Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
ciekawy

Kodeks Oficerski

Rekomendowane odpowiedzi

Tomasz N   

Żona oficera nie mogła pracować. Jeżeli pracowała, musiała się zwolnić. Jakiś dodatek "małżeński" musiał być.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

O obyczajowości, zasadach, znaczeniu litery "K" w życiu kawalerzysty (konie, kobiety, koniak*):

P. Jaźwiński "Koń, koniak i kobiety. Tradycje i zwyczaje oficerów kawalerii II Rzeczpospolitej"

tegoż, "Oficerowie dżentelmeni. Życie prywatne i służbowe kawalerzystów Drugiej Rzeczpospolitej"

Wedle niepisanego kodeksu flirtować nie można było z żonami kolegów, ale co do żon cywilów w tym zakresie nie obowiązywały już takie ograniczenia.

* - ciekawe, czy rzeczywiście zawsze w takiej kolejności? ;)/>

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Oficer dbać miał o honor munduru, jak i swój własny. Kiedyś sprawy honorowe załatwiano; w podobnych sferach; nader prosto - poprzez pojedynek. Z biegiem lat starano się jednak przeciwdziałać tego typu rozwiązaniom; kusi by czasem powiedzieć: nadto pochopnie. U progu XX wieku organizowano w Europie stowarzyszenia mające propagować odchodzenie od tego typu praktyk, choćby: Powszechna Austriacka Liga Antypojedynkowa (1902 r.), ze późniejszych lat Ligue contre le duel we Francji, czy wreszcie na naszych ziemiach, działająca w Małopolsce Liga ku ochronie czci.

Cóż jednak bardziej naturalnego dla wojskowego niż odwołanie się do użycia broni w obronie swego honoru?

Owa obrona, różne przyjmowała formy w II RP, nie zawsze tak fatalne w skutkach, jak to miało miejsce w przypadku lotnika, kapitana Stefana Pawlikowskiego. W wojnie bolszewickiej ponoć strącił kilka nieprzyjacielskich maszyn, zniszczył kilka nieprzyjacielskich balonów.

Felernego dnia (29 czerwca 1926 r.) rozbawiony kapitan w towarzystwie dam wyszedł z restauracji "Empire" na Nowym świecie. pech chciał, że właśnie wtedy nadjechała taksówka, która omal nie potrąciła tych osób. Popędliwy kapitan zwymyślał "szofera dorożki samochodowej", ten nie był dłużny i coś odburknął. Wywiązała się awantura, w konsekwencji wszyscy trafili na pobliski X komisariat. Tam wywiązał się krótki dialog pomiędzy kierowcą a oficerem:

"– Dlaczego mnie pan uderzył? – zwrócił się taksówkarz do oficera. – Czy pan wie, kim jestem?

– Ty jesteś łobuz! Szofer! – usłyszał w odpowiedzi.

– Sam jesteś łobuz! – odpysknął Stróżko".

/S. Milewski "Drogowy pitaval", "Palestra", 5-6, 2011 /

Więcej powiedzieć nie zdołał, kapitan wyciągnął rewolwer i strzałem prosto w serce zabił taksówkarza.

W toku procesu mówiono o charakterze lotnika, przywoływano, że już bywało iż miał różne zdarzenia z użyciem broni, o których potem nie pamiętał. Powołano biegłego psychiatrę, podówczas najczęściej powoływanego eksperta w tego typu sprawach, utytułowanego płk. Jana Nelkena. Ten po badaniach scharakteryzował oficera, jako osobę przewrażliwioną na punkcie swego honoru. Jak skonkludował:

"Jest on niezrównoważonym, drażliwym typem na wskroś neurotycznym, a w momencie krytycznym rozumienie zarzucanych mu czynów, jak i kierowanie swym działaniem w czasie przestępstwa były znacznie obniżone".

/tamże/

Sąd nie przychylił się do zdania obrony by zastosować art. 39 k.k.

Wyrok brzmiał: trzy lata więzienia i pozbawienie odznaczeń: Krzyża Virtuti Militari, Croix de Guerre i Krzyża Legii Honorowej.

