Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Budweiser

Współczesne pistolety

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 19.03.2019 o 12:59 PM, euklides napisał:

Jednak jego kształt nie sprzyja ukryciu, ale przede wszystkim  jest za ciężki żeby się nim szybko posłużyć bo waży 800 gram, i ma bardzo twardy spust co utrudnia celne strzelanie i źle wpływa na szybkostrzelność.

Twardy spust to może utrudniać celny strzał dla kogoś do takiego spustu nienawykłego... przy okazji - wiele współczesnych pistoletów pozbawionych nastawnych bezpieczników ma spusty o sporym oporze i długiej drodze, a jakoś ludzi z nich celnie strzelają. Co więcej... "twardy wojskowy spust" był charakterystyczny dla dawnej broni wojskowej i też celnie strzelano. No i jeszcze... całkiem współcześnie wytwarza się pistolety o rewolwery DAO - o długiej drodze spustu i sporej sile nacisku na spust.

 

Szybkostrzelność? No... tak... jak masz broń o masie 800g i amunicję .357 Magnum to drugi strzał oddasz wolniej niż z broni o tej samej masie i amunicji o znacznie mniejszej energii. na tej samej zasadzie przy rewolwerze o tej samej masie i amunicji .38 Spl będziesz strzelał szybciej niż przy 357 Magnum i o wiele szybciej niż z broni o tej samej masie i amunicji .44 Magnum.

 

COP i w ogóle współczesne Derringery to broń niszowa, kupowana przez niewielki krąg użytkowników... nigdy, nawet w czasach świetności "derringerów" nie była to broń popularnością dorównująca choćby rewolwerom. Przy czym często wtedy zachodziła taka sama zależność jak współcześnie... taki Colt Pocket był mały i lekki oraz strzelał 3,5 gramowym pociskiem (kulą)i miał 5 komór bębna. Współczesny mu Derrinder miał tylko dwa strzały (dwie lufy), ale był łatwiejszy do ukrycia i strzelał cięższą kulą (np. ponad 9 gramową). No i tychże Coltów Pocket wyprodukowano ponad 325 tys. (drugiej połowie XIX wieku to była ogromna ilość) sztuk i jeszcze trochę tysięcy jego "klonów"... Derringerów znacznie mniej. Co nie oznacza, że nie były cenione przez pewien krąg użytkowników.

 

Trzeba zdać sobie sprawę, że jest broń uniwersalna, produkowana masowo, używana w wielu zastosowaniach - i jest broń wyspecjalizowana, kupowana przez stosunkowo nielicznych chcących mieć broń dopasowaną do jednego, często niszowego zastosowania. I tak jak napisałem... stąd mnogość różnych rozwiązań - zarówno tych produkowanych masowo, jak i tych "niszowych" czyli produkowanych w niewielkiej liczbie.

 

W sumie równie dobrze mógłbym dać przykład pistoletów powtarzalnych, z zamkami ślizgowo-obrotowymi (czterotaktowymi) - stosowanymi w łowiectwie i strzelającymi amunicją zbliżoną do karabinowe lub wręcz karabinową. Nie są produkowane masowo, nie są używane masowo, ale są produktem "niszowym" i wyspecjalizowanym, choć obecnym na rynku od wielu lat i pewnie jeszcze wiele lat będą... zresztą podobnie jak używane w tym samym celu pistolety jednostrzałowe, łamane. Ach... no i też w paru filmach grały - bo wyglądają nietypowo i są "ciekawostką" wizualnie (dla laików) atrakcyjną.

 

A tak na marginesie... "plajty" zaliczały firmy produkujące broń całkiem masowo, wiele było przejmowanych, wchłanianych itd. Co więcej... plajtę zaliczył też Samuel Colt przy produkcji pierwszego "nowoczesnego" rewolweru kapiszonowego... potem po doświadczeniach inaczej podszedł do biznesu, wprowadzał produkty po kolei, inwestował w produkcję "z głową" i... odniósł ogromny sukces. Istnieją firmy produkujące broń w USA wręcz "garażowo", niszowo i istnieją wiele lat... ich nazwy są powszechnie nieznane, są znane tylko lokalnie czy wśród niewielkiego grona odbiorców. Plajtują i zamykają się duże firmy, nawet takie którym zdarzały się duże kontrakty wojskowe. Sukces czy plajta jest często uzależniona nie od "trafienia czy nietrafienia produktu", ale od działań finansowych, trafionych lub nietrafionych decyzji biznesowych, dobrego lub złego zarządzania itd.

Edytowane przez Razorblade1967

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
euklides   
13 godzin temu, Razorblade1967 napisał:

Twardy spust to może utrudniać celny strzał dla kogoś do takiego spustu nienawykłego... przy okazji - wiele współczesnych pistoletów pozbawionych nastawnych bezpieczników ma spusty o sporym oporze i długiej drodze, a jakoś ludzi z nich celnie strzelają. Co więcej... "twardy wojskowy spust" był charakterystyczny dla dawnej broni wojskowej i też celnie strzelano. No i jeszcze... całkiem współcześnie wytwarza się pistolety o rewolwery DAO - o długiej drodze spustu i sporej sile nacisku na spust.

