Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Jarpen Zigrin

Gospodarka centralna

Rekomendowane odpowiedzi

ciekawy   
Cóż przykład Japonii akurat pokazuje troche inaczej, oni jeszcze w 1860 byli daleko daleko za Europą...

Tam był wtedy feudalizm, za kilka lat miał nastać kres Państwa tradycyjnego, znanego dobrze od pokoleń Japończykom - wielkimi krokami szło nowe, a to nowe miało metkę "MADE IN USA" :roll: Gwoli przypomnienia czesiu - u nas w tych latach przygotowywano się do kucia kos na sztorc, skrzykiwano się w partie, a po dworach radzono...

Cała transformacja tj. przejście z gospodarki centralnej do rynkowej było przeprowadzone bardzo źle.

A może podasz jakis sposób, jak można było to zrobić dobrze? (Wiem, wiem - Balcerowicz forever musi odejść :wink: ). W każdym przypadku przejście(transformacja) z gospodarki centralnie planowanej do rynkowej musi przebiegac boleśnie (z powodu calkiem innych zróżnicowań i uwarunkowań). Przestawić się z molocha, ktorego produkcja absolutnie nie odpowiada aktualnemu zapotrzebowaniu, do efektywnej gospodarki rynkowej, uwzględniającej realia ekomiczne wymaga czasu. I to długiego czasu.

Gdzieś do 1990 Polska produkowała na potrzeby krajów RWPG. Nowe władze w Polsce ze względów ideologicznych czy jakich tam innych przerwały nagle tą działalność i otworzyły Polske na Zachód.

Z powodów, o ktorych wspomnialem wyżej. Większość przedsiębiorstw stanowił przemysł cięzki, na ktorego wyroby w raliach wolnego rynku nie było zapotrzebowania - więc molochy padały.

Firmy utraciwszy stałe rynki (RWPG) zbytu musiały albo zbankrutować albo zwolnić pracowników. Mnóstwo drogiego wyposażenia stało się nagle bezużyteczne.

Otóż to - nie mozna bylo produkować na rynek RWPG, ponieważ takowy już nie istniał (pozostały wzajemne rozliczenia).

pzdr.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
czeslaw   

Ale zaraz. Przemysł polski był przez ponad 40 lat budowany pod kątem zapotrzebowania krajów Bloku Wschodniego, zapewne przemysł wszystkich tych krajów był budowany pod właśnie takim kątem. Mówisz więc, że nie można było kontynuować dawnej współpracy między tymi wszystkimi krajami, ale już w oparciu o elementy gospodarki rynkowej i konkurencję?

Tym bardziej, że już nie trzeba było wysyłać na wschód prawie za darmo stali, cementu i żywności.

Nie istniał zatem żaden sposób aby kontynuować współpracę krajów RWPG lecz w oparciu o kapitalizm? Wtedy firmy by tylko sprywatyzowano bez konieczności drastycznych zmian, ewentualnie gigantyczne fabryki rozdzielono na mniejsze (łatwiejsze do sprywatyzowania) jednostki.

Dopiero w miare czasu firmy nabywałyby technologie mogące otworzyć sprzedaż towarów na zachodnie rynki.

Co ciekawe mimo swego zacofania przemysł polski był jednak w stanie wytwarzać pewne wyroby taniej niż na Zachodzie dotyczyło to zwłaszcza stali stopowych wys. jakości, metali kolorowych i paliw, te można było sprzedawać tam od razu.

Pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
ciekawy   

Nasze wielkie huty czy stocznie były budowane bardziej pod sowieckie, niz nasze rzeczywiste potrzeby. Przemysł ciężki (m.inn. rozbudowane ponad miarę Zakłady zbrojeniowe) wytwarzał rzeczy, które nie były nam już potrzebne w takich ilościach, a pracownikom przecież trzeba było płacić... Brakowało nam Zakładów o nowoczesnym profilu produkcji, trafiających produkcją w rzeczywiste potrzeby i rynek konsumencki (elektronika, motoryzacja, przetwórstwo, przymysł lekki - ze wszystkim byliśmy czesiu do tyłu).

