Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
intervojager

Przyczyny Holocaustu

Rekomendowane odpowiedzi

Po lekturze książki Aly Gotz "Państwo Hitlera" nasuwa się mi wniosek, iż Holocaust wynikał bezpośrednio z przyczyn ekonomicznych. Hitler potrzebował pieniędzy na prowadzenie wojny oraz zapewnienie minimum socjalnego dla swojego narodu, by nie doprowadzić do nędzy i wysokiej inflacji, jakie miały miejsce w Niemczech podczas I Wojny Światowej. Antysemityzm był czynnikiem wtórnym dla usprawiedliwienia działań ukierunkowanych na pozyskanie mienia żydowskiego w bardziej lub mniej legalny sposób z przeznaczeniem na pokrycie kosztów prowadzenia wojny.

Edytowane przez FSO
Ortografia i stylistyka [!]

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
ak_2107   

Chyba bledny wniosek.

Mimo, ze tysiacletnia podreperowala faktycznie budzet mieniem zydowskim, to tak duzo tego nie bylo.

Na zydowskich nieruchomosciach kokosow specjalnych nie zrobiono, bo te byly za poldarmo rozdawane.

Do gazu szli Zydzi juz oskubani z (prawie) wszystkiego.

Zreszta sama eksterminacja w tym momencie byla raczej geszeftem do ktorego doplacano.

To tak jakby zlodziej, oskubawszy delikwenta, zaciukal tegoz juz golego i (nie)wesolego.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Bryśka   

Po pierwsze niech się ktoś zlituje i poprawi ten błąd w temacie ,proszę.

Po drugie prawda jest taka ,że faktycznie Niemcy mieli ogromne korzyści z eksterminacji narodu żydowskiego.

Jednak wydaje mi się ,że kierowała nimi przede wszystkim chciwość Żydzi już wtedy byli wysoko ustawieni w strukturze państwa...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

sprowadzanie przyczyn Holocaustu tylko i wyłącznie do przyczyn o podłoży gospodarczo - ekonomicznym [dokladniej : pieniędzy] jest błędem i to olbrzymim. Przejęcie, szerzej, próba przejęcia majątków żydowskich nigdy nie oznaczała, że zostanie przejęty cały majątek w stu procentach, że wszystkie konta, dobra i kosztowności będą odnalezione. Poza tym praca niewolnicza jest mimo, że najtańszą formą wykorzystania drugiego czlowieka - to zarazem najmniej efektywną. Konfiskata majątku "pożydowskiego" oznacza jednorazowe wpływy do budżetu, a nie stały równomierny wplyw, nawet poprzez zwięksone opodatkowanie [co stosowano bardzo często w wiekach średnich.

Poza tym Holocaust, dokladniej wymordowanie winnych tego, że Niemcom się nie udało wygrać wojny, że był kryzys, że wróg, że nóż w plecach miało raczej podłoże polityczno - spoleczne: wskazanie jasnego i łatwo rozpoznawalnego wroga, którego eliminacja sprawi, że od dnia X wszyscy będą bogaci i szczęśliwi.

Dalej - tak naprawdę przyrost bogactwa narodu był stosunkowo niewielki, rekompensowany jednak tzw. socjalem - o ktoym już gdzieś ja i nie tylko pisaliśmy. Wykorzystywanie Żydów, jako dawców wszystkiego [okularów, waliz, zlota, ubrań et c.] można przyrównać [dość brutalnie, ale celnie] do samochodu którego części można wykorzystać gdzieś indziej, ale że nie luimy danej marki - rozpierami na czynniki pierwsze - ferując to co wygrzebiemy do innych, nadal jeżdżacych, a kilka pojazdów - dożynamy nie dbając o nic niezgodnie z przeznaczeniem.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

intervoyager: moja wypowiedź była komentarzem do opinii mówiącej, sprowadzającej li tylko do przyczyn ekonomicznych. Była to opinia zaprzeczająca traktowaniu Holocaustu jako bardzo dużego rabunku, na bardzo dużą skalę.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Minister   

Uważam, że jedno i drugie. Przy okazji oczyszczania rasy 'z wiadomych elementów' można było w jakimś stopniu wspomagac budżet III Rzeszy. Dwie pieczenie na jednym ogniu.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

Minister - to nie do końca tak - sankcje ekonomiczne, i inne byly wynikiem tego, że chciano pozbyć się Żydów z calości życia spoleczeństwa niemieckiego - jako jednostek i jako calości. Fakt chęci zmiejszenia roli w samym zyciu gospodarczym zaowocowalby najpewniej sankcjami ekonomicznymi w postaci wyższego opodatkowania - czyli takich utrudnien które spowodowalyby wieksze przychody do budżetu bez zażynania owej kury ktora musi znosić coraz więcej "zlotych jaj".

Chęć zupelnej eliminacji - wywodząca się z przyczyn czysto polityczno - spolecznych stanowi odmienny punkt widzenia. Pelna eliminacja - oznacza pelną eliminację ze wszystkiego co się da - a więc i z życia gospodarczego. Wyznacznikiem nie są efekty gospodarcze a spoleczne [dokladniej - osobowe]. Gospodarcze są im podporządkowane: stąd rabunek, nacjonalizacje, przejęcia i in - czyli jednorazowy wplyw do budżetu - który poza bardzo wyjątkowymi sytuacjami jest zawsze o wiele mniej efektywny od zwiekszonych przez kilka - kilkanaście lat.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Hitler raczej nie chciał Holocaustu tylko dlatego, żeby czerpać korzyści materialne i jak to już wcześniej zostało wspomniane - jednorazowe. Kiedy Hitler w początkach swojej ,,kariery” podsycał nienawiść do Żydów, raczej nie myślał o tym, by zniszczyć Żydów aby mieć środki na wojnę.

Holokaust to nie było przemyślane przedsięwzięcie gospodarcze, które przyniosłoby zyski ekonomiczne. Przyczyn tkwią w ideologii. A dla zwykłych Niemców rabunki na Żydach miały rzeczywiście znaczenie ekonomiczne….

Poza tym działania związane z Holocaustem też kosztowały, choć Niemcy szukali coraz tańszego sposobu na uśmiercanie.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie zatrważa mnie ignorancja ludzi. Nie wiem czy to efekt medialnej agitki czy idealistycznej wiary w to, ze Holocaust to efekt ogromnych pokładów nienawiści, a nie trywialnej chciwości, która jest uczuciem, które zna każdy z nas. W końcu łatwo mówić, że nienawiść i rasizm są złe i trzeba je zwalczać, a trudniej powiedzieć, że trzeba zwalczać. . . chciwość. Bo musielibyśmy wsadzać do więzienia wszystkich tych bogatych, którzy bez skrupułów są w stanie podeptać czyjeś życie aby dostać się np. do ropy. Dzisiaj też wielu ludzi wierzy, ze Amerykanie są w Iraku aby zaprowadzić tam demokrację i zrobić dobrze ludziom. Dla każdego wielkiego złodziejstwa warto wyjaśnić jakieś uzasadnienie, choćby niewiadomo jak idiotyczne by nie było. Przecież Niemcy nie zaakceptowaliby antysemityzmu i holocaustu gdyby naziści powiedział, że zbliża się wojna/jest wojna, potrzebujemy pieniędzy po to by zbroić armię i utrzymywac poziom życia aby społeczeństwo było zadowolone, dlatego musimy wybić kilka milionow Żydów i pozbawić ich majątku, a tych nadających się do pracy zagonić do morderczej roboty.

