Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Mariusz 70

Malaga

Rekomendowane odpowiedzi

Temat turystyczny nam siadl niestety kompletnie,a dziwne, bo mamy wszak okres letni.Moze wiec cos tu rusze,a przynajmniej dam dobry przyklad.

Nie byla to wprawdzie specjalnie "historyczna" wyprawa,ale cos tam mozna bylo ciekawego zawsze zobaczyc.Wyskoczylismy na trzy dni do andaluzyjskiej Marbelli,troszke w zawodowych celach,ale i przy okazji znalazl sie czas i na rozrywki, i na male zwiedzanie.

Wyjazd z domu i po zaledwie siedmiu godzinach(wszystkiego bagatelka 730 km)jestesmy na miejscu.Do Marbelli mozna wjechac na dwa sposoby.Autostrada platna i darmowa.Zdecydowanie polecam darmowa i to nie w celu zaoszczedzenia 7 euro,ale z pobudek jak najbardziej historycznych.Jadac od strony Malagi bedziemy mijali bowiem w odleglosci zaledwie kilkudziesieciu metrow zamek w Fuengiroli.Z jakimi to polonikami zamek jest zwiazany tlumaczyl nie bede,bo wstyd,a jak ktos nie wie,to niech sobie informacji w necie poszuka.Zamieszczam filmik,stan obecny placowki kpt.Bronisza dobrze ukazujacy.Trzeba tylko zniesc mala torture akustyczna w postaci andaluzyjskiej piosenki. :blink:

Nocujemy w Marbelli,gdzie mamy niezwykle tani hotel w straszliwie ekskluzywnej dzielnicy.W planach byl wypad do Kadyksu,ale znajomi doradzaja nam fieste w Maladze.Jako,ze nigdy slawetnych fiest andaluzyjskich nie widzialem, daje sie skusic.Kadyks wiec poczeka do nastepnego roku.Sama Marbella jest takim hiszpanskim odpowiednikiem St.Tropez,czyli modnym miejscem wypoczynku dla finansowych grubasow.Jako,ze po drugiej stronie ulicy mamy Marbella Club Hotel to moze maly przyklad owych splendorow.

http://www.youtube.com/watch?v=aZfpcOVnTw0

Noc tutaj za osobe kosztuje bagatelka 600 euro,kawka 5.60,a piwko 8.5.Oczywiscie nie na nasza kieszen byly owe rozpusty,ale z hotelowej plazy czy basenow chetnie i owszem korzystalismy.Nie przegonili,byc moze z powodu brzmienia jezyka,bo tegoz roku Rosjanie strasznie sie tutaj rozplenili.

Mozna oczywiscie spedzic w Marbelli kilka sympatycznych dni duzo,duzo taniej.Np.zjesc w porcie rybackim kolacje placac cene nie odbiegajaca od norm powszechnie przyjetych.Oczywiscie zajadamy sie grilowana fauna morska wszelkiej masci,co stanowi specjalnosc regionu.Najpierw nam kelner przynosi na tacy surowe ryby i owoce morza,ktore sami wybieramy.Potem na naszych oczach wszystko to przypiekaja na weglach z oliwkowego drewna.Pysznosci,pysznosci,pysznosci :rolleyes:

Potem jeszcze maly spacerek po plazy i spac,bo oczekuja nas okropienstwa fiesty w Maladze.

Edytowane przez Mariusz 70

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Andaluzyjskie typowe sniadanie,czyli: buleczki,oliwa,przetarty na to pomidor,kawa z mlekiem i sok. :rolleyes:

Do Malagi trafiam dosc pechowo,bo w okresie fiesty.Pechowo oczywiscie z mojego punktu widzenia,bo jako prowincjal z wyboru zwolennikiem ludycznych festynow i milionowych spedow nie jestem absolutnie.Natomiast milionowy tlum wkolo mnie zdaje sie miec zupelnie odmienna opinie.Musimy wiec jakos pogodzic chec zwiedzenia miasta z panujaca wkolo atmosfera,ktora smialo nazwe bachiczna w 100% .Dosc powiedziec,ze gestosc tlumu w pewnych momentach siega norm dyskotekowych,a ulica lepi sie do obowia z powodu rozlanych trunkow.