Mówisz więc, że nie można było kontynuować dawnej współpracy między tymi wszystkimi krajami, ale już w oparciu o elementy gospodarki rynkowej i konkurencję?

Tak nie twierdzę - nikt tego nie próbował. Twierdzę natomiast, że rozeszły się nasze drogi z Czechami czy Węgrami (każdy zaczął pracować na własny rachunek, a po RWPG pozostały tylko wzajemne rozliczenia). Z innymi krajami byłego bloku wschodniego mieliśmy jednak jeden wspólny mianownik: start niemal od zera w wolny rynek, oraz bolesne dla ludności (przywykłej do osłon socjalnych) przemiany społeczno - gospodarcze.

Co ciekawe mimo swego zacofania przemysł polski był jednak w stanie wytwarzać pewne wyroby taniej niż na Zachodzie dotyczyło to zwłaszcza stali stopowych wys. jakości, metali kolorowych i paliw, te można było sprzedawać tam od razu.

Tak, ale nasi "menagerowie" zrozumieli dopiero wtedy podstawowe prawo wolnego rynku - wyprodukować - to jedno, a sprzedać komuś towar - to drugie. Dlatego tak padały firmy...

pzdr.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
czeslaw   
Tak nie twierdzę - nikt tego nie próbował. Twierdzę natomiast, że rozeszły się nasze drogi z Czechami czy Węgrami...

I właśnie o to mi chodziło. Ja bym stawiał raczej na dalszą współprace tyle, że firmy prywatyzowac i wprowadzać liberalizm gosp. Gospodarki państw Bloku Wschodniego budowane ponad 40 lat pasowały do siebie jak puzle i należało to wykorzystać na ile tylko było to możliwe, zamiast odrazu gwałtownie zalewać Polske ogromną ilością towaru z Zachodu.

Dopiero kiedy w pełni nabralibiśmy zdolności wytwarzania dóbr na rynki zachodnie, drogi państw Bloku Wsch. mogłyby powoli zacząć się rozchodzić.

Dlatego uważam, że sami byśmy lepiej dali sobie rade bez usług tego elektryka z wąsem, zważywszy jeszcze iż ZSRR tak czy siak wypadłby z gry gdzieś w 1990. I podejrzewam jeszcze, że "Wielki Brat" już nas nie kontrolował kilka lat wcześniej.

Pozdr.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
ciekawy   

Tak, tylko nie było woli współpracy (bo trójkąt wyszechradzki jeszcze jej nie stanowił). Każdy kraj czesiu ciągnął w swoją stronę, nie ogladając się na drugi. Poza tym, jak słusznie zauważyłeś, otworzyliśmy się na zagranicę (przyjmując za dogmat wolny rynek, jako panaceum na wszystkie nasze bolączki i niedomagania). Podobnej woli do współpracy nie było np. między Polską a Czechosłowacją w II RP (chociaz razem mogły dać realny odpór Hitlerowi). Czy to dobrze, że nie było woli ścisłej współpracy gospodarczej między byłymi państwami bloku wschodniego - trudno nam dziś powiedzieć. Na pewno zachód wydawał się bardziej atrakcyjny poszczególnym krajom, niż byli partnerzy RWPG. Właśnie z niego przyszła demokracja, pluralizm, wolność gospodarcza, a także nowe technologie, i nowoczesne, efektywne sposoby zarządzania. A co mogła nam dać Bułgaraia czy Rumunia?

pzdr.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
czeslaw   

Gdyby choć minimum tej woli współpracy pozostało, to być może tyle kosztownego wyposażenia z polskich fabryk nie zostałoby pociętego na złom lub rozkradzionego.