Innym powodem niedoceniania ekonomicznych źródeł holocaustu jest to, że o ile w mordy i wybijanie szyb w żydowskich sklepach była zamieszana jakaś wąska grupa zindoktrynowanych smarkaczy, których można było łatwo zidentyfikować i osądzić oraz na wieki potępić to w przepływy żydowskiego majątku była zamieszana dużo szersza i dużo bardziej wpływowa i prestiżowa grupa elit nie tylko niemieckich, ale także polskich, szwajcarskich, amerykańskich (często żydowskiego pochodzenia), węgierskich. Co do Niemiec to sytuacja jest w miare jasna. Co do polskich to nie chodzi mi tylko o wieśniaków, którzy byli zadowoleni z usunięcia Żydów bo mogli zasiedlić ich domy i zabrać np. kołdrę, ale także np. prawników, którzy dokonywali wpisów w księgach wieczystych i zajmowali się inwentaryzacją. Więc nie tylko granatowa policja. Amerykanie i Szwajcarzy ? Chodzi o konta w tych krajach. Niemcy najpierw Żydów nieźle nastraszyli, tak że aż rwali się po to aby od nich uciec do cywilizacji. . . a Niemcy oczywiście godzili się, ale konfiskowali cały dobytek. Problemem było dobranie się do zagranicznych kont i tutaj niestety często wchodzono w układy z zagranicznymi bankami, gdzie przykładowo mechanizm polegał na tym, że np 80% inkasował Skarb Rzeszy, a reszte zabierał bank jako prowizję. Kilkanaście lat temu wybuchła z tego powodu wielka afera i pewien bank wypłacił niezłe odszkodowania. Jeśli chodzi o udział Szwajcarii to jest mniejwięcej jasny i polegał na tym samym ale w większej skali. Chodzi o to, że jakby wgłębić się w prawdziwą genezę holocaustu to wyszłoby na to, ze "umoczonych" w tym gównie jest znacznie więcej osób, niż się zdawało. I w dodatku - ważniejszych.

W średniowieczu chrześcijanie wcale nie nienawidzili żydów dlatego, że zabili Chrystusa, ani nawet dlatego, że składali w ofierze chrześcijańskie dzieci ;) Nie. Nie lubili żydów bo żydzi byli w miarę zamożni, większość ludzi w mieście była biedna i ciemna i zawsze znalazło się kilkunastu awanturników, którzy postanowili wykorzystać zamożność żydów i ciemnote plebsu. Wymyślano jakąś historyjkę o mordzie rytualnym i hajda na dzielnicę żydowską gdzie można było spuścić lichwiarzom lanie, polepszajac swój status materialny ich dobytkiem ruchomym i przy okazji, dokonując kasacji swoich długów. Są znani rycerze-bandyci-kaznodzieje, którzy właśnie tym się zajmowali. Wkraczali do miasta, mobilizowali tłumy i hajda na żydów i mieszek od razu się zapełniał. Jakże to podobne do nocy kryształowej kiedy to nazajutrz członkowie SA chodzili po mieście z drogimi aparatami, a swoje dziewczyny obdarowywali drogimi futrami, na które w przeciwnym razie, nigdy nie byłoby ich stać. Pisze o tym Henry Metelmann we wspomnieniach "Przez piekło dla Hitlera". Ot, jedna wielka juchta. Na ulicach leży szkło, a SA-manni cykają sobie fotki nowym sprzetem.

Co do Niemiec. Hitler mówił, że jeśli ktoś ma na tej wojnie głodować to niech głodują wszyscy byle nie Niemcy. Naziści wiedzieli co zdarzyło się w czasie I wojny światowej. Inflacja, głod, niedostatek. Chcieli tego uniknąć. Tylko jak wyeliminować inflację skoro de facto miliony pracowników zasiliły armię, a robotnicy zamiast produkować rowery, meble, radioodbiorniki, ubrania, domy, budynki, masło, produkują czołgi, karabiny i samoloty ? Ludzie mają pieniądze, ale towarów na rynku nie ma. Pieniądze stają się bezwartościowe i mamy inflację. Jak to wyeliminować ? Najpierw sie wygania i wsadza do obozów i okrada 180 000 zamożnych niemieckich żydów. Zwalnia się około 50 tysięcy domów i mieszkań o ponadprzeciętnym standardzie. Jest to zapewne tyle ile budowało się w Niemczech przez 2 lata. Czyli są mieszkania do puszczenia na rynek. Do tego troche radioodbiorników, rowerów, samochodów, garniturów, futer, złotych monet. Potem zabija się 6 milionów Żydów w całej Europie i ich także okrada, a że jest to mniejszość, która w dodatku w niektórych środowiskach nie jest lubiana, to nikogo to nie boli za bardzo, a niektórzy się nawet cieszą i pomagają Niemcom. Opuszczone mieszkania można sprzedać na miejscu Węgrom czy Francuzom za gotówkę, co wartościowsze sprzęty ruchome wywieźć i rzucić towar na rynek niemiecki aby zahamować inflację.

Pamiętajmy, ze wtedy były inne czasy. Dzisiaj używany samochód można kupić za grosze, używanych mebli nikt nie kupi, już nie mówiąc o radioodbiorniku. Dzisiaj komornicy prawie nie prowadzą egzekucji z ruchomości tego typu bo ich sprzedaż nie pokryje nawet kosztów egzekucji. Wtedy było inaczej i zapewniam, ze przewiezienie rodziny żydowskiej kilkaset kilometrów 20 klasą (oceniam, ze komfort wagonu bydlęcego ładowanego po 100 osób sztuka to około 20 klasa) a potem wymordowanie przy pomocy środka ekonomiczniejszego niż sznur lub nabój karabinowy (widocznie dlatego Niemcy zaczęli używać Cyklon B - bo wychodziło taniej), kosztuje wielokrotnie mniej niż ich życiowy dobytek - w przypadku bogaczy, całe dziesiątyki tysięcy mniej.

Możemy zrobić eksperyment. Wezmę pistolet do ASG na kulki, zakuje ochotnika w kajdanki, przewiozę 1 klasą Intercity na drugi koniec Polski, wykopię dół (samodzielnie - taki luksus) i postrzelę go plastikową kulką, a potem zbiorę wszystkie rachunki i sprawdzimy czy koszty tej luksusowej symulacji są większe niż wartośc majątku przeciętnego Polaka. Ktoś ma jakieś wątpliwości ?

