Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
gregski

Wojna Krążownicza na oceanach

Rekomendowane odpowiedzi

Speedy   
25 minutes ago, secesjonista said:

tekst ukazał się w numerze z marca 1947 roku

Dzięki! I faktycznie wspominałeś już o tej stronie, racja.

 

A pomysł z "torpedowymi fortami" z zatopionych statków wydaje się dziwaczniejszy jeszcze.  

 

- dlaczego właściwie nie zakładano z nimi łączności? Położenie podwodnego kabla telefonicznego to rzecz banalna. A bez tego jak wydawać im rozkazy? 

 

- jak mieliby odróżniać czy nasłuchiwane jednostki są własne czy wrogie i trzeba je zaatakować?

 

- co tam robiła tak liczna załoga, wg raportu 40-50 osób? Np. jeden ze standardowych japońskich okrętów podwodnych, typ Kaichu, (nieduży, o wyporności koło 1000 t w zanurzeniu, późniejsze serie były trochę większe) miał od 40-kilku do 60 osób załogi. Okręt podwodny, na którym m.in. była rozbudowana siłownia spalinowo-elektryczna i masa urządzeń nawigacyjnych. A tu w stacjonarnej bazie gdzie do obsługi były tylko torpedy, sonar i system podtrzymywania życia załoga miała być taka sama? Czym oni się mieli zajmować? 

 

- skąd na zatopionym statku miał się brać prąd? Czy może po prostu zakładano, że napcha się tam akumulatorów z zapasem energii np. na miesiąc, a dłużej toto i tak nie przetrwa? 

 

- czy oni sobie dokładnie przemyśleli kwestię obsadzania tego przez załogę i robienia tych zmian co 10 dni? Przede wszystkim najpierw trzeba by taki statek znaleźć. Wg raportu Amerykanie dostali od Japończyków współrzędne i wykorzystali swoje najnowsze okręty z sonarami wysokiej klasy i te rzeczywiście odnalazły na dnie podejrzane miejsca. Amerykanie nie dokonali oględzin, bo jak stwierdzili skafandry jakie mieli do dyspozycji nie gwarantują bezpiecznego schodzenia na taką głębokość (obiekt namierzono na gł. 55 m). No ale OK, Amerykanie musieli się troszczyć o swój personel, Japończycy nie. Niemniej Japończycy takich super-sonarów  nie mieli. A współrzędne geograficzne, sorry, to nie były czasy GPS, namiary pozycji wykonywano z dokładnością do pojedynczych mil. Czyli co, zakładano, że wrzuci się tych nurków do wody i oni sami sobie tę bazę znajdą? A jaka jest szansa że sobie znajdą? Historia zna niezliczone przypadki, że współrzędne punktu gdzie statek czy okręt zatonął były znane, a poszukiwania wraku trwały latami. 

 

- analogicznie kwestia zaopatrzenia - zamierzano wrzucać je do wody w jakichś zasobnikach i nurkowie z podwodnej bazy sami je sobie mieli poznajdować. No i ciekawe jak też by im szło. I jak sądzę chodziłoby przede wszystkim o te kluczowe zapasy: sprężone powietrze/tlen i chemikalia do pochłaniania CO2. Trudno mi jest oszacować ile by tego potrzeba do 50 ludzi, poza tym kwestia też jak często korzystaliby ze śluzy i ile powietrza by przy tym szło. Z żywnością i wodą jest mniejszy problem - zgrubnie szacując zapasy dla 50 ludzi na powiedzmy 30 dni (nie wiem, powtarzam, na ile starczyłoby energii w bateriach, taki przyjąłem limit "z powietrza") to byłoby zapewne kilkanaście ton. Raport mówi o wykorzystaniu statków o nośności 5000 t więc dałoby się chyba wygospodarować miejsce na te przynajmniej zapasy i już ich nie uzupełniać. 

 

Jeszcze tam jest kilka kwestii nad którymi się muszę zastanowić. 

 

 

 

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Aluzje do wojny secesyjnej zapewne dotyczą miniaturowych morskich jednostek szturmowych

 

A nie. Południowcy z kotłów parowozów napełnionych materiałem wybuchowym robili stałe miny odpalane elektrycznie kablem, zatapiane na redzie portów dla zwalczania okrętów prowadzących ich ostrzał z morza.  

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Speedy   
4 minutes ago, Tomasz N said:

A nie. Południowcy z kotłów parowozów napełnionych materiałem wybuchowym robili stałe miny odpalane elektrycznie kablem, zatapiane na redzie portów dla zwalczania okrętów prowadzących ich ostrzał z morza.  

 

A, to spoko. Kontrolowane miny do obrony portów itp. to najstarsza forma min morskich. Już w 1812 w Petersburgu chyba, rosyjski baron Paweł Szyling przeprowadził pierwsze eksperymenty z odpalaniem elektrycznym ładunków prochowych, w tym umieszczonych w wodzie w uszczelnionych beczkach. W czasie wojny krymskiej takie miny były już w użyciu, chociaż nie jestem pewien czy na Krymie też, na Bałtyku w każdym razie o ile pamiętam były postawione w obronie Kronsztadu. W tym znacznie nowocześniejsze miny konstrukcji Nobla (nie jestem pewien czy Alfreda czy jego taty jeszcze), także kontrolowane (aktywowane) z lądu ale już z zapalnikami kontaktowymi. 

 

Ta sztuczka o której mówisz ma jedną wadę, niekontaktowe miny naprawdę mogą narobić szkód jak wyprodukują falę uderzeniową w wodzie. Czyli muszą detonować a nie tylko szybko się palić. W czasach że tak powiem secesyjnych jeszcze nie bardzo o tym wiedziano, jako podstawowe materiały wyb.  stosowano czarny proch i po trosze nitrocelulozę. Nitrogliceryna była znana, ale do celów militarnych zbyt wrażliwa i nietrwała. Piorunian rtęci także jest zbyt wrażliwy żeby go ot tak używać, świetnie nadaje się na detonator, ale to wymyślił Nobel już po wojnie, koło roku 1866 wraz z dynamitem. Bardzo duży ładunek prochowy oczywiście mógłby uszkodzić okręt z bliskiej odległości ale powiedzmy sobie taki okręt z lat 1860-tych to prędzej. Natomiast w 1945 Japończycy mieli już do dyspozycji normalne materiały wybuchowe i taki kilkutonowy ładunek np. TNT to już byłoby coś. 

 

 

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.