Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
gregski

Artyleria

Rekomendowane odpowiedzi

Tomasz N   

A piszą ile taka brązowa lufa wytrzymywała? Bo wydaje mi się, ze w brązie ten gwint będzie się ścierał.

Olender pisze, że się szybko rozkalibrowywały i traciły gwint, stąd duży rozrzut.

Druga sprawa to waga pocisków. 300 funtów to ponad 120 kilo. Jak to na okręcie załadować do lufy? Dźwigiem?

Sam jestem ciekaw. Na lądzie można by dźwigiem, ale na okręcie który buja ?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Speedy   

Speedy co to były zapalniki Scheckla ?

Niestety przyznam ze wstydem że nie wiem - muszę poszukać.

Na lądzie można by dźwigiem, ale na okręcie który buja ?

Myślę, że też dźwigiem, takim małym. http://www.minecreek.info/artillery-battalion/naval-guns.html

Edytowane przez Speedy

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
euklides   

Co Wy tak z tym dźwigiem? Przecież to nie plac budowy. Z magazynu na pokład działowy pocisk pewnie był dostarczany windą a do lufy pewnie podnoszony podnośnikiem, najprawdopodobniej śrubowym. Możliwe że od windy do działa, po pokładzie działowym, jakimś wózkiem na szynach.

Edytowane przez euklides

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

A jak takie działo było działem polowym ? Skąd winda i szyny ?

Ale ja z innej beczki. Dostałem od Dzieciątka "Artylerię niemiecką w bitwach przełamujących WW" J. Bruchmuellera. A tam takie coś we wstępie:

Krupp stał się wielki przez fabrykację stali. Fryderyk Krupp był na kontynencie europejskim pierwszym wytwórcą wyrabiającym laną stal tyglową. Pierwsze dostawy tej stali wyszły z jego fabryki w 1816 r. (...) Synowi Kruppa - Alfredowi - udało się ulepszyć tak dalece jakość stali oraz wytworzyć stal tak wysoce wartościową, że i zagranica musiała uznać jej wyższość. (...)

W 1847 r. odlano pierwszą lufę armatnią, była to lufa działa 3-funtowego

W 1859 r. wprowadzono w Prusach gwintowaną 6-funtową armatę i zamówiono u Kruppa 300 bloków do luf.

W międzyczasie podjął się też Krupp budowy dział. Od 1866 r. dostarczał wykończone lufy z zamkami, gotowe do użytku.

Po nich nastąpiły lufy pierścieniowe, w 1868 r. nawet jedna 240 mm armata pierścieniowa.

Ciekawe z tą laną stalą. W literaturze udało się to dopiero Bessemerowi i Martinowi w drugiej polowie stulecia. Czy ktoś wie jak on to robił. Może to była stal nadeutektoidalna ?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   

A jak takie działo było działem polowym ? Skąd winda i szyny ?

A te działa 203 mm i większe to były polowe?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

A te działa 203 mm i większe to były polowe?

Jako oblężnicza jak najbardziej. Akurat Niemcy poszli w tę stronę. Bruchmueller pisze w przypisie na str. 13 Określenie "ciężka artyleria wojska w polu", "ciężkie baterie", "ciężkie haubice polowe" nie było może z pewnych względów szczęśliwie wybrane ...

Edytowane przez Tomasz N

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Bruchmueller napisał opisując produkty Kruppa:

Po nich nastąpiły lufy pierścieniowe, w 1868 r. nawet jedna 240 mm armata pierścieniowa.

Jest swoistym paradoksem,że historia zatoczyła koło. Żelazne lufy pierścieniowe bowiem wymyślono w średniowieczu u początków artylerii.

Tu jedna z takich armat bombarda z zamku d'Auxy:

krupp4.jpg

a tu jej przekrój:

krupp3.jpg

Podobną budowę ma Mons Meg i Szalona Małgośka (Dulle Griet).