Zważywszy na błahość przyczyn zajścia wyrok nie wydaje się być nadto surowym.

I tu ciekawostka, zgromadzona publiczność była niemal zaszokowana surowością wyroku (jedna z dam na sali sądowej nawet zemdlała), a nawet samym faktem, że ów zapadł. Jak przypomina autor artykułu, nie były to bezzasadne oczekiwania:

"Były już precedensy, gdy w grę wchodził honor oficerski".

/tamże/

Ciekawym jest zatem jakie to były precedensy?

W sprawie pojedynków wojskowych wypowiedział się gen. bryg. Józef Daniec w artykule pt. "Karalność pojedynku w obowiązującem ustawodawstwie karnem" z 1928 roku. Pokrótce omówił rozwiązania prawne mające swe źródła w trzech spośród czterech odziedziczonych systemach prawnych. W swych konkluzjach podnosi, że wojskowi niezależnie od kodeksu honorowego muszą się liczyć z nieuchronnością kary za pojedynki. Oficerowie mają inne drogi dochodzenia obrony swej czci.

Z tekstu przebija jednak pewna nutka pesymizmu, czy niewiary w szczególną skuteczność rozwiązań prawnych. Generał wspomina o specyficznej sytuacji, w jakiej znajdują się oficerowie (wedle własnego mniemania). Będący pomiędzy młotem: ustaleń prawnych, a kowadłem: presji środowiska wojskowego:

"Oskarżeni o pojedynek tłumaczą się, że pojedynkować się musieli, bo do tego zmusza ich pojęcie honoru oficerskiego, że na wypadek odmówienia pojedynku naraziliby się na sąd honorowy i wykluczenie z korpusu oficerskiego, że jednym słowem działali pod presją przemożnych sił moralnych..."

"W tym stanie rzeczy (...) gdy niewątpliwie istnieje pewna luka w ustawodawstwie powstała pewna kolizja

między pojęciem i koniecznością salwowania wyrobionych w wyższej mierze u oficerów zapatrywań na honor swego stanowiska i stanu, a między posłuchem dla obowiązujących postanowień ustawy karnosądowej. W wysokim poczuciu swego honoru oficer znajduje zazwyczaj tylko wyjście w przekroczeniu obowiązującej ustawy karno-sądowej i w pójściu po

linji tradycji i zwyczajów honorowych swego stanu, w konsekwencji jednak spotkać się musi z represją sądowo-karną, której uniknąć nie może.

Jednem słowem ustawa zakazuje, ale oficer będzie się pojedynkował wiedząc jednak, że go spotka za to kara (...)

Z tego powodu ustawodawstwo karne jeszcze przez długie lata będzie musiało zajmować się sprawą pojedynków, zanim wyjdą one wreszcie powoli z użycia drogą wygaśnięcia zwyczaju".

/"Wojskowy Przegląd Prawniczy", nr 4, 1928/

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Skoro secesjonista pyta o precedensy...

w styczniu 1934 r. porucznik Wacław Hanka udał się pociągiem w podróż do Lwowa, wraz ze swą (wiekową już) ciotką. Miejsce siedzące zajęła ciotka, oficer stał zaś w przejściu, na jednej ze stacji wszedł dość pokaźnej tuszy sklepikarz Józef Linsker. Ów zaczął się przeciskać dość bezceremonialnie rozpychając pasażerów, porucznik w grzecznej formie zwrócił mu uwagę. Sklepikarz odrzekł, że to nie koszary, a on nie jest rekrutem i dalej silnie potrącał pasażerów, a szczególnie oficera i jego ciotkę. Oficer w ostrzejszej formie zwrócił mu uwagę, na co Linsker zaśmiał się i spoliczkował oficera.

Oficer na to wystrzelił z rewolweru, rana okazała się tak poważna, że po kilku minutach sklepikarz zmarł.

