Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Tomek91

Czy Hubal robił dobrze?

Rekomendowane odpowiedzi

Wolne żarty - PSZ we Francji stanowiły znikomy procent ogółu sił francuskich.

Wojska francuskie w 1939 to około 900 tys. a rok później 2 240 tys. żołnierzy, docelowo przy pełnym poborze Francuzi mogli zmobilizować ponad 5 mln. armię tylko ponad połowa to weterani z pierwszej wojny.

W 1940 roku Polskie siły Zbrojne we Francji liczyły około 85 tys. Żołnierzy.

Biorąc pod uwagę stan armii francuskiej w 1940 to Polacy stanowili jednak pewną siłę a jeżeli weźmiemy rok 39 to podarunek równy właściwie 10% ich stanu wojsk był Francuzom niewątpliwie na rękę.

I co najważniejsze - Francuzi wcale nie musieli pomagać nam przy tworzeniu naszego rządu.
Czy Francuzi aż tak angażowali by się w obsadzenie Sikorskiego na stołku premiera, gdyby nie mieli jakichś większych zamiarów wobec Polski? Jest to dla mnie mocno wątpliwe.

Był już jeden Francuz w historii, który mamił Polaków obietnicami stworzenia niepodległego państwa by wyciągnąć od nas jak najwięcej żołnierzy.

Powiedz mi, kogo mieli bronić Polacy we Francji, bić Niemca, ale w obronie, jakiego państwa?

To właśnie można uznać za jego błąd.

Tego akurat za błąd uznać nie możemy, bo jemu przecież nie chodziło o wygranie wojny w pojedynkę, Hubal walczył w mundurze z powodów propagandowych, co zresztą sam przyznałeś, gdyby zdjął mundur być może działałby dłużej, ale nie miałoby to takiego oddźwięku w społeczeństwie.

Nie mieszam. Czy dla zarówno dowództwa wojskowego, jak i dla reszty społeczeństwa, miałoby...

Jednak mieszasz, bo właściwie rozmawiamy tu, o Hubalu. Dla ludzi faktycznie nie miało to większego znaczenia czy alianci ruszą z ofensywą sami czy w odpowiedzi na niemiecki atak, ale chodzi o to, kto mógł wierzyć w ofensywę aliantów i wypełnienie traktatów sojuszniczych.

Moim zdaniem ci, którzy mieli jakieś pojęcie o sytuacji polityczno – wojennej w coś takiego po wrześniu wierzyć nie mogli. Biorąc pod uwagę wypowiedzi na forum (także i Twoje) wnoszę, że twierdzicie, iż major Dobrzański takiego rozeznania nie miał, garść cytatów:

„przeczekanie w Polsce aż do ofensywy alianckiej (wg niego wiosna '40).”

„I to wszystko jeszcze w sytuacji, gdy wierzy on w to, że z zachodu przyjdzie pomoc.”

„Był przekonany, że na wiosnę ruszą alianci,”

„Dopóki Niemcy nie uderzyły na Francję każdy mógł mieć taką nadzieję”

„Co do francuskiego uderzenia to zgadzam się z Albinosem.”

„Sytuacja militarna nie wydawała się beznadziejna, przeciwnie- oczekiwano szybkiego zwycięstwa sojuszników,”

Znowu powtórzę, moim zdaniem miał i wiedział, że alianci się nie ruszą natomiast czy mógł liczyć na wiosenny atak Niemców na Francję, zwycięstwo naszego sojusznika i szybką ofensywę, tu muszę odpowiedzieć nie tego wiedzieć nie mógł, bo stracił swe rozeznanie ukrywając się po lasach, nie kontaktując się z właściwie żadnymi organizacjami, w jego sytuacji ważniejsza była wiedza o ruchach niemieckich w jego bezpośrednim sąsiedztwie niż gdzieś daleko na zachodzie.

Walka Hubala była, więc tylko i wyłącznie manifestacją, propagandą niezłomności polskiego żołnierza, polskiego ducha, ale bez większego zamysłu strategicznego, nie było to żadne przygotowywanie pomocy w przypadku alianckiej ofensywy, nie było to wyczekiwanie do wiosny, nie przygotowywał gruntu pod powstanie on po prostu walczył, bo wiedział jedno: dopóki ktoś walczy to jeszcze nie przegrał. Dał przykład innym i to była jego rola.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   
Powiedz mi, kogo mieli bronić Polacy we Francji, bić Niemca, ale w obronie, jakiego państwa?

