Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Bruno Wątpliwy

Zmiana konstytucji

Rekomendowane odpowiedzi

w4w   

1. Co stoi na przeszkodzie, żeby enumeratywnie wyliczyć sytuację, gdy można odwołać, czy jak wolisz skrócić kadencje Prezydenta? Znam naszą Konstytucję, więc nie musiałeś tego wszystkie wypisywać :D

Jako, że znasz naszą Konstytucję i wiesz kto prowadzi politykę wewnętrzną i zewnętrzną to nie będzie tego pisał :) Rząd określa pryncypia swojej polityki i przesyła je do prezydenta, jeśli prezydent je przyjmuje i akceptuje to zgadza się nie wetować i nie wysuwać propozycji sprzecznych z tymi pryncypiami, jeśli się nie zgadza to ZN ma prawo go odwołać zwykła większością głosów. To czy dana propozycja jest zgodna z pryncypiami mógłby określać jakiś Trybunał, który zastąpiłby TK. Taka propozycja ma olbrzymią zaletę w postaci, ze każdy rząd musiałby na samym początku swojej kadencji(a najlepiej jeszcze przed wyborami) dokładnie określic jakie ustawy zamierza wprowadzic.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Co stoi na przeszkodzie, żeby enumeratywnie wyliczyć sytuację, gdy można odwołać, czy jak wolisz skrócić kadencje Prezydenta?

W jakich sytuacjach to przewidujesz, kto miałby skrócić tą kadencję, w jakiej procedurze, na czyj wniosek i jaką większością?

Jako, że znasz naszą Konstytucję i wiesz kto prowadzi politykę wewnętrzną i zewnętrzną to nie będzie tego pisał

Rząd prowadzi politykę wewnętrzną i zagraniczną, ale przez możliwość weta, reprezentowania Polski na zewnątrz, a także poprzez inne prerogatywy Prezydent może bardzo skutecznie uniemożliwić lub utrudnić prowadzenie tej polityki, dlatego postuluję możliwość odrzucenia weta większością bezwzględną lub całkowite zniesienie tej instytucji przy zachowaniu przez Prezydenta odesłania każdej ustawy do TK.

Rząd określa pryncypia swojej polityki i przesyła je do prezydenta, jeśli prezydent je przyjmuje i akceptuje to zgadza się nie wetować i nie wysuwać propozycji sprzecznych z tymi pryncypiami, jeśli się nie zgadza to ZN ma prawo go odwołać zwykła większością głosów.

Pryncypia to zbyt ogólne słowo, w polityce zazwyczaj, co do celu wszyscy są zgodni, ale co do środków trwa polityczna walka. Może Prezydent obiecać, że nie będzie wetował reformy finansów publicznych, ale czy to słowo ma znacznie prawne, a jeśli by miało to wtedy krępuje się władze Prezydenta. Pryncypia to nie konkretne ustawy, które się wetuje, za całokształt lub pewne zapisy. Ponadto dziwny to system, gdzie Prezydent zatwierdza program rządu, obiecuje nie wetować jakiś tam spraw, w których rząd może robić co chce byle pryncypia się zgadzały. To pomysł na zasadzie ja rzucam myśl, a wy ją łapcie, chciałbym jakieś konkretne rozwiązania.

jeśli się nie zgadza to ZN ma prawo go odwołać zwykła większością głosów.

Zwykłą większością? To PO na dzień dobry odwołuje Kaczyńskiego, Kaczyński znowu je wygrywa, a PO znowu go bach, albo wygrywa Tusk, PiS zaczyna rządzić i odwołuje Tuska, co to za ranga Prezydenta, którego tak łatwo odwołać? Naród wybiera, Sejm odwołuje zwykłą większością, oryginalna konstrukcja.

To czy dana propozycja jest zgodna z pryncypiami mógłby określać jakiś Trybunał, który zastąpiłby TK.

Trybunał, który miałby orzekać o zgodności z TK, miałby orzekać, czy pryncypium - walka z kryzysem - będzie zgodne jeśli się będzie zadłużało państwo lub oszczędzało, ma polityczne spory rozsądzać, bez żadnej podstawy prawnej? Taki Trybunał wybraliby także politycy, co zrobiłoby z Trybunału kolejną "komisję śledczą", a nie poważny organ, który jeszcze miałby się zajmować obowiązkami TK.

każdy rząd musiałby na samym początku swojej kadencji(a najlepiej jeszcze przed wyborami) dokładnie określic jakie ustawy zamierza wprowadzic.

