Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
4313_1481369817

Jak to było z tymi pochodami pierwszego maja?

Rekomendowane odpowiedzi

gregski   

Przypomniało mi się jak biednemu Jasiowi pani nauczycielka wciskała portret Gorbaczowa.

Ten sie bronił: "Niosłem już i Breżniewa, i Czernienke i Andropowa i teraz mam nieśc Gorbaczowa?"

Na to pani: "Jasiu, masz dobrą rękę!"

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem, ważną cezurą w obrzędowości pierwszomajowej był stan wojenny. Do tego czasu było to święto dosyć powszechnie akceptowane. I już w latach 70. w olbrzymim stopniu odideologizowane. Wiadomo było, iż dzieciaki się będą cieszyć, że wolno będzie raz w roku chodzić po ulicach, pojawiały się kiełbaski, zabawki, kiermasze itp. Raczej niewielu traktowało to jako niemiły obowiązek, prędzej jako sympatyczną atrakcję. W pochodach tłumnie brali udział ci, którzy już za kilka lat mieli kontestować system ze wszystkich sił (np. od czasu do czasu można w TV zauważyć migawki z udziałem maszerujących w latach 60. czy 70. w pochodzie aktorów, później biorących udział w bojkocie).

Zresztą oddajmy głos A. Friszke, który jest chyba jednym najbardziej obiektywnych w tej materii. Tak pisał o latach 70. ("Polska. Losy państwa i narodu 1939-1989", Warszawa 2003, s. 338):

"Zmienił się styl uroczystości politycznych - pochodów i akademii. (...) Nadawano im jednak optymistyczny charakter i często łączono z rozrywką. Prawie znikły hasła wymierzone w imperialistów, odwetowców, rewizjonistów, agresorów (...). Obecnie dominowały hasła akcentujące jedność narodu, wspólną pracę, pragnienie dobrobytu i pokoju. Podkreślano młodość, radość, uśmiech uczestników manifestacji, w pochodach oprócz transparentów i szturmówek niesiono kwiaty i baloniki. Nieodłączną częścią państwowych uroczystości stawały się, po zakończeniu części oficjalnej, kiermasze, występy artystów, ludowe festyny".

Sytuacja zmieniła się w okresie po stanie wojennym. 1 maja został włączony w rozgrywkę propagandową między władzą i opozycją (i vice versa). Władzy zależało na tym, aby obchody wyglądały "normalnie", tj. "wesoło, radośnie i z największą frekwencją". Opozycji zależało na bojkocie i na organizacji kontrmanifestacji. W praktyce - bardzo wiele zależało od konkretnych osób. Część osób uznała, że bojkot jest świętym obowiązkiem. Część chodziła, ale wzdychając, marudząc i podkreślając przymus (jak znam życie, takich było najwięcej). Część chodziła, bo to zawsze jakaś rozrywka.

Reakcje kierownictwa też bywały różne. Wiele też zależało od tego, jakie to kierownictwo było. Ja w każdym razie, znałem co najmniej kilku takich, którzy na żadnym pochodzie się w życiu nie pojawili i włos im z głowy nie spadł. Ale na pewno były i sytuacje odwrotne.

W szkołach zdaje się obecność była wszędzie obowiązkowa. Słyszałem o szkole, gdzie dyrektor po prostu poprosił uczniów, na zasadzie "słuchajcie kochani, mogą mieć do mnie jakieś pretensje, więc lepiej przyjdźcie". I towarzystwo przyszło, bo akurat pana lubiło. W innej szkole dyrekcja miała nader letni stosunek do sprawy (mimo, że była dosyć mocno partyjna). Ważne, żeby było kilku do niesienia ozdobnej tarczy szkoły i paru ze szturmówkami, a reszta (o ile w ogóle przyszła) rozłaziła się po drodze. Słyszałem też o szkole, gdzie podejście było diametralnie inne, tj. jeden z uczniów miał oblać maturę w pierwszym podejściu z powodu nieobecności na pochodzie. W jednej szkole honorowali najbardziej głupie usprawiedliwienia, w innej nie - i była nieusprawiedliwiona nieobecność i (może) obniżka oceny ze sprawowania. No cóż, jak to ktoś powiedział "kadry decydują o wszystkim" ;) . Zależnie od dobrej czy złej woli mogło to różnie wyglądać.