Pozdr.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
ciekawy   

No cóż - ze sprzętem ciężkim z bezużytecznych fabryk nie w każdym przypadku postąpiono rozsądnie i właściwie, niemniej jednak długi, w jakie się upadające zakłady i fabryki wpędziły wymagały nieraz natychmiastowej likwidacji ("pod młotek") parków maszynowych, sprzetu, pojazdów, czy nawet ... ośrodków wypoczynkowych (w których lud pracujący miast i wsi odpoczywał za czasów PRL-u). A złodziejstwo (i wynoszenie różnych rzeczy z pracy) to spadek po minionym ustroju.

pzdr.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
czeslaw   
A złodziejstwo (i wynoszenie różnych rzeczy z pracy) to spadek po minionym ustroju.

Che che, mój dziadek opowiadał, że pewien gość założył sie, że wyniesie z pracy... dom w torbie! Przez kilka lat cierpliwie codziennie wynosił w torbie po kilka cegieł, z których ostatecznie zbudował dom. Miał troche szczęścia, że nikt go nie zakablował bo by mu te cegły odebrali i tyle "pracy" poszłoby na marne. A podobno w kopalni soli w Wieliczce to na porządku dziennym był widok, że jakiś pracownik coś tam pod pachą "przenosił", ale ostatecznie to coś lądowało w jego domu. Aż dziw, że to państwo wytrzymało prawie 50 lat...

Dobra to żeby nie przeciągać w nieskończoność tej dyskusji to w skrócie telegraficznym podsumuje. Uważam, że po 1990 to współpraca państw Bloku Wschodniego powinna trwać nadal, lecz już w oparciu o prywatyzowane firmy i ogólnie zasady kapitalistycznej demokracji. Z Zachodu to należało importować towary o porównywalnej wartości w stosunku do tego, co my Polacy mogliśmy wyprodukować i sprzedać na rynki zachodnie. Tak aby jeden drugiemu nie robił bezrobocia i innych kłopotów. Tak że na początku import zachodnich "nowinek i zabaweczek" byłby nieduży, ale wraz z restrukturyzacją polskich firm, rozwojem technologii i zdolnością do produkcji dóbr sprzedających się na Zachodzie ten import by się zwiększał. Być może wówczas przemiana ustrojowa nie byłaby tak ciężka dla wielu rodzin i gospodarki.

Jednak woli dalszej współpracy między tymi krajami brakło, a Wałęsa uznał, że najlepszym wyjściem będzie natychmiastowe zalanie Polski zachodnim towarem nie myśląc co stanie się później...

Ale i tak miał on dużo więcej oleju w głowie niż jego odpowiednicy na Wschodzie - Gorbaczow i Jelcyn. Oni, a zwłaszcza ten drugi to rzeczywiście pokazali rodakom jak wygląda prawdziwa nędza...

Pozdr.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
ciekawy   
Uważam, że po 1990 to współpraca państw Bloku Wschodniego powinna trwać nadal, lecz już w oparciu o prywatyzowane firmy i ogólnie zasady kapitalistycznej demokracji. Z Zachodu to należało importować towary o porównywalnej wartości w stosunku do tego, co my Polacy mogliśmy wyprodukować i sprzedać na rynki zachodnie. Tak aby jeden drugiemu nie robił bezrobocia i innych kłopotów. Tak że na początku import zachodnich "nowinek i zabaweczek" byłby nieduży, ale wraz z restrukturyzacją polskich firm, rozwojem technologii i zdolnością do produkcji dóbr sprzedających się na Zachodzie ten import by się zwiększał.

