Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/

Rekomendowane odpowiedzi

"Parabelka", to jednak chyba polski wymysł, był to albo Luger albo Pistole P-08.

"Parabelka" na pewno była polskim wymysłem, ale "Parabellum" już chyba nie. Nie pamiętam, bo dawno to było, ale gdzieś czytałem, że nazwa ta pochodziła od "si vis pacem para bellum" - "jeśli chcesz pokoju, gotuj się do wojny", była używana przez Niemców. Ale mogłem coś naknocić...

Pozdrawiam.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Andreas   

Parabellum P'08=Luger P'08. Jeden i ten sam pistolet. Akle jam iałem na myśli, że nazwy tej używano tylko odnośnie do parabelki, a nie jak napisał kolega- wobec innych pistoletów. Nazywano tak tylko i wyłącznie P'08, a nie tylko zazwyczaj. Niczego nie naknociłeś, Vissegerdzie. Parabellum to słynny nabój, opracowany przez G. Lugera, produkowany do dziś. Nazwę wzięto z tej maksymy. Do dziś standardowy nabój NATO. ''Parabelka'' zaś to spolszczenie tej nazwy.

''Foks''-spolszczenie od ''volksdeutsch''.

''Maszynka''- czasem tak nazywano peemy.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

koturny, holenderki - buty wykonane z drewna

blacharz, pies łańcuchowy, nocnik - funkcjonariusz, na ogół żandarmerii

zieloni - na funkcjonariuszy różnych służb policyjnych

avo - zupa z mączką kostną

burżuazja - więźniowie funkcyjni

gadzinówki zwane też były - kurwar, podogoniec

szczekaczki zwano też - spluwaczkami

aufzejerka, auzejerka, auzjerka, aufszerka, aufseherinka, aufscherka - strażniczka obozowa z SS

obandażowany - osoba szmuglująca żywność pod ubraniem

Meksyk - Warszawa

hercszpryca - zastrzyk z fenolu bądź benzyny

nara - prycza

flegierka - sanitariuszka w szpitalu obozowym

szajsbrygada - czyściciele obozowych latryn

chlebówka, brotzupa, złota zupa, goldzupa - zupa z produktów uzyskanych z bagaży osób idących do zagazowania

Meksyk i Kanada - obozowe antonimy, gdzie Kanada to magazyn mienia zrabowanego zagazowanym Żydom, zaś Meksyk część obozu w Brzezince, - BIII; nigdy nieukończona, w której mieszkali Żydzi czekający na śmierć w komorach gazowych i ci, dla których nie było miejsca w normalnych rejonach

gemiza - jarzyny (od Gemüse - warzywa)

szelki - obrane ziemniaki (od Schälkartoffeln)

pelki - ziemniaki w łupinach (od Pellkartoffeln)

brotkamera - magazyn chleba

baliczek - paczka dla więźnia w Auschwitz

lampas - pas namalowany więźniowi na cywilnym ubraniu

Krankenbau - rewir w obozie

blondynka i brunetka - w żargonie obozowym, odpowiednio: wszy i pchły.

muzułmanin - więzień obozu w stanie terminalnym

koty - Żydzi przesiedleńcy, z racji tego że wciąż wspominali co utracili (miał, miał = miał, miał)

"Hujowa Górka" - wzgórze przy obozie w Płaszowie gdzie dokonywano rozstrzeliwań (nawiązanie do nazwiska SS-Oberscharfürera, Alberta Hujara, który dokonywał tam masowych rozstrzeleń)

maltanka - sanitariuszka

zorgować się - martwić się (od Zorgen)

Lagerszpracha - żargon obozowy

W sumie trzeba by przepisać zawartość poniższych pozycji:

Stanisław Kania Polska gwara konspiracyjno-partyzancka czasu okupacji hitlerowskiej (1939-1945) zarys monograficzny.