Poza tym holocaust miał jeszcze inne "zalety". Można było rozdzielić nadających się do pracy silnych mężczyzn od mężczyzn chorowitych, emerytów, dzieci i kobiet. W normalnym społeczeństwie, mężczyźni pracują aby utrzymać kobiety opiekujące sie dziećmi, dzieci i starców, czyli grupy które nie pracują, nie zarabiają, nie produkują tylko są utrzymywane. Mężczyźni nadający się do pracy, mogli być kierowani do najbardziej wyczerpujących prac przy drążeniu podziemnych tuneli pod górami aby produkować tam v2, do wylewania bunktrów, karczowania drzew, pracy w fabrykach itd. Byla to dyspozycyjna siła robocza to czarnej roboty, którą można było np. zgładzić kiedy wznosiła coś co miało być tajne i nikt nie mógł o tym wiedzieć. Mężczyźni ci byli siłą niewolniczą, pracującą za darmo, motywowaną strachem i nie mieli na utrzymaniu nikogo nieproduktywnego. . . bo nieproduktywni szli do gazu. Słynna selekcja na rampach. Także nie dość, że wszystkie korzyści z ich pracy, czerpali Niemcy to też mieli kilka milionów gęb do wykarmienia mniej. I to bezkarnie ! Żydzi byli "idealnym" obiektem Holocaustu. W miarę zamożni, średnio liczni, porozrzucani, ludzie nie przejmowali się aż tak bardzo ich losem, nie wzbudzało to niezadowolenia tubylców, a czasem wprost przeciwnie - bo można było na tym skorzystać materialnie "szmalcując" albo za pół darmo kupując ich mieszkania czy domy od Niemców.

Holocaust w swoich założeniach i mechaniźmie niczym nie różnił się od tysięcy innych tego typu zdarzeń. Przecież w starożytności takie postępowanie było regułą. Najeżdzało się inny naród, mordowało dzieci, stare kobiety i mężczyzn, mlode kobiety i młodych mężczyzn obracano w niewolników, a ich majątek się grabiło. Przecież tak funkcjonowało Imperium Rzymskie czy wiele plemion germańskich, nomen omen. Wypisz wymaluj, Holocaust w XX wieku. Holocaust jest wyjątkowy nie dlatego, że wymordowano prawie cały naród. Wiele narodów i plemion zostało staretych z powierzchni ziemi. Chodzi raczej o to, że dokonał tego cywilizowany naród (wieluby powiedziało, ze najbardziej cywilizowany), chłodno angażując w to nowoczesną machinę państwa, a dodatkowo zbrodnia ta jest tak dobrze udokumentowana np. zdjęciami czy pomnikami. Ale sam mechanizm jest już znany od wieków. . . i wciąz ten sam.

We wszystkich masowych mordach chodzi o grabież ziemi, majatku i ew. o niewolników.

Dodam, ze Polaków także to dotknęło. POlacy byli wrogiem nr 2 właśnie z tego samego powodu co Żydzi. Niemcy wskazywali, że chodzi im o lebensraum, a co nazywamy przestrzenią życiową ? Swoje mieszkania potocznie :D I właśnie to Niemcy robili. Zabierali nam nasze mieszkania i naszą ziemię, majątek, firmy - tyle, że na ograniczonym do Pomorza Gdańskiego i Wielkopolski, terenie. Np. w Wielkopolsce wysiedlono do GG albo obozów dziesiątki tysiecy ludzi. Po co ? Aby zabrać im ziemię i mieszkania, a następnie osadzić tam niemieckich urzędników i chłopów. Niemcy wybierali jakiś dom, stwierdzali, ze im się podoba i policja zgarniała właściciela pod absurdalnym zarzutem w drodze do pracy. A potem wylot do KL i miejscówka zwolniona. Niewolnikami też w sumie byliśmy bo za "sabotaż" w pracy albo nie stawienie się groziły drakońskie sankcje z karą śmierci włącznie.

Dotknął nas ten sam mechanizm co Żydów, ale w bardziej liberalnym wydaniu.

FSO

  Cytuj
Poza tym praca niewolnicza jest mimo, że najtańszą formą wykorzystania drugiego czlowieka - to zarazem najmniej efektywną. Konfiskata majątku "pożydowskiego" oznacza jednorazowe wpływy do budżetu, a nie stały równomierny wplyw, nawet poprzez zwięksone opodatkowanie [co stosowano bardzo często w wiekach średnich.

No właśnie. I Niemcom zależało właśnie na tym krótkotrwałym wpływie i zastrzyku gotówki w związku, że zbliżała się wojna i kasa była potrzebna już teraz, w momencie kiedy się dozbrajamy, a nie za 5 lat jak się skonczy i np. przegramy.

Podsumowując. Jeśli ktoś chce wierzyć w to, że Niemcy dopłacali do tego "interesu" i nie czerpali z niego ogromnych korzyści to jego sprawa. Można także wierzyć np. w UFO.

Edytowane przez margines spoleczny

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

m.s. : w kwestiach ekonomicznych : patrząc realnie Niemcy dopłacali do tego interesu. Sam robotnik nie kosztował nic, ba - firmy płaciły za Żydów i inne osoby jak za wynajem maszyny [za dniówkę], lecz ich praca nie byłą ani szczególnie wydajna, ani szczególnie efektywna. Dawała jednak możliwość zwolnienia obywateli niemieckich do służby w W.H.

Żydzi byli "idealnym" obiektem na wroga, nie dlatego że byli bogaci, nie dlatego że tak odczuwało społeczeństwo, ale z racji tego że byli widoczni, że nadawali się z powodu miejsc swej aktywności na wroga publicznego numer jeden. Nie wiem czy prowadzono statystyki - pewnie gdzieś są ilu było Żydów w armii niemieckich pierwszej wojny światowej, ale... nie byli na tyle widoczni by można powiedzieć: byli się z nami. Z drugiej strony tam gdzie działali - czyli: handel, usługi, tzw. wolne zawody - można było wskazać ich jako tych którzy stosunkowo najmniej odczuwali skutki kryzysu, którzy mieli wymierny majątek. Do tego sama atmosfera szalonych lat dwudziestych.. Jedna książka , w zasadzie dwie połączyły to w całość [Myślę tutaj o Hitlerze i Rosenbergu]. Wcześniejsze hasła o nożu w plecy i dość duża ich popularność wśród społeczeństwa sprawiło, że można było wskazać tych, którzy w czasie wojny się dekowali, potem krzyczeli o poddaniu [w domyśle: bo były zagrożone ich interesy], wreszcie - w latach gdzie nie było norm, gdzie bogaci byli bardzo bogaci - znów oni tam byli, by w końcu najmniej ucierpieć w kryzysie. Jest to naprawdę prosta ideologia, wskazująca przyczynę i skutek.

