Jump to content
  • Announcements

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Sign in to follow this  
secesjonista

Profesja kata - zakres zadań, opłacalność, sposób wykonywania egzekucji

Recommended Posts

W temacie "Henryk Sienkiewicz: czy epatował sadyzmem..." padło:

 

W dniu 25.11.2019 o 10:47 PM, jancet napisał:

Jedną z najbardziej drastycznych scen w Trylogii jest wbijanie na pal Azji Tuhajbejowicza. Jednak gdy ten sienkiewiczowski opis porównamy z opisem Ivo Andrića, późniejszym o trochę ponad pół wieku, z "Mostu na Drinie", to ten pierwszy blednie. Tym bardziej, że Andrić opisuje egzekucję beznamiętnie, zresztą z punktu widzenia kata, który do skazanego nic nie ma, tylko ma poprawnie wykonać zabieg, wymagający precyzji niemałej.

 

W dniu 30.11.2019 o 11:38 PM, secesjonista napisał:

Drobne uzupełnienie dla nieznających bliżej prozy tego noblisty, opis sceny egzekucji Radisawa z Uniszta podany przez janceta jest trafny i wierny. Co do jednego bym się jednak nie zgodził, jeśli "kat" występuje tu jako człowiek trudniący się taką profesją to raczej tego nie znajdziemy na kartach tej powieści. Wiemy jedynie, że wbicia na pal dokonało trzech Cyganów (jak i wcześniejszych tortur mających wydobyć zeznania), z których główną postacią był Merdżan, który był kowalem (w oryg. "Мерџан ковач"), a w XVI w. chyba nie było w zwyczaju łączenia tych profesji? Zatem chyba taki ad hoc powołany oprawca.

 

W dniu 1.12.2019 o 8:11 PM, jancet napisał:

 

Nie wiem, czy był zwyczaj łączenia akurat tych dwóch profesji (kata i kowala). Natomiast dość dużo jest wzmianek o łączeniu profesji kata z jakąś inną - a to balwierza, a to hycla etc. To na zachodzie. Jak było na południowym wschodzie - nie mam pojęcia, ale wydaje mi się, że powszechnym zjawiskiem było to, że z samego katostwa wyżyć się nie dało. Skoro do katowskich powinności należało także zadawanie tortur, a wśród nich przypiekanie, przypalanie, podwieszanie etc., zaś potrzebne do tego narzędzia kowal miał w warsztacie, to czemu drugą profesją kowala nie miało być katostwo?

 

A ów kowal wespół z współpracownikami, wg słów powieści (które podaję z pamięci, bo książkę parę lat temu pożyczyłem synowi i nie oddał), to najpierw długo strugał palik, dość wąski i spiczasty, potem starannie oszlifował i wysmarował łojem, następnie zrobił kozikiem nacięcie w odpowiednim miejscu w kroczu skazańca, a potem bardzo starannie kontrolował kierunek zagłębiania się tegoż pala w ciele, tak aby nie uszkodzić ani dużej żyły czy tętnicy, ani innych narządów, których perforacja szybką śmierć wywoływała. Znajomość tych szczegółów przez wykonawcę zdecydowanie świadczy o fachowym podejściu do sprawy. Wachmistrz Soroka to przy nim kompletny amator.

 

Może mi się zdaje, ale chyba też wysokość wynagrodzenia zależała od tego, czy skazany będzie żył po "pionizacji" i jak długo.

 

W dniu 2.12.2019 o 12:24 AM, Capricornus napisał:

 

 

Wiesz, zjawisko dorabiania sobie na boku to nie współczesny wynalazek...

 

Obowiązki hycla należały do "ustawowych" zadań kata. Podobnie jak usuwanie padliny z miasta, oczyszczanie fos, dodatkowo trudnił się opieką nad miejskimi prostytutkami. To były jego legalne zajęcia.

Nielegalnie zajmował się drobnym handlem, a to stryczek sprzedał, a to palec skazańca...

Równie nielegalnie wchodził w kompetencje cyrulika, ale tu już miał większe problemy bo przez cech cyrulików uznawany był za partacza i wytaczano mu z tego powodu procesy, które mogły skończyć się nawet zwolnieniem z posady kata.

