Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
lengol

Budowa portu i rozwój miasta Gdyni

Rekomendowane odpowiedzi

Wolf   

Zbigniew Załuski w książce "czterdziesty czwarty" podaje info że na 1 maja 1939 w Gdyni było 10 tysięcy bezrobotnych.

Taką samą cyfrę w odniesieniu do bezrobocia w Gdyni w II połowie lat 30 podaje w emigracyjnej publikacji z 1979 jeden z działaczy socjalistycznych spod znaku przedwojennej PPS (Adam Bałaban)miasta Gdyni przebywający po wojnie w USA.

Miasto miało wtedy około 127 tysięcy mieszkańców-co najmniej 30% żyło w slumsach -owych "Pekinach","Meksykach " itp dzielnicach biedy przypominających latynoamerykańskie favele.Do Gdyni zjezdżali się i koczowali tu bezrobotni z całego kraju.

Zapraszam kolegę secesjonistę do skomentowania tej informacji o 10 tysięcach bezrobotnych w Gdyni i odsetku ludności żyjącym w slumsach .

Edytowane przez Wolf

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Niestety nie jest prawdą, że w połowie lat 30-tych bezrobocie wynosiło tyle co kolega twierdzi.

Ja poproszę o cytat; nie ze wspomnień; a z danych urzędu do spraw bezrobotnych, przecież są dostępne?

Chyba, że 1935 rok nie jest połową lat 30-tych? :)

1. Wciąż czekam na dowód o kosztach mieszkania?

2. Wciąż czekam na dowód o deficytowej działalności portu?

3. Wciąż czekam na skontrowanie liczb, które podałem, jak port przedstawiał się na tle innych?

Wciąż czekam na udowodnienie, że:

Miasto miało wtedy około 127 tysięcy mieszkańców-co najmniej 30% żyło w slumsach -owych

Udowodnienie tych 30% nie nastręczy koledze problemu... nieprawdaż?

A zwrot wtedy, jakich lat dotyczy?

Zapraszam kolegę secesjonistę do skomentowania tej informacji o 10 tysiącach bezrobotnych w Gdyni i odsetku ludności żyjącym w slumsach

W swoim poście pisałem o tragicznym stanie mieszkalnictwa, i ilościach mieszkań (izb), a kolega jakoś tak niezbyt spolegliwy z liczbami... to może trochę szerzej i właśnie z liczbami?

A ja poproszę o źródło informacji o odsetku żyjących w slumsach... tylko na podstawie danych odpowiednich urzędów.

4. Jakich lat to dotyczy?

5. Ilu pracowników portu tak żyło?

I jeszcze raz powtórzę kolega Wolf zna koszty powstania portu i jego działalności, że twierdzi iż był deficytowy?

Czy też kolega nie jest nawet w stanie znaleźć tak banalnej informacji jaki był wkład prywatny w ten projekt?

To może kolega wie chociaż ile państwo na to wydało, bo to chyba istotne przy ocenianiu stopnia deficytowości inwestycji... nieprawdaż?

Liczby, liczby kolego Wolf - nie tylko opinie.

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Maj 1939 to "połowa lat 30" ?

Nie.

W przeciągu kilku lat poziom bezrobocia w Gdyni musiałby wzrosnąć o jakieś 758%, nie wydaje mi się to możliwe.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Akurat, w przypadku napływu ludności, jest całkiem możliwe. Podobne zjawiska wystąpiły na Śląsku i np. w publikacjach powrześniowych Niemcy często wyciągali zastany kontrast "Luxusvillen" prominentów sanacyjnych i "Lepianek" (są nawet zdjęcia).

Edytowane przez Tomasz N

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

W kwestii mieszkań sam pisałem o jego niskiej jakości i powszechności mieszkalnictwa barakowego na obrzeżach miasta Gdyni.

W kwestii bezrobocia:

rok 1936 to bez wątpienia druga połowa lat trzydziestych, kolega Wolf napisał:

Zbigniew Załuski w książce "czterdziesty czwarty" podaje info że na 1 maja 1939 w Gdyni było 10 tysięcy bezrobotnych.

Taką samą cyfrę w odniesieniu do bezrobocia w Gdyni w II połowie lat 30 podaje w emigracyjnej publikacji z 1979 jeden z działaczy socjalistycznych spod znaku przedwojennej PPS (Adam Bałaban)miasta Gdyni przebywający po wojnie w USA

No to przyjrzałem się danym z 1936 roku:

w całym województwie pomorskim zarejestrowano

10 339 bezrobotnych

w tym

robotnicy przemysłowi 8 615

robotnicy rolni 212

pracownicy umysłowi 1 156

młodociani 216

służba domowa 140

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

No cóż, sam nie mam zaufania dal danych podawanych przez socjalistów w tej sprawie, ale jest coś co różni Twe dane i Wolfa. Słowo "zarejestrowanych". Jak wyglądała kwestia rejestracji bezrobotnego w II RP?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
A ja poproszę o źródło informacji o odsetku żyjących w slumsach... tylko na podstawie danych odpowiednich urzędów.

