Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Ceska

Czy to takie pewne? Czy wina jest tylko po jednej stronie?

Rekomendowane odpowiedzi

pacam   
gwoli wyjaśnień: obie strony mialy rację!

Przeczytałem, ale nadal nie wiem dlaczego. To po co według Ciebie Niemcy próbowali upokorzyć Francję? Brytyjczycy nie zbliżyli się do niej z miłości, jeszcze pod koniec XIX wieku większość z nich Francję uważała za najbardziej prawdopodobnego wroga w kolejnej wojnie. Brytania stała się francuskim sojusznikiem, gdyż widziała dużę ryzyko niemieckiego ataku na Francję, podbicia jej i wywrócenia świętej zasady polityki Albionu- równowagi sił na kontynencie- równowagi i tak chwiejnej wskutek niemieckiej obsesji bycia najpotężniejszymi we wszystkim co popadnie. Nawet proniemieccy politycy, tacy jak Lloyd George, Joe Chamberlain, Churchill czy Haldane, po kolei rozczarowywali się do Niemiec i przechodzili na pozycje głębokiej nieufności czy wręcz wrogości wobec najsilniejszego i najagresywniejszego mocarstwa kontynentu.

Wielka Brytania, i politycy i wojskowi doskonale wiedzieli, że o ile na morzu caly czas obowiązywala stara szanta "Rule Britania", to na lądzie już tak różowo nie bylo.

Tak różowo nie było także na morzu. Brytyjczycy musieli porzucić w końcu starą zasadę "musimy być potężniejsi od połączonych flot dwóch dowolnych innych mocarstw" i przyjąć nową: "na każde 3 niemieckie pancerniki musimy mieć ich 5". Przyznać należy, że ta nowa zasada była znacznie skromniejsza. Liberalny brytyjski rząd Asquitha, zdominowany przez polityków szukających oszczędności w programach wojskowych i chcących wydawać więcej pieniędzy na programy socjalne i reformy społeczne, ciężko znosił konieczność horrendalnie drogiego wyścigu morskich zbrojeń, który narzucali Niemcy. Narzucali, jak pisałem, z absurdalnych powodów. Brytyjczycy wysyłali do Berlina misje dyplomatyczne, rozmawiali z niemieckimi politykami i ambasadorami, poprzez media sugerowali gotowość do ustępstw, forsowali nawet tzw. "wakacje morskie", czyli zaprzestanie wyścigu zbrojeń dla ulżenia gospodarkom i odprężenia międzynarodowego. Wszystko na próżno. Niemcy nie tylko nie chcieli się zgodzić na ograniczenia w budowie ciężkich okrętów, ale i jak szaleni powiększali liczbę etatów we flocie, oraz ilość niszczycieli i okrętów podwodnych. Najbliżej kompromisu było chyba przy okazji misji brytyjskiego ministra finansów, ale nawet wtedy Niemcy stanęli okoniem, rządając za zaprzestanie rujnujących oba kraje zbrojeń morskich, publicznej gwarancji brytyjskiej neutralności w razie wojny Niemiec z innym mocarstwem. Czyli rzucenia im na pastwę Francji i wyrzucenia do kosza brytyjsko-francuskiego sojuszu.

Tymczasem doskonale bylo wiadomo, że kazdy konflikt o kolonie to konflikt lądowy

Nie z punktu widzenia Brytanii. Dla niej kontrola morskich linii zaopatrzeniowych to walka o życie. I odwrotnie, dla Niemiec była to szansa wytrącenia z grona przeciwników potężnego mocarstwa bez konieczności pokonania go w wojnie.

plan [lub to co za niego bylo przez Schlieffena] stawal się nieaktualny, choćby z powodu tego, że wojna rosyjskie bedą dobrze uzbrojone, mogą się szybko mobilizować i t.d.

Nie zgadzam się. Plan Schlieffena wyrodził się wskutek majstrowania w nim niemieckiej generalicji, właszcza wzmocnienia południowej flanki w Wogezach, gdzie w efekcie tego na początku wojny Niemcy wykrwawiali się w górskich, niemal stacjonarnych walkach. A mimo to Paryż o mały figiel nie padł... Plan był dobry, ale Niemcy na własne nieszczęście niewystarczająco mu uwierzyli.