Feliks Pluta Język polski w okresie drugiej wojny światowej

Język polski czasu drugiej wojny światowej (1939-1945) red. Irena Bajerowa

Z. Jagoda, S. Kołodziński, J. Masłowski, D. WesołowskaSłownik Oświęcimski”, „Przegląd lekarski 1978” nr 1

W. Kuraszkiewicz Język polski w obozie koncentracyjnym

Z. Jagoda, S. Kłodziński, J. Masłowski, D. WesołowskaSłownik Oświęcimski”, „Przegląd lekarski" 1985, nr 1

Danuta Wesołowska Słowa z piekieł rodem. Lagerszpracha

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Co racja to racja :mrgreen:

zapomniałem przedtem

"gadzinówka" - czuli pogardliwie o gazetach wydawanych przez Niemców w okupowanej Polsce w czasie II wojny światowej, Uniwersalny słownik języka polskiego - PWN 2003 - S. Dubisz (polskojęzycznych zapomnieli dodać :D)

a jeszcze

"materac" - kobieta pozostająca w związku z Niemcem.

Co do gadzinówki to się redakcja PWN nie przyłożyła :( , a sprawa jest ciekawa.

Faktem jest, że w ten sposób określano prasę wydawaną przez Niemców, ale słowo ma dłuższą historię.

W rzeczywistości określeniem na tego typu prasę, powstałym w okresie okupacji było - szmatławiec.

Po raz pierwszy określenie gadzina (Reptilie) zostało użyte przez... Otto von Bismarcka.

W ten sposób określał agentów b. króla Hanoweru Jerzego V opłacanych przez Welfenfonds, mówił na nich - Reptilienfonds.

Kiedy Bismarck przejął majątek króla zaczął wydawać wiernopoddańcze, i antypolskie, wydawnictwa. Po polsku bądź dwujęzyczne, wtedy opozycja liberalna zaczęła nazywać je prasą gadzinową. Określeniem tym w Niemczech, z czasem, przyjęło się określać prasę podporządkowaną władzy i zwalczającą opozycję, czy mniejszości narodowe.

Dla Polaków słowo to miało inny wydźwięk, i było stosowane jako epitet. Zwłaszcza wobec pism wydawanych w USA przez księży zmartwychwstańców.

Na terenach polskich (poza zaborem pruskim) słowo zawitało wraz z okupacją b. Królestwa Kongresowego przez Niemców. W Łodzi zaczęto wydawać czasopismo "Godzina Polska", którą to nazwę przekręcano na "Gadzina Polska" - i tak owe wyrażenie, właśnie w tym kontekście przetrwało do kolejnej niemieckiej okupacji.

Jak, proste słowo może mieć pokręconą historię.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
machon   

Paskarz - spekulant

Dźwiękowiec, glina, koks był to tzw. kartkowiec - Chleb na kartki

Pluj - Kasza

Polski Kawior - Kaszanka

Gwoździe - Papierosy

Swojaki - Papierosy samoróbki

Młynarki - Pieniądze z podpisem prof. Młynarskiego (prezydent Krakowskiego Banku Emisyjnego)

Kurwar, śćierwoniak - Nowy Kurier Warszawski który po wprowadzonym zakazie wydawania polskich książek oraz prasy był w całości kontrolowany przez władze niemieckie.

Ciocia Ania - Anglia (Wiadomości telefoniczne/listowne były zazwyczaj zaszyfrowane).

Ciocia Frania - Francja (jw.)

Wanna - Wozy żandarmerii

Wanna z klarnetem - jw z syreną alarmową

Jaskiniowcy - Ludność Warszawy ukrywająca się podczas powstania w piwnicach.

Skoro padły krowy i parabelki to napiszę też trochę o Broni.

Goliat - Goliath (swoją drogą niedługo jeden z odrestaurowanych Goliatów trafi do Muzeum Powstania Warszawskiego.

Gruba Berta - Niemieckie ciężki działo kolejowe (kaliber 600 mm)

Siekacz - Granat produkcji powstańczej. Do jego produkcji używane były: woreczki z płótna, zapalnik, materiał wybuchowy oraz wszelkiego rodzaju gwoździe, odpadki z żelaza, itp.

