Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
AmonGoeth

Natter

Rekomendowane odpowiedzi

Na początku wojny bombowiec Ju-88 oraz myśliwiec Me-109 nie miały sobie równych.

w 1940 roku Goering i Hitler byli tak pewni przewagi w powietrzu, że rozkazali przerwanie projektów badawczych,po prostu sądzili że nowe konstrukcje nie będą potrzebna-to byla decyzja o katastrofalnych skutkach.

Podczas gdy w 1944 roku Me 109 były poprostu już przestarzałe,nie mogły się równać z nowymi myśliwcami alianckimi typu Mustang.w efekcie amerykańskie bombowce mogły bezkarnie bombardować niemieckie miasta.

Niemcy potrzebowały nowych samolotów,które mogły przechylić szalę wojny na stronę Niemiec,koszty nie grały roli.( byli bardzo rozrzutni zamiast rozwijać jeden typ myśliwca aby był bardziej zwrotny i szybszy,rozwijali dużo innych konstrukcji,oczekiwali że te konstrukcje pomogą im wygrać wojnę).

W 1944 niemieckie ministerstwo lotnictwa potrzebowało cudu.a najbardziej potrzebny był masowo produkowany myśliwiec przechwytujacy.

Właśnie wtedy uwagę zwracał "Natter"-był to mały pilotowany samolot rakietowy.

Natter mógł być budowany z drewna w małych warsztatach przez słabo wykwalifikowanych pracownikó,startowałby z pionowych wyrzutni i osągałby 900 km na godzinę.

To była mała jednoosobwa rakieta,wystrzeliwana wysoko w atmosferę,

wtedy przestawał działac silnik,i pilot opadając lotem ślizgowym atakowałby bombowce.

Siła rażenia Nattera była ogromna,w nosie maszyny był 24 rakiety powietrze-powietrze,a jeżeliby zawiodły,pilot miał taranować bombowce i katapultować się z maszyny.Gdy Natter nie zestrzeliłby samolotu,ze szczątków odzyskiwanoby tylko silnik.

Siły powietrzne odrzuciły konstrukcję uważając ją za zbyt niebezpieczną,ale konstruktor,Erich Bachem,obszedł zwykłą drogę służbową i zdołał Przekonać dowódcę SS,Heinricha Himmlera ,aby ten sfinansował projekt.

Pomimo tego zaangażowania Natter wzleciał tylko raz zabijajac oblatywacza Lothara Siebert'a.

Co o tym sądzicie czy miał szansę zaistnieć w walce???

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
riv   
Podczas gdy w 1944 roku Me 109 były poprostu już przestarzałe,nie mogły się równać z nowymi myśliwcami alianckimi typu Mustang

To raczej nie do końca prawda 109 była ciągle unowocześniana.

Naloty były możliwe dzięki ogromnej przewadze liczebnej aliantów.

Messerschmitt Bf 109 to w skrócie Bf 109 a nie Me 109.

Mustang to faktycznie bardzo udana konstrukcja. Zreszta długo był w użyciu, projekt zamknięto dopiero w latach 80.

Co do Bachem Ba 349 „Natter”( żmija)- to ta konstrukcja raczej nie miała większych szans,

Zdecydowanie lepsza konstrukcją był Messerschmitt Me 262 Schwalbe ( Me-262 A-2a Sturmvöge. byl zdecydowanie gorszy)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
riv   
Myślę że raczej nie wolno łączyć tej nazwy czyli ME Bf 109.

Nie ma samolotu, który by miał oznaczenie Me 109 czy Me BF 109.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Nie ma samolotu, który by miał oznaczenie Me 109 czy Me BF 109.

chodzi mi o to że albo oznacza się jako:

Messerschmitt bf 109 albo bf 109,nie wolno łączyć tej nazwy czyli

Messerschmitt Me bf 109

Pozdr.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
riv   
Messerschmitt bf 109 albo bf 109,nie wolno łączyć tej nazwy c

Przeciez o tym mowie. BF i Me to nie sa nazwy.

