Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
secesjonista

Społeczeństwo zniewolone w nurcie fantastyki socjologicznej

Rekomendowane odpowiedzi

Kiedy Jewgienij Zamiatin wprowadził w obręb literatury nieszczęsnego ∆-503, pewnie nie spodziewał się, że stanie się prekursorem pewnego nurtu w fantastyce.

/J. Zamiatin "My", 1920/

Nurtu; dodajmy; który całkiem udatnie przyjął się w Polsce za sprawą twórców skupionych wokół Janusza A. Zajdla, bądź będących pod wpływem jego twórczości.

Jaki zatem obraz społeczeństw dystopijnych pozostawili polscy pisarze?

Poczynając* od nestora polskiej fantastyki Stanisława Lema i jego przewrotnej "Wizji lokalnej", przez kanoniczne "Limes inferior", rządy Zespołu Ekspertów na Apostezjonie, a kończąc na buncie Hoga Belsky'ego wyrażonego bezpośrednim i spontanicznym:

"k***a m***ć, nic nie robię!"

Zapraszam do podzielenia się opiniami zarówno lovittów, nadzerowców jak i ewentualnych przedstawicieli ludu Hoam.

* - kiedy piszę: "poczynając" mam na myśli pewną hierarchię autorów, a nie tylko chronologię wydania poszczególnych pozycji.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
godfrydl   

Czy będzie autoplagiatem, jeśli zacytuję samego siebie z innego forum?

Janusz Zajdel, jeden z najsłynniejszych polskich pisarzy SF, przedwcześnie zmarły fizyk z zawodu, debiutował w latach 60. typową dla tego okresu SF technologiczną. Pod koniec lat 70. "Cylindrem van Troffa" rozpoczął serię swych powieści, w których pod pokrywką SF nurtował problemy polityczno-socjologiczne, tak wówczas nabrzmiałe i aktualne, idąc niejako w ślady Zamiatina i Orwella. Rozpoczął w polskiej fantastyce nurt "antytotalitarny", choć użycie tylko tego terminu byłoby uproszczeniem. W opowiadaniach Zajdel prezentował jeszcze dośc konwencjonalną odmianę SF, swą political fiction rozwinął gł. w powieściach. 25 lat temu oprócz "Limes..." ogromne wrażenie zrobiła na mnie "Paradyzja".Co ciekawe, dla starszych czytelników owa socjologiczna odmiana była pewnego rodzaju nadbudową (aby nie powiedzieć wynaturzeniem). Dla mnie, wczesnonastolatka, była samą esencją SF. Do dziś mam sentyment(literacki oczywiście!) do tych wszystkich tajnych policji, fałszywych światów, uczciwych (albo nie! - vide "Twarzą ku ziemi") bohaterów rozwiązujących zagadki tego fałszywego świata.

Oprócz Orwella to :Zamiatin i jego "My", Huxley ("Nowy wspaniały świat"), Golding z "Władcą much" oraz Bradbury ("451 stopni Fahrenheita"). Właściwie prekursorami dystopii w naszym stuleciu byli Wells i nasz Żuławski, ale właściwie ich twórczość plasuje się gdzieś na przełomie XIX i XX wieku.

Fantastyka socjologiczna w Polsce nie zaczęła sie razem z Zajdlem. Socjologizowali i dziadek Żuławski (nowatorska acz niedoceniana w świecie trylogia księżycowa), i Boruń (zwł. bez Trepki), i Lem - "Kongres futurologiczny" to wszak klasyczna antyutopia.

W koncu lat 70. wyszły powieści Edmunda Wnuk-Lipińskiego : "Wir pamięci", oraz "Obszar nieciągłości" Andrzejów Krzepkowskiego i Wójcika. One wraz z "Cylindrem van Troffa" stanowią początek tej fali, którą podjęli później Maciej Parowski "Twarzą ku ziemi", Marek Oramus i jego "Senni zwycięzcy" oraz "Dzień drogi do Meorii", Wiktor Żwikiewicz ("Druga jesień", "Imago" i "Delirium w Tharsys"), a także (jakby inaczej!) młody Rafał Ziemkiewicz (opowiadania z tomiku "Władca szczurów" oraz powieść "Wybrańcy bogów"). Ta ostatnia powieść, wydana w 1991r stanowi razem z "Dniem drogi..." oraz "Bramami strachu" Andrzeja Ziemiańskiego podzwonne dla polskiej fantastyki antytotalitarnej lat 80.

