euklides
Użytkownicy-
Zawartość
2,188 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez euklides
-
Co do Kurska to trzeba jednak pamiętać że ta bitwa stała się przełomową również dlatego że podczas jej trwania, i to w najdelikatniejszym momencie, Niemcy poczuli się zmuszeni do przerwania natarcia i wycofania swej nacierającej pod Kurskiem doborowej jednostki, I Korpusu Pancernego SS do Włoch bowiem wówczas na Sycylii wylądowali alianci, również Brytyjczycy (operacja Husky). Gdyby nie to to tego przełomu pod Kurskiem mogłoby nie być. Co do Stalingradu to należy z kolei pamiętać że w grudniu 1942 roku Rosjanie podjęli przeciwnatarcie pod Stalingradem ale to samo zrobił również marsz. Montgomery pod El Alamein. Działania Rosjan zakończyły się w lutym 1943 roku zniszczeniem jednej z niemieckich armii (von Paulusa) ale działania aliantów, między innymi Brytyjczyków, również doprowadziły do zniszczenia jednej z niemieckich armii (von Arnima) tyle że w maju 1943 roku i w Tunezji. Niewątpliwie pod Stalingradem i pod El Alamein zawiedli Niemców ich sojusznicy. Pod Stalingradem Rosjanie najpierw rozgromili dwie armie rumuńskie i jedną włoską, zanim zniszczyli armię von Paulusa, a pod El Alamein Montgomery przełamał front na odcinku którego bronili Włosi i wobec przewagi na morzu, również brytyjskiej, postawił znajdujące się tam jednostki niemieckie w fatalnym położeniu.
-
Przepraszam, ale wątpię żebyś miał wielkie pojęcie, przynajmniej o językach romańskich. Po pierwsze mówimy o średniowieczu a wtedy w Italii mówiono dialektami które różnią się od dzisiejszych i można je nazwać staroitalskimi, tak jak język francuski z tych czasów jest starofrancuskim. Dzisiejszy oficjalny język włoski to właściwie dialekt toskański z którego zrozumieniem mają kłopoty nawet niektórzy dzisiejsi Włosi. Słowo catin można znaleźć w słowniku francuskim i oznacza ono dokładnie nierządnicę i jest to zapożyczenie z jakiegoś dialektu włoskiego. W mowie potocznej, przynajmniej literackiej, nie jest używane bo używa się w takim przypadku zawsze słowo putin. Słowo catin tylko w odniesieniu do weneckich prostytutek, na przykład La Catin de Venise. Twoja znajomość historii jest doprawdy imponująca. Tylko że Italia zawsze graniczyła z Francją, czy przedtem z Galią, jak kto woli. Nie znam włoskiego ani nie mam po ręką słownika ale słowo Tette oznacza chyba głowy bo po francusku głowy to tetes, czyli prawie tak samo. Natomiast słowo tete mogło w języku starofrancuskim oznaczać również sutek. Dzisiaj słowo teter oznacza ssać pierś matki. Stąd dwuznaczność i nazwę Ponte del Tette można dwuznacznie rozumieć. Jednak z tego co ja wiem to nazwa ta wzięła się od głów. Później mogło to ulec istotnie zmianie w związku z pewną rewolucją obyczajową jaką przeszła Wenecja i słowo tettes zaczęto rozumieć jako sutki ale to już inny temat. Owa Tembagapura to XX wiek a ja wam wyraźnie pisałem że odnoszę się do czasów bimetalizmu który dzisiaj na świecie chyba zupełnie zaniknął. Żyjemy w czasach pieniądza papierowego a jego początki to gdzieś XVII wiek. Historia to historia. To to chyba potrafi wytłumaczyć każdy maturzysta. Srebro europejskie w owym czasie w dużej części szło do Włoch, konkretnie do Wenecji, gdzie było inwestowane w handel lewantyński. Do Włoch też została zawleczona z Azji, Czarna Śmierć i pewnie taką odwrotną drogą trafiła do Kutnej Hory. Dlaczego nie oszczędziła bogatych, nie wiem, ale Włosi też byli bogaci i ich też nie oszczędziła. Dlaczego oszczędziła Pragę też nie wiem. Niczego nie omijam szerokim kołem ale zakładam że jak się zabiera głos w jakiejś sprawie to ma się o niej jakieś minimalne pojęcie a przecież istniało coś takiego jak Królestwo Czech, zatem i monarchia czeska. Natomiast monarchia jest to forma ustroju PAŃSTWOWEGO, czyli państwa. Pojąłeś? Nie musisz dziękować. Ja nie użyłem słowa drainage a drenaż które tu i ówdzie można usłyszeć kiedy jest mowa o jakichś kwestiach ekonomicznych. A chodziło o to że owo srebro istotnie było nadmiernie transferowane za granicę i tyle. Nie wiem nawet czy autor u którego to czytałem tego słowa użył.
-
To jest forum historyczne a owo REE to dzisiejsze czasy, nie historyczne, i żyjemy w świecie gdzie, jak na razie, pieniądz metalowy prawie że nie istnieje. Ja na przykład nie słyszałem w ogóle o jakimś pieniądzu REE nawet w czasach historycznych, ale o pieniądzu srebrnym czy złotym tak. Poza tym należałoby się chyba tutaj odwołać do włoskiego ekonomisty z końca XVI wieku, Davanzati, który twierdził że władze mogą bić monety z żelaza, ołowiu, drzewa, soli itp. Taka moneta będzie miała jednak tylko znaczenie lokalne, podczas gdy złoto i srebro można wymienić z za granicą. No to już jest temat bardzo obszerny. Tak w wielkim skrócie. Hiszpania miała dostęp do wielkich złóż ale były to czasy bimetalizmu który niósł ze sobą wiele pułapek i to już od czasu jak zaczęto go stosować na większą skalę we Francji za panowania Filipa Pięknego. Idea bimetalizmu była prosta i logiczna. Ustalono stosunek srebra do złota na 12:1. To znaczy że za jedną sztukę złota dostawało się 12 sztuk srebra. Liczba 12 była wybrana nieprzypadkowo, niosła pewien ładunek metafizyczny (np. apostołów też było 12) i mniej więcej ten stosunek tak się kształtował w rzeczywistości. Jednak zależał on od miejsca i czasu. Mogło się zdarzyć że w jednym miejscu ludzie wymienili więcej srebra i tym samym tego srebra trochę brakowało zatem było droższe. Więc w realu ten stosunek wahał się w granicach 1:10-15. Oczywiście sądzono że niewidzialna ręka rynku, prawo podaży i popytu zadziałają i z czasem to się wyrówna gdzieś do tych + -12. Jednak owa niewidzialna ręka rynku była tak prowadzona że srebro z Francji odpływało do Włoch natomiast do Francji napływało złoto. Skutek był fatalny bowiem w obiegu było przeważnie srebro bo to za nie robiło się bieżące zakupy. Złota natomiast poniżej pewnej granicy nie opłacało się wymieniać na srebro. Skutek był taki że pieniądz przestawał funkcjonować co powodowało marazm gospodarczy. Możliwe że do owego drenażu srebra z Francji do Włoch przyczynili się Templariusze przez co narazili się Filipowi Pięknemu i to ich zgubiło. W każdym razie po rozprawieniu się z nimi już we Francji nie słychać żeby to był taki problem jak za ich czasów. Jednak ten problem wystąpił trochę później w Hiszpanii. Srebro które tam przybywało było drenowane do Francji, Włoch i Niderlandów. Francuz w Hiszpanii otrzymywał za tę samą pracę 3 razy więcej niż we Francji. Wyroby luksusowe też kupowano we Francji albo we Włoszech. W Hiszpanii przestano budować statki bo kupowano je w Niderlandach. Obfitość złota stale ten import powiększała bo złoto faworyzuje handel zagraniczny. I tu tkwił problem Hiszpanii. W Czechach jakoś o tym nie słychać. Srebro też odpływało stamtąd co prawda też do Włoch ale było go tyle że i w obrocie wewnętrznym go pewnie nie brakowało. A tak na marginesie to napisałem powyższe na podstawie nie jednej a dwóch książek. Pierre Villar "Złoto i Moneta w Historii" oraz Favier "Filip IV Piękny" A tak poza tym chciałem przeprosić bo w poprzednim poście źle napisałem. Kiedy powoływałem się na autora napisałem że chodzi o Ayala. Pomyłka, chodzi o Pierre Villar. Historia pomyliła mi się z literaturą. Jest jeszcze samodzielne myślenie. No ale przede wszystkim analogie, choćby konflikt Kościoła Katarskiego który żył z majątku ruchomego z Kościołem Rzymskim który żył z majątku raczej stałego, bo z ziemi. Pisałem o tym wyżej.
