Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Pancerny

Rozrywki dworskie i szlacheckie

Rekomendowane odpowiedzi

Dodać można:

P. Kaczyński "Zabawa w literaturze polskiego oświecenia jako temat, pretekst i kontekst", w: "Europejski wiek osiemnasty - uniwersalizm myśli, różnorodność dróg. Studia i materiały" pod red. M. Dębowskiego, A. Grześkowiak-Krwawicz i M. Zwierzykowskiego.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Względem wspomnianego polowania traktowanego jako rycerska rozrywka, duchowieństwo miało dość ambiwalentny stosunek (choćby: Walter Map, Orderyk Witalis, Wilhelm z Malmesbury) jeśli nie wrogi. W opinii św. Augustyna myśliwi postawieni byli na równi z histrionami i prostytutkami, św. Ambroży gromił tych co rankiem zamiast na modlitwę udają się na polowanie, św. Hieronim widział związek pomiędzy grzesznym życiem Ezawa a uprawianym przezeń myślistwem (temu świętemu przypisywana jest też konstatacja, że nigdy nie widział by myśliwy został świętym), Jonasz - biskup Orleanu, z przyganą mówił o tych co nadmiernie lubujących się w łowach i psach. Iwo z Chartres podjął trud zebrania wszystkich negatywnych opinii duchownych względem polowania.

A z poloników... wedle przekazu "Kroniki polsko-węgierskiej" powodem tego, że Polska w roku 1000 nie otrzymała korony królewskiej miało być nasze nadmierne umiłowanie psów (zamiast ludzi), lasów (miast winnice), zwierzynę leśną (niźli woły i owce). Te nasze skłonności zaś nie były wcale dowodem jakiegoś etosu rycerskiego a miały świadczyć, iż jesteśmy nacją bardziej dziką niźli cywilizowaną.

/za: J. Pysiak "Król i bestia. Cudowne i tajemnicze spotkania królów ze zwierzętami", "Przegląd Historyczny", T. 91, nr 4, 2000/

Najdziwniejszym w historii polowań jest fakt, iż to właśnie merowiński możnowładca - Hubert, stał się patronem polowań. A przecież był najmniej odpowiednią do tego typu patronatu osobą.

 

 

Z literatury:

A. Samsonowicz "Łowy władców - łowy poddanych", w: "Łowiectwo w tradycji i kulturze. Międzynarodowe Sympozjum, Pułtusk 1994"

tejże, "Uwagi o regale w Polsce piastowskiej (na przykładzie regale łowieckiego i rybackiego)", "Kwartalnik Historyczny", t. CI, nr 4, 1994

tejże, "Łowiectwo w Polsce Piastów i Jagiellonów", "Studia i Materiały z Historii Kultury Materialnej", t. LXII, 1993

R. Jaworski "Łowy Władysława Jagiełły", w: "Z biografistyki Polski późnego średniowiecza. Studia" red. M. Koczerska

P. Dobrowolski "Polowanie w Anglii XIV wieku: rytuał i topos", "Kwartalnik Historyczny", t. LXXXIX, nr 4, 1982

H.A. Cronne "The Royal Forest in the Reign of Henry I", w: "Miscellanea J.E. Todd".

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Tutaj oto spoczywa stara Bess, ofiara furii Pride'a

Którą skazano na śmierć bez sędziego i przysięgłych.

Była mężnym wojownikiem, po wielokroć wygrywała z psami...

one same nigdy nie zapomną jej imienia,

które przez tyle lat słychać było na arenie

W Londynie słynne było, Paris Garden (również: Bear Garden) znajdowały się tam dwie areny do szczucia psami byków (bull-baiting) i niedźwiedzi (bear-baiting). W miejscach tych odbywały się też walki kogutów, szczucie innych zwierząt np. "cudzoziemskie koty" (tygrysa?). Dla rozrywki szczuto też kuce na grzbiecie których umieszczano małpę. Kiedy w 1604 r. Philip Henslowe (słynny ówczesny przedsiębiorca teatralny) wykupił urząd: Master of Her Majesty’s Game at Paris Garden, z czasem wybudował nowy gmach (The Hope), skonstruowany w ten sposób, iż mógł on służyć zarówno do przedstawień aktorskich, jak do występów zwierząt.

