Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Gnome

Ulubione teksty

Rekomendowane odpowiedzi

Gnome   

Temat w którym możecie umieszczać teksty swoich ulubionych piosenek.

Ja na pierwszy ogień

W deszczowy dzień ulicą szedł

Spotkałem go, cholerny pech

To był niewinny i taką minę miał

Teraz już wiem, że los tak chciał

Rozmowa krótka, jeden gest

Wiedziałem już, że towar pewny jest

Ogarnął mnie szaleństwa duch

I już niewinnych, niewinnych było dwóch jee.....

Do bramy, bo pada deszcz

Gdy zaćpiesz przejdzie dreszcz

I wróci, wróci tęcza barw

I pęknie twój wrogi świat

I znów przed życiem, przed życiem pęknie strach

Twój strach, twój strach, twój strach

Który cię zmusza, aby ćpać

Mama powiedziała mi, że

Każdy ma swojego anioła

Każdy ma i będzie go miał

I będzie go miał, swojego anioła

Tak, mama mówiła mi

A potem odeszła

Gdzie, gdzie byłeś gdy płakał Bóg

Gdzie byłeś gdy płakał Bóg

Przyszedłeś w słońcu

Kiedy przestało padać

A po niewinnym zostało tylko

Zostało tylko, zostało tylko wspomnienie

Wspomnienie..... wspomnienie.....

A po niewinnym zostało tylko.....

Dżem - Niewinni i Ja I i II

Teks świetny, wykonanie genialne.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tankfan   

Tłumaczenia może niezbyt dokładne ale jakieś ;)

The Unforgiven

Niewybaczalny

Nowy człowiek pojawia się na ziemi

I wkrótce jest już ujarzmiony

Poprzez ciąg upokorzeń

Młody człowiek uczy się reguł gry

Z czasem dziecko się wdraża

I jako chłopiec czyni zło

Będąc całkowicie bezwolnym

Lecz oto młody człowiek dorasta i walczy

Przysięga też sobie

Że nigdy już od tego dnia

Nikt nie odbierze mu jego woli

Tego co czułem

Tego co znałem

Nigdy nie ujawniałem w tym co okazywałem

Nigdy nie byłem

Nigdy nie widziałem

Nie rozumiałem tego, co mogło się wydarzyć

Tego co czułem

Tego co znałem

Nigdy nie ujawniałem w tym co okazywałem

Nigdy naprawdę wolny

Nigdy naprawdę sobą

Więc nazywam cię niewybaczalnym

Oni poświęcili swoje życie

By pokierować jego egzystencją

On próbuje zadowolić ich wszystkich

Jest całkiem zgorzkniały

Przez całe swoje życie

Wciąż walczył

Ale nie był w stanie wygrać

Jest zmęczony i o nic już nie dba

Ten stary człowiek przygotowuje się

By umrzeć z uczuciem skruchy

Ten stary człowiek to ja

Tego co czułem...

Ty zawładnąłeś mną

Ja zawładnę tobą

Nazywam cię niewybaczalnym

Master Of Puppets

Władca marionetek

Koniec gry namiętności, rozpada się

Jestem twym źródłem samozniszczenia

Żyły, które pompują strach, zasysają czystą ciemność

I kierują twoją martwą konstrukcją

Spróbój mnie, a zobaczysz

Więcej niż się spodziewasz

Zostałeś mi przeznaczony

Zabijam cię

Czołgaj się szybciej

Słuchaj swego pana

Twoje życie płonie prędzej

Słuchaj swego pana

Panie!

To ja, władca marionetek pociągam za twoje sznurki

Wnikam w twój umysł, niszczę twe marzenia

Oślepiony przeze mnie nie możesz nic zobaczyć

Teraz wezwij mnie, chcę słyszeć twój krzyk

Panie, Panie

Teraz wezwij mnie, chcę słyszeć twój krzyk

Panie, Panie

Przed przeznaczeniem nie umkniesz

Życie pośmiertne staje się klarowniejsze

Monopol bólu, rytuał nieszczęścia

Zniszcz swoje śniadanie przed lustrem

Spróbój mnie a zobaczysz

Więcej niż się spodziewasz

Zostałeś mi przeznaczony

Zabijam cię

Czołgaj się szybciej...

Panie, Panie, gdzie są marzenia, które wyśniłem

Panie, Panie, obiecujesz tylko kłamstwa

Śmiech, śmiech, wszystko co widzę i słyszę to

Ten przerażający śmiech, podczas gdy ja płaczę

Wszystko jest diabła warte, piekło to nasze miejsce

Wszystko jest bez sensu

Fix me!!!(przed solówką Hammetta)

Nieskończony labirynt,

Dryfowanie wśród policzonych dni

Teraz twoje życie stało się bezsensowne

Posiądę cię

Pomogę ci umrzeć

Pociągnę sznurki

Teraz ja rządzą tobą.

To ja władca marionetek pociągam za twoje sznurki...

Cha, cha, cha, cha...

Mimo iż są to teksty utworów z gatunku cięższej muzyki to moim zdaniem są genialne i bardzo trafiają do mnie, są zresztą bardzo hmmm... prawdziwe :) i dają dużo do myślenia.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Granat   

OOO temat rzeka jak dla mnie ;)

Z Rapu :

Paktofonika - Ja to Ja

Przeważnie, zachowuję się poważnie

Przeważnie, nikogo nie drażnię

Przeważnie, słucham rad uważnie

Przeważnie, nie czuję się odważnie

Przeważnie, widać to po mnie wyraźnie

Otoczenie nie działa na mnie zakaźnie

Poprzez wyobraźnię kreuję własne ja

Adekwatne do imienia

eR plus A plus Ha

Robię co trza

Rymuję gdy muzyka gra

Jestem członkiem Pfk

A nie klubu AA

Pomysłów u mnie mnóstwo

Niczym w worku bez dna

Bądź co bądź być sobą to domena ma

Pokazy mody i żurnale nie obchodzą mnie wcale

Fason swój dobieram sam jak staruszka korale

Mam typ osobisty niczym dowód

I osobisty powód

By czuć się wygodnie, swobodnie

Polski rodowód w aktach

Opieram się tylko i wyłącznie na faktach

Pragnę być nietypowy, niepowtarzalny

Jednorazowy i oryginalny

Jeśli kopiuję to tylko w punktach ksero

Gdy ktoś powiela kogoś

Uważam go za zero

Mówię prawdę szczerą

Bo nie lubię gdy ktoś kłamie

Służę pomocą, nie na każde zawołanie

Mam własne zdanie i szereg racji

Niezmienny niezależnie od miejsca, czasu i akcji

Od A do Zet, do Zet do A

Ja to ja to jasne jak dwa razy dwa

Lata lecą, a ja to wciąż ja

O nie! Nie zależy mi na tym by być kanonizowanym

Ja to ja, więc jako ja chcę być znany

Prawdziwym jak prawdziwek, nie jak sweter z anilany

Jedną zasadą wciąż motywowany

Bądź własną osobą

Bądź co bądź sobą

Niech twa osoba będzie ozdobą

Nie jednorazowo, lecz całodobowo

Trafiam białym w czarne jak kulą bilardową

Oblicz pole podstawy jaką jest oryginał

Lub działania poletko, jeśli jesteś marionetką

To wroga sugestia, pożera cię jak bestia

Mów do serca bitu, bo tam jest amnestia

Od A do Zet, do Zet do A

Ja to ja to jasne jak dwa razy dwa

Proste jak drut, nigdy nie gram z nut

A rymów mam w brud, które trwonię

Gdy tylko stanę przy mikrofonie

Od mikrofonu strony nie stronię, o nie!