 

Czy fach kata był tak mało dochodowym?

Nie wydaje mi się. Miasto zapewniało katu mieszkanie, ten koszt utrzymania mu odpadał, zachowały się cenniki katowskie.

Np:

Wypędzenie z granic państwa - 4 floreny; za wypędzenie z miasta - 18 szylingów; za torturowanie przestępcy - 5 florenów; za łamanie kołem - 5 florenów; za wpakowanie do worka i utopienie - 5 florenów; za ścięcie i spalenie - 10 florenów, za pochowanie samobójcy - 5 florenów; za postawienie pod pręgierzem - 9 szylingów.

Albo:

 "katu za ukazanie się wraz ze służącymi do tortur przyrządami - 1 guldena 12 krajcarów, za stryczek albo nałożenie przyrządu do zgniatania kciuków - 36 krajcarów, za rzeczywiste tortury, bez względu na to czy z użyciem czy bez użycia ognia- 2 guldeny 2 krajcary". Kara chłosty - 2 guldeny 24 krajcary; Obcięcie uszu i nosa - 2 guldeny 24 krajcary; Ucięcie ręki, targanie kleszczami - 2 guldeny 24 krajcary; Wypalenie piętna - 1 gulden 12 krajcarów; Powieszenie - 6 guldenów; Ścięcie, złożenie do grobu i przebicie serca kołkiem - 6 guldenów; Powieszenie, ścięcie mieczem lub uduszenie połączone ze spaleniem na stosie - 7 guldenów; Spalenie żywcem "z góry", tj. od głowy, "z dołu", tj. od nóg; rozciąganie żywcem na kole - 7 guldenów; Ucięcie języka - 6 guldenów; Dodatkowe obostrzenie kary śmierci przez wleczenie końmi - 9 guldenów."

 

W dniu 2.12.2019 o 1:19 PM, secesjonista napisał:

 

Czy Luśnia był aż takim amatorem to można dyskutować, w sumie uzyskał ten sam efekt co Merdżan, wbił na pal skazańca i Azja tak jak Radisaw przeżył ten zabieg, a wydaje się, że łatwiej kontrolować nawlekanie na pal wykonywane przez ludzkich pomocników niż przy użyciu prowadzonych koni. Różnica jest w samym opisie, Ivo Andrić przedstawia to w sposób bardziej bezosobowy i rzekłbym: w stylu techniczno-anatomicznym przez co scena wywiera mocniejsze wrażenie.

 

W dniu 2.12.2019 o 10:13 PM, jancet napisał:

Bardzo dziękuję za te informacje, tylko - jak mniemam - dotyczą one miast lokowanych na prawie magdeburskim i pochodnych. Nawet i w tym przypadku uważano za niezbędne obarczenia kata dodatkowymi obowiązkami (połączonymi z dodatkowymi przychodami) bo czym lepiej kat sprawował swą powinność, tym mniejszą mieli mieszkańcy miasta ochotę, by się nimi zajął, czyli przestępczość spadała. Świetny kat byłby zatem nędzarzem, a bezpańskich psów i prostytutek, oraz chętnych na usługi tych ostatnich raczej nie zabraknie.

 

O ile w miastach lokowanych nie słyszałem o łączeniu profesji kata i kowala, to jednak u Andrića mamy serbsko-bośniackie pogranicze, więc takie szczegóły są raczej nieużyteczne.

 

W dniu 3.12.2019 o 1:49 PM, Capricornus napisał:

A mamy jakieś inne?

Prawie wszystko jest wariacją na temat prawa magdeburskiego.

 

21 godzin temu, jancet napisał:

Podejrzewam, że w części Bałkanów, pozostającej pod rządami tureckimi, wszystkie miasta były "jakieś inne".

Share this post


Link to post
Share on other sites
2 godziny temu, secesjonista napisał:

 

23 godziny temu, jancet napisał:

Podejrzewam, że w części Bałkanów, pozostającej pod rządami tureckimi, wszystkie miasta były "jakieś inne".

 

Nowy temat.

W części Bałkanów, w samej Turcji, w Chinach i wielu innych miejscach pewnie nawet nie słyszeli o prawie niemieckim.