Sprawa trafiła do Wojskowego Sądu Okręgowego we Lwowie, oskarżony wyjaśniał, że stawał w obronie zdeptanego honoru żołnierskiego i honoru niewiary. Obrońca podnosił, że: "Fakt obrazy, i to publicznej, miał miejsce, co wystarczyło do spontanicznego odruchowego zagregowania bronią palną".

Prokuratura zaskarżyła wyrok motywując to tym, że osoba, która kogoś zabiła musi ponieść karę, nawet jeśli została sprowokowana.

Najwyższy Sąd Wojskowy w Warszawie wyrok niższej instancji jednak podtrzymał:

"Poprzedniemu wyrokowi nie można czynić zarzutu, bowiem oskarżony jest tym, który uratował honor znieważonego munduru oficerskiego".

/za: "Dobre wychowanie", "Polska Zbrojna", nr 2 (802), luty 2013/

Żona oficera nie mogła pracować. Jeżeli pracowała, musiała się zwolnić. Jakiś dodatek "małżeński" musiał być.

Jesteś tego pewien Tomaszu N?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Jakiś dodatek "małżeński" musiał być.

Jesteś tego pewien Tomaszu N?

Nie wiem jak brzmiała formalna definicja, ale zarobki oficera "utrzymującego rodzinę" od "samotnego" różniły się. Ten pierwszy otrzymywał wyższe wynagrodzenie np. w 1933:

podporucznik - 206/266 czyli +60zł

porucznik - 265/324 czyli podobnie +59zł

kapitan - 345/400 czyli +55zł

major - 435/490 czyli +55zł

podpułkownik - 524/580 czyli +56zł

pułkownik - 632/713 czyli +81zł

Podobnie to wyglądało u podoficerów i np.:

plutonowy - 151/201 czyli + 50zł

sierżant - 171/241 czyli +70zł

st.sierżant - 194/264 czyli również +70zł

chorąży - 230/300 czyli znowu +70zł

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Me zapytanie tyczyło się zakazu pracy tyczącej się żony oficera.

No cóż ... zbyt jasno tego nie sformułowałeś, ale OK. Nic nie wskazuje na to by istniał taki zakaz, choć jakoś szczególnie się WP IIRP nie interesuję, ale np. w publikacji "Almanach oficerski na rok 1923/24" - zeszyt 3, wydany w 1923 (przez Wojskowy Instytut Naukowo-Wydawniczy) można przeczytać w kwestii zawierania małżeństw przez oficerów m.in.

Strona 127 "Przepisy o zawieraniu małżeństw"

a) oficerowie i podchorążowie

[...]

3) Warunki otrzymania zezwolenia

[...]

b) dla porucznika i podporucznika (podchorążego) wspólne uposażenie narzeczonych, odpowiadające łącznie z gażą oficerską conajmniej poborom żonatego kapitana.

I dalej:

8)...W raporcie należy wyszczególnić:

[...]

b) ewentualne zajęcie narzeczonej

Pogrubienia moje

Z publikacji wynika, że przynajmniej w 1923 praca zawodowa żony (przyszłej żony) oficera bynajmniej nie stanowiła problemu.

Edytowane przez Razorblade1967

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Wspomniany wcześniej (post nr 18) gen. bryg. dr Józef Daniec, który pisał o nieuchronności kary za rozstrzyganie poprzez pojedynek kwestii honorowych pośród wojskowych, miał okazję prowadzić sprawy związane z urażonym honorem oficerów. Swego czasu uniewinnił oficera, który zastrzelił swego szwagra, gdy ten spoliczkował go w knajpie.

Miał okazję również przewodniczyć składowi sędziowskiemu Wojskowego Sądu Okręgowego, który rozpatrywał kwestię pojedynku. Chodziło o słynny pojedynek pomiędzy gen. Stanisławem Szeptyckim a redaktorem "Głosu Prawdy" Wojciechem Stpiczyńskim. Rzecz poszła o to, że generał poczuł się obrażonym epitetami, jakie stosował względem niego redaktor gazety w swych publikacjach. Sekundantami generała byli: pułkownik Anders i generał Zagórski, walczyć miano na szable: "aż do zupełnej utraty zdolności do walki przez jednego z przeciwników". Superarbitrem był prezes Warszawskiego Klubu Szermierczego płk Franciszek Arciszewski. Po czterdziesto-minutowej walce, obaj zaliczyli trafienia, po otrzymaniu ciosu w okolicach prawego oka przez dziennikarza walkę przerwana (Stpiczyński był już wcześniej ślepy na jedno oko).

