Pearl Harbor

[Jarpen Zigrin]

Moje pytanie jest proste czy byłby możliwy desant na Pearl Harbor równocześnie z atakiem lotniczym na baze. Skoro taka flota podpłynęła niepostrzeżenie i zdołała zaatakować USA, to dodatkowe statki desantowe nie stanowiłyby problemu, a Japonia mogłaby zdobyć baze, mocny przyczułek do dalszego ataku na USA. Jak myślicicie czy byłoby to realnei czy w ogóle tamtejsze ukształtowanie terenu pozwala na desant? Jestem ciekaw waszych odpowiedzi.

[Esplendido]

moim skromnym zdaniem amerykance by na to nie pozwoliły. amerykanie wiedzieli o planowanym ataku na pearl harbor - złamono japonskie szyfry, tylko amerykanie nie chcieli informowac P.Hearbor zeby japonce sie nie połapały o ze amerykanie mają ich kod. ale jezeli w gre wchodziłby DESANT to amerykanie poświęcili by kod. oni doskonale wiedzieli kiedy i jaką siłą uderzą japończycy...

[szpek_chomik]

ja myslę że operacji desantowej nie udałoby się tak świetnie "ukryć" jak atak z powietrza. Wszystko trwałoby wolniej. A Japońcom zależało tylko na zniszczeniu (unieszkodliwieniu) amerykańskiej floty, a nie na zajęciu wysp

[Esplendido]

ale miała ona (wyspa) bardzo strategiczne położenie i japońcob by sie ona przydała!gdyby ją zajęli wojna na pacyfiku wyglądała by o wiele inaczej...

[virtualbob]

ale miała ona (wyspa) bardzo strategiczne położenie i japońcob by sie ona przydała!gdyby ją zajęli wojna na pacyfiku wyglądała by o wiele inaczej...

Operowanie z Australii i San Francisko na pewno byłoby dużo trudniejsze dla US Navy, niż z Hawajów. Błędem popełnionym podczas ataku było oszczędzenie gigantycznych składów paliw (mazut do okretów i benzyna lotnicza). A to przecież bardzo miękki cel...

[Paweł]

Gdyby japoński dowodca wysłał 2 i 3 falę ataku to ze składów paliw a co ważniejsze nabrzeży i stoczni remontowych na Hawajach niwiele by zostało. Japończycy jednak panicznie bali się samolotów z lotniskowców których nie zastali w bazie i chcieli się szybko zwijac z okolic Hawajów by uniknąc amerykańskiej zemsty.

[virtualbob]

2 falę to przecież wysłał - ze wzgledu na brak miejsca na pokładach japońskich lotniskowców samoloty wystartowały w dwóch falach.

Co do zniszczenia infrastruktury remontowej to raczej przesada - dość ciężko zniszczyć doki, dźwigi, hale warsztatowe, nie wspominając o licznych okrętach warsztatowych/serwisowych znajdujących się wtedy w porcie.

Generalnie 3 fala samolotów japońskich powinna zniszczyć zbiorniki paliwa okrętowego i lotniczego oraz cumujące w porcie amerykańskie okręty podwodne, które później nieźle im się dały we znaki...

[Jarpen Zigrin]

Czy uważacie, że atak Japonii na Pearl Harbour był w ogóle słuszny?

[Albinos]

Jak dla mnie był to przejaw totalnego idiotyzmu. Jeśli Japonia liczyła, że zdoła wygrać z USA to była w wielkim błędzie. Wystarczyło porównać potencjał przemysłowy obu krajów aby zauważyć, że przewaga Ameryki jest gigantyczna. Nawet Yamamoto po ataku na PH powiedział: "Obawiam się, że obudziliśmy giganta i tchnęliśmy w niego wolę walki."

