Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
ArekII

NATO a Rosja

Rekomendowane odpowiedzi

666   

Tankfan, o czym ty mówisz ? Na świecie nie ma już ani dwóch, ani jednego supermocarstwa.

Na poziomie politycznym główny ośrodek w skali globalnej stanowi Zgromadzenie Ogólne ONZ, oraz Rada Bezpieczeństwa ONZ.

Na poziomie gospodarczym są to natomiast G7, G8 i G20.

Na poziomie religijnym jest to Watykan.

Na poziomie finansowym są to z kolei Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy (de facto najwięcej do powiedzenia mają Unia Europejska i Chiny).

A co do religii, to jesteś typowym przykładem nie respektowania wolności religijnej.

Naciskasz na zwalczanie religii w życiu publicznym i propagujesz ateizm jako oficjalne wyznanie w strukturach państwa. To niedopuszczalne.

Słuchajcie, trzeba kibicować Partii Demokratycznej !

Skandujmy razem: "Niech żyją Demokraci !", "Precz z Jastrzębiami !", "Pokój i ekologia !".

Niech naszym wspólnym symbolem będzie oszczędzanie energii elektrycznej.

Edytowane przez Florek-xxx

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tankfan   
Tankfan, o czym ty mówisz ? Na świecie nie ma już ani dwóch, ani jednego supermocarstwa.

Na poziomie politycznym główny ośrodek w skali globalnej stanowi Zgromadzenie Ogólne ONZ, oraz Rada Bezpieczeństwa ONZ.

Na poziomie gospodarczym są to natomiast G7, G8 i G20.

Na poziomie religijnym jest to Watykan.

Na poziomie finansowym są to z kolei Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy (de facto najwięcej do powiedzenia mają Unia Europejska i Chiny).

Pokazałeś po raz kolejny że ani czytać ze zrozumieniem nie potrafisz a także manipulujesz. A poziom militarny? Tylko Stany Zjednoczone są na poziomie militarnym supermocarstwem, do szkoły wracaj!

A co do religii, to jesteś typowym przykładem nie respektowania wolności religijnej.

Naciskasz na zwalczanie religii w życiu publicznym i propagujesz ateizm jako oficjalne wyznanie w strukturach państwa. To niedopuszczalne.

Widzisz, umysły nieograniczone jak Ty doskonale zdają sobie sprawę co robi religia, to właśnie religia zabrania, zakazuje, narzuca, prowadzi do fanatyzmu. Ateizm nie jest natomiast religią, nie prawdziwy ateizm. Ateizm docenia człowieka, jego umysł, ateizm wskazuje że człowiekowi nie są potrzebne wymyślone byty by mógł funkcjonować.

Słuchajcie, trzeba kibicować Partii Demokratycznej !

Skandujmy razem: "Niech żyją Demokraci !", "Precz z Jastrzębiami !", "Pokój i ekologia !".

Niech naszym wspólnym symbolem będzie oszczędzanie energii elektrycznej.

Aha, i Ty hipokryto nie narzucasz innym swojego zdania? Coś bym rzekł choć mam nadzieję że administracja się za Ciebie w końcu zabierze... lecz i nadzieja złudną bywa.

Tak czy owak myślę że nikt nie ma już wątpliwości z kim mamy do czynienia, niestety pewne przyjęte reguły zakazują nazywać rzeczy po imieniu, a szkoda, wielka to szkoda.

Jeszcze takie zabawne spostrzeżenie, Florek zapomniał iż znakomita większość z piszących na forum nie jest obywatelami USA zatem nie może głosować na Demokratów i nie może nawet wymusić ich zwycięstwa bo co zabawne, w USA Republikanie są zazwyczaj lepiej postrzegani, a to dlatego że Amerykanie będąc normalnie myślącym narodem, wybierają zazwyczaj tych, którzy według nich, lepiej zadbają o interesy państwa, a tym razem Demokrata, do tego czarny zawiódł te oczekiwania, co zresztą było do przewidzenia. Zatem Obama był pierwszym i ostatnim czarnym prezydentem, przynajmniej z ramienia Demokratów, wątpię bowiem by popełnili następnym razem ten sam błąd, samo granie na kompleksach rasowych niczego dobrego nie przyniosło, a przyniosło wybranie jedynie niekompetentnego buca.

Edytowane przez Tankfan

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

W toku dyskusji o zdarzeniach na Ukrainie temat skręcił na północ i chyba wszyscy zapomnieli już co miało być osią rozmowy.

Zatem wydzieliłem (mam nadzieję, że w miarę wiernie) ów dyskurs w osobny wątek. Nie chcąc już szatkować poprzedniego tematu wydzieliłem tutaj ów wątek w postaci mega-cytatu z wypowiedzi wszystkich dyskutantów.

Mama nadzieję, że jest to w miarę czytelne.

Zatem co z Obwodem Kaliningradzkim i jego rolą w doktrynie militarnej Rosji?

(...)

Kiepscy z was stratedzy. Krym to tak właściwie przyczółek wysunięty na zachód od Rosji. Można stamtąd wyprowadzić nie jedną dywizje na zachód. To samo się tyczy obwodu Kaliningradzkiego. To Rosyjski przyczółek wewnątrz terytoriów należących do NATO.

UNIA to tak właściwie twór sztuczny, gdzie wszyscy mają wszędzie interesy. I interesy biorą górę nad polityką.

Patrząc na ten cały bajzel, sądzę że Ukraina się podzieli na wschodnią i zachodnią. Bo podział Ukrainy to drugi As Kremla po Krymie.

Kiepscy z was stratedzy. Krym to tak właściwie przyczółek wysunięty na zachód od Rosji. Można stamtąd wyprowadzić nie jedną dywizje na zachód.

Hmm ty jako świetny strateg na pewno spojrzałeś już na mapę. Czy rzuciło ci się w oczy to takie niebieskie co jest na zachód od Krymu? To jest tzw. Morze Czarne. Więc chyba jednak nie tak łatwo "wyprowadzić niejedną dywizje na zachód"?

To samo się tyczy obwodu Kaliningradzkiego. To Rosyjski przyczółek wewnątrz terytoriów należących do NATO.

Owszem, ale to działa w obie strony. Obwód Kaliningradzki otoczony jest przez kraje NATO i nie ma lądowego połączenia z Rosją. Więc przerzucenie do niego znaczniejszych sił w skryty sposób nie jest możliwe.

Zabezpieczasz ląd od morza i robisz co chcesz.

I co z tego że obwód Kaliningradzki jest otoczony przez NATO. Własnie cały w tym plus że ten obwód jest własnie w środku NATO.

Ogólnie te dwa obszary zwią się fachowo przyczółkami.

Zabezpieczasz ląd od morza i robisz co chcesz.

To znaczy co konkretnie? Gdzie chciałbyś tę niejedną dywizję z Krymu ruszyć? "Grając Rosjanami" od biedy mógłbyś stamtąd zaatakować Ukrainę, ale wcale nie byłoby tak znów wygodnie, Krym łączy się ze stałym lądem przez dwa tylko wąskie przesmyki.

