Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Tubik

Kolonizacja USA w wieku XIX

Rekomendowane odpowiedzi

Tubik   

Po pierwsze to Witam, bo jest to moja pierwsza wizyta na forum mam nadzieję że nie ostatnia.

Przechodząc do tematu.

Mam problem z historią USA a konkretnie kolonizowania Ameryki...

Jeśli ktoś mógłby mi odpowiedzieć na 5 pytań to byłbym wdzięczny....

1. kto kolonizował obszary USA?

2. kim byli pionierzy?

3. w jakim tępię wzrastała liczba ludzi?

4. skąd pochodzili imigranci?

5. jakie uprawy wprowadzili osadnicy na obszarach dawnych prerii?

z Góry dziękuję

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Witam! Zachęcam do pisania w tym temacie, gdyż Tubik może nie zdając sobie nawet z tego sprawy znalazł całkiem ciekawy temat do dyskusji. Kolonizacja USA to cały szereg wydarzeń, które na przestrzeni XIX wieku dały obraz państwu jakie znamy w chwili obecnej. Poczynając nawet od czasów walki o niepodległość, Amerykanie nieustannie poszerzali swoje granice ku zachodowi. Zakup Luizjany w 1803 roku, ogłoszenie niezależności Florydy Zachodniej w 1810 roku, wojna z Brytyjczykami 1812-1814. Rok 1821 w skład USA wchodzą już 23 stany. Po drodze ma miejsce wojna z meksykiem 1846-1848. Rok 1850 Kalifornia staje się stanem USA. To tylko niektóre daty wybrane z czasów kiedy to kolonizowano USA. Jeśli nałożymy do tego jeszcze zdolności amerykańskie do ekspansji, czyli szybki rozwój gospodarczy, oraz cywilizacyjny, a zwłaszcza demograficzny to uzyskamy niezmiernie dynamiczny obraz kraju. Możemy również odwołać się do romantycznego idealizmu, który zagościł również w USA, a poeci i publicyści owych czasów pisali o Amerykanach, jak o "narodzie wybranym". Zachęcam do dyskusji! :huh:

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tubik   

A później była też wojna secesyjna 1861-1865 spowodowana wyborem na prezydenta kandydata północy Abrahama Lincolna (chyba tak się pisze).

Proszę uprzejmie o unikanie literówek oraz rozwinięcie wypowiedzi, by była spójna z tematem. Łyzio

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

czym była kolonizacja? Było to wyparcie rdzennych mieszkańców tych ziem, których nie uważano w żadnym wypadku za osoby mające swoje prawa. Przecież kolonizacja anglosaska [ta wywodząca się z pierwotnych trzynastu stanów] była zupełnie inna od tego co działo się na terenie Luizjany [kolonia francuska sięgająca obecnej granicy z Kanadą], hiszpańskiej [Floryda, Teksas - będący n.b. pierwotnie częścią Meksyku należącego do Hiszpanii], oraz tego co działo się na terenach należących do rdzennych mieszkańców - Indian. Plemiona różnie reagowały na nadejście białego człowieka, czasem próbą współistnienia [tzw. cywilizowani], podpisywaniem traktatów po próbę walki, zbyt późnej jak się okazywało. Dodając do tego politykę rządu USA, które preferowała podbój / zajmowanie danych terenów przez osadników ciągnących na "Dziki Zachód", przez ludzi dla których władzą był kolt i kilka gram ołowiu, do tych którzy za kilka gram złota gotowi byli zabić. Do tej pory w wielu stanach straszą miasteczka gdzie nie mieszka nikt, straszą resztki dawnej fortuny, która skończyła się w momencie kiedy wydobyto ostatni gram złota warty do wydobycia...

Romantyzm istnieje tylko w książkach, romantyzm to próba pokazania [udana zresztą] jak bardzo ludzcy byli biali dla dzikusów. Romantyzm to westerny J. Waynem, który na rączym koniu broni kobiety i dzieci, odróżnia dobrych Indian [ci co chodzą w spodniach i ciężko pracują] od tych złych [przebrzydli Komancze i Apacze, łamiący układy podpisywane z kolejnymi białymi dającymi im przecież tak życiodajną pustynię, zamiast lichego stepu, gdzie jakaś strzelba wytłukła wszystko co biegało i skakało...]. Niestety brak romantyzmu pokazywał i S. Leone, i sam C. Eastwood, ba nawet K. Costner.

Wnikając głębiej w historię St. Zjedn. można się dowiedzieć że jedyne prawo jakie obowiązywało na stale przesuwającym się na Zachód Dzikim Zachodzie to prawo pięści i kolta. Do tego można dołożyć niewolnictwo. Wystarczy spojrzeć na przyczyny wojny secesyjnej oraz to co działo się na Południu, oraz jak skonstruowane jest prawo stanowe Teksasu...