Nawet jeśli Francuzom zależało na tym, aby Polacy stanęli w obronie Francji, to nie podejrzewam aby w sytuacji gdy odparli by Niemców, nie ruszyli by na wschód.

Tego akurat za błąd uznać nie możemy, bo jemu przecież nie chodziło o wygranie wojny w pojedynkę,

Tylko że to w końcu doprowadziło do jego śmierci. Oddziały partyzanckie, które działały w okresie późniejszym także potrafiły dać mieszkańcom danych terenów nadzieję. Więc nie trzeba było się starać o bycie aż tak widocznym, chociaż z drugiej strony należało by to zrzucić na karb początków walki partyzanckiej w okresie II WŚ i mimo wszystko innej sytuacji, niż w późniejszych latach.

Jednak mieszasz, bo właściwie rozmawiamy tu, o Hubalu.

Akurat to co pisałem odnosiłem do całości społeczeństwa, nie myślałem w tym momencie o "Hubalu".

Znowu powtórzę, moim zdaniem miał i wiedział, że alianci się nie ruszą natomiast czy mógł liczyć na wiosenny atak Niemców na Francję, zwycięstwo naszego sojusznika i szybką ofensywę, tu muszę odpowiedzieć nie tego wiedzieć nie mógł, bo stracił swe rozeznanie ukrywając się po lasach, nie kontaktując się z właściwie żadnymi organizacjami,

Czyli sugerujesz, że "Hubal" nie mógł się orientować w tym, czy Niemcy uderzą na wiosnę? A jednak w Warszawie, jak pisze Szarota, mówiło się o tym wśród "prostego ludu". Przecież ci ludzie także nie mieli żadnego kontaktu z organizacjami podziemnymi. Co do tych organizacji, z nimi kontaktu nie miał, ale wiadomości ze świata nasłuchiwał jak każdy. Kontakty z mieszkańcami wsi, utrzymywał stały kontakt z sołtysem Wojakowskim z Rzeczycy, wiadomości dostarczały mu z Warszawy łączniczki, jeszcze 28 kwietnia przybyły z niej Genowefa Ruban "Genia" i Ludmiła Żero "Ludka". Więc jednak wiedział co się dzieje na świecie, a jako człowiek inteligentny musiał zdawać sobie sprawę z tego, że Niemcy nie poprzestaną na Polsce, ale zajmą się też Francją, z którą mieli do wyrównania pewne rachunki.

ale chodzi o to, kto mógł wierzyć w ofensywę aliantów i wypełnienie traktatów sojuszniczych.

Moim zdaniem ci, którzy mieli jakieś pojęcie o sytuacji polityczno – wojennej w coś takiego po wrześniu wierzyć nie mogli. Biorąc pod uwagę wypowiedzi na forum (także i Twoje) wnoszę, że twierdzicie, iż major Dobrzański takiego rozeznania nie miał,

Żeby była jasność. Nie mam zamiaru upierać się przy tym, że alianci sami rozpoczęli by ofensywę, bo to jest zwyczajna gdybologia, ale w przypadku ataku Niemców po odparciu ich mogli w odpowiedzi ruszyć na nich. Więc jednak szansa na ofensywę aliantów była, w co Hubal mógł wierzyć.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
nie podejrzewam aby w sytuacji gdy odparli by Niemców, nie ruszyli by na wschód.
w przypadku ataku Niemców po odparciu ich mogli w odpowiedzi ruszyć na nich.

Nie wiem czy pamiętasz, ale sam to pisałem, po ewentualnym odparciu Niemców Francja musiała ruszyć na wschód by pokonać Hitlera, bo wtedy mieliby pewność, że on na podboju wschodu nie poprzestanie. Pozostawienie takiego przeciwnika w spokoju to byłby idiotyzm z ich strony. I tego nie neguję, twierdzę natomiast, że Hubal nie mógł wierzyć w pełne wywiązanie się naszych sojuszników ze swych zobowiązań oraz to, że atak Niemców na Francję musiał być dla niego wielką niewiadomą.

Tylko że to w końcu doprowadziło do jego śmierci.