Teraz też mamy programy wyborcze i co z tego? Mandat posła jest mandatem wolnym, tak samo rządu, nie wiążą go pod względem prawnym obietnice, ani instrukcje od kogokolwiek.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
w4w   
W jakich sytuacjach to przewidujesz, kto miałby skrócić tą kadencję, w jakiej procedurze, na czyj wniosek i jaką większością?

Przy każdorazowej zmianie rządu Sejm/ ZN uchwalałby uchwałę, w której zawarty byłby program rządu, nie podpisanie przez prezydenta tej uchwały/ustawy dawałoby Sejmowi/ZN prawo odwołania prezydenta zwykłą większością głosów. Przyjęcie uchwały wyjmowałoby spod prawa weta, wszystkie projekty zawarte w tej uchwale/ustawie.

Rząd prowadzi politykę wewnętrzną i zagraniczną, ale przez możliwość weta, reprezentowania Polski na zewnątrz, a także poprzez inne prerogatywy Prezydent może bardzo skutecznie uniemożliwić lub utrudnić prowadzenie tej polityki, dlatego postuluję możliwość odrzucenia weta większością bezwzględną lub całkowite zniesienie tej instytucji przy zachowaniu przez Prezydenta odesłania każdej ustawy do TK.

Weto prezydenckie powinno byc odrzucane zwykłą większością, podobnie jak dekret.

Pryncypia to zbyt ogólne słowo, w polityce zazwyczaj, co do celu wszyscy są zgodni, ale co do środków trwa polityczna walka. Może Prezydent obiecać, że nie będzie wetował reformy finansów publicznych, ale czy to słowo ma znacznie prawne, a jeśli by miało to wtedy krępuje się władze Prezydenta. Pryncypia to nie konkretne ustawy, które się wetuje, za całokształt lub pewne zapisy. Ponadto dziwny to system, gdzie Prezydent zatwierdza program rządu, obiecuje nie wetować jakiś tam spraw, w których rząd może robić co chce byle pryncypia się zgadzały. To pomysł na zasadzie ja rzucam myśl, a wy ją łapcie, chciałbym jakieś konkretne rozwiązania.

Pryncypia w sensie najważniejsze rzeczy dla rządu, nieprecyzyjnie się wyraziłem. Sytuacja, w której rząd zapisuje przykladowo zmiana systemu podatkowego byłaby absurdalną, taka ustawa/uchawała w któej zawarty byłby ten program musiałby byc dużo bardziej szczegółowa. Obecnie prezydent w ciągu kadencji cały czas podejmuję decyzję, w której zatwierdza lub nie program rządu, w moim pomyśle zatwierdzałby lub odrzucał już na początku kadencji.

Zwykłą większością? To PO na dzień dobry odwołuje Kaczyńskiego, Kaczyński znowu je wygrywa, a PO znowu go bach, albo wygrywa Tusk, PiS zaczyna rządzić i odwołuje Tuska, co to za ranga Prezydenta, którego tak łatwo odwołać? Naród wybiera, Sejm odwołuje zwykłą większością, oryginalna konstrukcja.

Co jest trudnego w zrozumieniu zdania:

,,Co stoi na przeszkodzie, żeby enumeratywnie wyliczyć sytuację, gdy można odwołać, czy jak wolisz skrócić kadencje Prezydenta''?

Trybunał, który miałby orzekać o zgodności z TK, miałby orzekać, czy pryncypium - walka z kryzysem - będzie zgodne jeśli się będzie zadłużało państwo lub oszczędzało, ma polityczne spory rozsądzać, bez żadnej podstawy prawnej? Taki Trybunał wybraliby także politycy, co zrobiłoby z Trybunału kolejną "komisję śledczą", a nie poważny organ, który jeszcze miałby się zajmować obowiązkami TK.

Znów nie uważnie przeczytałeś co napisałem. Ten Trybunał miałby orzekać o zgodności ustaw z pryncypium, nikt przecież w takim pryncypium nie zapisywałby wysokości deficytu. A jakby zapisał, to trybunał sprawdzałby czy przestrzega swojej obietnicy. Trybunał, który cały czas sprawdzałby czy rząd wywiazuje się ze swoich obietnic wyborczych jest Polsce bardzo potrzebne.