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Niestety brak romantyzmu pokazywał i S. Leone, i sam C. Eastwood, ba nawet K. Costner.

S. Leone romantyczny raczej nie był, choć jego bohater (C. Eastwood) miał poważne zadatki, ale z prawdziwym Dzikim Zachodem jego wizja niewiele miała wspólnego.

A Costner to całkiem inna bajka. Jego film „Tańczący z wilkami” to typowy obraz przedstawiający romantycznego „szlachetnego dzikusa” z pewnymi zapędami ku prawdzie ale nie są one zbyt widoczne i wyeksponowane. Ten obraz to przede wszystkim dobry i szlachetny Indianin a biali są głupi, okrutni, nieuczciwi i ogólnie paskudne z nich typy.

Znacznie lepszymi obrazami były chociażby „ Mały Wielki Człowiek” albo „Błękitny żołnierzyk”.

Dlaczego niestety?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Panowie odwołują się do sztuki filmowej, ja jednakże posłużę się tym na czym się troszeczkę znam, czyli historią. Mianowicie zakup Luizjany za 80 mln franków pozwolił rozrosnąć się terytorium USA, gdzie w w przyszłości powstało kilka nowych stanów. Co intrygujące w tym zjawisku, federaliści obawiając się wzmocnienia Południa protestowali. Grozili nawet secesją. Ważnym wydaje się, że przy zakładaniu nowych stanów dążono do zachowania równowagi między stanami "niewolniczymi", a "wolnymi". Starano się, by żadna ze stron nie miała przewagi, gdyż to utrudniałoby równy udział w prowadzeniu polityki USA. FSO porusza również kolejny problem jakim była kwestia Indian. Postępowanie Amerykanów dalekie było od ich ideałów wolności. Również po wojnie z Meksykiem rozpoczęła się niechęć samych Meksykanów do USA. Pozdrawiam!

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

Capricornus - romatyzm tego co to jest co to był Dziki Zachód i ogólnie czas "cywilizowania" terenów pokazywały najstarsze westerny, gdzie podzial był jasny, dobry i zły, szlachetny i prawy oraz dzicz która nie chce tego dobra. Pisałem niestety jako przeciwieństwo. Utkwiło mi w pamięci kilka słów jakie pojawily się w czołówce filmu "Za kilka dolarów więcej" - "Kiedy prawo było bezilne pojawili się łocy nagród [głow?] którzy za pieniądze robili to czego prawo nie potrafiło wymusić". Jakoś tak to szło. A prawa? Według mnie bliżej niestety tej eastwoodowskiej wersji, późniejszej. Szybkie, brutalne, a człowiek no cuż...

Łyzio: problem jest o tyle ciekawy że ludzką wyobraźnię tego jak było i co się wtedy działo, kształtowal wałśnie western i jako gatunek filmowy i to jak zauważaliśmy aktorów. Rzeczywistość choćby odbiegała od tego obrazu byla niezauważana i traktowania jako "brednie i wymysły". Przecież wystarczy wziąść do ręki listę traktatów potem notorycznie łamanych, ilość wody ognistej wlewanej do glów indiańskich i to jak traktowano tych ludzi, prawowitych mieszkańców tych ziem, by zrozumieć jak wyglądał wiek XIX w Ameryce.

Kwestia druga: kolonizacja francuska czy hiszpańska była nieco inna niż nazwijmy to anglosaska [amerykańska?]. Nikt nie gadał i bzdurnych prawach, ale także nikomu nie przeszkadzali mieszańcy. Żyją i tyle. Ironią losu było to że kraj, gdzie względem prawa wszyscy są równi, i nikt nie mógł być, stawial zawsze slówko "ale", by potem swietrdzić - dotyczy to tylko białych [a i to nie wszystkich].

Konflikt "niewolnicy" czy "wolnicy" to nawet nie tyle sposób życia co inny tor rozwoju gospodarczego. O ile w rolnictwie można wykorzystywać niewolniczą pracę, i to w uprwach tych roślin które wymagają dużych nakłądów pracy, o tyle w przemyśle jakby to ująć - wymaga się od pracownika wykonywania czynności, w takim tempie by było to opłacalne, nie można zatrudnić niewolników [pomijam Chiny], o wiele lepszy efekt przynosi zatrudnienie ludzi wolnych, ktorzy za jakąś tam stawkę wykonują swoje prace.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Zarzucasz pierwszym westernom mitologizację, po czym sam używasz argumentów takich samych, a jedynie z innego brzegu: posługując się nurtem westernów odbrązawiających Dziki Zachód. Tymczasem żaden z nurtów nie odzwierciedla pełni obrazu ówczesnych stosunków. Filmy są ciekawym przyczynkiem do dyskusji, ale nie zastąpią merytorycznej bazy.

