Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
ciekawy

"Honor obwarzanka" czyli proces Cywińskiego

Rekomendowane odpowiedzi

ciekawy   

Przeglądając strony o gen. Dębie - Biernackim (moim ulubionym anty - bohaterze) trafiłem na takiego pajacyka:

Nieczęsty to widok w warszawskim sądzie okręgowym: już o 8.30 rano, na pół godziny przed rozprawą, sala kolumnowa zapełnia się publicznością. Policjanci skrupulatnie sprawdzają zaproszenia. Tuż przed godziną 9 zatrzymują mężczyznę. Przedstawia się jako Aleksander Zwierzyński i usiłuje sforsować posterunek, wyjaśniając, że jako oskarżony zaproszenia nie potrzebuje. Nic z tego. Dopiero interwencja asesora sądowego pozwala wejść oskarżonemu na salę rozpraw

W chwilę później karetka więzienna przywozi z aresztu drugiego z oskarżonych: niskiego mężczyznę około pięćdziesiątki. Ma bladą, zmęczoną twarz i potargane włosy. To doktor filozofii Stanisław Cywiński, docent Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie.

Miejsca po prawej stronie sali zajmuje z ostentacją kilkunastu oficerów garnizonu wileńskiego.

Na sali są obecni wybitni intelektualiści, między innymi były rektor uniwersytetu w Wilnie prof. Marian Zdziechowski, historyk literatury prof. Stanisław Pigoń, redaktor wileńskiego dziennika "Słowo" Stanisław Cat-Mackiewicz.

Obaj podsądni oskarżeni są o zelżenie narodu polskiego.

Przed pięcioma tygodniami, 30 stycznia 1938 roku, "Dziennik Wileński. Głos Wileński" opublikował recenzję Stanisława Cywińskiego z książki Melchiora Wańkowicza "COP - ognisko siły". Wańkowicz przywołał w tym reportażu o budowie Centralnego Okręgu Przemysłowego określenie Józefa Piłsudskiego, że "Polska jest jak obwarzanek, to warte, co po brzegach". Cywiński w swej recenzji napisał, iż Wańkowicz "zadaje kłam słowom pewnego kabotyna, który mawiał o Polsce, że jest jak obwarzanek: to tylko warte, co po brzegach, a w środku pustka (cyt. na str. 20)".

Ani krytyka rządów sanacyjnych, ani nazwanie autora bon motu o Polsce-obwarzanku kabotynem nie zwróciły uwagi naczelnika Wydziału Społeczno-Politycznego Urzędu Wojewódzkiego w Wilnie Mariana Jasińskiego, który kontrolował artykuły prasowe przed drukiem. Recenzji doc. Cywińskiego nie skonfiskowano. W ogóle nikt nie zwrócił na nią uwagi. "Dziennik Wileński" miał nakład 1500 egzemplarzy i nie był gazetą opiniotwórczą.

Wszystko zmieniło się dwa tygodnie później. "Państwo i Naród", organ prasowy Związku Naprawy Rzeczypospolitej, opublikowało artykuł "Plugastwo słowa". Anonimowy autor ujawnił, że autorem słów o obwarzanku był marszałek Piłsudski.

Egzemplarz "Państwa i Narodu" z napaścią na doc. Cywińskiego zaznaczoną czerwonym ołówkiem redakcja przesłała inspektorowi armii w Wilnie gen. Stefanowi Dąb-Biernackiemu. Ten natychmiast zwołał odprawę wyższych oficerów wszystkich pułków stacjonujących na Wileńszczyźnie i polecił im wydelegować kolegów, którzy, jak się wyraził, mają w obronie honoru marszałka Pilsudskiego obić red. Zwierzyńskiego i doc. Cywińskiego. Jedna ekipa napadła na mieszkanie doc. Cywińskiego. Oficerowie zmasakrowali go na oczach żony i 14-letniej córki. Druga ekipa zdemolowała redakcję "Dziennika Wileńskiego" i pobiła redaktorów Zwierzyńskiego i Zygmunta Fedorowicza. Wtedy w redakcji pojawił się doc. Cywiński, który miał zamiar napisać do najbliższego wydania list otwarty w sprawie napaści. Oficerowie, którzy demolowali redakcję, pobili go po raz drugi.

