Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Król Julian

Mit powojennego wyżu demograficznego

Rekomendowane odpowiedzi

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

A niby dlaczego mit ?

By obalić tezę, że po wojnie "łona pracują na okrągło" trzeba się bardziej przyłożyć niż podawać taką statystykę. Bo jak nie ma in vitro to 60- ciolatki nie rodzą dzieci, zatem urodzenia trzeba odnosić do populacji kobiet w wieku rozrodczym, i to uwzględniając kwestie kulturowe i religijne.

Straty w tej populacji, dość wąskiej wiekowo, należałoby dobrze wyszacować, ale już tak na chłopski rozum były powyżej średniej dla populacji kobiet. Nieletnie i staruszki nie angażują się w ruch oporu.

Dodatkowo trzeba uwzględnić utratę znacznej populacji mniejszości narodowych, pozostałych na wschodzie.

Jeżeli to uwzględnisz, to teza o rzekomym cudownym działaniu PRL-owskiej opieki zdrowotnej jest dęta. Przed wojną śmiertelność niemowląt była na poziomie 1/7 (czyli umierał co siódmy), do 1950 r. nie zeszła poniżej 1/9, czyli zmalała nieistotnie.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
fraszka   

Patrząc na gęstość zaludnienia, to statystycznie dzieci było więcej w PRL, pomimo, że wprowadzona w 1956 r. ustawa aborcyjna zahamowała niewątpliwie wzrost urodzeń. Wzrost poziomu życia, m.in. likwidacja analfabetyzmu, umożliwienie pracy zawodowej kobietom po 1945 r. przyczynił się do mniejszej ilości dzieci.

Na pewno dzieci w rodzinach PRLowskich było mniej niż w rodzinach przedwojennych, ale co z tego, skoro Polacy przed 2 wojną światową masowo wybierali emigrację. Polki rodziły dla "innych". w okresie międzywojennym wyemigrowało kilka milionów Polaków.

Nie wiemy, czy gdyby granice były otwarte to w PRLu też Polacy by tak emigrowali, bo...praca była. Były tzw. zdobycze socjalne, gwarantujace spokojne życie.

Otwarcie granic w 1989 r. zbiegło się w czasie z falą bezrobocia, zamykaniem zakładów pracy, likwidacją PGRów, więc nie można porównywać lat PRLu do czasów po 1989 r.

LUDNOŚĆ POLSKI WEDŁUG SPISÓW POWSZECHNYCH 1921-1988 (w każdorazowych granicach państwa)

Spisy powszechne......ludność w tys.......na l km'

30 IX 1921...........27.177....................70

9 XII 1931...........32.107....................83

14 II 1946...........23.930....................77

3 XII 1950...........25.008....................80

6 XII 1960...........29.776....................95

8 XII 1970...........32.642...................104

7 XII 1978...........35.061...................112

7 XII 1988...........37.879...................121*

Jak zwykle dodam, statystyka to zabawa liczbami, nie zawsze na dodatek prawdziwymi

*GUS Historia Polski w liczbach str. 134, tabl. 11 http://mbc.cyfrowemazowsze.pl/Content/18436/Historia%20Polski%20w%20Liczbach_1994%20198147.pdf

Edytowane przez fraszka

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Obszar, już wymieniłem. Gęstość ?

Jakaś korelacja pewnie jest, ale pozorna. Wielkości te są związane z innymi warunkami środowiskowymi, a te mają wpływ.

Edytowane przez Tomasz N

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

(...)

Otwarcie granic w 1989 r. zbiegło się w czasie z falą bezrobocia, zamykaniem zakładów pracy, likwidacją PGRów, więc nie można porównywać lat PRLu do czasów po 1989 r.