Tak, ale chodziło o polski mundur, polskie wojsko i takie rzeczy, w cywilnych łachach to już nie byłoby to samo. A że zginął, śmierć była mu pisana prędzej czy później nie zamierzał przestać walczyć czy w mundurze czy bez to nie zamierzał się poddać przy takim zaangażowaniu niemieckich sił nie miał szans.

Kontakty z mieszkańcami wsi, utrzymywał stały kontakt z sołtysem Wojakowskim z Rzeczycy, wiadomości dostarczały mu z Warszawy łączniczki,

A sołtys miał najświeższe wiadomości ze świata, bo dostarczano mu codzienną prasę, oglądał wiadomości telewizyjne. :arrow:

Kontakty z nim nie mogły dać Hubalowi rozeznania w sytuacji międzynarodowej, może mógł przekazać jakieś pogłoski, trochę pewniejszych informacji z kraju i na pewno sporo wiadomości z najbliższych okolic i o lokalnych ruchach Niemców.

W czasie wojny przepływ informacji był mocno utrudniony.

Co do kontaktów z Warszawą to też jest mocno problematyczne? Z kim tam się kontaktował, jaką wiedzę posiadali jego informatorzy, na ile mógł zaufać rzetelności swych łączniczek (czy były to osoby z jakimś wykształceniem, „obyciem”?), czy to, co przekazują mógł uznać za pewnik czy tylko pobożne życzenia „prostego ludu”?

Jak sam napisałeś Hubal był człowiekiem inteligentnym, z czym trudno się nie zgodzić, ale był też człowiekiem ostrożnym a ostrożność wymaga przyjmowania z pewną rezerwą informacji przyniesionych nawet przez najbardziej zaufanych i rozeznanych w sytuacji ludzi?

Biorąc to pod uwagę twierdzę, że nawet, jeśli gdzieś mu doniesiono o możliwości niemieckiego ataku na Francję to musiał to przyjąć, delikatnie mówiąc, z rezerwą i tego ataku nie wyczekiwał a na pewno nie na wiosnę i plan jego walki nie zakładał doczekania do francuskiej ofensywy, organizacji jakiegoś powstania na tyłach, bycia zaczątkiem nowego polskiego wojska, zakładał tylko przetrwanie jak najdłużej.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
ciekawy   
docelowo przy pełnym poborze Francuzi mogli zmobilizować ponad 5 mln.

i :

W 1940 roku Polskie siły Zbrojne we Francji liczyły około 85 tys. Żołnierzy.

Mamy odpowiedź: PSZ we Francji nie stnowiły nawet 2% ogółu zmobilizowanych sił, więc tak naprawdę - jakie stanowiliśmy realne wzmocnienie ichniejszego wojska ?

A sołtys miał najświeższe wiadomości ze świata, bo dostarczano mu codzienną prasę, oglądał wiadomości telewizyjne.

Nie jestem pewien, a mjr. "Hubal" miał chyba dyspozycji najzyklejszy ... odbiornik radiowy :roll:

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   
I tego nie neguję, twierdzę natomiast, że Hubal nie mógł wierzyć w pełne wywiązanie się naszych sojuszników ze swych zobowiązań oraz to, że atak Niemców na Francję musiał być dla niego wielką niewiadomą.

Musiał być niewiadomą, tego nikt nie mógł być pewien. Jednak nie wydaje mi się aby jego działania miały na celu li tylko podnoszenie na duchu miejscowej ludności. Organizowanie zaplecza na wypadek uderzenia aliantów było równie ważne, a mając świadomość że nie ma co liczyć na pomoc z zachodu raczej nie bawił by się w partyzantkę tego typu, tylko po pierwszym rozkazie z Warszawy zszedł by do podziemia.

Tak, ale chodziło o polski mundur, polskie wojsko i takie rzeczy, w cywilnych łachach to już nie byłoby to samo.

A wyjeżdżanie grupki jego żołnierzy w początku '40 po łączniczki w mundurach polskich było według Ciebie mądre? A robienie sobie licznych zdjęć grupowych? Niemcy nazbierali sobie całkiem pokaźną kolekcję takich zdjęć. Rozumiem że wówczas jeszcze nie do końca wiedziano jak organizować partyzantkę, ale żeby aż tak się narażać?