-
No nie wiem ale niektóre rzeczy wydawały mi się być tak oczywiste że nigdy takich wątpliwości nie miałem. Konkretnie to w ogóle że Czechy były wówczas najbogatszym krajem w Europie, a przynajmniej jednym z najbogatszych. I nie ma w tym nic karkołomnego. Chyba do połowy XV wieku stamtąd pochodziło 30-40% wydobywanego w Europie srebra, a zatem, zważywszy że to średniowiecze, całego znanego ówczesnego świata. Chyba dopiero gdzieś od połowy XV wieku sytuacja zaczęła się zmieniać o tyle że zaczęto eksploatować inne złoża. Wiąże się to chyba z opracowaniem metody otrzymywania srebra metodą amalgamatu z rtęcią. Wspomniany przeze mnie pan Ayala twierdzi że istnieje prawo ekonomiczne mówiące że tam gdzie produkowano srebro było centrum drożyzny. Skąd inąd gdzieś tam w szkole wbito mi do głowy że prawa ekonomiczne mają charakter obiektywny. Zatem tym samym Potosi i Kutna Hora podlegały takim samym prawom a Kutna Hora to tylko 60km od Pragi. I tu nie chodzi tylko o udziały i zyski bo te dwie kategorie nie określają całej złożoności ekonomiki. Widzę że zajrzałeś do wiki ale nie zwróciłeś uwagi że autor tego postu napisał że nie chodzi o głowy tylko o co innego. To co napisałem to wyczytałem u jakiegoś francuskiego autora tyle że nie pamiętam u którego. Ten określił ów most jako Pont Pavee, czyli brukowany, i dalej że głowami... A co do lingwistycznych rozważań to przyznam że nie znam włoskiego. Jednak jest to bardzo zróżnicowany język i możliwie że w języku oficjalnym, który jest właściwie gwarą toskańską, na określenie takiej pani jest używane inne słowo.
-
Coś w tym jednak jest. Proponowałbym zapoznać się z tym co pisze pani Oldenburg na ten temat a według niej sprawy wyglądały tak. W owym czasie istniało wiele ziem gdzie heretycy mieli ogromne wpływy. Kraje bałkańskie, północne Włochy i Langwedocja były ziemiami gdzie byli bardzo liczni, pomiędzy nimi zaś najwięcej było katarów. W Konstantynopolu istniało katarskie biskupstwo. Ogniska heretyckie istniały również w innych krajach. Poważne wspólnoty Katarów istniały w Rzymie, Mediolanie, Florencji, Weronie, Orvieto, Ferrarze, Modenie, Kalabrii. Zdarzało się, że wypędzano stamtąd panów i biskupów katolickich. Heretycy byli szczególnie liczni w Lombardii a spośród wszystkich sekt najliczniejsi i najbardziej wpływowi byli katarzy. Mieli swoje szkoły, nauczali w miejscach publicznych, inicjowali dyskusje z duchownymi katolickimi. Przybywali tam katarzy z całego Zachodu by radzić się doktorów ich wiary, odnawiać consolamentum przez szczególnie czczonych duchownych. W czasach Innocentego III ich biskupi byli w Sorano, Vicence, Brescii. Oficjalnym centrum wszystkich heretyckich ośrodków był Mediolan. Władze tego miasta, wrogo nastawione do kleru, otwarcie chroniły wszystkie sekty. W Weronie, Viterbe, Florencji, Ferrarze, Prato, Orvietto, katarzy dominowali i biskupi nie mogli im tam nic zrobić. Wielki ośrodek katarów był w małym mieście Desenzano, koło Brescii. Między nimi miały nawet miejsce polemiki teologiczne. Biskupi Sorana i Vicenze byli zwolennikami szkoły Trogurium (Dalmacja), inaczej zwaną albańską, która twierdziła, że pierwiastek zła istniał od zawsze. Ci z Brescii byli zwolennikami tezy bułgarskiej, że na początku był tylko dobry Bóg. W krajach bałkańskich i na Węgrzech religia ta cieszyła się największą swobodą, a często oficjalnym poparciem szefów państw. W końcu XII wieku Ban (czyli książę) Bośni, Kulin, wyznawał tą wiarę z całą rodziną. W krajach słowiańskich religia katarska była tak silna, że przy sprzyjających, czy to okolicznościach czy to przekonaniach władców, zdarzało się iż była religią oficjalną. Jej sukces tłumaczy się tym, że ludy słowiańskie niechętne były Kościołowi Rzymskiemu gdyż ten posługiwał się łaciną. Kościół grecki też nie mógł sobie z nią poradzić gdyż był słabiej zorganizowany, poza tym zagrożony przez Islam, przez kościół Rzymski i przez myśl manichejską, która na Wschodzie była bardziej rozpowszechniona niż na Zachodzie. Nie muszę chyba dowodzić że w wymienionych wyżej miastach włoskich oraz w południowo-francuskich cyrkulacja pieniądza była dobrze rozwinięta. Można mieć co do tego trochę wątpliwości odnośnie w.w krajów bałkańskich ale tam z kolei istniały tradycje bizantyjskiego fiskalizmu. Ja widzę jednak różnicę między dziesięciną płaconą z kopalń a tą płaconą z ziemi. Górnictwo to raczej przemysł a ja mam raczej zakodowane że przemysł i rolnictwo to dwie różne rzeczy. Ponieważ srebro było wówczas synonimem pieniądza to duchowny żyjący z dziesięciny kopalni pobierał w praktyce pieniądz natomiast duchowny żyjący z dziesięciny ziemskiej pobierał w naturze. A to już jest kolosalna różnica. Zresztą kto wie czy to nie wyjaśnia genezy ruchu husyckiego. Nagle okazało się że ci którzy pobierali dziesięciny od kopalń uzyskiwali pokaźne zyski, ku zazdrości pozostałych i rozłam między duchownymi gotowy. Co więcej, ten pierwszy mógł dokonywać jakichś operacji bankowych a między innymi o to oskarżano katarów. Takim był Jean Giraud. Jego katolicyzmu nikt nie zanegował.