I co z tego że obwód Kaliningradzki jest otoczony przez NATO. Własnie cały w tym plus że ten obwód jest własnie w środku NATO.

Ogólnie te dwa obszary zwią się fachowo przyczółkami.

Kluczowym zagadnieniem dla każdego przyczółka jest możliwość swobodnego dostarczania doń zaopatrzenia. Krym od biedy spełnia to kryterium. Obwód Kaliningradzki - nie za bardzo.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

(...)

Z Obwodem Kaliningradzkim jest ta różnica, że w pobliżu nie ma żadnej "Turcji" - silnego militarnie państwa, dysponującego siłą uderzeniową. W bezpośrednim kontakcie jest tylko marynarka polska, słabsza od Floty Bałtyckiej, Duńczycy i Niemcy przeważnie trzymają swe okręty za Sundem, Bełtem i Kanałem Kilońskim, przewaga NATO nie jest aż tak znaczna.

A że stosunek sił lądowych jet w tym rejonie wybitnie niekorzystny, to Obwód Kaliningradzki faktycznie jest pięścią na NATO - przynajmniej w pierwszej fazie wojny, choć groźniejsze wydają się operacyjne pociski rakietowe, niż okręty z Piławy.

(...)

(...)

Długi czas w Niemczech stacjonowały całkiem poważne siły USA. Poza tym co zauważył Speedy - kwestia zaopatrzenia. Do Kaliningradu dalej niż do Kerczu. Tylko znów - to uwagi laika

(...)

Niby tak, ale Kaliningrad leży przy głównej osi natarcia wojsk rosyjskich na państwa NATO, a Krym - zdecydowanie na uboczu.

W Pilawie (dziś Bałtijsk) na podstawie ogólnodostępnych zdjęć satelitarnych (Google Earth) z 5 maja 2013 naliczyłem 5 jednostek o charakterystycznym dla okrętów smukłym kadłubie i długości rzędu 150 m. Zapewne to fregaty i okręty równorzędne. No i dużo mniejszych. Chyba główne siły Floty Bałtyckiej gościły wtedy nad Zatoką Gdańską. W porcie wojennym na Oksywiu naliczyłem wszystkie nasze 2 fregaty i znacznie mniej innych jednostek. Port wojenny na Helu pusty jak flaszka po jeżu.

Co z tego wynika? Ano to, że bitwę morską z Flotą Bałtycką w Zatoce Gdańskiej przegramy, i to przegramy w ciągu paru godzin - z Bałtijska do Oksywia jest 90 km, 50 Mm, czyli dla fregaty niespełna 2 godziny. Litwa nie ma okrętów średniej wielkości, czyli w ciągu paru godzin siły morskie, stacjonujące w Obwodzie Kaliningradzkim, zlikwidują będą bazy morskie NATO na Oksywiu, Helu, w Kłajpedzie i Połądze. A że mają sporo desantowców, więc bardzo możliwe, że Hel zdobędą. Flotą łotewską i estońską zajmą się siły z Kronsztadu i tak pierwszego dnia wojny Rosja - dzięki bazie w Bałtijsku na terenie Obwodu Kaliningradzkiego zdobywa panowanie na południowo-wschodnim Bałtyku.

Duńczycy mogliby w okolicy Rozewia znaleźć się w 15 godzin, ale są za słabi, muszą poczekać na Niemców. Czyli najwcześniej pojawią się w 24 godziny, ale realnie to na 3. czy 4. dzień. Szwecja do NATO nie należy, więc też nam szybciej nie pomoże.

Od strony morza Rosja ma 4 dni spokoju. A potem musi stoczyć bitwę z równorzędnymi siłami, mając jednak przewagę w bliskości swych baz.

W ciągu tych dni zapewne lądowe wojska rosyjskie i sprzymierzone - mające niekwestionowaną przewagę - zapewne pokonają dystans 75 km, dzielący Białoruś od Obwodu Kaliningradzkiego. A nawet gdyby Białoruś pozostała neutralna, to niecałe 400 km od okolic Pskowa i Wielkich Łuków (tych od Batorego, w starożytności nieznanych) też da się w znacznej części pokonać. A wojska lądowe z Obwodu Kaliningradzkiego mogą też uderzyć na wschód.

Furiuszu, te rozważania, aczkolwiek niewątpliwie związane ze sprawą ukraińską, sięgają na tyle daleko, że ośmielam się podsunąć myśl, by wydzielić je w osobny wątek typu "NATO a Rosja. Siła militarna i strategia".

Hej

W Pilawie (dziś Bałtijsk) na podstawie ogólnodostępnych zdjęć satelitarnych (Google Earth) z 5 maja 2013 naliczyłem 5 jednostek o charakterystycznym dla okrętów smukłym kadłubie i długości rzędu 150 m. Zapewne to fregaty i okręty równorzędne.

Obecnie duże jednostki FB to:

- niszczyciel projektu 956 Nastojcziwyj (nr boczny 610); drugi taki sam Biespokojnyj (620) odstawiony do rezerwy oczekuje na remont czy też jest w remoncie, przewidywane ukończenie do 2020 r. Nastojcziwyj ponoć od kilkunastu miesięcy nie wychodzi w morze, więc być może też już został odstawiony do rezerwy i czeka na remont.

- fregata projektu 11540 Jarosław Mudryj (nr 727); druga taka sama Nieustraszimyj (712) jest w remoncie

- 3 korwety proj. 20380: Stiereguszczij, Soobrazitielnyj i Bojkij.

Link do rosyjskiej wikipedii: http://tinyurl.com/pydq7um

Co z tego wynika? Ano to, że bitwę morską z Flotą Bałtycką w Zatoce Gdańskiej przegramy, i to przegramy w ciągu paru godzin - z Bałtijska do Oksywia jest 90 km, 50 Mm, czyli dla fregaty niespełna 2 godziny.

O ile oczywiście w ogóle Flota Bałtycka będzie w stanie wyjść w morze. Przypominam, Bałtijsk jest ok. 20 km od polskiej granicy, w zasięgu nie tylko rakiet przeciwokrętowych (których Polska ma sporo i nowoczesnych w dodatku) ale nawet prozaicznej artylerii polowej.

A wojska lądowe z Obwodu Kaliningradzkiego mogą też uderzyć na wschód.

Oczywiście jak tylko jakieś wojska lądowe tam się znajdą. Na razie jest tam 336. Gwardyjska Samodzielna Brygada Piechoty Morskiej (etat 1157 ludzi), 7. Samodzielny Pułk Piechoty Zmot. (720 ludzi) i jeszcze jedna 79. Gwardyjska Samodzielna Brygada Piechoty Zmot. (jednostka wartownicza, stanowiąca ochronę terenu bazy morskiej i innych obiektów, zabezpieczenie przeciwdesantowe. itp.). Cały ten kram ma jakieś 75 czołgów T-72, ze 300 transporterów opanc. i BWP, z 50 samobieżnych dział i mnóstwo oczywiście jeszcze innych przydatnych rzeczy. Tu rozpiska z rosyjskiej strony http://milkavkaz.net/?q=node/55

Rzeczywiście takie zgrupowanie nie byłoby bez szans w przypadku ataku na Litwę. Litewskie wojska lądowe są co prawda ze dwa razy liczniejsze ale mniej mają ciężkiego sprzętu, artylerii, a czołgów nie mają w ogóle (za to nowoczesne pociski ppanc. Javelin).