Jeszcze tego samego dnia gen. Dąb-Biernacki wezwał naczelnika Jasińskiego z urzędu wojewódzkiego. Zrugał go brutalnie za dopuszczenie do druku artykułu Cywińskiego. Generał zażądał natychmiastowego aresztowania docenta i red. Zwierzyńskiego, osadzenia ich w obozie w Berezie Kartuskiej oraz zlikwidowania redakcji "Dziennika Wileńskiego". Gdy naczelnik Jasiński odmówił, wyjaśniając, że do Berezy można trafić tylko na podstawie decyzji ministra spraw wewnętrznych, a gazetę zamknąć może wyłącznie sąd, generał zaczął wykrzykiwać, że to on, Dąb-Biernacki, jest w Wilnie władzą najwyższą.

Władze nie zrobiły nic, by ukarać biorących udział w napadzie oficerów, ani tym bardziej gen. Dąb-Biernackiego. Stanisław Cywiński został aresztowany. Protesty studentów uczelni wileńskich spacyfikowano, a trzej przywódcy młodzieży narodowej z Wilna trafili do Berezy.

Przedwczoraj zaś władze w trybie pilnym wydały ustawę "O ochronie imienia Józefa Piłsudskiego, Pierwszego Marszałka Polski".

Rozprawa rozpoczyna się z opóźnieniem, o 9.35. Obrońcy doc. Cywińskiego i red. Zwierzyńskiego zgłaszają wniosek o przesłuchanie sześciu świadków, w tym profesorów Zdziechowskiego, Pigonia, Kościałkowskiego i redaktora Mackiewicza. Mają nakreślić sylwetkę moralną doc. Cywińskiego. Prokurator Żeleński protestuje. Sąd wniosek odrzuca.

Sędzia odczytuje akt oskarżenia. Podsądni obwinieni są o zelżenie narodu polskiego w ten sposób, że dopuścili do użycia "obelżywego wyrazu dla określenia osoby Marszałka Polski Józefa Piłsudskiego".

Stanisław Cywiński nie przyznaje się do winy. Wyjaśnia, że pisząc o kabotynie, nie miał na myśli Piłsudskiego.

- Byłem przekonany, że słowa te pochodzą od redaktora "Słowa" Stanisława Mackiewicza, który w swym czasie w polemice ze mną pisał, że Małopolska dała Polsce wojsko, Wielkopolska pracę, Litwa rozmach, a Kongresówka wraz z Warszawą Messalkę i Kawecką - mówi Stanisław Cywiński. Lucyna Messal i Wiktoria Kawecka to popularne diwy polskich scen. Na dowód oskarżony zwraca uwagę, że w swoich notatkach z lektury książki Wańkowicza, na podstawie których później pisał recenzję, poczynił adnotację: "Polska - obwarzanek, Cat, str. 20".

Oskarżony wywodzi dalej, iż słowa "kabotyn" w ogóle nie uważa za obraźliwe, bo ma ono takie samo znaczenie uczuciowe jak "filister" albo "snob".

Tego już było za wiele dla przewodniczącego sądu, który upomina oskarżonego, że jest w sądzie, a nie na seminarium literackim.

- Kiedy zostałem napadnięty przez cztery osoby, które miały mundury... - zaczyna Cywiński. Sędzia natychmiast przerywa: "O tem nie będzie pan mówił. Ta sprawa należy do innej jurysdykcji, tutaj nie pozwolę jej mieszać". I tak już będzie do końca rozprawy - każde napomknienie adwokatów o pobiciu podsądnych przez jaczejkę oficerów kończy się interwencją sędziego.