-
Ja też mało wiem na temat husytyzmu i wydaje mi się że był to ruch mocno zróżnicowany. Mnie na przykład trudno zaszufladkować w tej samej przegródce Jana Husa i Jana Żeliwskiego. Ten pierwszy był profesorem uniwersytetu i wyglądał na intelektualistę. Żeliwski był natomiast wrogiem intelektualistów, może nawet zadymiarzem, bo pracę umysłową taką jakiej oddawał się Hus nazywał bezużyteczną. Ja też tak uważam. Nie jestem nawet pewien czy można mówić o jakiejś strukturze husyckiej w terenie bo chyba czegoś takiego nie zdążyli wykształcić do 1433 roku, czyli do bitwy pod Lipanami. Później ruch husycki chyba raptownie zmienił kierunek. Dlaczego wy wszyscy nie bierzecie pod uwagę że Praga w XIV do połowy XV wieku była jednym z najbogatszych miast w Europie. A w każdym razie najbardziej zasobnym w srebro, czyli w solidny pieniądz. A że dobrze egzystowały to znaczy że część tego srebra trafiała do nich. Pytanie w jaki sposób. Ja widzę tylko jedną odpowiedź, jakoś sprzedawali swoje usługi, czyli sakramenty pewnie też. Niekoniecznie. Przecież nawet całkiem poważni historycy katoliccy uznają że źródła kataryzmu tkwią w Kościele Pierwotnym. Zresztą husyci też się do niego odwoływali. Na ogół jednak wszędzie pisze że pochodzili z Tessalonik. (w wiki chyba też) Mechanizm był taki że kłopotliwych kapłanów pozbywano się w ten sposób że wyganiano ich z królestwa (cesarstwa). Ci wówczas rozprzestrzeniali swoje idee poza jego granicami. Trochę zreasumuję. Napisałem wyżej że poważni historycy twierdzą że ruch katarski nawiązywał do Kościoła Pierwotnego. Z powodu waśni religijnych zdarzało się że niektórzy kapłani katarscy okazywali się być kłopotliwymi więc ich wypędzano z kraju (lub przekonywano żeby się wynieśli). Wielu wynosiło się do Bułgarii i to ich nazywano bogomiłami. Bogomiłów stworzył ruch katarski a nie odwrotnie, i byli to w istocie katarzy. Teza że ruch katarski rozpoczął się w XI i XII wieku nijak nie da się obronić. Bułgarscy katarzy, czyli bogomiłowie mieli szczególne upodobanie do św. Demetriusza, i w Bułgarii postawili wiele kapliczek ku jego czci a jego kult sięga zamierzchłych czasów, natomiast bazylika pod jego wezwaniem została wybudowana w VII wieku w Tessalonikach i jest jednym z najważniejszych i największych kościołów chrześcijańskich.
-
Tylko że został tak potraktowany z rozkazu Rady Miejskiej i chyba nie za religię a za to że wszczynał w Pradze rozruchy. Wydaje mi się że ruch ruch husycki był bardzo zróżnicowany. Tam były różne odłamy które zawierały różne sojusze, nawet z katolikami przeciwko innym husytom. I trochę mnie zaskakuje że pobierali dziesięcinę. To mogło być później. Jednak na początku bazą ruchu husyckiego była Praga, zatem miasto. To jak mogli tam pobierać dziesięcinę? Pisałem wyżej że według mnie, na podstawie stosunków jakie panowały między Kościołem Katarskim a Kościołem Rzymskim, wygląda na to że między tymi obydwoma Kościołami panował gentlemen agreement. Czyli jedni, ci uznający władzę Rzymu, żyli z ziemi, drudzy, czyli katarzy, żyli z majątku ruchomego (ogólnie rzecz biorąc). Historia jasno wskazuje że katarzy krytykowali Kościół Rzymski za to że brał pieniądze za sakramenty (analogia do Husa który krytykował odpusty) ale sami pieniądze za sakrament brali. Natomiast przyznawali Kościołowi Rzymskiemu prawo do zysków z ziemi. To pewnie dlatego nie krytykowali dziesięciny. Oczywiście ten gentlemen agreement nie trwał wiecznie i między tymi Kościołami dochodziło do poważnych konfliktów. Stąd rewolty miejskie, żakerie, inkwizycje itp. Przy tym według mnie analogie do Kościoła Katarskiego są uprawnione bo ruch katarski z pewnością istniał w środkowej Europie. Cyryli i Metody pochodzili z Tessalonik które było chyba najważniejszym ośrodkiem katarów, działali we dwójkę, czyli tak jak to zwykli robić katarzy. To z czasów ich działalności pochodzi bazylika św. Jerzego (później rozbudowana) w Pradze zatem i możliwym jest że była to świątynia katarska, a była jednocześnie grobem Przemyślidów. Przy czym tradycja uznaje św. Jerzego za brata św. Demetriusza a ten drugi to niezaprzeczalnie święty szczególnie czczony przez katarów. Przy czym Katarzy na pewno istnieli w Bułgarii, stosunkowo niedaleko od Czech. Nasza św. Kinga też była katarką a z Krakowa daleko do Czech?
-
Ale ten zakaz nie uznawania odpustów za pieniądze przecież łatwo obejść. Zresztą chrześcijańskie ruchy religijne nie miały innego wyjścia jak kwestionować to w swoich przepisach, przecież nie dysponowali żadnymi środkami przymusu oprócz duchowych. Zawsze mogło być tak że nie musisz płacić za posługę ale jak nie dasz datku to cię będzie prażył ogień piekielny itp. i to wystarczało. W końcu i inkwizycja nie skazywała nikogo na śmierć. Ustalała tylko że taki to a taki jest heretykiem i oddawała go w ręce świeckiej sprawiedliwości, co więcej, zawsze prosiła ową władzę świecką o łaskę dla takiego. Że tamta tych próśb o łaskę nie wysłuchiwała to już inna sprawa.