Od A do Zet, do Zet do A

Ja to ja to jasne jak dwa razy dwa

Lata lecą a ja to wciąż ja

Od A do Zet, do Zet do A

Ja to ja to jasne jak dwa razy dwa

Paktofonikę Gutek już zna Technika Fokusonika wynika

Z ego wielkiego jak galaktyka

Nie brakuje mi żadnego składnika

Do mojego ja, skala mnie nie dotyka

Pozwolisz, że posłużę się przykładem

Jest pewien Smok, który nie jest gadem

Podąża śladem serca, a nie za stadem

Jego skronie ozdabia tkany wolnością diadem

Jego słowa są szczęścia wodospadem

Tą oto wodą razem ze składem

Zalewa jak ulewa lub zasypuje gradem

Chcesz czy nie jesteś dla niego obiadem

Robię to co kocham, to nikomu nie szkodzi

Robię to no bo to lubię i wiem że wiesz o co mi chodzi

Robię to no bo chcę to robić a wiem że to mi wychodzi

Chcę i robię, cała reszta mnie nie obchodzi

Od A do Zet, do Zet do A

Ja to ja to jasne jak dwa razy dwa

Lata lecą a ja to wciąż ja

Unikam odgrywania kiedy Ragga prezentuje

W jednym więc celu bądź co bądź operuje

A skutek, wierz - 'Peace', pozytywny flo

podpisano Gutek Od A do Zet, do Zet do A

Ja to ja to jasne jak dwa razy dwa

Lata lecą a ja to wciąż ja

Od A do Zet, do Zet do A

Ja to ja to jasne jak dwa razy dwa

Paktofonikę Gutek już zna

Paktofonika - Chwile ulotne

Nie ufam nikomu

Kocham tylko tych co na to zasłużyli

Jeszcze nie szeleszczę kasą

Tak jak klasą z winyli

Więc nie przepuszczę żadnej chwili

Gdyż żyję na kreskę

W każdą chwilkę wbijam szpilkę

Jak pineskę w deskę

Życie jem jak Milkę

Bowiem wiem że jestem lśnieniem

I okamgnieniem

Że będę wspomnieniem

Za pozwoleniem, sprawdź to

Zanim schowasz dzień pod powiekami

Powiedz co z twoimi nie pozałatwianymi sprawami

Czasami wręcz zasysam otoczenie moimi receptorami

Zachwycam się chwilami jak dobrymi produkcjami

Film na siatkówce zdobywa nagrodę Grammy

Za brak porównania z celuloidami

Momentami pomiędzy oddechami

Życie fala mi tsunami

Zalewa doznaniami i bodźcami

Razem z chłopakami chodzimy po mieście

Kilkanaście centymetrów ponad chodnikami

Taktowani przez wat tysiąc dwieście

Przygniatani problemami

Ciągle na podeście

Z mikrofonami w ciągłym manifeście

Weźcie sprawdźcie to

Bo to widać w każdym geście

Jesteście, więc zauważcie to nareszcie

Odbierzcie dzisiejszy dzień jak podarunek

Cieszcie się i obierzcie na jutro kierunek

Odważcie się, zróbcie ten krok

Podnieście wzrok

Na razie, strzałka, mówił Fokusmok

Łapię chwile ulotne jak ulotka

Ulotne chwile łapię jak fotka

Chwile ulotne chwytam

Jak sygnał satelita

I ta różnica

Nie krążę po orbitach

Lecz twardo stąpam po chodnikach

Chcę żyć aktywnie nim wyciągnę kopyta

Jest pewna dewiza którą znam

Carpe diem

Uznają ją ludzie, z którymi gram

O tym wiem

Z każdym dniem łapię chwile

Ulotne jak motyle

Na stałe

Koduję we fragmentach bądź całe

Zapamiętałem już ich bez liku

Wszystkie mam w sobie

Żadnej w pamiętniku

Zaś w notatniku bądź w kalendarzyku

Notuję zadania i termin wykonania

Zgroza

Gandzia zostawia ślady jak sanek płoza

A pamięć zawodna jak prognoza

To skleroza

Poza tym istnieje sprawnych komórek doza

Chwile przychodzą tam jak koza do woza

Raz łapię chwile

Te słodziutkie choć krótkie

Innym razem te

Bezpowrotne i ulotne

Łapię chwile ulotne jak ulotka

Ulotne chwile łapię jak fotka

Życie nasze składa się z krótkich momentów

Cudownych chwil czy przykrych incydentów

Niczego nie przegapię

Wszystkie je łapię

Korzystam z talentu

Przelewam go na papier

Więc łapię chwile ulotne jak ulotka

Ulotne chwile łapię jak fotka

Dbam, by chwile ulotne jak notka

Nie uleciały jak ulotna plotka

W niepamięć

Każdy gest i każde zdanie

Obrazy przed oczami

Zawieszone jak na ścianie

Te wramię

To jedno co na pewno zostanie

Reszta przeminie jak znoszone ubranie

Dwadzieścia lat minęło jak jeden dzień

Nie masz co wspominać?

Lepiej swe życie zmień

Póki czas

Nie czeka na nas

Więc zaśpiewaj jeszcze raz

Mamy po dwadzieścia lat

Przed sobą cały świat

Przed sobą cały życia szmat

Więc jestem rad

Z każdego poranka i wieczoru

Dawno już dokonałem wyboru

I jestem dyspozytorem własnych torów

Spełniam się w muzyce hard core'u

I wiem, że wspomnienie nigdy nie zginie

Tak jak wspomnienie o pierwszej dziewczynie

Jak czasy podstawówki

Zbite butelki, ubite lufki

Starte zelówki w podróży

Polowanie na chwile się nie dłuży, się nie nuży

Łapię chwile ulotne jak ulotka

Ulotne chwile łapię jak fotka

Łona - Miej wątpliwość

Widzę cię, od niedawna stoisz w tym tłumie, który wie i rozumie, jak strumień tych sumień. Zmienić i unieść całe zło lokując w czasie przeszłym.

Ty stoisz tu i krzyczysz głośniej od reszty.

I to jest muszę przyznać nowszy trend, bo wczoraj stałeś obok w tłumie widząc owczy pęd.

A dziś zdrowszy ten, kto gotów dostrzec tych wszystkich, którzy tak pięknie mówią, że to prostsze niż myślisz.

Jeden stoi z przodu i gniewem płonie, więc ty spijasz słowa z jego ust i chłoniesz.

On ma modny krawat, pasuje jak ulał, problem w tym, że pod krawatem jest brunatna koszula. A ty w tym tłumie ufającym bezdennie, choć, fakt wyglądacie znacznie lepiej odemnie.

Czoła wprawdzie niskie, ale gładkie dość, bo dotychczas raczej nieskażone wątpliwością. Jasne myśli wprost z jasnych twarzy można czytać.

Same pewne odpowiedzi, żadnych pytań.

Rozmawiacie tak pięknie jakby to sen był, a wszystko co błyszczy w tych rozmowach to te niemożliwie białe zęby.

Kiedy tak stoisz w tym tłumie beztroskim, na który cień rzuca choćby cień wątpliwości.

W tym kartelu myśli chorych na pewność przyjacielu bądź tak dobry i zrób dla mnie jedno.

Kiedy wszyscy wokół ciebie równiuteńko idą

Przyjacielu ty bądź uprzejmy mieć wątpliwość

I kiedy bronisz prawdy mając ją za jedynie prawdziwą

Ty bądź uprzejmy mieć wątpliwość

I gdy już wierzysz, że twoja perspektywa jest jedyną perspektywą

Ty bądź uprzejmy mieć wątpliwość

I zanim uznasz tych co mają ją za zbędne ogniwo

Przyjacielu, ty bądź uprzejmy mieć wątpliwość

A ty słuchasz i zanim skończę już przeczysz, bo w tym co mówię widzisz tylko nóż w plecy.

W ogóle słyszeć nie jest dane mi nic już, bo strasznie bełkoczesz przez tę pianę na pysku.

Wierz mi, trudno o zaufanie, gdy tak pięknie bezgrzeszni chwytają za kamień.

I ten żółty buldożer co go jeszcze wczoraj mogłem tak chwalić dziś rozsądek zmienił na dobre w fundamentalizm.

Widzisz świat doskonale, nikt ci nie wmówi, że czarne jest czarne a białe jest białe, bo rozróżnianie barw jest jedną z zalet licznych, gdy świat, który widzisz jest monochromatyczny.

Patrzysz w lustro i nie masz problemów żeby usnąć skoro usypia cię słuszność, tylko nie sposób zjechać z tych słusznych torów, kiedy wolność wyboru już oddałeś w ręce uzupatorów.

Mówisz, że cenisz prawdę, owszem. Zwłaszcza gdy brzmi w stylu gardeł jednogłośnie.

I masz jasność, i masz pewność i masz spokój, i tego ostatniego nawet ci zazdroszczę.

Widzisz, u mnie spokój jest rzadszy, bo do dziś nie dałem pod topór doradcy i póki co jest wciąż we mnie ta fraza, która na szczęście co jakiś czas mi powtarza.

Kiedy wszyscy oprócz ciebie równiuteńko idą

Przyjacielu ty bądź uprzejmy mieć wątpliwość

I kiedy kpisz z prawdy, którą ktoś uważa za jedynie prawdziwą

Ty bądź uprzejmy mieć wątpliwość

I gdy nie wierzysz, że twoja perspektywa jest jakąkolwiek perspektywą

Ty bądź uprzejmy mieć wątpliwość

Ilu znasz tych co nie mają jej za zbędne ogniwo

Przyjacielu, ty bądź uprzejmy mieć wątpliwość

Łona - Fruzie wolą optymistów

Ah...codziennie patrzę na ludzi

Wszyscy mają hobby , trochę sobie pomarudzić

Niech mi z oczu zejdą

Dziś chcę poczuć optymistyczny flavour

Fruzie obok pesymisty obojętne przyjdą

Dlaczego jestem pozytywnie nastawionym Mc ?

Ehe...Bo kobiety zawsze będą za kimś takim tęsknić

Z frustratem choćby o największej pensji

Żadna fruzia nie pójdzie na dancing

Nie mówiąc już o pójściu gdzie indziej

Nie każdy ma to co natura dała Lindzie

Ale ona ma ochotę a ty nie masz humoru

Nie...w moich piosenkach jest za dużo hardcore

Nie masz wyboru człowieku , czacha dymi

Pamiętaj że kobiety kochają optymizm

Zaraz powiem czemu każdy problem ma rozwiązanie

Jeśli nie ma rozwiązania to nie ma problemu

Nie ma problemu , trudno nie zrozumieć tego systemu

Zobacz ilu supermanów ,ah żadna fruzia nie chce z nimi gadać

Bo są sfrustrowani

Ref. (2x )

Nie narzekam chociaż jestem niższy niż Clint Istwood

Chociaż nigdy nie dołączę do grona kulturystów

Chociaż nie znam setek przysłów , nie narzekam

Bo fruzie wolą optymistów

Nawet jeśli nie jest to końca prawdą , powtarzaj sobie

"Ee...kobiety mnie pragną"

Człowieku , spójrz w przyszłość

Widziałeś żeby ktoś jakąś fruzie zauroczył swoją depresją ???

