Jump to content
  • Announcements

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Sign in to follow this  
Hauer

Fidel Castro

Recommended Posts

Rosyjski artykuł, wskazany wyżej przez Samuela, a bazujący na informacjach z argentyńskiego portalu, rzeczywiście wieści sensacyjnie w tytule o "życiu Fidela Castro za 900 rubli", aczkolwiek z kontekstu jednoznacznie wynika, iż chodzi o porównanie miesięcznych zarobków prezydentów Ameryki Łacińskiej, a nie kosztów ich utrzymania.

Share this post


Link to post
Share on other sites
adam1234   
Z całym szacunkiem - ale to idiotyczny wpis.

Ale i tak podwyższył średnią intelektualną wszystkich postów Samuela...

Edited by adam1234

Share this post


Link to post
Share on other sites
Geronimo   

No przeciez jak by nie liczyc Fidel Castro zawsze zyl skromnie. Bez przepychu, bez kosztownych ubran, samochodow przyjemnosci. Jedyna przyjemnosc , cygara rzucil ze wzgledow zdrowotnych.

Share this post


Link to post
Share on other sites

W mojej skromnej opinii Castro jest raczej przykładem przywódcy korzystającego rzecz jasna z "opieki państwa, kiedy trzeba", jak większość przywódców tego świata, ale bez typowego, znaczącego własnego majątku i tym samym bez osobistego dorabiania się na państwie (coś, jak ot chociażby nasz Piłsudski w tej materii). Logicznie rzecz ujmując - oprócz faktu, że majątek w sytuacji Castro nie był (jest) mu specjalnie potrzebny, to wie on przecież, jako inteligentny człowiek, że ujawnienie jakichkolwiek podejrzanych kont, czy przelewów, byłoby tragedią dla jego wizerunku.

Pomijając nawet ewentualną motywację moralno-etyczno-ideologiczną Castro, to przecież działa prosty rachunek zysków i strat. Czy lepiej być niezłomnym, skromnym rewolucjonistą, długie lata bezdyskusyjnym przywódcą Kuby, ikoną i autorytetem (dla całkiem sporej grupy osób na tym świecie), czy składać pieniądze nie wiadomo po co (czy ktoś o zdrowych zmysłach może zakładać, że Castro przewidywał, iż wyjedzie z Kuby i będzie, jako prywatna osoba "puszczał szmal" w kasynach Monaco?), z ryzykiem, że jak sprawa się rzecz wyda - to będzie to z nader nieciekawym skutkiem dla wizerunku herosa rewolucji?

"Forbes" po prostu założył, że Castro kontroluje sieć firm państwowych (chociażby znaną firmę medyczną Medicuba) i założył, że część zysków z tych firm trafia do jego kieszeni. Skądinąd, tenże sam "Forbes" uznał, iż takie zakładanie to bardziej sztuka, niż nauka. A o wiarygodności owego forbesowskiego zakładania może świadczyć to, że według nich w dwa lata (2004-2006) majątek Castro miał wzrosnąć ze 150 milionów dolarów do 900. Według tegoż źródła w 1997 roku miał on aż 1,5 miliarda (i był 10 na liście bogaczy tego świata), ale już rok później obliczyli go "tylko" na 100 milionów. :) Reasumując - takie sobie sensacyjne bajeczki o tym, że brodaty rewolucjonista w oliwkowym mundurze, lubiący pojeździć sobie swego czasu sam kierując uazem, tak naprawdę to jest - tak, tak Proszę Państwa - bogatszy od królowej brytyjskiej.

Share this post


Link to post
Share on other sites

"Forbes" jak to "Forbes",liczy i zaklada.Liczy tez nie tylko jakies domniemane akcje,ale o czym warto pamietac np.rynkowa wartosc rozmaitych licznych i bardzo luksusowych posiadlosci znajdujacych sie w posiadaniu rodziny Castro.Mozna tu zamieszczac cale strony wszelkiej masci palacow,domow i parceli do tejze famili nalezacych.Sa takie informacje dostepne,ladnie i niezwykle dokladnie to wszystko opisujace.Jakis wstrzas ? Bynajmniej.Mnie to nie dziwi absolutnie,latynosi zbytki wszelakie lubia,a jak sie ma tatke czy stryjka na dyktatorskim stolcu to trudno wzorem reszty ludu mieszkac w ruderze czy przymierac glodem w obskurnym szpitalu.Rozumiem calkowicie i w pelni troske o rodzine i przyjaciol szanuje.

