Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Mariusz 70

Niszczenie zbiorów bibliotecznych w PRL-u

Rekomendowane odpowiedzi

Znalazlem troche konkretow,a wiec moze zobaczmy jak przebiegal proces akcji niszczenia polskiego dorobku kulturowego,do dzis zreszta odczowalnego:

Akcje rozpoczeto w czasie wakacji 1949 roku.Celem bylo zapobiezenie protestom nauczycieli i uczniow.Niszczono glownie zbiory bibliotek szkolnych.

W latach 1950-51 usowano ksiazki zwiazane z tematem ZHP.Chodzilo o stworzenie nowego-sowieckiego modelu wychowania mlodziezy i zatarcia sladow po dotychczasowej tradycji.Zakazano np.wszelkich ksiazek dla dzieci i mlodziezy o charakterze religijnym.

W roku 1952 zostaly dotkniete zaglada wszystkie przedwojenne wydania ksiazek dla dzieci i mlodziezy.Wliczono w to tez klasyke literatory obcej dla najmlodszych.

W latach 1952-53 rozpoczela sie na masowa skale czystka bibliotek publicznych,parafialnych i ksiegarn.Zniszczono tysiace tytulow w milionach egzemplarzy.Nasilanie tego procesu trwalo do roku 1957.

Jednak w ludzi trzeba wierzyc.Faktycznie ksiazki przed komunistami ratowano.Jednym ze sposobow bylo ubytkowanie zakazanych ksiazek.Ukrywano je przez lata 50-te,a potem wstawiano do ksiegozbiorow ze zmienionymi numerami inwentarzowymi.

Akcja byla jak najbardziej tajna.Naglowek pierwszej listy proskrypcyjnej brzmial:"Tylko do uzytku sluzbowego".Byla wreczana zaufanym pracownikom,ktorzy mieli przeprowadzac czystke w bibliotekach publicznych.

Dobor zakazanych autorow bywal niekiedy dosc zaskakujacy.Ze Milosz,ktory "zawiodl" mocodawcow,to jeszcze rozumiem,ale dlaczego wykreslono calkowity dorobek Mniszkowny czy Agaty Christie.Nie ominelo to tez np.Kaminskiego,Fiedlera czy Wankowicza.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Z powyższej strony:

"zlikwidowano makulaturę w wytypowanych punktach zbiorczych i wybrano dla Biblioteki Narodowej około 4000 książek

Secesjonista zadał przy tym wcześniej interesujące pytanie:

A czy wiemy, że niszczono wszelkie zbiory danego autora?

To znaczy czy czystki tyczyły się również bibliotek uniwersyteckich, instytucji naukowych itp.?

To znaczy, na ile mamy do czynienia z dosyć typową w historii tego świata operacją "cenzurową" na froncie walki ideologicznej ("niech maluczcy nie czytają tego, czego nie trzeba - bo im się w głowach poprzewraca"), natomiast treści naganne mogą być np. przechowywane w bibliotekach w działach prohibitów, z ograniczonym do nich dostępem - a na ile z chęcią całkowitego zniszczenia i posypania solą jakieś części dorobku słowa pisanego?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

No to chyba mielismy do czynienia z akcja w historii dosc jednak "nietypowa",skoro nie zachowaly sie nigdzie pelne zbiory kartograficzne sprzed 1939 roku.Nie tylko wiec o "maluczkich" zdaje sie tutaj chodzilo.

Akcja zreszta dotyczyla szerzej pojmowanej kultury.Bezpowrotnie i celowo zniszczono tez wiele filmow.Np.wszystkie kopie najwiekszej produkcji polskiego kina:"Gwiezdzistej eskadry".Nie chodzilo bynajmniej o zakaz wyswietlania czegos "maluczkim",ale o calkowite zniszczenie polit-niepoprawnej produkcji.Zachowalo sie kilka fotosow.

Edytowane przez Mariusz 70

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

1. Skąd wiemy że nie zachowały się pełne zbiory kartograficzne?

2. Czy uwzględnia się straty wojenne?

Jeśli niszczenie zbiorów kartograficznych miałoby na celu ukrycie rozwoju II RP, to w pierwszym rzędzie winni się przecież wziąć za wszelkie wydawnictwa statystyczne jak "Miesięcznik Statystyczny" wydawany przez Magistrat Warszawy czy wszystko to co sygnował swym nazwiskiem Szturm de Sztrem - nie sądzisz?