Liczylem na trzy atrakcje:katedre,alcazabe i teatr rzymski.Wszystkie znajduja sie na szczescie w samym historycznym centrum i w niewielkiej odleglosci.Niestety alcazabe moglem podziwiac tylko z poziomu miejskiego placu,bo kolejka byla kolosalna,a upal przekraczajacy 40 stopni nie zachecal do takich wyrzeczen.Moze wiec choc kilka slow o tym obiekcie.Alcazaba jest cytadela arabska zbudowana w XI w.na bazie umocnien fenickich i rzymskich.Nie brak osob,ktore twierdza,ze obiekt dorownuje Alhambrze grenadzkiej,ale to oczywiscie przesada,nawet uwzgledniajac rozmaite gusta.U stop fortecy mamy dobrze zachowany teatr rzymski,ktory swietnie widac z poziomu miejskiego placu.Tutaj przynajmniej moglismy sobie oczy popiescic.Rzymskie teatrum to wprawdzie w Hiszpanii nic specjalnie osobliwego,ale dla Polonusow to zawsze spore curiosum na ktore przyjemnie popatrzec.

http://www.youtube.com/watch?v=6EVAgbrLwDM

Natomiast katedra zrobila na mnie wrazenie srednie.Tak gora 7 w skali 1-10.Moze dlatego,ze jej budowa zaczela sie dosc pozno,bo w 1528.Brak jej wiec tego uroku swiatyn sredniowiecza,ktory zachwyca nas np.w Burgos.Kolejny raz kwestia gustu oczywiscie.No coz,ale przynajmniej byla okazja zobaczenia duzej ilosci figor swietych rozmaitych co to je z taka pompa obnosza Andaluzyjczycy po ulicach w okresie wielkanocnym.Nie narzekam,bo w piekle festynu cos tam jednak niemal cudem udalo sie zwiedzic.

Odrobiwszy lekcje z historii pozostalo nam wiec poznawanie andaluzyjskiej specyficznej kultury.A mielismy musze przyznac przewodnikow wysmienitych i z klasa.Odwiedzilismy wiec na poczatek bar z artystami flamenco.Tu musze zaznaczyc,ze wielbicielem tego typu muzyki nie jestem absolutnie.Wiecej.Uwazam to raczej za wokalna torture i w radiu szybko kanal zawsze zmieniam.Obiecalem jednak sobie,ze odbebnie fieste solidnie i marudzic nie bede.Nie powiem,atmosfera byla jak nalezy,z kieliszkiem tradycyjnego fino de jerez w reku i przekaskami na spodeczku nie nudzilem sie wcale,nawet mi sie podobalo i podobne doswiadczenie absolutnie doradzam wszystkim Andaluzje odwiedzajacym.Tak to mniej wiecej wyglada,a panie ostrzegam ze musza sie liczyc,ze zostana na scene wyciagniete i zmuszane do mniej lub bardziej udanego wystepu.Ogolnie jest wesolo,smacznie i przyjemnie bo z biegiem czasu trunki robia swoje.

Kolejnym obowiazkowym miejscem do zobaczenia jest Bodega Bar Pimpi.

Miejsce absolutnie kultowe w Maladze.Dawna fabryka wina z XVIII wieku,miejsce spotkan arystokracji krwi i kultury Andaluzji.My wprawdzie napotkalismy tam tlumy,ale normalnie bywa zaciszniej.Lokal to caly labirynt pomieszczen w rozmaitym stylu,swietna kuchnia,bar i piwniczka.Na beczkach podpisuja sie postacie naprawde bardzo znane,ktorych imponujaca galeria zdjec zdobi sciany.A bywa tu dla przykladu zarowno baronesa Thyssen jak Julio Iglesias czy John Malkovich.Ceny rozsadne,bo i sama Andaluzja nalezy do regionu zaskakujaco taniego,gdzie zreszta na male piwo czy szklaneczke wina stac nawet najbardziej ubogiego turyste.

Kiedy na ulicach robi sie juz tak glosno,tlumnie i pijano,ze doprawdy trudno wytrzymac-uciekamy.Ale uciekamy na kolejna czesc tego swieta.Za centrum bowiem odbywa sie feria laczaca wesole miasteczko z pawilonami gastronomicznymi.Nie sa do bynajmniej jakies budki z frytkami i podobne okropienstwa.To cale regularne miasteczko z naprawde pieknymi pawilonami w ktorych serwuje sie lokalny folklor muzyczny z uciechami dobrego stolu.Wszystko to przypomina jakas barokowa uczte bo i prosieta z rozna sa daniem tradycyjnym.Ceny dla nas szokujace.Dla przykladu kubanskie mojito 1.5 euro.W Walencji za identyczny trunek placimy 4-7 euro.Niewatpliwie najciekawsze sa popisy jezdzcow i amazonek w lokalnych strojach i parada konnych pojazdow.

