Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
grgr

Polska flota handlowa przed wojną

Rekomendowane odpowiedzi

grgr   

Witam, potrzebuję jakieś przykłady przedwojenne floty handlowej. Niestety niewiele znalazłem w internecie :X Jedynie coś na temat Polskiej Marynarki Handlowej a w tym jakaś "Szkuta" i chyba na tyle :)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Andreas   

Flota spod Biało-Czerwonej J. Piwowoński, Wyd. Nasza Księgarnia, Warszawa 1989r.

Tam znajdziesz, to co powinno Cię interesować.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Można znaleźć więcej:

http://www.wp39.pl/polska-marynarka-handlowa

Część statków w tym wykazie jest oczywiście już z okresu II w.św. trzeba po prostu przejrzeć poszczególne jednostki.

Można poszukać materiałów o Lidze Morskiej i Kolonialnej.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
grgr   

no tak, ale niestety potrzebuję zdjęć tych statków ( w dodatku we w miare dużym formacie ) a praktycznie z kilku przypadkowych z tej listy żadnego zdjęcia nie znalazłem :/ Zapytam o tą książkę w bibliotece , mam nadzieję , że będą mieli :)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

"XV Lat Polskiej Pracy na Morzu" red. Aleksy Majewski, Instytut Wydawniczy Państwowej Szkoły Morskiej, Gdynia 1935

Są i zdjęcia i artykuły na zadany temat, z dużą ilością danych liczbowych i zestawień statystycznych, choćby:

A. Majewski Prawne podstawy pracy na morzu

B. Kasprowicz Handel zagraniczny RP drogą morską

J. Rummel Polska marynarka handlowa

A. Hryniewiecki Rybołówstwo morskie

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Tyle, że o samej organizacji floty handlowej to u niego niewiele. :)

A to wykaz polskich statków handlowych na dzień 1 stycznia 1935 roku:

Parowce o pojemności 20 ton rej. brutto i więcej:

Bizon

Castor

Chorzów

Cieszyn

Czajka

Elibor III

Gdańsk

Gdynia

Gedanja

Halina Gdy 200

Jadwiga

Katowice

Kornelja Gdy 83

Kościuszko

Kraków

Kurjer

Lech

Lublin

Lwów

Marja Gdy 211

Merkur

Nida

Nowa Draga

Polonja

Pomian

Poznań

Premier

Pułaski

Robur III

Robur IV

Robur V

Robur VI

San

Śląsk

Tczew

Toruń

Tur

Ursus

Vega

Ville de Toulon

Wanda

Wanda Gdy 53

Warszawa

Wilk

Wilno

Wisła

Żubr

Statki żaglowe i lichtugi o pojemności 20 ton rej. brutto i wyżej:

Basia

Buba

Eugenja

Helena

Ira

Jola

Stefa

Triczi

Statki żaglowe i pomocniczymi motorami i statki motorowe o pojemności 20 ton brutto i więcej:

Basia Gdy 160

Dar Pomorza

Ewa

Gdy 55

Irena Gdy 61

Kasia Gdy 71

Kurjer

Mewa I Gdy 7

Mewa II Gdy 8

Mewa III Gdy 32

Mewa IV Gdy 48

Mewa V Gdy 49

Mewa VI Gdy 51

Mewa VII Gdy 99

Mewa VIII Gdy 126

Mewa IX Gdy 130

Mewa X Gdy 132

Mewa XI Gdy 189

Mewa XII Gdy 233

Mewa XIII Gdy 262

Mewa XIV Gdy 268

Mewa XV Gdy 379

Orkan Gdy 26

Samarytanka

Starnia

Syrokomla

Wanda

Vesta

Zorza

Zofja Gdy 166

Statki uruchomione bądź będące w budowie w 1935:

Piłsudski

Batory

Puck

Hel

Statystyczny obraz w latach 1921-1934:

(rok/liczba/tonaż brutto/tonaż netto)

Parowce

1922 - 2/5244/3219

1923 - 10/11 252/6451

1924 - 10/11252/6451

1925 - 10/9121/5171

1926 - 9/8013/4498

1927 - 14/9136/4538

1928 - 21/19941/10290

1929 - 24/23250/12418

1930 - 28/36717/27785

1931 - 35/64786/37333

1932 - 38/63867/36877

1933 - 40/63932/36453

1934 - 44/61701/34951

1935 - 47/61160/34434

Żaglowce i lichtugi:

1922 - b.d.