Przesłuchanie Aleksandra Zwierzyńskiego niewiele wnosi do sprawy. Więcej wyjaśnia jeden z kilkorga świadków, Dagmara Dworakowska. Zeznaje, iż jeszcze przed publikacją artykułu w "Gazecie Wileńskiej" rozmawiała z doc. Cywińskim o redaktorze Mackiewiczu. Cywiński oburzał się na ów polemiczny artykuł Mackiewicza, w którym redaktor "Słowa" napisał, że wszystko, co w Polsce wartościowe, pochodzi z kresów.

Prokurator wnioskuje, by jako ważny dowód uznać tekst tajnej uchwały Sądu Oficerskiego w Grodnie stwierdzającej konieczność odmawiania satysfakcji honorowej członkom redakcji "Dziennika Wileńskiego" oraz rozkaz gen. Dąb-Biernackiego zakazujący wojskowym prenumeraty tego pisma. Sąd zgadza się.

Mowę końcową rozpoczyna prokurator Żeleński późno w nocy. Uznaje, że doc. Cywiński świetnie wiedział, kto był autorem bon motu o obwarzanku. Nieodpartym dowodem winy jest dla oskarżyciela krótka analiza stylistyczna. "Jakże to się stało, że zwrot zapamiętano, a zapomniano autora? W Mackiewicza artykułach na podobny temat przeważa pierwiastek paradoksów, w powiedzeniu Marszałka pierwiastek obrazowości, dlatego zdaniem prokuratora pomyłka była niemożliwa" - wywodzi z triumfem prokurator Żeleński. Swe długie wystąpienie kończy tuż przed północą: "Ja wnoszę, ażeby wobec Zwierzyńskiego, którego wina jest stwierdzona, była orzeczona kara bardzo surowa, a żeby wobec Cywińskiego orzeczono karę najwyższą".

W tym wypadku najwyższa kara to trzy lata więzienia. Sprawozdawcy sądowi kilkunastu gazet plotkują na korytarzu. Żaden nie ma wątpliwości, że pojutrze Stanisław Cywiński te trzy lata dostanie.

źródło:

http://wyborcza.pl/1,86176,3268102.html

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Gnome   

No cóż można chyba rzec, że nadgorliwość jest gorsza..., cała ta nieszczęsna ustawa z 8 kwietnia 1938 r. była nieco 'poronionym' pomysłem i prowadziła do takich kuriozów, a zachowanie Dęba-Biernackiego było i jest wodą na młyn wszystkich tych którzy oskarżają Marszałka o różne niecne uczynki, a to tacy co tu dużo mówić mocno ograniczeni ludzie byli winni tego typu ekscesom.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
dzionga   

Dąb- Biernacki to miał wszystkie genialne pomysły... :roll:

Nie wydaje mi się, żeby Marszałek Piłsudski posuwał się kiedykolwiek do takich barbarzyńskich metod jak napadanie na ludzi, którzy go obrażali. Sam potrafił im nieźle odpowiedzieć słownie, a zachowanie Dąba- Biernackiego jest po prostu skandaliczne.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Lu Tzy   

Dzionga i Gnome , co wy o tym Dziadku?... Przecie to w dziale "sanacja BEZ marszalka". Pilsudski duzo glupot narobil i nagadal, ale tu akurat on przedmiotem, nie podmiotem.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
dzionga   

Ależ my wiemy, że Piłsudski już nie żył ;) Ja miałam na myśli to, że Marszałek takiego zachowania jak Dąba- Biernackiego nie tolerowałby i sam się do takich metod nie uciekał :P

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

8 kwietnia 1938 roku Sejm jednomyślnie uchwalił "Ustawę o ochronie imienia Józefa Piłsudskiego, pierwszego Marszałka Polski", przewidującą karę do 5 lat więzienia za uwłaczanie pamięci zmarłego...

Przyjęcie tego nietypowego aktu prawnego związane było bezpośrednio z głośną sprawą docenta Uniwersytetu Stefana Batorego Stanisława Cywińskiego. 30 stycznia 1938 roku opublikował on w "Dzienniku Wileńskim", będącym organem Stronnictwa Narodowego, recenzję książki Melchiora Wańkowicza na temat budowy Centralnego Okręgu Przemysłowego. Cywiński napisał w niej m.in., iż "Polska nie jest jak obwarzanek, jak to mawiał pewien kabotyn".