Teraz też mamy programy wyborcze i co z tego? Mandat posła jest mandatem wolnym, tak samo rządu, nie wiążą go pod względem prawnym obietnice, ani instrukcje od kogokolwiek.

I to właśnie zamierzałbym zmienic, obecnie partie wygrywają wybory i dopiero zaczynają tworzyć własne projekty ustaw, w moim wariancie konstytucji partia musiałby stawac do wyborów już z gotowymi projektami ustaw.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Przy każdorazowej zmianie rządu Sejm/ ZN uchwalałby uchwałę, w której zawarty byłby program rządu, nie podpisanie przez prezydenta tej uchwały/ustawy dawałoby Sejmowi/ZN prawo odwołania prezydenta zwykłą większością głosów. Przyjęcie uchwały wyjmowałoby spod prawa weta, wszystkie projekty zawarte w tej uchwale/ustawie.

Hmm...

Czyli tak, jak Prezydent jej nie przyjmie to można go odwołać, a jak przyjmie to nie może wetować. Nawet mi się podoba, bo to ogromne ograniczenie tego urzędu... tylko, osobę, którą wybrał naród, może odwołać Sejm zwykłą większością, bo Prezydent nie zgadza się z programem takiego rząd, bardzo oryginalne, ktoś już, gdzieś to przetestował?

Weto prezydenckie powinno byc odrzucane zwykłą większością, podobnie jak dekret.

Też mi się podoba, Prezydent sobie może dekretować, bo zwykłą większością można to wszystko uwalić, czyli fikcyjne narzędzia mu się daje, dekret to bardzo mocne narzędzie i w taki wypadku zbędne.

Pryncypia w sensie najważniejsze rzeczy dla rządu, nieprecyzyjnie się wyraziłem. Sytuacja, w której rząd zapisuje przykladowo zmiana systemu podatkowego byłaby absurdalną, taka ustawa/uchawała w któej zawarty byłby ten program musiałby byc dużo bardziej szczegółowa. Obecnie prezydent w ciągu kadencji cały czas podejmuję decyzję, w której zatwierdza lub nie program rządu, w moim pomyśle zatwierdzałby lub odrzucał już na początku kadencji.

A jeśli rząd nie będzie mógł realizować programu, bo uzna, że to jest złe dla Polski, albo przyjdzie kryzys i nie będzie kasy, albo będzie duży opór społeczny? Kto będzie kontrolował Rząd i jak będzie można go odwołać?

Co jest trudnego w zrozumieniu zdania:

,,Co stoi na przeszkodzie, żeby enumeratywnie wyliczyć sytuację, gdy można odwołać, czy jak wolisz skrócić kadencje Prezydenta''?

Wystarczy, że Prezydent będzie miał inną wizję, to Sejm go odwołuje, ciekawe... ja zadałem konkretne pytanie jakie to przypadki? Na razie mamy jeden, czyli Prezydent nie zgadza się z programem partii rządzącej.

Znów nie uważnie przeczytałeś co napisałem.

Odnoszę wrażenie, że nikt Cię uważnie nie czyta, albo przekłamuje, bo w każdej dyskusji pojawia się ten sam argument, który nie robi na mnie wrażenia..., bo odpowiedź może brzmieć zawsze: wyraziłeś się nieprecyzyjnie. Po co takie wstawki?

Ten Trybunał miałby orzekać o zgodności ustaw z pryncypium, nikt przecież w takim pryncypium nie zapisywałby wysokości deficytu. A jakby zapisał, to trybunał sprawdzałby czy przestrzega swojej obietnicy. Trybunał, który cały czas sprawdzałby czy rząd wywiazuje się ze swoich obietnic wyborczych jest Polsce bardzo potrzebne.

To znowu oryginalne rozwiązanie, by Trybunał krępował działania rządu i wymagał realizacji obietnic. Zadałem też kilka pytań, dt. Trybunału, ale nie widzę odp. Zadam jeszcze jedno, czy jakiś kraj ma taki trybunał, czy to jednak wyborcy oceniają, czy rząd się wywiązuje, czy nie?

I to właśnie zamierzałbym zmienic, obecnie partie wygrywają wybory i dopiero zaczynają tworzyć własne projekty ustaw, w moim wariancie konstytucji partia musiałby stawac do wyborów już z gotowymi projektami ustaw.