I jeszcze jeden cytat, chociaż zastanawiam się czy jest sens pisać go w ogóle: Jakie uczucia miotają majorem teraz, gdy w leśnym szałasie, otoczony garstką żołnierzy, rozważa niedawne wydarzenia? Przede wszystkim dręczą go wyrzuty sumienia, że jest winien śmierci ludzi w Skłobach, Gałkach, Hucisku. Zdaje sobie również sprawę, że spalił z sobą mosty do legalnej podziemnej organizacji, do armii przebywającej za granicą, do... dalszego własnego życia. Spalił te mosty dokładnie: raz - niepodporządkowując się Okulickiemu w Gałkach Krzczonkowskich, drugi- dając obraźliwą odpowiedź łącznikowi z Kielc, który dotarł do niego w kilka dni po rozbiciu oddziału. Ton odpowiedzi można tłumaczyć nastrojem, w jakim się wówczas "Hubal" znajdował, niemniej jednak fakt pozostaje faktem. Zawiódł się też major w swych politycznych rachubach- Francja wciąż stoi z bronią u nogi. (...) Major nadal wysłuchuje sprawdzonych i niesprawdzonych wiadomości ze świata. (...) Generał (Karaszewicz-Tokrzewski- przyp. Albinos) oświadczył ("Hubalowi" gdy spotkał się z nim przed końcem '39 w Warszawie- przyp. Albinos), że ich wojsko "przyda się na wiosnę"(...).

Cyt. za M. Derecki "Tropem majora "Hubala""

A sołtys miał najświeższe wiadomości ze świata, bo dostarczano mu codzienną prasę, oglądał wiadomości telewizyjne. :arrow:

Najpierw piszesz, że "Hubal" siedział w głuszy, odcięty od wiadomości, a gdy pokazuję Ci że było inaczej zaczynasz to kwestionować... :roll: .

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
więc tak naprawdę - jakie stanowiliśmy realne wzmocnienie ichniejszego wojska ?

A jakie realne wzmocnienie stanowiły wojska angielskie we Francji? Ich też nie było zbyt wielu, chyba nawet mniej niż Polaków, więc teoretycznie w ogóle nie było sensu ich tam wysyłać a jednak wysłano.

Musiał być niewiadomą, tego nikt nie mógł być pewien.

No i znowu się zgadzamy. ;)

Organizowanie zaplecza na wypadek uderzenia aliantów było równie ważne,

Gdyby chciał to robić to nie bawiłby się w mundury, nie działałby tak jawnie.

A wyjeżdżanie grupki jego żołnierzy w początku '40 po łączniczki w mundurach polskich

Iście ułańska fantazja.

Ale to tylko potwierdza, że działał dla „pokrzepienia serc”, że działał by zagrać Niemcom na nosie, żeby im napsuć trochę krwi, trochę skopać tyłków i pokazać, że paru Polaków daje sobie radę z kilkakrotnie silniejszym przeciwnikiem. Przecież nic nie stało mu na przeszkodzie by po dwóch trzech miesiącach zrzucił mundur i zaczął działania znacznie bardziej zakonspirowane, mógł nawet nawiązać kontakty z ZWZ czy innymi organizacjami, doświadczonego żołnierza raczej by nie odrzucili.

Rozumiem że wówczas jeszcze nie do końca wiedziano jak organizować partyzantkę

Nie przesadzaj, najpierw piszesz, że nie był głupi a teraz odmawiasz mu tak podstawowej wiedzy i pomyślunku, że walkę partyzancką lepiej uprawiać nie rzucając się zbytnio oczy?

jeszcze jeden cytat, chociaż zastanawiam się czy jest sens

Mógłbyś dokładniej wyjaśnić ostatnie zdanie? Kiedy był w Warszawie?

Najpierw piszesz, że "Hubal" siedział w głuszy,

Nie bierz wszystkiego aż tak dosłownie, zdanie o zaszyciu się w lesie to była taka przenośnia nikt nie twierdzi, że jak we wrześniu wszedł do lasu to nie wyszedł z niego do końca, coś musieli jeść, ktoś im szył te mundury, musiał mieć informacje o ruchach wojsk niemieckich itd. I takich kontaktów nikt nie kwestionuje natomiast, jakie informacje z kraju i ze świata mógł od swych kontaktów uzyskać to już inna sprawa.