Początkowo tekst Cywińskiego przeszedł bez większego echa. Jednak dwa tygodnie później organ prasowy Związku Naprawy Rzeczypospolitej "Państwo i Naród" opublikował artykuł "Plugawe słowa". Twierdzono w nim, że użyte przez Cywińskiego określenie "kabotyn" odnosiło się do marszałka Piłsudskiego, który powiedział kiedyś, że "Polska jest jak obwarzanek, wszystko co jest naokoło jest coś warte, a środek najmniej".

Prof. Andrzej Garlicki oceniając opisywane wydarzenia stwierdzał:

"(...) sprawa Cywińskiego stworzyła dla władz problem prawny. Ustawodawstwo nie chroniło dobrego imienia osób zmarłych iáaby postawić Cywińskiego i Zwierzyńskiego przed sądem, przyjęto dość karkołomną interpretację, że obraza pamięci marszałka Piłsudskiego jest równoznaczna z obrazą narodu".

Proces Stanisława Cywińskiego i Aleksandra Zwierzyńskiego o obrazę narodu odbył się w Warszawie. Sąd Okręgowy skazał pierwszego z nich na trzy lata więzienia, a drugiego uniewinnił. Ostatecznie sąd apelacyjny zmniejszył wyrok Cywińskiemu do 1,5 roku więzienia. Oficerowie odpowiedzialni za pobicia z 14 lutego 1938 roku nie ponieśli żadnych konsekwencji. MJS/AKN

PAP - Nauka w Polsce

bsz/tot

To tyle tła historycznego, a teraz czekam na wasze zdanie o tym procesie i ciekawej interpretacji sądu...

Jeszcze tak dla przypomnienia:

Kabotyn - pozer, człowiek zgrywający się, lubiący tanie efekty, komediant; lichy aktor, zgrywus

Za słownikiem wyrazów obcych i zwrotów obcojęzycznych Władysława Kopalińskiego.

// FSO - temat o procesie Cywińskiego zostal połączony z tematem o "Honorze obwarzanka" jako że traktują dokladnie o tym samym, czyli o procesie oraz ustawie chroniącej pamięć Pilsudskiego napisanej niejako w wyniku publikacji o "obwarzanku" i samego procesu.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

ustawa, która wyszla po procesie to czysty kult jednostki: Wodza, Legendy - za którym chcą się schować jego następcy nie mając wielkich zdolności do rządzenia. Chroniąc legendę chronią siebie, to nie bylo w interesie Pisudskiego chronić swoje imię po śmierci. To jego następcy chronili siebie, swoją opinię o sobie, ocenę postępowania często tak różną od slów.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Wiesz pewnie ustawa była legalna, chociaż wątpliwa moralnie... natomiast oskarżenie go za obrazę Narodu to jednak lekka przesada, a ponadto kabotyn to znowu nie jest, aż tak obraźliwie, dzisiaj za durnia umarzają sprawy ^^.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

co do legalności - podejrzewam, że można by ja spróbować zaskarżyć do sądu, czy aby nie jest to lamanie konstytucji nawet tzw. kwietniowej, tylko nie bylo odważnego dla tego aktu prawnego [pisanego pod konkretne wydarzenie ; kolejny bląd]. W/g mnie jest spora szansa, że stwierdzona bylaby niezgodność z konstytucją. Ale do glębszych rozważań konieczny jest Bruno.