Jak zyje natomiast sam pan Fidel.Ano wygodnie,co tez mnie nie dziwi absolutnie.Czlowiek starszy,schorowany,na dodatek na stanowisku,a i z pochodzenia hiszpanski arystokrata.Czemu ma sobie niby zalowac ?. Domek jest spory,ogrod,basen,teren zabaw dla dzieci.Wszystkiego raptem 6 sypialni z lazienkami,wspolnych i gospodarczych pomieszczen nie liczac.Sytuowany w luksusowej,zamknietej dzielnicy na ktora sie sklada 15 podobnych rezydencji nalezacych do partyjnych bonzow.Sa tam wprawdzie wloskie marmury,ale o zlotych klamkach czy sedesach nie slyszalem,raczej normalna luksusowa rezydencja panstwowego przywodcy, czy obywatela klasy wyzszej.Absolutnie bez ekscentrycznych fanaberii arabskiej czy rosyjskiej mody.Tylko prosze mi nie wmawiac,ze to wszystko za 30 dolarow miesiecznie , w podobne propagandowe brednie tylko skonczony analfabeta moze uwierzyc.Szanujmy odrobine wlasna inteligencje,bo za 30 dolarow to mozna w lokalnej Baltonie ewentualnie nabyc buraczany dresik dla politruka.

Dla przykladu.Jedna ze stron o majatkach rodziny Castro traktujaca:

http://llamado32.blogspot.com/2007_03_01_archive.html

Share this post


Link to post
Share on other sites

Jeżeli chodzi o życie kubańskiej władzy, to warto przytoczyć fragment reportażu Lenarda Lamberta:

"Dach przecieka, popękane ściany, meble tak sfatygowane, jak nieliczna ochrona: salon, w którym przyjmuje nas przewodniczący Zgromadzenia Narodowego Ricardo Alarcón nie tchnie władzą"

(cyt. za: http://www.geopolityka.org/index.php/komentarze/964-rewolucja-ktora-uczy-solidarnosci)

Mariusz!

Choćby tam i w suterenach mieszkali, to by Tobie było mało <_<.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Przeciez pisze,ze rozumiem ped do godnego i dostatniego zycia calkowicie :huh:

Mieszka wiec sobie kubanski lider wygodnie,czego mu absolutnie nie zaluje.Daj nam Boze wszystkim taka jesien zycia.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Tylko, że temat dyskusji, a dokładnie ostatni jej wątek, nam się trochę "rozjechał". Czym innym jest bowiem:

1. Uznawanie, że Castro posiada ogromny majątek osobisty, będący jego własnością. I tu pozwolę sobie nadal pozostać w przekonaniu, że jest to bajeczka, o czym świadczą chociażby wyssane z palca i nader łatwo zmieniające się cyfry z "Forbes". A czemu przeczą oczywiste dosyć skojarzenia, iż Castro pieniądze nie są do niczego potrzebne, a ryzyko propagandowe ujawnienia takiego, ewentualnego majątku - jest dlań olbrzymie. Nie warte zachodu. Dlatego zresztą tak mocno chce się niekiedy ten majątek nieco na siłę "ujawniać".

2. Uznawanie, że Castro mieszka w rezydencjach państwowych, o standardzie zdecydowanie wyższym niż mieszkanie przeciętnego Kubańczyka i jest leczony z nieco większym zaangażowaniem - niż zwykły obywatel - przez kubańską służbę zdrowia (skądinąd, jak na Amerykę Łacińską, całkiem niezłą)1. Możemy dyskutować o szczegółach, albowiem taki np. "Guardian" określa rezydencję Castro mianem skromnej, ale co do do istoty rzeczy - zgoda. Świat głów państwa i innych przywódców jest jakoś tak zorganizowany, że tylko nader nieliczni z nich mieszkają w slumsach, ziemiankach, czy kurnych chatach, dojeżdżają do pracy odrapanymi autobusami lub na mułach, a po pracy stają w kilometrowych kolejkach do właściwego lekarza publicznej służby zdrowia. ;)

1. Choć Gregski (pozdrawiam) twierdzi, że przereklamowaną. Nie wiem, co było w reklamie, którą oglądał, zatem trudno mi polemizować. Ale jeżeli chodzi o sukcesy nauk medycznych i realną dostępność opieki, i jeżeli punktem odniesienia jest obszar mniej więcej od Rio Grande "w dół", to śmiem twierdzić, że tamtejsza służba zdrowia jest niezła.