Do tego co napisałem chciałbym dodać , iż w latach 80. bardzo ciekawie podsumował temat Parowski w szkicu "Kilkunastu Hamletów" (niestety, niedostępny w sieci), a parę lat później popolemizował z nim RAZ :

Na stronie RAZa znalazłem też ciekawy artykuł na temat pierwocin fant.socj. :

http://ziemkiewicz.fantastyka.art.pl/pech.htm

Powieśc Mercika czytałem, jest do dostania w większości bibliotek, ale uwaga! najczęściej w literaturze polskiej (wydana poza jakąkolwiek serią). Polecam!

Jeszcze jeden link o tej tematyce:

http://www.tolkien.com.pl/hobbickanorka/artykuly/socj.html

Tematyka antytotalitarna istniała też w fantastyce radzieckiej, ale ze zrozumiałych względów miała duzo większe kłopoty z ukazaniem się. Sztandarowymi pozycjami są "Przenicowany świat" braci Strugackich (wydany w pełnej wersji dopiero w latach 80. , prawie 20 lat po wersji pierwotnej z 1968r.) oraz "Miasto na górze" Kira Bułyczowa, lepiej znanego z przeuroczych opowieści o Wielkim Guslarze. Nie wiem , jak było w pozostałych demoludach, ale z tego co wiem, SF nigdy nie stała tam na zbyt wysokim poziomie (z wyjątkami Ondreja Neffa i kilku innych pisarzy). Aha, w latach 80. "Fantastyka" drukowała powieśc węgierskiego pisarza Istvana Nemere pt." Sprawa Kilyosa", bardzo dobrze przyjęte przez czytelników, ale nie za bardzo pamiętam, o czym była i czy można ją zaliczyć do nurtu social/political SF.

Antyutopie na Zachodzie czerpały raczej z Huxleya i Bradbury'ego niz z Orwella, co jest zrozumiałe. Większym zagrożeniem tam były problemy ekologiczne i konsumpcyjne, totalitaryzm wydawał się czymś odległym i egzotycznym. Zapomniałem dodać "Mechaniczną pomarańczę" Burgessa. Od siebie dodam też najlepszą powieśc Harry'ego Harrisona (lepiej znanego z awanturniczych pastiszy typu Stralowy Szczur...), czyli "Make Room! Make Room!, w Polsce wydane jako "Przestrzeni! Przestrzeni!". Wizja, która na szczęście się nie sprawdziła.

Dziś chciałbym wspomnieć o elementach social fiction w filmie. Lata 80. to również na ekranie epoka antyutopii z superpopularną do dziś "Seksmisją". Czy ktoś pamięta etatowego reżysera SF w polskim kinie, Piotra Szulkina. Jako jedyny konsekwentnie realizował antyutopijne, fantastyczne wizje:"Golem"(1979), "Wojna światów - Następne stulecie"(1981), "O-Bi, O-Ba. Koniec cywilizacji"(1984),"Ga, Ga. Chwała bohaterom" (1985). Wart wspomniec też o zapomnianym chyba już filmie "Czułe miejsca"(1980) Piotra Andrejewa.

Kolejny link, częściowo dotyczący tematu:

http://www.dukaj.pl/czytelnia/publicystyka/PolskaFantastykaPoLemie

Kto jeszcze w social-fiction? Parowski we wspomnianym przeze mnie eseju wymienia też "Miliardy białych płatków" Czesława Białczyńskiego, "Numer" Wolskiego, "Umrzeć, by nie zginąć" Tadeusza Markowskiego, a także liczne opowiadania, w tym zbiorek Julii Nideckiej "Goniący za słońcem" (moim zdaniem na wyrost, do interesującej nas tematyki zaliczyć tu można 1-2 opowiadania, w tym znakomite "Wilki na wyspie").

Inne linki:

http://www.pacynski.now.pl/p1.htm

Zachodnie antyutopie różnią się od naszych, tak jak różniły się nasze historyczne doświadczenia. Idą raczej śladem Huxleya niz Orwella, dla nich największym zagrożeniem jest rozbuchana konsumpcja albo... religijny fundamentalizm, chrześcijański oczywiście. Natomiast nie widzą zagrożenia najbardziej obecnie totlitarną ideologią, czyli wszechobecnym politpopr.

A kto pamięta teatr TV "Paradyzja" na podstawie Zajdla?

http://www.filmpolski.pl/fp/index.php/522676

Nie wiecie, gdzie można obejrzeć choćby fragment?