Z tych powodów Niemcom zależalo na jak najszybszej wojnie, kiedy istniala możliwość zadania decydującego ciosu Francji i jeszcze mieć możliwość pokonania Rosji.

Ależ ja wcale nie twierdzę, że Niemcy ściągały świat ku wojnie światowej dlatego, że Berlin, Wrocław czy Stuttgart zamieszkiwali krwiożerczy troglodyci, marzący o śmieci na polu bitwy. Ale efekt był właśnie taki, że to Niemcy najbardziej szparko podążały ku wojnie i że to one mają w jej wybuchu największą "zasługę". Twój wywód o uwarunkowaniach polityki międzynarodowej jest po części słuszny, ale sensu nie zmienia: tego, że nie jest prawdą, jak tu pisano, żę każdy ponosi tu równą winę i każdy jest tak samo odpowiedzialny. Otóż nie, Niemcy są odpowiedzialne najbardziej, a Brytyjczycy najmniej. W Niemczech niemal każdy, od Kaizera po tzw. opinię publiczną, widział w wojnie z Europą dopuszczalny środek powiększenia niemieckiej chwały i potęgi. W Wielkiej Brytanii nawet w rządzie aż do końca siedzieli pacyfiści, uważający wydawanie dziesiątki milionów na flotę i armię za głupotę- głupotę, do którą przymuszają ich agresywne kroki niemieckie.

Nota bene, moim zdaniem ciekawa jest logika rozumowania, że kompromitacja rosyjska w wojnie z Japonią zwiększyła zagrożenie Niemiec.

No, a moze wlasnie te kilka lat potrzebowali Francuzi, zeby sobie uswiadomic, ze nadszedl wlasnie czas ich przewagi? To, ze mieli sojusze, nie oznaczal chyba, ze z dnia na dzien przestali sie bac.

Dokładnie tak, tylko że te sojusze były efektem wyłącznie tego, że Europa zaczęła się Niemców bać. A zaczęła się bać, gdyż Niemcy forsowali wyścigi zbrojeń i próbowali upokarzać sąsiednie mocarstwa. Nawet jeśli Francuzi w końcu zaczęli dryfować ku bardziej agresywnej doktrynie wojskowej to wyłącznie dlatego, że same Niemcy doprowadziły do pomnożenia się szeregów sojuszników Francji.

Generalnie wszycy uwazali, ze wojna pewnie wybuchnie i dlatego doprowadzili do jej wybuchu.

Udowodnij mi proszę w jakikolwiek sposób, że Brytyjczycy tak właśnie myśleli. Bo dla przykładu, pewnie oznaką tego były próby zaprowadzenia "wakacji morskich" (zaprzestania wyścigu zbrojeń) w roku 1912 i 1913, zatem tuż przed wybuchem I wojny światowej?

Fakt, ze Niemcy do tego sie przyczynily. Ale mysle, ze gdyby siedzialy cicho, to predzej czy pozniej i tak do czegos by doszlo. Samo zjednoczenie Niemiec naruszylo rownowage sil.

Dość dziwne to naruszenie, skoro jeszcze na przełomie obu wieków, zatem dobre 30 lat po zjednoczeniu, Wielka Brytania uważała Niemcy za najprzyjaźniejsze i najbliższe im mocarstwo europejskie. Dość dziwne to naruszenie, skoro pierwszy antyniemiecki sojusz po zjednoczeniu (francusko-rosyjski) potrzebował 20 lat aby powstać. Dość dziwne to naruszenie, skoro pod wpływem niemieckich agresywnych kroków w XX wieku, powstał sojusz który w zupełności był przeciwwagą dla całej mocy państw centralnych.

Zatem wszycy brali w tym udzial - tj. w doprowadzeniu do wybuchu wojny - ale fakt, Niemcy graly pierwsze skrzypce.