Share this post


Link to post
Share on other sites
Wołodia   

Skoro mamy tu paru naocznych świadków bieżącej sytuacji na Kubie to chciałbym (za Waszym przyzwoleniem) nieco poszerzyć swoją wiedzę, choć z samą sylwetką Fidela jest to związane w nieco mniejszym stopniu niż z Kubą.

1-o Słyszałem, iż Kubańczycy są absolutnymi mistrzami w naprawianiu starych urządzeń i do dziś śmigają w Cadillacach z lat '50, jako że nie ma dostępu do nowszych urządzeń technicznych (tudzież po prostu samochodów, ale chodzi też o jakieś AGD etc.. Podobno ta typowa polska "złota rączka" nie może się z nimi równać.

2-o Powszechnie wiadomym jest, że Ameryka Południowa zmaga się z problemem wytwórstwa i handlu narkotykami, jak sytuacja w tej materii ma się na Kubie?

3-o Podobno wszystkie przekazy dolarowe od rodziny ze Stanów dla Kubańczyków podlegają opodatkowaniu, a i tak jest to główna część środków za które mieszkańcy wyspy żyją.

4-o Jak kształtuje się pozycja Kuby na arenie lokalnej - tj. w Ameryce Południowej, któryś z przedmówców wspomniał, że Castro jest ogólnie lubiany w Ameryce Łacińskiej za postawienie się USA, ale czy Kuba jest jakąś siłą polityczną w regionie?

Być może moje pytania wydają się komuś banalne, albo nie do końca na miejscu na forum historycznym, ale chciałbym skorzystać z okazji i uzupełnić braki w wykształceniu. A starożytni Rzymianie mawiali "Sapere aude!".

Jeśli ktoś zechciałby mnie oświecić byłbym wdzięczny.

Pozdrawiam

Wołodia

Share this post


Link to post
Share on other sites

Ad.:

1. Fakt. Szczególnie jeżeli chodzi o samochody. Dziś już w mniejszym stopniu (chyba, że odnowiony stary samochód jest środkiem zarobku), bo i wiek robi jednak swoje, a i innych samochodów jest stopniowo coraz więcej, ale ongiś nawet szwankujące amerykańskie samochody cieszyły się większym uznaniem niż łady, moskwicze, czy el Polacito (poczciwy maluch). Z racji braku powszechnej dostępności innych (a "amerykanów", chociażby po wyjeżdżających do Miami sporo zostało), a także z racji prozaicznych powodów - chociażby potencjalnej możliwości uprawiania seksu w aucie. ;) Dostęp do nowszych urządzeń - w tym samochodów - był i jest (coraz większy), ale ongiś bardzo ograniczony. Były możliwości przywozu, czy kupna prywatnego samochodu "od państwa", ale dostępne raczej wybranym. Coś jak kupno w PRL samochodu za pieniądze dużo niższe od ceny giełdowej "za talony". Oficjalnie - wedle mojej wiedzy - nie było prywatnej sprzedaży samochodów pomiędzy osobami fizycznymi, a także jedna osoba nie mogła mieć więcej niż jeden samochód, ponadto państwo przejmowało samochody od emigrujących (i potem je "rozprowadzało"). Inna sprawa, ze kwitł nieformalny obrót samochodami i wszystko to było raczej de iure niż de facto. Dziś to już (od niedawna) przeszłość. Wprowadzono możliwość wolnej sprzedaży samochodów, posiadania więcej niż jednego, wyjeżdżający z kraju mogą swoje darować komuś innemu itp.

2. Zjawisko z pewnością istnieje, ale skala jest - w mojej skromnej opinii - mniejsza. Wraz ze zmianami na Kubie przestępczość, także ta, będzie rosła, ale jak na razie wygląda to (tak i jak stan zdrowotny społeczeństwa) lepiej niż w regionie. Jakie było, w jakiej skali było, i czy w ogóle było zaangażowanie Kuby, jako państwa i jego oficjalnych władz w handel narkotykami, nie jestem w stanie powiedzieć. Niechętni Kubie zgłaszają tu różne podejrzenia, ale niechętni Kubie nie zawsze zgłaszają podejrzenia odpowiednio umotywowane. W każdym razie Arnaldo Ochoa, niewątpliwie jedne z ważniejszych generałów kubańskich, w 1989 r. został skazany na śmierć przez kubański sąd m.in. za udział w handlu narkotykami.