Twierdzisz, że sołtys Wojakowski z Rzeczycy był tak świetnie zorientowany w sprawach całej Polski i Europy i że miał najświeższe wiadomości?

Natomiast to brzmi ciekawie:

Nie jestem pewien, a mjr. "Hubal" miał chyba dyspozycji najzyklejszy ... odbiornik radiowy

Jeśli faktycznie posiadał radio to mógł mieć pewne informacje, mógł, bo znowu, jakie stacje był w stanie odbierać, co mógł usłyszeć. Polskiego radia nie było, niemieckiemu czy mógł zaufać? Tu potrzebna by była analiza ówczesnych programów radiowych.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   
No i znowu się zgadzamy. :wink:

Jeszcze trochę i od tej zgody przyjdzie nam rozmowę skończyć;)

Przecież nic nie stało mu na przeszkodzie by po dwóch trzech miesiącach zrzucił mundur i zaczął działania znacznie bardziej zakonspirowane, mógł nawet nawiązać kontakty z ZWZ czy innymi organizacjami, doświadczonego żołnierza raczej by nie odrzucili.

Akurat ZWZ dwa razy proponowała mu zejście do podziemia. Drugi raz bodajże na początku kwietnia '40. Sam Okulicki wcześniej rozmawiał z nim o rozwiązaniu oddziału. Jednak "Hubal" nie chciał się podporządkować w pełni rozkazom KG ZWZ, tym samym skazywał sie na banicję z szeregów Wojska Polskiego, gdyż ZWZ rozkazem z dnia 14 lutego 1940 roku została uznana przez gen. Sikorskiego za część składową Wojska Polskiego.

Nie przesadzaj, najpierw piszesz, że nie był głupi a teraz odmawiasz mu tak podstawowej wiedzy i pomyślunku, że walkę partyzancką lepiej uprawiać nie rzucając się zbytnio oczy?

Nie wiem czy przesadzam, ale nie wydaje mi się, aby w kilka miesięcy po zakończeniu działań wojennych potrafił w pełni zorganizować oddział partyzancki, który jednak różni się trochę od normalnego oddziału wojskowego.

Mógłbyś dokładniej wyjaśnić ostatnie zdanie? Kiedy był w Warszawie?

W Warszawie był w listopadzie, dokładnej daty Ci niestety nie podam. Karaszewicz-Tokarzewski powiedział mu wówczas, że jego oddział przyda się na wiosnę. Zaproponował mu także objęcie funkcji komendanta okręgu SZP w Kielcach. Sam "Hubal" odmówił, co było spowodowane tym, iż obejmując tą funkcję musiałby rozstać się z oddziałem, jednak zgadza się zostać zastępcą komendanta okręgu, jednocześnie nadal dowodząc oddziałem. Jednak po spotkaniu z kierownictwem okręgu rezygnuje, tłumacząc to tym, iż znowu spotkał się z atmosferą ograniczoności, nie zaspokojonych ambicyjek i zakulisowych rozgrywek, przynajmniej sam tak uważał.

Twierdzisz, że sołtys Wojakowski z Rzeczycy był tak świetnie zorientowany w sprawach całej Polski i Europy i że miał najświeższe wiadomości?

A to sołtys nie mógł mieć znajomych, którzy dostarczaliby mu różne informacje? A to łączniczki "Hubala" w Warszawie nie mogły zasięgnąć języka? Skoro ludzie w Warszawie mówili o ofensywie niemieckiej na wiosnę, skoro wypisywali to na tramwajach, to dlaczego one nie mogły nic o tym wiedzieć?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
ciekawy   
A jakie realne wzmocnienie stanowiły wojska angielskie we Francji?

Spore. BEF liczył 9 dywizji, pod dowództwem gen. lorda Gorta. Do tego lotnictwo. I czołgi. A nasi ? Mieli tylko to, co im Francuzi dali (czyli de facto - trzeba było dokładać).

Jeśli faktycznie posiadał radio to mógł mieć pewne informacje, mógł, bo znowu, jakie stacje był w stanie odbierać, co mógł usłyszeć. Polskiego radia nie było, niemieckiemu czy mógł zaufać? Tu potrzebna by była analiza ówczesnych programów radiowych.

