Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Mariusz 70

Niszczenie zbiorów bibliotecznych w PRL-u

Rekomendowane odpowiedzi

Pisząc w wątku o organizacjach młodzieżowych w PRL natrafiłem na informacje bardziej pasujące do tego wątku.

W lipcu 1951 r. wydano zarządzenie o wycofaniu z bibliotek PO "Służby Polsce" 1175 pozycji!

Na liście znalazły się dość oczywiste pozycje, jak: Adolf Hitler "Mein Kampf", Benito Mussolini "Kochanka kardynała".

Biblioteki czyszczono ze wszelkich materiałów o Piłsudskim (i Dmowskim) m.in.: Bogusław Adamowicz "Wesoły Marszałek",

Antoni Anusz "Józef Piłsudski", Kazimiera Iłłakowiczówna "Wiersze o marszałku Piłsudskim".

Z oczywistych względów cenzorzy zwrócili uwagę na tego typu pozycje co: Tadeusz Błaszczyński "Więcej prawdy o sowietach",

Jan Kucharzewski "Od białego co czerwonego caratu", Józef Chłodecki Białynia "Bohaterska dziatwa w obronie Lwowa", Juliusz

Rómmel "Kawaleria polska w 1920 r.".

Mniej zrozumiała jest na tej liście "Encyklopedia wojskowa" pod red. Ottona Laskowskiego czy Aleksandra Kamińskiego "Książka

wodza zuchów".

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Co do map i ich zawartości...

dopiero rok 1981 zniósł obowiązek cenzurowania tego typu wydawnictw.

W Dzienniku Ustaw nr 20 poz. 99 zapisano:

Art. 4.1 Nie podlegają kontroli wstępnej

(...)

6) mapy samoistne, ich zestawy i mapy stanowiące załączniki do publikacji podlegające kontroli Urzędu Geodezji i Kartografii.

Jeszcze jednak w 1989 r. obowiązywał "Tymczasowy wykaz rodzajów wiadomości stanowiących tajemnicę służbową w geodezji i kartografii" wydany przez Ministerstwo Gospodarki Przestrzennej i Budownictwa (9 grudnia 1989 r.). Wedle tej pomocy obowiązywał zakaz objaśniania elementów sytuacyjnych, typu: złoża rud metali, węgla, ropy naftowej, siarki, stacje uzdatniania wody, elektrownie i elektrociepłownie, obiekty położone na obszarach kolejowych. Nie można było podawać danych technicznych obiektów komunikacyjnych: dróg, mostów, tuneli. Tajemnicą objęte były cechy obiektów hydrograficznych: głębokość, szerokość, rodzaj dna.

Kwestia cenzurowania map pojawiła się w prasie branżowej dopiero w 1991 r., za sprawą artykułu Wiktora Grygorenki: "Kartografia polska w latach 1945-1990 w potrzasku reorganizacji i cenzury" ("Polski Przegląd Kartograficzny" T. 23, nr 1-2)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   

To może zainteresować Mariusza 70, z zapowiedzi co do kolejnego numeru biuletynu IPN "pamięć.pl":

"Kłamstwo kartograficzne.

W okresie PRL o treści map i planów miasta nie decydowała wiedza i doświadczenie kartografów, lecz wytyczne cenzury - pisze Beata Konopska. Pod pretekstem ochrony tajemnicy wojskowej i bezpieczeństwa państwa z map znikały tory i bocznice kolejowe, zakłady przemysłowe czy lotniska. Brakowało skali, siatki kartograficznej, a nawet charakterystycznych punktów topograficznych, ułatwiających orientację w terenie".

Wprawdzie Secesjonista zdaje się uważać osobiste i jednostkowe doświadczenia osób, w owej epoce żyjących, za bezwartościowe w porównaniu do opracowań, jednak wtrącę swoje trzy grosze.