Tylko na przeszkodzie stal nasz cel nadrzędny: wstąpienie do demokratycznych struktur europejskich, a wymagało to dużych ustepstw z naszej strony (całkowite otwarcie rynku na ichniejsze produkty, stopniowe ograniczanie barier celnych, możliwość wejścia dużych koncernów do Polski (ach - te markety :D ), jednym slowem - korzyści miały być w przyszłości długofalowe... I nasza gospodarka musiała ulec gwałtownej transformacji (przystosować się do reguł wolnego rynku), stąd niemożność adresowania produkcji do wąskiej grupy odbiorców.

pzdr.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
opolski1   
Co do gospodarki centralnie planowanej to napewno miała ona sporo wad, a jak jeszcze dorzucimy wręcz chorobliwe lizustwo ówczesznych władz wobec ZSRR to sytuacja robi się nieciekawa. Zalete narazie widze tylko jedną: w gospodarce centralnie planowanej wszystkie (w Polsce to większość) dochody, środki finansowe pozostają w rękach władz, które mogą je w pełni wykorzystać na dalsze inwestycje, bądź modernizacje (zakładam minimalną korupcje lub jej brak!), a w gospodarce kapitalistycznej to bogaci posiadacze gromadzą na kontach bajeczne fortuny, które często ich dzieci wyrzucają w błoto (delikatnie mówiąc). Te fortuny służą tylko jako zabezpieczenie dla luksusu w przyszłości rodziny bogatego właściciela, a nie służą ogólnemu rozwojowi gospodarki kraju.

Pozdrawiam.

To nie jest zaleta. Władza w gospodarce centralnej dysponując dochodami wcale nie musi ich wykorzystać na inwestycje dla dalszego rozwoju. Mogą to być wydatki (a w PRL-u często były) zupełnie bez sensu : nadmierne zbrojenia, ideologia, niekorzystna wymiana z "bratnimi" krajami z powodów politycznych, nietrafione inwestycje. Nawiasem mówiąc przy braku rynku skąd władza ma wiedzeć które inwestycje będą najkorzystniejsze? Naukowcy od ekonomii socjalizmu? doradcy? przykłady z innych krajów? intuicja?. Jak zrobić porządna analizę ekonomiczną, policzyc stopę zwrotu inwestycji? Jak widać nawet przy braku korupcji można pieniądze wydać tak, że żadnego pożytku z nich nie będzie.

Co do drugiej części wypowiedzi (o tych niedobrych bogaczach, którzy gromadzą bajeczne foruty na kontach a ich dzieci wyrzucają je w błoto) - to chyba zbytnie uproszczenie. Wyrzucanie pieniędzy w błoto to przecież konsumcja (kupują przecież domy, samochody, diamenty, szampana...) a z tej konsumpcji ktoś ma inne korzyści - praca dla robotników w fabryce samochodów, rolnicy uprawiają winogrona, murarz muruje, górnik wydobywa. Mało który bogacz gromadzi na koncie swoje pieniądze. Z reguły majatek bogacza to prawo własności (fabryk, nieruchomości, akcji, papierów wartościowych, praw autorskich). To co ma na koncie służy właśnie (korzystnej dla gospodarki) konsumpcji bieżacej. Przyjmując jednak, ze któryś bogacz trzyma swój majątek na koncie w banku. Ty naprawdę myślisz, że pieniądze w banku "leżą" na koncie? Przecież bank po to gromadzi oszczędności i lokaty aby udzielić komuś kredytu. A więc im wiecej oszczędności ludzie wpłacą na konta do banków, tym więcej banki udzielą kredytów. Kredyty te są z reguły potrzebne podmiotom gospodarczym na inwestycje. A więc pieniądze bogaczy zgromadzone na kontach też służą gospodarce. Gdyby wszyscy ludzie wypłacili swoje pieniądze z banków ..?? no zastanów się co by się mogło stać.

Jednak ekonomia jest nauką, która warto poznać - choćby w niewielkim stopniu. Nie uczmy się tylko ekonomii od polityków, ideologów i populistów, bo nic dobrego z tego nie będzie.

