Ulubione polskie miasto

[dzionga]

Czy w Warszawie są w ogóle Warszawiacy od 10 czy więcej pokoleń?

Nie wiem, nie zajmuję się niczyją genealogią.

[Albinos]

Czy w Warszawie są w ogóle Warszawiacy od 10 czy więcej pokoleń?

Na pewno są, sam znam kilka przypadków.

[Konstanthinos XI]

Moje ulubione Gdańsk i Toruń teraz remontują, odnawiają... We Wrocławiu też coś ruszyło

w ogóle to zapraszam na:

http://www.skyscrapercity.com/forumdisplay.php?f=45

a szczególnie do działu Zabytki:

http://www.skyscrapercity.com/forumdisplay.php?f=153

[Vissegerd]

A ja w sondzie nic nie zaznaczyłem, bo ulubionym miastem jest moje własne, czyli Gdynia

Na drugim miejscu obstawiam Kraków, na trzecim Wrocław. Sam Gdańsk jest moim zdaniem mało ciekawy. Stare miasto owszem, ale z powodu zniszczeń wojennych, nie ma takiego klimatu jak np. Kraków. W tym ostatnim mieście po prostu pachnie historią w powietrzu i jest to zjawisko niepowtarzalne i jedyne w swoim rodzaju. Zamykam oczy w jakimś "stęchłym" zaułku i czuję się jak kilkaset lat temu. Cudowne uczucie...

Gdańsk był piękny do 1945 roku, niestety, odbudowano go tylko częściowo, utracił swój "hanzeatycki" charakter, szkoda...

Pozdrawiam.

[Jarpen Zigrin]

Czy w Warszawie są w ogóle Warszawiacy od 10 czy więcej pokoleń?

Nie wiem, nie zajmuję się niczyją genealogią.

Ja niestety z przykrością stwierdzam, że w Warszawie jest mało rodowitych Warszawiaków, albo w ogóle ludzi z Mazowsza, większość napływowi. Ja rozumiem miasto uniwersyteckie, stolica etc., ale w Warszawie to widać na wskroś. To w formie dygresji.

Co do Gdyni, bardziej podoba mi się Gdańsk ze względu na zabytki i klimat Starego Miasta. W Gdyni to byłem na Skwerze i w Oceanarium, w Gdańsku dla turysty jest więcej rzeczy do zobaczenia.

[Albinos]

Ja niestety z przykrością stwierdzam, że w Warszawie jest mało rodowitych Warszawiaków,

Zależy co rozumiemy przez pojęcie "rodowity Warszawiak", i na jakiej podstawie dochodzisz do takich wniosków?

Ja rozumiem miasto uniwersyteckie, stolica etc., ale w Warszawie to widać na wskroś.

Owszem widać, wśród moich znajomych niewiele osób może powiedzieć, że urodziło się w Warszawie, a jeszcze mniej, że ich rodzina jest związana z tym miastem już od paru pokoleń.

Niemniej jak ostatnio powiedziała moja koleżanka: Warszawa ma bardzo bolesną historię. I dopóki się jej nie zrozumie, nie pozna jej, nie zobaczy czegoś ponad standard dla przyjezdnych (czyli Stare Miasto, Wilanów i widok na Warszawę z PKiN plus parę innych miejsc), dopóty nie pozna się tego miasta, nie doceni jego charakteru i klimatu.

[Jarpen Zigrin]

Zależy co rozumiemy przez pojęcie "rodowity Warszawiak", i na jakiej podstawie dochodzisz do takich wniosków?

Trudno mi określić, pewnie mieszkający od paru pokoleń w Warszawie, pewnie gdyby nie wojna rodowitych Warszawiaków byłoby mnóstwo. Mnie dziwi też ten magnetyzm tego miasta, zwłaszcza przyciągający ludzi z wschodnich województw, przecież np. Poznań czy Kraków to miasto wcale nie o gorszym standardzie życia.

[Albinos]

Poznań czy Kraków to miasto wcale nie o gorszym standardzie życia.

