Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/

Rekomendowane odpowiedzi

Taki przyczynek; z czerwca 1954 r., autorstwa Karola Maleczyńskiego; o funkcji recenzenta publikacji historycznej:

"Wydział I zwrócił się do mnie o >>skontrolowanie, czy (praca K.J.) została przeredagowana zgodnie z uwagami<<. Niniejszym proszę uprzejmie o zwolnienie mnie od postulowanej w piśmie czynności. Chodzi mi tu o rzecz zasadniczą. Recenzent w moim przekonaniu nie może być dyktatorem, decydującym bezapelacyjnie o potrzebie wprowadzania do pracy takich czy innych zmian".

Odpowiedź ówczesnego szefa Instytutu Historii PAN jest znana i znamienna.

/Archiwum IH PAN, sygn. 8/18, b.f., K. Maleczyński do Sekretariatu Wydziału I PAN, 12 VI 1954/

Epopeja z wydaniem (pomimo pozytywnych wstępnych recenzji: H. Łowmiańskiego, A. Gieysztora, G. Lsbudy) pracy Wrocławskiego Towarzystwa Naukowego, autorstwa S.M. Kuczyńskiego "O wyprawie Włodzimierza I ku Lachom w związku z początkami Państwa Polskiego" jest znamienna... co państwu przeszkadzało w analizie kroniki Nestora?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Polityka, militaria i propaganda w jednym...

Swego czasu w gablocie Muzeum Wojska Polskiego można było oglądać samodzielną konstrukcję pistoletu maszynowego ("bechowiec I"), wykonaną przez Henryka Strąpocia "Mewa", członka Batalionów Chłopskich.

Na kabłąku zwieszony był list od płk. Mieczysława Moczara do Michała Roli-Żymierskiego:

"Do Głównego D-cy W.P.

gen. płk. Roli-Żymierskiego.

Drogi D-co.

Przesyłam Ci na pamięć broń

automat, który wyprodukowany

został przez robociarza z B.Ch.

Został zabity przez org. N.S.Z.

Przyjmij ten podarek

Moczar.

Pamiętaj o nas na tyłach wroga,

Zasyłam Ci uściski dłoni"

/B. Karaszewski "Partyzancka broń. O uzbrojeniu w Batalionach Chłopskich" Warszawa 1980, s. 140-141/

Nie trzeba chyba dodawać, że:

- Henryk Strąpoć nie był ani robociarzem, ani rzemieślnikiem, a zwykłym (acz uzdolnionym technicznie amatorem-konstruktorem) rolnikiem

- konstruktor raczej nie został zabity przez członków N.S.Z., choćby z racji tego że po wojnie odwiedził Muzeum przywożąc ze sobą półfabrykaty, które służyły mu do konstrukcji jego broni.

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Nie trzeba chyba dodawać, że:

- Henryk Strąpoć nie był ani robociarzem, ani rzemieślnikiem, a zwykłym (acz uzdolnionym technicznie amatorem-konstruktorem) rolnikiem

- konstruktor raczej nie został zabity przez członków N.S.Z., choćby z racji tego że po wojnie odwiedził Muzeum przywożąc ze sobą półfabrykaty, które służyły mu do konstrukcji jego broni.

1. Robociarz może być też wiejski.

2. Kiedy odwiedził? Wszak Narodowe Siły Zbrojne mordowały także w pierwszych latach po wyzwoleniu.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

ad 1. Rolnik co obsiewa to rolnik, a nie robociarz i tyle w temacie, nie moja wina że tow. Moczar pomylił dwu braci.

Nie pierwsza to jego omyłka.

2. Kolega czytał posta, chyba - nie?

To ja to koledze rozłożę na czynniki pierwsze:

a) okres wojny - produkcja broni

b) wręczenie egzemplarza Moczarowi

b) przesłanie broni Żymierskiemu z listem o nieprawdziwej adnotacji

c) umieszczenie broni w Muzeum z tymże listem

d) poszukiwania informacji o konstruktorze

e) tenże przybywa do Muzeum - swą osobą przy okazji dementując informacje o swej śmierci.