JureK

[ Dodano: 2007-05-08, 23:22 ]

Uważam, że po 1990 to współpraca państw Bloku Wschodniego powinna trwać nadal, lecz już w oparciu o prywatyzowane firmy i ogólnie zasady kapitalistycznej demokracji.

Jeżeli w oparciu o firmy prywatne i kapitalizm (bo nie wiem co to "kapialistyczna demokracja") to chciałbym zapytać: a kto wprowadził zakaz współpracy z Blokiem Wschodnim? Widocznie prywatnym firmom bardziej opłacało się handlować i współpracowac z kim innym. Towary z zachodu nie wpłynęły do Polski "zamiast" towarów ze wschodu. Przecież magnetowidy, telewizory, banany, kasety, adidasy, itp nie zastąpiły magnetowidów, bananów itp ze wschodu. Przypomnijcie sobie, że wtedy w sklepach nie było prawie nic, na samochód czekało się - po wpłaceniu pełnej ceny - czasami kilka lat. Nie powtarzaj zasłyszanych od kogoś populistycznych haseł. Zastanów się DLACZEGO było tak jak było? jakie byłyby konsekwencje sztucznego utrzymywania współpracy z dawnymi demoludami. Czy nie bylibyśmy dzisiaj w miejscu, które zajmuje Rumunia, Mołdowa, Białoruś, Rosja?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Hauer   
A może podasz jakis sposób, jak można było to zrobić dobrze?

Chińczykom idzie to całkiem sprawnie...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
czeslaw   
Co do drugiej części wypowiedzi (o tych niedobrych bogaczach, którzy gromadzą bajeczne foruty na kontach a ich dzieci wyrzucają je w błoto) - to chyba zbytnie uproszczenie. Wyrzucanie pieniędzy w błoto to przecież konsumcja (kupują przecież domy, samochody, diamenty, szampana...) a z tej konsumpcji ktoś ma inne korzyści - praca dla robotników w fabryce samochodów, rolnicy uprawiają winogrona, murarz muruje, górnik wydobywa.

Tak. Tylko czy uważasz, że w obecnych warunkach nam jest potrzebny rozwój pięciogwiazdkowych hoteli, szlifierni diamentów, import (bo w Polsce chyba się ich nie produkuje) ekskluzywnych samochodów gdyż np. szpitalom pieniądze z nieba lecą. Określenie 'niedobrzy bogacze' jest tylko Twoje, bo ja z rodziną mojego szefa akurat bardzo się lubie.

Mało który bogacz gromadzi na koncie swoje pieniądze. Z reguły majatek bogacza to prawo własności (fabryk, nieruchomości, akcji, papierów wartościowych, praw autorskich)...

Tyle, że u mnie sekretarka wyleciała bo rozpowiedziała ile szef ma na koncie. Niemniej jednak napewno sporą część majątku stanowią nieruchomości, park maszyn... tyle, że bardzo wątpie aby to było warte tyle ile ma on naskładane w banku.

To co ma na koncie służy właśnie (korzystnej dla gospodarki) konsumpcji bieżacej. Przyjmując jednak, ze któryś bogacz trzyma swój majątek na koncie w banku.

Raczej na bankomacie, albo w domu trzyma to co ma do konsumpcji bieżącej. Majątek rodzinny zazwyczaj trzyma się (oprócz nieruchomości) na wyżej oprocentowanych lokatach terminowych, czy w złocie.

Ty naprawdę myślisz, że pieniądze w banku "leżą" na koncie? Przecież bank po to gromadzi oszczędności i lokaty aby udzielić komuś kredytu. A więc im wiecej oszczędności ludzie wpłacą na konta do banków, tym więcej banki udzielą kredytów. Kredyty te są z reguły potrzebne podmiotom gospodarczym na inwestycje. A więc pieniądze bogaczy zgromadzone na kontach też służą gospodarce. Gdyby wszyscy ludzie wypłacili swoje pieniądze z banków ..?? no zastanów się co by się mogło stać.