Mamy tutaj ograniczony i skrępowany rząd własnymi obietnicami, rządzenie to nie bajka i czasem są koalicje, które mają sprzeczne interesy, co wtedy? Mandat posła jest wolny, a rząd niezależny w swoich decyzjach, można go kontrolować, ale nie nadzorować. Organ nadzorczy, który chcesz wprowadzić jest nie do pomyślenia w demokratycznym państwie. Jak by to miało wyglądać? Prezydent zależny od Sejmu, Rząd zależny od Trybunału, Trybunał niezależny od nikogo, Rząd skrępowany obietnicami, a Prezydent, który nie może się nie zgodzić na inną wizję rządzenia, bo go łatwo odwołają, a jak się zgodzi nie może wetować, więc po co Prezydent? Ja jestem tylko skromnym studentem prawa, z 4 u prof. Sarneckiego, ale myślę, że wybitni konstytucjonaliści nie zostawiliby suche nitki na Twoim projekcie uznają go za fantastyczny, bo ja go za taki uznaję, ale może gdy dokładniej sprecyzujesz swoją wizję, do której masz prawo zmienię zdanie.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
w4w   
Czyli tak, jak Prezydent jej nie przyjmie to można go odwołać, a jak przyjmie to nie może wetować. Nawet mi się podoba, bo to ogromne ograniczenie tego urzędu... tylko, osobę, którą wybrał naród, może odwołać Sejm zwykłą większością, bo Prezydent nie zgadza się z programem takiego rząd, bardzo oryginalne, ktoś już, gdzieś to przetestował?

Zawsze można by się zastanowić czy wybory powszechne prezydenta są potrzebne.

Też mi się podoba, Prezydent sobie może dekretować, bo zwykłą większością można to wszystko uwalić, czyli fikcyjne narzędzia mu się daje, dekret to bardzo mocne narzędzie i w taki wypadku zbędne.

Fikcyjne przy koabitacji, ale nie np. w 2001-2005 już tak fikcyjne narzędzie by to nie było.

A jeśli rząd nie będzie mógł realizować programu, bo uzna, że to jest złe dla Polski, albo przyjdzie kryzys i nie będzie kasy, albo będzie duży opór społeczny? Kto będzie kontrolował Rząd i jak będzie można go odwołać?

Skrócenie kadencji parlamentu.

Wystarczy, że Prezydent będzie miał inną wizję, to Sejm go odwołuje, ciekawe... ja zadałem konkretne pytanie jakie to przypadki? Na razie mamy jeden, czyli Prezydent nie zgadza się z programem partii rządzącej.

No właśnie podałem jeden przypadek, a ty ciągle piszesz o przypadkach, czy nie jest to dowód na:

Znów nie uważnie przeczytałeś co napisałem.

To znowu oryginalne rozwiązanie, by Trybunał krępował działania rządu i wymagał realizacji obietnic. Zadałem też kilka pytań, dt. Trybunału, ale nie widzę odp. Zadam jeszcze jedno, czy jakiś kraj ma taki trybunał, czy to jednak wyborcy oceniają, czy rząd się wywiązuje, czy nie?

Nie wiem czy jest tak w jakimś kraju, funkcjonowanie Trybunałów na świecie, nie należy do moich hobby ;p

Obecnie rząd jest krępowany przez Konstytucję, po zmianie będzie krępowany tylko przez to co określiłem wcześniej jako pryncypium. Zapewne słyszałeś o konstytucjach sztywnych i elastycznych, ja zdecydowanie popieram elastyczne.

Prezydent zależny od Sejmu

Pozwolę sobie zauważyć, że Ty nie protestujesz przeciwko opcji wybierania prezydenta przez Sejm, czyli faktycznego uzależnienia go od Sejmu.

Trybunał niezależny od nikogo

A teraz jest zależny od kogoś?

Rząd zależny od Trybunału

Teraz też Trybunał ma duży wpływ na to jakie prawo w Polsce funkcjonuje.

więc po co Prezydent

Funkcje reprezentacyjne, a w razie pilnej potrzeby ustawowej może wydać dekret.

Jedyne novum jakie wprowadzam to to ,,pryncypium'' po Twojej słusznej uwadze, że może nadejść kryzys, dodałbym, że takie pryncypium można by znowelizować.

Po za tym to pryncypium jest po to, żeby określić co prezydent może wetować, a czego nie. Sejm uchwala ustawę, prezydent wetuje rząd odsyła do Trybunału, który orzeka, czy ustawa jest zgodna z pryncypium.