Londyńczycy długo przechowywali pamięć o szczególnie dzielnych niedźwiedziach: Ślepej Bessy, Harrym Hunksie, Tomie z Lincoln czy Nedzie z Cantenbury. Kiedy w miejscu Paris Garden postanowiono wznieść budynki mieszkalne, szeryf hrabstwa kapitan Thomas Pride nakazał rozstrzelać siedem niedźwiedzi. Przez co na długo stał bardzo niepopularną osobą w mieście. W 1680 r. powstał utwór, w którym ten kapitan miał się niby kajać za swe poczynania ("Last speech and dying-words of Thomas Colonel Pride: Being touched in conscience for his inhumane murder of the bears in the beargarden when he was high-sheriff of Surrey").

Mniej ekskluzywną rozrywką było uliczne harce z bykami, takie jak w Pampelunie, szczególnie słynne odbywały się w: Stamford czy Tutbury.

/za: P. Rutkowski "Byki, psy i niedźwiedzie na angielskiej arenie. Walki zwierząt i ich znaczenie w okresie wczesnonowożytnym", "Jednak Książki", "Zwierzęcość", nr 2, 2014/

Z literatury:

"The Baiting of the tyger, or, A True relation of a bloody rencounter that lately happen'd between a foreign cat and four great English dogs at the Cockpit Royal near St. James Park ...", Londyn 1699

"Strange and horrible nevvs, which happened betwixt St. Iohns street and Islington... being a terrible murther committed by one of Sir Sander Duncomes beares on the body of his gardner that usually came to feed them...", Londyn 1642

R. Holinshed "Holinshed's Chronicles of England, Scotland, and Ireland"

J.L. Hotson "Bear Gardens and Bear-Baiting during the Commonwealth", "PMLA", 1925, nr 40 (2)

E. Fudge "Perceiving Animals: Humans and Beasts in Early Modern English Culture"

J. Evelyn "Memoirs of John Evelyn, Comprising his diary, from 1641-1705-6..."

J.Q. Adams "Shakespearean Playhouses. A History of English Theatres from the Beginnings to the Restoration".

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Chyba bardziej to mieszczańska niźli dworska rozrywka, choć ponoć (trwa spór o autentyczność wydarzenia) w grudniu 1297 uczczono jej rozgrywką śmierć Florisa V. Chodzi oczywiście o holenderski: kolf, który dziś jest przyczyną sporu holendersko-szkockiego o "protoplastę" współczesnego golfa: czy holenderski "kolf" czy szkocki "gowf". Prosta rozrywka, która z czasem ewoluowała do trzech form: kolfa, colfa i i jskolfa.

O jej popularności w dawnych świadczyć może fakt, że w czwartym rozdziale "Tyrocinium lin­gue Latinae" Pietera van Afferdena, jest jedną z czterech gier, o których autor uznał za stosowne szerzej wspomnieć.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Wszystko już było...

nasi prapraprzodkowie zabawiali się w rodzaj role playing games, znanej u nas pod nazwą: "niemieckiej zabawy", Wirchaus, Gospodarstwo.  Zabawa polegała na losowaniu ról czy narodowości, ważnym elementem było przebranie. W odróżnieniu jednak od maskarady, to nie sam strój był tu najistotniejszy.  Zabawa elitarna, jako że ze dwie sprawowane w niej funkcje związane były z wydatkowaniem całkiem sporej kwoty.

"... w zabawie występował gospodarz, który to „urząd” był również losowany. To on miał ugościć wszystkich uczestników rozgrywki, udekorować salę, przygotować poczęstunek (...)  Czasem w zabawie występował również kupiec, który zaopatrywał w przeróżne przedmioty sklep. Uczestnicy mogli u niego nabyć różne rzeczy, płacąc za nie fikcyjnymi pieniędzmi.