Jednak ekonomia jest nauką, która warto poznać - choćby w niewielkim stopniu. Nie uczmy się tylko ekonomii od polityków, ideologów i populistów, bo nic dobrego z tego nie będzie.

Wcale nie pisałem że "leżą", choć z resztą wypowiedzi można się zgodzić. Banki też napewno nie są takie głupie i napewno mają jakiś plan działania gdyby ludzie masowo zaczęli wypłacać. Pieniędzy na inwestycje też nie zabraknie, gdyż bank może udzielać kredytów kilka razy większych niż sam posiada pieniędzy.

Jeżeli w oparciu o firmy prywatne i kapitalizm (bo nie wiem co to "kapialistyczna demokracja") to chciałbym zapytać: a kto wprowadził zakaz współpracy z Blokiem Wschodnim?

Tego właśnie nie wiem. Nieznajduje usprawiedliwienia, dlaczego dalsza współpraca nie mogła być kontynuowana tyle, że w oparciu o nowe realia gospodarcze (kapitalizm). Taka współpraca umożliwiłaby efektywniejsze (niż rozkradzenie czy pocięcie na złom) wykorzystanie tego co budowano w Polsce przez prawie 50 lat od 2 wojny.

Widocznie prywatnym firmom bardziej opłacało się handlować i współpracowac z kim innym. Towary z zachodu nie wpłynęły do Polski "zamiast" towarów ze wschodu. Przecież magnetowidy, telewizory, banany, kasety, adidasy, itp nie zastąpiły magnetowidów...

Niepamiętasz firm np. Kasprzak, Diora itp. jakieś tam magnetofony, radia, telewizory, magnetowidy produkowały. Niebył może to sprzęt super jakości, ale niektórym działa do dziś. Uważasz, że niedałoby się tych firm w nowej sytuacji (po przejściu na kapitalizm) gospodarczej zmodernizować do produkcji sprzętu spełniającego współczesne wymagania.

Czyżby tylko np. Phillips, Bosch, Panasonic, Sony itp były upoważnione do produkcji sprzętu na polski rynek.

Co do samochodów to masz racje, ale to było za komuny pod sowiecką kontrolą. Po upadku komuny, ale bez otwierania się na Zachód to sprywatyzowane polskie firmy motoryzacyjne zaczęłyby walczyć o klienta i wprowadzać różne ułatwienia celem zakupu pojazdu. Zaś nagłe zalanie Polski wielką ilością używanych tanich aut z Zachodu napewno nie poprawiło kondycji finansowej polskich firm.

Dlatego stawiałbym na dalszą współpracę do czasu aż polskie firmy nie zrestrukturyzują się na tyle, aby skutecznie konkurować z Zachodem w produkcji dóbr konsupcyjnych. Bo w 1989 to tylko stale stopowe wys jakości, metale kolorowe, paliwa i pare innych rzeczy potrafiliśmy produkować po cenach znacznie niższych niż na Zachodzie.

Ciekawe jakby sobie poradził gigant General Motors, Volkswagen czy koncern Kruppa gdyby z dnia na dzień stracił nagle rynki zbytu?

Pozdr.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
opolski1   
Tylko czy uważasz, że w obecnych warunkach nam jest potrzebny rozwój pięciogwiazdkowych hoteli, szlifierni diamentów, import (bo w Polsce chyba się ich nie produkuje) ekskluzywnych samochodów gdyż np. szpitalom pieniądze z nieba lecą.

Budowa hoteli, szlifierni diamentów czy import dóbr luksusowych jest podejmowana przez podmioty gospodarcze (ściśle biorąc przez inwestorów). Szpitale to domena państwa. Sa oczywiscie szpitale prywatne - ale wtedy są finansowane przez kapitał prywatny. Kapitał prywatny inwestuje tam, gdzie będzie mu się opłacało, a nie tam gdzie nam się wydaje, że będzie to najlepiej dla kraju.