Co do skali, to Beata Konopska się grubo myli. Podawanie skali na mapach turystycznych jest raczej oczywiste - z pamięci mogę podać, że mapy turystyczne Karpat były wydawane w skali 1:75 000, z wyjątkiem Beskidu Niskiego (1:125 000) oraz Tatr i Pienin, wydawanych w różnych skalach (moja mapa Tatrzańskiego Parku Narodowego była w skali 1:30 000). Sudety były wydawane w skali 1:60 000.

Także na planach miast skala często była podawana, z tym, że zastrzegano się, że ma wartość jedynie orientacyjną. To oczywiste - małe uliczki mają jezdnię o szerokości 5 m, co w skali 1:10 000 dawałoby by 0,5 mm, natomiast na planie miasta musiały mieć szerokość co najmniej kilku milimetrów, żeby nazwę dało się wpisać. Nic wspólnego z jakakolwiek cenzurą czy tajnością to nie miało.

Natomiast faktycznie, utajniano niektóre drogi i linie kolejowe.

Bodajże 1 marca 1987 roku prowadziłem nocny rajd pieszy studentów PW z Międzyborowa do Grzymka w okolicach Żyrardowa i Grodziska Mazowieckiego. Miałem całkiem nową mapę okolic Warszawy i z pewnym zdumieniem zobaczyłem po kilku kwadransach marszu z prawej strony linię kolejową, którą powinienem mieć już dawno za plecami. Busola jednak była nieubłagana, więc doszliśmy do tych torów. Akurat nieopodal była budka dróżnika, nawet jakiś peronik tam był. Zapytaliśmy, między jakimi stacjami jesteśmy. "Po prawej to będzie Mszczonów, a po lewej następna stacja to Zawiercie".

Centralna Magistrala Kolejowa, którą pasażerowie jeździli już od wielu lat, na mapach turystycznych wciąż nie istniała.

Co do siatki kartograficznej, to istotnie jej nie było, ale też trzeba stwierdzić, że dla ówczesnego turysty do niczego nie była przydatna. Na mapach turystycznych zaczęła pojawiać się wraz z upowszechnieniem GPS. Siatka prostokątna na mapach turystycznych była o wiele bardziej użyteczna, choć wiadomo, że te linie nie całkiem pokrywają się z kierunkami geograficznymi.

Co do identyfikacji obiektów topograficznych przy użyciu busoli, to dobrze się sprawdzała na odległości kilku km, dla kilkunastu km to już nie. Azymutalne wcięcie wstecz było dość trudne. Wtedy uważaliśmy, że jest to wynikiem fałszowania map, dziś jednak mam wątpliwości. Ziemia ponoć nie jest płaska. Nie ma idealnego odwzorowania.

Edytowane przez jancet

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Mniej zrozumiała jest na tej liście "Encyklopedia wojskowa" pod red. Ottona Laskowskiego

Myślę że nie masz racji, w końcu w tej encyklopedii dużo miejsca poświęconego jest walkom polsko-rosyjskim lata 1919-1920, to zapewne stąd ta cenzura.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

(...)

Co do skali, to Beata Konopska się grubo myli. Podawanie skali na mapach turystycznych jest raczej oczywiste - z pamięci mogę podać, że mapy turystyczne Karpat były wydawane w skali 1:75 000, z wyjątkiem Beskidu Niskiego (1:125 000) oraz Tatr i Pienin, wydawanych w różnych skalach (moja mapa Tatrzańskiego Parku Narodowego była w skali 1:30 000). Sudety były wydawane w skali 1:60 000.

Pozostanę przy zdaniu, że jednak grubo się nie myli. A argument, że użytkownik jancet posiadał mapy ze skalą niczego nie zmieniają.

Autorka wskazała na tendencję przy opracowywaniu map i planów i wymieniła jakie elementy najczęściej były utajniane. Nie twierdzi, że wszystkie mapy pojawiały się bez skali.