A tu bombarda styryjska:

krupp5.jpg

krupp6.jpg

Jak widać na tym zdjęciu jedyna różnica to to, że one miały trzon lufy z skuwanych ze sobą żelaznych "klepek", a te XIX wieczne miały go odlany w jednym kawałku.

Edytowane przez Tomasz N

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

No ale powód ten sam. Wzmocnienie.

Z tego co wiem to na tym etapie rozwoju metalurgii okuwanie luf było dosyć powszechną praktyką. Zdaje się że Parrot też tak zrobił.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Speedy   

No ale powód ten sam. Wzmocnienie.

Z tego co wiem to na tym etapie rozwoju metalurgii okuwanie luf było dosyć powszechną praktyką. Zdaje się że Parrot też tak zrobił.

Ogólnie to jest w miarę popularna technika. Lufy brytyjskich dział okrętowych w I i II ws były właśnie okręcane tysiącami zwojów drutu o czworokątnym przekroju.

Teraz modne jest samowzmocnienie uzyskiwane trochę inaczej. W trakcie hartowania przykłada się od wewnątrz lufy ciśnienie nieco większe niż to podczas wystrzału, a z zewnątrz ją schładza. I jest tak, jakby te zewnętrzne warstwy obciskały się na tych wewnętrznych - plastycznych i mamy podobny efekt jak dawały te nakładane na gorąco pierścienie czy druty - tylko jeszcze lepszy :)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

No ale powód ten sam. Wzmocnienie.

Akurat nie, bo lufa wstępnie sprężona (do tego sprowadza się nakładanie pierścieni na ciepło, czy złożona obróbka cieplna opisywana przez Speedy'ego) jest mniej wytrzymała z racji tych wstępnych naprężeń. Ale ma o wiele lepsze parametry użytkowe (mniej się rozdyma od ciśnienia w środku), więc jest lepsza, ale nie mocniejsza. Nałożenie tego samego materiału niesprężonego dałoby większą wytrzymałość (konstrukcyjną).

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   

A te działa 203 mm i większe to były polowe?

Jako oblężnicza jak najbardziej. Akurat Niemcy poszli w tę stronę. Bruchmueller pisze w przypisie na str. 13 Określenie "ciężka artyleria wojska w polu", "ciężkie baterie", "ciężkie haubice polowe" nie było może z pewnych względów szczęśliwie wybrane ...

Znaczy nie były polowe, tylko oblężnicze.

Artyleria polowa ma być mobilna - zdolna do szybkiej zmiany stanowisk i do prowadzenia ognia ze stanowiska nieprzygotowywanego inżynieryjnie.

Działo oblężnicze strzelało ze stanowiska stałego, przygotowanego inżynieryjnie. Mogły być tam i szyny, i dźwigi i inne ustrojstwa - czemu nie.

Przy okazji zauważę, że chyba niektórzy koledzy nie doceniają siły mięśni ludzkich. Nawet taki cherlak, jak ja, potrafił zarzucić na plecy 50 kg ziemniaków czy cementu. "Baco Józek" ze schroniska na Połoninie Wetlińskiej jedną ręką trzymał 30-litrowy baniak z wodą - konkretnie kciuk przekładał przez ucho, sam baniak trzymał na przedramieniu i nalewał z niego wodę do czajnika. Dlaczego czterech chłopa nie miałoby załadować 200-kg pocisku do lufy z jakiś nosiłek?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Ależ jak najbardziej i polowa. Może dodam więcej z przypisu (czyli cały):

Określenie "ciężka artyleria wojska w polu", "ciężkie baterie", "ciężkie haubice polowe" nie było może z pewnych względów szczęśliwie wybrane, wzbudzało ono w oddziałach bojowych mimo woli wrażenie czegoś ociężałego, mało ruchliwego, hamującego i powiększało przez to liczbę przeciwników tej broni. Okazało się później, szczególnie podczas Wielkiej Wojny, że ruchliwość artylerii ciężkiej, a przynajmniej jej głównego działa, ciężkiej haubicy polowej, nie była rzeczywiście dużo mniejsza od ruchliwości artylerii polowej. Określenie "ciężka" tyczyło się właściwie w pierwszym rzędzie jej potężnej skuteczności.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
euklides   

(...)