-
To nie ja zacząłem pisać tu o prostytutkach. Po prostu wydawało mi się że to co piszecie ma trochę sensu ale na podstawie analogii. Można się tu odwołać do książki pana Pierre Vilar "Złoto i Moneta w Historii". Pisze on trochę o peruwiańskim ośrodku wydobycia srebra w Potosi w Ameryce Południowej które od końca XV wieku odgrywało taką samą rolę ekonomiczną jaką odgrywała Praga gdzieś, powiedzmy, do połowy XV wieku. Pisze też że owo Potosi prędko stało się ośrodkiem drożyzny do którego ciągnęli kupcy by sprzedać swe towary ale najpierw pojawiły się tam matki z córkami które dbały żeby owe córki zarobiły sobie trochę grosza na przyszłość. Podobne warunki tworzą podobne zjawiska to tak mogło być również w Pradze w XIV-XV wieku. Poza tym duża część praskiego srebra trafiała w XV wieku do Wenecji. Też pewna analogia. Tam również kwitła prostytucja. Dzisiaj jedną z atrakcji turystycznych Wenecji jest Ponte delle Tette. Nazwa się wzięła stąd że na nim było tyle prostytutek że po ich głowach można było przejść jak po bruku. Przy tym, prawie wszystkie one pochodziły z ościennego państwa, Francji. Ponieważ w owych czasach co druga Francuska miała na imię Katarzyna (Cathrine) to w języku włoskim i dzisiaj jeszcze profesjonalistki tego typu określa się jako catina. Nie wiem tylko czy praskie prostytutki też pochodziły z jakiegoś ościennego kraju ale to możliwe. Pytanie z jakiego. No temat nie jest o katarach ale pewne analogie z husytami są wyraźne. - Kościół katarski prosperował przede wszystkim tam gdzie była dobrze rozwinięta cyrkulacja pieniądza, husyci działali dokładnie w takich warunkach. - Kościół katarski nawiązywał do Kościoła Pierwotnego, husyci też. Zresztą nie tylko oni bo również wiele innych ruchów religijnych. - Kościół katarski uznawał odpusty to i husyci pewnie też, przyznaję że na podstawie analogii. Pewnie można się doszukać i innych analogii. Co do consolamentum to gwoli ścisłości zastępowało ono chyba wszystkie sakramenty rzymskie, czyli: chrzest, eucharystię, bierzmowanie, święcenia kapłańskie, ostatnie namaszczenie. Z tym że o ile każdy z tych rzymskich sakramentów mógł być udzielony tylko raz (mylę się?) to consolamentum nie miało takich ograniczeń i mogło być udzielane na życzenie. Z tym że istotnie tylko consolamentum doskonałych wymagało pewnych wyrzeczeń a dla zwykłych wyznawców była to prosta ceremonia. Ale i doskonali poddawali mu się kilka razy w życiu. A co do charakteru consolamentum to sprawę rozstrzyga chyba znany przykład Othone de Niort. W 1233 roku poprosił on o consolamentum biskupa katarskiego Guilhabert de Castres. A facet sporo nagrzeszył bowiem ze względu na jakieś zobowiązania feudalne w stosunku do Szymona de Montfort walczył przeciwko katarom z bronią w ręku. Biskup mu go udzielił ale za 1200 sous melgovien (czyli z mennicy w Melgowien). Stąd jasno wynika że i katarzy udzielali odpustów za pieniądze bo owo consolamentum udzielone de Niort ma wszystkie tego cechy. Że nie powinni brać to nie znaczy że nie brali. Ten zakaz zawsze był skutecznie obchodzony.
-
Wszystko to prawda ale to było w starożytności. Później nawet ten kto nie miał nic przeciwko tym oryginalnościom się do tego nie przyznawał. Wszyscy natomiast w czambuł je potępiali. Szczerze czy nie to inna sprawa. Tak w każdym razie jest do dzisiaj. Co do prostytucji to w XIV/XV wieku w Czechach mógł być jeszcze dodatkowy problem. Trzeba pamiętać że Czechy w owym okresie były najbogatszym państwem w Europie ze względu na produkcję srebra w Kutnej Horze. Takie miejsce staje się punktem do którego każdy kto może stara się ciągnąć ze swym towarem bo tam można go najdrożej sprzedać. W średniowieczu nie było to łatwe ze względu na słabą infrastrukturę komunikacyjną. Najłatwiej było się tam dostać prostytutkom. Stąd może i ten problem był tam większy niż gdzie indziej. Właśnie mam pewne wątpliwości co do odpustów. Bo to nieprawda że czegoś takiego nie uznawali innowiercy. Przeciwnie, żyli z tego. Na przykład w Langwedocji był zorganizowany kościół katarski i finansowo stał dobrze. Oni udzielali consolamentum, czyli coś w rodzaju odpustu tylko bardziej ceremonialnego i bardziej umotywowanego religijnie i pewnie brali za to pieniądze i kto wie czy nie było to ich głównym źródłem dochodów, chociaż pewnie za msze nie kazali sobie płacić. Natomiast głównym źródłem dochodów Kościoła Rzymskiego była ziemia. Według mnie między tymi dwoma kościołami. czyli rzymskim i katarskim istniało pewne gentlemen agreement. To znaczy: wy Rzymiacy żyjecie z ziemi, nic do tego nie mamy, ale nie wchodźcie nam w paradę kiedy w grę wchodzi consolamentum, bo z tego żyjemy my. I dopóki owo gentlemen agreement było przestrzegane to był spokój. Ale jeżeli jedna strona go naruszyła to zaczynały się dziać różne rzeczy (rewolty, wystąpienia antyfeudalne, inkwizycja itp). Consolamentum było motywowane nawiązaniem do kościoła pierwotnego, zatem pewnie i w Czechach spora część kleru żyła z tego a zważywszy obfitość pieniądza tam to pewnie z owych consolamentum można było wyciągnąć więcej kasy niż z ziemi. Nic zatem dziwnego że Kościołowi Rzymskiemu się pewnie żółć ulewała i zaczęli sprzedawać odpusty. To zaś było już wejście w paradę tym którzy udzielali consolamentum. No i Hus został w Konstancy spalony za to że zaczął mówić o odpustach. Nie dlatego że komuś się wydawało niesprawiedliwym branie pieniędzy za rozgrzeszenia ale dlatego że uważali iż kler rzymski nie powinien tego brać bo żyje z ziemi. Wobec powyższego sądzę że husyci raczej nie buntowali się przeciwko odpustom pod warunkiem żeby udzielali je ich kapłani pod inną nazwą, z bardziej rozbudowanym ceremoniałem itd. Poza tym trudno mi uwierzyć żeby husyci buntowali się więcej niż inni z w.w powodów również dlatego że pieniądz jednak deprecjonuje inne wartości a dla nich najważniejszym był majątek ruchomy, czyli pieniądz. Dla mnie zaskoczeniem było że twierdza katarów, Montsegur, została zdobyta przekupstwem (czyli za pieniądze). A przecież dla niektórych katarzy to uosobienie cnót i bezinteresowności. Z Husytami było podobnie. Decydującą dla nich bitwę pod Lipanami ( piszę z pamięci) też przegrali przez zdradę. Po prostu część armii została przekupiona (pieniędzmi oczywiście) i wycofała się z walki. Zatem idealizm innowierców też był ograniczony, może nawet bardziej niż u wiernych kościoła katolickiego.