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za konkret. Google Earth jako środek szpiegowski ma swe ograniczenia. A że wiadomości masz dla nas dobre, to tym większe dzięki.

Obecnie duże jednostki FB to:

- niszczyciel projektu 956 Nastojcziwyj (nr boczny 610); drugi taki sam Biespokojnyj (620) odstawiony do rezerwy oczekuje na remont czy też jest w remoncie, przewidywane ukończenie do 2020 r. Nastojcziwyj ponoć od kilkunastu miesięcy nie wychodzi w morze, więc być może też już został odstawiony do rezerwy i czeka na remont.

- fregata projektu 11540 Jarosław Mudryj (nr 727); druga taka sama Nieustraszimyj (712) jest w remoncie

- 3 korwety proj. 20380: Stiereguszczij, Soobrazitielnyj i Bojkij.

Link do rosyjskiej wikipedii: http://tinyurl.com/pydq7um

Z linku skorzystałem, więc dodam, że cca 100 m długości mają też Большие десантные корабли, których w Bałtijsku ma być 4. Ale tych wspomnianych 5 dwa mają po 160 m długości, a 3 - po 130 m. Na trzech bardzo wyraźnie widać lądowiska dla śmigłowców.

Tego, czy ten okręt jest w służbie, czy w remoncie albo w rezerwie, czy stale, czy w gościnę przypłynął, to z jednego zdjęcia satelitarnego nie da się wywnioskować. Przejrzałem starsze zdjęcia - fakt, dwa największe są cumowane w tym samym miejscu od lat trzech. Pozostałe zmieniają miejsce cumowania.

O ile oczywiście w ogóle Flota Bałtycka będzie w stanie wyjść w morze. Przypominam, Bałtijsk jest ok. 20 km od polskiej granicy, w zasięgu nie tylko rakiet przeciwokrętowych (których Polska ma sporo i nowoczesnych w dodatku) ale nawet prozaicznej artylerii polowej.

23 km. Tylko że w tym lasku koło wsi - nomem omen - Zgoda, zapewne nie ma ni rakiet przeciwokrętowych, zaś z tą prozaiczną artylerią polową to nie przesadzajmy. A przy tym druga strona też zapewne ma jakieś rakiety i jakąś prozaiczną artylerię. Obyś miał rację, ale ja wolę przyjmować, że jednak wyjdzie w morze.

Zdaje mi się, że my mamy 3 dywizje i 3 brygady. Więc te 2 i pół brygady w Obwodzie Kaliningradzkim to nie tak znów mało.

Pisząc o ataku z Obwodu Kaliningradzkiego na wschód pisałem o ataku na Litwę. Zważywszy że od strony Pskowa i Wielkich Łuków atakowałyby Litwę główne siły rosyjskie, czas izolacji Obwodu Kaliningradzkiego należałoby mierzyć w dniach, a nie w tygodniach. I to w optymistycznym wariancie neutralności Białorusi - bo bez tego założenia mówimy raczej o godzinach.

Ponieważ Rosja jest satrapią, a NATO - skomplikowanym systemem łączącym szereg państw demokratycznych, to należy się spodziewać, że wist należeć będzie do Rosji. I że w ciągu pierwszego dnia, czy wręcz pierwszych kilku godzin, Rosja będzie starała się ugrać jak najwięcej. Niestety, znaczna część naszego terytorium znajduje się w strefie, którą Rosja opanuje zanim NATO stwierdzi, że zachodzi sytuacja, przewidziana w p. 5. Traktatu, a przynajmniej zanim na to zareaguje. I tym Rosja straszy Polskę i republiki nadbałtyckie, zaś Obwód Kaliningradzki wielce im w tym straszeniu pomaga.

Natomiast z Krymu w ciągu kilku godzin zaatakować niespodziewanie żadnego z krajów NATO się nie da. Nawet gdyby Flotę Czarnomorską wielce wzmocnić.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Hej

23 km. Tylko że w tym lasku koło wsi - nomem omen - Zgoda, zapewne nie ma ni rakiet przeciwokrętowych, zaś z tą prozaiczną artylerią polową to nie przesadzajmy.

Zgadza się jak najbardziej. Dodam jednak, że rakiety przeciwokrętowe, jakimi dysponuje polska marynarka, mają zasięg około 200 km, nie muszą być więc rozmieszczone nad samą granicą.

Co do prozaicznej artylerii, miałem na myśli np. popularne 122 mm artyleryjskie wyrzutnie rakietowe. Polska armia ma ich chyba ze 200 czy więcej, część w postaci oryginalnych radzieckich jeszcze Gradów, część w czechosłowackiej modyfikacji RM-70, część w polskiej modyfikacji Langusta. W Polsce produkowane są do nich pociski o donośności 42 km.

I owszem, w Obwodzie Kaliningradzkim też jest trochę artylerii, w tym np. pułk artylerii rakietowej z wyrzutniami Smiercz o bardzo dużym zasięgu. Niemniej ogień kontrbateryjny jest zadaniem o wiele trudniejszym, niż ostrzał stałych celów.

Zdaje mi się, że my mamy 3 dywizje i 3 brygady. Więc te 2 i pół brygady w Obwodzie Kaliningradzkim to nie tak znów mało.

3 te nasze dywizje + 3 samodzielne brygady to razem 13 brygad. To też nie jest mało.

Druga strona medalu jest zaś taka, że przy współczesnych środkach rozpoznania nie sposób nagle i niepostrzeżenie skoncentrować znacznych sił niezbędnych do inwazji. Więc po dostrzeżeniu, że np. rozpoczął się masowy przerzut rosyjskich wojsk na Białoruś, NATO miałoby sporo czasu na analogiczny przerzut sił na terytorium Polski.

Najistotniejszym moim zdaniem komponentem rosyjskich sił w Obwodzie Kal. jest brygada rakiet taktycznych - 18 pocisków Toczka o zasięgu 120 km, zdolnych do przenoszenia głowic jądrowych. Planowane jest w najbliższym czasie przezbrojenie jej w pociski Iskander o zasięgu 500 km.

Speedy, ja znów dziękuję i wyraźnie się zastrzegam, że moja wiedza o dzisiejszych siłach zbrojnych zda mi się zdecydowanie mniejsza od Twojej. Jeśli więc poniżej wyrażę odmienną od Twojej opinię, to jest bardziej prośba o wyjaśnienie, niż rzetelna polemika.

rakiety przeciwokrętowe, jakimi dysponuje polska marynarka, mają zasięg około 200 km, nie muszą być więc rozmieszczone nad samą granicą.

