Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/

Rekomendowane odpowiedzi

jancet   

Niby państwo prawa a ministerstwo może wydać nową wykładnię aby urzędy skarbowe mogły czesać ludzi na pięć lat do tyłu.

Odnoszę wrażenie, graniczące z pewnością, że urzędy skarbowe od dawien dawna (czyli od wprowadzenia PDOF, a potem VAT) mogły czesać ludzi na pięć lat do tyłu, a właściwie na na 6, bo liczą się zamknięte lata skarbowe (czyli 31 grudnia 2014 US może czesać od 1 stycznia 2009). W prawie nic się nie zmieniło. A instrukcja dotyczy tego, by faktycznie US z tego prawa skorzystały.

Istnieje coś takiego, jak polityka skarbowa, czasem sensowna, czasem nie. Np wiem (znaczy powiedziała mi o niej urzędniczka z US) o instrukcji, która nakazuje bardzo uprzejmie odnosić się do osób, opłacających podatek od wynajmu mieszkań. MF wychodzi z założenia, że płacenie tego podatku ma być proste i miłe, bo inaczej ludzie uciekną w szarą strefę, a na bieganie po domach i liczenie szczoteczek do zębów i tak US nie maja pieniędzy.

Na trotuarze przed domem nie wolno mi prowadzić żadnej działalności bo to własność miasta ale muszę tą własność miasta odśnieżać za darmochę pod groźbą mandatu.

Fakt. Tylko czy aby na pewno jest to pozostałość PRL-u. Bo coś mi się zdaje, że w II RP było tak samo, a przepis sięga Bismarcka najmarniej.

Wolność słowa mam i mogę piętnować pedziów ile się da ale tylko tych w sutannach. Innych nie bo to już jest homofobia.

Co człek, to ogląd, a co ogląd, to pogląd. Chyba zwykłe pedalstwo z pedofilią się koledze poplątało. Pedalstwo (vel homoseksualizm) jest legalne - znaczy nic mnie nie ma obchodzić, kto z kim i w jaki sposób seks uprawia, pod warunkiem, że uczestnicy aktu seksualnego są pełnoletni i ten właśnie sposób uprawiania seksu akceptują.

Nielegalna jest pedofilia, czyli uprawianie seksu z osobami do 15. roku życia włącznie, bez względu na płeć. Bez względu, w co jest odziany ten starszy (czy ta starsza) osoba, możesz - a nawet masz obowiązek ich piętnować.

I znów powraca pytanie - a co to ma do PRL-u. Bo w PRL żadne "coming-outy" były nie do pomyślenia, pedałów się gnębiło z przyzwoleniem władzy, a nawet z jej polecenia, choć nie w "majestacie prawa". Zdaje się, że kolega Gregski raczej tęskni za PRL-em, niż chciałby zerwać z jego spuścizną.

W wolnym kraju mieszkam ale nie mogę rozbić namiotu nad jeziorem. W czasach głębokiej komuny było to jak najbardziej dozwolone. Należało tylko ten fakt zgłosić miejscowemu sołtysowi (no i "zrobić" z nim chociaż ćwiartkę).

Nie. Nie było dozwolone. Trochę prowadziłem grup z namiotami i raczej zawsze miałem świadomość, że rozbijając je na nocleg poza polami biwakowymi, łamię prawo. Jeśli było to na jedną noc, to raczej ścigać się nie dało. A nawet, jeśli leśniczy nas nakrył, to zwykle wystarczyło życzliwie pogadać o tym, jak tu pięknie i o żadnych karach mowy już nie było. Wcale nie trzeba było "robić ćwiartki" - a nawet nie było to możliwe, bo flaszki miały pół litra i tyle.

Tak - podejrzewam, że w tym aspekcie jest dziś gorzej, niż za komuny. Podejrzewam, że dziś leśniczego obowiązuje jakaś procedura, zgodnie z którą musi sporządzić jakiś protokół z wykrytego faktu nielegalnego biwakowania.

Tylko znów - nie jest to żaden relikt PRL. Tyle że tu trochę szkoda, że nie idziemy tropem Szwedów (zdaje mi się, że w Szwecji można biwakować wszędzie, byle się nie powodowało uszczerbku na mieniu gospodarza), ale raczej Francuzów, gdzie z kolei jak las jest prywatną własnością (a dotyczy to zdecydowanej większości francuskich lasów), to nie masz prawa nawet do niego wejść, nie mówiąc już o zerwaniu jagódki czy - o zgrozo - borowika. Na mapach francuskich turystycznych lasy państwowe są oznaczone innym kolorem, niż prywatne, żebyś się przypadkiem nie pomylił.

To nie relikty komuny, tylko realny kapitalizm Ci dokucza!