O Gwarze okupacyjnej sporo można znaleźć w książce Bronisława Wieczorkiewicza Gwara Warszawska dawniej i dziś

Pzdr.

Edytowane przez machon

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
machon   

Tak jak mówię, są tą wszystko słowa zaczerpnięte z książki traktującej o gwarze więc myślę, że coś jednak w tym jest.

Fonetycznie, goliat i goliath brzmią identycznie.

Podejrzewam, że chodzi tu po prostu o "upolszczenie" pisowni bowiem prawidłowa nazwa to Goliath. :D

Pzdr.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Przytoczno tu wiele nazw, które upowszechniły się podczas okupacji, a których powstania nie trzeba objaśniać, choćby rozpylacz, buda itp.

Ja sam wpisałem tu termin "muzułmanin" i przyszło takie zastanowienie, a skąd właściwie się on wziął?

Nie czując się na siłach rozstrzygnięcia tej kwestii przytoczę dwie odmienne opinie wywodzące te słowo z całkiem odmiennych źródeł.

O ile jest zgodność co do faktu, że termin został wzięty z języka niemieckiego, to różnie prezentuje się kiedy i dlaczego termin taki się wykształcił.

Profesor W. Doroszewski (w "Rozmowach o języku" z 1948 r.) znaczeniowo wskazuje na:

a) modlący muzułmanin składa ręce na piersi i "kiwa się" - tak i wycieńczony więzień zachowujący się podobnie został przez Niemców nazwany: "Muselman"

b) określenie powstało jesienią 1940 r. w chwili przybycia dwóch olbrzymich transportów więźniów. Ludzie pozbawieni byli często czapek, rękawic, często w letnim odzieniu. Stąd nowo przybyli wprowadzili sposób noszenia założonych rąk pod pachami (skrzyżowane), z jednoczesnym kiwaniem się w przód i w tył, co wyglądało jak egzotyczna modlitwa.

c) muzułmanom skierowanym do rewiru (ambulansu) w myśl przepisów odbierano odzież, pozostawiając jedynie koszulę z paskiem i ewentualnie ręcznik. Więźniowie często owijali głowy ręcznikami co przywodziło na myśl turbany.

Zatem nasz utytułowany językoznawca, na podstawie wypowiedzi więźniów, uznał pochodzenie terminu muzułmanin drogą asocjacji z modlącymi czy też ubranymi w turbany muzułmanami.

Trudno odmówić tym wywodom logiki.

Jednakże, nie wiedzieć czemu pan profesor nie zwrócił uwagi na inne relacje, które posiadał w zebranym przez siebie materiale. Oto stoi tam:

"Termin Muselman używali starzy niemieccy więźniowie <kapowie> z przedwojennych hitlerowskich <konzlagrów> (1934-9), przeważnie komuniści niemieccy, a także SS-mani przyjeżdżający do Oświęcimia po ukończeniu kursów instruktorskich. Byłem wówczas przeświadczony, że termin ten powstał i rozpowszechnił się w hitlerowskich konzlagrach jeszcze przed wojną".

/tamże, s. 90, 91/

Biorąc pod uwagę, że obozy roku 1934 nie mogły (raczej) prowadzić do aż tak skrajnych i masowych przypadków wycieńczenia by doprowadzić do wykucia się takich terminów, zatem i do wspomnianych asocjacji.

Atoli są inne tropy, mogące dać przesłanki ku temu by twierdzić, że taki termin daleko wcześniejszy jest od hitlerowskich obozów.

Mojżesz Altbauer odkrył, że termin Muselman używany był w slangu berlińskim, już w czasach gdy Hitler poświęcał się jedynie malarstwu. Jego rozmówcy wskazywali, że termin ów nie miał żadnych konotacji z wyznawcą islamu. Jeden z nich tłumacząc ów termin, użył innego slangowego określenia:

"Wissen Sie, so einen Trauerkloß*"

Der Sprach-Brockhaus (1935) podaje: Trauerkloß u(mgangsspr.) trübseliger' Mensch.