(...)

 

Jednak każdy kto ma jakąś broń na stanie stara się by mieć miękki spust. W wojsku można się z tym zwrócić do zbrojmistrza żeby go poprawił jeżeli zajdzie potrzeba. I nie można tego lekceważyć bo to może zadecydować o życiu bo zawsze celniej i szybciej się strzeli z pistoletu o miękkim spuście. To rada jakby ktoś chciał się zająć zawodowo strzelaniem. 

A odnośnie tego co piszesz o pistolecie bez nastawnego bezpiecznika to owszem taki ma twardy spust ale tylko przy pierwszym strzale, później już strzela normalnie w zależności od tego jak ta broń jest doszykowana.

 

13 godzin temu, Razorblade1967 napisał:

(...)

. No i tychże Coltów Pocket wyprodukowano ponad 325 tys. (drugiej połowie XIX wieku to była ogromna ilość) sztuk i jeszcze trochę tysięcy jego "klonów"... Derringerów znacznie mniej. Co nie oznacza, że nie były cenione przez pewien krąg użytkowników.

(...)

 

W XIX wieku  produkowano również 4-lufowe. Wczoraj gdzieś taki znalazłem w necie. Może i były cenione ale chyba tylko przez kolekcjonerów bo ci cenią sobie nie tyle rzeczy użyteczne co oryginalne. A odnośnie owego COP 357 Derringer o którym mowa to znalazłem wzmiankę że ktoś widział ten pistolet u użytkownika który z niego korzystał ale w tym konkretnym  dwie górne lufy były zaślepione i nieużywane, pewnie podczas strzału za bardzo skakał do góry. (złe wyważenie?)

 

13 godzin temu, Razorblade1967 napisał:

(...)

COP i w ogóle współczesne Derringery to broń niszowa, kupowana przez niewielki krąg użytkowników... nigdy, nawet w czasach świetności "derringerów" nie była to broń popularnością dorównująca choćby rewolwerom.

(...)

 

Nie bardzo wiem co to broń niszowa. Ów COP 357 jest określany jako backup, przeznaczony dla policjanta jako zapasowa broń, albo dla partyzanta. Jednak nie najlepiej się w tej roli sprawdzał i dlatego niewiele go sprzedano.  

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
11 godzin temu, euklides napisał:

Jednak każdy kto ma jakąś broń na stanie stara się by mieć miękki spust.

Nie, nie każdy... pewna siła spustu jest swoistym "bezpiecznikiem". Taki "miękki spust" jest pożądany przy strzelaniu sportowym, w warunkach bojowych bywa wręcz problemem i bywa niebezpieczny.

 

Gdyby "każdy" chciał mieć "miękki spust"...to tylko taką by produkowano. To czemu produkuje się różną?

 

11 godzin temu, euklides napisał:

A odnośnie tego co piszesz o pistolecie bez nastawnego bezpiecznika to owszem taki ma twardy spust ale tylko przy pierwszym strzale, później już strzela normalnie w zależności od tego jak ta broń jest doszykowana.

Chyba nie do końca masz pojęcie o konstrukcji i działaniu broni... choć faktycznie są takie systemy, są też takie gdzie przy każdym strzale nacisk na spust jest taki sam. Można tutaj przywołać obecnie jeden z najpopularniejszych pistoletów służbowych czyli Glocka.

 

11 godzin temu, euklides napisał:

A odnośnie owego COP 357 Derringer o którym mowa to znalazłem wzmiankę że ktoś widział ten pistolet u użytkownika który z niego korzystał ale w tym konkretnym  dwie górne lufy były zaślepione i nieużywane, pewnie podczas strzału za bardzo skakał do góry. (złe wyważenie?)

Ale zdajesz sobie sprawę, że to idiotyzm i jakaś brednia? W jakim celu "zaślepiać"? Zawsze po prostu można pozostawić je niezaładowane...

 

11 godzin temu, euklides napisał:

W XIX wieku  produkowano również 4-lufowe. Wczoraj gdzieś taki znalazłem w necie. Może i były cenione ale chyba tylko przez kolekcjonerów bo ci cenią sobie nie tyle rzeczy użyteczne co oryginalne.

To dzisiaj są cenione przez kolekcjonerów... w tamtym czasie były jak najbardziej powszechnie używaną bronią "kieszonkową".

 

11 godzin temu, euklides napisał:

To rada jakby ktoś chciał się zająć zawodowo strzelaniem. 