Jest coś tu niezrozumiałego dla kolegi?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Ciekawy przykład ingerencji przytacza się w "Polska - Niemcy. Wojna i pamięć" red. J. Kochanowski, B. Kosmala (Warszawa/Poczdam 2009, s. 100):

"Przykładowo w miejscu pamięci Piaśnica koło Wejherowa na Pomorzu przyjęto w 1956 roku liczbę 12 tysięcy ofiar, przy czym uważało się, że byli nimi w większości Polacy i Kaszubi z okolicy, zamordowani przez niemiecką jednostkę specjalną jesienią 1939 roku. Kiedy historyczka Barbara Bojarska stwierdziła w latach siedemdziesiątych, że większość ludzi rozstrzelanych w Piaśnicy przywieziono tam z Rzeszy Niemieckiej, oraz że liczba ofiar jest niepewna, wkroczyła cenzura i Służba Bezpieczeństwa, by przeszkodzić w publikacji takiej wersji tekstu. Ukazał się on jedynie w wersji ocenzurowanej".

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Polityka, militaria i propaganda w jednym...

W kwestii Henryka Strąpocia...

List oczywiście był nieprecyzyjny w sprawie jego zawodu, jak i w sprawie zabójstwa, ale w końcu został napisany w "wojennym czasie", gdzie często trudno o precyzyjne i sprawdzone informacje. Ktoś czegoś się dowiedział, niekoniecznie precyzyjne, powtórzył dalej i wyszło jak wyszło.

Nie wiadomo czy w kwesti zawodu pomylono H.Strąpocia z bratem czy może pomylono osoby i uwagi w liście dotyczyły nie konstruktora tego w sumie bardzo ciekawego pm-u (ale to temat na inną dyskusję), a współpracującgo z nim Jana Swata, który był mechanikiem w Zakładach Ostrowieckich. Brał udział w produkcji "Bechowca", kontaktował się ze Strąpociem, wykonywał rysunki techniczne jego broni itd. Faktycznie został zamordowany, najprawdopodobniej przez AK (ale sprawa nie jest wyjaśniona do końca - jak się nie mylę), ale już w czasie gdy pracował nad własną bronią wraz z Janem Charaźnym (ten drugi został ranny).

Broń była produkowana w konspiracji, a same założenia konspiracji ograniczają "wypływające" informacje - ot i pomyłka Moczara w liście.

Nie dopatrywałbym się tutaj secesjonisto zbyt wielkiej ilości polityki i propagandy. Broń była bardzo ciekawa - niespotykana, skonstruowana dość nietypowo, ale bardzo dobrze jako "dywersyjny pm", nie było to coś co ktoś "zerżnął" (jak większość tych Błyskawic czy Kisów i innych) z istniejącej konstrukcji, dostosowując ją tylko do możliwości produkcyjnych i czasem nieco modyfikując. To była samodzielna konstrukcja (jak byśmy nazwali dzisiaj "rarytas kolekcjonerski") i coś co warto "podarować szefowi". Opis był po prostu wynikiem błędu - bo tak po prawdzie sama historia Henryka Strąpocia i jego broni bez "przekłamań" była równie dobra dla zwoleników nowego super-systemu ;) z sojuszem "robotniczo-chłopskim" w roli głównej.

Zresztą jak sam zauważyłeś sprawa została "wyprostowana" już w czasach PRL i dalej ładnie wpisywała się w system "sprawiedliwości społecznej".

Edytowane przez Razorblade1967

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Ja bym się jednak dopatrywał wielkiej polityki - skąd śmierć konstruktora z rąk danej formacji (w ówczesnej nomenklaturze: faszystowskiej)?

A broń - faktycznie ciekawa.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Ja bym się jednak dopatrywał wielkiej polityki - skąd śmierć konstruktora z rąk danej formacji (w ówczesnej nomenklaturze: faszystowskiej)?

A ja bym jednak wersję o zwykłym nidoinformowaniu piszącego (czyli Moczara) uznał za bardziej prawdopodobną. Trzeba na to spojrzeć nie z perspektywy czasów powojennych (w których przecież tą historię "wyprostowano" i to już za czasów PRL - w zasadzie w chwili gdy ujawnił się konstruktor czyli w latach 60-tych), tylko czasach wojny i to akurat w dość "gorącym" jej okresie. Fakt pomylenia Strąpocia, ze Swatem nijak mnie nie dziwi. Nie mylmy tego z czasami powojennymi gdy zbierało się relacje, gdy powstawały jakieś historyczne opracowania, gdy usiłowano wiele rzeczy wyjaśnić czy ustalić i gdy przede wszytskim była już wymiana informacji. Gdy to nastąpiło to przecież historię "Bechowca" i H.Strąpocia oraz osób współpracujących przy produkcji wyjaśniono na ile się dało. Było to już za czasów PRL i już chyba się więcej nie dowiemy.