Jednak gdy po godz.22 i tutaj tlumy gestnieja uciekamy do naszej zacisznej Marbelli.

Kolacja w restauracji na plazy.Spokoj,morze,dobra kuchnia i kojacy uszy Phil Colllins po andaluzyjskich wrzaskach :rolleyes:

Edytowane przez Mariusz 70

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Bo trzeba isc na tzw."swoje" i wtedy wolnego czasu bedzie przynajmniej teoretycznie wiecej :P

Na zakonczenie moze jeszcze kilka slow o dosc specyficznym,a naprawde pieknym miejscu.

Puerto Banus jest niejako ekskluzywna marina Marbelli choc stanowi oddzielna jednostke administracyjna.Obie miejscowosci dzieli czysto teoretycznie zaledwie jakies 3-4 kilometry,teoretycznie bo oczywiscie scislej granicy tu nie zobaczymy.Jest Puerto Banus chyba najladniejsza marina jaka widzialem.Stara,biala tradycyjnie,andaluzyjska rybacka osada zachowala na szczescie niezmieniony architektonicznie wyglad.Tylko pozornie jednak,bo sliczne domki to obecnie luksusowe hotele,apartamenty,restauracje,bary i butiki.Nie zobaczymy wiec tutaj wiezowcow czy nowoczesnych budowlanych fanaberii.I chwala za to Panu Bogu i lokalnej adminstracji.Tutaj filmik z angielskim komentarzem dokladnie miejscowosc i jej uroki ukazujacy.

Kto sie tutaj bawi? Ludzie bogaci i slawni rzecz jasna,rozmaitych monarchow nie wylaczajac.Coroczne ,a ciekawe problemy ma np.krol Arabii Saudyjskiej,ktorego "skromny" jacht sie po prostu w porcie nie miesci i musi cumowac na redzie.Jesli jestesmy tu w damskim towarzystwie to proponuje nasza pania wypuscic na wycieczke po eleganckich butikach,a samemu wybrac sie na spokojne juz ogladanie jachtow i luksusowych samochodow.A jest doprawdy co ogladac. :rolleyes:

My postanowilismy polaczyc bezproduktywne gapiostwo z bardziej czynnym wypoczynkiem i skorzystalismy z oferty firmy Flay Blue.Mozna np.odbyc drobny rejs motorowym katamaranem z portu w Marbelli do Puerto Banus i z powrotem.Wszystkiego raptem kilkanascie euro,a frajda trwa ok.godziny.Na bardziej ambitnych czeka katamaran zaglowy.Sa dwie opcje:

1.Ogladanie zachodu slonca i nadmorskich miejscowosci przy lampce szampana - dla zakochanych jak mniemam.

2.Rejs trzy godziny trwajacy,a obejmujacy podgladanie delfinow i praktykowanie sportow wodnych.

Wybieramy opcje druga.Rejs jest spokojny,w cene jest wliczone nieumiarkowane korzystanie z pokladowego baru,ktory oferuje trunki rozmaitej mocy.Na jakies 30 minut stajemy na morzu i mamy mozliwosc powyglupiania sie na gumowych bananach,ktore sa ciagniete przez lodzie motorowe.Konczy sie to oczywiscie wywrotkami,kompiela i kupa smiechu.Towarzystwo wprawdzie bardzo mieszane ,bo polsko-angielsko-rosyjsko-hiszpansko-francuskie.Ale bar bardzo internacjonalna fraternizacje tradycyjnie ulatwia.

Delfiny nie zawiodly na szczescie,bo tutaj zadnej gwarancji oczywiscie nigdy miec nie bedziemy.Wprawdzie nie daly sie do siebie zblizyc bardzo blisko,ale stado kilkanascie sztuk liczace moglismy przez jakis czas poogladac.Atrakcja niecodzienna nawet w srodziemnomorskiej Hiszpanii.Marbellia ten przywilej szczesliwie posiada ze wzgledu na bliskosc Atlantyku,dbanie o czystosc wod i co tu duzo mowic z powodu wstretu do tzw.turystyki masowej.

