Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Estera

Armand Jean du Plessis de Richelieu- ocena postaci

Rekomendowane odpowiedzi

Estera   

Myślę, że warto podyskutować o jednej z najciekawszych (moim zdaniem) postaci w historii Francji, jak nie Europy. Ba! Rzekłabym nawet świata!

Jak oceniacie tego człowieka? Jak doszedł do tak potężnej władzy? Czy był patriotą?

Zapraszam również do dzielenia się ciekawostkami na jego temat i polecania literatury mu poświęconej.

Uwaga!!!

Temat o absolutyzmie: http://www.historia.org.pl/forum/viewtopic.php?t=3762

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tofik   
  Estera napisał:
Zapraszam również do dzielenia się ciekawostkami na jego temat i polecania literatury mu poświęconej.

Biografia autorstwa Bluche. Przeczytam za +/- jakieś dwa miesiące :P

Co o nim sądzę? Nie wiem jak można być takim geniuszem. Richelieu wszystko potrafił obrócić na swoją korzyść. Czy był patriotą? Nie wiem, w każdym razie nawet, gdyby był egoistą to i tak Francja wyszłaby na tym lepiej niż na samodzielnych rządach Ludwika XIII (który, co tu dużo mówić, do wybitnych nie należał). Przystąpienie katolickiej Francji rządzonej przez katolickiego kardynała do wojny trzydziestoletniej po stronie protestantów :) była bardzo dobrą decyzją. Co ważniejsze, Richelieu stawiał interes krajowy ponad religię co zaowocowało pokonaniem Habsburgów i wzmocnieniem Francji. Nie trzeba już wspomnieć, że utorował drogę do zbudowania absolutyzmu we Francji. Jego spuściznę tak pięknie zaprzepaścił rozpuszczony, pozbawiony honoru i głupkowaty Ludwik XIV (już sam brak honoru to znowu nie taka wada, gorzej jeśli był głupkiem bez honoru ;) ). Ale o nim temat jest.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Estera   
  Tofik napisał:
Nie wiem jak można być takim geniuszem.

Ja też nie ;) On był fenomenalny! Miał wizję, był szalenie inteligentny, stworzył nowy ład. Jak pisał mój ukochany Bazylow: "Nieugięty był wielki kardynał do końca i nawet wtedy, gdy toczyła go choroba, ręce miał ciągle żelazne". Miał niezwykle silną wolę.

  Tofik napisał:
Przystąpienie katolickiej Francji rządzonej przez katolickiego kardynała do wojny trzydziestoletniej po stronie protestantów :P była bardzo dobrą decyzją. Co ważniejsze, Richelieu stawiał interes krajowy ponad religię co zaowocowało pokonaniem Habsburgów i wzmocnieniem Francji.

Kierował się przede wszystkim racją stanu. Nie pozwolił na konfesjonalizację świata polityki, jak to miało miejsce w Rzeszy.

Co do ciekawostek czy też mniej znanych faktów: na uwagę zasługuje jego zausznika i kardynała- człowieka szalenie przebiegłego- w Rzymie uważano, że nikt nigdy nie zetknął się z kimś tak przebiegłym! Francois Leclerc de Tremblay był nazywany "szarą eminencją" Richelieugo. Niektóre z sukcesów pierwszego ministra przypisywane są właśnie tej "szarej eminencji"...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Nawet przed śmiercią, gdy nie mógł poruszać się konno, objeżdżał kraj w specjalnej lektyce-pokoju; nawet bramy miejskie burzono, by mógł gdzieś zajrzeć... A gdy na krótko przed zejściem z tego świata spowiednik powiedział mu, że ma wielu wrogów z powodu swego postępowania, stwierdził, że wszystko co robił robił dla dobra ojczyzny.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tofik   
  Konstanthinos XI napisał:
A gdy na krótko przed zejściem z tego świata spowiednik powiedział mu, że ma wielu wrogów z powodu swego postępowania, stwierdził, że wszystko co robił robił dla dobra ojczyzny.

Tak, to było mniej więcej coś takiego:

- Czy przebaczasz swym wrogom?

- Nie miałem innych wrogów niż wrogowie państwa.

Pewnie nawet mu przez myśl nie przeszło, by prosić o wybaczenie tychże wrogów.

  Estera napisał:
Niektóre z sukcesów pierwszego ministra przypisywane są właśnie tej "szarej eminencji"...

Ojcu Józefowi i innym są przypisywane przede wszystkim dzieła kardynała: Testament polityczny i Pamiętniki. Ja osobiście traktuje to jako jakieś odosobnione opinie.