Tu trochę mogę pomóc:

"Według danych spisu powszechnego z maja 1936 r. na terenie Gdyni istniało 7137 budynków, z w tym 6865 budynków mieszkalnych. Wśród nich 1932 domy miały charakter stały, 2359 charakter prowizoryczny, a 2574 były to substandardowe budy mieszkalne". M. Sołtysik, Gdynia. Miasto dwudziestolecia międzywojennego. Urbanistyka i architektura, Warszawa 1993, s. 288.

Liczba bud mieszkalnych (...) wzrosła z ponad 400 w 1930 r. do 2500 w 1934 r. Prócz już istniejących, a stale rozrastających się skupisk bieda-zabudowy (...) powstawały nowe (...) W tego rodzaju 'osiedlach' mieszkało w tym czasie prawdopodobnie ok. 30% całej populacji Gdyni". Tamże, s. 203.

Nie są to oczywiście super dokładne dane odnośnie do liczby mieszkańców żyjących w gdyńskich slumsach, ale niewątpliwie odsetek domów "prowizorycznych" i "bud" w ogólnej puli daje trochę do myślenia.

Dopisek:

A co do liczby zarejestrowanych bezrobotnych: "Przeprowadzone przez Referat Zawodowy Wydziału Bezpieczeństwa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w końcu 1935 r. badania stanu bezrobocia wykazały, że liczba bezrobotnych przewyższała liczbę zarejestrowanych o 63%, ale nawet i tych danych twórcy opracowania nie uważali za dokładne i pełne; wyrażali oni pogląd, że są one zaniżone". I. Kostrowicka, Z. Landau, J. Tomaszewski, Historia gospodarcza Polski XIX i XX wieku, Warszawa 1984, s. 326.

Zasiłek otrzymywało ok. 13-14 % z zarejestrowanych bezrobotnych (lata 1933=1934). Tamże, s. 327.

Tamże, na s. 327, szacunki Instytutu Spraw Społecznych odnośnie do liczby bezrobotnych robotników (r. 1932 - 40,7%; 1933 - 43,5%, 1934 - 40,4%).

Sytuacja w Gdyni mogła być lepsza na tle reszty Polski, ale czy na tyle lepsza, aby w roku 1933 było tam tylko 1166 bezrobotnych? Inna sprawa, iż należy pamiętać przy szacunkach, że to było wówczas miasto "tylko" ok. 40-45-tysięczne, z dużą ilością urzędników, pracowników biurowych, wojskowych zawodowych i ich rodzin itp. Ale też z całą chmarą "dzikich" mieszkańców, szukających pracy.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

Bruno: może być jeszcze jedna ciekawa sprawa: przecież Gdynia jako miasto - port, dokładniej ośrodek miejski wyrosły wokół portu nie tylko handlowego oraz stoczni - ciągle rozwijająca się w szybszym lub wolniejszym tempie stanowiła na tle kraju całkiem niezły magnes dla osób stale poszukujących jakiejś pracy - mniej lub bardziej niewykwalifikowanych robotników. Oznaczało to, że gotowi byli oni pracować za jakiekolwiek pieniądze, których nie dostawali, lub dostawali zbyt mało z pomocy społecznej.

Liczba owych nieco ponad 1000 bezrobotnych może obejmować li tylko stałych mieszkańców miasta, mających dokumenty z urzędu, a nie robotników mieszkających tymczasowo w bieda budach i slumsach, szukających jakiejś roboty, a czasem zastanawiających się nad zmianą pracy i przeniesieniem gdzieś indziej.

Bodajże w dokumentach dotyczących strajków chłopskich w II poł. lat 30-tych, w rządowych dokumentach stawka dniówkowa dla niewykwalifikowanego robotnika, w r. 37 [budowy zapór w Małopolsce] określona jest na 40 groszy dziennie, do 1 zł. Zastanawia mnie ile stawka wynosiła w szczycie kryzysu gdzie pracy było jeszcze mniej. Opisywane są przypadki, kiedy chłopi potrafili przebyć kilkaset kilometrów by móc pracować i coś zarobić. Oznaczać to może że sama Gdynia ściągała także, jako plac budowy całą masę tymczasowych i chwilowych pracowników z całej północnej części kraju, z Mazowszem włącznie.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jest dla mnie jasne, że do Gdyni kierowały się rzesze osób, poszukujących zatrudnienia. Mimo, iż w apogeum kryzysu inwestycje gdyńskie uległy pewnemu przyhamowaniu, to i tak miasto budziło większe nadzieje na zdobycie pracy, niż "interior".