Do Moczara w jakiś sposób trafił ciekawy pm, ale czy informacje o nim i jego konstruktorze? Przecież produkcja odbywała się w konspiracji, wiedza o tym kto i co robi była dostępna tylko wtajemniczonym. Próba dowiedzenia się kto to stworzył polegała zapewne tylko na plotkach, a informujący mógł albo znać prawdy, mógł operować tym co usłyszał. Ktoś pewnie stwierdził, że konstruktor zginął, może nawet celowo - bo tak było bezpieczniej dla samej konspiracji. Faktycznie zginął ktoś inny, również związany z tą bronią, również zajmujący się konstruowaniem konspiracyjnych pm-ów. W czasach gdy wiedza opierała się na zasłyszeniu, gdy zgodnie z zasadami konspiracji nie mówiło się zbyt wiele, a czasem nawet dezinformowało celowo takie pomyłki funkcjonowały - ciekawe ile ich funkcjonuje do dziś? Nijak mnie więc nie dziwi, że pomylono Strąpocia ze Swatem - bo taką wersję przyjmuję osobiście za najbardziej prawdopodobną. Choć we wspomnianej przez Ciebie książce autor jeszcze bardziej to upraszcza i sugeruje, że zginął po prostu jakiś członek BCh, który broni używał. Może i tak było? Ktoś znalazł przy zwłokach pm konstrukcji "domowej", może uznał że użytkownik był jej twórcą? Też w sumie prawdopodobne.

A co do NSZ ... Jeżeli przyjmiemy, że pomyłka polega na wzięciu Swata za Strąpocia, to przecież faktycznie został on zamordowany przez "konkurencyjną organizację". Obecnie przcież przyjmuje się za całkiem prawodpodobnę tezę że to byli ci z NSZ, ale z dugiej strony czy w czasie wojny w zasłyszeniach pojawiały się tak dokłądne identyfikacje ugrupowań partyzanckich? Moim zdaniem nie. Dla większości ludności byli to po prostu "leśni" - wielu nie dentyfikowało ich dokładniej, wielu nawet takich możliwości nie miało, a sumie nie sądzę by wtedy, dla zwykłych ludzi było takie łatwe zidentyfikowanie czy to akurat NSZ czy AK. Moczar wysłał ciekawy prezent przełożonemu, może usiłował się czegoś o tej ciekawej broni dowidzeć - czy usłyszał od kogoś, że to było NSZ, a może tylko, że zamordowali konstruktora ci z "konkurencji" to i sobie napisał NSZ, bo mu "pasowało"? Tego się już nie dowiemy - w końcu cała sprawa z zamordowaniem Swata też nie jest do dzisiaj jakoś specjalnie wyjaśniona i opatrywana słowem "prawodopodobnie". Uznaje się, że Swata zamordowali ludzie z oddziału NSZ "Białe Barwy" Konrada Suwalskiego (i pojawia się przy tej okazji jakiś por. "Mruk"), ale inna wersja głosi, że został zamordowany bo nie chciał pracować dla AK i przez jakiś oddział AK (nie wiem jaki jest "podejrzany" - choć ponoć jest też wersja o "osobistych porachunkach" i o tym, że w związku z tym AK "uręciła sprawie łeb" - może "zwalili to" na innych?). Jest sporo niewiadomych.

Z drugiej strony czy coś by to zmieniło gdyby Moczar napisał AK? Też się nie za bardzo "lubili". Moim zdaniem po prostu napisał to co głosiła plotka w tamtym czasie. A jak widać i dzisiaj wersja o NSZ jest całkiem prawdopodobna. A więc może Moczar pomylił osoby, a nie organizacje - może myśląc o Swacie jako o konstruktorze "Bechowca" napisał prawdę o jego śmierci? Prawdopodobne jest, że zamordowało go NSZ, a pomylenie Swata, z Strąpociem jak napisałem wcześniej uważam za całkiem prawdopodobne ze względu na okoliczności (Swat też był konstruktorem broni z BCh i też miał związek z "Bechowcem" oraz współpracował ze Strąpociem).