Nie bardzo wiem, gdzie tu widzisz nadzór Trybunału nad rządem i złamanie zasad państwa demokratycznego.

ps. Taki Trybunał na koniec kadencji byłby zobowiązany przedstawić sprawozdanie, w którym określiłby czy pryncypium zostało zrealizowane.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Nie zgadzam się z poglądami profesorów, ponieważ doszedłem do wniosku, że najlepszy system to system prezydencki(włączając w to prawo wydawania dekretów z mocą ustawy). (...) Chciałbym tylko zaznaczyc, że w takim systemie powinna istniec możliwośc odwołania prezydenta przez Sejm labo Zgromadzenie Narodowe.

Ja tylko w kwestii formalnej. Jeżeli założymy możliwość odwołania prezydenta przez parlament z powodów politycznych (a nie w trybie podobnym do amerykańskiego impeachmentu), to nie będzie system prezydencki. Ten bowiem opiera się na separacji władz, z której to zasady m.in wynika, że prezydent nie jest odpowiedzialny politycznie przed parlamentem (czyli ten nie może go odwołać, z wyjątkiem ww. impeachmentu), a z drugiej strony prezydent nie może rozwiązać parlamentu.

To co proponujesz byłoby jakimś ustrojem pośrednim, dosyć egzotycznym, bo instytucja odpowiedzialności politycznej głowy państwa przed parlamentem występuje bardzo rzadko.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Zawsze można by się zastanowić czy wybory powszechne prezydenta są potrzebne.

Wtedy robimy z Prezydenta notariusza bez dekretów i prawa weta. Wtedy Sejm może go odwoływać w ustawowym trybie "kiedy chce". W Niemczech i Włoszech Prezydenta wybiera parlament i nie ma on właściwie żadnego politycznego znaczenia.

Fikcyjne przy koabitacji, ale nie np. w 2001-2005 już tak fikcyjne narzędzie by to nie było.

Jak to nie skoro wystarczy wg Ciebie zwykła większość, a więc każda koalicja oddali weto.

Skrócenie kadencji parlamentu.

Czyli jest kryzys, a Ty chcesz paraliżować władzę wyborami? Zapoznaj się z orzecznictwem Sądów na temat obietnic wyborczych, ale z poglądami doktryny.

No właśnie podałem jeden przypadek, a ty ciągle piszesz o przypadkach, czy nie jest to dowód na:

Znów nie uważnie przeczytałeś co napisałem.

Nie rób ze mnie idioty i zacznij odpowiadać na pytanie, a nie udawać, że wszyscy dookoła czytają nieuważnie, co piszesz, albo wkładając Ci coś w Twoje usta. To jest permanentne przy każdej niemal dyskusji z Twoim udziałem, więc może w Tobie jest problem, a nie w całym otoczeniu dookoła? Ponadto prosiłem o to by w dyskusjach takich wstawek nie wprowadzać. Ostatni raz o to proszę dla lepszej kultury dyskusji.

"ja zadałem konkretne pytanie jakie to przypadki?" - użyta jest liczba MNOGA, a podałeś jeden wątpliwy przypadek.

Obecnie rząd jest krępowany przez Konstytucję, po zmianie będzie krępowany tylko przez to co określiłem wcześniej jako pryncypium. Zapewne słyszałeś o konstytucjach sztywnych i elastycznych, ja zdecydowanie popieram elastyczne.

Czyli rząd nie będzie skrępowany Konstytucją, a własnymi obietnicami?

Pozwolę sobie zauważyć, że Ty nie protestujesz przeciwko opcji wybierania prezydenta przez Sejm, czyli faktycznego uzależnienia go od Sejmu.

Nie ma związku, można zrobić wybór przez Sejm, a organ jest niezależny jak choćby TK.

A teraz jest zależny od kogoś?

TK podlega Konstytucji teraz miałby podlegać czemu skoro rząd jest wiązany tylko obietnicami? Wreszcie, co innego TK orzekający na podstawie ustaw, a co innego jakiś Trybunał oceniający program wyborczy...

Teraz też Trybunał ma duży wpływ na to jakie prawo w Polsce funkcjonuje.

Ale orzeka na podstawie Konstytucji, czy m.in. ustawy są z nią zgodne, nie rozstrzyga, czy partie realizują swoje programy, to niedorzeczne skrępowanie władzy ustawodawczej obietnicami wyborczymi. To ludzie powinni rozstrzygać, czy program realizuje partia, czy nie w wyborach.