Widać z Ciebie "fachowiec" od strzelania, że klękajcie narody... strzelam od wielu lat, intensywnie, często i gęsto i znam całą masę ludzi preferujących "twardy wojskowy spust" (sam taką pracę spustu lubię), tak i znam takich, którzy preferują "miękki sportowy". Kolejny przyczynek do tego, dlaczego produkuje się taką masę różnorodnej broni... bo odbiorcy mają różne preferencje subiektywne.

Edytowane przez Razorblade1967

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
euklides   

 

16 godzin temu, Razorblade1967 napisał:

Nie, nie każdy... pewna siła spustu jest swoistym "bezpiecznikiem". Taki "miękki spust" jest pożądany przy strzelaniu sportowym, w warunkach bojowych bywa wręcz problemem i bywa niebezpieczny.

(...)

Widać z Ciebie "fachowiec" od strzelania, że klękajcie narody... strzelam od wielu lat, intensywnie, często i gęsto i znam całą masę ludzi preferujących "twardy wojskowy spust" (sam taką pracę spustu lubię), tak i znam takich, którzy preferują "miękki sportowy". Kolejny przyczynek do tego, dlaczego produkuje się taką masę różnorodnej broni... bo odbiorcy mają różne preferencje subiektywne.

 

Pewnie że spust nie może być tak czuły żeby po odbezpieczeniu pistolet wystrzelił przy uderzeniu o coś. To zrozumiałe. Poza tym trochę się nie rozumiemy. Należycie doszykowany spust nie jest żadnym swoistym "bezpiecznikiem", przecież tą rolę spełnia zabezpieczenie. Natomiast w owym COP 357 nie ma bezpiecznika bo tą rolę spełnia własnie twardy spust ale jest to specyficzny rodzaj broni (spotkałem nazwę backup). Gdy mamy normalny pistolet to najpierw go wyciągamy, później odbezpieczamy, następnie wprowadzamy nabój do lufy (przeładowanie) i dopiero strzelamy. COP ma to do siebie że tylko go wyciągamy i od razu możemy strzelać. Nie odbezpieczamy bo twardy spust zabezpiecza przed niepożądanym strzałem, nie wprowadzamy naboju do lufy bo ten nabój od razu tam wkładamy. Tyle że mamy 4 lufy.  

 

16 godzin temu, Razorblade1967 napisał:

(...)

Widać z Ciebie "fachowiec" od strzelania, że klękajcie narody... strzelam od wielu lat, intensywnie, często i gęsto i znam całą masę ludzi preferujących "twardy wojskowy spust" (sam taką pracę spustu lubię), tak i znam takich, którzy preferują "miękki sportowy". Kolejny przyczynek do tego, dlaczego produkuje się taką masę różnorodnej broni... bo odbiorcy mają różne preferencje subiektywne.

 

Też trochę strzelałem, tyle że podczas ćwiczeń wojskowych i spotkałem się z problemem twardości/miękkości spustu. Strzelałem kiedyś na strzelnicy, później od kolegi z kadry dowiedziałem się że strzelałem z pistoletu który miał iść do naprawy ale taki mi dali. Jakoś tam wystrzelałem ale podczas następnego strzelania wziąłem pistolet od niego. Różnica była uderzająca, spust był miękki (przynajmniej na moje wyczucie) i strzelanie poszło o wiele lepiej chociaż oba pistolety były tej samej marki (tyle że nie pamiętam jakiej). Stąd wiem że to czy spust jest twardy czy miękki odgrywa ważną rolę a jak się dostanie broń to trzeba pilnować by była ona należycie doszykowana i trzeba na to uważać. Trzeba też o nią dbać.    

 

16 godzin temu, Razorblade1967 napisał:

(...)

Chyba nie do końca masz pojęcie o konstrukcji i działaniu broni... choć faktycznie są takie systemy, są też takie gdzie przy każdym strzale nacisk na spust jest taki sam. Można tutaj przywołać obecnie jeden z najpopularniejszych pistoletów służbowych czyli Glocka.

(...)

 

Akurat z Glockiem nie miałem do czynienia, przeczytałem przed chwilą że można go nosić z nabojem w lufie ale jakieś zabezpieczenie chyba tam jest.

 

16 godzin temu, Razorblade1967 napisał:

(...)

Ale zdajesz sobie sprawę, że to idiotyzm i jakaś brednia? W jakim celu "zaślepiać"? Zawsze po prostu można pozostawić je niezaładowane...

(...)

 

Nie musi być ani idiotyzm ani brednia.

Jeżeli pistolet był przeznaczony na 2 strzały zamiast 4 to chyba sugeruje że i mechanizm w środku został przerobiony na 2 strzały a przecież nikt podczas strzelania nie będzie czytał aneksu do instrukcji które lufy mają być użyte a które nie i pewnie dlatego je zaślepiono.   

Edytowane przez euklides

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
19 godzin temu, euklides napisał:

Gdy mamy normalny pistolet to najpierw go wyciągamy, później odbezpieczamy, następnie wprowadzamy nabój do lufy (przeładowanie) i dopiero strzelamy.