Mariuszu 70 - podajesz jednostkowe przypadki niszczenia całości zbiorów, a trzeba by udowodnić, że większość z pozycji z owych list z danego roku była zniszczona.

Ja nie znalazłem śladu niszczenia na większą skalę zbiorów z BN, a Ty?

Mnie się zdaje, że jednak w pewnym zakresie sytuacja była podobna jak w dyskusjach o historii i jej nauczaniu.

Kiedy to Adam Schaff polemizował z Kotarbińskim, stwierdzając, że nie czas na akceptację wolności dyskusji, wtedy Józef Chałasiński przedstawił swoją propozycję w tym zakresie:

"wypowiedział się za swobodną dyskusją w małym gronie profesorów - ale nie wobec szerokich mas studentów. Taka wolność dyskusji byłaby bowiem jego zdaniem czynnikiem demobilizującym siły społeczne..."

/Rps BUW, Spuścizna Niny Assorodobraj, VI/5-a, I KNP, Protokół z posiedzenia Podsekcji Filozofii i Nauk Społecznych Kongresu Nauki 17 stycznia 1951 o 17 w lokalu Zakładu Socjologii UW/

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Bruno. A co wiesz o niszczeniu po 1956 reliktów stalinizmu ?

O losie paru reliktów słyszałem, ale jeżeli o książki chodzi to... sprawą się nigdy nie interesowałem, ale mam powody przypuszczać, że różne kwiatki znikały sobie z powszechnie dostępnego obiegu bibliotecznego (do PAN-ów i innych takich), aby zrobić miejsce Fiedlerowi, czy Wańkowiczowi, wydawanym tym razem w olbrzymich nakładach. :) Nie próbowałem, ale nie sądzę, aby w mojej bibliotece szkolnej, osiedlowej itp. był za mojego młodu np. "Krótki kurs historii WKP(b)". Za stalinizmu pewnie był.

Zresztą zjawisko "merytorycznego brakowania książek dla ludu" jest faktem stałym, tyle, że oczywiście w czasach totalitaryzmu, czy autorytaryzmu przybiera formy tragiczne i skrajne.

I dziś pewnie różne "Instrukcje w sprawie zasad i trybu prowadzenia selekcji oraz postępowania z materiałami zbędnymi w bibliotece X" (zgodne z odpowiednim prawem rangi ustawowej) przewidują możliwość wycofania książek zdezaktualizowanych, niskiej wartości dydaktycznej, czy rażąco przestarzałej treści. Z ewentualnym odłożeniem jednego egzemplarza do wiecznego magazynu. A co zdezaktualizowane - de gustibus....

A to znalazłem przypadkiem ze stron Gregskiego (serdeczne pozdrowienia!), czyli kierownictwo biblioteki w Starogardzie Gdańskim prawi:

(...) Wraz z nadejściem III RP zaczęto wycofywać książki, relikty tamtej przeszłości.

Od 20 lat biblioteka robi dużą rotację książek – mówi Wiesław Proll, MBP w Starogardzie Gd. - W tym czasie wycofywane były książki związane z okresem komunizmu i jego ideologią. Nowe egzemplarze uzupełniają braki po tym, co zostało wycofane. A ponieważ książki wracają do nas w różnym stanie, wycofujemy również te, które są już mocno zniszczone.(...)

5 lat temu, na 60-lecie biblioteki zorganizowaliśmy akcję pt. „60 książek na 60-lecie biblioteki” - mówi Wiesław Proll. - Odezw był naprawdę duży. M. in. Śp. ks. Jankowski ofiarował kilkaset książek ze swojego wydawnictwa i sam, osobiście przywiózł je do naszej biblioteki.

Cytat za:

http://tczew.portalpomorza.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=7210&Itemid=83

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

1. Skąd wiemy że nie zachowały się pełne zbiory kartograficzne?

2. Czy uwzględnia się straty wojenne?

Jeśli niszczenie zbiorów kartograficznych miałoby na celu ukrycie rozwoju II RP, to w pierwszym rzędzie winni się przecież wziąć za wszelkie wydawnictwa statystyczne jak "Miesięcznik Statystyczny" wydawany przez Magistrat Warszawy czy wszystko to co sygnował swym nazwiskiem Szturm de Sztrem - nie sądzisz?