Także na planach miast skala często była podawana, z tym, że zastrzegano się, że ma wartość jedynie orientacyjną. To oczywiste - małe uliczki mają jezdnię o szerokości 5 m, co w skali 1:10 000 dawałoby by 0,5 mm, natomiast na planie miasta musiały mieć szerokość co najmniej kilku milimetrów, żeby nazwę dało się wpisać. Nic wspólnego z jakakolwiek cenzurą czy tajnością to nie miało.

Argumentacja - jak wyżej. Podawanie skali nie był chyba jednak tak oczywiste skoro autorka zwraca uwagę na to, że w podaniach częstokroć zaznaczano deklarację, że wykonany zostanie ów plan bez skali i wyszczególnienia istotnych obiektów.

Założenia redakcyjne do nowej serii planów miast (z 1955 r.) dla kartografii cywilnej zakładały opracowania, wykonane w skali pomiędzy 1:20 000 a 1:30 000, ale bez zgody na ujawnienie jej w publikacji.

Autorka prezentuje plan Warszawy, który cenzor utajnił - powodem zaś była nadmierna szczegółowość i informacja o skali. By przekonać o co chodzi wystarczy zajrzeć do periodyku, gdzie zaprezentowano ową mapę i dla porównania wydanie sprzed roku 1949 r.

Po roku 1949 r. wskutek zaostrzenia przepisów wycofano z rynku wiele opracowań kartograficznych nadając im klauzulę "do użytku służbowego" bądź "tajne". Poczęto posługiwać się terminem "niezbędnego minimum treści", które dla każdej mapy określano osobno.

Co do siatki kartograficznej, to istotnie jej nie było, ale też trzeba stwierdzić, że dla ówczesnego turysty do niczego nie była przydatna. Na mapach turystycznych zaczęła pojawiać się wraz z upowszechnieniem GPS. Siatka prostokątna na mapach turystycznych była o wiele bardziej użyteczna, choć wiadomo, że te linie nie całkiem pokrywają się z kierunkami geograficznymi.

(...)

Ja nie wiem co ówczesnemu turyście było przydatne, taki gregski - byłby na przykład innego zdania.

Wiem, że siatka nie przeszkadzał do roku 1949 r., po którym to dopiero poczęto ujednolicać regulacje prawne w zakresie kartografii i uszczegóławiać instrukcje. Wcześniejsze wydania jak pisze autorka:

"Rzeczywiście, mapy wydane do roku 1949 zawierały adekwatną do swej skali treść topograficzną; szczegółowy rysunek poziomicowy, rozbudowaną klasyfikację drożni, wielorzędową sieć hydrograficzną wraz z obiektami infrastruktury wodnej (...)

Na większości z nich była podana skala i zazwyczaj wykreślona siatka kartograficzna".

/B. Konopska "Szkice kartograficzne", "pamięć.pl" Biuletyn IPN, nr 6/2012, s. 50/

Pozostanę przy przypuszczeniu, że zastępca dyrektora Instytutu Geodezji i Kartografii w Warszawie może mieć trochę lepszy obraz całości polskiej kartografii niż użytkownik jancet.

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   

Bardzo możliwe, że Beata Konopska świętą prawdę, całą prawdę i tylko prawdę pisze, a tyle relacjonujący jej teksty Secesjonista prawdę tę przeinacza, w błędy popadając.

Zacytuję:

"Kłamstwo kartograficzne.

W okresie PRL o treści map i planów miasta nie decydowała wiedza i doświadczenie kartografów, lecz wytyczne cenzury - pisze Beata Konopska. Pod pretekstem ochrony tajemnicy wojskowej i bezpieczeństwa państwa z map znikały tory i bocznice kolejowe, zakłady przemysłowe czy lotniska. Brakowało skali, siatki kartograficznej, a nawet charakterystycznych punktów topograficznych, ułatwiających orientację w terenie".

[wyróżnienia moje].