Co rozumiesz przez "normalny pistolet"? Akurat bardzo dużo współczesnych pistoletów nie ma bezpieczników nastawnych, co więcej to już staje się standardem... zastępują je zabezpieczenia wewnętrzne, zwalniane naciskiem na spust.

 

A "procedura" jaką opisałeś jest wręcz zabawna... odbezpieczamy i wprowadzamy nabój do komory. W zasadzie boki zrywać z każdego kto coś takiego wymyśla - jeżeli nie ma naboju w komorze nabojowej to przed czym zabezpiecza ustawienie bezpiecznika w pozycję "zabezpieczone"? Jeżeli nie ma naboju w komorze nabojowej to możesz sobie spust naciskać czy rzucać pistoletem i nie wystrzeli... bo nie ma jak. To fizycznie niemożliwe. Bezpiecznik nastawny (o ile w ogóle jest... bo obecnie często go nie ma) służy do zabezpieczenia broni jeżeli po wprowadzeniu naboju do komory rezygnuje się z oddania strzału lub jeżeli przerywa się strzelanie, a nie rozładowuje broni.

 

Zabezpieczenie broni bez naboju w komorze ma tylko jeden skutek... jedna czynność więcej przed oddaniem strzału, stracony czas,  który może kosztować życie.

 

Pomijam już fakt, że w ogóle noszenie pistoletu bez naboju w komorze nie jest najmądrzejszym pomysłem, no chyba, że broń jest tylko "dekoracją". Gdybyś w wielu krajach zaproponował policjantowi wyjście na patrol z pistoletem bez wprowadzonego naboju do komory to spytał by się czy aby nie zwariowałeś, albo czy zamierzasz go pozbawić życia.

 

19 godzin temu, euklides napisał:

Akurat z Glockiem nie miałem do czynienia, przeczytałem przed chwilą że można go nosić z nabojem w lufie ale jakieś zabezpieczenie chyba tam jest.

Glock nie jest jedynym pistoletem przeznaczonym do bezpiecznego przenoszenia z nabojem w komorze. Jak napisałem obecnie to standard i chyba żadna służba nie kupiła by pistoletu, który takiego wymogu nie spełnia. Żadna firma nie wypuści pistoletu "służbowego", którego bezpiecznie nie można nosić z nabojem w komorze - bo po prostu by go nie sprzedała. Testy upadku gotowej do strzału broni na twarde podłoże są dzisiaj czymś naturalnym, a wymóg bezpiecznego noszenia broni z nabojem w komorze standardowym zapisem przy jakimkolwiek konkursie na broń "służbową".

 

Oczywiście, że "jakieś zabezpieczenie" jest... i to niejedno. Współczesne pistolety mają odpowiednie zabezpieczenia wewnętrzne. Przy czym akurat Glock ma to rozwiązane dość nietypowo, bo ma też bezpiecznik zewnętrzny umieszczony na spuście. Jest to taki lekko wystający z języka spustowego element, który jest naciskany palcem podczas ściągania spustu. Ale nie jest to rozwiązanie rozpowszechnione... większość współczesnych pistoletów ma po prostu zabezpieczenia wewnętrzne, które są "wyłączane" podczas nacisku na spust.

 

19 godzin temu, euklides napisał:

Natomiast w owym COP 357 nie ma bezpiecznika bo tą rolę spełnia własnie twardy spust ale jest to specyficzny rodzaj broni (spotkałem nazwę backup).

Wcale nie jest taki "specyficzny"... podobna sytuacja ma miejsce w rewolwerach. Przy czym rewolwery DA (double action czy z samonapinaniem) mają możliwość odciągnięcia kurka palcem co powoduje skrócenie drogi i siły nacisku na spust, ale jak najbardziej produkowano i produkuje się rewolwery DAO (double action only) gdzie kurka ręcznie napiąć nie można i robi się to tylko poprzez nacisk na spust. W tym przypadku tym zabezpieczeniem jest właśnie długa droga i odpowiednia siła konieczna do naciśnięcia na spust.

 

COP był bronią przeznaczoną do samoobrony w sytuacjach dość skrajnych czyli utraty lub awarii broni zasadniczej - stąd był pozbawiony bezpiecznika nastawnego. Chodziło o szybkie użycie w sytuacjach krytycznych, a ponieważ w takim przypadku raczej strzela się z bliska to duża siła nacisku na spust nie przeszkadza. Od takiej broni i tak nie oczekuje się wielkiej celności. Choć sądzę, że ktoś obyty może z niej strzelać bardzo celnie... podobnie jak przy odpowiednim treningu i umiejętnościach da się strzelać celnie z "pistoletów kieszonkowych".

 

19 godzin temu, euklides napisał:

Nie musi być ani idiotyzm ani brednia.

Jeżeli pistolet był przeznaczony na 2 strzały zamiast 4 to chyba sugeruje że i mechanizm w środku został przerobiony na 2 strzały a przecież nikt podczas strzelania nie będzie czytał aneksu do instrukcji które lufy mają być użyte a które nie i pewnie dlatego je zaślepiono. 