Mariuszu 70 - podajesz jednostkowe przypadki niszczenia całości zbiorów, a trzeba by udowodnić, że większość z pozycji z owych list z danego roku była zniszczona.

Ja nie znalazłem śladu niszczenia na większą skalę zbiorów z BN, a Ty?

Mnie się zdaje, że jednak w pewnym zakresie sytuacja była podobna jak w dyskusjach o historii i jej nauczaniu.

Kiedy to Adam Schaff polemizował z Kotarbińskim, stwierdzając, że nie czas na akceptację wolności dyskusji, wtedy Józef Chałasiński przedstawił swoją propozycję w tym zakresie:

"wypowiedział się za swobodną dyskusją w małym gronie profesorów - ale nie wobec szerokich mas studentów. Taka wolność dyskusji byłaby bowiem jego zdaniem czynnikiem demobilizującym siły społeczne..."

/Rps BUW, Spuścizna Niny Assorodobraj, VI/5-a, I KNP, Protokół z posiedzenia Podsekcji Filozofii i Nauk Społecznych Kongresu Nauki 17 stycznia 1951 o 17 w lokalu Zakładu Socjologii UW/

Jakie jednostkowe?

Mowimy o listach proskrypcyjnych liczacych tysiace pozycji autorow i tytulow,oraz o milionach zniszczonych ksiazek.Akcja obejmowala biblioteki szkolne,parafialne i publiczne,a wiec jednostkowosci tu nie widze absolutnie.I kto mowi o zniszczeniu ksiegozbioru BN.Mowimy o niewygodnych z punktu widzenia wladzy pozycjach.Np.taka Agathe Cristie moze i dzisiaj mamy w bibliotekach,zawsze mozna sprawdzic jednak z ktorego roku sa to wydania.Caly szereg autorow nie istnial w PRL-u absolutnie,dopiero edycje po roku 1989 nam ich przywracaja.A niejednokrotnie sa to literaci,ktorych trzeba przywracac publicznej pamieci calkowicie od nowa.Jest to skutek zarowno zniszczen ksiegozbiorow jak i cenzury obowiazujacej,az po koniec wladzy gen.Jaruzelskiego.

Co do zbiorow kartograficznych map to prosze zerknac do uwagi w poscie nr.1.Autorem jest kartograf Piotr Kaminski odtwarzajacy przedwojenne mapy przy pomocy Wojskowego Instytutu Kartograficznego.I ja im wierze.

O niszczeniu ksiazek i lubelskiej cenzurze.Zwlaszcza ciekawa jest fachowa cenzorska porada,ze slowo "komunista" powinno sie zastepowac slowem ..."mysliciel".

http://teatrnn.pl/leksykon/node/2935/zakazane_ksi%C4%85%C5%BCki_cenzura_w%C5%82adz_komunistycznych_1944_1989

Edytowane przez Mariusz 70

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Ja raczej czytam uważnie, a w poście nr 1 jest uwaga: "Niektore zbiory przetrwaly okupacje" - zatem, czy odtwarzanie tyczy się jedynie działań z okresu PRL, czy również strat okresu II w. św.?

To WIK odtwarza jedynie straty PRL-wskie a tych po Niemcach już nie?

Piszesz:

"Nie slyszalem o tym,aby pisalo tam,ze:"z wylaczeniem wyzszych placowek naukowych".

i

"I kto mowi o zniszczeniu ksiegozbioru BN.Mowimy o niewygodnych z punktu widzenia wladzy pozycjach"

No to jak - usuwano ze wszelkich miejsc czy akurat z BN - nie?

To w BN już nie były niewygodne?

Albo twierdzisz że starano się usunąć ze wszelkich miejsc, albo okaże się że główny cios poszedł w biblioteki miejskie i szkolne.

Ano właśnie... sprawdzić...

Weźmy 10% autorów z tej pierwszej listy i sprawdźmy jakie wydania się zachowały w bibliotekach uniwersyteckich, różnych instytucji naukowych i w jakich ilościach.