-
Przeczytałem ale nadal nie rozumiem dlaczego ten fragment został przywołany. Wystarczy pobieżnie znać historię żeby wiedzieć że husyci byli chrześcijanami ale się od innych chrześcijan różnili bo inaczej to nie byłoby związanych z nimi wojen, rewolt, zamieszek, defenestracji itp. Wypadałoby zatem przytoczyć coś co odróżniało husytów od innych chrześcijan. Napisanie czym cię różnią a nie w czym są podobni dałaby jakąś informację a przytoczenie powyższych prawd w powyższym kontekście może tylko sugerować że husyci przestrzegali te nakazy gorliwiej niż inni co nie jest prawdą. Nie bardzo można tu wszystko sprowadzać do zysków i strat. W każdym razie historia daje o wiele większy kontekst wydarzeń. Trzeba pamiętać że niedaleko Pragi w zagłębiu Kutna Hora wydobywano srebro. Tamtejsza produkcja srebra to 30-40% całej ówczesnej produkcji europejskiej tego kruszcu. Przecież chyba każdy wie że w owym czasie, w warunkach słabo rozwiniętej infrastruktury komunikacyjnej, im bliżej takiego zagłębia tym łatwiej było o pieniądz ale też wszystko było droższe. Pewnie tak było w Pradze z uwagi na bliskość Kutnej Hory pewnie łatwo było tam o pieniądz ale też i panowała drożyzna no i ten pieniądz nie każdemu był jednak dostępny. To na pewno komplikowało stosunki społeczne i nastąpiło pomieszanie pojęć religijnych z pojęciami ekonomicznymi, sprawiedliwości społecznej itd. Trudno mi coś konkretnego powiedzieć o stosunku husytów do pieniądza, którego w Pradze musiało być w bród ale był nierówno rozdzielony. Bardziej mi są tutaj znani katarzy. Odwoływali się do Kościoła Pierwotnego ale zarzucano im że obracają pieniędzmi, czyli że prowadzą jakieś operacje bankowe i że wzniecają po miastach różne rewolty. Co do różnych operacji bankowych to najbardziej znanym jest przykład templariuszy. To chyba również operacje bankowe ściągnęły na nich zgubę. Analogia z husytami się narzuca. Chociaż chyba przez te 20-30 lat swego istnienia nie zdążyli stworzyć jakiejś stałej struktury organizacyjnej. Ale na pewno wyrośli na glebie jaką stworzyła obfitość pieniądza która zaburzyła stosunki społeczne. Zaczął się liczyć majątek ruchomy, co nie bardzo szło w parze z feudalizmem, poczuciem sprawiedliwości społecznej i rolą jaką kler uważał że ma w społeczeństwie. A tak na marginesie to o bankowości można się chyba więcej dowiedzieć z historii niż z ekonomii, tylko nie wiadomo gdzie tego szukać. To wynika z ogólnych przesłanek. Jeżeli nawiązywali do pierwotnego kościoła to chyba i do wędrownego kapłaństwa. Wynagrodzeniem wędrownego kapłana nie może być przecież ziemia. A przecież ziemia była wynagrodzeniem kapłana rzymskiego. Katarscy kapłani wetowali sobie to operacjami bankowymi, posiadali zatem majątek ruchomy. Bardziej zatem sobie cenili pieniądze niż ziemię.
-
Takie argumenty są bezsensowne. Potrafi ktoś wskazać jakiś ruch religijny czy społeczny który by negował te prawdy? Pewnie nie a nawet jeżeli taki ruch gdzieś istniał (istnieje) to prędko zyskałby miano szatańskiego. Takie argumenty mogą sugerować tylko że ruch husycki niewiele różnił się od innych. A przecież z historii wynika że to nieprawda. Wątpię żeby oni mieli coś przeciwko zyskowi. Żeliwski krytykował tych co handlują w niedzielę ale do tych co robią to przez pozostałe 6 dni w tygodniu pewnie nie miał nic. Zatem nie miał nic przeciwko handlowi. A wyobraża sobie ktoś handel bez zysku? Wszystkie teorie społeczno-ekonomiczne które negowały potrzebę istnienia zysku (czyli kapitału) źle kończyły. A poza tym jak historia to historia. Nie można owej posługi kapłańskiej rozpatrywać pod kątem czy służy zbawieniu czy też uzyskaniu zysku. O ile się dobrze orientuję to jednym z powodów rozwijania się antypapieskich ruchów religijnych było branie pieniędzy za sakramenty, odpusty itd. Ci co czuli się pokrzywdzeni tym że nie mieli z tego zysków tworzyli nowy odłam religijny bo zazdrościli tym drugim i stąd się brała ich krytyka. Poza tym uwypuklanie motywu że posługa kapłańska powinna wyłącznie służyć zbawieniu jako głównego czynnika rozwoju konkurencyjnych ruchów religijnych (określenie sekty jakoś mi się nie podoba) jest również bezsensowne. Na przykład są pewnie tacy co genezę ruchu katarów widzą właśnie w bezinteresowności katarskich kapłanów. Bezsens. Nie bez pewnego zdziwienia dowiedziałem się kiedyś że kler katarski do ubogich bynajmniej nie należał tyle tylko że ponieważ swoje posługi kapłani katarscy wypełniali wędrując to siłą rzeczy preferowali majątek ruchomy, czyli brzęczącą monetę, w przeciwieństwie do kleru papieskiego którego podstawą majątkową była feudalna własność ziemska. To pewnie tutaj tkwiło najważniejsze jądro niezgody między obydwoma kościołami które narobiło w historii tyle zamieszania, reszta była mniej ważna i co do tej reszty to pewnie by się porozumieli. Zresztą wydaje mi się że ruchy które preferowały wędrowne kaznodziejstwo, a do takich pewnie należeli husyci byli mniej odporni na pociąg do pieniądza niż inni. Taką opinię przeczytałem gdzieś odnośnie katarów. Mocno mnie zdziwiło kiedy się dowiedziałem że ich twierdza Montsegur została właściwie wzięta zdradą, za pieniądze. Dlatego wydaje mi się że i husyci nie byli wolni od umiłowania pieniędzy. Przecież był to ruch który znajdował zwolenników na przykład wśród rzemieślników. A wyobraża sobie ktoś rzemieślnika który negowałby potrzebę istnienie pieniądza? Możliwe że eksterminacja templariuszy też miała coś wspólnego z ich stosunkiem do pieniędzy. W końcu byli bankierami, zwolennikami majątku ruchomego, nie pasowali do reszty kościoła.