Cassel's German Dictionary (wyd. czwarte z 1943 r.) - coll.(oquialism) Trauerkloß m. dull or silly fellow, duffer

Stanisławski - tłumaczy dull przez: tępy, nierozgarnięty, nudny, posępny; zaś silly jako niemądry, głupi, głupkowaty a duffer jako ciemięga.

Autor ów wskazuje, że częstym w Europie było; już w początkach stulecia; upowszechnienie opinii o niedołężnych czy chorych Turkach (jako obelżywa opinia, a nie konstatacja stanu zdrowia), czyli najbardziej znanych muzułmanach. W jidisz często jako obraźliwe określenie używano wyrażenie: "dỷ gyłemter terek" (ty sparaliżowany Turku). Jego zdaniem muzułmanin w obozach jest dalekim kontynuatorem wcześniejszego przezwiska o charakterze ksenofobicznym. Przytacza również częstą manierę tworzenia słów obelżywych na bazie chorób, a zwłaszcza tych gdzie występują nieestetyczne obawy zewnętrzne, typu odra, trąd (: cholerny, parszywcy).

Przykładowo slangowy (angielski) measly odnotowuje się pod measles (odra, kur) w znaczeniu: godny wzgardy, nędzny, nieszczęsny, nie nadający się do niczego.

Autor odnotowuje również istniejący w gwarowym jidisz: mūzỷłkynd (mūzłyn odpowiada Masern) w znaczeniu indolentny, chorowity. Zadaje pytanie czy w Muselman nie skontaminowały się przezwisko obelżywe z jakimś zapomnianym terminem związanym z chorobami, o szpecących objawach. Podaje przykład dolnoniemieckiego Maselmann, który odpowiada literackiemu Masern (odra, rubeola), a bliskie przytaczanemu powyżej angielskiemu measly.

Mnie Altbauer nie przekonał, ale informacja, że termin muzułmanin znany był w obozach i języku niemieckim wcześniej jest ciekawa.

* - dosłownie: "bryła żalobna", "kuedel żałobny"

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Polski Kawior - Kaszanka

A ja myslałem, że to mój pomysł. :(

Ale na pewno jest niezależny, nigdy wcześniej takiego określenia nie słyszałem.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Spośród przykładów słownictwa kacetowego (tu można wskazać pozycję: W. Kuraszkiewicz "Język polski w obozie koncentracyjnym" Lublin 1947, słowniczek u M.M. Borwicza "Uniwersytet zbirów" Kraków 1946) i miejskiej rzeczywistości; tych rzadszych, bądź o nietypowej formie; można przytoczyć jeszcze:

kapo - ale i kapok, kapuś, kapo z bindą (przepaską), stojak (Oświęcim), lagerpolicysta (Lwów), brygadier, ordner, ordeman, capo (Dachau)

kapo w obozach kobiet - firabtaryna (Majdanek), aufzejerka, auzjerka i oberka (Oświęcim), forarbajterka

kapówka - izba kapo, u S. Nogaja w "Gusen - Pamiętnik Dziennikarza" (Katowice 1945) przybiera to formę kapufa, być może świadomy kalambur kojarzący to słowo z pufem (?).

kita, kiciarz - transport węgla, osoba kradnąca węgiel z wagonu

szaber - w świadomości powszechnej kojarzony z niechlubnym procederem okresu powstania warszawskiego, a zwłaszcza z latami powojennym. Nawet Jan Dobraczyński poddał się temu odium, pisząc:

"Bo to nieprzyjemnie wiedzieć, że ktoś ich własne mieszkanie szabruje. Po raz pierwszy zjawił się w ich języku ten wyraz. Bóg raczy wiedzieć, skąd się wziął. Wypłynął nagle na powierzchnię..."

/J. Dobraczyński "W rozwalonym domu" Warszawa, 1946, s. 105/

Tymczasem słowo znane było już przed wojną, zarówno w środowisku złodziejskim, jak i jako wyraz używany przez jubilerów, blacharzy, kamieniarzy, drukarzy itp.