Wieczorkiem zajrzę do "Cata" pamiętam, że tez o tym pisal.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
palatyn   
Witam;

ustawa, która wyszla po procesie to czysty kult jednostki: Wodza, Legendy - za którym chcą się schować jego następcy nie mając wielkich zdolności do rządzenia. Chroniąc legendę chronią siebie, to nie bylo w interesie Pisudskiego chronić swoje imię po śmierci. To jego następcy chronili siebie, swoją opinię o sobie, ocenę postępowania często tak różną od slów.

pozdr

Nie bardzo widzę związek między ochroną imienia Marszałka, a chronieniem osób sprawujacych władzę po Jego śmierci czy też opinii o nich, w przytoczonej ustawie Zechcesz trochę jaśniej?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Narya   

Obraza kabotyna była poważną obelgą w II RP, więc w tej materii to jednak było poważne. To tak jakby szacowne czasopismo określiło Tuska "chamem". :P

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Za "chama" też miał być jakiś proces niedawno? Ok., czyli nawet jeśli miała być to obraza, chociaż nie było to wprost powiedziane, że chodzi o Piłsudskiego tylko parafrazowano jego słowa to nie widzę tutaj obrazy Narodu Polskiego..., gdyby obowiązywała ta ustawa o Piłsudskim to jak źle by jej nie oceniać tak wyrok jak sądzę mógł zapaść, ale prawo nie działa wstecz...

Swoją drogą ciekawe, czy ktoś chciał Cywińskiego rehabilitować po latach?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
W/g mnie jest spora szansa, że stwierdzona bylaby niezgodność z konstytucją. Ale do glębszych rozważań konieczny jest Bruno.

Pozdrawiam. Tu nie ma właściwie problemu zgodności z konstytucją (mowa o sprawie Cywińskiego, a nie o późniejszej ustawie), tylko niewłaściwej wykładni kodeksu karnego. Jak już pisał Jarpen i jak podnosi Garlicki - postawiono iunctim pomiędzy Narodem a Piłsudskim. Nawet dla sanatorów było to zapewne kuriozalne, stąd ta późniejsza ustawa "o ochronie imienia".

Smaczku do tego wszystkiego dodaje to, że bijący słabego człowieka w obecności rodziny, a potem w redakcji, siedzieli sobie na sali sądowej na jego rozprawie jako widzowie i nikt nawet nie pomyślał o ich skazaniu...

Co do samej ustawy. Czy dałoby się określić jej niekonstytucyjność - w odniesieniu do kuriozalnej konstytucji kwietniowej - to jest pytanie. Moim zdaniem byłoby to trudne, gdyż kwietniowa w pozostawionych przez siebie w mocy art. marcowej (99, 109-118, 120) nie zawarła art. 104 i 105 (a te dotyczyły prawa swobodnego wyrażania myśli i wolności prasy). Problem w tym, że kwietniowa była - moim zdaniem - nielegalnie uchwalona (co już dyskutowaliśmy). Gdyby oceniać wg. marcowej - ustawa byłaby oczywiście niekonstytucyjna. Inna sprawa, że w ówczesnej Europie tylko Austria i Czechosłowacja przewidywały istnienie Trybunałów Konstytucyjnych. Nie istniał także rzecz jasna w Polsce amerykański system kontroli konstytucyjności prawa, w którym sądy powszechne oceniają konstytucyjność. Także za bardzo nie miałby kto formalnie ocenić legalność ustawy "o imieniu".

Edytowane przez Bruno Wątpliwy

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

jak mówiłem - obiecałem - oto opis tego procesu i jego okoliczności przez "Cata"