-
Zgadza się. trochę niedokładnie napisałem. Chodziło również o mnichów i zakonnice ale prałatów też wymieniano. A te błachostki to były chyba jakieś książkowe rozważania które, według Żeliwskiego, nikomu do niczego nie były potrzebne, zatem zaliczył je do pracy bezużytecznej. .
-
Nie chcę się nikomu narażać, czy podpadać. Nie chcę też poddawać wątpliwość znajomości źródeł, cytatów, tudzież znajomości mniej lub bardziej dokładnej języka czeskiego. Ale, świadomy swych ograniczeń, sugerowałbym jednak zapoznać się z kazaniem wygłoszonym 30 lipca 1419 roku w Pradze przez Jana Żeliwskiego. W tym kazaniu twierdził on że chleb sakramentalny nie należy się tym którzy wykonują pracę bezużyteczną po czym wymienia ich. Są to - Ci co handluję w dzień pański (czyli chyba w niedzielę). - Ci co jedzą z łakomstwa - Ci którzy nie dbają o dobro wspólne. Nawet jeżeli są królami lub książętami, zaprzysięgłymi sędziami albo innym nierobami na dworach których wszelki trud odstręcza a którzy tarzają się w luksusie na który inni muszą ciężko harować. - Wszyscy prałaci bowiem nie zajmują się niczym pożytecznym a tylko błahostkami. Na koniec powiedział że Bóg syci tylko tych którzy idą za nim tłumnie. Należy się jednak mimo wszystko wyjaśnienie czym jest ten chleb sakramentalny. Nie jest to pewnie dzisiejsza hostia. Ta jest raczej symbolem chleba sakramentalnego. (wiem dyskusyjne i tu mogę się mylić). Ale husytyzm dużo czerpał z teorii katarskich a ci twierdzili że Bóg stworzył chleb i wino dla ludu. To znaczy że ci co tymi dwoma artykułami spożywczymi dysponowali powinni dzielić się nimi z ludem. .
-
Jednak wśród tzw. kadry kierowniczej panowała opinia że na jakiegoś sekretarza (a w dużym zakładzie było ich trochę bo jacyś POP. Oddziałowi, zakładowi,itp) najlepiej nadaje się idiota. I, z tego co wiem, to wielu takimi było. Poza tym to nie wiem czy można mówić że komitet zakładowy to byli współpracownicy dyrektora. Słyszałem o różnych groteskowych zajściach między na przykład jakimś sekretarzem a jakimś kierownikiem czy dyrektorem. A tu to nie pachnie jakimś konfliktem interesów?
-
To chyba typowa sytuacja dla PRL-owskich fabryk. Znam trochę kulisy wyborów na zakładowego sekretarza PZPR w dużym zakładzie. Kampania wyborcza wyglądała tak: Dyrektor na naradzie ( nie wiem tylko czy na przypadkowej czy też na specjalnie zwołanej) mówił: Wybierzmy tego co jest, czyli X, bo to idiota i nie będzie z nim kłopotów a jak wybierzemy kogo innego to wtedy jeszcze przyślą nam kogo z KW i ten dopiero zacznie nam tu mieszać. I dotychczasowy sekretarz zostawał. Pewnie jak by w owym kombinacie wybrali tego co był a nie nowego to i kłopotów by nie było.
-
Akurat po przeczytaniu powyższego się dowiedziałem że ewangelicy-reformowani to kalwini i żadne wielkie szkolenie nie jest tu potrzebne a co do zainteresowania to wystarczy umiarkowane. Wypada mi podziękować za dobrą radę ale nie jest najlepsza. Zwracam uwagę że proces poznawania rzeczywistości składa się z 2 etapów: analizy i syntezy. Tutaj na tym forum zdarza się że w odpowiedzi na czyjeś wątpliwości daje się dobre rady w postaci gdzie co szukać a przecież to może być przydatne tylko w analizie. Ja osobiście wolę poczytać jakąś syntezę napisaną przez człowieka który analizował zagadnienie a przy tym ma olej w głowie. Przecież jeżeli wpadnie w ręce jakiś tekst to czasem nawet po jego pobieżnym przejrzeniu wiadomo czy autor te 2 w.w warunki spełnia, chociaż czasem zdarza się że spełnia ale i tak pisze mętnie.
- 5 odpowiedzi
-
Trochę to wszystko mętne. Słowo "ewangelicy" jest tu używane jako synonim kalwinów a mnie się ono zawsze kojarzyło z luteranami. A przecież kalwini i luteranie to co innego. Poza tym nigdy bym nie wpadł na to że kościół ewangelicko-reformowany (nazwa wzięta z w.w wywiadu) to kościół kalwiński. Jeżeli chce się coś jakoś zareklamować to trzeba napisać co to jest, czym się różni od innych chrześcijańskich struktur, a na forum historycznym to jeszcze wypadałoby napisać skąd to się wzięło oraz kiedy i gdzie się to pojawiło. Jeżeli te warunki nie są spełnione to każdy kto coś na ten temat przeczyta szybko się zniechęci bo nic nie zrozumie.