Państwo jest oczywiście największym inwestorem, ale z reguły inwestuje w infrastrukturę, szkoły, administrację, obronę itp. Państwo nie decyduje o tym, w co będzie inwestowany kapitał prywatny.

A nawiasem mówiąc jaka różnica czy inwestor zbuduje pięciogwiazdkowy hotel czy fabrykę np telewizorów. W każdym przypadku przecież zatrudnia ludzi, kupuje usługi na zewnątrz, płaci podatki itp.

[ Dodano: 2007-05-09, 21:53 ]

Majątek rodzinny zazwyczaj trzyma się (oprócz nieruchomości) na wyżej oprocentowanych lokatach terminowych, czy w złocie

Tylko nie na lokatach terminowych (porównaj oprocentowanie). Są jeszcze fundusze inwestycyjne, akcje i inne instrumenty finansowe. Dysponując odpowiednio wysokim kapitałem można korzystać z private banking, usług doradców, są biura maklerskie. Naprawdę trzymanie pieniędzy w banku to nie jest najlepszy pomysł.

[ Dodano: 2007-05-09, 21:59 ]

Banki też napewno nie są takie głupie i napewno mają jakiś plan działania gdyby ludzie masowo zaczęli wypłacać.

Oczywiście, że mają plan - zamkną okienka. Banki po prostu nie mają w swoim skarbcu wszystkich pieniędzy swoich klientów. Mają ich nawet tylko niewielką część. No i wtedy wkracza nadzór bankowy itd. I dzieje się to co wydarzyło się już w Polsce - bankructwo banku (czasami przejęcie przez inny bank). Przecież bank nie odzyska udzielonych kredytów w ciągu kilku dni.

[ Dodano: 2007-05-09, 22:09 ]

Niepamiętasz firm np. Kasprzak, Diora itp. jakieś tam magnetofony, radia, telewizory, magnetowidy produkowały. Niebył może to sprzęt super jakości, ale niektórym działa do dziś. Uważasz, że niedałoby się tych firm w nowej sytuacji (po przejściu na kapitalizm) gospodarczej zmodernizować do produkcji sprzętu spełniającego współczesne wymagania.

Oczywiście, że pamiętam te firmy. Tylko jakoś w sklepach nie było tak łatwo coś z ich produkcji kupić. Oczywiście, że po "przejściu na kapitalizm" mogłyby byc zmodernizowane. Tylko, że do tego potrzebny jest kapitał czyli mówiąc po ludzku - pieniądze!. A pieniądze mogą pochodzić albo od inwestora (wtedy on przejmuje również własność podmiotu i sam podejmuje decyzje) albo z banku - kredyt, który trzeba spłacać. Poza tym bank przed udzieleniem kredytu bada m.in. zdolność kredytową podmiotu, zawarte kontrakty, zabezpiecznie. Przy takiej kondycji fabryk jak na początku lat '90 wątpię czy banki przyznałyby kredyty

[ Dodano: 2007-05-09, 22:16 ]

Zaś nagłe zalanie Polski wielką ilością używanych tanich aut z Zachodu napewno nie poprawiło kondycji finansowej polskich firm

Tak, sytuacja firm produkujących samochody może i się pogorszyła (ekonomista powiedziałby, że zaczęły działac na ryku o zwiększonej konkurencji - pojawili się inni dostawcy samochodów). Ale na pewno poprawiła się sytuacja: warsztatów samochodowych, firm importujących używane samochody, blacharzy, prducentów paliwa, oleju, opon samochodowych, części zamiennych, akcesoriów, płynu do spryskiwaczy, tuningowców, firm ubezpieczeniowych. Można b tak długo wymieniać

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
ciekawy   
Niepamiętasz firm np. Kasprzak, Diora itp. jakieś tam magnetofony, radia, telewizory, magnetowidy produkowały. Niebył może to sprzęt super jakości, ale niektórym działa do dziś. Uważasz, że niedałoby się tych firm w nowej sytuacji (po przejściu na kapitalizm) gospodarczej zmodernizować do produkcji sprzętu spełniającego współczesne wymagania.