Masz rację nie musi być to "brednia"... pod warunkiem, że właśnie przerobiono mechanizm odpalający i miało to czemuś służyć. Jedyne co mi się nasuwa to chęć użycia tego pistoletu w zawodach "derringerów" gdzie dopuszcza się takie pistolety dwustrzałowe. Widać komuś COP bardzo pasował, a nie mogąc go używać w takich zawodach w pierwotnej postaci - po prostu broń spełniała warunki bycia "dwustrzałowym derringerem".

 

Zabieg podobny do ograniczania pojemności magazynków... ze względu na przepisy - choć w tym przypadku nie tylko dotyczące jakieś zawodów, ale np. również prawne (tam gdzie prawo zakazuje posiadania jakiejś broni z magazynkami o pojemności większej niż... ileś tam).

 

19 godzin temu, euklides napisał:

Też trochę strzelałem, tyle że podczas ćwiczeń wojskowych i spotkałem się z problemem twardości/miękkości spustu.

Oczywiście... taki problem może wystąpić. Do strzelań sportowych stosuje się broń o bardzo czułym spuście - choć aby nie przesadzano to zapisy sportowe potrafię narzucać jakieś minimum siły nacisku na spust.

 

Natomiast do użytku służbowego zbyt mały opór na spuście jest niewskazany, a i przy strzelaniach dynamicznych wielu woli twardsze spusty... ja np. wolę broń z twardym spustem i nie przepadam za bronią mającą zbyt "miękki" spust - wręcz źle mi się z takiej broni strzela. Ale to już kwestia preferencji użytkownika... zresztą dlatego niektórzy wytwórcy pistoletów czy wytwórcy różnych elementów "tunningowych" oferują dodatkowe elementy mechanizmu spustowego do danej broni, tak by użytkownik mógł sobie dobrać siłę spustu, którą preferuje.

 

19 godzin temu, euklides napisał:

Strzelałem kiedyś na strzelnicy, później od kolegi z kadry dowiedziałem się że strzelałem z pistoletu który miał iść do naprawy ale taki mi dali. Jakoś tam wystrzelałem ale podczas następnego strzelania wziąłem pistolet od niego. Różnica była uderzająca, spust był miękki (przynajmniej na moje wyczucie) i strzelanie poszło o wiele lepiej chociaż oba pistolety były tej samej marki (tyle że nie pamiętam jakiej).

Nie wiem kiedy to było? Ale nasuwają mi się dwa pistolety używane w wojsku czyli TT lub Wist. Raczej nie P-64 czy P-83...

 

W pistolecie TT gdzie nie było nastawnego bezpiecznika (choć można było ustawić kurek w pozycji zabezpieczającej - czyli zaczepiony o występ zabezpieczający) spust był bardzo twardy. Niekoniecznie ten pistolet miał iść do naprawy, a raczej do "naprawy". Niektórzy wojskowi sobie ten pistolet "podrasowywali"... celowali w tym sztabowcy, którzy zwykle mało z "linią" mieli do czynienia i bawili się w parasportowe strzelania "na odznakę". Po prostu za pomocą pilnika powodowali, że broń miała mniej "twardy" spust. Pół biedy jak wzięli flachę i poleźli z tym do jakiegoś sierżanta rusznikarza - on wiedział jak to zrobić z sensem i ile można "podpiłować". Gorzej jak ci "geniusze" sami tą flachę "rozpili" i zabrali się za to samodzielnie - potem TT-ki strzelały seriami, albo padały niekontrolowane strzały.

 

Drugim pistoletem, który mi się nasuwa to Wist... jeżeli rzecz miała miejsce bardziej współcześnie. Jest to broń tandetna, nieudana i bardzo awaryjna. Miałem taki pistolet służbowy, ale już jako pracownik cywilny, którym do zeszłego roku byłem (na emeryturze pełniłem w dwóch jednostkach funkcje kierownicze w OWC i stąd przydzielona broń służbowa) - w ogóle ma twardy spust, co akurat niespecjalnie mi przeszkadza, ale sama jego praca jest kiepska. Jest "niewyczuwalny" i strzela się z tego pistoletu po prostu źle... w przeciwieństwie do TT, który choć miał twardy spust to jego praca była dobra i bardzo lubiłem z tej broni strzelać (choć oczywiście skalę porównawczą miałem wówczas niedużą - ot pistolety używane wtedy w armii czyli TT, P-64 i P-83 oraz używany przez radzieckich żołnierzy "Makarow" czyli PM). Co więcej faktycznie spusty w Wistach zachowują się różnie, w zależności od egzemplarza - a do tego śmialiśmy się, że do każdego to chyba armia musiała od razu kupić "kartonik części", bo niektóre elementy broni po prostu pękały i to przy mało intensywnej eksploatacji.