1923 - b.d.

1924 - 4/97/72

1925 - 5/124/92

1926 - 5/124/92

1927 - 13/3648/3324

1928 - 16/5567/5083

1929 - 5/264/226

1930 - 6/422/371

1931 - 6/422/371

1932 - 7/838/765

1933 - 7/838/765

1934 - 7/838/765

1935 - 8/1008/923

Żaglowce z pomocniczymi motorami i motorowce:

1922 - 1/127/101

1923 - 4/1473/1110

1924 - 6/1534/1147

1925 - 5/1407/1046

1926 - 5/1407/1046

1927 - 5/1407/1046

1928 - 1/1293/964

1929 - 2/1302/967

1930 - 3/1359/978

1931 - 4/2920/1503

1932 - 3/1627/539

1933 - 4/1656/552

1934 - 13/2224/880

1935 - 31/3971/1998

Przewóz towarów w tonach:

(wywóz/przywóz)

1927 - 221189/42473

1928 - 367940/132745

1929 - 422572/195170

1930 - 636752/153023

1931 - 884388/135074

1932 - 914995/90521

1933 - 700686/116023

1934 - 711873/168098

Przewóz w podziale na tramping i linie regularne, w tonach:

1927 - 315148/ -

1928 - 526640/ -

1929 - 613248/47146

1930 - 787263/91611

1931 - 965715/126078

1932 - 916259/178576

1933 - 616192/245148

1934 - 664153/298214

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

"Może nie wiedzieć Polak

co to morze,

gdy pilnie orze"

 

W oficjalnych przekazach morze było dla II RP bardzo ważne, ale jakoś długo po macoszemu traktowano kwestię rybactwa. Początkowo za tę gałąź gospodarki odpowiadało Ministerstwo Spraw Wojskowych, w 1921 r. te obowiązki spadły na Ministerstwo byłej Dzielnicy Pruskiej, by już w następnym roku trafiły do Ministerstwa Rolnictwa i Dóbr Państwowych a w 1928 r. do Ministerstwa Przemysłu i Handlu.

Choć może się to wydawać dziwnym, w II RP długo brakowało... nawet śledzi, które trzeba było importować. A pierwsza spółka rybołówstwa dalekomorskiego z wyłącznie polskim kapitałem, powstała dopiero 1 lutego 1938 r., było to Towarzystwo Połowów Dalekomorskich "Korab" (spółka z o.o. w Gdyni) dysponująca początkowo trzema lugrami spalinowymi.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   
37 minut temu, secesjonista napisał:

Choć może się to wydawać dziwnym, w II RP długo brakowało... nawet śledzi, które trzeba było importować.

 

Jakoś zupełnie mnie to nie dziwi. Jedynym portem z prawdziwego zdarzenia, który wówczas mieliśmy, był Puck. Władysławowo to już późniejsza inwestycja. Poza tym przystanie, nie dla kutrów, tylko małych łodzi. A śledź był popularny w całej Polsce, więc nijak ten jeden port i kilka przystani nie mogły zaspokoić popytu na śledzie.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Popyt na śledzie był zaspokojony, gdy napisałem o jego "braku" to chodziło o brak "naszego" śledzia. Gdyby to była tylko kwestia braku portu to byłby kłopot również z importem, śledzie szły jednak przez Gdańsk, co oczywiście wpływało na ich cenę.Oczywiście mieć odpowiedniej wielkości własny port było istotną przeszkodą w rozwoju rodzimego rybołówstwa.