Określenie "ciężka artyleria wojska w polu", "ciężkie baterie", "ciężkie haubice polowe" nie było może z pewnych względów szczęśliwie wybrane, wzbudzało ono w oddziałach bojowych mimo woli wrażenie czegoś ociężałego, mało ruchliwego, hamującego i powiększało przez to liczbę przeciwników tej broni. Okazało się później, szczególnie podczas Wielkiej Wojny, że ruchliwość artylerii ciężkiej, a przynajmniej jej głównego działa, ciężkiej haubicy polowej, nie była rzeczywiście dużo mniejsza od ruchliwości artylerii polowej. Określenie "ciężka" tyczyło się właściwie w pierwszym rzędzie jej potężnej skuteczności.

Jednak podczas PWS dawało się to wyraźnie rozróżnić. Przykładem może być artyleria francuska. Jej podstawowym działem w 1914 roku była lekka armata polowa 75mm. Zastosowano w niej wszystkie osiągnięcia techniki z tego okresu. Strzelala prochem bezdymnym, szybkostrzelna o minimalnym rozrzucie, hydrauliczny oporopowrotnik. W 1914 roku armia francuska dysponowala 65 pułkami takiej artylerii i tylko 5 pułkami artylerii ciężkiej (120-240mm). Uważano że owa 75-tka jest dobra na wszystko i inna armata nie jest już potrzebna. Częściowo to się sprawdziło. Podobno ta armata zadecydowała o zwycięstwach nad Marną i pod Verdun. Nazywano ją królową dział, później armatą zwycięstwa. W wojnie pozycyjnej nie sprawdzała się jednak najlepiej i wówczas zaczęto rozwijać pułki artylerii ciężkiej które były dużo mniej mobilne ale miały duży zasięg i dużo potężniejsze pociski.

Edytowane przez euklides

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   

Ależ jak najbardziej i polowa. Może dodam więcej z przypisu (czyli cały):

Okazało się później, szczególnie podczas Wielkiej Wojny, że ruchliwość artylerii ciężkiej, a przynajmniej jej głównego działa, ciężkiej haubicy polowej, nie była rzeczywiście dużo mniejsza od ruchliwości artylerii polowej.

Ależ oczywiście święta prawda - w odniesieniu do Wielkiej Wojny - ruchliwość artylerii polowej w warunkach wojny pozycyjnej nie miała większego znaczenia i nie różniła się zasadniczo od ruchliwości artylerii ciężkiej. Konkretnie - w przypadku skutecznej ofensywy i zdobycia umocnień npla na np. 5 km wgłąb, ani armata 75 mm, ani haubica cca 150 mm nie mogły się przesunąć do przodu przez pas ziemi, zryty lejami po pociskach, rowami strzeleckimi, transzejami, rozpadającymi się schronami itd. bez przygotowania inżynieryjnego. A po wykonaniu tegoż przygotowania to i lekka armata, i ciężka haubica mogły się przesunąć. Problem był istotny i gdyby nie on, to i wojny pozycyjnej by nie było.

Trochę mi to przypomina starą zagadkę: "Co to jest? Stoi w stajni i widzi tak z tyłu, jak z przodu?". Odpowiedź: "Ślepy koń".

Jednak zdawało mi się, że ostatnio rozmawiano tu o 2. poł XIX wieku, a powiedzmy w 1875 roku nikt nie wyobrażał sobie nawet wojny pozycyjnej. I rozróżnienie miedzy artylerią polową i oblężniczą nader klarownym było. Dźwigi, lewary, podnośniki śrubowe, pochylnie to od XVI wieku normalne wyposażenie artylerii oblężniczej (i wałowej), ponieważ nikt od niej nie oczekiwał, że w przeciągu kwadransa przemieści się na stanowisko o kilometr odległe i stamtąd rozpocznie ogień. A tego oczekiwano od artylerii polowej.

Edytowane przez jancet

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.