Zegarki i budziki

[Furiusz]

Ujgurzy to lud pochodzenia tureckiego i mieszkają obecnie (poza Chinami) w takich egzotycznych rejonach jak Kazachstan, Uzbekistan czy Kirgistan. Mieli swoją kartę we wczesniejszej historii. Co ciekawe mianem Ujgurów w sowieckiej Rosji określano wszelkie ludy tureckie. Można się z tym spotkać np w ichniej literaturze archeologicznej, co u nieprzygotowanego czytelnika może powodowac pewne zagubienie

[Speedy]

Ujgurów też?

To aż tak źle było w ZSRR, aby się trza było wspomagać rekrutami z terytorium Chin?

No dobra, z tymi Ujgurami to może i pojechałem... ale w każdym razie chodziło mi generalnie o rozmaite egzotyczne nacje z odległych zakątków ZSRR, o dalekim od europejskiego stylu życia.

EDIT, o, widzę że Furiusz napisał, że jednak tacy byli No ale mniejsza o to, chodziło mi tylko o przykład.

Edytowane 17 Wrzesień 2014 przez Speedy

[secesjonista]

Cóż, nastawienie przemysłu na inne tory mogło mieć taki wpływ, tylko by trzeba jeszcze wskazać, że i polscy żołnierze idący ze wschodu, również popadali w ów szał "zegarkowy". Bo i ich musiały przecież dotknąć wspomniane zmiany w produkcji.

Pewnie, że człowiek wyciągnięty z jakiegoś ułusu mógł niezbyt być obytym z odmierzaniem czasu poprzez budziki, ale nie generalizujmy.

Pewien reporter trafił grubo po wojnie bodajże na Polesie (piszę o tym z głowy, a lektura była z czasów podstawówki), mieszkańcy pewnej osady niezbyt interesowali się toczącymi się dalej wydarzeniami. Na pytanie o Niemców odpowiadali, że ktoś ich tam widział, ale zaraz pojechali. Wyszło, że dla owych mieszkańców, owi Niemcy to nie - druga wojna, a wciąż kontynuowanie działań z tej "pierwszej". Z czego nie wyciągałbym jednak jakichś generalnych wniosków o stanie znajomości wydarzeń wszystkich Polaków.

[poldas]

Tylko żeby w tym wątku nie wyszło iż Sowiety to takie centralne "kacapy" były.

W 1939 roku w Polsce można się było doliczyć maksymalnie 900 ciągników.

W ZSRR w 1941 roku zdołano zmobilizować z sektora cywilnego + zasoby wojska, łącznie prawie 120 000 sztuk ciągników.

Ale jakie to były ciągniki? Gąsienicowe.

Ktoś to musiał umieć obsługiwać.

O ile w Polsce zegarki nie były rzadkością, to wykwalifikowanych kierowców było jak na lekarstwo.

W samym Czelabińsku produkowano na licencji Caterpillera od 1933 roku 18 do 20 tys. sztuk ciągników gąsienicowych rocznie.

A to tylko jedna fabryka.

Poza nią były jeszcze fabryki traktorów w Charkowie, Leningradzie, Stalingradzie, Niżnym Tagile i gdzieś tam jeszcze.

W Polsce bazowano na napędzie owsianym.

Związek Radziecki natomiast był zmotoryzowany.

Gdy Polakom udał się nocny bój pod Jaworowem i rozbito jeden batalion wraz ze sztabem pułku SS Germania, to zdobyto ok. 90 pojazdów.

I co z tego? Ano brakło szpeców co by te auta poprowadzić.

Spalono ten cały tabor.

No i co se mają Niemcy czy Rosjanie o tym pomyśleć?

Ano... Polaki to "buraki".

[secesjonista]

I to jest wpis o budzikach?

[poldas]

Nie.

On sam w sobie jest "budzikiem", co by uświadomić iż Sowieci nie byli tak zacofani, jak się Nam wydaje.

Pierwsza fabryka zegarów powstała w Moskwie w 1929 roku.

Do 1940 roku wyprodukowano tam 2 miliony czterysta tysięcy sztuk.

Ale no cóż;

Za mało tego naprodukowano.