Obiadek w ciekawej restauracji meksykansko-teksanskiej.Stek o wadze 1 kg.Tyle tylko powiem i az sie lza kreci w oku na samo wspomnienie :chef: No i niestety kolejne 7 godzin za kierownica.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
maxgall   

Liczylem na trzy atrakcje:katedre,alcazabe i teatr rzymski.

A muzeum Picassa??? Zawiodłem się na koledze…

;)

Alcazaba jest cytadela arabska zbudowana w XI w.na bazie umocnien fenickich i rzymskich.Nie brak osob,ktore twierdza,ze obiekt dorownuje Alhambrze grenadzkiej,ale to oczywiscie przesada,nawet uwzgledniajac rozmaite gusta.

Po bardzo rozreklamowanej (a nawet przereklamowanej) Alhambrze, która jest istną fabryką turystyczną, Alcazaba z Malagi robi naprawdę duże wrażenie, pozwalając wczuć się w unikalny klimat – czego niestety w Alhambrze z racji tłumów (no, może poza ogrodami) nie doświadczysz…

Natomiast katedra zrobila na mnie wrazenie srednie.Tak gora 7 w skali 1-10.Moze dlatego,ze jej budowa zaczela sie dosc pozno,bo w 1528.Brak jej wiec tego uroku swiatyn sredniowiecza,ktory zachwyca nas np.w Burgos.Kolejny raz kwestia gustu oczywiscie.

Może dlatego że ciągle niedokończona ;)

Z tego co pamiętam to biskup prowadzący budowę, kasę przeznaczona na jej dokończenie przekazał na prawdziwie zbożny cel – pomoc ofiarom trzęsienia ziemi.

uciekamy do naszej zacisznej Marbelli

Oksymoron koledze wyszedł jak się patrzy ;)

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Muzeum Picassa bylo otwarte i tlumami otoczone.Fakt.

Nie planowalem odwiedzin z powodow rozmaitych.Miedzy innymi z prostego braku milosci i zrozumienia dla dziel pana Pabla.Wolno mi. :rolleyes:

No to dobrze,ze do Alcazaby sie nie pchalem na sile lokciami rozpychajac.Tlumy w tych dniach z pewnoscia nie byly mniejsze niz w Grenadzie.Jest zawsze dobry pretekst do wizyty w spokojniejszym okresie.Co do przereklamowania Alhambry tez sie zgadzam calkowicie,zawsze wieksze wrazenie robil na mnie nasz poczciwy pruski Malbork :rolleyes:

Katedra faktycznie niedokonczona.Najbardziej widocznym tego elementem sa niesymetryczne wieze.Cel jak najbardziej zbozny,a wiec czyn biskupa godny pochwaly.

Marbella zaciszna bardzo.Ceny plosza masy Anglosasow na szczescie skutecznie.I dobrze. :)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
maxgall   

Przyznam że ja też nie jestem szczególnym miłośnikiem Picassa, no ale… w mieście być i lodów nie jeść??? :)

Kilka prac jednak naprawdę było niezłych (nawet jak na mój plebejski gust), szczególnie urzekł mnie cykl schematycznych przedstawień korridy – jak ktoś zna Legendę Armii to tylna okładka, lub rysunek na plecach koszulki jest w takim właśnie stylu ;)

Żeby docenić „zaciszność” Marbelli wystarczy tylko troszeczkę zboczyć w góry (a te dochodzą w Andaluzji prawie do samego morza) do jakiegoś Pueblos blankos (i to niekoniecznie w czasie sjesty).

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Kolejna racja. :)

Z rana puscilismy nasze panie wczesniej do Malagi, bo chcialy sobie dokladnie regionalne tance poogladac,a panowie jak to zwykle niestety bywa musieli troszke popracowac(gdzie ta dyskryminacja kobiet?).Padlo na wioske Ojen,gora 20 km.od Marbelli.Atrakcji samych w sobie niewiele,ale turystom nastroj sennej miejscowosci z bialutka zabudowa wsrod nadmorskich gor z pewnoscia sie spodoba.Nawiasem mowiac zajmujemy sie rekonstrukcja zniszczonych wiejskich domkow w rustykalnym stylu,wiec takie przyjemne zadupia stale z zawodowa ciekawoscia penetruje. :) Ojen z czysto "historycznego" punktu widzenia niezbyt moze interesujace,ot niepozorny koscolek z XVI bodaj wieku.Moze i zaden cud swiata,ale za to przepieknie obrosniety cytryna niczym winorosla.Na ryneczku przyjemne bary, gdzie mozna wypic oszroniony kieliszek fino zagryzajac pieczona papryka i pogawedzic o pogodzie z tutejszymi staruszkami.Bardzo czysto,a miejscowe wladze nawet stawiajacych nowe budynki zmuszaja do trzymania sie architektonicznych tradycji.I dobrze.