To jasne. Zapewne są to rakiety samonaprowadzające, więc odległość nie ma bezpośredniego przełożenia na celność. Jednak tego typu rakiety zwykle nie są zbyt szybkie, chyba mają prędkość 700-800 km/h. Czyli cca. 12 km/min. Przebycie 120 km zajmie im 10 minut. Przez te 10 minut szybkie okręty przeciwnika mogą się przemieścić o 10-12 km, a przy takim oddaleniu nawet samonaprowadzanie nie wiele da - cel się wymknie. Chyba że przy odpaleniu trafnie przewidzi się kurs okrętu, który cel stanowi. Jednak lepiej mieć cel bliżej, niż dalej.

Podejrzewam też, że strona rosyjska też ma podobne rakiety.

Co do prozaicznej artylerii, miałem na myśli np. popularne 122 mm artyleryjskie wyrzutnie rakietowe. Polska armia ma ich chyba ze 200 czy więcej, część w postaci oryginalnych radzieckich jeszcze Gradów, część w czechosłowackiej modyfikacji RM-70, część w polskiej modyfikacji Langusta. W Polsce produkowane są do nich pociski o donośności 42 km.

Przyznaję, że Катюша o donośności 42 km imponuje, ale to chyba pociski niekierowane, o umiarkowanej celności, przy czym maleje ona z kwadratem odległości od celu. Dobre do nawały ogniowej - można nimi zniszczyć port, ale jeśli chodzi o pojedyncze poruszające się obiekty, jak okręty, to trafienie w nie podlega rachunkowi prawdopodobieństwa.

Chyba jednak pociski klasycznej artylerii są bardziej celne przy takich odległościach. Ponoć produkujemy znakomite haubico-armaty samobieżne, nie pamiętam kalibru, chyba coś między 120 a 150 mm.

3 te nasze dywizje + 3 samodzielne brygady to razem 13 brygad. To też nie jest mało.

Taką mam nadzieję, ale przelicznik nieco mnie dziwi. W epoce postnapoleońskiej dywizja składała się z 2-3 brygad po 2-3 pułki, oraz z brygady artylerii. Potem - w okresie międzywojennym - spłaszczono strukturę związki taktyczne - dywizje i brygady - składały się z 3-4 pułków. Obecnie brygady są związkami taktycznymi o płaskiej strukturze, składającymi się z batalionów (zwykle 4-6, jeśli chodzi o bataliony piechoty i czołgów), a dywizje mają strukturę bardziej smukłą, składają się z pułków, w skład których wchodzą bataliony, razem w dywizji jest batalionów piechoty i czołgów od 9 do 12. Zatem dzisiejszą samodzielną brygadę traktowałem jako równoważna połowie dywizji, a czasem nawet 2/3 dywizji. Czyli 3 dywizje i 3 samodzielne brygady to razem dawałoby równowartość 9 samodzielnych brygad. Jeszcze 12 jestem w stanie zrozumieć, ale skąd ta 13. brygada?

Druga strona medalu jest zaś taka, że przy współczesnych środkach rozpoznania nie sposób nagle i niepostrzeżenie skoncentrować znacznych sił niezbędnych do inwazji. Więc po dostrzeżeniu, że np. rozpoczął się masowy przerzut rosyjskich wojsk na Białoruś, NATO miałoby sporo czasu na analogiczny przerzut sił na terytorium Polski.

Tyle że Białoruś ma swoje dywizje i żaden przerzut nie jest potrzebny, by jedna z nich zaatakowała wzdłuż osi Grodno - Suwałki - Gusiew. Żadnych wielkich przeszkód terenowych na tej osi nie ma, a odległość od granicy Białorusi do granicy Obwodu Kaliningradzkiego to raptem 65 km. Dla nas ten kierunek natarcia ma drugorzędne znaczenie, trudno sobie wyobrazić, żebyśmy siły broniące Białegostoku przerzucili na obronę Suwałk. Podobnie jak Litwini raczej skupią się na obronie Wilna. Zresztą sojusz sojuszem, ale żeby Litwini bronili naszych (dziś, a do rozbiorów - litewskich) Suwałk przed białoruskimi wojskami, to w głowie się nie mieści.

Najistotniejszym moim zdaniem komponentem rosyjskich sił w Obwodzie Kal. jest brygada rakiet taktycznych - 18 pocisków Toczka o zasięgu 120 km, zdolnych do przenoszenia głowic jądrowych. Planowane jest w najbliższym czasie przezbrojenie jej w pociski Iskander o zasięgu 500 km.

Przy tym o tych Iskanderach mówi się od lat, a jakoś ich nie ma.

Odnosząc się do kwestii krymskiej, wygląda to tak:

Obwód Kaliningradzki ma wielkie znaczenie strategiczne, gdyż w przypadku nagłego ataku Rosji na NATO umożliwia w ciągu pierwszego dnia, a często wręcz minut wojny:

1) zniszczenie baz morskich NATO na Oksywiu i w Kłajpedzie oraz przechwycenie bazy na Helu,

2) bezpośredniego ataku na tereny państw NATO, z którymi tereny Obwodu Kaliningradzkiego bezpośrednio graniczą Polskę i Litwę,

3) przerwania - wzdłuż osi Grodno - Suwałki - Gusiew drogi lądowej między Polską i resztą NATO, co może mieć znaczący wpływ na morale litewskich, łotewskich i estońskich sił zbrojnych.

(...)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Speedy   
To jasne. Zapewne są to rakiety samonaprowadzające, więc odległość nie ma bezpośredniego przełożenia na celność. Jednak tego typu rakiety zwykle nie są zbyt szybkie, chyba mają prędkość 700-800 km/h. Czyli cca. 12 km/min. Przebycie 120 km zajmie im 10 minut. Przez te 10 minut szybkie okręty przeciwnika mogą się przemieścić o 10-12 km, a przy takim oddaleniu nawet samonaprowadzanie nie wiele da - cel się wymknie. Chyba że przy odpaleniu trafnie przewidzi się kurs okrętu, który cel stanowi. Jednak lepiej mieć cel bliżej, niż dalej.

Zgadza się. Problem ten dotyczy praktycznie wszystkich przypadków atakowania ruchomych celów z większej odległości - wiadomo, że zanim pocisk (samolot, okręt) dotrze do miejsca gdzie zaobserwowano cel, ten już się przemieści. W przypadku rakiet przeciwokrętowych pocisk kierowany jest programowo do momentu dotarcia w rejon celu. Wtedy włącza się samonaprowadzanie, a pocisk wykonuje szereg manewrów - np. zygzakując, lecąc po spirali czy wg innych jeszcze algorytmów - mających na celu przeszukanie całej okolicy i odnalezienie celu. Może też pomagać sobie poszukując emisji radiowej celu.

Podejrzewam też, że strona rosyjska też ma podobne rakiety.

Tak jest, oczywiście. Nie wiem, to dosyć obszerny temat, a nie chcę tu wszystkich zanudzać szczegółami technicznymi, ale jeśli chcecie to mogę napisać coś o rakietach pokr. rosyjskich i polskich/NATO. Generalnie FB ma nieco więcej rakiet, nasza MW ma nowocześniejsze.