I rzeczywiście, odsetek osób, mieszkających w gdyńskich slumsach, niekoniecznie mogących, czy chcących się zarejestrować mógł być wyższy, niż w reszcie kraju.

Do tego dochodził niewątpliwie wyższy w Gdyni odsetek osób z miarę pewnym (bo często państwowym) zatrudnieniem, lub nie pracujących niejako z zasady (urzędnicy, kadra inżynierska budująca port, wojskowi, żony wojskowych, oficerowie marynarki handlowej i ich żony, celnicy itp.).

No i trzeba pamiętać, że Gdynia początku lat 30. to taki - mniej więcej - dzisiejszy Sopot, jeżeli chodzi o ogólną liczbę mieszkańców.

Mimo wszystko, biorąc pod uwagę, jak wysoki był odsetek bezrobotnych w skali kraju, dane podane wyżej przez Secesjonistę (rzędu 1000-2000 bezrobotnych na początku lat 30.) wydają mi się zadziwiająco niskie. Nie wiem, może przemożna chęć pokazania Gdyni, jako wielkiego sukcesu ówczesnego państwa i rządu implikowała co nieco twórczą oficjalną statystykę? Może to bezrobocie liczone tylko w skali określonej grupy zatrudnionych? Trudno powiedzieć.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

Bruno: zastanawia mnie czy nie była to czasem liczba osób bezrobotnych i otrzymujących oficjalnie z urzędu jakiś zasiłek lub pomoc. Bo nie chce mi się wierzyć, że w szczycie kryzysu liczba bezrobotnych to ledwie 1 tysiąc osób z małym okładem. Czym innym byłaby realna liczba bezrobotnych a czym innym osoby otrzymujące zapomogi czy zasiłki stale [przez pewien okres]. Wówczas już prędzej można by się zgodzić.

Co ciekawe jak pamiętam stosunkowo niewysokie liczby bezrobotnych z okresu kryzysu zawarte w Roczniku Statystycznym, to być może właśnie o taką kategorię ludzi chodzi. Tym bardziej, że nie podejrzewam tego, by bezrobotny był ubezpieczony, jak to jest obecnie, z urzędu i mógł być darmowo leczony.

Niestety nie wiem na jakich dokładnie zasadach tworzono ówczesne dane, więc jest to moje pewne domniemanie. Z drugiej strony sugerując się tym co wymyślono w spisie ludności [nie narodowość a język / wyznanie], coś takiego jest możliwe.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Jest dla mnie jasne, że do Gdyni kierowały się rzesze osób, poszukujących zatrudnienia. Mimo, iż w apogeum kryzysu inwestycje gdyńskie uległy pewnemu przyhamowaniu, to i tak miasto budziło większe nadzieje na zdobycie pracy, niż "interior".

I rzeczywiście, odsetek osób, mieszkających w gdyńskich slumsach, niekoniecznie mogących, czy chcących się zarejestrować mógł być wyższy, niż w reszcie kraju.

Do tego dochodził niewątpliwie wyższy w Gdyni odsetek osób z miarę pewnym (bo często państwowym) zatrudnieniem, lub nie pracujących niejako z zasady (urzędnicy, kadra inżynierska budująca port, wojskowi, żony wojskowych, oficerowie marynarki handlowej i ich żony, celnicy itp.).

No i trzeba pamiętać, że Gdynia początku lat 30. to taki - mniej więcej - dzisiejszy Sopot, jeżeli chodzi o ogólną liczbę mieszkańców.

Mimo wszystko, biorąc pod uwagę, jak wysoki był odsetek bezrobotnych w skali kraju, dane podane wyżej przez Secesjonistę (rzędu 1000-2000 bezrobotnych na początku lat 30.) wydają mi się zadziwiająco niskie. Nie wiem, może przemożna chęć pokazania Gdyni, jako wielkiego sukcesu ówczesnego państwa i rządu implikowała co nieco twórczą oficjalną statystykę? Może to bezrobocie liczone tylko w skali określonej grupy zatrudnionych? Trudno powiedzieć.

Do tego dochodził niewątpliwie wyższy w Gdyni odsetek osób z miarę pewnym (bo często państwowym) zatrudnieniem, lub nie pracujących niejako z zasady (urzędnicy, kadra inżynierska budująca port, wojskowi, żony wojskowych, oficerowie marynarki handlowej i ich żony, celnicy itp.).