Jest tam napisane "w okresie PRL" - czyli w latach 1944-1989. Nie ma tam zastrzeżenia, że dotyczy to wyłącznie pierwszej połowy lat 50-ych. A mogę udowodnić, że na przeważającej większości map turystycznych, wydawanych za Gierka i Jaruzelskiego, skala była podana. Podobnie przynajmniej na części planów miast.

A nie jest tam napisane "niekiedy brakowało skali", tylko "brakowało skali". Znaczy że jej z zasady nie było. A to jest ewidentna nieprawda, przynajmniej w odniesieniu do lat 70-ych i 80-ych.

Być może Konopska "nie twierdzi, że wszystkie mapy pojawiały się bez skali", no ale Secesjonista tego nam nie przekazał.

Ja nie wiem co ówczesnemu turyście było przydatne, taki gregski - byłby na przykład innego zdania.

Wiem, że siatka nie przeszkadzał do roku 1949 r.

Chętnie porozmawiam z gregskim o wadach i zaletach siatki kartograficznej w porównaniu z siatką prostokątną. Generalnie siatka kartograficzna w niczym mi nie przeszkadzała, choć znacznie ważniejsza była dla mnie siatka prostokątna.

Co do map turystycznych, to sięgnąłem na półkę i wziąłem pierwsze dwie, wydane poza PRL.

Na mapie Tatr z 1923 roku nie ma siatki kartograficznej, ani nawet prostokątnej. Może cenzura II RP była jeszcze bardziej rygorystyczna, niż PRL?

Na mapie "Poitou, Charentes, 521 Regional, Carte routiére et touristique", Michelin, Paris 2001 jest tylko siatka prostokątna, kartograficznej brak. Pewnie francuscy komuniści ocenzurowali.

Pozostanę przy przypuszczeniu, że zastępca dyrektora Instytutu Geodezji i Kartografii w Warszawie może mieć trochę lepszy obraz całości polskiej kartografii niż użytkownik jancet.

Wolna wola. Jednak ja, jeśli jakkolwiek bardzo poważany autorytet twierdzi coś sprzecznego z tym, co na własne oczy widzę i mogę udowodnić, wierzę raczej własnym oczom.

Skojarzył mi się dowcip o dwóch Żydach chełmskich w ogrodzie zoologicznym, kończący się słowami: "Icek. Ty nie wierz własnym oczom. To nie może być".

A jeśli to po prostu Secesjonista słowa autorytetu przeinaczył, choćby przez wyrwanie z pierwotnego kontekstu i umieszczenie w innym, to już jego problem.

Edytowane przez jancet

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Umówmy się,że na mapach turystycznych robiono to bardziej subtelnie, zniekształcając położenia pewnych punktów, zarówno charakterystycznych jak i drugorzędnych. Obecność siatki cy jej brak nic nie zmieniał jak nazwa szczytu była przeniesiona na sąsiedni wierzchołek, znak schroniska był 2-3 km obok. Oczywiście to nic nie wnosiło do obronności, poza samozadowoleniem autorów tych "poprawek".

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem co francuscy komuniści cenzurowali, całkiem możliwe, że secesjonista przeinacza wypowiedź danej osoby.

Wnioski osoby związanej od lat z polską kartografią wciąż zdają mi bardziej wiarygodne - od ocen użytkownika jancet.

A wnioski - są jasne.

Cenzura - była.

Działała - w danych kierunkach i obszarach.

Kartografowie przyznają to po latach - i tyle.

To, że nie dotyczy to każdej mapy wydanej od 1945 do 1989 wydaje się jasne.

To, że istnieją samochody napędzane silnikami rakietowymi, nie zmienia faktu, że wiarygodną wypowiedzą jest, że samochody poruszają się dzięki silnikom napędzanym samochodową benzyną bądź takim olejem napędowym.

Może użytkownik jancet napisze polemikę względem tego artykułu i ujawni jaki procent map pozbawiony był skali, a jaki - nie?

Ja z chęcią przeczytam replikę.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   

A wnioski - są jasne.

Cenzura - była.

Działała - w danych kierunkach i obszarach.