Wtedy będziemy znali mniej więcej zakres zniszczenia i efektywność.

Ty przedstawiasz kolejne pozycje z listy, a ja się pytam ile z tych pozycji zniszczono w danych placówkach i nie mówię o bibliotekach szkolnych czy miejskich, które faktycznie mocno były trzebione.

Znasz przykłady palenia/niszczenia A. Christie z zasobów UW czy UJ?

Bo samo istnienie list proskrypcyjnych to jeszcze nie jest dowód na niszczenie, jak wskazałem w innym temacie Hitler jakoś czytywał i trzymał książki... autorów których książki sam - zakazywał.

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Hmmm...

Zacytuje jeszcze raz pana Piotra Kaminskiego:

"Tylko nieliczni specjalisci wiedza o spustoszeniach,dokonywanych w polskich bibliotekach w latach 1948-56"

Ja sie wprawdzie za specjaliste,bron Boze, nie uwazam,ale pana Kaminskiego raczej tak.Zajmuje sie czlowiek szacunku godnym odtwarzaniem kartografii polskiej zawodowo,a wiec zakladam,ze wie co pisze.A pisze dalej:

"W rezultacie zadna biblioteka w Polsce nie ma kompletu map wydanych przed 1939 r.Niektore zbiory przetrwaly okupacje niemiecka,a nie przetrwaly "stalinowskiej".

Slowo "zadna" rozumiem tutaj doslownie.Nie pisze kartograf-wydawca o wyjatkach w postaci placowek uniwersyteckich.

Akcja byla niby tajna,ale sa dzis jeszcze swiadkowie-uczestnicy tych zalosnych praktyk.Ksiazki nie tylko szly na przemial,ale i byly wzorem niemieckich towarzyszy po prostu palone.Tyle,ze nie na spektakularnych stosach,a w kotlowniach.W tym filmie relacja z takiej akcji w bibliotece miejskiej.Do pomocy zapedzano uczniow szkoly sredniej.

Min.17:10

http://www.youtube.com/watch?v=ib4-RV0S4Pg

Miara strat w kulturze niech bedzie dorobek A.F.Ossendowskiego.Wprawdzie wraz z odejsciem nieslawnej pamieci gen.Jaruzelskiego zdjeto cenzorski kaganiec i przywrocono go spolecznej pamieci,ale nawet po ponad dwoch dekadach jest dostepne tylko 25% jego tworczosci.I nie mozemy narzekac bynajmniej na tempo wydawnicze,skoro tylko w tym roku ukazalo sie 5 nowych ksiazek,a jest tez dostepna piekna jego biografia.Zakladam,ze pelne odtworzenie prac pisarza zajmie jeszcze jakies 20-30 lat,a wiec mamy polowe stulecia recesji.

Prof.Ossendowski jest tez dobrym przykladem jesli chodzi o kompletna zaglade przedwojennych ksiazek dla dzieci.Byl bardzo popularnym autorem w tej dziedzinie,ale dopiero w ostatnich miesiacach ukazala sie pierwsza jego ksiazka dla najmlodszych-"Mali zwyciezcy".

Sergiusza Piaseckiego przywracano lat bagatela 20-cia.Dzis mamy juz szczesliwie dostepny komplet prac i zaczynaja sie pojawiac opracowania biograficzne.

Trwa wreszcie mozolne odtwarzanie dorobku Ferdynanda Goetela.Jest tego na razie zaledwie kilka ksiazek,ale co roku cos nowego sie pojawia,a wiec tendencje mamy zdrowa.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

Bruno. A co wiesz o niszczeniu po 1956 reliktów stalinizmu ?

Pytanie co prawda nie do mnie skierowane ale sprawiło, że przypomniałem sobie pewne zdarzenie. Otórz gdzieś tak w połowie lat 80-tych dorabiajac sobie przy rozbiórce starego domku jednorodzinnego znalazłem na strychu karton zawierający około pięćdziesiąt ksiązek. Wszystkie w niezłym stanie i wszystkie opatrzone pieczęciami lokalnej biblioteki. Były to książki przygodowe skierowane do młodzierzy i wydane pod koniec lat 40-stych i na początku 50-tych. Z tego co się zorientowałem to wszystko to były to tłumaczenia z rosyjskiego. Akcja osadzona w Rosji lub ZSRR w czasach wojny domowej lub w pierwszych latach po jej zakończeniu. Książki traktowały a to o bohaterskich czerwonoarmiejcach, a to o pracowitych kołchożnikach, a to o dzielnych pionierach. Był tam tez zwykle jakiś wróg klasowy (szpieg, dywersant, sabotażysta, czy kontrrewolucjonista).