"Cześć jestem Franek , mam doła i depresję sporą"

Nie człowieku , to jest przecież jakiś horror

To nie tędy dróżka , jeśli chcesz żeby jakaś fruźka poszła z tobą do kina

Codziennie , widzę jak dobry chłopaczyna , życie desperata rozpoczyna

A wszyscy wiemy że fruzie lecą na takich , Jak do ciepłych krajów ptaki, kiedy tylko nadchodzi zima

Choćby było nie wiem jak źle , nie poddawaj się

Choćby zaszła jakaś straszna awaria

Pamiętaj : Fruzie wolą optymistów

A nawet jeśli nie to dobrze wierzyć w ten optymistyczny wariant

Ref. (2x )

Nie narzekam chociaż jestem niższy niż Clint Istwood

Chociaż nigdy nie dołączę do grona kulturystów

Chociaż nie znam setek przysłów , nie narzekam

Bo fruzie wolą optymistów

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

Lao Che- Przebicie do Śródmieścia

["Niech was prowadzi Bóg, honor, Ojczyzna"]

ARMIA KRAJOWA!!!

[ta ta tatatatatata....]

- Pierwsza drużyna!

- Gotowi do skoku!

- Druga drużyna!

- Gotowe do skoku!

- Trzecia drużyna!

- Gotowi do skoku!

- Z bogiem personel!

- Oi! Oi! Oi!

[ta ta tatatatatata....]

O Panie Boże, Ojcze nasz, w opiecej swej nas miej,

Harcerskich serc Ty drgania znasz, nam pomóc zawsze chciej,

Wszak Ciebie i Ojczyznę miłująć chcemy żyć.

Granaty. Słyszycie?

Gdzie jesteście? Ja, Wilczur wołam,

Gdzie jesteście? Idę po was!

A szu ła ła...

[Zdejmujemy opaski przechodzimy jako oddział niemiecki

To rozkaz Moro]

No gdzie jesteście? Ja, Wilczur wołam,

słyszycie? Idę po was!

Auf dem Bruhl Palace

Andshaft! Andshaft!

A szu ła ła...

Zośka - Nie strzelać, tu "ZOŚKA", nie strzelać!

"Radosław" - nie strzelać!, tu "RADOSŁAW", nie strzelać!

Polacy - nie strzelać! na boga tu Polacy!

Starówka - nie strzelać, NIECH ŻYJE POLSKA!!!

["Reszta z Was, moi rodacy, solidarnie będzie współdziałać,

pomagać w walce znanymi, poleconymi sposobami"]

Lao Che- Stare Miasto

["Polacy, gdziekolwiek się znajdujecie..."]

Stare Miasto, Stare Miasto,

Wiernie Ciebie będziem strzec,

Mamy rozkaz Cię utrzymać,

Albo w gruzach twoich lec:

Witamy w krainie,

W której Fryco ginie.

Stare Miasto, Stare Miasto,

Wiernie Ciebie będziem strzec,

Mamy rozkaz Cię utrzymać,

Albo w gruzach twoich lec:

Halinka - sanitariuszka,

Jaka gitara dziewuszka

Stare Miasto, Stare Miasto,

Wiernie Ciebie będziem strzec,

Mamy rozkaz Cię utrzymać,

Albo w gruzach twoich lec:

Trumna tu luksus

Zupa na gwoździu też luksus

Stare Miasto, Stare Miasto,

nanana-nanana...

Mamy rozkaz cię utrzymać,

albo nanana-nanana...

Wiara się rozkrochmala,

Wilczur się oźlił i piekło podpala

Stare Miasto, Stare Miasto,

Już nie będziem Ciebie strzec,

Szwaba prać by trza po mordzie,

A popażone witki dwie:

Czy tu się głowy ścina?

Tak, tu się głowy ścina!

Stare Miasto, Stare Miasto,

Już nie będziem Ciebie strzec,

Szwaba prać by trza po mordzie,

A popażone witki dwie:

Czy w nocy dobrze śpicie?

Czy śmierci się boicie?

Zuchwało śpiewa nam tu ten,

ciśnięty w mrok granatów pęk! x2

Jest 100 tysięcy dusz,

A jedna ledwie rura,

Żołnierze wychodzą,

Cywilom i rannym się nie uda.

Jest jeden wielbłąd,

Do jednej igły ucha,

Nieliczni zbawieni,

Licznych Bóg nie słucha!!!!

[NIE SŁUCHA NIE SŁUCHA NIE!!!!!!]

DOSTĘPU DO WŁAZU MY ŻĄDAMY!!! x7

Dżem- Whiskey

Mówią o mnie w mieście - co z niego za typ

Wciąż chodzi pijany, pewno nie wie co to wstyd

Brudny, niedomytek - w stajnie ciągle śpi

Czego czukasz w naszym mieści

Idź do diabła - mówią ludzie pełni cnót

Ludzie pełni cnót

Chciałem kiedyś zmądrzeć, po ich stronie być

Spać w czystej pościeli, świeże mleko pić

Naprwdę chciałem zmądrzeć i po ich stronie być

Pomyślałem więc o żonie aby stać się jednym z nich

Stać się jednym z nich

Miałem na oku hacjendę - wspaniałą mówię wam

Lecz nie chciałe tam zamieszkać, żadna z pięknych dam

Wszystkie śmiały się wołając, wołając za mną wciąż

Bardzo ładny frak masz Billy, ale kiepski byłby z ciebie mąż

Kiepski byłby mąż

Whisky - moja żono - jednak tyś najlepszą z dam

Już mnie nie opuścisz nie nie będę sam

Mówią - chisky to nie wszystko, można bez niej żyć

Lecz nie wiedzą o tym, że - że najgorzej to

To samotnym być, to samotnym być - nie

Nie chcę już samotnym być - nie...

Dżem- Czerwony jak cegła

Nie wiem jak mam to zrobić, ona zawstydza mnie.

Strach ma tak wielkie oczy, wokół ciemno jest.

Czuję się jak Benjamin i udaję, że śpię.

Może walnę kilka drinków, one nakręcą mnie,

Nakręcą mnie!

Czerwony jak cegła, rozgrzany jak piec,

Muszę mieć, muszę ją mieć.

Nie mogę tak odejść, gdy kusi mnie grzech.

Muszę mieć, muszę ją mieć

Nie wiem jak mam to zrobić, by mężczyzną się stać

I nie wypaść ze swej roli, tego co pierwszy raz.

Gładzę czule jej ciało, skradam się do jej ust.

Wiem, że to jeszcze za mało, aby Ciebie mieć,

No aby Ciebie, Ciebie mieć!

Czerwony jak cegła...

Nie wiem jak to się stało, ona chyba już śpi,

Leżę obok pełen wstydu, krótki to był zryw.

Będzie lepiej, gdy pójdę, nie chcę patrzyć jej w twarz.

Może kiedyś da mi szansę, spróbować jeszcze raz,

Jeszcze jeden, jeden raz!

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Pancerny   

" Jeszcze nie zapomniałem "-Dezerter-"Blasfemia"

Jeszcze nie zapomniałem

Tłustych świętych, którzy wszystko mogli

Jeszcze nie zapomniałem

Wycierania ryjów narodowym sztandarem

Pamiętam dokładnie

Słodką mowę, która nic nie znaczyła

To nie tak dawno

Propaganda wszystko tłumaczyła

A teraz znowu to widzę

A teraz znowu to słyszę

To wali się na mnie

Ze wszystkich stron

[ Dodano: 2008-01-27, 16:41 ]

Jeżeli...-Armia

Jeżeli nam zabraknie sił

jeżeli nam zabraknie sił

zostaną jeszcze morze i wiatr

zostaną jeszcze morze i wiatr

nadejdzie nasz czas

nadejdzie nasz czas

Jeżeli nam zabraknie sił

jeżeli nam zabraknie sił

zostaną jeszcze morze i wiatr

zostaną jeszcze morze i wiatr

nadejdzie nasz czas

nadejdzie nasz czas

Jeżeli nam zabraknie sił

jeżeli nam zabraknie sił

zostaną jeszcze morze i wiatr

zostaną jeszcze morze i wiatr

nadejdzie nasz czas

nadejdzie nasz cza

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Granat   

Bluesowo :

Dżem- Whiskey

Mówią o mnie w mieście - co z niego za typ

Wciąż chodzi pijany, pewno nie wie co to wstyd

Brudny, niedomytek - w stajnie ciągle śpi

Czego czukasz w naszym mieści

Idź do diabła - mówią ludzie pełni cnót

Ludzie pełni cnót

Chciałem kiedyś zmądrzeć, po ich stronie być

Spać w czystej pościeli, świeże mleko pić

Naprwdę chciałem zmądrzeć i po ich stronie być

Pomyślałem więc o żonie aby stać się jednym z nich

Stać się jednym z nich

Miałem na oku hacjendę - wspaniałą mówię wam

Lecz nie chciałe tam zamieszkać, żadna z pięknych dam

Wszystkie śmiały się wołając, wołając za mną wciąż

Bardzo ładny frak masz Billy, ale kiepski byłby z ciebie mąż

Kiepski byłby mąż

Whisky - moja żono - jednak tyś najlepszą z dam

Już mnie nie opuścisz nie nie będę sam

Mówią - chisky to nie wszystko, można bez niej żyć

Lecz nie wiedzą o tym, że - że najgorzej to

To samotnym być, to samotnym być - nie

Nie chcę już samotnym być - nie...