Jak bardzo kosztownym to było przedsięwzięciem, niech świadczą słowa Radziwiłła, który ocenił, że zarówno Stanisław Koniecpolski (gospodarz), jak i Jakub Sobieski (kupiec) „obaj musieli wydać do kilku tysięcy, jeden przyjmując obiadem, a drugi wystawiając towary”. Opisując inną grę, ówczesny nuncjusz apostolski podkreślał, że wylosowanie kupca „oznacza wielki wydatek, gdyż musi przygotować sklep, gdzie znajdują się różne galanterie, dokąd przychodzą damy, aby zakupić to, na co mają ochotę, aż do momentu, kiedy sklep będzie pusty, nie płacąc zaś w ogóle nic”. A zatem przy odrobinie szczęścia, można było nie tylko uczestniczyć w atrakcyjnej rozgrywce, ale również zdobyć cenne drobiazgi".

/K. Łopatecki "Nowożytna zabawa w 'Gospodarstwo' a współczesne gry fabularne", "Pogranicze", Studia Społeczne, T. XXVI, 2015, s. 121 i n./

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Skoro była mowa o "niemieckiej zabawie" to wspomnijmy "karty francuskie". Bodajże pierwsza wzmianka związana z kartami datuje się na 1456 r. i był to zakaz gry w karty na krakowskiej uczelni. Dalece później, w konstytucji sejmowej z 1775 r. nakazano: "Tym samym stemplem karty do gry Polskie y Francuzkie, wszelkiego gatunku naznaczone bydź powinny, a za ten stępel, od kart Polskich, po gr. sr. 2. Od kart zaś Francuzkich, po złotemu płacić się będzie". Karty zwane francuskimi niekoniecznie musiały pochodzić z tego kraju, mogły być wytwarzane na terenie Rzeczypospolitej, chodziło o pewien typ. Czym zatem różniły się karty francuskie od polskich, które te ostatnie miały mieć charakterystyczne wzornictwo renesansowe? Oczywiście poza ilością kart w talii, w polskiej było ich 36 gdy we francuskiej 52.

Na łamach "Monitora Warszawskiego" Tomasz Ujazdowski zastanawia się kiedy karty upowszechniły się w naszym kraju i wyraża do nich ambiwalentny stosunek, pisząc: "od którego z narodów Polacy tę zabawę miłą, a zarazem szkodliwą, przeięli, i w którym wieku naybardziéy się upowszechniła?". 

/w numerze 18, z 10 lutego 1827 r ./

 

Z literatury karcianej:

A. Harmeliński-Dzierożyński "O kartach, karciarzach, grach poczciwych i grach szulerskich. Szkice obyczajowe z wieków XV-XIX"

A. Prochaska "Przyczynek do dziejów gry w karty w Polsce", "Kwartalnik Historyczny” 1894, t. 8

D.G. Schwartz "Historia hazardu".

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jakober   

Jeśli do rozrywek dworskich zaliczyć można wesela, to ciekawą notatkę o weselu na polskim dworze królewskim znaleźć można w Fuggerzeitungen z przełomu XVI i XVII wieku. Rzecz dotyczy wesela Zygmunta III Wazy z Anną Habsburżanką w 1592 roku. Zetknąłem się z niemieckim tekstem, który przetłumaczony brzmi mniej więcej tak:

 

„List o królewskim weselu w Krakowie, które dnia 26-go maja 1592 roku ma się odbyć.

Z Wrocławia. Dziś przybył do nas kupiec, który czternaście dni w Krakowie przebywał. Donosi, iż przyszły król polski zażywa jeszcze odpoczynku w Pszczynie, jednak w nadchodzący wtorek, 26-go maja, zjawi się w Krakowie. Królowa w tańcach włoskich pilnie sposobiona, jak również i król z wielkim zacięciem przez jednego z panów, który wiele czasu w Italii i Francji spędził, przyuczany będzie.

Jego wysokość zarządził też maskaradę, która ponad sześdziesiąt tysięcy dukatów ma kosztować. Wyznaczonych zostało do niej pięćdziesiąt osób. Swoje twarze mają dać sobie tak przygotować, że każdy nie swoją własną, lecz czyjąś obcą twarz mieć będzie, by żadnej z tych osób nie sposób rozpoznać było. Królowa osobiście włoskie tańce poprowadzi, a cała maskarada wyłącznie w złotych szatach odprawiona będzie.