Kardynał z pewnością faworyzował swych krewnych. Brata Alfonsa Ludwika wyniesie najpierw na arcybiskupstwo Aix - en - Provence, później prymasa Galii, aż w końcu za wstawiennictwem młodszego brata, Alfons otrzyma od papieża Urbana VIII kapelusz kardynalski. Był też wielkim jałmużnikiem Francji.

Wuj Armanda, Amador (nie - szlachcic) awansował w szybkim tempie. Ojciec Anzelm tak opisuje jego karierę: Amador de la Porte, rycerz, kawaler Wielkiego Krzyża zakonu świętego Jana z Jerozolimy, zwanego maltańskim, przeor zgromadzenia świętej Magdaleny u bram Parthenay, wielki przeor Francji, bajlif Morei, komandor Bracque, ambasador swojego zakonu we Francji, gubernator miasta i zamku Angers, Hawru, namiestnik króla w kraju Aunis, a także na wyspach Re i Oleron.

Do tego warto wspomnieć o tym, że kardynał jako zwolennik królowej - matki (a ta utraci swoje wpływy polityczne w dużej mierze przez niego) szybko stracił swoje miejsce w radzie, do której wrócił w 1624 r. Zaufanie nieufnego króla zdobył na dobre (choć to dość względne pojęcie) dopiero po zdobyciu La Rochelle.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Gdy po raz pierwszy otworzyłam książkę pana Baszkiewycza poprostu oburzyłam się. Pierwsze zdanie "Nie był genialny." Potraktowałam ten tekst jako książkę z antytezą. W końcu był wielce inteligentny i sprytny, jak już było powiedziane "wszystko potrafił obrócić na swoją korzyść." oraz doprowadził do władzy absolutnej króla. Mimo choroby potrafił nadal rządzic państwem, mimo bólu podrózował po kraju. Ten świetny dyplomata wiecznie bojąc się niełaski króla potrafił narzucac mu w swoja wolę w sposób, który nie urażał honoru króla Francji. Zwyciężył La Rochelle. Gdyby nie on Francja nigdy by nie stała sie tak znaczącym państem w Europie. Jest postacią wielce skrzywdzoną przez A.Dumas'a, którego powieść była i jest bardziej popularna niż biofrafia kardynała-diuka Richelieu i jest uważany za "tyrana w czerwonej sutannie", choc na prawdę jego sutanna wcale nie byłą czerwona od krwi. Ten wieli człowiek nigdy nie uzywał słowa "zrobię", ale od razu mówił "robię,wasza królewska mość". Był bardzo dobrze poinformowany (w końcu był hojny dla swych informatorów i miał wiele kreatór) i z tego powodu potrafił wykonac praktycznie każde zadanie. Doszedł do władzy sam, wkońcu on miał być tylko biskupem de Luçon, a panem de Richelieu był jego brat Henryk. Na szczęście ten wybityna kaznodzieja wszedł do świata polityki samodzielnie znajdując sobie silną protektorkę (Marię Medycejską), ale regencja jej nie mogła trwac wiecznie, ale ambitny i uparcie dążący do celu Richelieu nie dał sie usunąc w cień i udało mu się zdobyć upragniony urząd (choc nie do końca oficjalny) głównego ministra. Zauważmy, że król i kardynał nie mogli żyć jeden bez drugiego i władza króla była nierównomiernie rozłożona na Wielkiego Kardynała i Ludwika Sprawiedliwego, niemającego żadnych predyspozycji do rządów, hmmmm nie trudno sie domyślec jak to wyglądało XD???? Richelieu jest kontrowersyjną postacją ale możnaby powiedzieć (tak jak o Napoleonie),że dla Francji jego istnienie było konieczne.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tofik   
  Aniolek07 napisał:
Gdy po raz pierwszy otworzyłam książkę pana Baszkiewycza poprostu oburzyłam się. Pierwsze zdanie "Nie był genialny." Potraktowałam ten tekst jako książkę z antytezą.

Taak, ze słyszenia słyszałem ( :roll: :mrgreen: ), że Baszkiewicz raczej niezbyt lubi kardynała.

  Aniolek07 napisał:
est postacią wielce skrzywdzoną przez A.Dumas'a,

Czy ja wiem? Moim zdaniem (Bluche twierdzi zresztą podobnie) wynika to z błędnej interpretacji tego dzieła. Jeśli czytałaś biografię autorstwa Bluche polecam Ci zaglądnąć na str. 15, gdzie autor mówi m.in. że Richelieu był skłonny przebaczyć (pod koniec książki) D'Artagnanowi ciągłe knowania, a w "Dwadzieścia lat później" bohaterowie wspominają czasy "kardynała w czerwieni" i jaśnie stwierdzają, że wolą Armanda od Mazarina.