Funkcje reprezentacyjne, a w razie pilnej potrzeby ustawowej może wydać dekret.

Który Sejm z łatwością uwali... Obecnie także może wydawać Prezydent, ale nie dekrety, ale rozporządzenia z mocą ustawy w pewnych sytuacjach.

Po za tym to pryncypium jest po to, żeby określić co prezydent może wetować, a czego nie. Sejm uchwala ustawę, prezydent wetuje rząd odsyła do Trybunału, który orzeka, czy ustawa jest zgodna z pryncypium.

Nie bardzo wiem, gdzie tu widzisz nadzór Trybunału nad rządem i złamanie zasad państwa demokratycznego.

ps. Taki Trybunał na koniec kadencji byłby zobowiązany przedstawić sprawozdanie, w którym określiłby czy pryncypium zostało zrealizowane.

To Trybunał ma nadzorować, czy wydawać opinię? To po co weto? Może lepiej możliwość zaskarżenia ustawy do tego Trybunału? Zresztą ten Trybunał rozstrzygałby to na jakiejś materii politycznej, bardzo ocennej, obecnie TK ma jednak Konstytucje i ustawy, a tak będzie jakieś pryncypium, ale jednak nie normatywne, ale w formie jakiegoś programu. Co jeśli rząd będzie chciał uchwalić coś z dziedziny nie objętej w obietnice? Ma wolną rękę, nie podlega Konstytucji tylko pryncypium? Co w przypadku koalicji, które np. miałyby sprzeczne programy np. PiS-LPR-Samoobrona?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
w4w   
Ja tylko w kwestii formalnej. Jeżeli założymy możliwość odwołania prezydenta przez parlament z powodów politycznych (a nie w trybie podobnym do amerykańskiego impeachmentu), to nie będzie system prezydencki. Ten bowiem opiera się na separacji władz, z której to zasady m.in wynika, że prezydent nie jest odpowiedzialny politycznie przed parlamentem (czyli ten nie może go odwołać, z wyjątkiem ww. impeachmentu), a z drugiej strony prezydent nie może rozwiązać parlamentu.

To co proponujesz byłoby jakimś ustrojem pośrednim, dosyć egzotycznym, bo instytucja odpowiedzialności politycznej głowy państwa przed parlamentem występuje bardzo rzadko.

Masz całkowitą rację nazwałem systemem prezydenckim coś co jest system mieszanym.

Jarpenie:

Jak to nie skoro wystarczy wg Ciebie zwykła większość, a więc każda koalicja oddali weto.

I znowu nie rozumiesz tego co pisze, poza tym obecnie zapominasz o inicjatywie ustawodawczej:

http://www.prezydent.pl/x.node?id=7542924

Nie każdą inicjatywę ustawodawczą prezydenta Sejm odrzuca, dlaczego miałby odrzucac każdy dekret, a w kwestii tego co nie rozumiesz, to chodzi mi o to, że w sytuacji, gdy prezydent jest z innej partii niż rząd, to uwalanie dekretów mogłoby byc częste, ale dlaczego SLD miałoby uwalac dekrety Kwaśniewskiego?

Czyli jest kryzys, a Ty chcesz paraliżować władzę wyborami?

Znowu całkowite niezrozumienie tego co pisze. Bez względu na to jaki mamy ustrój, jeśli rząd nie chce dalej rządzić to podaje się do dymisji i jak nie wyłoni się nowy rząd, to skracamy kadencję.

"ja zadałem konkretne pytanie jakie to przypadki?" - użyta jest liczba MNOGA, a podałeś jeden wątpliwy przypadek.

Skoro podałem jeden przypadek, a Ty cały czas trzymasz się liczby mnogiej to nie muszę robic z Ciebie idioty, radzisz sobie beze mnie ;) Prezydent mógłby być odwołany w jednym dodatkowym przypadku.

Zapoznaj się z orzecznictwem Sądów na temat obietnic wyborczych, ale z poglądami doktryny.

Zapoznałem. Przepraszam, że pisze tak nie jasno, następnym razem postaram się wymyślic coś łatwiejszego do zrozumienia niż: ,,I to właśnie zamierzałbym zmienic''

Czyli rząd nie będzie skrępowany Konstytucją, a własnymi obietnicami?

Tak ;) <autocenzura>

TK podlega Konstytucji teraz miałby podlegać czemu skoro rząd jest wiązany tylko obietnicami? Wreszcie, co innego TK orzekający na podstawie ustaw, a co innego jakiś Trybunał oceniający program wyborczy...