To własnie piszę od początku: że nie jest prawdą, iż każdy jest równie winny. Każdy jest winny, ale w różnym stopniu. A Niemcy najbardziej.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

pacam: nasunęla mi się jedno, początkowo może nieco absurdalne wyjaśnienie, ale kto wie... Za czasów Bismacka stosunki niemiecko - brytyjskie były przyjazne mimo ciągłych zbrojeń Cesarstwa, mimo tego, że ostrze zbrojeń mogło być skierwane na Francję, a rozwój floty na pewno zagrażał W.B. Być może była to proba wymuszenia na W.B. pokoju, tego by nie wtrącała się do spraw kontynentalnych, dokladniej w stosunki francusko - niemieckie. Patrząc na to w taki sposób - był to calkiem znośny koszt neutralności W.B. w wojnie. Poza tym nadmierne inwestowanie Anglii we flotę, oznaczał brak pieniędzy na inwestycje w armie lądowe, nieprzygotowanie do wojny lądowej lub znaczne opoźnienie. Tym bardziej, że Brytyjczycy oficjalnie cały czas mieli sentyment i zrozumienie dla Niemiec.

Sam plan Schlieffena miał co prawda swoje zalety ale i całą masę wad...

Przy założeniu, że taki plan [neutralność Wielkiej Brytanii - mającej zwykle dość rozbieżne interesy z Francją] by wypalił, nawet pomoc amerykańska była by w zasadzie niemożliwa do zdesantowania w Europie, a niezatapialny lotniskowiec stałby z boku i służył za port przeładunkowy dla Niemiec [jak stało się to z Holandią w czasie wojny].

Kompromitacja Rosji w wojnie z Japonią wymusila na armii rosyjskiej reformy i zmiany, to jak one następowały - to zupełnie inna sprawa. W pewnym momencie takie reformy przekraczają punkt w którym, większość armii jest nowoczesna a jedynie II lub dalsze rzuty, czekają na swą kolej. Niemcy musieli zaatakować przed tą chwilą.

Co do samej winy Niemiec, można równie dobrze się spytać czy winnym jest ten który dąży do ataku [Niemcy], czy ten który daje sygnał [Austro Węgry], ten kto podburza [Rosja], ten kto żyje ułudą że jednak się uda uniknąć konfliktu [Wielka Brytania] czy w końcu ten kraj który liczy że w zamieszaniu odbierze to co kiedyś było jego, a obecnie jest u sąsiada [Francja]...

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
pacam   

1. Rozwój floty niemieckiej za Bismarcka na pewno nie zagrażał Brytanii, tak jak w gruncie rzeczy nie zagrażały jej, nie słabsze wtedy od niemieckiej, floty rosyjska, francuska czy włoska. Poza tym rozwój Hochseeflotte w XX wieku był uzasadniany i napędzany świadomym ochładzaniem stosunków z wyspiarzami, a nie normalnymi dla każdego mocarstwa zbrojeniami, jak wcześniej.

2. Wcale nie uważam, że żądanie brytyjskiej neutralności było do przyjęcia. Po pierwsze, żadne mocarstwo nie może sobie pozwolić na zepchnięcie do pozycji wykonawcy żądań innych mocarstw. Po drugie, Brytania swoją wielowiekową prosperity zawdzięcza przestrzeganiu zasady równowagi sił na kontynencie. Pozwolenie, aby i tak najsilniejsze mocarstwo powaliło ostatecznie inne i osiągnęło status faktycznej wszechmocy, było by dowodem skrajnej bezmyślności. Po trzecie, gdyby Niemcy, upojeni sukcesem, postanowili po obaleniu Francji porachować się z kolei z Brytyjczykami, to wtedy było by już za późno na stawienie im czoła z szansami na sukces. Po czwarte wreszcie, jeśli myślisz jak normalny Polak, to uważasz że Wielka Brytania paskudnie nas zdradziła w Jałcie i że takie wypięcie się na sojusze, było niedopuszczalne. Myślę, że rozumiesz analogię.

3. Obciążenie fiskalne Brytanii morskim wyścigiem zbrojeń, działało też w drugą stronę. Także Niemcy ledwo dyszeli pod ciężarem wydatków na swoje pancerniki czy niszczyciele. A przecież Niemcy mieli dużo większe zapotrzebowanie na wydatki armii lądowej i na nią też musiało starczyć.

4. Nie widzę za bardzo agresywnych poczynań Rosji w polityce międzynarodowej. Przy każdym większym kryzysie to Rosja była przez Niemcy i Austro-Węgry dopychana do ściany, tak jak przy okazji aneksji Bośni przez CK monarchię, albo wojen bałkańskich. A więc nie widzę także takiej potrzeby do ataku państw centralnych przed wydaniem owoców przez rosyjskie reformy. Gdyby Niemcom wystarczył status, jaki już mieli, czyli najsilniejszego mocarstwa, nikogo nie musieli by atakować. Bo jakoś Rosjanie czy nawet Francuzi nie wykazywali oznak chęci do wojaczki.