Przyznaję, że Катюша o donośności 42 km imponuje, ale to chyba pociski niekierowane, o umiarkowanej celności, przy czym maleje ona z kwadratem odległości od celu. Dobre do nawały ogniowej - można nimi zniszczyć port, ale jeśli chodzi o pojedyncze poruszające się obiekty, jak okręty, to trafienie w nie podlega rachunkowi prawdopodobieństwa. Chyba jednak pociski klasycznej artylerii są bardziej celne przy takich odległościach.

Oczywiście, i to tylko miałem na myśli. Niekierowane rakiety artyleryjskie są bronią do atakowania celów powierzchniowych, nie punktowych.

Ponoć produkujemy znakomite haubico-armaty samobieżne, nie pamiętam kalibru, chyba coś między 120 a 150 mm.

W tej chwili produkowana jest bardzo nowoczesna 155 mm armatohaubica Krab, jednak na razie wojsko otrzymało ich 8 czy coś koło tego. Trzon artylerii stanowią starsze 122 mm haubice 2S1 Goździk konstrukcji radzieckiej (produkowane w Polsce na licencji do 1994 czy coś koło tego) których jest ze 200 chyba, oraz 152 mm haubice Dana wz. 1977 (produkcji czechosłowackiej), tych jest 111.

Taką mam nadzieję, ale przelicznik nieco mnie dziwi. W epoce postnapoleońskiej dywizja składała się z 2-3 brygad po 2-3 pułki, oraz z brygady artylerii. Potem - w okresie międzywojennym - spłaszczono strukturę związki taktyczne - dywizje i brygady - składały się z 3-4 pułków. Obecnie brygady są związkami taktycznymi o płaskiej strukturze, składającymi się z batalionów (zwykle 4-6, jeśli chodzi o bataliony piechoty i czołgów), a dywizje mają strukturę bardziej smukłą, składają się z pułków, w skład których wchodzą bataliony, razem w dywizji jest batalionów piechoty i czołgów od 9 do 12. Zatem dzisiejszą samodzielną brygadę traktowałem jako równoważna połowie dywizji, a czasem nawet 2/3 dywizji. Czyli 3 dywizje i 3 samodzielne brygady to razem dawałoby równowartość 9 samodzielnych brygad. Jeszcze 12 jestem w stanie zrozumieć, ale skąd ta 13. brygada?

Tu jest struktura wojsk lądowych http://pl.wikipedia.org/wiki/Wojska_L%C4%85dowe#Organizacja_Wojsk_L.C4.85dowych Krótko, jedna z dywizji ma 4 brygady, stąd 10 nie 9.

Tyle że Białoruś ma swoje dywizje i żaden przerzut nie jest potrzebny,

Ściślej mówiąc, Białoruś ma swoje brygady, a konkretnie 3 brygady zmechanizowane. 3 kolejne są jednostkami skadrowanymi, składają się tylko z 1 batalionu a większość sprzętu jest zmagazynowana i zakonserwowana.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Furiusz   
Tak jest, oczywiście. Nie wiem, to dosyć obszerny temat, a nie chcę tu wszystkich zanudzać szczegółami technicznymi, ale jeśli chcecie to mogę napisać coś o rakietach pokr. rosyjskich i polskich/NATO. Generalnie FB ma nieco więcej rakiet, nasza MW ma nowocześniejsze

To ja poproszę. Tak swoją drogą czy rakiety na Krymie typu Iskander M nie mają w swoim zasięgu Rumunii i Turcji?

W tej chwili produkowana jest bardzo nowoczesna 155 mm armatohaubica Krab, jednak na razie wojsko otrzymało ich 8 czy coś koło tego. Trzon artylerii stanowią starsze 122 mm haubice 2S1 Goździk konstrukcji radzieckiej (produkowane w Polsce na licencji do 1994 czy coś koło tego) których jest ze 200 chyba, oraz 152 mm haubice Dana wz. 1977 (produkcji czechosłowackiej), tych jest 111.

A jak wygląda sytuacja artylerii po stornie Floty Bałtyckiej?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Speedy   

To ja poproszę. Tak swoją drogą czy rakiety na Krymie typu Iskander M nie mają w swoim zasięgu Rumunii i Turcji?

Okręty rakietowe FB to obecnie:

- 1 niszczyciel projektu 956 (8 pocisków Moskit)

- 1 fregata proj. 11540 (8 pocisków Uran)

- 3 korwety proj. 20380 (po 8 pocisków Uran czyli 24 szt.)

- 4 ścigacze rakietowe proj. 1234 (po 6 pocisków Malachit czyli 24 pociski)

- 7 ścigaczy rakietowych proj. 1241 - tu jest myk, starsze okręty tego typu miały po 4 pociski Termit, nowsze 12411M - 4 pociski Moskit. Ponieważ większość tych okrętów zbudowano przed wprowadzeniem pocisków Moskit, najprawdopodobniej jest tak, że tylko 1 ma 4 pociski Moskit a pozostałe 6 - 24 pociski Termit w sumie.

Ponadto jest 25. rakietowa brygada obrony wybrzeża uzbrojona w system Rubież (pociski Termit). Nie udało mi się znaleźć tak na szybko jej etatu, ale najpewniej ma 2 dywizjony, a dywizjon ma 4 wyrzutnie (2-pociskowe) i 4 pojazdy załadowcze (też po 2 pociski). Czyli 16 rakiet (+16 zapasowych).

Polska Marynarka Wojenna nie ma tego aż tyle:

- 2 fregaty typu Oliver Hazard Perry (po 4 pociski Harpoon, czyli razem 8)

- 3 ścigacze rakietowe proj. 660 (po 8 pocisków RBS-15 Mk.3 czyli 24 pociski; ponadto zmagazynowana jest pewna liczba pocisków - 12? - starszego typu RBS-15 Mk.2, które były otrzymane przejściowo zanim Mk.3 będzie dostępny)

Nadbrzeżny Dywizjon Rakietowy ma docelowo mieć 6 wyrzutni po 4 pociski i drugie tyle zapasowych (razem 48 rakiet NSM + 2 ćwiczebne; nie wiem ile z nich już dostarczono, na pewno 12). Trwają w tej chwili rozważania nad zakupem sprzętu dla drugiego takiego dywizjonu (kolejne 48 rakiet).

No i teraz technikalia.