Edytowane przez godfrydl

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Wydaje się, że opowieść M. Oramusa o "dobrodziejstwach" cywilizacji ludu Hoam jest swoistym podsumowaniem tzw. "złotego okresu" tego nurtu, będąc zarazem swego rodzaju łącznikiem względem nowego dyskursu w fantastyce lat 90-tych.

Ciekaw jestem czy ktoś zauważył , jaki aspekt (związany z zimno-wojenną sytuacją), tenże autor wprowadził do swej książki o Meorii, bodajże jako jedyny spośród polskich pisarzy?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
ciekawy   

Chciałbym zwrócić uwagę na dwie publikacje Janusza A. Zajdla: "Cała prawda o planecie Ksi" i "Wyjście z Cienia". Szczególnie "wieszcza" jest ta ostatnia publikacja: metafora nazwiązująca do okupacji sowieckiej jest tak widoczna, iż aż dziw, że nie dostrzegli jej cenzorzy :) Elementy fantastyki socjologicznej znajdziemy też u Julii Nideckiej ("Wilki na wyspie"), czy genialnym "Posłańcu" Drzewieckiego, oraz w "Liście z Dune" Zimniaka.

Wiktor Żwikiewicz ("Delirium w Tharsys")

Mam to (tak jak i w/w publikacje), i przyznam się, że Żwikiewicza bardzo ciężko (przynajmniej mnie) się czyta ... Trzeba nadążyć za jego barwnym językiem, potokiem myśli, słowotworem (ale przede wszystkim - wątkami w fabule :) )- jest to autor operujacy (w/g) obrazem, burzy nasze stereotypy w postrzeganiu rzeczywistości. Zajdel jest bardziej "przyswajalny".

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

"Delirium..." to jedna z mych ulubionych książek, z lat licealnych, faktycznie pod względem językowym i w warstwie fabuły dość trudna w odbiorze. Nie jestem jednak przekonany czy tę pozycję można jednak wtłoczyć w ramy nurtu socjologicznego. Trudno znaleźć u Żwikiewicza odniesienia do realiów społeczno-politycznej, a zwłaszcza brak modelu społeczeństwa, którego obraz można by rzutować na ówczesną rzeczywistość.

Chciałbym zwrócić uwagę na dwie publikacje Janusza A. Zajdla: "Cała prawda o planecie Ksi" i "Wyjście z Cienia". Szczególnie "wieszcza" jest ta ostatnia publikacja: metafora nazwiązująca do okupacji sowieckiej jest tak widoczna, iż aż dziw, że nie dostrzegli jej cenzorzy :)

(...)

Nie dostrzegano, bądź nie chciano dostrzegać znacznie więcej...

U Oramusa mamy aluzję do sytuacji z końca lat 80-tych, kiedy to jeden z "wolnych" stwierdza:

"Ci Hoam po prostu cienko przędą (...)

Zasobność materialna nie jest ich mocną stroną (...)

To może być wyścig. Przegra ten, kto się wcześniej rozsypie..."

/M. Oramus "Dzień drogi do Meorii", s. 201/

Czyż nie kojarzy się to z czymś nam dobrze znanym?

;)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
godfrydl   

Również pierwsze powieści z tego nurtu w Polsce na celu mialy raczej odkrycie tego, co przed zniewolonym światem zakryto: "Obszar nieciągłości". "Kongres futurologiczny", "Twarzą ku ziemi"... Powieściz końca Pryla nic już nikomu nie objaśniały: syf panujący wokół bohatera był każdemu doskonale znany, a intryga kręci się raczej wobec tegfo jak z tego szajsu się wyplątać, vide "Mord założycielski", "Wybrańcy bogów" albo "Dzień drogi...".

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

[ciach]

A co do meritum...

nasuwa się takie pytanie, czy pisarze tego nurtu utrzymali się w regułach; nieomal paradygmacie; opisu światów utworzony przez Lema?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

Z ostatnich pięciu postów ostał się tylko jeden, który i tak został znacznie uszczuplony. Dla osób krytykujących poglądy innych jedno przypomnienie. Komentujemy to, co inni piszą, a nie to, kto pisze. Tak więc uczulam, że argumenty odnoszące się do wieku, nie będą na tym forum mile widziane. A jeśli ktoś męczy się na tym forum, to nic prostszego, jak odejść. Szczególnie, jeśli pisze się o tym po raz kolejny. Czas może spełnić groźby/obietnice.

PS Gregski, ja rozumiem tę nudę, ale regulamin jest regulamin, niestety ;)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Cóż, Roma locuta causa finita...

Powrócę zatem do sedna mego ostatniego pytania.