W przypadku uczelni obowiązkowej obecności w latach 80. chyba nigdzie nie wprowadzano, może w wyjątkowych przypadkach, także maszerował chyba sam rektor plus pracownicy techniczni. Wyjątkiem były szkoły "mundurowe" (jak Gregskiego). Przy czym tam akurat chyba była dosyć specyficzna sytuacja, bo zdaje się podczas rozruchów pierwszomajowych w 1982 r. wyłapano sporo studentów WSM w mundurach, stąd władze uczelni były bardzo na to przez odpowiednie inne władze uczulone (to relata refero, stąd nie wiem ile w tym prawdy).

W zakładach pracy też było w latach 80. bardzo różnie. W jednym można było stracić (podobno) premię za nieobecność, w drugim (jak u mojego taty) kompletnie nikt chyba na tym nie panował i nie nadzorował.

Czy podczas pochodów niesiono też flagi radzieckie?

Nie - co do zasady. Jednym z elementów specjalnego statusu Polski w ramach obozu, było traktowanie symboliki uznawanej powszechnie za radziecką za symbolikę obcego państwa. Stąd nie było np. wszechobecnych gwiazd, sierpów i młotów itp. Na polskim godle, jako jedynym, pośród europejskich państw realnego socjalizmu nigdy nie pojawiła się czerwona gwiazda, czy podobna symbolika. Propaganda też była dozowana i stosowana nie tak czołobitnie, jak w innych krajach bloku. Może jakieś hasło o Polsce socjalistycznej jako rządnej i sprawiedliwej i chwatit'. Kawałek dalej - jak się wjeżdżało do Czechosłowacji - wszędzie widziało się czerwone gwiazdy, sierpy i młoty, tudzież hasła "Se Sovětským svazem na věčné časy".

Zatem w pochodach były flagi biało-czerwone (polskie) i czerwone (robotnicze). Flaga radziecka mogła (tak myślę) się pojawić - obok innych flag państw socjalistycznych, gdy np. odgrywano scenkę pt. RWPG - organizacja gospodarcza socjalizmu. Ale były to w latach post-stalinowskich sytuacje wyjątkowe.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
youpendi   

Z kabaretu Pod Wyrwigroszem, który teraz leci na TVP2, o pochodzie pierwszomajowym;

- tatusiu? a po co były te pochody pierwszomajowe?

- jak to po co! żeby kolejek w sklepach nie było!

Edytowane przez youpendi

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

co do pochodu pracowników szeregowych - różnie bywało, ale dyrekcja i być może średni perdonel mieli prawie na pewno obowiązek uczestnictwa i to dość długo, bo pamiętam jak wyjazdy "na działkę" były opóźniane kiedy szedł pochód, a po 1- szym był tzw. długi weekend po nowemu - czyli kolejne wolne dni. I tak też wspominał to tata - przykry obowiązek - iść, odbębnić, mieć wolne.

Co do owego odideologizowania - to Gierek i zmiana kierunku partii na bardziej "ludzki" - "konsumpcyjny". Poza tym w momencie kiedy spora grupa Polaków w ten czy inny sposób była na Zachodzie - to mało kto brał na poważnie te wszystkie "polityczne" hasła wypisywane na sztandarach i transparentach.

Co do lat 80 tych - podejrzewam, że to traktowano jako przymus. Wystarczyło mi oby obejrzeć wszystkie odcinki "Borewicza". Znakomita większość z nich to właśnie wczesne lata 80 - te. Hasła dotyczące socjalistycznej [?] gospodarki i tego co się dzialo, można równie dobrze odnosić to wszelkich formalnych spędów partyjnych. Oczywiście pewne część ludzi [tzw. beton partyjny] uważała, że to wszystko co się dzieje jest jak najbardziej na serio, że hasla są prawdziwe i w ogóle.

Co do aktorów - PRL jako taka raczej nie skąpiła pieniędzy na film i szeroko pojętą rozrywkę. Produkcje serialowe czy długometrażoowe zrealizowane za jej czasów nadal się w sporej części świetnie ogląda, tym bardziej że niejednokrotnie w ich realizację byly zamieszane prawdziwe tuzy nie tylko kina ale i muzyki zarówno dzwięku, słowa jak i wykonania [O.T.]