Rosjanie są w ogóle pionierami pocisków przeciwokrętowych. Od zawsze przykładali ogromną wagę do ich rozwoju, widząc w tym możliwość zrównoważenia przewagi flot NATO w dziedzinie lotnictwa morskiego a także w liczbie i jakości okrętów. Pierwsze modele wprowadzili na uzbrojenie na przełomie lat 50./60. ub.w. Wobec tego, że floty krajów zachodnich miały wiele dużych okrętów - pancerniki, wielkie lotniskowce itd. - , Rosjanie preferowali bardzo duże pociski, z głowicą o masie 500-1000 kg, zwykle rozwijające wysoką naddźwiękową prędkość, lecz niezdolne do lotu na małej wysokości tuż nad wodą. I tak poniekąd zostało im po troszę do dzisiaj. Na Zachodzie rozwój pocisków pokr. przebiegał wolniej (choć np. Szwedzi byli pionierami tego typu broni). Długo uważano, że tę samą rolę mogą spełniać samoloty, ewentualnie uzbrojone w typowe kierowane pociski powietrze-ziemia. Dopiero sukcesy rosyjskich pocisków Styx w wojnach lokalnych na przełomie lat 60./70. dały impuls do przyspieszonego rozwoju broni tej klasy. Pociski budowane w krajach zachodnich z reguły były mniejsze od rosyjskich, gdyż ZSRR miał niewiele dużych okrętów. Głowicę o masie ok. 100-200 kg uznawano za wystarczającą. Pociski budowano generalnie jako poddźwiękowe "sea-skimmery", zdolne do lotu na ekstremalnie małej wysokości tuż nad poziomem morza, dla utrudnienia wykrycia przez radar.

No to od najnowszych, najpierw rosyjskie:

Moskit (3M80, Ch-41, w kodzie NATO SS-N-22 Sunburn, w służbie od 1984) to właśnie jeden z takich przykładów na rosyjską koncepcję. Pocisk o napędzie strumieniowym, o dużej prędkości (2,5 Ma na dużej wysokości), wielki i bardzo ciężki, ale nie latający bardzo nisko (20 m w trybie przelotowym niskim, 7 m przed atakiem; zachodnie pociski mają 10 m lub mniej w fazie przelotu i pojedyncze metry przed atakiem). Masa 4500 kg, głowica bojowa 320 kg, zasięg max. 250 km, kierowanie programowe bezwładnościowe + samonaprowadzanie radarowe aktywno-pasywne (może się naprowadzać na emisję przeciwnika, źródło zakłóceń itp.).

Uran (Ch-35, w kodzie NATO SS-N-25 Switchblade) to jedna z najnowszych zabawek, na uzbr. od 2003 (de facto gotowy był już wcześniej, np. w 1994 sprzedawano go do Indii). Dla odmiany to jest zerwanie z rosyjską tradycją - pocisk względnie niewielki i poddźwiękowy (0,8 Ma), o napędzie turboodrzutowym, zdolny do lotu na ekstremalnie małej wysokości (10-15 m w fazie przelotu, 4 m w fazie ataku). Koncepcyjnie przypomina amerykańskiego Harpoona, dlatego czasami zwany jest żartobliwie "Harpoonskij". Ma zresztą i podobne do Harpoona możliwości - ponowienie ataku w razie nietrafienia w cel, atak grupowy wieloma rakietami na jeden cel itd. Masa 600 kg, głowica bojowa 145 kg, zasięg 130 km (od 2010 przechodzi próby wersja o zwiększonym zasięgu do 260 km), kierowanie programowe bezwładnościowe + samonaprowadzanie aktywne radarowe.

Malachit (P-120, 4K85, w kodzie NATO SS-N-9 Siren) to z kolei starszy wynalazek, na uzbrojeniu od 1972. Turboodrzutowy pocisk o prędkości 0,9 Ma, zdolny do lotu na wys. 40 m. Przeciwko słabo bronionym celom może jeszcze być efektywny nawet do dzisiaj (w 2008 w wojnie z Gruzją zatopiono jakiś gruziński dozorowiec 2 takimi pociskami). Masa 5400 kg, głowica bojowa 800 kg, zasięg 120 km, kierowanie programowe bezwładnościowe + samonaprowadzanie aktywne radarowe + pasywne na podczerwień.

Termit (P-15, 4K40, w kodzie NATO SS-N-2 Styx) modyfikacja P-15M weszła do służby w 1972, jednak sam Styx jest jednym z pierwszych w ogóle na świecie pocisków przeciwokrętowych, na uzbrojenie wprowadzono go w 1960 roku. Znowuż jest to dosyć duży pocisk o prędkości poddźwiękowej (0,9 Ma) napędzany silnikiem rakietowym na paliwo ciekłe. Stwarza to określone problemy eksploatacyjne, pocisk co prawda może być przechowywany w stanie zatankowanym (do 30 czy 60 dni) ale potem trzeba zlać paliwo i poddać rakietę przeglądowi. Konieczność tego zlewania i tankowania toksycznych i żrących chemikaliów stwarza pewne uciążliwości. Styx nie lata nisko jak na obecne standardy (250 m, w fazie końcowej 25-50 m). Masa 2570 kg, głowica bojowa 513 kg, zasięg 80 km, kierowanie programowe bezwładnościowe + samonaprowadzanie aktywne radarowe lub pasywne na podczerwień (dwie wersje pocisku).

Teraz nasze, dla odmiany od najstarszych:

RGM-84 Harpoon (USA) wprowadzony został na uzbrojenie w 1977; używana w polskiej flocie modyfikacja RGM-84G pochodzi z pocz. lat 90. Nie tak łatwo podać dokładną datę, bo to modyfikacja starszego modelu do późniejszego standardu. Generalnie powiększono zasięg, wprowadzono możliwość ponownego ataku w razie nietrafienia w cel, zwiększono odporność na zakłócenia radioelektroniczne i takie tam. Jest to poddźwiękowy (0,85 Ma) pocisk o napędzie turboodrzutowym. Masa 690 kg, głowica bojowa 221 kg, zasięg 180 km. Kierowanie programowe bezwładnościowe + samonaprowadzanie aktywne radarowe.

RBS-15 (Szwecja) - poddźwiękowy (0,9 Ma) pocisk o napędzie turboodrzutowym, wprowadzony w 1985; Polska zakupiła najnowszą wersję Mk.3 produkowaną od 2004 (ponieważ pociski te nie były wówczas jeszcze dostępne, producent dostarczył gratisowo starsze Mk.2, wersję z 1994 roku). RBS-15 Mk.3 należy do topowych konstrukcji tej klasy. Wyposażony jest w specjalny radar o niskim poziomie emisji, trudniejszy do wykrycia przez przeciwnika. W systemie kierowania wprowadzono możliwość korekty kursu w oparciu o GPS, co pozwala na atakowanie także celów lądowych. W ogóle pocisk zdolny jest do dłuższych przelotów nad lądem na małej wysokości, zgodnie z rzeźbą terenu, po skomplikowanej trasie z wieloma zmianami kursu. Nad wodą w fazie ataku leci na wysokości 2 m. Ma możliwość ponowienia ataku w razie nietrafienia w cel. Masa 805 kg, głowica bojowa 250 kg, zasięg max. "ponad 200 km" (najprawdopodobniej 250 km), kierowanie programowe bezwładnościowe z korektą GPS + samonaprowadzanie aktywne radarowe.