TK m.in. orzeka zgodnosc ustaw z Konstytucją, Trybunał orzekałby zgodnosc ustaw z pryncypium. Mam nadzieję, że wyraziłem się jasno.

Obecnie także może wydawać Prezydent, ale nie dekrety, ale rozporządzenia z mocą ustawy w pewnych sytuacjach.

Nie wiem czy pamiętasz, ale studiuje te same przedmioty co Ty;)

To Trybunał ma nadzorować, czy wydawać opinię?

Mógłbyś mi przypomnieć kto wymyślił ten nadzór?

To po co weto?

Do spraw nie zawartych w pryncypium.

Może lepiej możliwość zaskarżenia ustawy do tego Trybunału?

Jarpenie coś czuję, że mi zaraz bana sypniesz, bo naprawdę ciężko mi zachować spokój.

Sejm uchwala ustawę, prezydent wetuje rząd odsyła do Trybunału

Jak ja mam to prościej napisac?

Zresztą ten Trybunał rozstrzygałby to na jakiejś materii politycznej, bardzo ocennej, obecnie TK ma jednak Konstytucje i ustawy

Skoro na podstawie Konstytucji TK jest w stanie dojść do wniosku, że studia mogą być płatne, to i teraz mamy do czynienia z ocennością. Po za tym choćby w USA ich Sąd Najwyższy też opiera się na własnych ocenach i jakoś nikt nie postuluje zniesienia tego sądu mimo, że wyroki wydawane przez ten sąd są absurdalne(vide orzecznie ws wyborów z 2004, fajny film o tym nakręcili leci w kółko na hbo, polecam)

Co jeśli rząd będzie chciał uchwalić coś z dziedziny nie objętej w obietnice?

A gdzieś pisałem, że nie mógłby uchwalac niczego po za tym?

Co jeśli rząd będzie chciał uchwalić coś z dziedziny nie objętej w obietnice?Ma wolną rękę, nie podlega Konstytucji tylko pryncypium?

Nie bardzo rozumiem. Pytasz o to czy coś nieobjęte w pryncypium, musi podlegac pryncypium?

Co do konstytucji, tak jak pisałem, ale pewnie... mniejsza z tym, tak jak pisałem Konstytucja powinna byc elastyczna i rząd zwykłą większością głosów mógłby ją zmienic.

Co w przypadku koalicji, które np. miałyby sprzeczne programy np. PiS-LPR-Samoobrona?

Uchwaliłyby bardzo wąskie pryncypium.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Papież   

Do zmiany konstytucji dodał bym dwa zapisy:

* Wszystkie urządzenia, inwentarz, ziemie i budynki na terenie Polski w granicach Odra i Nysa Łużycka po Bug są własnością narodu polskiego i nie podlegają odszkodowaniom wojennym ze strony innych krajów.

* Zapisał bym ustawę o aborcji w konstytucji jako wynik dobrego kompromisu wypracowanego na przestrzeni lat. Zapis w konstytucji niezmiernie utrudnił by zmianę kompromisu i wszystkim żyło by się lepiej. :P

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

Papież - konstytucja to nie spis przekonań religijnych [przynajmniej w rozwiniętych krajach] - zaś aborcja i tzw. "kompromis" wynika bezpośrednio z przekonań religijnych. Takie rzeczy powinny być rozwiązywane metodą albo decyzji wyboru osobistego albo woli przekonań caego spoeczeństwa, a te jak wiadomo się zmieniają.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Hauer   

Ja tylko w jednej wątpliwej kwestii:

Od siebie tylko dodam, że nie sądzę, aby większościowy system wyborczy w jednomandatowych okręgach był panaceum na nasze bolączki.