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

przeszukując zupełnie w innych celach "Dzienniki ... " M.F.R. natrafilem na taką oto notatkę z 1 maja:

"...Jak zwykle na manifestacji, imprezie od dawna przestarzałej. Na trybunie całe kierownictwo oraz żony Gierka, Jabłońskiego i Babiucha. Pai Stasia szalenie rozbawiona rozrzucała wśród publiczności kwiaty. Z czego tak się cieszy? Czyżby uważała że te przechodzące przed trybuną tłumy ogromnie kochają ją i i jej męża i o niczym nie marża, jak o przedefilowaniu przed nimi?...."

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

kilka opisów pochodów 1 majowych - oczywiście z dzienników M.F.R.

1984, 1 maja

" Wybralem się do Sieradza, po raz pierwszy stałem na trybunie, machalem ręką i całowałem dzieci. Głupio się czułem. Otrzymałem mnówstwo kwiatów. Po południu w gminie Kiełczygłowy, na uroczystościach pierwszomajowych. To dopiero było przeżycie. Znajduje się tam siedziba włądz gminnych. Naczelnikiem jest kobieta, Bardzo sympatyczna pani, sprawia wrażenie energicznej osoby. Miejscowość zadbana ulice asfaltowe domy i obejścia schludne. Po powitaniu wypicu kawy, ruszyliśmuy na miejsce wiecu. Miejscowe władze i oczywiście ja weszliśmy na podium. Naprzeciw stała orkiestra strażacka: jedni w pepegach, inni w trzeiwkach, ubrani byle jak, ale każdy mial strażacką czapkę na głowie. Odegrali hym , po czym zaczęły się przemówienia. Ja również musialem coś powiedzieć do zgromadzonego tlumu. Po przemówieniach uformowal się pochód. Na czele orkiestra. Uczestniczyli chyba wszyscy mieszkańcy Kiłczygłow od dzieci zaczynając a na staruszkach kończąc. Najpierw szły miejscowe władze. Przeszliśmy kompletnie pustymi ulicami, tylko od czasu w bramie stała stara kobieta ubrana nie wiadomo czemu na czarno. Przypomniały mi się sceny z włoskich filmów. Doszliśmy do miejsca w ktorym oddzieliliśmy się od pochodu , stanęliśmy na jakimś podwyższeniu i oklaskiwaliśmy przechodzących przed nami kiełczygłowian. Musiałem zachować powagę a chciało mi się śmiać. Tu, bardziej niż w wielkim mieście można naocznie przekonać się o bezsensowności pochdów pierwszomajowych. Gdy już ostatni mieszkańczy przeszli przed nami udaliśmy się do siedziby naczelnika gminy, gdzie stały suto zastawione stoły. ..."

1985 1 maja :

"[...] Po manifestacji, na trybunie ustawionej na placu Zwycięstwa. Wyznaczono mi miejsc obok Czyrka i witanie przechodzących. Stałem cztery godziny i machalem "ile wzlezie. Niewdzięczne zajęcie. Sporo miłych gestów ze strony manifestujących. [..] Do domu wróciłem około godziny 17 cały zziębnięty..."

1986 1 maja : "Na manifestacji pierwszomajowej. Chyba ja jeden otrzymałem bukiet kwiatów [oczywiście oprócz W.J.] i to od kogoś "w imieniu studentów Akademii Nauk Społecznych". Było też wiele serdecznych uśmiechów kierowanych pod moim adresem. Stojący obok mnie towarzysz powiedział: "No cuż nie da się ukryć że jesteście najbardziej popularną osobą na tej trybunie". WJ miał jakz wykle krótkie przemówienie. Niezbyt ciekawe. Powiedział m.in. że "nie pytamy skąd kto przychodzi. Nie pytaliśmy wtedy kiedy nam było ciężko, tym bardziej nie pytamy teraz". Zakrawa to na żart ponieważ pytamy i to jeszcze jak! Na moim biurku leży kilka spraw dotyczących ludzi którzy są gnojeni ponieważ wiadomo skąd przyszli.

2 maja [...] Poranna prasa przyniosła informacj o przebiegu manifestacji pierwszomajowej. Zdjęcie w "Trybunie Ludu" zostalo obcięte dokładnie w miejscu gdzie szedłem [obok Kiszczaka]. Śmieszne..."