Starszy model RBS-15 Mk.2 różni się brakiem GPS, co za tym idzie mniejszymi możliwościami zmiany kursu, nie ma tego "cichego" radaru, i ma mniejszy zasięg ("ponad 70 km", najpewniej 150 km).

NSM (Norwegia) - także pocisk poddźwiękowy (0,95 Ma) z turboodrzutowym napędem. Na uzbrojeniu od 2007. To taki trochę mniejszy pocisk, ale za to jeden z absolutnie najnowocześniejszych w tej klasie. Działa całkowicie w trybie pasywnym, zdolny jest do atakowania celów lądowych, lotów nad lądem zgodnie z rzeźbą terenu, skomplikowanych zmian kursu (GPS), ma możliwość ponowienia ataku. Konstrukcję zaprojektowano pod kątem obniżonej wykrywalności przez radar ("stealth"). Masa 410 kg, głowica bojowa 125 kg, zasięg max. "ponad 185 km" (w 2011 w czasie testów na poligonie Point Mugu w Kalifornii trafiono cel oddalony o 207 km). Kierowanie programowe bezwładnościowe z korektą GPS i korektą wg rzeźby terenu + samonaprowadzanie pasywne IIR (termowizyjne - porównanie termowizyjnego "obrazu" celu z biblioteką "obrazów" zapisanych w pamięci).

O artylerii następnym razem bo i tak post wyszedł ogromny...

Edytowane przez Speedy

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Speedy   

Zaległa informacja o artylerii w Obwodzie Kaliningradzkim (za stroną http://milkavkaz.net/?q=node/55 i innymi internetowymi źródłami). Trudne jest znalezienie tak do końca ścisłych danych dla konkretnych jednostek, zresztą pewnych rzeczy zapewne się nie ujawnia - w takich przypadkach posiłkowałem się stanami etatowymi.

1). 79. Samodzielna Brygada Piechoty Morskiej ma w składzie 45. Samodzielny Dywizjon Haubic Samobieżnych: etatowo powinno to być 18 haubic 122 mm 2S1 Gwozdika (goździk)

2) 7. Pułk Piechoty Zmech. ma w składzie batalion artylerii liczący 10 haubic 122 mm dwóch typów: samobieżne 2S1 Goździk i holowane D-30, nie wiem ile których, oraz 1 haubicę 152 mm 2S3 Akacja (zapewne pozostałość po jakimś rozwiązanym pododdziale).

3). 336. Samodzielna Brygada Piechoty Morskiej ma w składzie 2 dywizjony (albo 1 mieszany? albo inaczej jeszcze podzielone?) jednostki liczące 24 samobieżna haubice 122 mm 2S1 Goździk oraz 22 samobieżne haubico-moździerze 120 mm 2S9 Nona i 6 holowanych haubico-moździerzy 2B16

4) 244. Samodzielna Gwardyjska Brygada Artylerii uzbrojona jest w rakietowe wyrzutnie artyleryjskie BM-27 Uragan. Etatowo powinna mieć 4 dywizjony po 12 wyrzutni = 48 wyrzutni.

5) 152. Gwardyjska Brygada Rakietowa ma 12 wyrzutni rakiet taktycznych 9K79 Toczka.

I jeszcze o sprzęcie:

122 mm haubica samobieżna 2S1 Goździk - na uzbrojeniu od 1971. 16-tonowy pojazd zbudowano na podwoziu gąsienicowego transportera MTLB i zachował on zdolność pływania, co w tego rodzaju konstrukcji jest rzadkością. Haubica wystrzeliwuje pociski burzące o masie 21,8 kg i donośności 15 km (jest oczywiście szeroka gama amunicji, np. pocisk z pomocniczym napędem rakietowym o donośności 21 km). Goździk był produkowany na licencji w Polsce i do dzisiaj pozostaje na uzbrojeniu również i u nas.

122 mm haubica D-30 - na uzbrojeniu od 1960. Holowane działo o masie 3,2 t z oryginalnym 3-ogonowym łożem rozstawnym zapewniającym okrężne pole ostrzału - rozwiązanie bazujące na niemieckich prototypach firmy Krupp z czasów II wojny. Zwykle holowana przez 3-osiową ciężarówkę. Strzela tą samą amunicją co Goździk.

152 mm samobieżna haubica 2S3 Akacja - na uzbrojeniu od 1971. Gąsienicowy pojazd zewnętrznie podobny układem do Goździka (silnik z przodu, haubica w zamkniętej obrotowej wieży w tyle kadłuba), jednak konstrukcyjnie nie mający z nim nic wspólnego, zaprojektowany przez inne biuro i produkowany przez inną fabrykę. Zbudowano go na podwoziu niszczyciela czołgów Su-100P, na poły eksperymentalnego pojazdu przyjętego formalnie na uzbrojenie w 1953 ale nie produkowanego seryjnie (tylko partie próbne, razem 16 szt. - a Akacji ze 4000). Waży 27,5 t. Haubica wystrzeliwuje pociski burzące o masie 43,6 kg na odległość 17 km (oczywiście jak poprzednio jest szeroka gama amunicji, w najnowszych dostępnych modyfikacjach donośność sięga 20 km

a pociskiem rakietowym 25 km).

120 mm haubico-moździerz Nona - na uzbrojeniu od 1980. Bardzo lekki (8-tonowy) pojazd przeznaczony do wsparcia ogniowego jednostek powietrzno-desantowych i piechoty morskiej. Zbudowany na podwoziu gąsienicowego transportera wojsk pow.-des. BTR-D, pływający. Działo zamontowane jest w obrotowej wieży na środku kadłuba. Można zeń prowadzić ogień stromotorowy jak i płaskotorowo strzelać na wprost. Sam użyty tu 120 mm moździerz jest gwintowaną bronią odtylcową. Strzela specjalną amunicją o masie pocisku 19,8 kg i donośności 9 km (pocisk rakietowy 13 km). Można też wykorzystywać klasyczne pociski ("miny") do moździerzy gładkolufowych (masa 16 kg, donośność 7 km). W ogóle jest bardzo szeroka gama amunicji do tego, różne pociski kasetowe itd.

120 mm haubico-moździerz 2B16 - na uzbrojeniu od 1986. Holowana wersja moździerza zamontowanego w Nonie. Ma klasyczne 2-ogonowe łoże rozstawne z dwukołowym podwoziem i tarczą ochronną. Lufa z hamulcem wylotowym. Broń strzela tą samą amunicją co Nona.

BM-27 Uragan - na uzbrojeniu od 1975. Samobieżna artyleryjska wyrzutnia rakietowa, zamontowana na kołowym podwoziu 8x8 (pojazd bazowy ZiŁ-135, masa bojowa - z załadowanymi rakietami, załogą itd. - 20 t). Ma 16 prowadnic rurowych kal. 220 mm. Rakieta o masie 270-280 kg (90-100 kg głowica - jest ich bardzo dużo, burząca, kilka rodzajów kasetowych, zapalająca, chemiczna itd.) ma donośność 35 km.