- 5 odpowiedzi
-
Gra o ropę naftową w czasie II wojny światowej
euklides odpowiedział jakober → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
To nie ja pisałem o sfingowanych aktach sabotażu, chociaż ktoś jakiś szyb mógł naprawdę popsuć. Pisałem o alarmowych informacjach jakie otrzymała Abwehra o tym że brytyjscy technicy chcą zabetonować szyby naftowe, że przechowują w Astra-Romana broń i amunicję. Problem polegał na tym że Astra-Romana miała przywilej eksterytorialności i policja rumuńska nie mogła tam wejść tak sobie, musiała mieć dobry pretekst a kiedy już go uzyskała to znalazła tam angielską broń i materiały wybuchowe w następstwie tego technicy angielscy zostali usunięci z pól naftowych a kierowanie nimi przejęli ludzie Abwehry i Siguranza. Ja wiem czy nie dziwnym? Jeżeli oficer wywiadu, i to takiego jak Abwehra, spisuje to co robi to coś tu jest nie tak. Pewnie że Abwehra miała swoje archiwum ale było ono przez Canarisa bardzo dobrze zabezpieczone w sposób formalny w Zossen. Tak dobrze obłożone prawnymi zastrzeżeniami że właściwie dostęp do niego oprócz Canarisa mógł mieć tylko Hitler, który miał inne sprawy na głowie. Jeżeli Lahousen sporządzał jakieś raporty to mogły one być tylko tam ale wątpię żeby tak było bo przed chwilą sprawdziłem i Brissaud wyraźnie pisze że Lahousen był w omawianym przez nas okresie szefem Abwehry w Bukareszcie. Zatem jeżeli te dokumenty temu zaprzeczają to znaczy że to podróba. To kiedy opuścił bo to że o 17-tej mówi niewiele. Nie wiem z jakich źródeł ów pan korzystał ale wszystko co pisze to jakoś logicznie się układa. To co wówczas, czyli od 3 do 7 września, robili. Że byli w Wenecji to temu chyba nikt nie zaprzeczy.- 38 odpowiedzi
-
- kotlina wiedeńska
- galicja
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Gra o ropę naftową w czasie II wojny światowej
euklides odpowiedział jakober → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Z tego co wiem to nie. W Rumunii bezpośrednio z Moruzowem współpracował szef Abwehry w Bukareszcie Lahousen, ale na pewno wypełniał ściśle polecenia Canarisa. Po co mieliby się spotykać, chociaż na pewno byli ze sobą w kontakcie poprzez jakieś uzgodnione środki łączności. Jakiś bezpośredni kontakt między nimi mógł tylko niepotrzebnie wzbudzić czyjąś ciekawość. Przecież nie byli szewcami, zatem obydwaj znali doskonale zasady pracy konspiracyjnej i na pewno jej podstawowych zasad nie łamali. Jednak z uwagi na wspólne działania w Rumunii osobisty kontakt między nimi, przecież szefami tajnych służb, był nieodzowny bo kontaktami pisemnymi, telefonicznymi itp nie wszystko da się załatwić.Dlatego zdecydowali się na osobiste spotkanie podczas swego pobytu w Wiedniu. Ale tam się również nie widzieli. Na spotkanie umówili się telefonicznie, w Wenecji, bo tam Gestapo miało ograniczone możliwości inwigilacji, choćby dlatego że zorganizował je szef włoskiego SIM (odpowiednik Abwehry) Cesaro Ame. W Wenecji w hotelu Danieli przebywali od 3 do 7 września, na pewno z uwagą śledzili wydarzenia w Rumunii i uzgadniali swoje działania.- 38 odpowiedzi
-
- kotlina wiedeńska
- galicja
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Gra o ropę naftową w czasie II wojny światowej
euklides odpowiedział jakober → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
W pisaniu o tych sprawach trudność polega na tym że w Abwehrze nie tylko Canaris poszedł w swej opozycyjności tak daleko że aż zmieniła się w agenturalność. Było tam więcej takich ale na pewno nie wszyscy, przecież byli i tacy (pewnie nawet większość) którzy lojalnie robili to za co im płacono. Niedawno szedł w TV film Akwarium, tam coś było o jakiejś wtajemniczonej grupie agentów którą nazywano akwarium. Zatem można by pisać Canaris-Akwarium, ale wydawało mi się to zbyt ekstrawaganckie. Zresztą trudno nawet jakoś to opozycyjne akwarium w Abwehrze wyodrębnić. Ci ludzie podobno nigdy się razem nie zebrali. Do mojej logiki pasuje że Moruzow wyjechał z Wenecji 7 września na wieść o abdykacji króla Karola II. I po pewnym czasie, niekoniecznie na dworcu zaraz po przyjeździe, został aresztowany. I nie chce mi się wierzyć żeby Canaris od razu pojechał się za nim wstawiać. Takie nerwowe ruchy to do niego nie pasują. Bardzo możliwe bo Canaris utrzymywał z Carboni i Roatta bliskie kontakty a poza tym Włochy również brały ropę z Ploeszti. Przecież kilka postów wyżej Szanowny Secesjonista napisał. A ja przypominam euklidesowi; być może będzie to dlań nowość; iż istnieje władza realna i formalna. A że tak często nas pouczał euklides o tym, iż jest to forum historyczne - Zatem są dwie władze. Moruzov pewnie myślał o realnej władzy a formalną chciał pozostawić Antonescu. Oczywiście rzeczywistość nigdy nie jest 0-1 (zero-jedynkowa) ale Moruzow dążył raczej do realnej władzy, formalną i blichtr chciał pozostawić raczej Antonescu. Ten sobie na to nie pozwolił i tyle.- 38 odpowiedzi
-
- kotlina wiedeńska
- galicja
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Gra o ropę naftową w czasie II wojny światowej
euklides odpowiedział jakober → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Że stał po stronie Anglii to nie musi jeszcze oznaczać jakiegoś szczególnego upodobania do tego kraju, mogło to wynikać na przykład z niechęci do zbytniego uzależniania się od Niemiec a taką politykę zaczął uprawiać król Karol II. Pisałem prędko i trochę bez zastanowienia. Canaris istotnie nie przybył do Bukaresztu, po prostu w tej dyskusji jest pewne uproszczenie że Canaris to Abwehra. W tym przypadku Canaris nie musiał przybywać do Bukaresztu bo wszystko robił tam szef Abwehry w Bukareszcie, płk. Lahousen. Oczywiście naiwnością byłoby sądzić że Lahousen robił coś bez porozumienia z Canarisem. Na pewno ściśle wykonywał jego polecenia. Z tego co wiem na podstawie w.w książki nie widzieli się osobiście ani w lipcu ani w sierpniu 1940 roku. Według mnie przede wszystkim dlatego że Canaris był stale obserwowany przez Gestapo i jakieś poufne rozmowy były przez to utrudniona a nawet niebezpieczne z uwagi na antynazistowską konspirację. W sierpniu 1940 roku obydwaj (Canaris i Moruzov) byli w Wiedniu podczas negocjacji w czasie których Rumunia ustąpiła Węgrom część Siedmiogrodu. Ale tam również się nie spotkali. Umówili się natomiast przez telefon na spotkanie w Wenecji 3 września, które to spotkanie zaaranżował im szef wywiadu włoskiego, Cesaro Ame (chyba). Dla mnie data