5. Wyjaśnień co do planu Schlieffena nie rozumiem. Już na początku nadziałem się na informację, że plan taki mógł rzekomo wypalić tylko przy neutralności Brytanii. Dlaczego- nie wiem, zważywszy choćby na tempo ofensywy i czas potrzebny na przerzucenie przez Kanał liczącego się kontyngentu.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

pacam: w kwestii plany Schlieffena: - wyimki, bo to O.T. a o Schlieffenie i jego następcach na pewno jeden temat jest. Plan być dobry ale mial dwie wady: pierwsza z nich to Holandia - pogwalcenie jej neutralności oznaczało w zasadzie blokadę morską Niemiec. Drugi - ale z tym zmagał się także i von Moltke - to ogromna decentralizacja armii [czyli zachowanie się 6A i 7A na samym początku wojny]

Co do zaś sfery gospodarczej : ogromne wydatki na zbrojenia byly finansowane w nieco innym sposób niż obecnie. Z tego co pamiętam istniało wówczas coś co chyba zwano "złotym standardem" [mogę zię mylić co do nazwy....], w każdym razie polegało to na tym, że pieniądz papierowy emitowany przez władców / banki centralne musiał mieć pokrycie w jakiejś tam części ułamkowej albo w całości w złocie , metalach szlachetnych. Oznaczało to tyle, że nie drukowano pustego pieniądza na potęgę, tylko w takim stopniu w jakim było można, znacznie mniejszym. to zaś oznacza znacznie mniejsze możliwości kreaowania nowego pieniądza [akcja kredytowa] lecz znakomicie stabilizuje budżet. Podobnie rzecz się ma z gospodarką - z zasady był to niemal czysty liberalizm, a o takim poziomie defizytu jak obecnie w normalnych warunkach można było pomarzyć. Oznaczało to, że jakkolwiek walkuta byłą mniej więcej stabilna, t kraj mógl mieć ogromne długi.

To że Niemcy mogły chcieć mimo wszystko w jakiś sposób "zneutralizować" W.B., pomijam to czy było to realne metodami siłowymi - czyli rozbudowa floty czy nie, to temat na osobą dyskusję, troszkę bardziej specjalistyczną. Zupełnie osobną sprawą jest to czy W.B. by się na to zgodziła. Osobiście także uważam, że takowa neutralność dla W.B. byłaby dla niej popełnieniem harakiri albo sepuku [Łyzio wyjaśnij rożnicę - proszę!] i to dobrowolnego.

Rosja po klęsce 1904 - 5 stała się dla wielu polityków potęgą, którą trzeba zreformować, poza tym klęska zadana przez Japończyków, co to kilkadziesiąt lat temu zobaczyli karabiny, a modernizować kraj zaczęli trzy dziesiątki lat wstecz, także robila wrażenie. Poza tym przestrzenie Rosji sprawiają, że mobilizacja sił zawsze idzie tam bardzo wolno. O tym jakie zminy wrowadzala rosja w wojskowości pisze m.in Mannerheim.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
pacam   
Plan być dobry ale mial dwie wady: pierwsza z nich to Holandia - pogwalcenie jej neutralności oznaczało w zasadzie blokadę morską Niemiec

Chyba Belgia? I raczej nie blokadę morską, tylko wciągnięcie Brytanii na listę walczących z Niemcami mocarstw.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

Belgia tak czy inaczej była zajmowana, natomiast neutralność Holandii sprawila, że przez całą wojnę Niemcy mogły omijać blokadę. Holandia byla neutralna, a przez jej porty szedł import i eksport z Niemiec [O.T.]

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
redbaron   
Chyba Belgia? I raczej nie blokadę morską, tylko wciągnięcie Brytanii na listę walczących z Niemcami mocarstw.

Pytanie tylko, co by Brytyjczycy zrobili, gdyby Niemcy nie naruszyli neutralnosci Belgii? Bo mi sie tak jakos wydaje, ze nie opusciliby takiej okazji wyjscia na skrzydlo wojsk niemieckich. Mysle, ze przyglad Grecji moze byc silnym argumentem na korzysc tej tezy.