To ty napisałeś:

Podczas gdy w 1944 roku Me 109 były poprostu już przestarzałe

A ja ci napisałem, ze nie ma Me 109- jak widze zgadzasz się ze mna....

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Messerschmitt Me 262 Schwalbe

Był lepszą,ale co z tego,nie dość że wprowadzony z byt późno to jeszcze większość z nich nawet nie wzleciała do walki tylko została zniszczona na ziemi.Moim zdaniem Natter nie miał najmniejszych szans,poza tym Niemcy zamiast unowocześniać już posiadane maszyny aby były szybsze zwrotniejsze czy bardziej uzbrojone to poszli w zupełnie inny.m kierunku wprowadzając dziesiątki czy setki nietrafionych pomysłów

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
riv   
Moim zdaniem Natter nie miał najmniejszych szans,

Dokładnie to samo napisałem we wcześniejszym postcie.

Me 262 miał pewne osiągnięcia, oczywiście że za późno wprowadzony. Ale zdecydowanie lepszy od "Żmiji"

Me 262 miał pewne osiągnięcia ale nie był niezwyciężony- Mustangi z dywizjonów 306 i 309 w ciągu jednego dnia zestrzeliły 4 samoloty Me 262.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Me 262 miał pewne osiągnięcia ale nie był niezwyciężony- Mustangi z dywizjonów 306 i 309 w ciągu jednego dnia zestrzeliły 4 samoloty Me 262.

Tak.Poza tym samoloty o tego typu napędzie musiały jak ognia unikać walk kołowych.

Pozdrawiam.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Darkman   

Niemcom hitlerowskim po prostu powoli zaczynało brakować zaplecza surowcowego.

Dlatego miotali się szukając najtańszego i zarazem skutecznego środka walki z wrogiem.Stąd owe "Nattery", He-162 i Me-163 i podobne "erzatzowe" wynalazki dla innych typów broni.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
riv   

Niemcy wydaje sie, ze nie dokończa myśleli trzeźwo- owszem Me 262 miał super osiągi, ale problem był z prędkością, był porostu za szybki - różnica prędkości Me 262 i bombowca była tak duża, że pilot miał zaledwie sekundę na otwarcie ognia.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Speedy   

Hej

Niemcy wydaje sie, ze nie dokończa myśleli trzeźwo- owszem Me 262 miał super osiągi, ale problem był z prędkością, był porostu za szybki - różnica prędkości Me 262 i bombowca była tak duża, że pilot miał zaledwie sekundę na otwarcie ognia.

He he ;) nie ma czegoś takiego jak "za szybki myśliwiec" a już na pewno nie w latach 40. To co piszesz dotyczyło przede wszystkim ataku z przedniej półsfery ale z tym i śmigłowe myśliwce miewały problemy. Przy klasycznym natomiast ataku od tyłu z góry różnica prędkości była jeszcze całkiem znośna, rzędu 400 km/h, co niespecjalnie przeszkadzało w efektywnym ataku. Wielka prędkość zaś pozwalała uniknąć wdawania się w pojedynki z eskortą bombowców, po prostu znurkować przez nią, ostrzelać cel i zwiać. Sekunda ostrzału to wbrew pozorom nie tak mało w tym przypadku, działka Me 262 wystrzeliwały w ciągu sekundy pociski o łącznej masie prawie 14 kg - ogromna większość myśliwców II wojny miała ten wskaźnik poniżej 4 kg lub w tych okolicach.

