Film stulecia

[secesjonista]

Davida W. Griffitha "The Birth of a Nation".

[TyberiusClaudius]

Istnieje coś takiego jak gesty symboliczne, jak mniemam matka Tyberiusza w analogicznej sytuacji - nie podzieliłaby opinii wyrażonej przez jej syna.

To prawda, ale znasz tzw. "Trolley problem"?

Edytowane 30 Czerwiec 2014 przez TyberiusClaudius

[secesjonista]

Zważywszy, że miałem do czynienia z socjologią - znam i to nie jest ów dylemat.

[TyberiusClaudius]

Ja powiedziałbym, że jest w pewnym sensie.

[secesjonista]

Ja powiedziałbym, że nie jest w żadnym sensie.

A w jakim sensie: jest?

[TyberiusClaudius]

Ano choćby w takiem, że może zginąć jeden Rayan, albo grupa tych komandosów czy kim oni tam byli.

[widiowy7]

"Światła wielkiego miasta" i "Brzdąc" Chaplina.

Niby komedie kręcone przez największego komika w hisorii kina.

Ale nie wiem dlaczego, łza się w oku kręci.

[harry]

Casablanca. I proszę zwolnić mnie z konieczności udowadniania oczywistej oczywistości.

[secesjonista]

Przejmujący "typ" - harry, choć pozostanę przy swym typie, Bogart - stał się wtedy klasykiem.

[poldas]

No cóż;

Dancing in the rain?

Klasyka jest wieczna;

Ponieważ?;

Jakież to milutkie jest.

Edytowane 3 Lipiec 2014 przez poldas

[ciekawy]

Oczywiście "Pulp fiction" i ta niezapomniana scena ....