To "oczywista oczywistość", posługując się słowami Prezesa. Nie tylko, że się z tym zgadzam, ale nawet przytaczałem konkretne przykłady.

To, że nie dotyczy to każdej mapy wydanej od 1945 do 1989 wydaje się jasne.

Znów muszę zacytować Secesjonistę:

W okresie PRL o treści map i planów miasta nie decydowała wiedza i doświadczenie kartografów, lecz wytyczne cenzury - pisze Beata Konopska. Pod pretekstem ochrony tajemnicy wojskowej i bezpieczeństwa państwa z map znikały tory i bocznice kolejowe, zakłady przemysłowe czy lotniska. Brakowało skali, siatki kartograficznej

Że nie dotyczy to każdej mapy, wówczas wydanej, może się wydawać jasne. Jednak sformułowanie narzuca domniemanie, że było to zjawisko powszechne. I rzeczywiście - znikanie, torów, zakładów przemysłowych, części lotnisk i w ogóle wszystkich obiektów wojskowych było zjawiskiem powszechnym. Obiektów wojskowych z reguły na mapach turystycznych nie było.

Natomiast skala zwykle była podana. Znów niekoniecznie na każdej mapie, ale jednak zazwyczaj - tak.

To, że istnieją samochody napędzane silnikami rakietowymi, nie zmienia faktu, że wiarygodną wypowiedzą jest, że samochody poruszają się dzięki silnikom napędzanym samochodową benzyną bądź takim olejem napędowym

Tak, w pełni się z tym zgadzam.

Jednak, jeśli wziąć pod uwagę stwierdzenia:

1. "Samochody na przełomie XX i XXI wieku były napędzane silnikiem rakietowym"

2. "Na przełomie XX i XXI wieku istniały samochody napędzane silnikiem rakietowym",

to ich treść jest diametralnie różna. I jestem przekonany, że Secesjonista tylko udaje, że tej różnicy nie dostrzega i nie rozumie.

Może użytkownik jancet napisze polemikę względem tego artykułu i ujawni jaki procent map pozbawiony był skali, a jaki - nie?

Ja z chęcią przeczytam replikę.

W zakresie map turystycznych - chętnie.

W latach z grubsza 1975 - 1985 kupowałem wszystkie mapy turystyczne, które ukazywały się na skromnym rynku księgarskim. Była to bardzo rozsądna praktyka - nakłady były niewielkie, a wznowienia rzadkie, więc jak się nie kupiło jakiejś mapy "na wszelki wypadek", to potem mogło być z tym ciężko. Poza tym dość często to wydanie mapy pobudzało ruch turystyczny w danym regionie.

Początkowo tych map wydawano bardzo niewiele, ukazywały się 2-3 nowości rocznie. W drugiej połowie lat 70-ych jednak działalność wydawnicza znacznie się zintensyfikowała, głównie za sprawą Państwowego Przedsiębiorstwa Wydawnictw Kartograficznych. Więc, aby wiedzieć co mam, a czego nie, nadawałem mapom numery i je skatalogowałem. Katalog się nie zachował, mapy owszem - najwyższy numer, który dziś odnalazłem, to "55". Obejmowały właściwie wszystkie obszary, interesujące dla turystyki pieszej i rowerowej. Wszystkie te mapy mają podziałkę - od 1:25 000 do 1:150 000.

Poza tym wydane były samochodowo-krajoznawcze mapy województw, obejmujące całą Polskę, w podziałce 1:500 000. Te były wydawane jeszcze za Gomółki.

Poza tym były wydawane, przez różne wydawnictwa, jakieś foldery czy informatory. Ich nie zbierałem z równą sumiennością, jednak na tych, które mam, załączone mapki też mają podaną skalę, choć często jedynie w sposób graficzny, a nie liczbowy. Być może były i takie, gdzie skala w ogóle nie była podana, ale to raczej rzadkie zjawisko i nie wynikało z cenzury, tylko z niechlujności wydawcy.