Zanim nabrał swego powszechnego znaczenia był używany jako rodzaj kryptonimu oznaczającego łapankę czy rewizję osobistą (czyli macankę), co odnotował z telefonicznej rozmowy J.T. Milik:

"Panie Es..., nie przyjadę, bo tu szabrują jak cholera... Uważaj, bo szaber..."

ciuchy,ciuchać (: iść na ciuchy) - termin tożsamy z rabunkiem - szabrem

szyber - szmugiel a. szmuglarz

Podogoniec - pogardliwie o "Gońcu Krakowskim"

polewaczka - inaczej rozpylacz

pepe - punkt przerzutu dla skoczków

pędzicha - czyli bimber

(...)

- "Żółtki" czyli członkowie SA

Inaczej to ujmuje dr Urbańczyk w swym artykule w krakowskiej gazecie (będący skrótem jego odczytu), co oczywiście nie dezawuuje powyższego zapisu, jako że nazwy te powstawały przecież spontanicznie i nie miały często wyraźnych desygnatów.

Wspomniany autor czyni rozróżnienie:

"Policjant niemiecki (czasem granatowy) nazywał się tymczasowym, członek SA- musztardą, gestapowiec - żółtkiem. Czarny orzeł na pieczątkach - t mewa, wrona lub gacek".

/S. Urbańczyk "Wpływ wojny na nasz język", "Dziennik Polski" 1946, nr 9(91) = nr 335, s. 3/

Trochę z powstania warszawskiego:

(...)

- "Panterka" bądź "tygryska" niemieckie bluzy maskujące.

także jako: tygrysie skoki

Nie tak do końca "vel";) Określenie "szafa" było używane na Starym Mieście, w pozostałych częściach Warszawy używano "krowy".

(...)

Spierać się z Albionsem o PW to jak kopać się z Pudzianem, ale:

"Groźna broń niemiecka (...) otrzymały na Starówce i Żoliborzu, nazwę szaf (przesuwanych, latających), a w Śródmieściu i Mokotowie krów (ryczących)".

/J.T. Milik "Słownictwo powstańcze", "Język Polski" R. XXVII, 1947, nr 4 lipiec-sierpień, s. 100/

opaskowicze - obelżywie o powstańcach

kukuruźnik - motorówka, trajkot, klekot, Czerwony Iwan, bocian (z przeniesienia nazwy z Niemyckiego Storcha)

sztokesy - miotacze ognia

łasik (: od łazik) - osoba szwendająca się, brana przez powstańców do wykonywania różnych robót

Najszerzej rozpowszechnione we Lwowie:

białko - znane w przestępczym środowisku miast już wcześniej, ale w czasie wojny szerzej rozpowszechnione. Oznaczające lewe papiery - od prymitywnej metody podróbki na jajko

peleryna, peleryniarz - potajemne wynoszenie rzeczy z fabryki (również w formie: "szafa gra komuś"), robotnik szczególnie dużo kradnący z fabryki

bombowiec dwumotorowy (ew. czteromotorowy) - robotnik wynoszący cukier (czy inne produkty) w długich wąskich workach ukrytych pod ubraniem, zależnie od ilości worków - nazywany właśnie dwu- czy czteromotorowcem

desanciarz, iść na desant - robotnik udający się na obchód zakładu pracy w celu skombinowania czegoś

ochrana, bombowce - straż fabryczna

bakalia - państwowy sklep spożywczy, z czasem przeniesione na wszystkie Lebensmittelgeschäft

domooprawca - obelżywa zmiana ukraińskiego domouprawcy, czyli administratora domu (Hausverwalter)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   
"Policjant niemiecki (czasem granatowy) nazywał się tymczasowym, członek SA- musztardą, gestapowiec - żółtkiem. Czarny orzeł na pieczątkach - t mewa, wrona lub gacek".