 

Tak czy inaczej... Twój problem wynikał zapewne po prostu z małego doświadczenia strzeleckiego. Laikom faktycznie trudniej się strzela z broni mającej większy opór spustu. Po prostu z braku doświadczenia konieczność silniejszego naciskania spustu jeszcze potęguje błędy, które robią. Typowe w takim przypadku jest "ściąganie" broni w dół, co laicy potrafią robić nawet z bronią o niewielkiej sile nacisku na spust, ale jak dostaną taką z "twardym spustem" to jest tylko gorzej. Dlatego gdy szkolę (jestem m.in. zawodowym instruktorem) to unikam zaczynania od broni z twardszym spustem i proponuje taki dopiero na kolejnym etapie szkolenia, gdy szkolony już ma opanowane podstawy celowania, trzymania broni i pracy na spuście.

Edytowane przez Razorblade1967

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
euklides   
1 godzinę temu, Razorblade1967 napisał:

Co rozumiesz przez "normalny pistolet"? Akurat bardzo dużo współczesnych pistoletów nie ma bezpieczników nastawnych, co więcej to już staje się standardem... zastępują je zabezpieczenia wewnętrzne, zwalniane naciskiem na spust.

(...)

 

Nie wiem czy ci się nie myli życie ze strzelnicą.

W końcu pistoletów nie używa się tylko na strzelnicy ale za to stale się je nosi. Piszesz że bardzo dużo współczesnych pistoletów nie ma bezpieczników nastawnych, zatem są jeszcze takie co takie zabezpieczenia mają i nie wiem czy w tych drugich normalnym jest że nosi się go z nabojem w lufie. Robią tak (robili) chyba tylko funkcjonariusze niektórych służb którzy mieli taki obowiązek (czy pozwolenie?). W Glocku jest to standardem ale w starszych typach broni chyba nie.  

 

1 godzinę temu, Razorblade1967 napisał:

(...)

A "procedura" jaką opisałeś jest wręcz zabawna... odbezpieczamy i wprowadzamy nabój do komory. W zasadzie boki zrywać z każdego kto coś takiego wymyśla - jeżeli nie ma naboju w komorze nabojowej to przed czym zabezpiecza ustawienie bezpiecznika w pozycję "zabezpieczone"?

(...)

 

Zabawne do końca to to nie jest. Po prostu taki nawyk, jeżeli masz bezpiecznik to broń powinna być zabezpieczona. Zabawnie to może być wtedy jeżeli ci się coś pomyli ( np. jest nabój w lufie czy nie?) i sobie raz na 3 lata coś odstrzelisz.

 

1 godzinę temu, Razorblade1967 napisał:

(...)

Zabieg podobny do ograniczania pojemności magazynków... ze względu na przepisy - choć w tym przypadku nie tylko dotyczące jakieś zawodów, ale np. również prawne (tam gdzie prawo zakazuje posiadania jakiejś broni z magazynkami o pojemności większej niż... ileś tam).

(...)

 

No nie przesadzaj. Na ograniczenie naboi w pistolecie do 2 to chyba jeszcze żaden prawodawca nie wpadł. W necie znalazłem że ktoś widział COP 357 z zaślepionymi 2 lufami. Według mnie jedynym sensem takiego zaślepienia (jeżeli to prawda) jest to że przy oddaniu 4 strzałów musiał być duży rozrzut. 

 

1 godzinę temu, Razorblade1967 napisał:

(...)

Nie wiem kiedy to było? Ale nasuwają mi się dwa pistolety używane w wojsku czyli TT lub Wist. Raczej nie P-64 czy P-83...

 

W pistolecie TT gdzie nie było nastawnego bezpiecznika (choć można było ustawić kurek w pozycji zabezpieczającej - czyli zaczepiony o występ zabezpieczający) spust był bardzo twardy. Niekoniecznie ten pistolet miał iść do naprawy, a raczej do "naprawy". Niektórzy wojskowi sobie ten pistolet "podrasowywali"... celowali w tym sztabowcy, którzy zwykle mało z "linią" mieli do czynienia i bawili się w parasportowe strzelania "na odznakę". Po prostu za pomocą pilnika powodowali, że broń miała mniej "twardy" spust. Pół biedy

(...)

 

Coś sobie przypominam. To był chyba TT i takie numery jak te wyżej opisane miały miejsce. Tyle tylko że kurkiem czy nie kurkiem to jednak się go zabezpieczało. Z P-64, o ile sobie dobrze kojarzę, też miałem do czynienia . Co do P-64 to chyba tam była możliwość oddania strzału bez przeładowywania i odbezpieczania, tyle tylko że na strzelnicy nikt tego nie robił.  

 

1 godzinę temu, Razorblade1967 napisał:

(...)