Zresztą jakieś ślady krwi gdzieś tam miał :lol: Ale i tak w wyrokach śmierci bardziej lubował się Ludwik XIII, dla niego im więcej wyroków śmierci tym więcej sprawiedliwości.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Ja twierdzę tak samao ja ty Tofiku, i Bluche :D ale do piero po 3 przeczytaniu dobrze zinterpretowałam to dzieło xDD A 90% jeśli wogóle przeczyta to źle zinterpretuje książke. W filmach (bojeżałam chyba wszytskie wersje 3muszkieterów)całkowicie ginie ten wątek. "W dwadzieścia lat później" tu bez komentarza bo większość osób nie słyszało o tym że Duams napisał trylogię. Bardzo obrazowe jest stwierdzenie J/Kaczmarskiego we wstępnie do piosenki " W 2(5) lat później" "odnosze się do książek których już nikt nie czyta"Gdy miałam w ręce książke Baszkiewicza w pokoju w internacie to dziewczyny potrafiły porównac kardynała do Hitlera ( "Jak może cię fascynowac taki zabijaka, bezwzględny chytry i rządny władzy klecha?") to wyszystko zasługa źle zinterpretowanych 3 muszkieterów :lol: Ale przyznaje: źle się wyraziłam w poprzednim poście [ jak pewnie wysztscy zauważyli nie mam talentu do pisaniaxD :mrgreen: ]

A i może ktoś mi pomoże :P Skąd możnabybyło skąbinośać pamiętniki albo testament polityczny Richelieugo (po polsku albo po angielsku, ponieważ francuskiego uczę się od roku), bo dużo się nasłuchałam jakie to wspaniałe etc. i chiałabym przeczytac :P

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jego osiągnięcia na polu kultury również nie są małe, bo w 1635 założył Akademię Francuską, której zadaniem było stworzenie literackiego języka francuskiego.

Wreszcie czy prawdą jest, że nienawidził żony swojego władcy, Anny Austriaczki. Jeśli tak to dlaczego?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tofik   
  Jarpen Zigrin napisał:
Wreszcie czy prawdą jest, że nienawidził żony swojego władcy, Anny Austriaczki. Jeśli tak to dlaczego?

Utarło się, że jej nie lubił, bo dała mu kosza :) Tallemant des Reaux napisał: Kardynał lubił kobiety, jednak obawiał się króla, który był skłonny do obmowy. Trzeba przyznać, że Anna była urodziwa, wg Bluche na dworze było bardzo mało ludzi, którzy by nie dostrzegali jej piękna i nie byliby choć w części nią zauroczeni. Hipotez jest kilka:

1. Wg de Motteville: Richelieu wyznał królowej swą miłość, ale jego zapał ostudziło nieoczekiwane nadejście Ludwika XIII.

2. Wg Bertiere'a: Richelieu wyznał królowej swą miłość, ale ta odrzuciła zaloty, ze względu na swą niechęć do niego.

3. Wg Tallemanta: kardynał chciał uwieść Austriaczkę, ucząc jej hiszpańskiego tańca (a wiadomo jakie one są :roll: ).

4. Wg Retza: o miłości duchownego, dowiedziała się królowa - matka Katarzyna Medycejska, która nie omieszkała powiadomić o tym swego syna. Ludwik był głęboko poruszony, ale na tym się skończyło.

Przyjmując wersję Bertiere'a, to Anna zaczęła, a nie Armand. Dokładnie nie można tego wyjaśnić, w każdym razie na 99% kardynał nie nienawidził królowej od razu.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

To wspaniałego wywodu Tofika można dodać, że Baszkiewicz napisał, iż już po odrzuceniu miłości kardynała przez Annę próbował odzyskać jej względy próbojąc nawiązać z nią bilższą znalomość, lecz podczas tej próby zaatakowała Armanda choroba...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jakie znaczenie miała jego interwencja w trakcie wojny trzydziestoletniej? Jakie subsydia udzielił Gustawowi Adolfowi? Czy przyczynił się do upadku Wallensteina?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Francuskie subsydia dla Danii i Szwecji były nader ważnym czynnikiem uczestnictwa tych krajow w wojnie. Francuzom udało się jeszcze podkupić armię weimarską od Szwecji i wesprzeć finansowo księstwo Hesse-Kessel - w pewnym momencie, mimo że Francja oficjalnie nie uczestniczyła w wojnie, jej wsparcie finansowe napędzało protestancki opor.

Subsydia francuskie dla Szwecji podałem tutaj:

http://www.historia.org.pl/index.php?id=ar...zydziestoletnia

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tofik   
  Cytuj
Gdy po raz pierwszy otworzyłam książkę pana Baszkiewycza poprostu oburzyłam się. Pierwsze zdanie "Nie był genialny." Potraktowałam ten tekst jako książkę z antytezą.