"[...] Specjalny charakter miała sprawa profsora Stanisława Cywińskiego, którą zajął się Front Morges. Cywiński był to typ ideowca, czystego jak kryształ. Był nauczycielem języka polskiego jeszcze za czasów zaboru rosyjskiego, za czasów okupacji niemieckiej prowadzil iście bohaterską, heroiczną, wspaniałą pracę w szkolnictwie polskim. Wtedy był piłsudczykiem, ale za czasów niepodleglości zmienił przekonania, a od zamachu majowego zaczął nienawidzić Piłsudskiego. Był to człowiek nerwowo wyczerpany i słabego zdrowia, przeszło pięćdziesięcioletni, ale wyglądający starzej. Melchiopr Wańkowicz w jednej ze swoich książek wspominal na stronie dwudziestej drugiej, że Piłsudski powiedział kiedyś, iż Polska jest jak obwarzanek, wszystko co jest naokoło jest coś warte, a środek najmniej. Traf zdarzył, że profesor Cywiński, pisujący w narodowym "Dzienniku Wileńskim", polemizował ze mną ["Catem";redaktor i główne pióro "Slowa" wileńskiego" - F.] na podobny temat. Czytając węc książkę Wańkowicza, zanotowal sobie na kartce osobnej: "Strona 22", wyraz "obwarzanek" i dopisał obok mój pseudonim dziennikarski "Cat" - przynajmniej tak zznawał w sądzie - i potem napisał w artykule sprawozdawczym o książce Wańkowicza, że "Polska nie jest jak obwarzanek, jak to mawiał pewien kabotyn" i przy tym zdaniu dodał w nawiasie: "Stronica 22". Pozory byly więc silne, ż miał na myśli Piłsudskiego, chociaż go nie wymienił - ja gotów jestem raczej tlumaczeniu się profesora Cywińskiego uwierzyć, albowiem był to czlowiek niezdolny do kłamstwa. Jeśli skłamał w sądzie, to na pewno pierwszy raz w życiu. Na artykuł Cywińskiego z wyrazem "kabotyn" nikt pierwotnie nie zwrócil uwagi, dopiero naprawiacki "Naród i Państwo" wystąpil z denuncjatorskim artykułem, twierdząc, że Cywiński obrazil zmarlego Marszałka wyrazem "kabotyn". Wtedy general Dąb - Biernacki, zamieszkujący jako inspektor armii w Wilnie, nakazal oficerom pobicie Cywińskiego i redakcji "Dziennika Wileńskiego". Oficerowie przyszli do mieszkania profesora Cywińskiego i pobili go nieludzko w oczach jego żony i małej córeczki, potem udali się do redakcji "Dziennika Wileńskiego", gdzie pobili równie zacnego czlowieka, redaktora Aleksandra Zwierzyńskiego, bylego wicemarszalka sejmu i część personelu redakcyjnego. Wladze cywilne zjawiły się, podziękowaly oficerom i aresztowaly Cywińskiego i redaktorów Zwierzyśńkiego i Federowicza.

Jakkolwiek byłem piłsudczykiem i prócz tego oświadczenie Cywińskiego, że nazwal mnie kabotynem nie moglo mi być przyjemne jak najgoręcej wystapiłem w jego obronie, pamiętając o pięknym i bohaterskim przebiegu jego życia. Sprawa ta odbiłą się głośnym echem. Mlodzież uniwersytecka w Wilnie urządziłą demonstracje uliczne wolając: "Precz z bandytami w mundurach oficerskich!". Aresztowano wtedy adwokata Kownackiego, oraz studentów Świerzewskiego i Łochina - wszyscy trzej należaeli do Stronnictwa Narodowego - i odesłano do Berezy, w której przebywali miesiąc.

Broniło przed sądem Cywińskiego kilkunastu adwokató z mecenasem Szurlejem i profesorem Glaserem, sympatykami Frontu Morges na czele. Skazany został w pierwszej instacji na trzy lata za zniewazenie Piłsudskiego [...]"

Jeżeli postawa władz opisana przez "Cata" nie jest samowolką, po której powinny polecieć głowy, jeżeli proces i jego wynik nie był z góry wiadomy, jeżeli to nie są brutalne naciski, to nie wiem co to jest. Mnie to delikatnie przypomina procesy pokazowe, skala niby inna,a ale oproba wpływu i cała reszta podobna...

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
palatyn   

Byłbym niezmiernie ciekaw jaki był rzeczywisty powód skazania Cywińskiego. Jarpen Zigrin w cytowanym tekście napisał, że skazano go za obrazę Narodu (bo przepsiu o ochornie imienia Marszałka nie było), a Cat-Mackiewicz że jednak za obrazę Józefa Piłsudskiego. Jestem skłonny przynać rację cytatowi z Andrzeja Garlickiego. Cata ponosiła retoryka publicysty i nie do końca chyba dokładnie przytoczył powód skazania.

Poza tym tłumaczenia Cywińskiego są mocno mętne. Kiedy to "kabotyn" Mackiewicz mówił o Polsce jako obwarzanku?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.