Oficerowie IIRP byli to ludzie wykształceni - sporo znało j. niemiecki, francuski, czy angielski. O ile niemieckie stacje piały faktycznie propagandę - to mógł posłuchać rozgłośni brytyjskich, lub francuskich. No i pewnie slyszalne były sowieckie - ale tym też bym nie ufał.

pzdr.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

W instrukcji dla "Obywatela Rakonia" z dnia 4.12.1939 Sikorski wraz z Sosnkowskim przekazali, iż rząd nie dopuszcza na terenie kraju żadnej akcji zbrojnej, która mogłaby sprowadzić na Polaków masowe represje i stanowić pretekst do masowych eksterminacji. W swoim meldunku z dnia 15.4.1940 Rowecki pisze: W Końskim niepoczytalne wystąpienie Hubala ( mjr. Do ), który dwukrotnie nie usłuchał rozkazu rozwiązania partyzantki i zainicjował wystąpienie zbrojne, krótkotrwałe, okupione życiem wielu chłopów, rozstrzelanych w okolicznych wsiach. Hubala ścigam, chcę go wysłać za granicę, w przyszłości oddam pod sąd.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Gnome   

Pozwolę sobie wtrącić swoje trzy grosze.

No cóż moim skromnym zdaniem działania Hubala może były oparte na pięknej idei, żołnierza walczącego z wrogiem wszelkimi dostępnymi środkami jednak w ostatecznym rozrachunku przyniosła ona więcej szkody niż pożytku, działania Hubala doprowadziły do pacyfikacji wielu wsi i śmierci jeszcze większej ilości zwykłych ludzi.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   
jednak w ostatecznym rozrachunku przyniosła ona więcej szkody niż pożytku, działania Hubala doprowadziły do pacyfikacji wielu wsi i śmierci jeszcze większej ilości zwykłych ludzi.

I tutaj można się zastanowić, na ile ta działalność "Hubala" była niezbędna do zachowania wśród ludzi nadziei. Na ile możliwe było to, aby ludzie stracili nagle wiarę w to, że będzie lepiej. Polska po 123 latach odzyskała niepodległość. Wielu z tych Polaków, którzy żyli na terenach na których działał mjr Dobrzański pamiętało jeszcze czasy zaborów. Postać "Hubala" jest bardzo złożona. Z jednej świetny żołnierz, zagończyk sławny, który kochał swoją Ojczyznę. Z drugiej tragiczna postać, człowiek który nie podporządkował się władzy wojskowej w kraju, spalił za sobą mosty, czego sam później żałował.

Jest jeszcze jedno pytanie. Na ile działalność "Hubala" wpłynęła na zbrodniczą działalność Niemców. Wszak stosowali oni podobny terror w Polsce praktycznie od pierwszych dni wojny. Więc czy działania "Hubala" nie były tylko pretekstem do przeprowadzania kolejnych akcji pacyfikacyjnych?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Gnome   
I tutaj można się zastanowić, na ile ta działalność "Hubala" była niezbędna do zachowania wśród ludzi nadziei. Na ile możliwe było to, aby ludzie stracili nagle wiarę w to, że będzie lepiej.

Na to pytanie mogliby odpowiedzieć tylko sami zainteresowani, pewnie miała, tyle tylko, ilu ludzi musiało przypłacić, życiem te nadzieje?, nie potępiam Hubala, cóż wierzył, że postępuje dobrze, niestety jego działalność dawała pretekst Niemcom do pacyfikacji.

Jest jeszcze jedno pytanie. Na ile działalność "Hubala" wpłynęła na zbrodniczą działalność Niemców. Wszak stosowali oni podobny terror w Polsce praktycznie od pierwszych dni wojny. Więc czy działania "Hubala" nie były tylko pretekstem do przeprowadzania kolejnych akcji pacyfikacyjnych?