Jednak nie dają takich możliwości rozwoju kariery czy w ogóle znalezienia roboty, jakie daje Warszawa. Z jakiegoś powodu ludzie przyjeżdżają właśnie tutaj, mimo że Warszawa dla przyjezdnych może wydawać się straszna.

[Jarpen Zigrin]

Poznań czy Kraków to miasto wcale nie o gorszym standardzie życia.

Jednak nie dają takich możliwości rozwoju kariery czy w ogóle znalezienia roboty, jakie daje Warszawa. Z jakiegoś powodu ludzie przyjeżdżają właśnie tutaj, mimo że Warszawa dla przyjezdnych może wydawać się straszna.

Czy ja wiem, w Krakowie i Poznaniu o pracę też nie trudno, w Krakowie dużo jest np. firm informatycznych i księgowych centrów etc. Sam standard życia nie odbiega od tego z Warszawy, tyle, że miasta powierzchniowi i liczebnie mniejsze. Albo może tylko dlatego, że to stolica, pewien mit, że o ja mieszkam w Warszawie... jest duża migracja tracą na tym takie miasta jak Lublin czy Białystok, a zyskuje Warszawa.

[Albinos]

Albo może tylko dlatego, że to stolica, pewien mit, że o ja mieszkam w Warszawie...

Całkiem możliwe, niemniej jednak to chyba trochę mało. Koszty życia w Warszawie nie należą do najniższych, więc decydowanie się na przeprowadzkę tutaj, tylko aby potem móc mówić, że mieszka się w Warszawie, jest dla mnie trochę naciągane. Jednak tacy ludzie nigdy nie będą dla mnie prawdziwymi Warszawiakami.

[Jarpen Zigrin]

Koszty życia wysokie, ale zarobki też wyższe, więc akurat myślę, że wszędzie jest podobnie.

[Konstanthinos XI]

Warszawa ciągnie, bo stolica, bo miała taką a nie inną historię... są ludzie, przeprowadzający się tam, bo pociąga ich "miasto nieujarzmione"... dla mnie osobiście Stare i Nowe Miasto, Krakowskie Przedmieście i Nowy Świat mają jakiś ciekawy klimat, szczególnie we wczesnowiosenne czy jesienne, nieżyt słoneczne dni...

[Albinos]

Dlaczego w takim razie większość wybiera Warszawę? Ta kwestia dość często jest poruszana w mediach, najczęściej pisanych, i jak dotąd głównym wytłumaczeniem takiego stanu rzeczy, są właśnie większe możliwości rozwoju kariery. Nie spotkałem się jeszcze z wytłumaczeniem, że to tylko dla prestiżu.

[Jarpen Zigrin]

Albo tym, że tam są jakieś instytucje czy siedziby firm. Wiadomo, że w stolicy będą mieli przedstawicielstwa etc., ale tak jak mówiłem dla mnie Warszawa nie jest klimatyczna ze świadomością, że tam wszystko sztuczne - zrekonstruowane, wiadomo, że nie w winy mieszkańców. Do tego chyba słabo się tam dba o zabytki i zbyt długo trzyma się architekturę PRL typu Dworzec Główny..., mówisz, że Krakowskie odnowili, fajnie, ale tego Pałacu na Wodzie to nie odpuszczę, bo to wstyd, że nikt tego nie wyremontuje.

[Albinos]

ale tak jak mówiłem dla mnie Warszawa nie jest klimatyczna ze świadomością, że tam wszystko sztuczne -

Wybacz Jarpenie, ale widać że kompletnie nie znasz tego miasta. Piszesz o Krakowskim i Pałacu na Wodzie. Piszesz o Dworcu Głównym... to są Twoje stałe zarzuty wobec Warszawy. Jednak Ty piszesz o tym, co najlepiej widoczne. A to jest błędna i niesłuszna ocena. Mówienie o tym, że Warszawa jest sztuczna i nieklimatyczna na podstawie tych kilku elementów jest dużą, żeby nie powiedzieć gigantyczną, pomyłką. To miasto trzeba dokładnie poznać. Przespacerować się po miejscach, które teoretycznie dla przeciętnego przechodnia nie mają żadnego znaczenia, na które nie zwróci uwagi, dopóki ktoś mu ich nie pokaże i nie powie czym są.