http://www.youtube.com/watch?v=cXZFUl-AslU

A "zacisznosc" Marbelli z pewnoscia docenia wszyscy,ktorzy mieli watpliwa przyjemnosc zetkniecia sie z pobliskim Torre Molinos czy walencjanskim Benidormem :blink:

Edytowane przez Mariusz 70

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
maxgall   

Widzę że koledze pueblos blankos to z ręki jadły ;)

Przepraszam że się wciąłem w relację z podróży (bardzo ciekawej, tak samo zresztą jak ubiegłoroczna, dzięki której zboczyłem do Fuengiroli), ale moje wrażenia z Malagi i Marbelli były zupełnie „odwrotne”.

Co prawda ja włóczyłem się po Maladze nieco po sezonie i to głównie w czasie sjesty, a nie fiesty - a to jest jednak subtelna różnica.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego z reki? Ruiny tam kupujemy,remontujemy i sprzedajemy jako sympatyczne domki letnie.Troszke inny rodzaj turystyki,moim zdaniem duzo ciekawszy od "plazowej".

Z tymi pueblos blancos trzeba troszke uwazac.Chodza przyjezdne ludziska po tych wioskach i sadza,ze to jakowys wierny skansen.Niestety to w pewnym stopniu odpowiednik naszego Zakopanego i nic z realiami zycia sprzed wieku wspolnego nie maja absolutnie.Ot pozostala fasada bialych domow i tyle.Musimy sobie wyobrazic brak kamienia czy asfaltu na ulicach,elektrycznosci co zrozumiale rowniez.Osiolki czy inna gadzina wyglada sympatycznie na dawnych zdjeciach,ale trzymana w obejsciu,gdzie stadlo ludzkie mieszkalo scisniete jak mrowki to juz inna sprawa.Dodajmy do tego brak kanalizacji,upaly i robactwo wszelkiej masci.Malo przyjemna perspektywa.Same muchy mogly wykonczyc :blink: Nic dziwnego,ze obecnie wszelkie bydelko wolno trzymac od 500 metrow od zabudowan.

No i wreszcie same domy wygladaly zdecydowanie inaczej.Okna czesto bez szyb,ale z obowiazkowa krata i metalowa siatka przeciw robactwu.Nie uzywano praktycznie zaprawy,a kamienie laczono zwykla glina.Skutkiem tego,w scianach znajdowaly sie gniaza myszy i szczurow.Dziadostwo straszne,choc zewnetrznie z pewnoscia nie pozbawione uroku.

Dzis sie to z duza pomyslowoscia odnawia zostawiajac owa zewnetrzna egzotyke,a co w srodku...to juz zupelnie inna sprawa.

Co do odmiennosci wrazen to norma.A okres fiesty zawsze odmienia wszelkiej masci miejscowosci calkowicie,dlatego zaznaczalem z gory,ze do Malagi trafilem pechowo.Oczywiscie z mojego wylacznie punktu widzenia.Zdecydowanie bym wolal spokojniejszy okres zimowy.Podobnie z Marbella.Jak ktos lubi zycie nocne w dyskotekach to Marbella bedzie dla niego miastem szalonym.Ja wole przytulne nadmorskie restauracje,a brak przetaczajacych sie tlumow pijanego,brytyjskiego working clas jest w tym wypadku wielkim plusem.

I nie Ty przeprosiny Maxgallu,ale ja podziekowania za udzial w temacie zamieszczam :)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
maxgall   

Dlaczego z reki?

To nawiązanie, może niezbyt trafione, do pewnego starawego już dowcipu:

- A w Norwegii byłeś?

- Byłem.

- A fiordy widziałeś?

- Ba, fiordy to mi z ręki jadły...

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   

Kiedyś mieszkałem w Porte Molinos, czy jak to się zwie, i odwiedziłem Marbellę. Pewnie, tam na górze piękniejsze widoki, ale w sumie jeden czort, na górze ciszej, ale za to drożej.

Ciekawe masz, Mariuszu, zajęcie. Ja o czymś takim myślałem nad naszym Bugiem, ale skończyło się na kupieniu i odrestaurowaniu jednej starej chałupy. Z resztą w ścianach myszy buszują.