Czy ja Ciebie Bruno dobrze zrozumiałem?

Bo nic nie zrozumiałem...

Celnicy z zasady nie pracują?

Urzędnicy z zasady nie pracują?

Kadra inżynierska z zasady nie pracuje?

Nie wiem, może przemożna chęć pokazania Gdyni, jako wielkiego sukcesu ówczesnego państwa i rządu implikowała co nieco twórczą oficjalną statystykę?

Bez wątpienia propaganda ukazywania Gdyni jako sukcesu miała miejsce, ale ja czerpię z informacje od St. Filipkowskiego, St. Malessy, T. Wendy St. Łęgowskiego, R. Hordyńskiego, M. Bukowskiego - z których część była wtedy w Gdyni i raczej wyrażała dezaprobatę do poczynań władz względem stanu mieszkalnictwa, systemu kredytowania i bezrobocia.

Może to bezrobocie liczone tylko w skali określonej grupy zatrudnionych?

Nie... ale z chęcią zapoznam się z kontrargumentami liczbowymi.

Witam;

Bruno: zastanawia mnie czy nie była to czasem liczba osób bezrobotnych i otrzymujących oficjalnie z urzędu jakiś zasiłek lub pomoc. Bo nie chce mi się wierzyć, że w szczycie kryzysu liczba bezrobotnych to ledwie 1 tysiąc osób z małym okładem. Czym innym byłaby realna liczba bezrobotnych a czym innym osoby otrzymujące zapomogi czy zasiłki stale [przez pewien okres]. Wówczas już prędzej można by się zgodzić.

Co ciekawe jak pamiętam stosunkowo niewysokie liczby bezrobotnych z okresu kryzysu zawarte w Roczniku Statystycznym, to być może właśnie o taką kategorię ludzi chodzi. Tym bardziej, że nie podejrzewam tego, by bezrobotny był ubezpieczony, jak to jest obecnie, z urzędu i mógł być darmowo leczony.

Niestety nie wiem na jakich dokładnie zasadach tworzono ówczesne dane, więc jest to moje pewne domniemanie. Z drugiej strony sugerując się tym co wymyślono w spisie ludności [nie narodowość a język / wyznanie], coś takiego jest możliwe.

pozdr

Był ubezpieczony, nie radzę się sugerować własnymi domniemywaniami.

zastanawia mnie czy nie była to czasem liczba osób bezrobotnych i otrzymujących oficjalnie z urzędu jakiś zasiłek lub pomoc

To chyba oczywiste, że liczbę bezrobotnych z tego okresu można podawać na podstawie danych odpowiednich urzędów.

Kolega FSO zna szacunkowe dane bezrobotnych z tego okresu w mieście Gdyni, bo ja nie?

Z chęcią się z nimi zapoznam.

A to że realne bezrobocie było wyższe to chyba oczywiste.

Tylko czy ktoś wreszcie może wskazać realne podstawy tych 10 tysięcy?

Ja porównałem to z ówczesnym bezrobociem w Poznaniu (oficjalnym) wychodzi, że bezrobocie w Gdyni niebotycznie je przewyższało.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

secesjonista: mam w pracy [a tam z przyczyn bardzo technicznych - tzn komputer padł był definitywnie partycjami , fatami i takimi tam na twarz i nie wstał], książkę o Katowicach. Oficjalne bezrobocie z okresu "tuż przedkryzysowego" wynosiło wedle danych oficjalnych w granicach ok 2100 - 2200 osób. Przy liczbie ludności ok. 130 tys, z której bodajże ok 50% było czynne zawodowo. Przy czym jest ważne, że z różnych powodów duża część ludności zatrudniona była w zrzeszeniach, urzędach i in stanowiskach "urzędniczych".

W momencie kiedy rejestrowano za okres ok 1100 - 1200 nowych osób, szacowano że ok 300 - pozostaje "poza" kartotekami, gdyż nie mają mimo zwolnienia prawa do zasiłku. Oznacza to, że ok. 1/5 była poza ewidencją. To jedno. Kolejna ciekawa sprawa: z zatrudnionych na stanowiskach "urzędniczych" pracę w najgorszym okresie kryzysu straciło niecałe 10%, dokładniej pomiędzy 8% a 9%. Z osób zatrudnionych bezpośrednio przy stanowiskach "fizycznych" [tu: górnicy] - ponad 20%. Szczyt zarejestrowanych bezrobotnych - to ok 12 tys osób.

To wszystko przy liczbie ludności ok 130 tys. ludzi...

