Zwycięstwo w Powstaniu Warszawskim

[dzionga]

A potem Armia Czerwona zacznie witać Nas jak gospodarze.....

A co masz konkretnie na myśli? Bo można to sobie tłumaczyć w dwojaki sposób :wink:

[Pancerny]

A co masz konkretnie na myśli? Bo można to sobie tłumaczyć w dwojaki sposób :wink:

Gospodarz może być tylko jeden, myślisz, że Rosjanie ucieszyli by się ze zwycięstwa powstania i ramię w ramię z AK ruszyli by na Niemców?

[dzionga]

Ucieszyć na pewno by się nie ucieszyli, ale zyskalibyśmy potężny atut w walce o wygląd Polski po wojnie. Ciężko przewidzieć co w takiej sytuacji zrobiliby Rosjanie, ale jeszcze ciężej przewidzieć reakcję Brytyjczyków. Już nie dałoby się Nas tak łatwo sprzedać...

[Andreas]

Może tak, ale wówczas już był rząd wygodny dla Stalina. Przecież zwycięstwo nie mogłoby nam przywrócić tak łatwo granic.

[Szumo]

Już nie dałoby się Nas tak łatwo sprzedać...

O ile w ogóle dałoby się nas sprzedać. Po zwycięstwie w powstaniu mamy przecież już opanowane Okęcie, więc czekamy na przylot naszych samolotów, na zrzut naszych spadochroniarzy i mamy swoją armię!

Może tak, ale wówczas już był rząd wygodny dla Stalina.

Ale w Londynie nadal był rząd na uchodźstwie, który przez całą wojnę prowadził rozmowę z Brytyjczykami, Amerykanami i z Sowietami. Może rząd dla Stalina niewygodny, ale jak musiała się poprawić jego pozycja, gdy stolica kraju została zdobyta przez wojsko im podlegające?

[Andreas]

Ale to był już 1944r., jego druga połowa, czas kiedy to nie Rząd Emigracyjny rozdawał karty, mimo, ze mial poważniejsze siły na froncie niż PKWN.

[FSO]

Witam znów,

1. To że zostaliśmy sprzedani zostalo ustalone już w okolicach Teheranu, Jalta to określenie za co. W momencie ataku Niemiec na ZSRR plany Stalina polegly w gruzach, w momencie slow Churchilla o piekle [dot. Stalina] wiadomo bylo że wysilek ZSRR zostanie doceniony, lacznie z zaakceptowaniem granic zachodnich ZSRR [czyli naszych na wschodzie] oznaczających linię Curzona z mniejszymi lub większymi odchyleniami w jedną lub drugą stronę

2. Rodzi się sprawa jaki rząd zostaje uznany [z tego co pamiętam rząd londyński bardzo mocno ograniczyl kontakty z ZSRR po odkryciu Katynia i wycofaniu się armii Andersa] - moje podejrzenie - zostaje uznany rząd koalicyjny z mieszanym udzialem [londyńsko - lubelski] nazwijmy go umownie, gdzie znajdują się osoby z obu stron i prawdopodobnie tylko taki zostaje uznany przez Aliantów.

3. Niemcy i tak i tak zostają pokonane, prawie na pewno otrzymujemy granicę zachodnią na Odrze / Nysie [i jest to oczywisty sukces Stalina].

4. Nasze warunki niepodleglości mogą być prawdopodobnie takie:

- swobodny przemarsz wojsk ACz przez nasze terytorium w warunkach zagrożenia Niemiec [NRD] , Czechoslowacji itp

- pelna neutralnosc naszego kraju [brak przynależności do jakichkolwiek organizacji wojskowych typu NATO]

- niemożność zawierania jakichkolwiek porozumień godzących w ZSRR itp

oznacza to tyle że w razie jakiegokolwiek zagrożenia Krasnoj Armia ma prawo defilować po nas jak po swoim podwórku... choć jest za plotem chwilowo.

pozdr

[Andreas]

To nie Rząd Polski ograniczył kontakty z ZSRR, ale na odwrót, zresztą po Katyniu, to nie Polacy, tylko Rosjanie zerwali stosunki z Rządem Londyńskim.

[FSO]

Dzięki, za poprawienie mojej ulotnej co do niektórych detali pamięci.

co nie zmienia faktu że relacje byly bardzo kiepskie. pozdr

pozdr

[1234]

Witam,

Podejrzewam, że nie daloby się zabić / wywieżć / zamknąć kilkudziesięciu tysięcy ludzi wyksztalconych mlodych chętnych.

Dlaczego nie? Co by Stalinowi przewszkodziło? Chyba problemy z transportem. I czy tylkow Warszawie byli młodzi wykształceni ludzie? Reszta kraju to była kupa analfabetów? Zresztą czy z Lubelszczyzny nie wywieziono własnie kilkudziesięciu tysięcy ludzi?

Że w 1947, a góra w 1948 powrócili do Polski to inna sprawa.

[Andreas]

Skąd powócili? Jak ktos pojechął liczyć drzewa na Syberii, to raczej nie zdołałby wrócić żywy tak prędko. W 1948 to wywożono tych z NSZ czy WiN.

[FSO]

Pisałem że nie dałoby się wywieźć kilkudziesięciu tysięcy ludzi - bo by się nie dało, bo była elitą i to myślącą, dalej - jeżeli PW zwycięża - oznacza to też że decydenci je wywołujący myślą [a nie tak jak było w realnym świecie - podejmują decyzję metoda hop-siup - orzełek tak, reszka - nie] czyli wiedzieliby że konieczna jest pewne uspokojenie nastrojów, żadne łażenie po lasach z naganem w dłoni i strzelanie do wszystkiego co nie nasze.

Jeśeli na podwórku jest misiek i to agresywny to raczej trzeba się starać go uspokoić pokazując bramę i mówiąc - tak my nie będziemy się wiązali z leśniczym, a jak ci będzie po drodze do tego goscia co w domu za stodołą pomieszkuje to zadzwoń - przejdziesz w nocy o północy.

Zwycięstwo PW zakłada logikę w działaniach najwyższych decydentów, a pokolenie Kolumów które w nim zginęło na pewno było inteligentne i wiedziałoby co się da ugrać a co nie.

pozdr

[1234]

Skąd powócili? Jak ktos pojechął liczyć drzewa na Syberii, to raczej nie zdołałby wrócić żywy tak prędko. W 1948 to wywożono tych z NSZ czy WiN.

Powrócili zazwyczaj z kopalni, bo tam ich wywieziono. Głównie kompleks Borowicze. A można prosić o jakies fakty dotyczące owych wywózek w 1948? Zawsze myślałem, że wtedy rodzima komuna załatwiała te sprawy na własnym terenie.

[Andreas]

A jakie masz dowody, że wrócili najpóźniej w 1948r.?

[1234]

Chociażby pilna lektura Księgi Borowiczan i bezpośrednie kontakty z działaczami Związku Sybiraków. Przeważnie byli to akowcy z Lubelszczyzny, moim zdaniem to wyszli nawet lepiej niżby zostali w kraju. Tam z zasady mordowani nie byli. Tu w przypadku pójścia do lasu, a nawet w przypadku niepójścia do lasu mieli "widoki" na bliższe spotkania z UB z oczywistymi konsekwencjami. Po powrocie już w żadną partyzantkę się nie bawili, a co niektózy to nawet mimo tego punktu w cv jakie takie kariery porobili. Mam nawet takiego jednego kolegę partyjnego, pojechał na dwa lata do Jogły, w 1947 przyjechał, zrobił podwójnego magistra-z etnografii i z prawa.