Skąd czerpiesz pogląd. że w strefach wpływów hiszpańskich, czy francuskich, rdzenni mieszkańcy mogli żyć w spokoju??

A jak twym zdaniem miała przebiegać kolonizacja ziem w ówczesnych warunkach?

Koloniści mieli zrezygnować?

Indianie po negocjacjach zgodziliby się oddać swe ziemie?

Patrz na realia, i nie używaj współczesnej perspektywy do oceny faktów z zupełnie innej rzeczywistości.

A żeby nie było, że czasy te były czasami samowoli i bezprawia wspomnijmy choćby postaci:

Billa Tilghamana czy Burta Mossmana.

Jakie były wzajemne stosunki kolonistów i Indian? Zupełnie normalne w takiej sytuacji. Jedni byli najeźdźcami, a drudzy się bronili. Zawierano traktaty, które obie strony łamały. Dochodziło do mordów z obu stron. To że traktujemy Indian ulgowo wynika li jedynie z nomen omen romantycznej legendy, i z tego że na ogół bierze się stronę tych którzy byli słabsi. A że było różnie wystarczy wspomnieć co uczynili (bez powodu) już w okresie wojny secesyjnej w Wichita Agency.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

Co prawda temat ten to nie jest moja "działka”, ale dwie rzeczy przyszły mi do głowy.

1) W obliczu znaczącego "ciśnienia" demograficznego niemożliwym było, aby cały wielki kontynent pozostał niemal pusty, zamieszkały tylko przez koczujące plemiona żyjące na poziomie epoki kamiennej. Proszę zauważyć, że znacznie lepiej poszło osiadłym plemionom, które juz wcześniej zajmowały się rolnictwem (o ile pamiętam nazwano je "cywilizowanymi plemionami", lub jakoś podobnie).

Napór osadników był zbyt duży tak, więc podoju tych terenów nie można było uniknąć.

2. Napoleon sprzedając Luizjanę zrobił interes życia. W obliczu wojny z Imperium Brytyjskim nie miał on szansy na utrzymywanie regularnej komunikacji z kolonią. Poza tym wpływy Francuzów ograniczały sie tak naprawdę do pobrzeży tego terenu. Idę w zakład, że presja amerykańskich osadników byłaby tak duża, ze skoczyłoby sie podobnie jak w przypadku Teksasu.

Napoleon sprzedał coś, co i tak niebawem Francja by straciła.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Proszę zauważyć, że znacznie lepiej poszło osiadłym plemionom,

A czym przejawiało się to "lepsze pójście" dla plemion osiadłych, rolniczych?

Może łatwiej maszerowało im się na zachód?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

No, przynajmniej nie dali sie niemal kompletnie wymordować. Jak już napisałem, to nie jest moja działka, ale z tego, co pamiętam to było tam chyba 5 plemion, które całkiem nieźle zaadoptowały się do nowych warunków. Po przesiedleniu (z tego, co pamiętam wbrew decyzji Sądu Najwyższego USA) również udało im się znaleźć w nowej sytuacji. Chyba nawet do dzisiaj cieszą się jakąś autonomią? Widziałem nawet jakieś flagi (narodowe? terytorialne?).

Tyle, co mi sie po głowie kołacze, ale zaznaczam, ze nigdy się tym tematem głębiej nie zajmowałem.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

W pogoni za zyskiem u zarania swojej historii Amerykanie niszczyli narody i cywilizacje.

Tradycje te przechowują i są jej wierni ze szczególnie wielkim pietyzmem.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

Człowieku!

A co takiego dobrego by sie stało gdyby zostawić w spokoju ten kontynent i do tej pory Indianie by się uganiali za bizonami? Przy całej sympatii dla ich niesamowicie malowniczej kultury nie miała ona szans na przetrwanie w swej oryginalnej postaci.

Oczywiście nie twierdzę, że nie dochodziło do tragicznych i gorszących wypadków, ale życie nie znosi próżni a tam z punktu widzenia Europejczyków i później Amerykanów istniała taka próżnia.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Czyli uważasz, że jak już jakiś lud jest bardziej prymitywny lub na niższym stopniu rozwoju to go można wyrżnąć? Gratuluje standardów etycznych!

Znasz jeszcze jakieś powody dla których dopuszczalna jest eksterminacja?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.