Cała rada miejska [w oryginale "Bürgerschaft", które zarówno ogół obywateli jak i radę miejską oznacza - w tym kontekście chyba jednak chodzi o radę miejską] i kupcy dali się w niemieckie wielobarwne stroje przyodziać. Spódniczki przyozdobione będą srebrnymi i białymi wstęgami i guzami, co wielce radośnie [zabawnie] wyglądać będzie. Wszyscy oni na spotkanie królewskiej panny młodej wyjdą, a szlachta o siodle dołączy. Dotychczas ani szlachcic, ani kupiec, tak przyodzianym widzieć się nie dał.

Sześć czarnych i sześć białych niedźwiedzi ma powóz panny młodej ciągnąć. Inny wóz ma w sześć jeleni być zaprzągnięty. Białe niedźwiedzie będą tańczyć, tak więc wszyscy wystarczająco swej uciechy z dzikimi zwierzętami zażyją.”

Edytowane przez jakober

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jakober   
W dniu 15.7.2018 o 7:54 AM, secesjonista napisał:

Skoro była mowa o "niemieckiej zabawie" to wspomnijmy "karty francuskie".

Karty zwane francuskimi niekoniecznie musiały pochodzić z tego kraju, mogły być wytwarzane na terenie Rzeczypospolitej, chodziło o pewien typ. Czym zatem różniły się karty francuskie od polskich, które te ostatnie miały mieć charakterystyczne wzornictwo renesansowe? Oczywiście poza ilością kart w talii, w polskiej było ich 36 gdy we francuskiej 52.

Podejrzewam, iż wspomniane tutaj karty polskie bazowały na wzorze niemieckim (Deutsches Blatt), w którym kolory reprezentowały: Żołądź (niem. Eichel), Wino (niem. Laub), Czerwień tudzież Serce (niem. Herz lub Rot), Dzwonek (niem. Schelle), a na cztery figury składali się: Niżnik (Unter), Wyżnik (Ober), Król (König) oraz Tuz (Daus).

Fransuski wzór to z kolei znane nam dziś kolory: Serce (fr. cœur [serce]), Pik (fr. pique [pika]), Trefl (fr. trèfle [koniczyna]) i Karo (fr. carreau [kwadrat]) oraz figury: Walet, Dama, Król i As.

Wzór niemiecki używany jest do dziś na południu Niemiec.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Z Wrocławia. Dziś przybył do nas kupiec, który czternaście dni w Krakowie przebywał. Donosi, iż przyszły król polski zażywa jeszcze odpoczynku w Pszczynie, jednak w nadchodzący wtorek, 26-go maja, zjawi się w Krakowie. Królowa w tańcach włoskich pilnie sposobiona, jak również i król z wielkim zacięciem przez jednego z panów, który wiele czasu w Italii i Francji spędził, przyuczany będzie.

 

Ciekawy epizod, opisywany w  monografii Pszczyny dość ogólnikowo ("W rezydencji Promnitzów przebywali również inni dynaści zdążający do lub z Krakowa." T I s. 155) . 

Edytowane przez Tomasz N

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jakober   
1 godzinę temu, Tomasz N napisał:

Ciekawy epizod, opisywany w  monografii Pszczyny dość ogólnikowo ("W rezydencji Promnitzów przebywali również inni dynaści zdążający do lub z Krakowa." T I s. 155) . 

 

Co do źródła przytoczonego fragmentu: Fugger-Zeitungen. Ungedruckte Briefe an das Haus Fugger aus dem Jahren 1568-1605. Hrsg. Victor Klarwill. Wien/München/Leipzig 1923, S. 167f

Edytowane przez jakober

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Fukierzy. Zacny ród. Pszczyna była wtedy ostatnią mieściną cesarstwa przy granicy z Polską od strony Bramy Morawskiej, więc póki stolica była w Krakowie szło przez nią wszystko.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.