3. Ponieważ F. Castro obraził się w pełnym momencie mocno na Busha juniora i dolara, od końca 2004 r. operacje gotówkowe w dolarach amerykańskich są obciążone dodatkową 10-procentową opłatą podczas wymiany na CUC (peso wymienialne). W związku z dosyć szybko postępującymi na wyspie zmianami w stylu chińskim, informacja ta może być już nieaktualna. Przekazy odgrywają zapewne istotną rolę przy kupnie dóbr "luksusowych", ale bez nich zapewne Kubańczycy nie wymarli by z głodu. Tym bardziej, że dalece nie wszyscy takie przekazy otrzymują.

4. Kuba z pewnością nie ma takiej siły politycznej i nie jest takim zagrożeniem dla Pax Americana jak ..dziesiąt lat temu. Jest to jednak kontynent o wielkim zróżnicowaniu społecznym i gigantycznych obszarach dojmującej biedy, biedy strukturalnej, trwałej, z którą tamtejsze systemy polityczne i społeczno-gospodarcze nijak sobie nie radzą. Zatem fakt, że Castro, czy Kuba budzi sympatię nie jest bynajmniej odosobniony. Tym bardziej, że często imponuje Latynosom fakt, iż mała Kuba "postawiła się" niezbyt lubianym Stanom Zjednoczonym. Oczywiście wiele zależy od tego, jaką warstwę społeczną reprezentuje rozmówca, mieszkający za płotami strzeżonych rezydencji w Limie, czy Bogocie zapewne Castro nie lubią, ale z wyrazami sympatii można się niewatpliwie spotkać, niezależnie od często silnej propagandy anty-kubańskiej i faktów obiektywnych (choć dla biedoty pod wieloma względami atrakcyjna, Kuba nie jest niewątpliwie tygrysem gospodarczym). Tym także można tłumaczyć to, że w wielu krajach Ameryki Łacińskiej duże znaczenie uzyskują politycy mniej, czy więcej "fidelopodobni".

Share this post


Link to post
Share on other sites

1-o Słyszałem, iż Kubańczycy są absolutnymi mistrzami w naprawianiu starych urządzeń i do dziś śmigają w Cadillacach z lat '50, jako że nie ma dostępu do nowszych urządzeń technicznych (tudzież po prostu samochodów, ale chodzi też o jakieś AGD etc.. Podobno ta typowa polska "złota rączka" nie może się z nimi równać.

One maja od lat tylko karoserie kadilaka. Wewnątrz są tam kawałki z importowanych ze ostbloku fiatów, polonezów, wołg, zaporożców itd.

Share this post


Link to post
Share on other sites
godfrydl   

A w sąsiedniej - kapitalistycznej jak najbardziej - Haiti, zapewne taki oscypek

A to Haiti to wzorcowy kapitalizm? Popatrz, popatrz, a ja myślałem że kilkaset mil morskich dalej, a tutaj do Port-au-Prince na korepetycje przyjeżdżają...

Share this post


Link to post
Share on other sites
A to Haiti to wzorcowy kapitalizm?

A o co się, tak nawiasem mówiąc, rozchodzi? Czy ktoś napisał, że Haiti to wzorcowy kapitalizm? Kapitalizm natomiast niewątpliwie. Inna sprawa, że warto by zastanowić się, co jest w tym przypadku wzorcem. Tzn. jaka dawka interwencjonizmu wyklucza wzorcowość. W przypadku Haiti owa dawka jest tradycyjnie dosyć niewielka. Zatem, może rzeczywiście, gdy szukamy mitycznego wzorca kapitalizmu z Sèvres, to jednak nie powinien być brany pod uwagę Roosevelt, czy jakiś Obama, lecz raczej Papa Doc?

Natomiast poważnie rzecz biorąc, naturalnym punktem odniesienia dla oceny Kuby jest Ameryka Łacińska, wraz z jej innojęzycznymi (w tym przypadku francusko-kreolskimi) obrzeżami. Podobnie, większy sens ma określanie poziomu życia np. w Tajlandii w odniesieniu do Kambodży, Birmy, Malezji, Laosu, czy Wietnamu, niż do Zjednoczonych Emiratów Arabskich, choć też są w Azji. Jeżeli nie Haiti, to może być, bardzo podobna pod wieloma względami do Kuby, Dominikana - tu polecam kompetentną analizę jednego z Kolegów, która znajduje się gdzieś na naszym forum.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Create an account or sign in to comment

You need to be a member in order to leave a comment

Create an account

Sign up for a new account in our community. It's easy!

Register a new account

Sign in

Already have an account? Sign in here.

Sign In Now
Sign in to follow this  

×

Important Information

Przed wyrażeniem zgody na Terms of Use forum koniecznie zapoznaj się z naszą Privacy Policy. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.