Dżem- Czerwony jak cegła

Nie wiem jak mam to zrobić, ona zawstydza mnie.

Strach ma tak wielkie oczy, wokół ciemno jest.

Czuję się jak Benjamin i udaję, że śpię.

Może walnę kilka drinków, one nakręcą mnie,

Nakręcą mnie!

Czerwony jak cegła, rozgrzany jak piec,

Muszę mieć, muszę ją mieć.

Nie mogę tak odejść, gdy kusi mnie grzech.

Muszę mieć, muszę ją mieć

Nie wiem jak mam to zrobić, by mężczyzną się stać

I nie wypaść ze swej roli, tego co pierwszy raz.

Gładzę czule jej ciało, skradam się do jej ust.

Wiem, że to jeszcze za mało, aby Ciebie mieć,

No aby Ciebie, Ciebie mieć!

Czerwony jak cegła...

Nie wiem jak to się stało, ona chyba już śpi,

Leżę obok pełen wstydu, krótki to był zryw.

Będzie lepiej, gdy pójdę, nie chcę patrzyć jej w twarz.

Może kiedyś da mi szansę, spróbować jeszcze raz,

Jeszcze jeden, jeden raz!

Dżem - Wehikuł czasu

Pamiętam dobrze ideał swój

Marzeniami żyłem jak król

Siódma rano to dla mnie noc

Pracować nie chciałem, włóczyłem się

Za to do "puszki" zamykano mnie

Za to zwykle zamykano mnie

Po knajpach grywałem za piwko i chleb

Na szyciu blues'a tak mijał mi dzień

Tylko nocą do klubu Puls

Jam Session do rana - tam królował blues

To już minęło, ten klimat, ten luz

Ci wspaniali ludzie nie powrócą

Nie powrócą już

Lecz we mnie zostało coś z tamtych lat

Mój mały intymny, muzyczny świat

Gdy tak wspominam ten miniony czas

Jak dobrze że to nie poszło w las

Dużo bym dał by przeżyć to znów

Wehikuł czasu - to byłby cud

Mam jeszcze wiarę, odmieni się los

Znów kwiatek do lufy wetknie mi któś

Dżem - Paw

Miałem kiedyś wielki dom

Piękny ogród otaczał go

Gdzie co noc słychać było pawia krzyk

Jak zapowiedź losu, kiedy rankiem znajdowałem tam

Złote jajo, wielkie, złote jajo

Nie wiem sam, skąd wziął się tam

Nigdy przedtem o tym nie myślałem

Bo i po co, kiedy miałem

Wielki kopiec złotych jaj

I przyjaciół wielu otaczało mnie

Nie byłem sam, o nie, nie byłem sam

Pewnej nocy prysnął czar

Ptak nie znosił już złotych jaj

Trefne karty rozdał los

Więc przegrałem partię z nim

A życie toczyło się dalej

Ładnych kilka, długich lat

Minęło od tej nocy

Której nigdy nie zapomnę mu

Siedzę teraz sam w ogrodzie

Sam, wśród umarłych kwiatów

Nikt już nie, nie odwiedza mnie

Czasem tylko przyjdzie on

Czasem tylko przyjdzie on, piękny

Czasem tylko przyjdzie on, piękny, dumny

Jak to paw, jak to zwykle paw

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Pancerny   

Sztywny Pal Azji » Spotkanie Z ...

Nie gniewaj się na mnie Polsko, nie gniewaj się

Ja naprawdę kocham cię, naprawdę kocham cię

Więc wybacz mi Polsko, że spóźniłem się

Więc wybacz, że na spotkanie spóźniłem się

Dokąd pójdziemy Polsko, dokąd pójdziemy

Poprowadź mnie za rękę, poprowadź mnie za rękę

I opowiadaj co słychać u ciebie, co słychać opowiadaj

Nie wstydź się mnie Polsko, nie wstydź się

Już dobrze zgaszę światło i będę szukał w ciemnościach ciebie

Będę szukał w ciemności ciebie, będę szukał twoich ust

Będę szukał twoich ust

Nie gniewaj się...

Od jutra przyrzekam ci Polsko zmienię się

Nie będę palił i pił, już nie będę palił i pił

Nie będę palił i pił, będę już chodził do szkoły

Będę już chodził do szkoły, nie będę palił i pił

Nie gniewaj się...

51-TSA

Idąc cmentarną aleją szukam ciebie, mój przyjacielu

Odszedłeś bo byłeś słaby jak suchy liść

Dziś możemy dotknąć się naszymi pustymi duszami

Obnażyć swe oszustwa i nasze wypalone sumienia

Już nikogo nie dręczą nasze mdłe spojrzenia

Dziś nareszcie jesteśmy sami w ten listopadowy wieczór

Idąc jesienną aleją szukam ciebie, mój przyjacielu

Chcę być tylko z tobą przez kilka małych chwil

Pomóż mi przywołać dawne lata, ożywić śpiących ludzi

Pomóż mi, pomóż mi pokonać smutek, który pozostał gdy nagle odszedłeś

Już nikogo nie dręczą nasze mdłe spojrzenia

Dziś wreszcie jesteśmy sami w ten listopadowy wieczór...

Już nikogo nie dręczą nasze mdłe spojrzenia

Dziś jesteśmy wreszcie sami w ten listopadowy wieczór.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

Lao Che- "Nałożnica"

kurhanom harem.

poświęcam

Oj! Lechistan.

“Lai lecha i lalach,

Mahomed Rossulach, / …? /

esse de Miellai,

Lala i lalach. ”

Krasawica - Laszka, krew jej pańska, czysta, Lacka.

Wdzięk matrona, wdzięk dziewica.

Lico barwy mleka, z czarną rzęsą powieka.

Jak tatarska horda, bierze w jasyr corda.

Dziki Pola, jeno trupy dziś tu nocują, jeno sępy koczują tu,

Półksiężyc i żagiew - Jasyr wzięty!

Arkan na kulbacę, w kibitce dziewka płacze, het na świata kraj

bisurmana - Jasyr więty!

Ałła, Ałła, Ałła!

Pędzi, bachmaty spina i pędzi na Krym / Bogadyr!/

Mija Jampol, porohym, uroczyska, kumysem przepija.

Na Krym, gdzie gad mieszka, lub podlejszy od gada człek,

W Bakczysaraju przed mirzą padną na twarz.

Giaur - łabędzia unosi już wiatr, z galery meczet znać -

To Bosfor blisko!

Dlaboga! Zginąć by wolnej a tak ;

W alkierzu saracena….

bisurmańskie brzemie…

i harem. Hańba!!!!!!!!!!!!!!!

Sułtan w szronie skroń, na lackim łonie ukołysze,

Gorze Lehom, kiedy wraży syn ich łanie liże,

Nie wypuści Turczyn z alkow faworyty-branki,

Bo nad wszystkie branki, milsze Laszki - kochanki.

Lao Che- "Mars- Anioł Choroby"

…… nie nam myśleć, nam jeno maszerować……

Póki w piersi żywię ducha.

Póki oręż ręki zdrowej słucha.

Com rzekł usty, prawicą swą dowiodę.

Bo oto ja w prawicy bicz boży niosę.

Ha-ja!

Pax, pax, opamiętanie. Wojna ludzi nie rodzi - jeno gubi,

Wojna ludzi nie żywi - jeno norzy. Opamiętanie!

Matka-Wojna ze śmiercią swata, przeto na śmierć, nie na niewolę.

….. nie nam myśleć, nam jeno maszerować….. Bywaj!

Ha-ja!

Bywaj! Żywo! Ku mnie!

Krew pić! Dziewki hańbić! Jantar złupić! Sławę wyśnić!

Lao Che- "Did Lirnik"

Sokoła jasnyj, brate mij ridnyj,

X / sokole, bracie mój rodzony/

Ty wysoko litajesz, ty szeroko widajesz.

/latasz wysoko i widzisz szeroko/

Stań obernysia, hlań zadywysia, kotory majesz mnoho,

Ze riwny budesz tom w kotoroho ne majesz niczoho,

Bo toj sprawujet, szczo wsim kierujet sam Boh mołostywe,

Wsi naszy sprawy na swojej szali ważyt sprawiedływe.

D / Dostrzeż ty - który masz wiele,

że równy jesteś temu, który nie ma nic,

Bo wszystkim kieruje sam Bóg miłościwy,

W sprawach życia naszego sprawiedliwy. /

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Granat   

Jeszcze klika tekstów mojego ulubionego wykonawcy.

Kaenżet* - Świadomość

Powiedz co to znaczy, gdy ktoś myśli inaczej

I gdy mówi inaczej. Czy to ci nie przeszkadza?

Świadomość twoja, jaka jest w tobie

Silna i pewna, ale nie na przeszkodzie

O tym co tu widzisz możesz myśleć jak chcesz

Podoba ci się to, czy ci podoba się? Nie!

Kreujesz rzeczywistość na swoje żądanie

Lecz uważaj, niech niewolą innym się nie stanie

A ludzie są wolnymi, to słychać wkoło

Co to za hasło? To jest oszustwo!

W imię tej idei co pewien czas ponury

Ruszają na podboje armie kute w zbroje

A ludzie są wolnymi, to słychać wkoło

Co to za hasło? To jest oszustwo!