Drugim pistoletem, który mi się nasuwa to Wist... jeżeli rzecz miała miejsce bardziej współcześnie. Jest to broń tandetna, nieudana i bardzo awaryjna. Miałem taki pistolet służbowy, ale już jako pracownik cywilny, którym do zeszłego roku byłem (na emeryturze pełniłem w dwóch jednostkach funkcje kierownicze w OWC i stąd przydzielona broń służbowa) - w ogóle ma twardy spust, co akurat niespecjalnie mi przeszkadza, ale sama jego praca jest kiepska.

(...)

 

Co ty chcesz od tego Wista. Mam kumpla, tokarza, który te Wisty robi (razem nas z roboty wywalili). Kiedyś go spotkałem i mi robił na ich temat wykład, tylko nie pamiętam o co chodziło, w każdym razie że się ich niepotrzebnie czepiają, coś mówił że trzeba go należycie obsługiwać (coś ze smarowaniem, czy nie smarowaniem?)

 

1 godzinę temu, Razorblade1967 napisał:

(...)

Tak czy inaczej... Twój problem wynikał zapewne po prostu z małego doświadczenia strzeleckiego. Laikom faktycznie trudniej się strzela z broni mającej większy opór spustu. Po prostu z braku doświadczenia konieczność silniejszego naciskania spustu jeszcze potęguje błędy, które robią. Typowe w takim przypadku jest "ściąganie" broni w dół, co laicy potrafią robić nawet z bronią o niewielkiej sile nacisku na spust, ale jak dostaną taką z "twardym spustem" to jest tylko gorzej. Dlatego gdy szkolę (jestem m.in. zawodowym instruktorem) to unikam zaczynania od broni z twardszym spustem i proponuje taki dopiero na kolejnym etapie szkolenia, gdy szkolony już ma opanowane podstawy celowania, trzymania broni i pracy na spuście.

 

No bez przesady.

Strzelałem z TT o strasznie twardym spuście i dużego palca u lewej nogi sobie nie odstrzeliłem. Zresztą nie słyszałem nawet o laiku który sobie by to zrobił. W 10-tkę na 20m regularnie trafiam. Teraz też na 10m z pistoletu na CO2 4 puszki po piwie w sekundę (a może i mniej) ściągam.   

 

A poza tym wydaje mi się że lepiej zacząć uczyć strzelania z broni o zbyt twardym spuście bo później jak się dostanie normalną to już idzie jak z płatka.    

Edytowane przez euklides

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
14 minut temu, euklides napisał:

Nie wiem czy ci się nie myli życie ze strzelnicą.

Nie nie myli... Na strzelnicy broń jest ładowana na stanowisku i rozładowana przed jego opuszczeniem, a poruszanie się po obiekcie z załadowaną bronią jest zabronione. Jak przychodzę na strzelnicę to np. mając przy sobie pistolet, który cały dzień nosiłem załadowany - to w chwili wejścia na obiekt go muszę rozładować i ponownie załadować mogę dopiero na stanowisku. Polecam lekturę Rozporządzenia MSWiA w sprawie wzorcowego regulaminu strzelnic.

 

W "życiu" pistolet nosi się:

 

1/ W wprowadzonym nabojem do komory nabojowej i zabezpieczony (jeśli broń bezpiecznik nastawny posiada)

2/ Bez wprowadzonego naboju do komory nabojowej i wtedy broni się nie zabezpiecza bo jest to bez sensu.

 

Oczywiście punkt jeden może być "zmodyfikowany" - bo można nosić broń z nabojem w komorze nabojowej i odbezpieczoną... pod warunkiem, że pistolet konstrukcyjnie jest przystosowany do bezpiecznego noszenia z nabojem komorze. Fakt występowania bezpiecznika nastawnego bynajmniej nie wyklucza zastosowania w broni odpowiednich zabezpieczeń wewnętrznych.

 

21 minut temu, euklides napisał:

Po prostu taki nawyk, jeżeli masz bezpiecznik to broń powinna być zabezpieczona.

Nawet jak nie jest załadowana lub nie ma naboju w komorze? Przed czym wtedy zabezpiecza bezpiecznik? Przed odpowiednio szybkim użyciem broni?

 

21 minut temu, euklides napisał:

Zabawnie to może być wtedy jeżeli ci się coś pomyli ( np. jest nabój w lufie czy nie?) i sobie raz na 3 lata coś odstrzelisz.

Jeżeli jesteś na takim etapie to powinieneś używać broni tylko na strzelnicy i to pod czujnym okiem instruktora.

 

Nie znasz bowiem podstawowych zasad posługiwania się bronią - jedną z tych zasad, od której odstępstwa nie ma jest zasada, że zawsze gdy bierzesz do ręki broń to sprawdzasz stan jej załadowania/rozładowania. Nawet jeżeli wczoraj sam wsadziłem pistolet do swojej szafy w domu, przedtem go rozładowując i sprawdzając  - to wyjmując go dzisiaj pierwsze co zrobię to go sprawdzę. To tyle jeśli chodzi o "nawyki"...