[szpek_chomik]

prawda jest taka że konflikt interesów między Japonią a USA na Pacyfiku był oczywisty, być może nawet konfrontacja nieunikniona. Tak czy inaczej Pear Harbour było o tyle nierozsądne, ze oczywista była również przewaga USA. Gdyby udało się zniszczyć amerykańskie lotniskowce mogłaby Japonia pokusić się o wyparcie Amerykanów z Pacyfiku, ale przecież trudno było zakładać taki scenariusz za pewnik. Uważam że Japończycy nie docenili determinacji i patriotyzmu amerykańskiego społeczeństwa, które jak pokazała historia walczyło aż do pełnego zwycięstwa. Dlatego też uważam że PH było błędem Japończyków.

[Albinos]

No dobrze, skoro uważasz iż nie wiedzieli o Pearl Harbor to może jakieś dowody? Bo nie od dzisiaj wiadomo, że Amerykanom udało się złamać Kod Purpurowy. Zresztą to co wydarzyło się w Pearl Harbor było bardzo na rękę tym dowódcom amerykańskim, którzy byli za przyłączeniem się do wojny. A bez kopa w postaci PH raczej ciężko było by przekonać społeczeństwo amerykańskie, że USA muszą przystąpić do aliantów.

[Albinos]

Ekhm, zaczynaj zdania z wielkiej literki bo się pogniewamy, to raz. Dwa, postaraj się aby Twoje pposty więcej wnosiły do rozmowy, bo poleci warn. A trzy to zastanów się. Skoro dowództwo amerykańskie chciało przyłączyc się do wojny to musieli w jakiś sposób przekonać społeczeństwo oraz Kongres, że zagrożone są interesy samej Ameryki. A czy był lepszy sposób na to niż dopuszczenie do ataku wojsk japońskich na bazę marynarki. W polityce czasem trzeba poświęcić kilka tysięcy ludzi, aby móc zrealizować swoje cele. Zresztą jaki interes mieli Amerykanie w informowaniu Japończyków, że odszyfrowali ich kod. Wojna była nieunikniona a odkrywanie na sam początek swoich kart atutowych nie ma żadnego sensu.

kilkadziesiąt tysięcy ludzi

Według Ciebie 2403 zabitych i 1178 rannych to kilkadzisiąt tysięcy?

[Kuba Pak]

O jej no moderatorku nikt przy zdrowych zmysłach nie chciał by stracić kilkadziesiąt tysięcy ludzi a tyle właśnie tyle stracili więc...........opanuj się!

nasuwa mi się skojarzenie z dzieckiem takiej usługi dostarczającej usługi internetowe, ale sie bana boję

Prezydent USA od długiego czasu starał się o pretekst do dołaczenia siędo wojny w Europie. UK była dużo lepszym partnerem do handlu, niż Niemcy i co najważniejsze, nie była wrogo nastawiana. Amerykanie bali się Niemiec i rozbudowy ich floty (chociaż "Paukenschlag" pokazał, że Niemców na dużo już stać), stąd pretekst był badzo potrzebny.

Zapytasz zapewne:dlaczego Nie dołączyli ot tak do wojny?

odpowiedź:dlatego, że USA prowadziły zamkniętą politykę, nie interweniowały w inne konflikty, społeczeństwo pamiętało jeszcze 100k Amerykanów poległych w Wielkiej Wojnie

mam nadzięję, że byłem bardziej przystępny niż kolega Albinos

[Kuba Pak]

Ale to przecież tylko historia

uważaj gdzie cos takiego piszesz!

żeby nie wychodzić za temat, to odpowiem tu na post niżej:

chodzio mi o okreslenie "tylko historia", co brzmi jakby Historia nie była nic warta:)

[912_1481369774]

Albinos ma całkowitą rację, Stany Zjednoczone prowadziły politykę izolacjonizmu, co więcej opinia publiczna odgrywała w tym kraju niebagatelną rolę. Prezydent nie mógł ot tak, bez wyraźnego powodu, przystąpić do wojny. Dopiero ofiara "Pearl Harbor" dała społeczeństwu amerykańskiemu wyraźny "bodziec" do działania. Kongres i prezydent mieli od tego momentu wolną rękę i casus belli żeby wypowiedzieć wojnę Japonii. Jak powiedział Albinos polityka czasem wymaga poświęceń. Nawet jeśli jest to sprzeczne z szeroko pojętą moralnością.