Niesione na sztandarach, niesione przez armie

Cała Ziemia, ludzie cierpią potwornie!

Miej świadomość!

Możesz robić co chcesz!

Miej świadomość!

Czy dobrze chcesz

Miej świadomość!

Możesz robić co chcesz!

Miej świadomość!

Czy dobrze chcesz

Zobacz co się dzieje bracie tutaj dookoła

Nie zakrywaj bracie swoich oczu rękoma

Prawda jest taka - tłumy często chcą krwi

W imię miłości, pokoju i wolności

Piękne krainy obrócone w ruiny

Krew naszych dzieci - to ich są czyny

Historia tego świata pełna nienawiści

Kreowanych przez zasadę korzyści

A ludzie są wolnymi, to słychać wkoło

Co to za hasło? To jest oszustwo!

W imię tej idei co pewien czas ponury

Ruszają na podboje armie kute w zbroje

A ludzie są wolnymi, to słychać wkoło

Co to za hasło? To jest oszustwo!

Niesione na sztandarach, niesione przez armie

Cała Ziemia, ludzie cierpią potwornie!

Jedna rewolucja niesie drugą rewolucję

Zrozum! To tylko walka instytucji

W imię tej walki co pewien czas ponury

Ruszają na podboje armie kute w zbroje

Tysiące lat temu zaczęło się oszustwo

Wielu uwierzyło i się zaprzedało

Świadomość Twoja jaka jest w Tobie

Silna i pewna nie oparta na krzywdzie

Miej świadomość!

Możesz robić co chcesz!

Miej świadomość!

Czy dobrze chcesz

Miej świadomość!

Możesz robić co chcesz!

Miej świadomość!

Czy dobrze chcesz

Miej świadomość!

Możesz robić co chcesz!

Miej świadomość!

Czy dobrze chcesz

Miej świadomość!

Możesz robić co chcesz!

Miej świadomość!

Czy dobrze chcesz

Miej świadomość, miej świadomość, miej świadomość, miej

Miej świadomość, miej świadomość, miej świadomość, miej

Miej świadomość, miej świadomość, miej świadomość, miej

Miej świadomość, miej...

KNŻ - Tańce wojenne

Tańce wojenne między religiami

Bośnia na ten przykład, wiecie sami

Katolicy, prawosławni, muzułmanie pokazują

Którzy z nich swego Boga bardziej miłują

Tańce wojenne między religiami

Tyle setek lat. Cele zawsze te same

Tylko formy inne. I to mnie przeraża

To co dla Boga, jest dla cesarza

Czynów owoce, przemoc w dzień i nocą

Czynów owoce, przemoc w dzień i nocą

Czynów owoce, przemoc w dzień i nocą

Czynów owoce, przemoc w dzień i nocą

To bardzo boli, ale wyrwij się z mentalnej niewoli

To bardzo boli, ale wyrwij się z mentalnej niewoli

To bardzo boli, ale wyrwij się z mentalnej niewoli

To bardzo boli...

Na końcu Ziemi zły król się pieni

Otoczony w krąg pochlebcami swemi

Kapłani palą świece, cześć oddają

Króla na tronie w Boga zamieniają

Tańce wojenne między religiami

Tyle setek lat. Cele zawsze te same

Formy podobne. I to mnie przeraża

Widzicie, lat tyle, nikt nie zauważa

Czynów owoce, przemoc w dzień i nocą

Czynów owoce, przemoc w dzień i nocą

Czynów owoce, przemoc w dzień i nocą

Czynów owoce, przemoc w dzień i nocą

To bardzo boli, ale wyrwij się z mentalnej niewoli

To bardzo boli, ale wyrwij się z mentalnej niewoli

To bardzo boli, ale wyrwij się z mentalnej niewoli

To bardzo boli, to boli...

To nic nie boli, więc wyrwij się z mentalnej niewoli

To nic nie boli, więc wyrwij się z mentalnej niewoli

To nic nie boli, więc wyrwij się z mentalnej niewoli

To nic nie boli, więc wyrwij się z mentalnej niewoli

To nic nie boli, więc wyrwij się z mentalnej niewoli

To nic nie boli, więc wyrwij się z mentalnej niewoli

To nic nie boli, więc wyrwij się z mentalnej niewoli

To nic nie boli...

Kaenżet - Łysy jedzie do Moskwy

Tak, to jest normalne, że nie gadasz z bandytami

Nie zapraszasz ich do domu, nie odwiedzasz ich samych

Kto z kim przestaje, takim się staje

Na zawsze to w każdej jednej głowie zostaje

Myślę, że jest w tym coś żenującego

Odwiedzać gospodarza dzieci mordującego

W imię imperialnych bredni, to pomysł nieprzedni

Tłumaczy to święto, dzień powszedni

Gdy na wsie góralskie bomby spadają

Jedyna ich wina, że tam właśnie mieszkają

Gdy swoją ręką ścisnąć rękę zakrwawioną

Musowo się zabrudzi, tak już to jest zrobione

Nie będzie inaczej - zapytaj na Kaukazie

Co o tej rocznicy tam się sądzi w takim razie

Uśmiechnięte facjaty w imię zwycięstwa

Armia gdzie indziej okazuje męstwo

Łysy jedzie do Moskwy

Łysy jedzie do Moskwy

Łysy jedzie do Moskwy

Łysy jedzie do Moskwy

Tak, to jest normalne, że się brzydzę przemocą

Zarówno tą małą, pod mym blokiem nocą

Jak i wielką, w imię pseudoszczytnych racji

Cicho, nie psuj nastroju przy kolacji

Ten kraj potężny, jego step wielki

Nie poznasz go rozumem choćbyś myślał wieki

Przy stole wyżsi rangą podczas picia wódki

Rozkaz natarcia dla stłumienia rebelii

Nie pierwszy raz, nie ostatni jak sądzę

Świata tego konstrukcja się na tym zasadza

Produkować broń, to na tym świecie

Jest pierwszy, najlepszy i największy interes

Wielu by straciło, gdyby się uspokoiło

Na wschodzie i zachodzie wszystko by ucichło

Życie tych czy owych? To drobnostka

To wszystko jest przecież wliczone w koszta

Łysy jedzie do Moskwy

Łysy jedzie do Moskwy

Łysy jedzie do Moskwy

Łysy jedzie do Moskwy

I bardzo to niesmaczne a, że i cała ta afera

Kto ma jechać, a kto nie, rozmiary przybiera

Ale sedno sprawy nie w nagrodzie Nobla

W nowych pięciu latach - czyli na poklask

Bo to jest normalne, że nie gadasz z bandytami

Sam nie jedzie, lecz wiernymi ministrami

Czas chce uprzyjemnić, jedyne co złe

Że Łysy też do Moskwy pojechać chce

Sentymenty lat niedawnych - co się działo niedawno

W Soczi to było życie - się piło, się jadło

To se ne vrati, chociaż tymczasem

Pojechać i przypomnieć sobie stare dobre czasy

Chociaż, te co są teraz - nie ma co narzekać

Ma się władzę i pochodne jej, nie trzeba uciekać

Jak Erich Honecker, ten miał szczęście

Ludzie mówią, że to w nieszczęściu szczęście

Łysy jedzie do Moskwy

Łysy jedzie do Moskwy

Łysy jedzie do Moskwy

Łysy jedzie do Moskwy

Tak...

Łysy jedzie, Łysy jedzie do Moskwy

A Łysy jedzie, Łysy jedzie do Moskwy

A Łysy jedzie, Łysy jedzie do Moskwy

Łysy jedzie do Moskwy

Łysy jedzie, Łysy jedzie do Moskwy

A Łysy jedzie, Łysy jedzie do Moskwy

Łysy jedzie do Moskwy...

Buldog - V Rozbiór Polski

Sytuacja świata w roku 2008

osiągnęła punkt krytyczny po kryzysie katyńskim

przy dyskretnej aprobacie komunistów chińskich

podpisano dokumenty porozumień berlińskich

Efekt rozmów był podpisan sympatycznym tuszem

Polskę dzielą między siebie Putin z Dablju Bushem

Przeczuwając, że zanosi się na V Rozbiór Polski

Przebudziły się jej dzieci, lud specjalnej troski

Czy to tak było, czy nie było, czy to tak było?

Czy to tak było, czy nie było, tylko się śniło

Czy to tak było, czy nie było, jak to się stało?

Czy to za dużo czy za mało?

Czując, że gotuje się kolejny rozbiór Polski

Zgromadzili się Polacy, lud specjalnej troski

Bardziej tem, że Francja słowem Jacquesa Chiraca

Zapewniła, że nie będzie ginąć za miasta Kraka

Wobec takiej sytuacji Aleksander Kaczyński

Wyjątkowy stan wprowadził podejmując się misji

Na naradę w ministerstwie jakim walczyć orężem

Przybył pan prezydent z żoną i pan premier z mężem

Co ciekawe, poparły ich wszystkie siły w kraju

Wobec zagrożenia stanąć umieli nawzajem

Czy to tak było, czy nie było, czy to tak było?

Czy to tak było, czy nie było, tylko się śniło

Czy to tak było, czy nie było, jak to się stało?

Czy to za dużo czy za mało?