Co sam w zasadzie przyznajesz w swoim poście.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Odnoszę wrażenie, graniczące z pewnością, że urzędy skarbowe od dawien dawna (czyli od wprowadzenia PDOF, a potem VAT) mogły czesać ludzi na pięć lat do tyłu, a właściwie na na 6, bo liczą się zamknięte lata skarbowe (czyli 31 grudnia 2014 US może czesać od 1 stycznia 2009). W prawie nic się nie zmieniło. A instrukcja dotyczy tego, by faktycznie US z tego prawa skorzystały.

Instrukcja podobno tego nie dotyczyła. A chodzi o sytuacje gdy podatnik uzyskał wykładnię przepisu na piśmie!! i stosował się do niej, a nagle się ją zmienia i to wstecz (takie fajne odsetki).

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Furiusz   
Fakt. Tylko czy aby na pewno jest to pozostałość PRL-u. Bo coś mi się zdaje, że w II RP było tak samo, a przepis sięga Bismarcka najmarniej.

Tyle, ze akurat to jest w miarę sensowne - kwestia stosowania. Na wsi w niektórych miejscach są chodniki. Ludzie z nich korzystają i o ile są w miarę blisko domów, dbają o nie. Dzięki temu chodnik funkcjonuje - zimą są odśnieżone, latem zdarza się, że ktoś potraktuje je herbicydem. To zwykłe dbanie o rzeczy wspólne z których wszyscy korzystają potem. Sprawa może nieco inaczej wyglądać w mieście.

I znów powraca pytanie - a co to ma do PRL-u. Bo w PRL żadne "coming-outy" były nie do pomyślenia, pedałów się gnębiło z przyzwoleniem władzy, a nawet z jej polecenia, choć nie w "majestacie prawa"

Bo tu nie chodzi o homoseksualizm w każdej jego formie ale o ataki na kościół - a przynajmniej ja tak odczytuje słowa Gregskiego. To już przypomina PRL, zwłaszcza, że za część takich co bardziej żałosnych ataków odpowiadają ci sami ludzie co i wtedy. Ot odprysk wolności słowa.

Problem z PRLem polega na tym, ze pozostała mentalność tamtych lat i część przepisów prawnych ale zmieniła się rzeczywistość. Dla przykładu mamy takie coś jak negotiorum gestio starą rzymską formułę, która w ówczesnych (rzymskich) warunkach miała sens, w naszych (rozwinięte systemy komunikacyjne) - sensu nie ma. Istnieje w prawie polskim - art 753 i 755 kodeksu cywilnego z 23 kwietnia 1964 roku. Przypomnijmy, że jest to formuła pozwalająca na prowadzenie cudzych spraw bez zlecenia. Nikt nawet nie pomyślał żeby usunąć ten absurd prawny (istniejący jeszcze w II RP - zresztą obecne rozwiązania są kalką z rozwiązań przedwojennych - przy czym dla mnie zrozumiałe jest pozostawienie tych przepisów w czasach IIRP - chodziło o unifikację 3 zaborów o różnych przepisach prawa - tak by jak najmniej zmieniać) - absurd bo tak naprawdę w świadomości społecznej nie ma specjalnie przyzwolenia na to by ktoś zajmował się czyimiś interesami, bez zlecenia przez stronę zainteresowaną. Nie ma też pewnie za bardzo świadomości, zę takie coś funkcjonuje. Absurd, bo w dzisiejszych czasach mamy na tyle rozwinięte systemy komunikacji, że nawet przebywając z dala od miejsca prowadzenia interesów, da się je prowadzić albo zlecić to komuś. Nowelizacją tego prawa, jego zmianą bądź usunięciem nikt się nie zajął - mimo, ze publikuje się na ten temat np W. Ludwiczak, Prowadzenie cudzych spraw bez zlecenia. Wybrane zagadnienia, Warszawa 1960 czy P. Drapała, Prowadzenie cudzych spraw bez zlecenia. Konstrukcja prawna, Warszawa 2010. Takich praw, będących pozostałością po PRLu, nie mających sensu w sytuacji obecnej albo wręcz stojące jej okoniem i pod tym względem patrzenie na IIIRP jako na PRL-bis jest uzasadnione moim zdaniem. Takich spraw jest więcej.

Więcej - są pewne pozostałości, w moim odczuciu PRLu, które należy zmienić np ostatnio komisja PKW, sporo elementów tzw świadomości społecznej czy np coś co od dawna uważam za przejaw ogromnego problemu naszego kraju - brak, de facto jakiejkolwiek, społecznej kontroli nad sądownictwem. No ale to temat na odrębną dyskusję.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

Drogi Jancecie

Odnoszę wrażenie, graniczące z pewnością, że urzędy skarbowe od dawien dawna (czyli od wprowadzenia PDOF, a potem VAT) mogły czesać ludzi na pięć lat do tyłu, a właściwie na na 6, bo liczą się zamknięte lata skarbowe (czyli 31 grudnia 2014 US może czesać od 1 stycznia 2009). W prawie nic się nie zmieniło. A instrukcja dotyczy tego, by faktycznie US z tego prawa skorzystały.