Oczywiście, że pamiętam te firmy. Tylko jakoś w sklepach nie było tak łatwo coś z ich produkcji kupić. Oczywiście, że po "przejściu na kapitalizm" mogłyby byc zmodernizowane. Tylko, że do tego potrzebny jest kapitał czyli mówiąc po ludzku - pieniądze!. A pieniądze mogą pochodzić albo od inwestora (wtedy on przejmuje również własność podmiotu i sam podejmuje decyzje) albo z banku - kredyt, który trzeba spłacać. Poza tym bank przed udzieleniem kredytu bada m.in. zdolność kredytową podmiotu, zawarte kontrakty, zabezpiecznie. Przy takiej kondycji fabryk jak na początku lat '90 wątpię czy banki przyznałyby kredyty

Pamiętam doskonałe radioodtwarzacze "Radmor" (niektore graja nawet do dziś!). Jednak już w latach 80 - tych miały silna konkurencję - elektronika "made in Japan" (dostępna za waluty w "Pewexie") biła na głowę nasz sprzęt designem, jakością, funkcjami, parametrami (chociaż była dużo droższa) - taka była niestety smutna prawda :P . Wraz z upadkiem komuny rynek nasz zaczął być zalewany tandetnym tanim sprzętem "made in Honkong". Nasz rodzimy rynek próboawł na to zareagować, ale był za słaby - mała ilość produkcji, duża cena, problemy z transformacją, brak dlugofalowej wizji strategii, marketing - oto w czym głównej mierze można dopatrywać się porażki naszej elektroniki. Jeszcze w 90 - tych latach doskonałe wieże robiła "Diora" z Dzierżoniowa, ale był to raczej produkt niszowy...

pzdr.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
czeslaw   
Oczywiście, że po "przejściu na kapitalizm" mogłyby byc zmodernizowane. Tylko, że do tego potrzebny jest kapitał czyli mówiąc po ludzku - pieniądze!.

Dlatego właśnie mówiłem aby państwa Bloku Wschodniego jeszcze przez troche współpracowały. Ich gospodarki budowane przez pół wieku pasowały do siebie, a jeżeliby je sprywatyzowano to zostałyby zastosowane efektywne metody organizacji pracy (skończyłoby się tworzene etatów na siłe, ukróciłyby się nagminne kradzieże z zakładów pracy, firmy nastawiałyby się na zysk zamiast idei itp.). Oczywiście aby to nastąpiło to te wszystkie państwa musiałyby tworzyć zdecydowanie zgrany zespół, co jednak nie nastąpiło. Czy tą drogą (dalszej współpracy) niedałoby się zdobyć funduszy na dalsza modernizacje, prócz tego mieliśmy i mamy doskonale wykształconych inżynierów, cenionych w świecie. Dodatkowo ZSRR w 1989 (albo nawet troche wcześniej) przestał już zupełnie wtykać nos w sprawy państw Bloku Wschodniego.

Wraz z upadkiem komuny rynek nasz zaczął być zalewany tandetnym tanim sprzętem "made in Honkong"

Czy czasem nie masz na myśli czegoś takiego jak np. Panascanic, Panasonix, Sherion itp. Bo właśnie takie dziwolągi zaczęły pojawiać się w polskich sklepach w końcu lat 90-tych. Tragedia, jak dobrze pamietam to po kilkukrotnym użyciu zwykle przestawało działać przewijanie w jedną stronę, a wcinanie taśmy przez mechanizm było wręcz powszechne...

Szkoda, że tak wyszło iż obalenie komunizmu nie zostało połączone z efektywnym wykorzystaniem istniejącego zaplecza naukowo technicznego.

Pozdr.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.