Zagrożenie zakończyło wszystkie waśnie, kłótnie, spory

Strach pokazał, że ten kraj nie jest tak bardzo chory

Wobec tego zagrożenia terytorium Polski

Podał rękę bratu prezydenta poseł Niesiołowski

Nad Bałtykiem niczem dawni bojownicy burscy

pogodzili się ze sobą nawet bracia Kurscy

Oddziały Samoobrony Morskiej sformowali sprawnie

Nikt na świecie nie wie, co mam w sercu na dnie

Pomyśli, ten kto myśli, a nie myśli wtedy kto!

To jednak to nie było, to nie było nie to

Tak jednak to nie było, co Ty mówisz kobieto?!

To jednak tak nie było jak się wszystkim wydawało

Mało za mało, ale jeszcze trochę brakowało

Barykady oczekują na przybycie armii

połączonych sił rosyjskich i amerykańskich

w ogniu bitwy o Mazowsze w prawosławnej cerkwi

Roman Giertych wziął za żonę wdowę po Kwaśniewskim

Najgroźniejsza sytuacja była sierpnia dnia ósmego

gdy trzy armie się spotkały w okolicach Jatnego

pod dowództwem komendanta Przemysława Gosiewskiego

powstrzymano atak tam odwodu pancernego

Lecz niekiedy dzieje się też takie coś, co boli

Colin Powell wziął ministra Dorna do niewoli

kryzys został zażegnany przez rotmistrza Ziobro

kontratakiem San Francisco wziął i Władywostok

Czy to tak było, czy nie było, czy to tak było?

Czy to tak było, czy nie było, tylko się śniło

Czy to tak było, czy nie było, jak to się stało?

Czy to za dużo czy za mało?

Może to nadzieja zwykła była sprawiać cuda

nikt nie wierzył, że atak na Moskwę może się udać

ale ochotnicze hufce generała Leppera

pokonały siły Rosji cztery do zera

Bramki bowiem na wyjeździe liczą się podwójnie

chwały zatem nikt przy zdrowych zmysłach mu nie ujmie

cała ta historia niesie morał i to całkiem spory

świat zobaczył, że ten kraj nie jest tak bardzo chory

Kaenżet - Przy słowie

Mądry głupiemu ustępuje

Ale co, gdy głupi się z tego nie raduje

Krzyczy z grubym kijem, że połamie ci kości

Że mądry ustąpił? To oznaka słabości

Do trzech razy sztuka...

Ale co, gdy za czwartym wypłynie ta nauka

Wtedy będzie za późno. Wkładaj głowę w pętlę

Ważne są zasady, czym głupsze tym lepsze

Widzę to co widzę i w ogóle się nie wstydzę

Niech się wstydzi ten co robi, nie ten co widzi

Widzę to co widzę i w ogóle się nie wstydzę

Niech się wstydzi ten co robi, nie ten co widzi

Gitara, ognisko - tu leją się po pyskach

Słońce, jezioro - ich trzech, ale nas czworo

Jeśli wejdziesz między wrony, musisz krakać tak jak one

Ale co, gdy wrony w nienawiści wyuczone

Wykrzykują, wymachują megafony zaplują

Wszystkie co do jednego wyższość gatunkową czują

Każdy kij ma dwa końce

Ale co, gdy znajdziesz kończący trzecim końcem

Wtedy duma podniesiona, na kamień założona

Ten kamień poleci w to miejsce, gdzie wróg kona

Widzę to co widzę i w ogóle się nie wstydzę

Niech się wstydzi ten co robi, nie ten co widzi

Widzę to co widzę i w ogóle się nie wstydzę

Niech się wstydzi ten co robi, nie ten co widzi

Gitara, ognisko - tu leją się po pyskach

Słońce, jezioro - ich trzech, ale nas czworo

Przysłowia są mądrością narodów

A narody to plemiona teraźniejszych czasów

Mają to do siebie - narody, nie czasy

Każdy jest wyjątkowy, lepszy od reszty rasy

Wyjątkowy zaś chce, właściwie chyba musi

Swój etos i kulturę zanieść temu co gorszy

Szykujcie bracia amunicję na święta

To Boże Narodzenie będą długo pamiętać

Widzę to co widzę i w ogóle się nie wstydzę

Niech się wstydzi ten co robi, nie ten co widzi

Widzę to co widzę i w ogóle się nie wstydzę

Niech się wstydzi ten co robi, nie ten co widzi

Gitara, ognisko - tu leją się po pyskach

Słońce, jezioro - ich trzech, ale nas czworo

Gitara, ognisko - tu leją się po pyskach

Słońce, jezioro - ich trzech, ale nas

Kazik Staszewski - Baranek

Ach ci ludzie, to brudne świnie,

Co napletli o mojej dziewczynie,

Jakieś bzdury o jej nałogach,

To po prostu litość i trwoga.

Tak to bywa gdy ktoś zazdrości,

Kiedy brak mu własnej miłości,

Plotki płodzi, mnie nie zaszkodzi żadne obce zło

Na mój sposób widzieć ją...

Na głowie kwietny ma wianek,

W ręku zielony badylek,

A przed nią bieży baranek,

A nad nią lata motylek

Krzywdę robię mojej panience,

Opluć chcą ją, podli zboczeńcy.

Utopić chcą ją w morzu zawiści,

Paranoicy, podli sadyści,

Utaplani w brudnej rozpuście,

A na gębach fałszywy uśmiech,

Byle zagnać do swego bagna, ale wara wam!

Ja ją przecież lepiej znam...

Na głowie kwietny ma wianek,

W ręku zielony badylek,

A przed nią bieży baranek,

A nad nią lata motylek

Znów widzieli ją z jakimś chłopem,

Znów wyjechała do Saint Tropez,

Znów męczyła się, Boże drogi,

Znów na jachtach myła podłogi.

Tylko czemu ręce ma białe?

Chciałem zapytać - zapomniałem,

Ciało kłoniąc skinęła dłonią, wsparła skroń o skroń

Znów zapadłem w nią jak w toń...

Na głowie kwietny ma wianek,

W ręku zielony badylek,

A przed nią bieży baranek,

A nad nią lata motylek

Ech, dziewczyna pięknie się stara,

Kosi pieniądz, ma Jaguara,

Trudno pracę z miłością zgodzić,

Rzadziej może do mnie przychodzić,

Tylko pyta kryjąc rumieniec,

Czemu patrzę jak potępieniec?

Czemu zgrzytam, kiedy się pyta - czy ma ładny biust?

Czemu toczę pianę z ust?...

Na głowie kwietny ma wianek,

W ręku zielony badylek,

A przed nią bieży baranek,

A nad nią lata motylek!

Kaenżet - Jeszcze Polska...

Popatrz dookoła, ile brudu na ulicy

Jacy ludzie są zniszczeni, jacy oni umęczeni

A nocami pod domami stoją brudne prostytutki

Boję chodzić się po nocy, tyle teraz jest przemocy

Te kobiety, co pracują dni i noce po fabrykach

Ci mężczyźni, którzy topią swoją rozpacz w tanich winach

Nie widzący ładnych rzeczy, dla nich nie ma ładnych rzeczy

Popatrz, popatrz dookoła i nie staraj się zaprzeczyć

Te parkingi hotelowe z żebrzącymi dzieciakami

Szczęściem ich jest umyć auto z niemieckimi numerami

Taksówkarze w samochodach grają w karty za pieniądze

Wyczekują całe życie na swojego dobroczyńcę

Te widoki nienormalne dla nas przecież są normalne

Już jesteśmy nienormalni, heheheheheh

Coście sku*wysyny uczynili z ta krainą?

Pomieszanie katolika z manią postkomunistyczną

Ci modlący się co rano i chodzący do kościoła

Chętnie by zabili ciebie tylko za kształt twego nosa

Już ruszyły wody z góry do jeziora zatrutego

Do jeziora nienawiści, domu smoka pradawnego

W każdym jednym towarzystwie tylko mowa o pieniądzach

Przedsiębiorcy się bogacą, ale coraz brudniej w kiblach

Na ulicy pod pałacem smród handlarzy się unosi

Piją, plują i rzygają i sprzedają w międzyczasie

Na plandekach i gazetach leży ścierwo zabrudzone

A na stołach czekolada razem z piwem przywieziona

Te kobiety, co pracują aż po dwunastą godzinę

Aby kupić trochę chleba i wyżywić swa rodzinę

To początek końca, heheheheheh

I coście sku*wysyny uczynili z ta krainą?

Gdzie te tłumy brudnoszare idą latem, wiosną, zimą

I mijają samochody z wytłuczonymi szybami

I nie patrzą na żebrzących z wyciągniętymi rękami

Te kobiety co wracają po katordze swej do domu

Włosy kurzem posklejane, czeka na nie pani w domu

Hej, to jedzie twój autobus i czerwony jego kolor!

A ty mówisz - był czerwony, teraz tylko smród i odór

Czemu w lecie tutaj w tłumie wszyscy strasznie śmierdzą potem

I nie myśleć chcą samemu, mają już gotowe zwroty

Na ulicy i w mieszkaniach koktajl księdza z przewodnikiem

Kto nie cierpiał za komuny, teraz jest po prostu nikim

O czym chciał powiedzieć pisarz? - pyta pani od polskiego

Chciał pokazać nierówności kapitalizmu wczesnego

To bogaci i biedni, bogaci i biedni, bogaci i biedni

Coście sku*wysyny uczynili z tą krainą?