Nie chodzi mi oprawo sprawdzania zeznań podatkowych na te niemal 6 lat wstecz, To sprawa normalna. Chodzi mi o to, że ludzie uczciwie płacą podatki. Te są akceptowane przez Urzędy Skarbowe po czym ministerstwo "zmienia interpretacje prawa" i to co do tej pory było ok. już nie jest. Gdy wróciłem do domu pod koniec sierpnia afera była w toku. Nawet Kuba Strzyczkowski poświecił tej sprawie swoje audycje. Zdaje się, że po wykręceniu większej afery ministerstwo wycofało się z tego rakiem.

Chyba zwykłe pedalstwo z pedofilią się koledze poplątało. Pedalstwo (vel homoseksualizm) jest legalne

To ja może jaśniej wytłumaczę.

Alkohol jest w przeciwieństwie do marihuany legalną używką ale to wcale nie znaczy, że pijaństwo musi mi się podobać i że nie mogę go piętnować w swoich wypowiedziach.

Tak więc owszem. Pedalstwo (vel homoseksualizm) jest legalne, ale też to nie znaczy, że musi mi się podobać. Jednak próby jego krytykowania narażają człowieka na nieproporcjonalne napiętnowanie głównie ze strony politycznie poprawnych osobników.

Nie. Nie było dozwolone. Trochę prowadziłem grup z namiotami i raczej zawsze miałem świadomość, że rozbijając je na nocleg poza polami biwakowymi, łamię prawo.

A to dziwne bo w latach 70-tych spędziłem z rodzicami i wujostwem kilka wakacji pod namiotami "na dziko" i wiem, ze trzeba było zgłosić taki biwak u sołtysa. Dostawało się odpowiedni "kwit" zwykle na wyrwanej z zeszytu kartce i było ok. Pamiętam, że kilkakrotnie byliśmy kontrolowani przez jakichś strażników przyrody (czy innych ormowców) i okazanie kwitu od sołtysa kończyło sprawę.

Ostatni raz skorzystaliśmy z tej procedury po zdaniu matury w 1984 roku.

Jeszcze raz drogi Jancecie, nie tęsknię za PRL-em. Wprost przeciwnie bardzo się cieszę że sczezł.

Po prostu uważam, że zakres wolności nie poszerzył się w stopniu satysfakcjonującym. Pozostało sporo socjalistycznych reliktów (Twój wywód, że nakaz sprzątania nie swojego terenu wywodzi się od Bismarcka dowodzi tylko jego socjalistycznej proweniencji).

Jeszcze raz powtarzam, nie usiłuję nikogo przekonać, że zakres ograniczeń w III RP jest porównywalny z PRL-em. Absolutnie nie! Jednak to co się obecnie dzieje jest rozczarowujące. I dlatego rodzi to takie porównania.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

(...)

Na trotuarze przed domem nie wolno mi prowadzić żadnej działalności bo to własność miasta ale muszę tą własność miasta odśnieżać za darmochę pod groźbą mandatu.

(...)

i

Mam identyczny problem, i to jest faktycznie skomplikowana sprawa, rodem z PRL-u: posiadasz działkę, której częścią jest chodnik (trakt) publiczny. teoretycznie jest to twoje, ale tylko teoretycznie - państwo "wydzieliło" i zawłaszczyło sobie ten kawałek (przez nią lecą różne media i insze rury). Nic na tej części działki nie możesz zrobić bez zgody odpowiednich władz, natomiast w zimie .... masz obowiązek ją odśnieżać

(...)

Nie żebym bronił PRL, atoli rodowodu takiego obowiązku można szukać w znacznie dalszej przeszłości.

Problem z nieczystościami na ulicach stolicy spowodował, że Urząd Marszałkowski w 1765 r. nakazał:

"... aby wszyscy Dziedzicy, Possesorowie albo Gospodarze Pałaców, Kamienic, Dworów, Dworków, tak Kościołow Zakonnicy y nie Zakonnicy (nikogo nie wyimując) tam gdzie bruki zachodzą każdy przed swoją Possesyą dwa razy na tydzień, to iest w szrodę, y sobotę, błoto na kupy nad rynsztoki zgarniać kazali, ato dla łatwieyszego wywożenia onych, pod Exekucyą Żołnierską bez względu".

/H. Walendowski "Błoto dochodziło koniom po brzuchy", "Nowy Kamieniarz", 34, I, 5/2008, s. 38; cyt. za: A. Przybylski "Ulice i mosty Warszawy", Warszawa 1936/

:B):

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.