Osobną sprawą jest to, że ustawy były tak konstruowane by zapewnić automatyczne przechodzenie majątku na nowe osoby [z czystą krwią], by samo przejęcie odbywało się na niewysoką, śmieszną wręcz cenę. Poza tym - początkowo wypędzano poszczególne osoby, nakazywano się wyprowadzić, czyli w społeczeństwie mogło to uchodzić za humanitarny sposób, później zaś aresztowania i szykany były w taki sposób aby zwykli ludzie nie zauważali tego, że żydowscy sąsiedzi znikają nikt nie wie gdzie, a do mieszkania wprowadza się Hans i Greta. Były prezentowane wypowiedzi ówczesnych młodych ludzi: nie widzieliśmy w tym nic złego, wskazano nam winnego naszych klęsk i za normalne uznawaliśmy to że należy im się kara. Czy widzieliśmy że ludzie znikają? Jeśli tak to staraliśmy sobie wmówić, że jest to normalne, że nic się nie dzieje. Poza tym nie było to takie widoczne". Jedna z wielu dziś być może drastycznych wypowiedzi, podobnie jak tych mówiących o uwielbieniu Hitlera i bezgranicznej wierze w to co mówił [a raczej krzyczał]. Powoli ale dokładnie i starannie. Metoda skuteczna. Późniejsze decyzje były wynikiem i następstwem tych działań, zaś takie zachowania w l. 30 tych sprawiały, że później w czasie samego Holocaustu nikt na Żydów uwagi nie zwracał.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
  Cytuj
m.s. : w kwestiach ekonomicznych : patrząc realnie Niemcy dopłacali do tego interesu. Sam robotnik nie kosztował nic, ba - firmy płaciły za Żydów i inne osoby jak za wynajem maszyny [za dniówkę], lecz ich praca nie byłą ani szczególnie wydajna, ani szczególnie efektywna. Dawała jednak możliwość zwolnienia obywateli niemieckich do służby w W.H.

Nie chce używać drastycznych przykładów, ale muszę aby skończyć z wygadywaniem takich absurdów.

Załóżmy, że jesteś przeciętnym 37letnim mężczyzną z żoną, dzieckiem, mieszkającym w domu teścia, który powoli zmierza na tamten świat. Masz samochód, 30 000 zł oszczędności w banku itd. Hipotetycznie.

Przyjezdzam do Ciebie z moim karabinem do ASG (1000 zł), ładuje was wszystkich do 1 klasy Intercity i wywoże na drugi koniec Polski (500 zł na bilety), zatrudniam lekarza aby stwierdził że jesteś zdatny do pracy i należy cię oddzielić od rodziny (200 zł za poradę lekarską), kupuje łopatę (25 zł), kopię dół, strzelam 4 razy plastikowymi kulkami 6 mm (kulki 25 zł), Ciebie biorę do fabryki i zastraszam aby Cię zmotywować, zajmuje mi to 10 godzin, biorę za robotę 250 zł. Koszt operacji o absurdalnie zawyżonych kosztach to: 2000 zł. Sprzedaje Twój dom wart 500 000 zł za pół darmo czyli 250 000, zajmuje konto, 280 000, inne szpargały 300 000 zł. I wciąz mam karabin, setki kulek i łopatę.

300 000 minus 2 jest 298 000 zł, a dodatkowo pozbywam się 4 osób, które trzeba wykarmić i zyskuje pracownika, który może i ma słabszą wydajność, ale za to pracuje na 2 etaty, a koszty utrzymania jego są 20x niż pensja Niemca. Nadal uważasz, że ktokolwiek tu dopłacał do interesu ? Od kiedy w ogóle złodzieje i bandyci, zabijajaćy i okradający ludzi, dopłacają do interesu ? Gangi okradające banki też dopłacaja do interesu ? Bo przecież muszą kupić broń, samochód który podczas brawurowej ucieczki porzuca się w lesie, kominiarki, wypłacić godzinówki bandytom, których zatrudniają - same straty <_<

Edytowane przez margines spoleczny

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

m.s. - jest to działanie na bardzo krótką metę. W dłuższym okresie czasu [wojna nie trwała kilku miesięcy] sytuacja się odwraca. Wydajność żadna, "przyuczanie" do roboty długie, mnie nie zależy na ilości tylko na przeżyciu, ba a jeśli mogę to szkodzę jak się da. Przyczyny Holocaustu sięgają głęboko okresu przedwojennego, zaś sami Żydzi byli w ideologii hitlerowskiej tak niezbędni by móc uzasadnić pewne działania, by móc sprawić że "wszystko się dopnie", iż nikt nie zwracał uwagi na ekonomiczne aspekty działań.

Speer przez cały okres bycia ministrem od uzbrojenia kombinował i szukał źródeł siły roboczej, jakiejkolwiek by gospodarka niemiecka mogła funkcjonować. Kobiety nie pracowały w takiej ilości jak w ZSRR, wykorzystywano jeńców, więźniów - każdego kto się tylko nadawał. Śmiertelność była olbrzymia, lecz czy była bez znaczenia dla ekonomii i jakości produkcji - śmiem wątpić. Z tego powodu uważam że istniały racjonalniejsze sposoby wykorzystania pracy więźniów i lepsze ich wykorzystanie. Był problem - oznaczałoby to ich przeżycie, zderzenie się społeczeństwa z informacją, że tak naprawdę sukcesy na wojnie byłyby bez nich niemożliwe, i to zderzenie bardzo mocno. To zaś oznaczało wywrócenie do góry kołami całej ideologii... A to już jest problem.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
  margines spoleczny napisał:
Ogólnie zatrważa mnie ignorancja ludzi. Nie wiem czy to efekt medialnej agitki czy idealistycznej wiary w to, ze Holocaust to efekt ogromnych pokładów nienawiści, a nie trywialnej chciwości, która jest uczuciem, które zna każdy z nas. W końcu łatwo mówić, że nienawiść i rasizm są złe i trzeba je zwalczać, a trudniej powiedzieć, że trzeba zwalczać. . . chciwość. Bo musielibyśmy wsadzać do więzienia wszystkich tych bogatych, którzy bez skrupułów są w stanie podeptać czyjeś życie aby dostać się np. do ropy. Dzisiaj też wielu ludzi wierzy, ze Amerykanie są w Iraku aby zaprowadzić tam demokrację i zrobić dobrze ludziom. Dla każdego wielkiego złodziejstwa warto wyjaśnić jakieś uzasadnienie, choćby niewiadomo jak idiotyczne by nie było. Przecież Niemcy nie zaakceptowaliby antysemityzmu i holocaustu gdyby naziści powiedział, że zbliża się wojna/jest wojna, potrzebujemy pieniędzy po to by zbroić armię i utrzymywac poziom życia aby społeczeństwo było zadowolone, dlatego musimy wybić kilka milionow Żydów i pozbawić ich majątku, a tych nadających się do pracy zagonić do morderczej roboty.

Innym powodem niedoceniania ekonomicznych źródeł holocaustu jest to, że o ile w mordy i wybijanie szyb w żydowskich sklepach była zamieszana jakaś wąska grupa zindoktrynowanych smarkaczy, których można było łatwo zidentyfikować i osądzić oraz na wieki potępić to w przepływy żydowskiego majątku była zamieszana dużo szersza i dużo bardziej wpływowa i prestiżowa grupa elit nie tylko niemieckich, ale także polskich, szwajcarskich, amerykańskich (często żydowskiego pochodzenia), węgierskich. Co do Niemiec to sytuacja jest w miare jasna.