Czas idzie, od wieków płynie i nie zatrzymasz go siłą

Głupia duma narodowa i kompleksy od stuleci

Brudne twarze z wąsikami, ci agresywni frustraci

Te kobiety umęczone, kiedy noc na niebie świeci

Stoją jeszcze na swych nogach, piorą rzeczy swoich dzieci

Starszy człowiek w barze mlecznym je kartofle z ogórkami

Całe życie tyrał w hucie, a do huty dokładali

Cała jego ciężka praca, wszystko było chuja warte

Gdyby leżał całe życie, mniejszą czyniłby on stratę

W starej części tego miasta proszą chorzy o jałmużnę

Gdy już mają ile trzeba, to kupują heroinę

A nocami pod domami okradane samochody

Boję chodzić się po nocy, tyle teraz jest przemocy

To przepowiedziane, przepowiedziane, przepowiedziane

Popatrz dookoła, ile brudu na ulicy

Jacy ludzie są zniszczeni, jacy oni umęczeni

W samochodach przy chodnikach z lustrzanymi okularami

Siedzą groźni i ponurzy z gazowymi naganami

Tu złodzieje okradają wszystkich, którzy się ruszają

I nie myślą o policji, bo ci teraz spowiedź mają

Czasy rodzą się na nowo o pięćdziesiąt lat za późno

Eksperyment wykonany, lecz niestety nie udany

A więc powrót do przeszłości, chwytać to, co już uciekło

I wymyślić sobie niebo, i wymyślić innym piekło

Popatrz na ulice jaka rzeka naprzód płynie

W samochodzie przy chodniku zapłacono już dziewczynie

Dzień już ma się ku końcowi, noc zakryje wszystkie brudy

Widać będzie mniej wszystkiego, tylko bicie leżącego

Już umiera ta kraina, tego nikt już nie powstrzyma

Już umiera ta kraina

Już umiera ta kraina, tego nikt już nie powstrzyma

Już umiera ta kraina

Umiera ta kraina, tego nikt już nie powstrzyma

Już umiera ta kraina, heheheheheh

Już umiera ta kraina, tego nikt już nie powstrzyma

Już umiera ta kraina

Cześć, cześć, cześć, cześć.

Dobra, starczy bo i tak mało kto to przeczyta ;) Oczywiście takich piosenek jest o wiele więcej, ale nie będę nudził

* - dlatego Kaenżet ( czyli KNŻ czyli Kazik Na Żywo ) gdyż tylko w ich wykonaniu i tylko na jednej płycie podoba mi się ta piosenka ( chodzi mi o Świadomość ) Kaenżet - Występ Polecam ! :]

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Pancerny   

BIAŁA FLAGA

gdzie oni są

gdzie wszyscy moi przyjaciele

zabrakło ich

choć zawsze było ich niewielu -

schowali się

po różnych mrocznych instytucjach

pożarła ich

galopująca prostytucja

gdzie są moi przyjaciele

bojownicy z tamtych lat

zawsze było ich niewielu

teraz jestem sam

co to za pan

tak kulturalnie opowiada

jak się stara ładnie siedzieć i wysławiaaaaaaać

ach co za ton co za ukłon

co za wiara w każdym zdaniu

i jakie mądre przekonania

gdzie są moi przyjaciele

bojownicy z tamtych lat

zawsze było ich niewielu

teraz jestem sam

oto są oto wszyscy są

przyjaciele moi z wielu stron

co za pochód co za piękny krok

maszerują ramię w ramię wprost

i w bamboszach, w garniturach

z pidżamami pod pachami

z posadami, podatkami i z białymi chorągwiami

idą tłumy ich tłumy ich

tłumy ich tłumy ich

tłumy ich tłumy ich

tłumy ich...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Gnome   

Nauczyli nas regułek i dat,

Nawbijali nam mądrości do łba,

Powtarzali, co nam wolno, co nie,

Przekonali, co jest dobre, co złe.

Odmierzyli jedną miarą nasz dzień,

Wyznaczyli czas na pracę i sen.

Nie zostało pominięte już nic,

Tylko jakoś wciąż nie wiemy jak żyć.

Dorosłe dzieci mają żal,

Za kiepski przepis na ten świat.

Dorosłe dzieci mają żal,

Że ktoś im tyle z życia skradł.

Nauczyli nas, że przyjaźń to fałsz,

Okłamali, że na wszystko jest czas.

Powtarzali, że niw wierzyć to błąd,

Przekonali, że spokojny jest dom.

Odmierzyli każdy uśmiech i grosz.

Wyznaczyli niepozorny nasz los.

Nie zostało pominięte już nic,

Tylko jakoś wciąż nie wiemy jak żyć.

Dorosłe dzieci mają żal,

Za kiepski przepis na ten świat.

Dorosłe dzieci mają żal,

Że ktoś im tyle z życia skradł.

Dorosłe dzieci - Turbo

Jaki to aktualne, mimo, że zmieniło się tyle od czasu nagrania tego utworu.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

Tekst tak prosty, że tłumaczyć chyba nie trzeba:

Sabaton- Rise of evil

A nation in despair, weakened by war, defeated

Lost their pride in versailles

A former prisoner, with a vision or a grand delusion

Rise to power in the reich

Rebuilding an army

Make the nation proud

Disregarding the treaty

Secret plans for "lebensraum"

Start the holocaust

(the reich will rise)

Propaganda, (the reich will rise)

To last a thousand years

Burning books to spread, anti-semite propaganda

Who will stop the madmans reign?

Night of broken glass, send the jews to dachau death camp

On a path to certain death

The "anschluss" completed

On the brink of war

Act brutal with no pity

Be harsh, show no remorse

Start the warmachine

(the reich will rise)

Propaganda, (the reich will rise)

To last a thousand years

I see the evil rising,

The rise of evil

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tofik   

Rammstein "Mutter"

Die Tränen greiser Kinderschar

ich zieh sie auf ein weißes Haar

werf in die Luft die nasse Kette

und wünsch mir, dass ich eine Mutter hätte

Keine Sonne die mir scheint

Keine Brust hat Milch geweint

In meiner Kehle steckt ein Schlauch

Hab keinen Nabel auf dem Bauch

Mutter

Ich durfte keine Nippel lecken

und keine Falte zum Verstecken

niemand gab mir einen Namen

gezeugt in Hast und ohne Samen

Der Mutter die mich nie geboren

hab ich heute Nacht geschworen

ich werd ihr eine Krankheit schenken

und sie danach im Fluss versenken

Mutter

In ihren Lungen wohnt ein Aal

auf meiner Stirn ein Muttermal

entferne es mit Messers Kuss

auch wenn ich daran sterben muss

Mutter

In ihren Lungen wohnt ein Aal

auf meiner Stirn ein Muttermal

entferne es mit Messers Kuss

auch wenn ich verbluten muss

Mutter

oh gib mir Kraft

Tłumaczenie (mniej więcej):

Łzy gromadki posiwiałych dzieci

Nawlekam je na biały włos

Rzucam w powietrze mokry łańcuch

I życzę sobie abym miał matkę

Nie świeci dla mnie słońce

Żadna pierś nie zapłakała mlekiem

W moim gardle tkwi wąż

Nie mam pępka na brzuchu

Matka

Nie mogłem lizać żadnego sutka

I żadnej fałdy do ukrycia

Nikt nie nadał mi imienia

Spłodzony w pośpiechu i bez nasienia

Matce, która mnie nigdy nie urodziła

Zaprzysięgłem dzisiejszej nocy

Że podaruję jej chorobę

A potem utopię ją w rzece

Matka

W jej płucach mieszka węgorz

Na moim czole znamię

Usunę je pocałunkiem noża

Nawet gdy przy tym muszę umrzeć

Matka

KoRn "Play Me"

Yo' pretty ladies around the world,

Got a weird thing to show you,

So tell all the boys and girls.

Tell your brother, your sister

And your mama too, we're about to go down

And you'll know just what to do.

Wave your hands in the air

Like you don't care, glide by

The people as they start to look and stare.

Do your dance, do your dance,

do your dance quick mom

Come on baby,

Tell me what's the word

Word up, (up, up)

Everybody say when you hear the call

You got to get it underway,

Word up (up, up) it's the code word,

No matter where you say it,

You'll know that you'll be heard.

Now all you sucker. D.J.'s

Who think you're fly

There's got to be a reason

And we know the reason why.

You try to put on those airs

And act real cool

But you got to realise

That you're acting like fools.

If there's music we can use it

Be free to dance.

We don't have that time

For psychological romance

No romance

No romance

No romance for me mom

Come on baby tell me what's the word.

Word up, (up, up)

Everybody say: when you hear the call

You got to get it underway.

Word up, (up, up) it's the code word,

No matter where you say it,

You'll know that you'll be heard.

Word up,(up, up)

Everybody say when you hear the call

You got to get it underway.

Word up, (up, up) it's the code word,

No matter where you say it,

You'll know that you'll be heard

Tłumaczenie:

Hej piękne panie z całego świata,

Mam dziwną rzecz do pokazania wam,

Więc powiedzcie o tym wszystkim chłopcom i dziewczętom.

Powiedz swojemu bratu, swojej siostrze

I twojej mamie też, zamierzamy się zanurzyć

A wy będziecie po prostu wiedzieć co robić.

Powiewaj swoimi rękoma w powietrzu

Jak wtedy gdy coś cię nie obchodzi, poszybuj wśród

Ludzi kiedy zaczynają patrzeć i gapić się.