Mogę z całą odpowiedzialnością stwierdzić, że w latach 1975-1985 procent map turystycznych, pozbawionych skali, był bardzo bliski zeru. Co do map turystycznych z tego okresu, pozbawionych skali na skutek interwencji cenzury, zaryzykuję twierdzenie, że wynosił 0,0% z dokładnością do dwóch cyfr znaczących.

Nie zmienia to faktu, że mapy w skali 1:50 000 (poza Tatrami, Pieninami, Karkonoszami i może czegoś jeszcze) i dokładniejsze, choć wydawane, były poufne, niedostępne w księgarniach. W latach 80-ych klub turystyczny, do którego należałem, uzyskał zgodę na zakup map kilkudziesięciu gmin w skali 1:25 000 bodajże.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Mnie wciąż zastanawia jak odbywało się to w bibliotekach danych uniwersytetów czy BN.

Jak odnotowywano to w systemie bibliotecznym.

Co do map - to były niszczone czy jedynie ograniczono dostęp?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jak się zdaje po czystkach okresu stalinowskiego biblioteki przestały być w zasięgu szczególnej uwagi bezpieki. Świadczy o tym pośrednio fakt, że

inspektorzy SB mieli różne zaszeregowanie, a co za tym idzie i pensje, w zależności od zebranych punktów przypisanych obiektom chronionym. Pośród

takich obiektów bibliotek już nie było.

O wcześniejszych latach, i o tym, jak poddano "wnikliwej melioracji wszystkie uratowane biblioteki" pisał:

A. Dróżdż "Książka w świecie utopii".

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

(...)

Mozna jednak dokonac pewnej ciekawej skali porownawczej.Np.takiej z III Rzesza.Popularna w necie lista autorow,ktorzy sie gensekowi niemieckiej partii narodowo-socjal-robotniczej nie podobali, obejmuje zaledwie 155 nazwisk :o Pisze zaledwie,bo w porownaniu tylko z ta pierwsza prl-owska lista to niespelna 10%,a bylo ich wiecej.Nie potrafie chwilowo powiedziec,czy ta niemiecka lista jest pelna,bede szukal.Nie mniej porownanie zaskakujace i dajace nieco do myslenia.

i

(...)

W przypadku tych strat trudno też kierować się prostą zasadą "list proskrypcyjnych" (Madajczyk pisał bodajże np. o około 1.500 nazwisk zakazanych na "dzień dobry") i "prawnie ustalonej niemieckiej polityki odnośnie do bibliotek podludzi", bo następowały one (tj. straty) zapewne często niezależnie od takowych.

Niemieckie listy proskrypcyjne (tzw. Liste des deutschfeindlichen, schadlichen und unerwunschten polnischen Schrifttums) wydano czterokrotnie; za każdym razem powiększając listę; 30 kwietnia 1940 r., 31 października 1940 r., 31 marca 1942 r. i 31 grudnia 1943 r. Ostatecznie na cenzurowanym znalazło się 3224 tytuły, całą twórczość 68 pisarzy i całą produkcję wydawniczą 37 instytucji.

/szerzej: S. Pazyra "Z dziejów książki polskiej w czasie drugiej wojny światowej"/

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Ciekawym jest, że w nowym społeczeństwie socjalistycznym nie pasowała również niezwykle popularna książka holenderskiego ginekologa Theodora Hendrika Van de Velde pt. "Małżeństwo doskonałe" z 1926 r. Książce jak widać nie pomógł fakt, że papież Pius XI krytycznie odniósł pośrednio do tej publikacji (encyklika "Casti connubi"), a sama książka wreszcie trafiła (1931 r.) na kościelny indeks książek zakazanych. Ot, paradoks.

W dwuznacznej sytuacji musiał być Eugeniusz Kwiatkowski, który włączył się przecież w proces odbudowy kraju, co nie zmieniało faktu, że jego dawna twórczość znalazła się na indeksie.