W literaturze tego nurtu, można by rzec, mamy do czynienia z fikcjonalizacją* w opisie rzeczywistości. Czy zatem narracja Zajdla i innych autorów wspomnianego kierunku przybliża nas do prawdziwej analizy "społeczeństwa zniewolonego", jak i czy może być odpowiednikiem modelowania spotykanego w naukach społecznych. Wreszcie to nurt socjologiczny...

/ szerzej o fikcjonalizacji: A. Falkiewicz "Jeden i liczba mnoga"/

Przypomnę zarazem postulat Lema sformułowany w esejach "Fantastyka i futurologia" z 1970 r.:

"(...) Nie należy tedy od razu stawiać pytań i organizować doświadczeń myślowych w czysto moralnym porządku, lecz stać się empirykiem - budowniczym światów po prostu konstruowanych, podług całości naszej dobrej wiedzy możliwych (...).

Nasuwa się wówczas koncepcja wprowadzenia w to pole semantyczne metod cybernetycznego modelarstwa".

Jego zdaniem pisarz winien:

"(...) analizować trajektorie takich wymodelowanych społeczeństw wieloaspektowo, poddawać podobne organizmy pseudospołeczne działaniu różnych czynników, zakłócających ich równowagę, wymyślając więc wynalazki i odkrycia nie istniejące, dociekać skutków ich upowszechniania (...)".

szerzej: J. Jarzębowski "Wszechświat Lema"/

Jak poradzili sobie z tego typu zaleceniami pisarze nurtu socjologicznego?

Kolejne pytanie: dlaczego Lem; wreszcie pisarz szeroko piszący o futurologii; nie pokusił się o hipotezy co do rozwoju przyszłej sytuacji w "Wizji lokalnej"?

Dawszy drobiazgową analizę mechanizmów zniewolenia, a zwłaszcza roli ideologii nie poszedł krok dalej...

*[/b] - w rozumieniu Leszka Nowaka.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
ciekawy   

Panowie - zachowajmy proszę spokój. Za chwilę pojawi się moderator tego działu. lub ktoś z administracji, i zrobi z tym porzadek. Do tego czasu proszę powstrzymać się od komentarzy, i pisać TYLKO na w/w temat.

Edytowane przez Albinos
I administracja już się pojawiła i zrobiła porządek ;) Od teraz proszę - zgodnie z propozycją ciekawego - skupić się na temacie wątku.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Panowie - zachowajmy proszę spokój.

(...)

Staram się, oj staram...

choć twa uwaga to raczej przyczynek do:

"Recepcja rzeczywistości i niezgoda nań - w tekstach punk-rockowych"

http://www.emuzyka.pl/Dezerter/piosenka/Jestem-spokojny,131670.html

;)

W "Wyjściu z cienia" Janusz A. Zajdel konstruuje wykładnię historii kontaktów Ziemian z Proksami.

Wedle zatem oficjalnej (szkolnej) wykładni historii Proksowie przybyli na Ziemię by uratować jej mieszkańców przed napaścią innej cywilizacji. Wdzięczni Ziemianie poprosili swych wybawców by pozostali na naszej planecie i podzielili się z nami swymi zdobyczami technologicznymi oraz przebudowali stosunki społeczno-polityczne.

Czy komuś to coś przypomina?

Interesujące jest, że autor upatruje petryfikację systemu... w ciekawości (jak to było naprawdę), która się zrodziła u jednego z uczniów po oblaniu przezeń egzaminu z historii.

Mniej "interesującą" jest już konstatacja, że tejże ciekawości nie wykazywał ogół oficjalnych i uznanych badaczy historii.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
godfrydl   

Kilka lat temu, gdy czytałem o utrudnieniach do dostępu do Internetu w Chinach i np. wpisywaniu "Google" wspak, od razu przypomniała mi sie "Paradyzja" i liryczne rozmowy mieszkańców. Przypomniało mi się też, jak władze Paradyzji ścigały łysych, bo w gęstej czuprynie łatwiej było umieścić pluskwę, z tego też powodu zwalczano grzebienie.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Pisząc o systemie gospodarczym panującym w Argolandzie, Zajdel nie musiał daleko szukać inspiracji.

Świat zaludniony przez "0", "2"... aż do "6" ma klarowny model:

- praca to obowiązek względem społeczeństwa

- system prawny reglamentuje pracę, a celem jest maksymalizacja produkcji

wynagrodzenie jest zależne od użyteczności pracy

- rynek pieniężny podlega ścisłemu nadzorowi państwa

- prywatna inicjatywa gospodarcza jest dozwolona tylko w granicach określonych przez władzę.