Co do Nattera zaś, ktoś tu już wyżej zrobił taką uwagę z którą i ja się zgadzam - to był nie tyle samolot myśliwski co raczej kierowana rakieta plot. o tyle nietypowa że na ostatnim etapie kierowana przez pilota. I nie wynika to tylko z osiągów i ponowego startu z wyrzutni ale i sposobu działania. Tak naprawdę Natter był (czy też miał być) w dużym stopniu kierowany automatycznie. W fazie wzlotu prowadził go autopilot gdyż liczono się z tym że człowiek może mieć problemy z kontrolowaniem maszyny (i siebie samego też ;) )wynikające z dużego przeciążenia w tej fazie. W fazie pościgu człowiek również mógłby mieć problemy choć innego już rodzaju: Natter jako typowy rakietoplan miał paliwo tylko na parę minut lotu i w tym czasie należało wykryć cel, wypracować i wykonać manewr przechwycenia i atak. Sam pilot mógłby się po prostu nie wyrobić z tym, więc w tej fazie Natter kierowany był zdalnie z ziemi w oparciu o dane ze stacji radiolokacyjnej śledzącej jego i jego cel. Dopiero w ostatniej fazie przechwycenia pilot zajmował pozycję do ataku i wystrzeliwał salwę rakiet czy co tam miał (bo prócz wyrzutni niekierowanych rakiet eksperymentowano także z inną bronią dla Żmija ;) ). No i w zasadzie tak się zastanawiam jak pobiegłaby dalsza ewolucja Nattera, czy np. w kolejnym etapie nie zastąpionoby pilota jakimś systemem samonaprowadzania końcowego, a zamiast wyrzutni rakietowej wstawionoby normalną głowicę bojową, burzącą, czy odłamkową czy ulubioną przez Niemców w tym okresie BS albo MS.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Grzesio   
Siła rażenia Nattera była ogromna,w nosie maszyny był 24 rakiety powietrze-powietrze,a jeżeliby zawiodły,pilot miał taranować bombowce i katapultować się z maszyny.

Nie do końca. Taranowanie było rozważane tylko na bardzo wczesnym etapie rozwoju nattera i szybko tego pomysłu zaniechano. Wersji uzbrojenia było więcej - od wspomnianych 24 rakiet Foehn (kal. 73 mm), poprzez 24-32 rakiety R 4M (kal. 55 mm), 49-lufowe 30 mm baterie SG 119 i grosse Rohrbatterie 108 po 48 pocisków Foehn.

Tak naprawdę Natter był (czy też miał być) w dużym stopniu kierowany automatycznie.

Raczej miał być. :arrow: Automatycznego pilota LGW zastosowano bodaj tylko w trzech prototypach - Siebert na przykład leciał samolotem całkowicie 'manualnym'. Przeciążenie w czasie startu wynosiło 3 g.

Pzdr

Grzesiu

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
riv   
He he :D nie ma czegoś takiego jak "za szybki myśliwiec" a już na pewno nie w latach 40. To co piszesz dotyczyło przede wszystkim ataku z przedniej półsfery ale z tym i śmigłowe myśliwce miewały problemy. Przy klasycznym natomiast ataku od tyłu z góry różnica prędkości była jeszcze całkiem znośna, rzędu 400 km/h, co niespecjalnie przeszkadzało w efektywnym ataku. Wielka prędkość zaś pozwalała uniknąć wdawania się w pojedynki z eskortą bombowców, po prostu znurkować przez nią, ostrzelać cel i zwiać. Sekunda ostrzału to wbrew pozorom nie tak mało w tym przypadku, działka Me 262 wystrzeliwały w ciągu sekundy pociski o łącznej masie prawie 14 kg - ogromna większość myśliwców II wojny miała ten wskaźnik poniżej 4 kg lub w tych okolicach.

Pewnie że sekunda to nie mało- tylko, że ktoś musi wycelować- no piloci niemieccy byli dobrzy- ale nie tak aby uchwycić cel w ciągu sekundy. Siła ognia to nie wszystko, nalezy ten ogień celnie kierować... Chyba ,ze chodzi ci ostrzelanie na oślep. Wtedy faktycznie różnica prędkości nie ma większego znaczenia.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Grzesio   
piloci niemieccy byli dobrzy- ale nie tak aby uchwycić cel w ciągu sekundy

To nie o to chodzi, że mieli sekundę na przeprowadzenie całego ataku. Przez sekundę cel znajdował się w zasięgu skutecznym broni - a wychodzić na pozycję do strzału i utrzymywać go w celowniku przed otwarciem ognia mogli sobie znacznie dłużej.

Pzdr

Grzesiu

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.