Pisząc to, co napisałem, miałem na myśli nasz krąg kulturowy. A nawet ciaśniej, Europę środkową, nawet bez Rosyjskiej części, w takiej Francji czy Hiszpanii też nie wiem jak było z tym prawem miejskim.

 

A wracając do kata.

Miasto zapewniało mu nie tylko mieszkanie, ale też stałą pensję. To niewątpliwie podnosiło trochę atrakcyjność finansową zawodu. Nawet bez egzekucji jakieś tam utrzymanie miał.

Share this post


Link to post
Share on other sites
jancet   
52 minuty temu, Capricornus napisał:

Miasto zapewniało mu [...] też stałą pensję.

 

Ależ oczywiście, tyle że skoro musiało mu płacić, bez względu na to, czy miał kogo poprawiać czy torturować, to przydzielało mu też inne obowiązki. Za które mógł być był dodatkowo wynagradzany. Systemy motywacyjne istniały też w Średniowieczu, a także wcześniej.

 

Ja nie widzę powodu do kontynuowania naszej dyskusji, o katostwie wiem niewiele, a nasz "zatarg" powstał z pewnego nieporozumienia co do geograficznego zasięgu stosowanych pojęć, które sobie wyjaśniliśmy.

 

Pozostaję z szacunkiem

 

J.

Share this post


Link to post
Share on other sites
saturn   

Czy występowały w tamtych czasach jakieś przesłanki prowadzące do uniewinniania skazańców w trakcie wykonywania wyroku, motywowane wierzeniami, przesądami lub prawem? (coś jak Zbyszko w Krzyżakach, czy więzień w USA, który przeżyje  kontakt z napięciem przechodzącym przez krzesło elektryczne)?  Występowały rody katowskie, gdzie zawód kata przechodził z ojca na syna? W czasach późniejszych na pewno Johann Reinchart - państwowy kat III Rzeszy właśnie z takiej rodziny się wywodził.    

Share this post


Link to post
Share on other sites
31 minut temu, saturn napisał:

Czy występowały w tamtych czasach jakieś przesłanki prowadzące do uniewinniania skazańców (...) czy więzień w USA, który przeżyje  kontakt z napięciem przechodzącym przez krzesło elektryczne

 

Temat się tyczy innej epoki, zatem krótko - nie ma takiego prawa w USA, to taka urban legend.

 

39 minut temu, saturn napisał:

coś jak Zbyszko w Krzyżakach

 

Kilka wzmianek o ratowaniu w ten sposób skazanego: forum.historia.org.pl - "Mój ci - jest! mój ci - jest! O wypraszaniu skazańców". Kwestię pod względem dawnego prawa na ziemiach polskich referował Karol Koranyi, bodajże w Sprawozdaniach AU albo już PAU, ale numeru i roku - nie pomnę.

 

Share this post


Link to post
Share on other sites
saturn   

Rzeczywiście w USA to moja pomyłka, co obrazowo pokazuje choćby głośnia sprawa - Willie Francisa. Dla odmiany w Iranie, więzień Alirez M.(skazany za przestępstwo narkotykowe), który po egzekucji powieszenia i stwierdzenia zgonu, obudził się w kostnicy, został przez Ministra Sprawiedliwości  Mostafa Pour-Mohammadiego "zabezpieczony/uniewinniony" od ponownego przeprowadzenia egzekucji.      

Share this post


Link to post
Share on other sites

Alireza Mafiha nie został skazany za przestępstwa narkotykowe a za: "przestępstwo przeciwko Bogu", co polegało na napaści z użyciem całkiem sporego noża na jednej z teherańskich ulic. Decyzję o tym by nie powtórzyć egzekucji podjął sąd, a ów minister wyraził jedynie swą opinię. I na tym wypada już zakończyć ten XXI-wieczny wątek.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Create an account or sign in to comment

You need to be a member in order to leave a comment

Create an account

Sign up for a new account in our community. It's easy!

Register a new account

Sign in

Already have an account? Sign in here.

Sign In Now
Sign in to follow this  

×

Important Information

Przed wyrażeniem zgody na Terms of Use forum koniecznie zapoznaj się z naszą Privacy Policy. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.