I tu Daniec uznał, że było to działanie w stanie wyższej konieczności i zwolniono go z kary.

Po odwołaniu prokuratora, w kwietniu 1926 r. Wojskowy Sąd Najwyższy skazał generała... na tydzień aresztu domowego.

/za S. Milewski "Niezwykli klienci Temidy"/

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

No to ja muszę podać z W, Łysiakiem pyszną anegdotę związaną z Wieniawą.

Ponoć raz bronił on oficera oskarżonego o to, że po pijaku ubrany tylko w buty kawaleryjskie gonił po hotelowych korytarzach jakąś niewiastę.

Wieniawa najpierw oświadczył, że oficer ten nie pałał do owej pani żadnym uczuciem, pragnął tylko odbyć z nią stosunek seksualny ot tak dla sportu.

Prokurator skwapliwie przychylił się do tej tezy.

Wtedy Wieniawa podparł się punktem regulaminu mówiącym, że "oficer powinien być ubrany adekwatnie do dyscypliny sportu jaki pragnie uprawiać".

Podobno podsądny dostał kilka miesięcy twierdzy zamiast degradacji i wydalenia ze służby co mu groziło.

Nie wiem czy to prawda ale brzmi wspaniale!

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Wieniawa sam stawał: w związku z pojedynkami przed sądami, choćby: po pojedynku z z redaktorem "Gazety Warszawskiej i Porannej" Wacławem Drozdowskim.

pojedynek odbył się 24 kwietnia 1926 r. w ujeżdżalni 1. Pułku Szwoleżerów, na ciężkie szable kawaleryjskie. Wojskowy Sąd Okręgowy (4 marca 1927 r.) skazał

ozdobę salonów na pięć dni aresztu, zawieszając karę na okres dwóch lat.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
poldas   

To ja może inny temat poruszę jako "odprysk" z tematu dotyczącego traktowania ludności cywilnej przez wojsko;

https://forum.historia.org.pl/topic/16620-represje-wobec-ludnosci-cywilnej-za-podjecie-walki/page__pid__240210__st__30#entry240210

Sprawa kapitana Pawlikowskiego, który zastrzelił taksówkarza.

Wiadomo jak się stało, bo koleś swoje odsiedział w Modlinie, a potem dalej karierę robił i... teraz mam pytanie.

Secesjonista podał iż tego oficera polska jurysdykcja pozbawiła uzyskanych odznaczeń.

Pytanie;

Czy ta jurysdykcja miała prawo pozbawić go francuskich: Krzyża Wojennego i orderu Legii Honorowej?

Edytowane przez poldas

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe pytanie, moim zdaniem - właściwym gremium mogącym odbierać tego typu odznaczenia zdaje się, że byłby to organ, który je nadawał.

Trzeba by poznać uzasadnienie wyroku i na jakie paragrafy powołał się sąd.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
amon   

Czy ta jurysdykcja miała prawo pozbawić go francuskich: Krzyża Wojennego i orderu Legii Honorowej?

Odpowiedź możemy znaleźć analizując zdjęcia owego kapitana, kiedy to majorem został :lol: Zwykła ściema.

Zdjęcie dostępne tu; http://niebieskaeskadra.pl/?control=8&id=1896

Niestety nie mogę załączyć fotki. Zatem patrzcie i podziwiajcie jak to Pawlikowskiego sąd medali pozbawił :lol:

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
amon   

Zdjęcie nie ma nic do wyroku.

Jak to ? Co widzisz na zdjęciu majora Pawlikowskiego , już po odbyciu wyroku ? Zacznij od lewej......

Edytowane przez amon

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.