Czy tańczysz, czy tańczysz,

czy tańczysz szybko mamo

No skarbie,

Powiedz mi jakie jest magiczne słowo

Słowo w górę (w górę, w górę)

Każdy mówi kiedy słyszy twoje wezwanie

Musisz je spełnić pod spodem

Słowo w górę (w górę, w górę) to magiczne słowo,

Nieważne gdzie je powiesz,

Wiesz że zostaniesz wysłuchany.

Teraz wy wszyscy naiwniacy DJ-e

Którzy myślicie że potraficie latać

Musi być jakaś przyczyna

I my znamy tą przyczynę.

Próbujecie dostać się w te sfery powietrza

I wypaść naprawdę fajnie

Ale musicie zrozumieć

Że wypadacie jak głupcy..

Jeśli jest muzyka którą możemy wykorzystać

Bądź gotowa do tańca.

Nie mamy czasu

Na romans psychologiczny

Na żaden romans

Żaden romans

Nie chcę żadnego romansu mamo

No skarbie powiedz mi jakie jest magiczne słowo.

Słowo w górę (w górę, w górę)

Każdy mówi kiedy słyszy twoje wezwanie

Musisz je spełnić pod spodem

Słowo w górę (w górę, w górę) to magiczne słowo,

Nieważne gdzie je powiesz,

Wiesz że zostaniesz wysłuchany.

Słowo w górę (w górę, w górę)

Każdy mówi kiedy słyszy twoje wezwanie

Musisz je spełnić pod spodem

Słowo w górę (w górę, w górę) to magiczne słowo,

Nieważne gdzie je powiesz,

Wiesz że zostaniesz wysłuchany.

Sabaton "Primo Victoria"

Through the gates of hell

As we make our way to heaven

Through the nazi lines

Primo victoria

We've been training for years

Now we're ready to strike

As the great operation begins

We're the first wave on the shore

We're the first ones to fall

Yet soldiers have fallen before

In the dawn they will pay

With their lives as the price

History's written today

In this burning inferno

Know that nothing remains

As our forces advance on the beach

Aiming for heaven though serving in hell

Victory is ours their forces will fall

Through the gates of hell

As we make our way to heaven

Through the nazi lines

Primo victoria

On the 6th of june

On the shores of western europe 1944

D-day upon us

We've been here before

Used to this kind of war

Crossfire grind through the sand

Our orders were easy

It's kill or be killed

Blood on both sides will be spilled

In the dawn they will pay

With their lives as the price

History's written today

Now that we are at war

With the axis again

This time we know what will come

6th of june 1944

Allies are turning the war

Normandy state of anarchy

Overlord

Tłumaczenie:

Przez bramy piekła

Kiedy torujemy naszą drogę do nieba przez linie Nazistów

Najpierw zwycięstwo

Trenowaliśmy przez lata

Teraz jesteśmy gotowi do uderzenia

Kiedy rozpoczyna się wielka operacja

Jesteśmy pierwszą falą na brzeg

Jesteśmy pierwszymi którzy mają zginąć

Mimo że żołnierze ginęli już wcześniej

O wschodzie zapłacą

Ich życiami jako ceną

Dziś pisana jest historia

W tym płonącym piekle

Wiedz, że nic nie zostanie

Kiedy nasze siły natrą na plażę

Zdążając do nieba mimo służenia w piekle

Zwycięstwo jest nasze, ich siły upadną

Przez bramy piekła

Kiedy torujemy naszą drogę do nieba przez linie Nazistów

Najpierw zwycięstwo

6 czerwca

Na brzegach zachodniej Europy 1944

W Dniu D

Byliśmy tu wcześniej

Przyzwyczajeni do tego rodzaju wojny

Ogień krzyżowy siecze przez piasek

Nasze rozkazy były proste

Zabij albo zostań zabity

Krew zostanie przelana po obu stronach

O wschodzie zapłacą

Ich życiami jako ceną

Dziś pisana jest historia

Teraz kiedy jesteśmy na wojnie

Po raz kolejny z Osią

Tym razem wiemy co się stanie

6 czerwca 1944

Alianci odwracają losy wojny

Normandia, stan anarchii

Overlord

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Pancerny   

ALIEN

(muz. M. Piekarczyk/ A. Nowak - sł. J. Rzehak)

Wierzyłem w coś, bez tego ciężko żyć

Marzyłem też - wolno było marzyć

Nie chciałem być takim jak ci ludzie

Co tylko biorą, nie dając nic

We śnie słyszałem matki glos

"Synku! Uczciwym bądź, dobrym bądź!"

"Świat" - w tym słowie było coś

Radość i lek, miłość i fałsz

Nie wierzę w nic, bo chyba nie potrafię

Nie marzę już, nie ma o czym marzyć

Zgubiłem gdzieś prawdziwą Radość życia

Smutno mi...

Już tylko ciebie mam

I to mnie jakoś tutaj trzyma

Już tylko ciebie mam

Nie wolno ci odejść teraz stad

Już tylko ciebie mam...

ROZMOWA (WYCIĄGAM SWOJA DŁOŃ)

(muz.S.Machel?M.Piekarczyk - sł.J.Rzehak/M.Piekarczyk)

Wzywam Cię, wzywam Cię do rozmowy szczerej

Do rozmowy tak odważnej. ze aż boli

Są sprawy, o których nawet myśleć wstyd

Nie bójmy się o nich mówić

Zanim nienawiść spali nas

I każdy swa zaciśnie pięść

Popatrz! Wyciągam swoja dłoń

Oto mój pojednania gest

Może to ostatnia z naszych wszystkich szans

Przyjmij moją wyciągniętą dłoń

I nie cofnij swej

Wystarczy tylko zrobić jeden krok

Zrozum, ze bez siebie nie znaczymy nic!

Zanim nienawiść spali nas...

Pojednania gest!

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

Stanisław Grzesiuk- "Nie masz cwaniaka nad Warszawiaka"

Alejami wycackany szedł se jakiś gość

Facjata niby owszem, może być,

Nagle potknął się o kamień rycząc „O psiakość !

Jak oni mogą w tej Warszawie żyć !"

I ciut nie zalała mnie zła krew,

Więc go na perłowo w tenże śpiew:

Nie bądź za cwany w Unrę odziany,

To może mieć dla ciebie skutek opłakany.

Nie masz cwaniaka nad warszawiaka,

Który by mógł go wziąć pod bajer lub pod pić.

Możesz mnie chamem zwać, możesz mi w mordę dać

Lecz od stolicy wont, bo krew się będzie lać,.

Wiec znakiem tego, nie bądź lebiegą

Który by mógł go wziąć pod bajer lub pod pic.

Jeden był specjalnie na Warszawę straszny pies,

Już mówił nawet : „Warschau ist kaput!"

Lecz pomylił się łachudra, rozczarował fest

I próżny był majchrowy jego trud.

Mówić nawet nie potrafię ach

I dzisiaj mu śpiewamy tak:

Chciałeś być cwany, w ząbek czesany,

To teraz gnijesz, draniu, w błocie pochowany,

My, warszawiacy, jesteśmy tacy,

Kto nam na odcisk - to już Hiszpan - zimny trup.

I niechaj każdy wie: kto na nas szarpnie się,

To mu to zaraz bokiem wyjdzie - może nie ?

Nie masz cwaniaka nad warszawiaka -

chcesz z nami zacząć to se przedtem trumnę kup.

Stanisław Grzesiuk- "Bal na Gnojnej"

Nieprzespanej nocy znojnej

Jeszcze mam na ustach ślad.

U Grubego Joska przy ulicy Gnojnej

Zebrał się ferajny kwiat.

Bez jedzenia i bez spania,

byle byłoby co pić,

Kiedy na harmonii Feluś zaiwania,

Trzeba tańczyć trzeba żyć!

Harmonia na trzy-czwarte z cicha rżnie,

Ferajna tańczy, wszystko z drogi!

Z szaconkiem, bo się może skończyć źle,

Gdy na Gnojnej bawimy się.

Kto zna Antka czuje mojrę

Ale jeden nie znał jej -

I naraził się dlatego na dintojrę,

Skończył się z przyczyny tej.

Jak latarnie ciemno świcą,

Smętnie gwiżdże nocny stróż,

A kat Maciejewski tam, pod szubienicą,

Na Antosia czeka już.

Harmonia na trzy-czwarte z cicha łka,

Ferajna tańczy ja nie tańczę.

Dlaczegoż bal na Gnojnej jak co dnia,

Gdy niejednej pary dziś brak.

Stanisław Grzesiuk- "Komu dzwonią, temu dzwonią"

Komu dzwonią temu dzwonią

Mnie nie dzwoni żaden dzwon

Bo takiemu pijakowi

Jakie życie taki zgon

Księdza do mnie nie wołajcie

Niech nie robi zbędnych szop

Tylko ty mi przyjacielu

Spirytusem głowę skrop

W piwnicy mnie pochowajcie

W piwnicy mi kopcie grób

I głowę mi obracajcie

Tam gdzie jest od beczki szpunt

W jedną rękę kielich dajcie

W drugą rękę wina dzban

I nade mną zaśpiewajcie

Umarł pijak ale pan

A po smierci na mym grobie

Beczka wina będzie stać

I gdy przyjdziesz się pomodlić

Możesz kufel sobie wlać

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.