W sumie w tej okolicy takich starych domów dużo, wiele z nich da się niedrogo kupić, przerobić na "high exclusive" i sprzedać parę razy drożej.

Jakbyś zmienił rejon, to polecam się na doradcę. Jeszcze wiem, gdzie zduna, który potrafi prawdziwy, kaflowy piec zbudować, znaleźć.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Moze chodzi o Torre Molinos pod Malaga?

Taka wczasowa miejscowosc na duza skale.W sumie nawet swego rodzaju historyczna i przelomowa,bo niejako pierwszy w Europie masowy(w srodziemnomorskim wymiarze oczywiscie)osrodek turystyczny.Jeszcze za nieboszczyka regenta Franciszka go budowano z pieniazkow za amerykanskie bazy.

Z ta Polska tez ostatnio kombinowalem :) .Nawet robimy cos takiego obecnie pod Wroclawiem.Finansowo to sie dobrze kalkuluje,chalupy po wsiach stoja,tylko problem z nabywcami i dotacja.Bagatelka :rolleyes: Wina zreszta dziesiatkow lat zaniedban w turystycznym temacie.Czy przez ten czas ktos Polske powaznie reklamowal? Obecnie tez zreszta niewiele lepiej,ot w mniemaniu powszechnym kraj zimny,zacofany i niebezpieczny.Polskim "postepowym" dziennikarzom, co to wlasne podworko i rodakow lubia zadziwiajaco obsmarowywac, nalezy sie tez specjalna podzieka i nie jest to zadna przesada.Zamiast takie idiotyczne tendencje zwalczac to sie tego typu kanalie jeszcze nagradza,jakoby za walke z "ciemnogrodem".Paranoja.

A obawy,ze "nam ziemie obcy wykupia" juz chyba szczesliwie minely,tylko klopot z infrastruktura.Mam taki dom pod Lomza,co tam jednak bedzie robil Wloch z rodzina?Ryby w Narwi pojdzie lowic to go wodna policja finansowo zlupi.Wodke z chlopami pic pod sklepem bedzie?Grzyby zbierac?Dozynkami sie podnieci? Takie atrakcje to ma u siebie.Wszystko musi niestety miec rece i nogi,a to lekki problem.Sam sie zreszta przekonales.

Ale poprawia sie,powoli,ale poprawiaMozolnie tworzy sie ten rynek turystyczny,tyle ze na razie w duzych miastach,bo te maja po prostu co przybylym zaoferowac.Program Erazmus(choc uwazam go za edukacyjna kpine i finansowe naduzycie)tez sporo pomaga,bo mlodych z krajem zapoznaje.Dorosna,to moze zechca urlopy nad Wisla spedzac.

Ale mialo byc o Maladze,a nie o pierdolach :ph34r:

W zwiazku z uwagami Maxgalla, taka mysl mi przyszla do glowy.Widzimy poszczegolne miasta inaczej przez pryzmat por roku,swiat lokalnych czy ogolnych.To moze jeszcze inna Malaga-wielkanocna.

Wprawdzie na wlasne oczy takiej nie widzialem,ale wlasnie tutejsze celebracje sa obowiazkowo transmitowane w duzych kanalach TV w tym okresie.Procesje i inne dewocyjne praktyki ogarniaja cale miasto,a obowiazkowo uczestnicza w nich ludzie kultury,politycy bez wzgledu na partyjna przynaleznosc,wojskowi i setki tysiecy turystow.Najwieksze wrazenie robi oczywiscie procesja hiszpanskiego Legionu,kiedy wytatuowani caballeros legionarios niosa swego patrona ulicami.Ceremonia ogladana przez kraj caly dorocznie w tv.

Malaga jest zreszta po Sewilli najwiekszym centrum wielkanocnych obchodow w Hiszpanii,a to rzecz niebagatelna,bo nawet te prowincjonalne potrafia swa skala oszolomic.Mozna wiec wybrac sie i w takim okresie.Forma turystyki zupelnie odmienna od bachicznych figli jakie obserwowalem,czy kulturalnych doznan Maxgalla,ale chyba nie mniej ciekawa.A sam Antonio Banderas co roku do tego zacheca i co wiecej,czynny udzial bierze.Tutaj specjalny telewizyjny spot z komentarzem aktora o sensie misterium.Jedna z osob krzyz niosacych jest wlasnie on.

http://www.youtube.com/watch?v=_8KYLL_dA3Y

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.