Zreszta, jezeli Niemcy swoim zachowaniem przed wojna narazili sie Brytyjczykom, jak twierdzisz (zreszta slusznie), to zauwaz, ze z brytyjskiego punktu widzenia priorytetem stalo sie zachowanie rownowagi na kontynencie, a nie zachowanie neutralnosci Belgii. Ten czy inny powod do wojny by sie na pewno znalazl.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
pacam   

FSO: czy możesz mi mimo wszystko wyjaśnić, jak radosnemu idiocie, co ma wspólnego Holandia z wadami planu Schlieffena? Czyżby według Ciebie plan ten zakładał inwazję kraju Pomarańczowych?

redbaron: czy Twoje stanowisko- że Wielka Brytania weszła by do wojny nawet bez niemieckiej inwazji na Belgię, oraz że neutralność Belgii nie stanowiła fundamentalnej sprawy dla Brytyjczyków- jest wynikiem wyłącznie Twoich przemyśleń, czy też znalazłeś to sensownie udokumentowane w jakiś opracowaniach? Jeśli to drugie, chętnie bym się z nimi zapoznał. Bo jak na razie, to według mojej wiedzy Brytyjczycy byli w imię trzymania się z dala od wojny gotowi nawet zaakceptować niemiecką okupację Belgii- pod warunkiem, że Belgowie nie przeciwstawili by się temu sami. Mogli z pewnym wysiłkiem zignorować facetów w pickelhaubach w Brukseli czy w Ostendzie w razie układu niemiecko-belgijskiego, ale nie Belgów bohatersko i samotnie walczących z niemiecką nawałą niemal pod brytyjskim nosem i mimo brytyjskich, datujących się jeszcze z I połowy XIX wieku gwarancji.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

pacam: nie ma idiotycznych pytań, z tego wynika że także radośnie idiotycznych, co dalej pozwala wysnuć wniosek, że żaden pytający nie jest idiotą [nawet radosnym]. Idiotą może być conajwyżej ten kto odpowiada [to tak na marginesie...].

Sprawa Belgii i Holandii. w zaznaczonej przeze mnie kwestii dotyczy portów. Niemcy z racji położenia, niemal w czasie każdej wojny mogą, czasami są blokowani, przez swoich przeciwników. Ten fakt oznacza tyle, że jakikolwiek wwóz ważnych strategicznie surowców jest utrudniony. Schlieffen w swoim planie / zarysie zakładał że wojska niemieckie w pickelhaubach przejdą i przez terytoria Belgii i Holandii, co oznaczało tyle, że nie będzie można korzystać z ich portów by przywozić towary [lub wywozić]. Obiecanie przez Moltkego neutralności względem Holandii sprawiło, że przez tamtejsze porty mógl najzwyczajiej w świecie, nawet pod banderami państw neutralnych iść wywóz towaró albo przywóz [dokladniej to drugie] z Niemiec, mimo formalnej blokady brytyjskiej. Pisze o tym zresztą sam Moltke, kiedy podaje przyczyny klęski nad Marną.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
redbaron   
redbaron: czy Twoje stanowisko- że Wielka Brytania weszła by do wojny nawet bez niemieckiej inwazji na Belgię, oraz że neutralność Belgii nie stanowiła fundamentalnej sprawy dla Brytyjczyków- jest wynikiem wyłącznie Twoich przemyśleń, czy też znalazłeś to sensownie udokumentowane w jakiś opracowaniach?

Wydaje mi sie, ze o tym pisal Nial Fergusson, Der Falsche Krieg [taki jest niemiecki tytul, oryginalnego dokladnie nie znam]. Reszta to moje przemyslenia raczej. Przyznaje, zrodlowo jest to kiepsko podparte. Ale logika za tym przemawia i analogie. Zreszta, jezeli Belgowie by sie zgodzili na okupacje przez Niemcow, to dla Brytyjczykow bylby powazny problem chyba - Belgia niemiecka, a casus belli brak.