 

25 minut temu, euklides napisał:

No nie przesadzaj. Na ograniczenie naboi w pistolecie do 2 to chyba jeszcze żaden prawodawca nie wpadł. W necie znalazłem że ktoś widział COP 357 z zaślepionymi 2 lufami. Według mnie jedynym sensem takiego zaślepienia (jeżeli to prawda) jest to że przy oddaniu 4 strzałów musiał być duży rozrzut. 

 

Czytaj ze zrozumieniem... W przypadku, o którym piszesz nie podejrzewam zakazu prawnego, ale raczej chęci strzelania z niego na zawodach "derringerów", gdzie przepisy zawodów nie dopuszczają broni czterostrzałowej, a tylko dwustrzałową (bo taka jest większość "derringerów").

 

No tak... oddając dwa strzały to rozrzut faktycznie może być mniejszy niż po oddaniu czterech... ale niekoniecznie. Tylko, że akurat nie ma na to specjalnego wpływu czy są załadowane dwie lufy czy cztery.

 

27 minut temu, euklides napisał:

Z P-64, o ile sobie dobrze kojarzę, też miałem do czynienia . Co do P-64 to chyba tam była możliwość oddania strzału bez przeładowywania i odbezpieczania, tyle tylko że na strzelnicy nikt tego nie robił.  

Strzału bez przeładowania? To znaczy co odpalał pociski z magazynka?

 

Pochrzaniło się Tobie kompletnie wszystko... P-64 można było przeładować czyli wprowadzić nabój do komory z bezpiecznikiem w pozycji "zabezpieczone".

 

30 minut temu, euklides napisał:

Co ty chcesz od tego Wista. Mam kumpla, tokarza, który te Wisty robi (razem nas z roboty wywalili). Kiedyś go spotkałem i mi robił na ich temat wykład, tylko nie pamiętam o co chodziło, w każdym razie że się ich niepotrzebnie czepiają, coś mówił że trzeba go należycie obsługiwać (coś ze smarowaniem, czy nie smarowaniem?)

Twój kumpel może i jest dobrym tokarzem, ale z eksploatacją pistoletów przy których pracuje to raczej doświadczeń nie ma...

 

Dlaczego się "czepiam" Wista... bo to kiepsko zaprojektowany i źle wykonany pistolet. Tak się składa, że miałem do czynienia z eksploatacją tej broni zarówno w armii, jak i na strzelnicy (tam to prawda z broni wychodzi... w stosunkowo krótkim czasie pistolety oddają tysiące strzałów). Ta broń po prostu się psuje... i to nie od złej eksploatacji, ale ze względu na złe wykonanie. Jeżeli np. w ośmiu eksploatowanych niezbyt intensywnie pistoletach w ciągu roku musiałem wymienić 5 złamanych bijników to o czym to świadczy? O tandecie... a nie były to jedyne psujące się elementy. Odpadające podczas strzelania przyrządy celownicze to też wg pracownika tej tandetnej firmy - może "wina użytkownika"... a były to w armii przypadki nagminne. Konstrukcyjnie ma źle stworzony zatrzask magazynka, co powoduje niezamierzone wypinanie się magazynków. Do tego ta broń jest bardzo wrażliwa na zanieczyszczenia i na jakość amunicji... co ją całkowicie dyskwalifikuje jako broń wojskową.

 

41 minut temu, euklides napisał:

A poza tym wydaje mi się że lepiej zacząć uczyć strzelania z broni o zbyt twardym spuście bo później jak się dostanie normalną to już idzie jak po maśle.   

Mam nadzieję, że nie jesteś nauczycielem/szkoleniowcem? Znasz zasadę stopniowania trudności podczas szkolenia... jakiegokolwiek zresztą?

 

Oczywiście, że można zacząć od szkolenia na broni z twardym spustem (moim pierwszym pistoletem był TT, a prywatne strzelectwo w PRL-u przecież nie istniało) i można nauczyć strzelać. Tylko po co sobie utrudniać? Wydłuża się czas szkolenia, szkolony jest zdeprymowany bo mu na początku "nie idzie"...

 

Ja tam wolę szkolić zaczynając od broni prostszej i zwiększać stopień trudności w miarę nabywania przez szkolonego umiejętności. Nawet wolę zaczynać np. od CZ-75 Kadet czyli odmiany pistoletu "służbowego", ale strzelającego nabojem .22 LR (boczny zapłon) - po to by na samym początku szkolony skupił się na dwóch elementach czyli celowaniu i pracy na spuście. Potem gdy ma to opanowane daję mu broń np. w kalibrze 9 mm x 19 czyli np. "zwykłą" CZ-75... wtedy robi to samo, ale ma już odczuwalny odrzut broni. Jak to opanuje to przechodzę do kolejnych etapów czyli trudniejsze warunki strzelania, trudniejsza broń itd.

 

Ale co jak tam wiem... w końcu szkolę ludzi w strzelaniu dopiero jakieś 30 lat.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.