Zadziwiające, można porównywać II RP - gdzie było bezrobocie z PRL - gdzie takowego w zasadzie nie było, można porównywać II RP - gdzie granice były otwarte z PRL - gdzie granice już tak otwartymi nie były... ale nie można porównywać sytuacji demograficznej naszego kraju przed 1989 r. z sytuacją po tym roku z racji m.in. likwidacji PGRów??? To w zasadzie dla fraszki nie istnieje żadna możliwość porównywania danych demograficznych różnych krajów.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Furiusz   
Wzrost poziomu życia, m.in. likwidacja analfabetyzmu, umożliwienie pracy zawodowej kobietom po 1945 r. przyczynił się do mniejszej ilości dzieci.

Jesteś mi w stanie wytłumaczyć w jaki sposób?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
fraszka   

Secesjonisto, nie należy porównywać żadnego okresu z innym. Zbyt dużo zmiennych. Może nieprecyzyjnie się wyraziłam - moja wina, przepraszam.

Podając gęstość zaludnienia chciałam wskazać, że biorąc inne dane (wskaźnik narodzin : gęstość zaludnienia) dochodzi się do innych wniosków.

Nie bronię tezy, że w PRLu dzieci rodziły się na potęgę.

Furiuszu - wzrost aktywności zawodowej kobiet przekłada się na opóźnienie przez nie decyzji o macierzyństwie, to tzw. oczywista oczywistość. Obowiązek szkolny przedłuża również okres "bezdzietny" (mówimy o grupie, nie o jednostkach). Praca zawodowa spowodowała, ze kobieta stałą się jednostką w społeczeństwie, nie tylko w rodzinie, podpatrując wzorce sama podejmowała decyzję o ilości posiadanych dzieci. Wiedza, skąd się biorą dzieci, uczona w szkole (chociażby kalendarzyk małżeński - zawodny, ale zawsze ograniczający ilość potomstwa) też przynosiła rezultaty.

I ostratyzm społeczny w miastach - komentarze koleżanek w pracy, jak któraś informowała o kolejnym dziecku (zjawisko to ma miejsce i dzisiaj, wśród kobiet)

Do "zdobyczy" okresu powojennego należy dodać pigułkę antykoncepcyjną. Gdzieś kiedyś wyczytałam, że tabletka ta uwolniła kobiety. Nie wdaję się w dywagacje natury filozoficznej, ale faktem jest odkąd jest tabletka jest mniej dzieci.

Z wiki uzyskałam taką informację pigułka pod nazwą Enovid była gotowa do badań klinicznych w 1955 r. W 1960 uzyskała zezwolenie urzędu kontroli leków i żywności i po raz pierwszy pojawiła się w aptekach w USA. W Polsce pigułka została wprowadzona do sprzedaży w 1966.*

*https://pl.wikipedia.org/wiki/Tabletka_antykoncepcyjna#Historia

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Furiusz   
Furiuszu - wzrost aktywności zawodowej kobiet przekłada się na opóźnienie przez nie decyzji o macierzyństwie, to tzw. oczywista oczywistość. Obowiązek szkolny przedłuża również okres "bezdzietny" (mówimy o grupie, nie o jednostkach). Praca zawodowa spowodowała, ze kobieta stałą się jednostką w społeczeństwie, nie tylko w rodzinie, podpatrując wzorce sama podejmowała decyzję o ilości posiadanych dzieci. Wiedza, skąd się biorą dzieci, uczona w szkole (chociażby kalendarzyk małżeński - zawodny, ale zawsze ograniczający ilość potomstwa) też przynosiła rezultaty.

I ostratyzm społeczny w miastach - komentarze koleżanek w pracy, jak któraś informowała o kolejnym dziecku (zjawisko to ma miejsce i dzisiaj, wśród kobiet)

Czytaj podkreślone - jak likwidacja analfabetyzmu przyczyniła się do mniejszej ilości dzieci - wszak by ktoś umiał czytać i pisać wystarczy podstawówka. Nawet nie liceum. Kończy się szkołę podstawową na długo przed małżeństwem i dziećmi - poza przypadkami patologicznymi.

Ps ostracyzm

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
fraszka   

Nie rozumiem Furiuszu, co piszesz o analfabetyzmie.