Zajrzawszy do kodeksu pracy z czasów PRL, przeczytamy:

"praca w PRL jest podstawowym prawem, obowiązkiem i sprawą honoru każdego obywatela"

prawo pracy (...) zobowiązuje do aktywnego uczestnictwa w pomnażaniu zasobów materialnych państwa, które zapewnia stałą poprawę warunków pracy i bytu każdego pracownika i całego społeczeństwa"

"najwyższym celem wszelkiej działalności jest człowiek, a przede wszystkim stały wzrost jego dobrobytu materialnego"

/z preambuły "Kodeksu pracy", Dz.U. 1974, nr 24, poz. 141/.

Aż żal, że nie doszło do powstania planowanej drugiej części ("Drugie spojrzenie na planetę Ksi") opowiadającej o rozwoju sytuacji w świecie Ksi.

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Adam Mazurkiewicz w swym artykule "Między fantastyką i aluzją. SOCIAL FICTION jako kryptopolityczny nurt polskiej literatury lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych XX wieku", przy próbie charakterystyki tego typu literatury odwołuje się do słów Czesława Białczyńskiego (autora m.in. książki pt.: "Miliardy białych płatków"):

"przesłaniem wszystkich SF-ów tamtego czasu i moich powieści współczesnych — była niezgoda na podwójność, oficjalność i nieoficjalność, dwie prawdy — propagandową i dziennikową oraz prawdę prawdziwą (dotyczy to historii Polski, jak i jej współczesności), niezgoda na brutalność, tłumienie jednostek dla wyimaginowanych ideologii, i prymat ideologii nad człowieczeństwem, było nim głoszenie tezy odwrotnej do komunistycznego hasła 'jednostka bzdurą' — u mnie zawsze 'jednostka górą', było nim wreszcie wzbudzanie wiary we własne siły u ludzi pojedynczych i wskazywanie, że zawsze znajdzie się paru innych takich jak oni, gotowych ich poprzeć, czy też żyć w ten sam sposób".

/"Acta Universitatis Lodziensis", "Folia Litteraria Polonica", 2 (14), 2011, s. 183-184; cyt. za: "Modelowe boksowanie...", Toruń 2003, s. 246-247/

Oraz podaje wypowiedź Zajdla z "Prawa do powrotu", konstatując, iż można by ją uznać za manifest social fantasy:

"Astrolot, gwiazdy, planety i kosmiczna pustka są tu sceną, na której rozgrywają się sprawy Istot Rozumnych, istot maleńkich i bezsilnych, gdy rozpatrywać je z osobna, potężnych jednak, gdy wspiera je wiedza, technika i doświadczenie miliardów im podobnych, choć odległych w przestrzeni i czasie".

/tamże, s. 183/

Próbę opisu polskiego nurtu fantastyki socjologicznej znajdujemy, prócz wspomnianego szkicu M. Parowskiego (zawartego w jego pracy "Czas fantastyki"), w pracy Roberta Klementowskiego "Modelowe boksowanie ze światem. Polska literatura fantastyczna na przełomie lat 70. i 80." (poświęcona jednak głównie pisarstwu Zajdla), czy książce Leszka Będkowskiego "Ponure raje Janusza A. Zajdla. Wizje społeczeństw totalitarnych, czyli o prozie fantastycznonaukowej Janusza A. Zajdla" (z przeglądem stanu badań).

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Wedle świadectwa Stanisława Lema opowiadanie "Pożytek ze smoka" powstać miało w 1983 r. (wydane zostało w zbiorze z 1993 r. zatytułowanym "Pożytek ze smoka i inne opowiadania"). Co nam przypomina odcinek "Obywatel Monte Christo" z popularnego serialu telewizyjnego, czyżby i autor "Solaris" antycypował?

Smok na Abrazji rozrasta się pochłaniając kolejne krainy na południu, kraje na tej planecie należą do Związku Współpracy Ekonomicznej, którego podstawowym celem jest zaspakajanie apetytu smoka. Problemy związane ze smokiem zrodziły powołanie Urzędu Regulacji Skutków Smoka, w skrócie: URSS. Wydaje się, że zbieżność URSS z USSR (Union of Soviet Socialist Republics) nie jest przypadkowa. Choć dla większości badaczy końcowy dopisek to raczej lata dziewięćdziesiąte:

"PS. Mówią, że smok się rozpadł na smoczki, ale ich apetyt wcale się nie zmniejszył".

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.