9K79 Toczka (w kodzie NATO SS-21 Scarab) - na uzbrojeniu od 1976. Taktyczny pocisk rakietowy bliskiego zasięgu, z kierowaniem programowym bezwładnościowym, napędzany silnikiem na paliwo stałe. Donośność 120 km. Może być uzbrojona w głowicę jądrową (kilka rodzajów głowic o mocy 10-200 kt), chemiczną lub konwencjonalną (także wiele rodzajów głowic, unitarnych i kasetowych, np. zwykła głowica odłamkowo-burząca o masie 482 kg). Masa całej rakiety 2010 kg. Wyrzutnia 1-pociskowa, zamontowana na podwoziu kołowym, 3-osiowego samochodu pływającego BAZ-5921 (6x6), masa bojowa 18 t.

Tak swoją drogą czy rakiety na Krymie typu Iskander M nie mają w swoim zasięgu Rumunii i Turcji?

Oficjalny zasięg pocisków Iskander-M nie został o ile wiem nigdy podany. Dość powszechnie przyjmuje się 500 km; pewne przesłanki wskazują, że może to być trochę mniej. Z Sewastopola do wybrzeża wschodniej Turcji jest około 300 km więc tam by się doleciało. Do Ankary albo w rejon cieśnin jest już ponad 530 km, chyba za daleko trochę. Do wybrzeża rumuńskiego w rejonie Konstancy jest niecałe 400 km, czyli prawdopodobnie w zasięgu. Do Warny w Bułgarii jest ok. 475 km, czyli albo starczy albo nie.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
666   

@ Speedy

 

Iskander-M, Iskander-K i Iskander-E, to tak naprawdę jedno i to samo.

Maksymalny zasięg operacyjny wynosi 280 kilometrów.

W 2018 roku Rosja rozmieściła pewną ilość "Iskanderów" w Obwodzie Kaliningradzkim i zapewne wycelowała je w Warszawę.

W razie potrzeby, rosyjska atyleria rakietowa jest w stanie zniszczyć wybrane cele w Warszawie w ciągu 10 minut (przygotowania + czas lotu rakiet).

Czy jest to równoznaczne z rosyjską inwazją lądowe ? Oczywiście nie. Bo inwazja oznacza wielkie koszty (również po stronie atakującej).

Czy oznacza to III wojnę światową, na zasadzie NATO vs Rosja ?

Też nie, bo ani Niemcy, ani Amerykanie za PiS umierać nie będą.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, Florek-xxx napisał:

Maksymalny zasięg operacyjny wynosi 280 kilometrów

 

Wedle jakich źródeł?

 

3 godziny temu, Florek-xxx napisał:

i zapewne wycelowała je w Warszawę.

 

Wedle jakich źródeł?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
666   

"Iskandery" początkowy miały nie być nigdzie eksportowane, ale jednak nabyły je Armenia i Algieria, więc zasięg wersji eksportowej jest sprawdzony i potwierdzony.

A wersja "E" nie różni się od pozostałych właściwie niczym (można porównać na zdjęciach).

 

A co Polski, to spójrzmy prawdzie w oczy: Polska jest krajem unitarnym, gdzie wszystkie najważniejsze ośrodki decyzyjne znajdują się w Warszawie.

Moim zdaniem jest oczywiste, że celami pierwszego wyboru dla rosyjskich "Iskanderów" rozmieszczonych w Kaliningradzie są obiekty na terenie Warszawy.

Oczywiście nie są to dzielnice mieszkalne, ze względów humanitarnych (z bazie doświadczeń z Syrii, Rosjanie zaczęli przywiązywać do tego dużą uwagę).

 

Poniżej przeprowadzony w Rosji test na dystansie 200 kilometrów:

 

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Speedy   
23 godziny temu, Florek-xxx napisał:

Iskander-M, Iskander-K i Iskander-E, to tak naprawdę jedno i to samo.

 

O ile wiem to niezupełnie, a raczej zupełnie nie.

 

Iskander-M to podstawowa amunicja do tego systemu, rakieta balistyczna napędzana silnikiem na paliwo stałe, o zasięgu ok. 400-500 km, na uzbrojeniu wojsk Federacji Rosyjskiej. Do celu podąża jak łatwo zgadnąć po torze balistycznym z wierzchołkową toru do ok. 100 km (spotyka się informacje o możliwości wystrzelenia jej na spłaszczoną trajektorię "aerobalistyczną" o wierzchołkowej 50 km, dla opóźnienia momentu wykrycia). Prędkość maks. rakiety przekracza 2000 m/s.   

 

Iskander-E to eksportowa wersja tej rakiety balistycznej, o zasięgu zredukowanym do 280 km z powodu wymagań protokołu MTCR (Missile Technology Control Regime) - nieformalnego porozumienia szeregu państw rozwiniętych, nakładającego dobrowolne ograniczenia na handel rakietami, pociskami i bezzałogowymi statkami powietrznymi zdolnymi do przenoszenia ładunku 500 kg (lub większego) na odległość 300 km (lub większą). Rosja także przystąpiła do MTCR.

 

Iskander-K to pocisk manewrujący R-500 należący do rodziny pocisków Kalibr. Okrętowe ich wersje wykorzystano ostatnio w konflikcie w Syrii. Wyróżnia się tym, że umieszczono go w kontenerze transportowym/startowym kompatybilnym z wyrzutnią rakiet balistycznych Iskander - odpowiednie wymiary i masa, te same mocowania i przyłącza, systemy diagnostyki, łącza transmisji danych do zaprogramowania celu itp. Zależnie od potrzeb można więc uzbroić wyrzutnie bądź w rakiety balistyczne, bądź pociski manewrujące.  R-500 startuje za pomocą pomocniczego silniczka rakietowego na paliwo stałe, w locie napędza go silnik turboodrzutowy. Pocisk podąża do celu w typowy dla tego rodzaju broni sposób, lotem na małej wysokości rzędu kilkudziesięciu metrów, zgodnie z rzeźbą terenu, z prędkością poddźwiękową (ok. 250 m/s). Jego zasięg ograniczono do 500 km (oryginalny Kalibr ma 2500 km), aby zachować zgodność z traktatem INF (Treaty on Intermediate-range Nuclear Forces) o zakazie pocisków średniego zasięgu. Traktat podpisany przez USA i ZSRR w 1987 i mimo różnych kontrowersji z grubsza przestrzegany nadal, zakazuje posiadania, produkcji, a także opracowywania i testowania pocisków o zasięgu od 500 do 5500 km bazujących na wyrzutniach lądowych. 

 

19 godzin temu, secesjonista napisał:

Wedle jakich źródeł?

 

Hmm nie wiem. Ale na logikę, skoro zainstalowano je w sąsiedztwie polskiej granicy, skoro Polska jest członkiem NATO i potencjalnym przeciwnikiem w ewentualnym konflikcie, to wydaje się że ich celami są polskie obiekty wojskowe,  centra administracyjne i przemysłowe, lotniska - a więc pewnie raczej Warszawa i Trójmiasto, niż np. Brzeszcze czy Ząb.  

Edytowane przez Speedy

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.