Były to książki potwornie prymitywne i tak namolnie tendencyjne jak tylko można to sobie wyobrazić znając sowiecką propagandę. Biorąc pod uwagę ich ilość, stan, podobną tematykę, oraz to, że musiały tam poleżeć kilkadziesiąt lat można przypuszczać, że padły ofiarą czyszczenia biblioteki które musiało się odbyć gdzieś na przełomie lat 50-tych i 60-tych.

Pewnie jakiś zaangażowany towarzysz uratował je od niechybnego przemiału... .

Edytowane przez gregski

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Nie negując większej wiedzy p. Kamińskiego zastawiam się co znaczy termin: "komplet map wydanych przed 1939 r." i czy istniała przed wrześniem jakakolwiek instytucja mająca komplet map wydanych do końca 1938 roku.

Poza tym: jak badano straty poszczególnych instytucji; wreszcie CKW opracowywany począł być dopiero około 1954 r. pod kierownictwem dr. Mariana Łodyńskiego; a na przykład nawet tak szacowna instytucja jak Bibliotek Kórnicka do lipca tegoż roku w ogóle nie miała opracowanego i skatalogowanego swego zasobu kartograficznego.

Co zatem mogło się dziać w bardziej poślednich placówkach? Jak zatem w takiej sytuacji oszacować straty wojenne i te po 1945 roku?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Ja to rozumiem jako komplet map wydawanych w okresie miedzywojennym.Co mozna wiecej powiedziec :huh:

Niestety obawiam sie ,ze absolutnie nie jestesmy juz dzisiaj w stanie tych strat oszacowac.Akcja byla nie dosc,ze tajna, to co gorsza wykonywana jak mi sie zdaje niekiedy ze spontanicznym stachanowskim zapalem.Watpie czy robiono jakies rejestry,bo i po co? Chwalic sie czym nie miano.Zreszta czy pijani aktywisci palac te ksiazki byli w stanie o takich sprawach myslec? Towarzysz-czynownik-inkwizytor wspominany przez pana Michalowskiego nie wygladal mi na osobe,ktora by sobie podobnymi glupstwami glowe zawracala.

Zwroc uwage,ze podaje sie tylko bardzo ogolna liczbe zniszczonych ksiazek: miliony.Taki jest niestety obecny stan wiedzy o tych wydarzeniach.

Drugi aspekt sprawy to niszczenie wydawnictw po 1956 roku.Tu tez nie mamy konkretnych danych,a przeciez musialy byc milionowe naklady propagandowej literatury.Zniknely jak kamfora.

Jeszcze jedna refleksja,ktora mi niedawno do glowy przyszla.Korzystam w Hiszpanii z miejskiej i wiejskiej biblioteki,znajduje tam czesto ksiazki z lat trzydziestych,nawet takie ze sladami spalenizny,bo hiszpanscy towarzysze tez drukowane z wielkim zapalem palili.Tyle,ze nie w kotlowniach jak ich polscy ideowi pobratyncy,ale na stosach wzorem towarzyszy niemieckich.Palili zreszta nawet zbiory klasztorne z woluminami stulecia liczacymi.Palili,ale sa!Ludzie ratowali,ukrywali i sa.

W Polsce korzystalem z miejskich i wiejskich bibliotek w Gdansku,Lomzy i Ciechanowie.Nigdy jednak sie z przedwojennymi wydawnictwami nie spotkalem.Oczywiscie mowie tu o zwyklych publicznych czy szkolnych bibliotekach,a nie placowkach naukowych.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

To drugie łatwe jest do objaśnienia - skala zniszczeń zbiorów bibliotecznych zwłaszcza w placówkach miejskich, dzielnicowych czy wiejskich jakie poczynili Niemcy w okresie okupacji są nieporównywalne do tych w Hiszpanii, pomimo gorliwości i rewolucyjnego zapału walczących tam towarzyszy.