Dodam, ze Polaków także to dotknęło. POlacy byli wrogiem nr 2 właśnie z tego samego powodu co Żydzi. Niemcy wskazywali, że chodzi im o lebensraum, a co nazywamy przestrzenią życiową ? Swoje mieszkania potocznie <_< I właśnie to Niemcy robili. Zabierali nam nasze mieszkania i naszą ziemię, majątek, firmy - tyle, że na ograniczonym do Pomorza Gdańskiego i Wielkopolski, terenie. Np. w Wielkopolsce wysiedlono do GG albo obozów dziesiątki tysiecy ludzi. Po co ? Aby zabrać im ziemię i mieszkania, a następnie osadzić tam niemieckich urzędników i chłopów. Niemcy wybierali jakiś dom, stwierdzali, ze im się podoba i policja zgarniała właściciela pod absurdalnym zarzutem w drodze do pracy. A potem wylot do KL i miejscówka zwolniona. Niewolnikami też w sumie byliśmy bo za "sabotaż" w pracy albo nie stawienie się groziły drakońskie sankcje z karą śmierci włącznie.

Dotknął nas ten sam mechanizm co Żydów, ale w bardziej liberalnym wydaniu.

Jeśli kolega ramy przyczyn holokaustu zakreśli li jedynie do chciwości to trywializuje te wydarzenia i zarazem je fałszuje.

Antysemityzm, jak i późniejsze poczynania władz i szeregowych obywateli Rzeszy mają szersze i głębsze podstawy.

W oczywisty sposób przykładowy Müller nie znosząc swego operatywnego konkurenta handlowego, żydowskiego pochodzenia, korzystał finansowo czy to na przejęcie jego majątku, czy choćby na jego likwidacji.

W ramach państwa i jego ideologii nie było to jednak podstawą działań.

Zadowolenie społeczeństwa niemieckiego z eliminacji konkurencji miało oczywiście wymierną, populistyczną korzyść dla władz.

Zamiary władz Rzeszy miały jednak zupełnie inny charakter.

Gdyby to było li jedynie chciwość to wystarczyło wysiedlić Żydów poza granice kraju konfiskując ich majątki, tymczasem priorytetem było pozbycie się Żydów, wpierw poprzez emigrację, potem przez eksterminację.

Kolega może wskazać ile to państwo niemieckie zyskało w sumie na żydowskim majątku?

Co prawda Rzesza czerpała korzyści finansowe na porozumieniu w sprawie haavary, ale kolega nie objaśnia jak to przy swej chciwości wypuszczali ludzi z majątkiem wartym co najmniej 1000 funtów szterlingów.

Proponuję zapoznać się z różnorakimi opiniami w samej Rzeszy, o ile referat bliskowschodni MSZ popierał wciąż haavarę, to NSDAP uważało wręcz inaczej:

"Haavara ułatwia tylko tworzenie żydowskiego państwa narodowego korzystając z niemieckiego kapitału"

/za Notatka szefa NSDAP-Auslandsorganisation z 5.6.1937, Politisches Archiv des Auswärtigen Amtes Berlin, R 27266/

Proponuję się przyjrzeć wytycznym Heydricha obowiązującym jeszcze w okresie pierwszych dwóch lat wojny, gdzie nie ma mowy o majątkach żydowskich, a o popieraniu, nawet nielegalnej emigracji żydowskiej:

"wychodząc z założenia, że wprawdzie powinno się zająć negatywne stanowisko wobec takiej emigracji, ale ponieważ do Palestyny kierowane są obecnie nielegalne transporty z wielu innych państw europejskich, które miały być tylko stacjami tranzytowymi dla emigrantów, to wobec tego w Niemczech trzeba uwzględnić tę okoliczność, bez angażowania urzędów"

/za Chef der Sicherheitspolizei und des SD do Auswärtiges Amt z 14.2.1939, Akten Deutschen Auswärtigen Politik, ser. D, t. 5, s. 788; czy też D. Kimche "The Secret Roads. The Illegal Migration of e People 1938-1948" Westport 1976, Ball- Kaduri Kurt Jakob "Illegal Judenauswanderung aus Deutschland nach Palästina 1939/1940" w "Jahrbuch des Institus für Deutsche Geschichte" 4, 1975, Bauer Yehuda "From Diplomacy to Resistance. A History of Jewish Palestine 1939-1945", Philadelphia 1970; Barkai Avraham "German Intersts in the Haavara-Transfer Agreement 1939-1939"/

Innymi słowy Rzesza korzystała ekonomicznie na eksterminacji Żydów, atoli nie był to główny motor ich podbudowy ideologicznej.

Co do zdania kolegi:

Dodam, ze Polaków także to dotknęło. POlacy byli wrogiem nr 2 właśnie z tego samego powodu co Żydzi. Niemcy wskazywali, że chodzi im o lebensraum, a co nazywamy przestrzenią życiową ? Swoje mieszkania potocznie :)

Nie wiem czy płakać czy zgrzytać zębami, a może się śmiać?

Nigdy w mowie potocznej Polaków Lebensraum nie oznaczał mieszkania.

Nigdy w mowie potocznej Niemców Lebensraum nie oznaczał mieszkania.

W ogóle termin ten nie występował w mowie potocznej, dodatkowo termin ten nie obejmował w literaturze nazistowskiej terenów Polski.

Poproszę by wskazał kolega źródła z ówczesnych czasów wskazujących na równość pomiędzy mieszkaniem a Lebensraum, i wskazanie tych pozycji Hitlera, które mówią o Polsce w tym kontekście.

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Źródło: http://www.focus.pl/historia/artykuly/zoba...g-kl-auschwitz/

  "Holding KL Auschwitz" napisał:
Fabryka śmierci czy przemysłowe przedsiębiorstwo przynoszące dochód? SS stworzyło doskonałe połączenie tych elementów. Obóz koncentracyjny Auschwitz-Birkenau, choć nie wykorzystywał w pełni swego potencjału, zapewniał Rzeszy milionowe zyski

Auschwitz II - Birkenau był oddalony o 3 kilometry od obozu macierzystego. Decyzję o budowie na miejscu dawnej wsi Brzezinka podjęto w marcu 1941 roku. W kwietniu wysiedlono jej mieszkańców, a w drugiej połowie roku przystąpiono do budowy obozu, którego głównymi więźniami mieli być jeńcy radzieccy. Aż do 1944 roku w niemieckiej terminologii tak zresztą ten obóz był określany (Kriegsgefangenenlagers der Waffen SS in Auschwitz O/S). Był już wtedy centrum zagłady europejskich Żydów. Wymordowano ich tutaj około miliona. Oprócz baraków dla więźniów (tylko w części murowanych) na 140 hektarach postawiono krematoria, komory gazowe, wybudowano rampę wyładowczą i specjalne miejsce segregacji zagrabionego ofiarom mienia zwane „Kanadą”. Budowy obozu nigdy nie ukończono – zaprzestano jej w 1944 roku.