Z tego co pamiętam to nie tylko policjantów niemieckich nazywano "tymczasowymi". To określenie - czy też "pan sezonowy", "sezoniak", "pan tymczasowy", "krótkobytek" - odnosiło się do ogółu Niemców. Co do "żółtka", to członkom SA to określenie przypisuje S. Kania [Polska gwara konspiracyjno-partyzancka 1939-1945, Warszawa-Poznań 1986, s. 237], a "musztardę" z kolei gestapowcom [tamże, s. 230] ;) W przypadku SA tak "żółtek" jak i "musztarda" wydają się być dość oczywiste (kolor munduru), ale zastanawiam się, czemu gestapowców tak nazywano...

Spierać się z Albionsem o PW to jak kopać się z Pudzianem, ale:

"Groźna broń niemiecka (...) otrzymały na Starówce i Żoliborzu, nazwę szaf (przesuwanych, latających), a w Śródmieściu i Mokotowie krów (ryczących)".

/J.T. Milik "Słownictwo powstańcze", "Język Polski" R. XXVII, 1947, nr 4 lipiec-sierpień, s. 100/

Nie wiem czemu kopać się ze mną o Powstanie Warszawskie to jak kopać się z Pudzianem, ale secesjonista może jak najbardziej mieć tutaj rację. W końcu na Żoliborz ze Starówki trafiło trochę ludzi, więc mogli przenieść to określenie, nie da się tego wykluczyć. Żeby ostatecznie wydać wyrok trzeba by wiedzieć, kiedy po raz pierwszy użyto tego na Żoliborzu. A to choć możliwe (być może jakieś wspomnienia, meldunki, prasa itp.), jest raczej trudne do wykonania.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Kontynuując...

czekolada - bomba lotnicza

stonoga - eksperymentalna V-3

ślepograt - rakieta V-1

Z okolic Bydgoszczy:

Balkondeutscher - przekręcone miano niemieckich kolonistów z krajów bałtyckich: Baltendutscher

Treuhändler - przekształcenie w handlarz: Niemiec, który przejął administrację po Polaku sklep, warsztat rzemieślniczy, zakład pracy, czyli Treuhänder

Młotki - określenie Niemców na Pomorzu, zwano ich tam również Szkiebrami

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
widiowy7   

szaber - w świadomości powszechnej kojarzony z niechlubnym procederem okresu powstania warszawskiego, a zwłaszcza z latami powojennym. Nawet Jan Dobraczyński poddał się temu odium, pisząc:

"Bo to nieprzyjemnie wiedzieć, że ktoś ich własne mieszkanie szabruje. Po raz pierwszy zjawił się w ich języku ten wyraz. Bóg raczy wiedzieć, skąd się wziął. Wypłynął nagle na powierzchnię..."

/J. Dobraczyński "W rozwalonym domu" Warszawa, 1946, s. 105/

Tymczasem słowo znane było już przed wojną, zarówno w środowisku złodziejskim, jak i jako wyraz używany przez jubilerów, blacharzy, kamieniarzy, drukarzy itp.

Zanim nabrał swego powszechnego znaczenia był używany jako rodzaj kryptonimu oznaczającego łapankę czy rewizję osobistą (czyli macankę), co odnotował z telefonicznej rozmowy J.T. Milik:

"Panie Es..., nie przyjadę, bo tu szabrują jak cholera... Uważaj, bo szaber..."

Mógłbyś się odnieść do pogrubienia na temat drukarzy?

ślepograt - rakieta V-1

I do tego? Bo w polskiej, okupacyjnej rzeczywistości znano cokolwiek na temat latającej bomby?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Co do drugiego: z rozpędu począłem wymieniać nazwy gwarowe będące w użyciu pośród naszych żołnierzy na zachodzie, większość wykasowałem, a te widać umknęły mi.

Co do pierwszego: to niewiele mogę podać, szaber jako rzeczownik oznaczał m.in. dłuto złotnicze i blacharskie, przyrząd do polerowania i gładzenia. Czasownik analogicznie pomnożone o użycie czcionkarskie (zbierać grad z czcionki po jej odlaniu), garbarskie (spychać mizdrę)...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.