PS. A jeśli rację ma B.Karaszewski czyli autor "Partyzanckiej broni" i faktycznie wzięto za konstruktora użytkownika tej broni? To może faktycznie zginął on z rąk akurat NSZ? Przecież to całkiem możliwe.

Edytowane przez Razorblade1967

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

NA Targach Książki w Warszawie (1974 r.) pojawiły się sygnalne egzemplarze wspomnień gen. Stanisława Rostworowskiego, zatytułowane "Łuna od Warszawy". Była to poszerzona reedycja "Łuny nad Warszawą", wydanej zagranicą pod ps. Stanisław Ordon.

Cenzura dopuściła do edycji tę pozycję, dziwnym jednak trafem książka nie dotarła do księgarń. Znacząca część nakładu trafiła na Mysią.

Skąd ta niekonsekwencja?

Otóż wpływ na tę decyzję miała recenzja-notatka TW "Mariusza"*:

"Zdjęcia są tu sztucznie 'doklejone' i gdyby ich nie było, książka nic by na tym nie straciła, a przeciwnie zyskała. Nie byłoby wtedy żadnych aluzji politycznych, a niestety niektóre zdjęcia w zestawieniu z treścią czy też tytułami rozdziałów tychże pamiętników, mogą być odczytane jako antyradzieckie.

N przykład rozdział V-ty zatytułowany jest: 'Etap w marszu', a na drugiej stronie zdjęcie przedstawiające oficerów wydziału VII Sztabu Generalnego WP z datą 20 III 1919 r., a więc wtedy kiedy Piłsudski przygotowywał się do 'marszu' na Kijów.

Książka zawiera szereg innych akcentów antyradzieckich i antyżydowskich. Na stronie 109 autor pamiętników uszczypliwie krytykuje 'agitatora' komunistycznego (radzieckiego), na stronie następnej opisując miasto Białystok mówi, że jest to typowe: 'odrapane żydowsko-rosyjskie' miasto.

Na stronie 112 zawarta jest krytyka Armii Czerwonej. Spotkać można stwierdzenie mówiące o dezorganizacji w taborach radzieckich, że dywizje Armii Czerwonej składają się z niedożywionych i wygłodzonych chłopów, że jest źle zorganizowany aparat urzędniczy itp. (...)

Polska jest przedstawiana jako kraj o cywilizacji zachodniej i 'chrześcijańskiej duszy'. We wstępie podkreślane są związki Warszawy z Włochami i Francją, natomiast ze wschodu szedł tylko ucisk narodowościowy (carski).

Ogólnie mówiąc publikacja ta nie służy rozwijaniu dobrosąsiedzkich stosunków Polski z ZSRR".

/Archiwum IPN sygn. 00170/302, t. 2, k. 37-38/

W sumie nic zadziwiającego, za to ciekawsze są informacje na dole:

"Źródło 'Mariusz'; przyjał E. Jankiewicz. Tajne2.05.1974

[Adnotacje ręczne:] Poinformowano o informacji zbior. sekr.

nauk., wydz. admin. oraz Kom. Woj. płk Mozgawę (Janokwski)"

Czemu trzeba było powiadamiać aż zastępcę komendanta MO d/s bezpieczeństwa (SB) w Lublinie?

* - Kazimierz Morawski, dziennikarz, poseł na Sejm PRL VII-IX kadencji, członek Rady Państwa, wiceprzew. Krajowej Rady TPP-R, doradca prezydenta Kwaśniewskiego ds. mniejszości narodowych

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Pokłosiem IPN-owskiej konferencji z 17 listopada 2006 r. była książka "'Jesteście naszą wielką szansą'. Młodzież na rozstajach komunizmu 1944-1989". W tejże pozycji zamieszczono dyskusję z udziałem: Jerzego Eislera, Krzysztofa Kosińskiego, Marcina Kuli, Jana Żaryna, gdzie prowadzącym był Kazimierz Krajewski.

W tejże dyskusji Kosiński wspomniał o badaniach OBOP z początku roku 1959, pytania były skierowane do maturzystów szkół ogólnokształcących, przy okazji pytań o stosunek do służby wojskowej, zapytano o wskazanie najbardziej cenionych tradycji wojskowych z okresu drugiej wojny światowej.