To chyba nie do końca tak :P Owszem, Baszkiewicz nie uważa kardynała za geniusza, ale to chyba zależy od własnego osądu. Zresztą, na końcu książki pisze: [...] Richelieu drogo kazał płacić za swą politykę Francji. I tylko jeśli przejdziemy obojętnie obok cierpień, nędzy, desperacji i głodu tych prostych ludzi - stać nas będzie na beznamiętny podziw dla politycznej wirtuozerii pana kardynała. Oczywiście, w słowach (nawet tych zacytowanych przeze mnie) profesora da się wyczuć niechęć do Armanda, niemniej nawet jemu trudno obejść się bez pochwały kunsztu dawnego biskupa Lucon. Baszkiewicz oczywiście trochę przesadza ze skalą zmęczenia Francji działaniami w wojnie 30 - letniej (Francuzi wyszli na tej wojnie najlepiej, jak i również nie zostali dotknięci zbytnio wewnętrznie, prócz rewolt, które udawało się załagodzić), a kryterium oceny polityka poprzez dobro jego poddanych (a nie państwa) jest nieco dziwne (zwłaszcza w kontekście realiów XVII - wiecznych). Poza tym ten historyk podaje informacje, które czasami wydają mi się wątpliwe np. że Franciszek du Plessis (ojciec kardynała) był jednym z "pieszczoszków" Henryka Walezego albo, że Richelieu u progu lat 20. lekceważył króla (nawet jeśli to robił, to tego nie okazywał, więc nie można mu było niczego zarzucić).

  Cytuj
oraz doprowadził do władzy absolutnej króla.

Jeśli już jesteśmy przy królu, to stosunki Ludwik - Richelieu są ciekawe zwłaszcza w roku 1642. Ludwik, omotany przez Cinq - Marsa (którego notabene Armand sam wprowadził na dwór), coraz bardziej oddalał się od kardynała, ale ten drugi cały czas był informowany o kolejach spisku. Udało się przekonać króla do aresztowania najważniejszych członków spisku (na czele z markizem Cinq - Marsem, oczywiście poza Gastonem Orleańskim) i ścięcia Cinq - Marsa, niemniej pewien rozdźwięk między ministrem a monarchą pozostał. Richelieu najpierw retorycznie pytał Ludwika, jak ma mu służyć, skoro monarcha mu nie ufa, potem wystosował kilka postulatów m.in. o tym, że najbardziej zaufanymi ludźmi króla mieli być członkowie Rady. Finałem były ostatnie dni pierwszego ministra - król, owszem, czuwał przy nim, nawet podawał mu jedzenie, ale po jego śmierci, wg niektórych (np. Retz) był bardzo zadowolony z takiego obrotu sprawy.

  Cytuj
Jego osiągnięcia na polu kultury również nie są małe, bo w 1635 założył Akademię Francuską, której zadaniem było stworzenie literackiego języka francuskiego.

O spotkaniach grupki inteligentów kardynała poinformował bodajże Boisrobert. Armand zainteresował się tym i zaproponował uczonym, że będzie im patronował - uczeni z oporami się zgodzili (kardynałowi się nie odmawia :P ).

Zastanawiający jest różny stosunek historyków do tej sprawy, Baszkiewicz wspomina o Akademii chyba na jednej, max kilku stronach, Bluche opisuje Akademię i jej genezę na kilkunastu stronach, do tego zamieszcza aneks z pierwszymi jej członkami - jakaś autorska poprawność polityczna czy wymogi redakcyjne? :D

  Cytuj
To wspaniałego wywodu Tofika można dodać, że Baszkiewicz napisał, iż już po odrzuceniu miłości kardynała przez Annę próbował odzyskać jej względy próbojąc nawiązać z nią bilższą znalomość, lecz podczas tej próby zaatakowała Armanda choroba...

Anna obawiała się, że Richelieu chce ją wygnać z dworu, ale to raczej bzdura. O ile Richelieu nie chciał upadku królowej, to królowa chciała upadku ministra (zmieniło się to pod koniec życia du Plessisa, gdy nienawiść Austriaczki do Richelieu trochę zelżała).

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Można mocno powątpiewać w siłę wiary kardynała, ale i w tej kwestii wykazał się pewną zapobiegliwością:

"A przecież i ten skończony cynik, intrygant i gracz polityczny, niewiele sobie robiący z zaleceń Rzymu, wreszcie kochanek wielu kobiet, wymógł na swoim spowiedniku (jezuicie zresztą), aby wystawił mu osobliwy certyfikat-poręczenie, stwierdzające, że jeśli eminencja będzie się regularnie spowiadać (i nie zaniedba tego przed śmiercią), to na pewno trafi do nieba".

/J. Tazbir "Silva Rerum Historicarum", Warszawa 2002, s. 64/

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.