 Nie wiem jednak czy nie większym problemem był brak doświadczenia w tego typu połowach. To dlatego pierwsze przedsiębiorstwa połowów dalekomorskich miały załogi w większości złożone z Holendrów. Tak było w przypadku Polsko-Holenderskiej Spółki Śledziowej "Morze Północne" tzw. "Mopol" (powstałej 22 maja 1931 r.), Towarzystwa Okrętowego Połowów Dalekomorskich "Mewa" (powstałego 5 maja 1933 r.) czy Towarzystwa Dalekomorskich Połowów "Pomorze" (3 czerwca 1937 r.). A w przypadku tej pierwszej spółki (nie wiem jak z innymi) nasze władze wypłacały dodatkowe premie za naukę zawodu, co zresztą nie przyniosło oczekiwanych skutków. Holendrzy woleli swe sekrety zatrzymywać dla siebie. Wiktor Gorządek (późniejszy pierwszy polski kapitan żeglugi wielkiej rybołówstwa morskiego) w swych wspomnieniach "Nie ma tajemnic w rybołówstwie dalekomorskim" zapisał swe doświadczenia rybackie, m.in. z dwuletniej pracy dla "Mopolu":

"Przez te dwa lata nie mogłem natomiast poznać żadnej z "tajemnic" zawodowych, gdyż Holendrzy stanowiący niemal całą załogę, nie mieli najmniejszego zamiaru przekazywać obcym owych wiadomości (...) O prawdziwej nauce zawodu nie było mowy. Holendrzy albo udawali, że nie mogą sięz e mną porozumieć, nawet na migi, albo też dawali mi wyjaśnienia zgoła sprzeczne, nieprawdopodobne, śmieszne".

/M. Krzeptowski i J. Krzeptowska "Zasolony król", Gdynia 2012, s. 167//

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Cytuj

Nie wiem jednak czy nie większym problemem był brak doświadczenia w tego typu połowach.

Wyjaśnienie jak najbardziej słuszne. Należy pamiętać, że w owych czasach nikt jeszcze nie myślał o podziale Morza Północnego na sektory ekonomiczne. Mieliśmy zatem chociażby dostęp do tamtejszych, bogatych łowisk śledziowych. Po prostu, brakowało odpowiedniej floty i specjalistów.

Cytuj

w II RP długo brakowało... nawet śledzi, które trzeba było importować

Oczywiście, najprawdopodobniej "brak śledzi" nie oznaczał braku tego towaru na rynku. W warunkach gospodarki kapitalistycznej, śledzie pewnie w sklepach były. Tak, jak były w nich pomarańcze. Tyle, że na tyle drogie, iż np. jedną z atrakcji po przejściu granicy polsko-niemieckiej na Śląsku, było objadanie się dużo tańszymi w Niemczech pomarańczami.

Jak już wzmiankowano wyżej, należący do polskiej strefy celnej Gdańsk był tradycyjnym portem przeładunkowym śledzi, a także ich przerobu. Zatem, infrastruktura była, aczkolwiek należałoby ocenić, na ile gdański "przemysł śledziowy" odpowiadał za windowanie cen w Polsce.

 

Problemem był zatem nie brak śledzi w  sklepach, a cena owych śledzi i ich dostępność dla "zwykłego człowieka", zainteresowanego tradycyjną zakąską.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   
18 godzin temu, secesjonista napisał:

Popyt na śledzie był zaspokojony, gdy napisałem o jego "braku" to chodziło o brak "naszego" śledzia. Gdyby to była tylko kwestia braku portu to byłby kłopot również z importem, śledzie szły jednak przez Gdańsk

 

Chodziło mi o brak portów, a nawet przystani rybackich. Znaczy takich, gdzie swoje kutry i łodzie mają szypry.

 

Jakoś nie przekonują mnie relacje, że mieszkający od wieków nad morzem Kaszubi nie umieli łowić śledzi. Oczywiście, że wiedzieli, jak się to robi, tylko że do dzielenia się tą wiedzą byli równie niechętnie nastawieni, jak opisani przez szacownych kolegów Holendrzy. Albo i bardziej.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Kaszubi to umieli łowić śledzie na naszym morzu, czym innym jednak połowy dalekomorskie. Nie bez przyczyny Morski Instytut Rybacki prowadził szkolenia z zakresu używania nowoczesnego sprzętu do połowów, poszukiwania nowych łowisk itp. Nie bez przyczyny wysłano z misją do: Francji, Holandii i Wielkiej Brytanii Franciszka Lubeckiego by zapoznał się z sposobami połowów tych nacji na Morzu Północnym. Zupełnie inaczej łowili wówczas Szkoci i Anglicy, inaczej Francuzi i Niemcy, a inaczej Holendrzy. Lubecki zalecał w swym raporcie wybranie metody holenderskiej, stąd potem taki natłok tej nacji we wspomnianych spółkach.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.