Co spowodowało wycofanie całego nakładu pierwszego wydania "Satyry w czasie okupacji" Grzegorza Załęskiego łatwo się domyśleć.

Ostatnie centralne posunięcie co do zawartości bibliotek nastąpiło w 1989 r., w czternastym już(i ponoć ostatnim) "Spisie książek przestarzałych w bibliotekach publicznych" wydanym przez Stowarzyszenie Bibliotekarzy Polskich i Instytut Książki i Czytelnictwa Biblioteki Narodowej znalazło się 5617 pozycji z literatury powojennej, z szeroko pojętego zakresu społeczno politycznego, m.in.: Putrament, Przymanowski, Schaff, Żykrowski, Kapuściński, Moczulski czy Rakowski.

/za: Janusz Dunin "Smak książki zakazanej", 13 marca 2007"Smak..." polityka.pl/Kultura/

Za szkodliwe dla młodzieży uznano na jednej z list: twórczość L. M. Montgomery, to jeszcze pojmuję - inne wzorce nieprzystające do próby zbudowania nowego człowieka. Podobnież oczywistym jest zakaz tyczący się pozycji Heleny Zakrzewskiej: "Dzieci Lwowa" - o Orlętach Lwowskich, "Białe Róże" - o wojnie polsko-bolszewickiej.

Co szkodliwego kryć się mogło w dziełach Marii Bujno-Arctowej, jak: "Fifinka", "Złota nić", "Kocia mama", "Figa", "Wieś szczęśliwa", "Słoneczko"?

Dodajmy ciekawostkę, Leszek Kołakowski napisał książeczkę dla swej córki pt. "Kto z was chciałby rozweselić pechowego nosorożca?" i złożył w wydawnictwie w 1966 r. książkę wstrzymano, ale to już raczej należy złożyć na karb cenzury.

Gdzieś w tle rozgrywa się inny dramat książek, co można prześledzić na przykładzie działalności Zbiornic Księgozbiorów Zabezpieczonych (Gdańsk, Poznań, Szczecin,

Kraków, Katowice) oraz przy przy Uniwersytecie Wrocławskim (filie w Chojnowie, Jeleniej Górze, Wrocławiu i Ząbkowicach). Na mocy czerwcowej Uchwała nr 385 Prezydium Rządu w sprawie gospodarki makulaturą (1951 r.) np. Zbiornica katowicka w roku ogłoszenia

ustawy o zbiórce makulatury przeznaczyła na przemiał 62% swoich księgozbiorów zabezpieczonych, w Bytomiu Zbiornica łącznie przyjęły 246 794 tomy z 23 punktów na terenie kraju, z czego na makulaturę przeznaczono 153 972 tomy. W 1952 r. za pośrednictwem ZKZ w Katowicach na makulaturę np. 16 lipca przeznaczono około 15 tys. tytułów z Miejskiej Biblioteki Publicznej (MBP) w Łodzi, 5300 tytułów z MBP w Sopocie, 6350 tytułów z MBP w Gdyni (książki Daru Polonii Amerykańskiej), 1900 tytułów z Biblioteki Wojewódzkiej w Olsztynie i z wielu innych bibliotek.

/za: A. Dróżdż "Działalność Katowickiej Zbiornicy księgozbiorów zabezpieczonych na Górnym i Dolnym Śląsku w latach 1947–1955, "Sobótka" 2012, nr 2/

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Dwie interesujące publikacje:

B. Białkowska "Książki 'groźne' dla dzieci w Polsce Ludowej, czyli o czystkach w księgozbiorach bibliotecznych", "Nowe Książki" 1991, nr 7

K. Heska-Kwaśniewicz "Przed czym chciano chronić młodego czytelnika w PRL-u, czyli o czystkach w bibliotekach szkolnych lat 1949-1953", w: "Młody czytelnik w świecie książki, bibliotek i informacji" red. K. Heska-Kwaśniewicz, I. Socha

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.