  Cytuj

Auschwitz II - Birkenau był oddalony o 3 kilometry od obozu macierzystego. Decyzję o budowie na miejscu dawnej wsi Brzezinka podjęto w marcu 1941 roku. W kwietniu wysiedlono jej mieszkańców, a w drugiej połowie roku przystąpiono do budowy obozu, którego głównymi więźniami mieli być jeńcy radzieccy. Aż do 1944 roku w niemieckiej terminologii tak zresztą ten obóz był określany (Kriegsgefangenenlagers der Waffen SS in Auschwitz O/S). Był już wtedy centrum zagłady europejskich Żydów. Wymordowano ich tutaj około miliona. Oprócz baraków dla więźniów (tylko w części murowanych) na 140 hektarach postawiono krematoria, komory gazowe, wybudowano rampę wyładowczą i specjalne miejsce segregacji zagrabionego ofiarom mienia zwane „Kanadą”. Budowy obozu nigdy nie ukończono – zaprzestano jej w 1944 roku.

27 kwietnia 1940 roku SS- -Reichsführer Heinrich Himmler rozkazuje SS- -Oberführerowi Richardowi Glücksowi, inspektorowi obozów koncentracyjnych: „założyć w Oświęcimiu – w byłych koszarach artyleryjskich – obóz koncentracyjny i rozbudować go siłami więźniów”.

Rozkaz kończy kilkumiesięczne negocjacje między Wehrmachtem i SS w sprawie przejęcia byłych koszar pułku artyleryjskiego z Krakowa.

Rozpoczyna się organizacja obozu zakończona 14 czerwca przybyciem do KL Auschwitz pierwszego transportu – 728 polskich więźniów z Tarnowa. Ten dzień uznaje się za początek działalności obozu w Oświęcimiu.

OGRODNIK HIMMLER

Pod koniec lat 30. dowództwo SS podjęło decyzję o utworzeniu przedsiębiorstw gospodarczych mających wypracowywać zysk przeznaczony na działanie organizacji, a jednocześnie zapewnić pracę coraz większej ilości więźniów powstających obozów koncentracyjnych. Zdecydowano, że przedsiębiorstwa SS zajmą się produkcją materiałów budowlanych. Nowe lokalizacje dla obozów koncentracyjnych wybierano więc w pobliżu kamieniołomów, dużych pokładów żwiru czy piasku. KL Auschwitz nie spełniał tych wymagań, tworzony był bowiem początkowo jedynie jako obóz przejściowy (przed wywózką więźniów w głąb Rzeszy).

Mimo to jesienią 1940 roku zapadła decyzja o skierowaniu więźniów do pracy w pobliskiej żwirowni i przy wydobyciu piasku. Jeszcze w tym samym roku okazało się, że dowódca SS ma jednak inny pomysł na wprzęgnięcie Auschwitz w system przedsiębiorstw SS. „Oświęcim będzie rolną stacją doświadczalną dla Wschodu. Tam są możliwości, jakich nie mieliśmy dotychczas w Niemczech. Sił roboczych jest dość. Każde potrzebne doświadczenie rolne musi być tam przeprowadzone.(…) Zakładać stawy, osuszać grunty, budować wały wiślane” – wspomina w „Autobiografii” SS-Hauptsturmführer Rudolf Höss, pierwszy komendant Auschwitz, słowa, jakie Himmler wypowiedział doń w listopadzie 1940 roku. Niewiele jednak wyszło z tych planów, bo zniweczył je sam Himmler kolejnymi decyzjami, wiosną 1941 roku.

Okazało się bowiem, że obóz jest zbyt mały i zapadła decyzja, aby go rozbudować. Najpierw do pojemności 30 tysięcy ludzi, a później, by w Brzezince pobudować nowy obóz na 100 tysięcy. Zgodnie z przyjętymi zasadami wykonywanie takich prac należało do więźniów. Kiedy jeszcze w 1942 roku ustalono, że to Auschwitz-Birkenau będzie centrum zagłady Żydów (konieczność budowy komór gazowych i krematoriów), jasne stało się, że z pierwotnych rolniczych planów Himmlera nic nie wyjdzie. Stacji doświadczalnej Rzeszy na Wschodzie nie miał kto budować. Nawet przy wciąż wzrastającej liczbie deportowanych do obozu ludzi.

Powstało jedynie kilka gospodarstw pracujących w większości (poza stacją badawczą w Rajsku) na potrzeby własne obozu.

ARBEIT MACHT FREI

Praca była podstawowym obowiązkiem wszystkich więźniów niemieckich obozów koncentracyjnych. Słynne zdanie – arbeit macht frei (praca czyni wolnym) – pojawiło się już w pierwszym założonym przez hitlerowców obozie koncentracyjnym, w bawarskim Dachau. To stamtąd zapożyczył je Höss. Udoskonalając to, czego nauczył się w Dachau, spowodował, że dla podległych mu więźniów praca była koniecznością, a z upływem czasu stawała się też szykaną, karą, a w końcu formą eksterminacji. „Materiały budowlane są ciężkie i bez żadnej miary bywają ładowane na człowieka. Warto tu nadmienić, że jeśli praca ta wypadnie więźniom będącym w kompanii karnej, muszą ją nadto wykonywać biegiem. A i w ogóle poganianie tempa przy tej lub innej pracy zależy przecież od widzimisię, humoru, temperamentu itp. dozorcy. Tu naprawdę nieszczęśliwi są i gęsto składają swe życie w ofierze ludzie słabsi, starsi, a również ci zgoła nieprzyzwyczajeni do żadnej fizycznej pracy. (...) Bo u młodych zwierzaków niemieckich, którym cały intelekt wegnano w mięśnie nóg i rąk, każdy niezręczny, niezdarny ruch więźnia, każde potknięcie budzi nieopisany szał wściekłości. Bardzo często zabijają w takim wypadku na miejscu lub też stłuką tak, że człowiek musi w najkrótszym czasie życie zakończyć. (…)” – pisała Halina Krahelska w broszurze „Oświęcim. Pamiętnik więźnia” wydanej już w 1942 roku.

Opis Krahelskiej był charakterystyczny dla każdego obozowego dnia. W 1942 roku (a więc wtedy, kiedy autorka pisała broszurę) przy rozbudowie pracowało codziennie 8 tysięcy ludzi, rok później 11 tysięcy. Więźniowie rozbudowali obóz macierzysty, postawili ponad 300 z zaplanowanych 600 obiektów w Birkenau (w tym cztery krematoria i komory gazowe), kilkanaście kilometrów ogrodzeń, wybudowali kanały odwadniające. Jaki był koszt tych wszystkich inwestycji? Zachowana dokumentacja obozowa nie pozwala na dokładne określenie sum; Niemcy, likwidując obóz, systematycznie wyliczenia niszczyli. Wiadomo jednak, że samo tylko utrzymanie więźniów rozbudowujących obóz przy stawce 1,34 marki dziennie pochłonęło w 1943 roku ponad 5 milionów. Materiały budowlane trafiały na budowę „po kosztach”, w większości wytwarzane w gospodarstwach nadzorowanych przez ludzi Himmlera. Rozbudowa obozu, chociaż nie przynosiła strat, nie generowała również zysków.