Oto przeszło 57% chłopców i 31% dziewcząt wskazało na Polskie Siły Zbrojne na Zachodzie, 56% chłopców i 33% dziewcząt wskazało na Armię Krajową, a 25% chłopców i niecałe 19% dziewcząt wskazało na Gwardię Ludową i Armię Ludową.

W tymże sondażu pytano o szczególnie ważne bitwy "polskie" z tego okresu czasu, 70% wskazało na Monte Cassino, 44% powstanie warszawskie, 6% bitwę pod Lenino, 4% bitwę o Berlin.

Zważywszy na rok - to bardzo ciekawe wyniki, stąd pewnie, podówczas, OBOP nie opublikował wyników tego badania.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Tak w połowie między rokiem 1953 (Rok Kopernika) a pięćsetną rocznicą urodzin astronoma przeprowadzono badania nad świadomością historyczną.

Najpopularniejszymi postaciami okazały się: Chrobry, Kościuszko, Kopernik, Mickiewicz, Chopin i Jagiełło.

/szerzej: P. Kwiatkowski, A. Szpociński "Badania socjologiczne nad świadomością historyczną", "Edukacja Polityczna", t. XII, 1988/

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Nieco o popularyzacji "historii " w PRL , jako ze liceum kończyłem nie jako w Wolnej Polsce a zaczynałem w Polsce Ludowej , ciekawostką jest system olimpiad tematycznych historii dotyczących i o to zjawisko się ocierających ( mocno ) .

Obok szacownej Olimpiady Historycznej , były i olimpiady wiedzy o Polsce i Swiecie Współczesnym , Olimpiada Społeczno Polityczna i hit absolutny Olimpiada Wiedzy o PZPR :rolleyes:

Większość pytań na ww się powtarzała a stanowczo zapętlała ( zwlaszcza historii ruch robotniczego ) , co pozwalało uczestnikom jednej uczestniczyć i w drugiej a trzeciej , stymulantami były :

a - wjazd na studia humanistyczne o dowolnym kierunku bez egzaminów

b - najwyższa ocena na egzaminie maturalnym z Historii i chyba z WoS( tego nie jestem pewien )

c - nagrody rzeczowe :thumbup: skromne na szczeblu szkolnym :huh: , ciekawe na szczeblu wojewódzkim :rolleyes: , całkiem porządne na szczeblu krajowym ( rodzice dostali raz od mnie lodówkę )

Sam zostałem studentem ad spe w II czy III klasie liceum , a co cieszyło niepomiernie to to , iż każdy "zawodnik " miał od kuratorium zapewniony urlop na dwa tygodnie z zajęć szkolnych na przegotowanie do olimpiady i chyba stypendium naukowe ( raz brałem ).

Oczywista w kazdej z Olimpiad liczyła się , jedynie oficjalna wersja historii , żadna tam prawdziwa ....

Z ww olimpiad najciekawsza pod względem nagród była Olimpiada wiedzy o PZPR :) tu wjazd był na jedynie jedna uczelnie Akademie Nauk Spoleczno-Politycznych przy KC PZPR ( ach......kariera zapewniona po wieki wieków ), ale nagrody .... były ekstra ( jak na PRL ): do wyboru obozy Awangarda XXI wieku , obozy OHP w DDRowku , lodówki , tv , kajaki , tyle ze nagrody pocieszenia typu ksiazki to ohydny komunistyczny badziew , :o

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Podejmując  tematykę śląską wnioskowaną przez  „von schlesien”, stwierdzam, że w PRL  miał miejsce  czysty orwellizm, jeśli chodzi o Piastów śląskich, orwellizm, który został przeniesiony w czasy współczesne, o czym świadczy wybór czarnego orła  ze srebrną przepaska przez pierś i skrzydła, który był herbem Piastów dolnośląskich, jako herbu  województwa dolnośląskiego z uzasadnieniem, że było to „godło Henryka Pobożnego”. Radni Sejmiku Dolnośląskiego jednak nie uwzględnili w swojej „niewiedzy orwellowskiej”, że potomkowie tego księcia składali hołdy lenne niemieckim władcom, od początku XIV w.  odgrywali szkodliwą rolę w dziejach  Królestwa Polskiego, a później Rzeczypospolitej Obojga Narodów, a wymarli jako kalwiński ród książęcy, blisko spokrewniony z Hohenzollernami, po którym panegiryki pisali jedynie barokowi poeci niemieccy z von Lohensteinem na czele.

 

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.