Panaceum, które wszystko uzdrowi pewnie nie :P

System ten byłby bardzo niesprawiedliwy

Kto ma wiecej ten wygrywa. równie niesprawiedliwe są biegi sprinterskie :)

pozostawiałby bez reprezentacji parlamentarnej istotną część społeczeństwa

brak jakichkolwiek podstaw do takiego twierdzenia. Kraje w kórycj jest ten system maja o wiele wekszy odsetek głosów oddanch bezposrednio na tych ludzi, którzy zasiedli w parlamentach.

sprzyjałby "dorwaniu się do władzy" partii skrajnych

To juz za przeproszeniem głupota zupełna. Partie skrajne dobierają się do władzy na ogół w systemie proporcjonalnym, że wspomne dojście do złoba przez Samoobrone. W wiekszoscowym systemie takie cos by znikło natychmiast.

w takim systemie - przy odmianie jednej tury - możesz mieć 30% głosów w skali kraju i rządzić

30% głosów w skali kraju to nie sa partie skrajne. W Polsce partie, które rpzekraczają te 30% na ogół staja sie głównymi partiami rządzącymi. Niestety nie moga rządzic samodzielnie bo musza miec koalicjanta, który bierze ciepłe posadki, a w zamian uniemozliwia realizację programu.

petryfikowałby scenę partyjną, uniemożliwiając dopływ "świeżej krwi"

Z tym zjawiskiem mamy do czynienia obecnie. skąd pomysł, ze mogłoby byc gorzej ? Jakies doświadczenia krajów z systemem większosciowym to potwierdzają ? Nie sądzę.

A ponadto - partie polityczne i tak by odgrywały istotną rolę.

ale byłyby to partie innego rodzaju.

Poza tym pozostajac w temacie konstytucji opowiadałbym się raczej za systemem prezydenckim :P

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Papież   
Witam;

Papież - konstytucja to nie spis przekonań religijnych [przynajmniej w rozwiniętych krajach] - zaś aborcja i tzw. "kompromis" wynika bezpośrednio z przekonań religijnych. Takie rzeczy powinny być rozwiązywane metodą albo decyzji wyboru osobistego albo woli przekonań caego spoeczeństwa, a te jak wiadomo się zmieniają.

pozdr

Dobrze. Ale mi chodzi o utwardzenie całego KOMPROMISU. Był by on trwalszy gdyby był zapisany w konstytucji. Obecnie ten kompromis może zmienić 231 posłów,. Gdyby był wpisany do konstytucji, musiało by zagłosować 307 posłów, czyli 1/3 więcej niż przy ustawie. To dzieje się rzadziej, jak pokazała nasza 20 letnia demokracja i KOMPROMIS BYŁ BY TRWAŁY. O to mi chodziło.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Istotą gadek o zmianie konstytucji jest tak naprawdę podniesienie przy okazji limitu długu publicznego. Jak dziś czytałem, wynosi on już jakieś 609 mld zł, z w ramach przyszłorocznej kampanii ma wzrosnąć o kolejne 100 mld.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

Papież: kilka kwestii, czyli aborcja i konstytucja a sprawa nasza:

1. Aborcja to sprawa światopoglądowa, do tego mogąca jeszcze mieć postać - jestem za choć tego nie zrobię nigdy.

2. Owa kwestia dotyczy tylko części osób [dokładniej kobiety] w wieku jak się to brzydko nazywa rozrodczym, czyli zgodnie z polskim prawem [nie karalny jest stosunek z osobą mającą skończone 15 lat], a poniżej okresu przekwitania. Czyli obejmuje to ściśle określoną grupę wiekowa [15 - 55], konkretnej płci [kobiety] i to od ich decyzji powinno zależeć co będzie wpisane do ustawy

3. Postawa wobec aborcji [i wszystkich kwestii z nią związanych] często związana jest ściśle z przekonaniami religijnymi - co oznacza, że nasz kompromis - tak naprawdę kompromisem nie jest, gdyż został on ustaloy pod naciskiem [na parlamentarzystów] kościola katolickiego, który uważał i uważa do tej pory że ma monopol na sprawy moralne

4. Konstytucja nie jest i nigdy nie powinna być wyznacznikiem opinii jednej religii [przy okazji n.t. aborcji - co myślą o niej protestanci, Żydzi, prawosławni, ateiści czy choćby wyznwcy Wielkiego Manitou, o polskich poganach nie wspominając]

5. Nie może być w końcu tak, że jeżeli ja uważam że to jest be - to inni tak uważają. W wielu krajach [w Europie podobnie restrykcyjne prawo ma chyba tylko Irlandia i bodajże Malta]. Poza tym jeżeli ktoś uważa że aborcja jest zła to i tak jej nie dokona, nawet jeżeli istniałąby taka możliwość, lecz owa osoba nie może tego komuś innemu zakazywać.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Papież   

Tak zgadzam się. Ale od razu zaznaczam, ze napisałem "[ja - przyp. red.] dodał bym". Nie wszyscy się przecież mogą zgodzić.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.