Z tego wszystkiego można wysunąć kilka wniosków:

1. Z racji tego jakim miastem była Gdynia - rzeczywiste bezrobocie mogło być mniejsze niż w całym regionie, niż nawet w Gdańsku, gdyż dużo osób zajmowało stanowiska urzędnicze i / lub państwowe które bezrobocie dotknęło w znacznie mniejszym stopniu [patrz opinia Bruno]

2. Z tego, że tak naprawdę zwalniano najpierw pracowników bez etatu, bez stałych umów, niewykwalifikowanych i przyjezdnych, znacznie mniej lub później zwalniając wykwalifikowane osoby, mieszkające w samym mieście lub w okolicy - także będzie wpływało na stosunkowo niską stopę bezrobocia. Można przyjąć, na pewnym podobieństwie miast, że odsetek zwolnionych spośród wykwalifikowanych pracowników wyniósł ok. 20 %, czyli także stosunkowo niewiele w porównaniu do tego co działo się gdzieś indziej....

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Czy ja Ciebie Bruno dobrze zrozumiałem?

Bo nic nie zrozumiałem...

Celnicy z zasady nie pracują?

Urzędnicy z zasady nie pracują?

Kadra inżynierska z zasady nie pracuje?

Nie zrozumiałeś, bo zapomniałeś o słówku "lub". Nie było ono może w tym przypadku idealnie zastosowane zgodnie z zasadami logiki formalnej, ale kontekst wypowiedzi był chyba w miarę jasny.

Pro forma wyjaśniam: np. wyżsi urzędnicy celni, oficerowie wojskowi, marynarki handlowej byli na pewnej, dobrze płatnej, często państwowej posadzie (w rozumieniu potocznym rzecz jasna), a ich żony raczej nie pracowały, a jakoś nie przypuszczam, by w swej masie powiększały statystyczny odsetek bezrobotnych.

Liczba ludzi na pewnych, państwowych posadach, tudzież ich żon, może innych, utrzymywanych przez nich członków rodziny mogła mieć zatem pozytywny wpływ na stosunek liczby zarejestrowanych bezrobotnych do ogółu mieszkańców Gdyni (obok oczywistego oddziaływania na rynek pracy samego faktu budowy portu i miasta). Oczywiście nie jest to jakiś szczególnie ważki argument, bo model rodziny generalnie był wówczas nieco inny niż dziś (tj. często z niepracującą żoną). Vide - Górny Śląsk. Ale skądinąd, w Gdyni odsetek relatywnie dobrze płatnych "jedynych żywicieli rodzin" mógł być jednak dosyć wysoki.

Czy była to liczba (bezrobotnych) rzędu 1.000-2.000 osób? Nadal wydaje mi się zdecydowanie zbyt optymistyczna. Nie podawałeś chyba źródła, ale nie przypuszczam byś wziął te liczby z sufitu. Zatem, jest to dla mnie mała zagadka. Choć - z drugiej strony - nie ulega wątpliwości, że sytuacja w Gdyni była lepsza niż w reszcie kraju. Z jakiegoś powodu przecież ludzie decydowali się na mieszkanie w gdyńskich slumsach.

No i oczywiście przypomnieć należy, że Gdynia początku lat 30. to bynajmniej nie dzisiejsze ćwierć-milionowe miasto. Zatem punkt odniesienia, jeżeli mówimy o skali bezrobocia w stosunku do ogółu mieszkańców jest jednak inny niż dziś, czy nawet w końcu lat 30.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

ad Bruno:

przeczytać przeczytałem i słowie "lub" pamiętałem...

Do tego dochodził niewątpliwie wyższy w Gdyni odsetek osób z miarę pewnym (bo często państwowym) zatrudnieniem, lub nie pracujących niejako z zasady (urzędnicy, kadra inżynierska budująca port, wojskowi, żony wojskowych, oficerowie marynarki handlowej i ich żony, celnicy itp.).

Mamy oto odsetek osób o pewnym zatrudnieniu (na ogół państwowym) - to jedna grupa.

Druga grupa to Ci po słowie "lub":

nie pracujących niejako z zasady (urzędnicy, kadra inżynierska budująca port, wojskowi, żony wojskowych, oficerowie marynarki handlowej i ich żony, celnicy itp.).

Zaprawdę nie wiem czego nie zrozumiałem, skoro w jednym worku są urzędnicy, inżynierowie... i ich żony?

Przypomnę, że jest to worek tych co z zasady nie pracują.

A co do meritum: znalazł ktoś potwierdzenie tych 10 000?

Bo jakoś wciąż nader długo na to czekam.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.