Oczywiście, że były tylko pretekstem, ale główna "winą" Hubala w moim odczuciu jest właśnie to, ze dawał ten pretekst, narażając tych, którzy mu pomagali na niebezpieczeństwo, dobry dowódca powinien wiedzieć kiedy przestać, Hubal chyba nie móg albo nie chciał przestać.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   
Oczywiście, że były tylko pretekstem, ale główna "winą" Hubala w moim odczuciu jest właśnie to, ze dawał ten pretekst,

Jednak czy to, że nie dawałby go cokolwiek by zmieniło? Patrząc na zachowanie Niemców raczej śmiem wątpić. Jeśli nie działalność "Hubala" to zaraz znaleźli by sobie coś innego, albo nawet i bez pretekstu mordowali by kolejne wioski. Podczas okupacji nie raz dali dowód na to, że niewiele im potrzeba do zorganizowania podobnej akcji.

narażając tych, którzy mu pomagali na niebezpieczeństwo,

Żołnierze samo chcieli przy nim stać i walczyć razem z nim.

dobry dowódca powinien wiedzieć kiedy przestać, Hubal chyba nie móg albo nie chciał przestać.

Tutaj jednak trzeba wziąć pod uwagę trudną sytuację. Szok wywołany klęską wrześniową, wiara w to, że jeszcze karta się odwróci, sprawiły iż "Hubal" nie chciał zejść do podziemia. Mimo iż proponowano mu to.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Gnome   
Jednak czy to, że nie dawałby go cokolwiek by zmieniło? Patrząc na zachowanie Niemców raczej śmiem wątpić. Jeśli nie działalność "Hubala" to zaraz znaleźli by sobie coś innego, albo nawet i bez pretekstu mordowali by kolejne wioski. Podczas okupacji nie raz dali dowód na to, że niewiele im potrzeba do zorganizowania podobnej akcji.

No cóż nam pozostaje już tylko gdybanie co by było gdyby, nie mogę odpowiedzieć na to pytanie, wyrażam swoje subiektywne zdanie na ten temat, jedno jest pewne a mianowicie to, że Hubal dawał Niemcom ten powód (i jeszcze raz podkreślam nie potępiam go, wierzył w to co robił, a że przyszło mu zmierzyć sie z przeciwnikiem, który postępował w taki a nie inny sposób to już inna sprawa).

Żołnierze samo chcieli przy nim stać i walczyć razem z nim.

Bardziej chodziło mi o tych wszystkich, którzy udzielali pomocy oddziałowi Hubala, za co spotykał ich odwet ze strony Niemców.

Tutaj jednak trzeba wziąć pod uwagę trudną sytuację. Szok wywołany klęską wrześniową, wiara w to, że jeszcze karta się odwróci, sprawiły iż "Hubal" nie chciał zejść do podziemia. Mimo iż proponowano mu to.

Wiem, wierzył w to że przetrwa do wiosny w polskim mundurze i "przywita" tak wojska francuskie, które wyzwolą Polskę, niestety przeliczył się, On nie doczekał wiosny a Polskę "wyzwolił" ktoś zupełnie inny i to znacznie później.

No cóż postać trudna do jednoznacznej oceny, żadne argumentu tutaj nie są w pełni przekonywające ani te za ani te przeciw, decyduje subiektywna ocena.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   
No cóż nam pozostaje już tylko gdybanie co by było gdyby,

Jednak w świetle tego, jak Niemcy zachowywali się przez cały okres okupacji (już od momentu wkroczenia do Polski) możemy uznać za bliskie prawdy to, iż działalność "Hubala" nie miała większego wpływu na te mordy.

Bardziej chodziło mi o tych wszystkich, którzy udzielali pomocy oddziałowi Hubala, za co spotykał ich odwet ze strony Niemców.

Tutaj warto zwrócić uwagę na to, że gdy "Hubal" dowiedział się o tym, iż Niemcy mordują ludzi w Gałkach Krzczonowskich, Huciskach, Skłobach, Cisowniku (dokonali tam mordu 15 chłopów, chociaż oddział nie pokazywał się tam od listopada '39), Szałasie-Zapuście i Szałasie Starym nie pokazywał się po wsiach, nie chcąc sprowadzić na nie nieszczęścia. Sam bardzo to przeżył, obwiniał się za to, że swojej partyzantki nie przerywał, choć ściągała na okoliczne wioski wielkie nieszczęście. Jednak nie jest to do końca prawdą, gdyż w momencie gdy oddział walczył pod Huciskami, Niemcy zaczynali pacyfikację, więc nie mógł nic o tym wiedzieć. Natomiast gdy pacyfikacje osiągnęły punkt szczytowy "Hubal" już od mniej więcej tygodnia siedział w lesie, nie pokazując się nikomu.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.