Tak sobie myślę, że sam Ossendowski nie byłby zdziwiony takim a nie innym potraktowaniem jego spuścizny, przy swych poglądach mógł się czegoś takiego spodziewać.

Mariusz 70 napisał: "Miara strat w kulturze niech bedzie dorobek A.F.Ossendowskiego" - trudno się z tym nie zgodzić.

Natomiast nie może to być miarą zakresu i efektywności akcji niszczenia różnych publikacji w skali kraju.

Przy pewnej niestosowności porównania, ale... nie jest miarą opresyjności i barbarzyństwa współczesnych władz ilość dostępnych pozycji książkowych w bibliotekach publicznych i miejskich autorstwa największego językoznawcy świata.

Sam Mariusz 70 pisał o zmienianiu list przy kolejnych zawirowaniach na górze, zatem raz niszczono by za jakiś czas wydawać w potężnym nakładzie. Jedną książkę danego autora wydawano w dużym nakładzie, inną jego książkę cięła cenzura, a jeszcze innej w ogóle nie wydawano (: A. Fiedler).

Zatem zaistnienie jakiegoś nazwiska na liście proskrypcyjnej niekoniecznie jeszcze prowadzi do stwierdzenia, że przez większość czasu trwania PRL jego książek nie można było znaleźć w placówkach bibliotecznych.

Niezbyt to zgodne z rzeczywistością i nadto kategoryczne stwierdzenie:

"Wprawdzie wraz z odejsciem nieslawnej pamieci gen.Jaruzelskiego zdjeto cenzorski kaganiec i przywrocono go spolecznej pamieci...".

Nie musieliśmy czekać aż do 22 grudnia, acz faktycznie wysyp wydawniczy rozpoczął się u schyłku dawnego systemu - w latach dziewięćdziesiątych.

Absolutnie nie podważając, że dla decydentów PRL osoba i twórczość Ossendowskiego były nie do zaakceptowania, że niszczono istniejące wydania jego książek, trzeba jednakoż trzymać się prawdy.

Otóż nie jest prawdą, że w ogóle nie wydawano jego książek czy też, jak to jest powielane w wielu informacjach w sieci, że jedyna pozycja wydana w PRL to "Ludzie, zwierzęta, bogowie" wyd. "Słowo" ser. Biblioteka "Reportera" ("Przez kraj ludzi, zwierząt i bogów").

Tak to już jest, że gdzieś ktoś coś (niezbyt dokładnie zbadawszy sprawę) napisze w sieci a informacja się tak replikuje, że gdzie się nie spojrzy to wszyscy podają ją jako pewnik.

By nie być gołosłownym:

1947 "Mocni ludzie: powieść" Książnica-Atlas, Państwowe Zakłady Graficzne nr 2 we Wrocławiu

1957 "Orlica: powieść z życia górali Wysokiego Atlasu" "Iskry" Warszawa

1958 "Słoń Birara" "Nasza Księgarnia" Warszawa

1946 "Jasnooki łowca: powieść dla młodzieży" T. Gieszczykiewicz, Drukarnia św. Wojciecha w Poznaniu

1989 "Wacek i jego pies" "Omega" Warszawa

1958 "Biały kapitan" Wydawnictwo Poznańskie

(...)

Prof.Ossendowski jest tez dobrym przykladem jesli chodzi o kompletna zaglade przedwojennych ksiazek dla dzieci.Byl bardzo popularnym autorem w tej dziedzinie,ale dopiero w ostatnich miesiacach ukazala sie pierwsza jego ksiazka dla najmlodszych-"Mali zwyciezcy".

(...)

Nie jest przykładem...

jak się pisze Mariuszu 70 "kompletna zagłada", "dopiero w ostatnich miesiącach ukazała się" - to warto sprawdzić fakty by ktoś nie powiedział: sprawdzam.

Vide:

1947 "Życie i przygody małpki: pamiętnik szympansiczki 'Kaśki'" Książnica-Atlas, Państwowe Zakłady Graficzne nr 2 we Wrocławiu

Mariusz 70 - nie możesz mieć też pewności czy niektóre pozycje tego autora przeznaczone dla najmłodszych nie ukazywały się w jakichś wydaniach zbiorczych.