A teraz kilka opisów z przełomu lat 50 tych i 60 tych

1958 : wpis z 10 maja:

"... Jak zwykle 1 MAja wielki pochód. Na trybunie całe naczalstwo. Wiesław wygłosił przemówienie na moje wyczucie zbyt długie. Główny motyw - bomba wodorowa wini nad ludzkością. Zapytałem AW czy rzeczywiście coś takiego dzieje się na świecie, że trzeba uderzać w wielki dzwon czy też chodzi o odwrócenie uwagi od innych spraw. Chyba tak odpowiedzial.

Pochód jak to pocghod. Tłumy . Zainteresowanie publiczności wzbudziła grupa harcerzy przebranych za powstańców warsawskich. Studenci, tak jak słyszałem dawali wyraz swej - delikatnie mówiąc - opozycyjności. Nie zabrako pisarzy [...]

1959 - brak wpisu był za granicą m.in. w Skandynawii

1960 - wpis z 2 maja:

"... Brak pierwszomajowego pochodu w Warszawie w tym roku spowodował lawinę komentarzy. Niektorzy ludzie czuli sie po prostu zawiedzeni. Inni pytali dlaczego nie ma pochodu? Przecież przyzwycziliśmy się już do tego święta. Ot ironia losu. Kiedy po piętnastu latach dzięki usilnym staraniom partii ludziom weszło to w krew, my uczyniliśmy krok wstecz. Diabli wiedzą dlaczegi. Prasa zachodnia twierdzui, że decyzja ta była podyktowana obawą przed możliwością wykorzystania demonstracji przez niezadowolone elemnty. Być może. Zamiast pochodu odbył się wiec na placu Defilad. Gomułka wygłosił potężne przemówienie naszpikowane wskaźnikami. Ludzie opuszczali plac w trakcie przemowy. Chwilami odnoszę wrażenie że ten człowiek żyje w jakimś śnie, jakby utracił wszelki kontakt z rzeczywistością..."

1961 : 1 maja :

"... Wczoraj "zdobywaliśmy" Suraż. Właśnie tam postanowiliśmy przekazać nowo zbudowanej szkolej Tysiąclecia książki nadesłane do redakcji przez naszych czytelników. Suraż jest osadą na prawach miejskich, położoną nad Narwią w powiecie Łapy. Pojechała z nami Wanda i Wojtek Siemion. Na akademii 1- majowej podczas której wręczyliśmy kilka tysięcy książek, Wanda Grałą a Wojtek recytował wiersze. Słuchano ich w nabożnym skupieniu. Dla tych ludzi było to wydarzenie które już drugi raz się nie powtórzy. Oficjele byli nieco skrępowani ale na wystawnym przyjęciu towarzysze się rozluźnili i wznosili toasty jeden na drugim na cześć Wandy, Siemiona, moją, redakcji, słowem za Wszystkich świętych. Było wesoło i przyjemnie.[...]

1962 1 maja:

"... W tym roku pochód pierwszomajowy nie był udany. Zimno było piekielnie. Tłumy przechodziły przed trybuną honorową apatycznie, obojętnie. Zapewne każdy chiał jak najszybciej znaleźć się w domu. Już od kilku lat mówi się że trzeba zienić charakter obchodów 1 Maja odejść od nudnych nic nikomu nie dających pochodów. Cooż jednak zrobić skoro przyzwyczajenie jest silniejsze od żtcia. Gomulka wygłosił okolicznościowe przemówienie, nie różniące się od wygłaszanych corocznie. Powiedział że X Plenum Komitetu Centralnego otworzyło nowy etap o postęp techniczny. Tych nowych etapów mamy bez liku..."

W sumie różnily się one niewiele a formula w stylu pochó, przemówienia, machanie łapkami przetrwała do samego końca...

pozdr

1962 :

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Ja tam lubiłem pochody pierwszomajowe bo wtedy mozna było dostać baloniki. No i lubiłem te flagi na drewnianych patyczkach - białoczerwone i czerwone :) Dziecięciem wtedy byłem i od tamtej pory lubię duże pikniki :lol: Ale moim faworytem wśród dawnych świąt to był Dzień Hutnika. Były paczki dla dzieci, kiełbasa i piwo (niestety piwo nie dla mnie), festyn w parku hutniczym, występy itp, składanie wieńców pod pomnikiem M. Nowotki...

Edytowane przez Dziki_Koziol

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.