A odbijajac pileczke, chcialbym spytac o Twoje zrodla informacji na temat tego, ze WB chciala sie trzymac zdala od wojny :)

Teraz jestem odciety od ogromnej wiekszosci swoich materialow, ale jak wroce, to poczytam to i owo.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
pacam   

Ładnie, źródło po niemiecku... :) Ale dlaczego uważasz że te rozważania są logiczne, jeśli pozwolisz mi trochę podrążyć? Czy naprawdę masz Brytyjczyków z 1914 roku za spragnionych wojny maniaków, którzy tylko patrzyli jak tu zaatakować Niemców? Czy dlatego dla przykładu zaangażowali się w I wojnę światową jako ostatni z wielkich europejskich mocarstw, dlatego była najsłabiej powiązana systemem sojuszy, albo dlatego mimo oczywistego casus belli w postaci niemieckiej agresji na Belgię, 4 brytyjskich ministrów złożyło dymisję wobec perspektywy kroków wojennych?

Moja wiedza bierze się głównie z książki "Dreadnought" pana Massie, jednakże zawarte tam tezy potwierdzane są przez ogólną wiedzę encyklopedyczną. Przecież choćby ociąganie się Albionu z wejściem do wojny jest faktem i nie ma zmiłuj.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

ja na ociąganie W.B. patrzę z perspektywy wojskowo "kontynentalnej". Wojna jaka miala szansę wybuchnąć byla wojną toczoną na kontynencie i wojną, w której w największym stopniu brala wlaśnie utwór armia lądowa a nie siy morskie. Gwoli ścislości - Anglicy mieli stosunkowo duże możliwości "zdobycia" sil ludzkich, lecz potrzebowala czasu. Liczba kolonii brytyjskich byla znaczna a ich zasoby "ludzkie" duże. Probleme byl czas, i to dość dlugi jaki byl potrzebny by zmoblilizowac takich Hindusów, uzbroić i wyslać na front. W wypadku braku chęci mobilizacja z tej strony - z racji bezpośredniego zagrożenia Wysp inwazją - wojna to także czas - konieczność mobilizacji sil rezerwowych, uzbrojenia, wyksztalcenia i znów oznacza to czas...

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
pacam   

Wiesz czego Brytyjczycy bali się najbardziej? Klęski Francji i opanowania kontynentu przez Niemcy wraz z ich sojusznikami. A to było jak najbardziej realne. W 1871 roku wojna była bardzo szybka, zresztą także w 1914 roku armia niemiecka błyskawicznie podeszła tak daleko, że jej czołówki widziały wieżę Eiffla. Czy wobec tego Brytyjczycy chcieli poczekać trochę przed wejściem do wojny po stronie aliantów po to, aby Francja wcześniej upadła? Żeby Niemcy mogły przerzucić gros sił na front wschodni, a Zjednoczone Królestwo stanęło w końcu przed perspektywą samotnego stawienia czoła zgromadzonemu przez Niemcy potencjałowi całej Europy?

Doprawdy nie wiem skąd u Was to niewzruszone przekonanie o brytyjskich planach wbicia Niemcom niespodziewanego i opóźnionego ciosu w plecy, a przynajmniej w bok. Dlaczego jesteście pewni, że gdyby Brytania nie weszła od razu do wojny, to tylko po to, aby zaatakować niespodzianie? Państwo państwu nierówne i naprawdę nie muszą one być takie same. To że Niemcy, Austro-Węgry czy może nawet Francja chciały wojny to nie znaczy, że koniecznie chciały jej Wielka Brytania, czy Włochy.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Andreas   

Tak samo widziały te czołówki wieżę Eiffla, jak Kreml w 1941r.?

Andy Wiest w 'Historii I WŚ' utrzymuje, że to przez Kaisera Wilhelma II zniszczono wieloletnie wysiłki Bismarcka, popsuł on stosunki z Wielką Brytanią i praktycznie sam doprowadził do zawarcia Trójporozumienia oraz zbliżenia Wilk. Brytanii i Francji.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

Andreas: doklądnie tak było, Bismarck - jakkolwiek chcemy go oceniać z czysto polskiego punktu widzenia, patrząc z persperktywy Berlina byl najzdolniejszym politykiem, mężem stanu od XVIII w wieku po chyba i XX - ty. Odchodząc z kanclerstwa zostawil Niemcom taką sytuację, że wojna z Niemcami oznaczała dla danego kraju osamotnienie, nie ważne kto by owe Niemcy zaatakował! Niedługi czas przed śmiercią widząc co się dzieje, powiedział, że ów kraj, cesarstwo, będące jak się wydawało u szczytu potęgi, po raz pierwszy od wielu lat, nie przetrwa ćwierćwiecza...

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.