A przynajmniej ja nie mam.

Oczywistym jest, że te kilka wymienionych pozycji to nawet nie kropla w morzu tytułów Ossendowskiego, ale trzeba się trzymać faktów.

(...)

Co do zbiorow kartograficznych map to prosze zerknac do uwagi w poscie nr.1.Autorem jest kartograf Piotr Kaminski odtwarzajacy przedwojenne mapy przy pomocy Wojskowego Instytutu Kartograficznego.I ja im wierze.

(...)

i

Hmmm...

Zacytuje jeszcze raz pana Piotra Kaminskiego:

"Tylko nieliczni specjalisci wiedza o spustoszeniach,dokonywanych w polskich bibliotekach w latach 1948-56"

(...)

A pisze dalej:

"W rezultacie zadna biblioteka w Polsce nie ma kompletu map wydanych przed 1939 r.Niektore zbiory przetrwaly okupacje niemiecka,a nie przetrwaly "stalinowskiej".

(...)

Ano zerkam do uwag w tym pierwszym poście, a stoi tam:

"Tylko nieliczni specjalisci wiedza o spustoszeniach dokonanych w polskich bibliotekach w latach 1948-1956.Wycofano wtedy setki tytulow,rowniez wydanych juz po wojnie".

Nie negując faktu niszczenia przeróżnych zbiorów kartograficznych, to choć nie jestem specjalistą, to wedle mnie wycofywania danej pozycji z jakiejś placówki niekoniecznie oznacza jej bezpowrotne zniszczenie.

I dalej pozostanę przy swej opinii, że wyrażenie: "komplet map wydanych przed 1939" zupełnie nic nam nie mówi.

Taka Biblioteka Uniwersytetu w Poznaniu, która nie ma jakichś szczególnych rarytasów kartograficznych, nigdy nie miała takowego kompletu i nigdy nie zamierzała go skompletować.

Zatem mogę stwierdzić: w tejże Bibliotece nie zachował się komplet map wydanych przed 1939 rokiem, co będzie prawdą.

Nie będzie jednak prawdą sugerowanie, że stała za tym czyjaś niszczycielska działalność.

Ja nie bardzo rozumiem toku Twej argumentacji, z jednej strony uznajesz że skoro w listach proskrypcyjnych nie było wyjątków, jak sam konkludujesz:

"Nie slyszalem o tym,aby pisalo tam,ze:"z wylaczeniem wyzszych placowek naukowych".

Zaś na moje pytanie o taki proceder w BN odpowiadasz, że przecież o niej nie pisałeś.

Właśnie, że pisałeś: jest to właśnie placówka naukowa a i biblioteka zarazem, nie rozumiem czemu zatem wykluczasz ją ze swych rozważań.

I wciąż nie doczekałem się opisu jak to wyglądało co do bibliotek uniwersyteckich.

Co do zbiorów kartograficznych - wolałbym usłyszeć jakieś konkrety, tyle to a tyle % w takiej to a takiej instytucji zostało zniszczone w okresie okupacji, a tyle i tyle % z tego co przetrwało bezpowrotnie zniszczono w PRL.

Nie jest moim celem wybielanie tych co to byli czerwoni i ich poczynań, ale wolałbym bazować na konkretach, fakt znalezienia się na jednej liście nie musiał oznaczać, że w kolejnej "dekadzie" jego utwory nie powróciły na półki i lady sklepów.

Stąd wszelkie wyliczenia typu lista autorów razy orientacyjna liczba ich tytułów mogą być znacząco przeszacowane.

A z tą tajnością to nie przesadzajmy...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

To może zainteresować Mariusza 70, z zapowiedzi co do kolejnego numeru biuletynu IPN "pamięć.pl":

"Kłamstwo kartograficzne.

W okresie PRL o treści map i planów miasta nie decydowała wiedza i doświadczenie kartografów, lecz wytyczne cenzury - pisze Beata Konopska. Pod pretekstem ochrony tajemnicy wojskowej i bezpieczeństwa państwa z map znikały tory i bocznice kolejowe, zakłady przemysłowe czy lotniska. Brakowało skali, siatki kartograficznej, a nawet charakterystycznych punktów topograficznych, ułatwiających orientację w terenie".

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.