Te pochodziły z pracy więźniów zatrudnionych w czterech przedsiębiorstwach SS działających w Auschwitz. Największe znaczenie miało Deutsche Ausrüstungswerke GmbH (DAW). Zatrudnieni w nim zajmowali się między innymi produkcją mebli, artykułów wyposażenia mieszkań, okuć metalowych, uszczelek dla okrętów podwodnych czy rozbiórką strąconych samolotów. W 1944 roku przedsiębiorstwa SS zatrudniały 4500 więźniów i więźniarek.

KAUCZUKOWE MILIONY

„Potem przyszliśmy my. Wygnaliśmy ludzi, rozbiliśmy domy, zrównaliśmy ziemię, umiesiliśmy ją na błoto. Postawiliśmy baraki, płoty, krematoria. Przywlekliśmy ze sobą świerzb, flegmonę i wszy.

Pracujemy w fabrykach i kopalniach. Dokonujemy olbrzymiej pracy, z której ktoś ciągnie niesłychany zysk. (…) Przy rozliczeniu rachunek okazał się tak fantastycznie milionowy, że za głowę złapał się nie tylko Auschwitz, ale sam Berlin. Panowie, powiedziano, to niemożliwe, za dużo zarobiliście, aż tyle a tyle milionów! A jednak, odrzekła firma, oto są rachunki. No tak, rzekł Berlin, ale my nie możemy. To połowę, zaproponowała patriotyczna firma. Trzydzieści procent, potargował się jeszcze Berlin, i na tym stanęło. Od tego czasu wszystkie rachunki firmy Lenz są odpowiednio obcinane. Lenz nie martwi się jednak: jak wszystkie firmy niemieckie powiększa kapitał zakładowy. Zrobił na Oświęcimiu olbrzymi interes i spokojnie czeka końca wojny. Tak samo firma Wagner i Continental od wodociągów, firma Richter od studzien, Siemens od oświetleń i drutów elektrycznych, dostawcy cegły, cementu, żelaza i drzewa, wytwórcy części barakowych i ubrań pasiastych. Tak samo olbrzymia firma samochodowa Union, tak samo zakłady rozbiórki szmelcu DAW. Tak samo właściciele kopalń w Mysłowicach, Gliwicach, Janinie, Jaworznie” – pisał Tadeusz Borowski w opowiadaniu „U nas w Auschwitzu”. I chociaż firma Lenz (a właściwie: Schlesische Industriebau Lenz und CO AG z Katowic) ostatecznie zrezygnowała z udziału w budowie krematorium w Birkenau w roku 1942, to zewnętrzne firmy współpracowały z obozem od początku jego istnienia. Z obopólną korzyścią.

Największą inwestycją, w którą zaangażowano więźniów Auschwitz, była budowa fabryki kauczuku i paliw syntetycznych przez IG Farbenindustrie AG, największy w latach trzydziestych niemiecki koncern chemiczny. Już w marcu 1941 roku podjęta została decyzja o skierowaniu na budowę zakładów Buna- -Werke w Dworach k. Oświęcimia pierwszych kilkuset więźniów. Docelowo miało być ich 10 tysięcy (ten stan osiągnięto w 1944 roku). Mimo wydatkowania przez IG Farben olbrzymich kwot (524 miliony RM) budowa nigdy nie została ukończona. Więźniowie Auschwitz pracowali również w kopalniach, które bądź należały, bądź ściśle współpracowały z IG Farben w Wesołej, Libiążu i Lędzinach. W sumie zatrudniano tam blisko 3000 osób. Tylko w grudniu 1943 roku za wykorzystanie pracy niewolniczej IG Farben przekazało do skarbu Rzeszy 459 844,50 RM. Inne firmy dołożyły 1,5 miliona. Wyceniając pracę więźniów, stosowano dwa taryfikatory. Pierwszy zakładał wpłatę 4 marek za dzień pracy robotnika wykwalifikowanego i 3 za niewykwalifikowanego. Drugi zaś odpowiednio 6 marek i 4 marki. Były one o połowę niższe niż stawki taryfowe w Niemczech. To powodowało, że mimo mniejszej wydajności praca więźniów była bardzo opłacalna. Dowodem może być liczba podobozów utworzonych w tzw. strefie wpływów obozu KL Auschwitz – powstało ich w sumie ponad 40. Wykorzystywanie niewolniczej pracy więźniów było tylko jednym z elementów machiny, jaką stał się Auschwitz, dostarczającej zyski Rzeszy. Nie najważniejszym.

ZYSKOWNA ZAGŁADA

Poniesione na rozbudowę obozu nakłady powinny się dość szybko zwrócić, tak aby rachunek ekonomiczny wciąż był na plusie. To mogło zapewnić właściwe wykorzystanie podstawowej funkcji KL Auschwitz-Birkenau – centralnego obozu zagłady. W 1942 roku obóz został włączony w akcję masowej zagłady Żydów. Szczególnie intensywnie pracowano w maju i czerwcu 1944 roku. Wtedy do Auschwitz trafiały transporty Żydów z Węgier. W sumie ponad 400 tysięcy osób. Większość z nich prosto z wagonów skierowano do komór gazowych. Zagłada nie była prowadzona jednak tylko jednotorowo.

Załoga KL Auschwitz miała przynajmniej kilka metod. Zabijać mogły np. warunki codziennego życia. Głodowe racje żywnościowe (energetyczna wartość średnio 1500 kalorii – co wystarcza na utrzymanie człowieka w bezruchu, bez wykonywania żadnej pracy) – spowodowały, że w 1942 roku z niedożywienia ginęło dziennie średnio 207 więźniów i więźniarek. Zanim jednak ich zwłoki trafiły do krematorium, można było przynajmniej z niektórych odzyskać bezcenne dla Rzeszy surowce. W archiwach muzeum w Auschwitz zachowały się meldunki stwierdzające wyrwanie ze zwłok zmarłych więźniów zębów: złotych i zawierających inne metale szlachetne. Meldunki były bardzo dokładne: zawierały numer więźnia, często jego imię i nazwisko, przede wszystkim zaś dentystyczne numery usuniętych zębów. Tak samo traktowani byli więźniowie zmarli od bicia, zastrzeleni, powieszeni czy zagazowani w początkowym etapie stosowania tej formy zagłady. Kiedy Auschwitz stał się częścią realizacji „Endlösung”, czyli ostatecznego rozwiązania, odzyskiwanie złota i metali szlachetnych przybrało masową formę. W 1944 roku – jak ustalili działacze ruchu oporu – z zębów ofiar eksterminacji w Auschwitz uzyskiwano 10–12 kg złota miesięcznie. Dla oczyszczenia z resztek kości i mięśni wrzucano je do kwasu solnego. Potem były przetapiane na sztaby ważące od 0,5 do 1 kg, czasami zaś na krążki po 140 gram. Tak spreparowane złoto było przekazywane służbie dentystycznej SS i Bankowi Rzeszy.