W Polsce to był olbrzymi problem. W 1921 r. 33 % ludności było analfabetami, z czego na wsi 38 %. Dziesięć lat później wskaźnik ten obniżył się o 10. Kobiety analfabetki to 35,7 % ludności. Analfabetyzm przekłada się na gorszą pozycję w świecie ludzi aktywnych zawodowo. Co analfabeta mógł robić, oprócz pracy w rolnictwie i najprostszych prac w przemyśle?

Edukacja otworzyła drogę kobietom do samostanowienia o sobie i o społeczeństwie, z korzyścią dla kobiet i dla społeczeństwa:)

Edytowane przez fraszka

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Furiusz   

Fraszko - prosto likwidacja analfabetyzmu to zadanie nauczania podstawowego. Nauczanie podstawowe, za wyjątkiem roczników wojennych które jak wiadomo nadrabiały po wojnie, to zadanie które wykonywano przed 16 rokiem życia. Czyli przed wiekiem w którym brało się ślub i rodziło dzieci. Innymi słowy samo w sobie zlikwidowanie analfabetyzmu, nie miało wpływu na dzietność. Tylko tyle. Inaczej jest w przypadku studiów wyższych które wpływ na dzietność mają dość bezpośredni, inaczej w przypadku nauczania podstawowego.

Poza tym w momencie w którym zlikwidowano analfabetyzm, wszyscy posiadali umiejętność czytania i pisania, więc i znaczenie tejże umiejętności przy zatrudnianiu, zmalała.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
fraszka   

Furiuszu, patrzysz zbyt wąsko. Likwidacja analfabetyzmu dała nie tylko umiejętność czytania, ale otworzyła horyzonty, pozwoliła ludności, m.in. wiejskiej na podjęcie studiów, czytanie książek w wolnej chwili, czy gazet.

Dodatkowo, tak całkiem trywialnie można zobrazować to tak - on i ona w łóżku - obydwoje analfabeci idą spać, obydwoje czytający - czytają. Czasu na prokreację mniej :lol:

Edytowane przez fraszka

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Furiusz   

No ale można zobrazować to inaczej ona i on znajdują prace w mieście bo poszli na studia, robią 8 godzin i wracają do domu, godzinę czytają a potem przechodzą do innych rozrywek. teraz przykład 2 - ona i on są niewykwalifikowanymi robotnikami rolnymi/przemysłowymi. Tyrają od świtu do nocy, wracają do domu, obiad i spać. Brak czasu na prokreację jak to ujęłaś.

Jednak będę obstawał, że likwidacja analfabetyzmu, większego wpływu na dzietność nie miała.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
fraszka   

To jak wytłumaczysz Furiuszu, takie zdanie: Przyrost naturalny ludności polskiej w wieku dziewiętnastym zależał także od przynależności klasowo-stanowej. Szczególnie pod względem wskaźnika urodzeń(...). Przykładowo w Poznaniu „w latach 1870 - 1914 okazuje się, że średnia dzietność rodzin inteligenckich wynosiła 3,8, rodzin rzemieślniczych 4,1, natomiast rodzin robotniczych 4,7 [...] * Takich przykładów Furiuszu można, sam to wiesz, podac wiele.

* M a r e k Ż y r o m s k i DZIEWIĘTNASTOWIECZNA RODZINA POLSKA, str. 175 https://repozytorium.amu.edu.pl/jspui/bitstream/10593/4898/1/14_Marek_Zyromski_Dziewietnastowieczna_rodzina_polska_173-188.pdf

Edytowane przez fraszka

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Furiusz   

No i? Ta statystyka pokazuje różnice w dzietności miedzy analfabetami i nieanalfabetami? Bogaty analfabeta będzie miał wiecej dzieci niż biedny ale z umiejętnościami czytania i pisania? To jedynie pokazuje, że zaleznie od stanu posiadania różna była dzietnosć. Nic o analfabetyzmie.

Innymi słowy dziś w zasadzie wszyscy pisać i czytać umieją a istnieje roznica w dzietnosci miedzy rolnikiem a prawnikiem.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.