wyjazdu 7 września wydaje się być bardziej logiczna bowiem po abdykacji króla Karola II sprawy w Rumunii się trochę wyjaśniły i Moruzow pojechał tam by odegrać jakąś rolę. Oczywiście miał z Canarisem uzgodniony jakiś plan, z którego jednak nic nie wyszło. Nie wiem co to znaczy że był wtajemniczony w zabezpieczenie dostaw dla Niemiec. Sprawa wyglądała w ten sposób że po tym jak Abwehra i Siguranza otrzymały donos że brytyjczycy chcą zalać betonem szyby to na teren Astra-Romanias wszedł oddział rumuński dowodzony przez płk. Siguranzy Stefanescu i gwałcąc eksteryterialność spółki dokonał rewizji podczas której znaleziono broń i materiały wybuchowe. Skutek tego był taki że usunięto z Rumunii wszystkich brytyjskich techników a zastąpiono ich ludźmi Canarsia i Moruzowa. Jednak sprawa była na tyle delikatna że Rumunia była wówczas niepodległym państwem i żeby ludzie Moruzowa i Canarisa pozostali na stanowiskach potrzebna była umowa międzypaństwowa między Niemcami a Rumunią. Wątpię żeby ów pułkownik wiedział kto w Astra-Romana jest agentem a kto nie i jakie są tam wzajemne relacje. Dokładnie to nie wiem kto był jeszcze na tym spotkaniu. (oprócz tych 3). Trudno coś o tym znaleźć. Bo tak naprawdę nie jest podana data kiedy Canaris przyjechał do Bukaresztu w sprawie Moruzova, może był więcej niż raz. W każdym razie autor w.w książki pisze że niedługo po tym jak Antonescu przyrzekł Canarisowi że Moruzow wyjdzie z więzienia, ten został zamordowany. Wątpię żeby Moruzow chciał przejąć władzę. On chciał zająć pozycję ogona machającego psem i tyle. Ropa by pewnie szła do Niemiec, Astra-Romana pewnie pozostawałaby normalną spółką, dywidendy byłyby wypłacane itp. Jednak gdyby pozostała pod kontrolą Canarisa to opozycja antynazistowska miałaby środek nacisku na Hitlera. Przejęcie kontroli na rumuńską ropą przez nazistów był to cios dla znaczenia Canarisa, chociaż jeszcze długo Hitler musiał się z nim liczyć ponieważ Canaris dysponował agenturą Etappendienst i miał ją pewnie w Ploeszti. Geneza tej agentury jest taka że po PWS Niemiecki wywiad wojskowy poumieszczał na całym świecie agentów i agentki których jedynym zadaniem było przenikanie do życia gospodarczego, bogacenie się, osiąganie wysokich stanowisk itp. Młode Niemki na przykład poświęcały się dla sprawy poprzez małżeństwa które pozwalały im czasem na ukrycie narodowości. W osiąganiu tych celów (bogacenia się awansów itp) pomagał im wywiad niemiecki. Ci agenci Etappendienst mieli być tylko gotowi na jakiś rozkaz z Berlina. Była to skuteczna agentura rozsiana po całym świecie jednak kiedy przyszło im wykonywać jakieś zadania to często przysyłano im agentów RSHA z którymi często mieli konflikty. Możliwe że konflikt agentów RSHA z Abwehrą w Ploesti miał również takie podłoże.- 38 odpowiedzi
-
- kotlina wiedeńska
- galicja
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Gra o ropę naftową w czasie II wojny światowej
euklides odpowiedział jakober → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Każdy ma jakieś ograniczenia. Tam jest temu poświęcony cały rozdział. Na jego podstawie przebieg wypadków miał się tak: 26 lipca Hitler spotkał się z nowo powołanym premierem Rumunii, Gigurtu i min.spr. zagr. Rozmawiano o polach naftowych, o możliwości nacjonalizacji, poruszano sprawę dywidend itp. Gigurtu w zamian za ustępstwa prosił o uzbrojenie i godził się na niemiecką misję wojskową która miała szkolić armię stosownie do nowoczesnego uzbrojenia. Hitler godził się ale postawił warunek by zgodzono się na jego arbitraż w sporze węgiersko-rumuńskim. Bał się tego konfliktu bowiem mógł zagrozić spokojnej eksploatacji pól naftowych. Umówiono się że taka konferencja arbitrażowa będzie miała miejsce w Wiedniu. 30 września arbitraż Hitlera w Wiedniu zakończył się sukcesem, Rumunia oddała Węgrom część Transylwanii. W czasie tych rokowań w Wiedniu był obecny Moruzow i Canaris. Po ich zakończeniu umówili się na spotkanie. Do spotkania doszło 3 września w Wenecji w hotelu Danieli. Tam uzgadniali kroki jakie należy podjąć adekwatnie do ,dość dramatycznie rozwijającej się sytuacji w Rumunii. 7 września wieczorem dowiedzieli się ze w nocy 6/7. września król podpisał akt abdykacji. Wtedy Moruzow zdecydował ze wraca do Bukaresztu. Tam został aresztowany przez generała żandarmerii Aurel Tobesco a na jego miejsce mianowano płk. Eugene Christesco. Daty aresztowania Autor nie podaje, pisze tylko że Canaris na wieść o tym udał się do Bucaresztu i interweniował u Antonescu. Ten go uspokoił że Moruzowowi nic nie grozi, jednak jakiś czas później Moruzow został zamordowany w wiezieniu. I tyle. O sabotażach to pisałem wyżej. Siguranza był tajną służbą, pewnie na niezłym poziomie a takie służby działają w ten sposób że wykonawcy zadań postawionych przez tą służbę nie wiedzą nic o tym co robią inni. Całkowitą wiedzę ma tylko szef. Tam nie było miejsca dla agentów typu Bolek. No i co te sabotaże, w sumie drobne, zdziałały. Pomogły tylko Canarisowi i Moruzowowi w obsadzaniu pól naftowych swoimi ludźmi. A poza tym z tego co wiem to Canaris wcale do Rumunii w lipcu anie w sierpniu nie przyjechał. Kierował wszystkim na odległość. O probrytyjskości Moruzowa nic nie wiem, chociaż to możliwe. Z Canarisem mogło go łączyć coś więcej niż sprawa pól naftowych. Natomiast co do Canarisa to na podstawie tego co się wie o nim dzisiaj to był czymś więcej niż probrytyskim, śmiało można o nim powiedzieć że był brytyjskim agentem.- 38 odpowiedzi
-
- kotlina wiedeńska
- galicja
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
No dobrze nie z wyrocznią a z prawem. Tak napisałem by uniknąć kłopotliwego tutaj słowa prawo. Zasada ta mówiła że słowa wypowiedziane przez fuhrehra są najwyższym prawem. Coś takiego sprawdzało się chyba tylko w Niemczech. We Włoszech i w Hiszpanii było chyba trochę inaczej. Do Rumunii to zupełnie nie pasowało. Nie wiem czy to nie jest poważne uzasadnienie, przecież to fundament nazizmu. W Republice Weimarskiej to może było obce ale do niemieckiej mentalności pasowało.
-
Nie potrafię tego określić. W każdym razie spotkałem się ze stwierdzeniem że określenie conducator w sensie Fuhrer czy caudillo, którego słowa uważane są za wyrocznię (fuhrerprinzip) było obce tradycji politycznej Rumunii. Zatem Antonescu do wyrażania swej woli wolał mieć mieć jakąś dodatkową legitymację, czyli jeżeli już wyrażał swą wolę to w imieniu króla i dla jego dobra.