Swoja wymierną cenę (w 1943 roku pół marki za kilogram) miały też włosy więźniów. Zarówno ścinane więźniom zaraz po przywiezieniu do obozu (te, które można było wykorzystać, musiały mieć przynajmniej 2 cm długości), jak i obcinane żydowskim kobietom po zagazowaniu. Włosy były odkażane, następnie suszone na podłogach ogrzewanych przez krematoryjne piece. Pakowane w papierowe worki przekazywane były do dalszego wykorzystania firmom prywatnym. Tam produkowano z nich między innymi stopy pończoch przeznaczonych dla marynarzy łodzi podwodnych. W styczniu 1945 roku po wyzwoleniu obozu znaleziono w nim 7 ton ludzkich włosów. Zakładając średnią wagę włosów jednego człowieka na około 50 g, te znalezione pochodziły od 140 tysięcy ofiar.

Kości i popioły ofiar także miały swoje zastosowanie dające zysk. Ponad 100 ton kruszywa kostnego zarząd Auschwitz wysłał w latach 1943–1944 do firmy „Strem” zajmującej się produkcją nawozów sztucznych. Przygotowaniem zwłok, tak by można było z nich czerpać zyski, zajmowało się Sonderkomando. „Pracowali jak w fabryce w zmianowym systemie. Były zmiany nocne i dzienne. Nagrody i kary. Jak w normalnym zakładzie pracy. Tylko materiał był inny. Ludzie i ludzkie ciała i prochy” – mówi Gideon Greif, izraelski historyk.

Dodatkowy dochód z eksterminacji zapewniały też rzeczy osobiste, jakie więźniowie przekazali do depozytu podczas przyjęcia do obozu. W początkowym okresie rzeczywiście były przetrzymywane i zwracane zwalnianym (zdarzało się, że wyprane i wyprasowane) lub odsyłane rodzinom zmarłych. Później nikt już tego nie pilnował. W przypadku Żydów kierowanych do komór gazowych ich przywiezione w transporcie mienie przepadało natychmiast. To, co się z nim stanie, było określone specjalnymi dyrektywami. Każda przywożona rzecz musiała zostać spożytkowana. Nawet łachmany. Tylko do lutego 1943 roku z Auchwitz i Birkenau odprawiono w głąb Rzeszy 824 wagony z tymi pozornie do niczego nienadającymi się rzeczami. W styczniu 1944 roku z Auschwitz wysłano przesyłkę zawierającą zegarki, mechanizmy i koperty zegarkowe, bransoletki, paski, wieczne pióra, ołówki mechaniczne. Była to któraś z kolei przesyłka. Która? Zajmujący się odbiorem urząd stwierdził, że w związku z ich ogromną ilością, a także brakami personelu nie wystawi pokwitowań na wcześniejsze transporty.

Biurokracja mimo wszystko nie dawała za wygraną. Zarządzenie z 9 grudnia 1943 roku nakazywało, by przeliczenia związane z mieniem żydowskim były zgodne z zasadami rachunkowości państwowej. Gotówka pozyskana z eksterminacji mogła być wydatkowana tylko na dalszą eksterminację. Nadwyżki trafiać zaś powinny do Głównej Kasy Rzeszy.

EPILOG

Naziści dołożyli wszelkich starań, by ukryć rzeczywisty rachunek ekonomiczny obozu. Robili to nie tylko pod koniec wojny. Chociażby w czasie, kiedy trwała akcja gazowania tysięcy ludzi, używany do tego gaz – cyklon B – określany był w obozowych dokumentach eufemistycznie mianem „materiału do przesiedlenia Żydów”. Podobnie próbowano ukryć inne zbrodnie. Odpowiedź na pytanie, jaki rzeczywisty zysk z działalności KL Auschwitz odniosła III Rzesza, nigdy nie będzie konkretna. Rozliczeń między obozem, przedsiębiorstwami SS, zakładami prywatnymi a nadzorującym wszystko Głównym Urzędem Gospodarczo- -Administracyjnym SS (WVHA) dokonywano bowiem w bardzo różnorodny sposób (od rozliczeń gotówkowych po transakcje wymienne). Z pewnością jednak wszystkie strony tego interesu wyszły na swoje. Koszt ponieśli więźniowie.

Wklejam artykuł, który w pewnym stopniu zarysowywuje problem, choć wg mnie "Państwo Hitlera" Gotza to dużo profesjonalniejsze źródło wiedzy.

Osobiście wydaje mi się, że Himmler traktował Holocaust jako narzędzie do zbudowania swojej potęgi. W III Rzeszy między paladynami Hitlera, trwała ciągła rywalizacja o wpływy, obszary władzy, o pozycję - powszechne były intrygii, podkładanie świń, małe spiski, a Hitler był ponad tym wszystkim, pełniąc funkcję arbitra w myśl maksymi divide et impera, trzymał w garści cały ten chaos. Himmler i jego SS na początku wojny miało stosunkowo niewielkie wpływy. Kilka słabo uzbrojonych tak sobie wyszkolonych pułków SS, brak zaplecza, niechęć ze strony Wehrmachtu, który nie chciał aby ktoś mu podkradał rekrutów itd. 4 lata później, dzięki eksploatacji podbitych terytoriów SS było już potęgą, państwem w państwie, a Himmler i jego złodzieje i mordercy, mieli do dyspozycji własną elitarną armię, służbę wywiadu SS (Sicherheitdienst), przemysł, źródła własnego dochodu w postaci rzeszy wynajmowanych firmom robotników. Nic się nie marnowało. SS zrobiło z masowego zabijania, okradania i wykorzystywania do niewolniczej pracy, przemysł, przynoszący ogromny zysk, który mogł być przeznaczany na kolejne "inwestycje". A przy okazji wiele osób się na tym obłowiło. Amon Goth robił przecież tak wielkie szwindle, że samo SS go odsunęło i chciało postawić przed sądem, którego jednak uniknął. Podobno jego ojciec jeszcze wiele lat po wojnie żył z tego co zagrabił synek. Podobnie Hans Aumeier, zbrodniarz z Oświęcimia, powieszony po wojnie, został zdegradowany i posłany na front za przesadne złodziejstwo. . . oczywiście na swoją rzecz.

Nie ma co tworzyć bajek, że Holocaust był wytworem jakiś chorych z nienawiści fanatyków czy sadystów bo nie był, choć tacy ludzie też oczywiście byli obecni. Holocaust to przede wszystkim efekt zinstytucjonalizowanej chciwości i bezwzględności, a może nawet tchórzostwa. Holocaust i zyski z niego, absurdalnie wzmacniały pozycje SS i Himmlera, pozwalały na życie w luksusie i gromadzenie bogactwa przez jego organizatorów, a dodatkowo system obozów był świetnym miejscem zaczepienia dla dekowników, którzy nie chcieli nadstawiać głowy na froncie.

Edytowane przez margines spoleczny

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.