Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Mariusz 70

Kuchnia za granicą - polecane potrawy i wskazówki

Rekomendowane odpowiedzi

Swego czasu musialem bywac zawodowo kilka razy do roku w Rzymie.W zaleznosci od aktualnej zawartosci portfela stolowalem sie w tanszych lub drozszych miejscach.

Dobrym pomyslem na typowy i niedrogi posilek bedzie oczywiscie pizza.Nawet w skromnych lokalach zawsze wysmienita i w dowolnym wyborze.Niezlym dodatkiem jest tu calkiem przyzwoite piwo Moretti.

http://www.drinkseco.com/images/morettigrande.jpg

Dla lubiacych jesc na ulicy wloskie kanapki w wielkim wyborze,naprawde swietne i niedrogie.Wystrzegac sie jednak jak ognia straganow przy pl.Sw.Piotra.

A jak ktos jest zdecydowanie miesozerny i ma wiecej funduszy to proponuje wloskie steki.Swietna ,delikatna wolowina w ziolach,podaja albo z ziemniakami,albo chlebem i jarzyna.Troszke dziwnie,ale bardzo smacznie.Do tego salatka z pomidorow i mozarelli i obowiazkowo chianti do popicia.Kieliszek grappy,czyli lokalnego bimberku swietnie pozwala to strawic.A jak jeszcze to wszystko skonsumujemy bez pospiechu w jakims ladnym,historycznie polozonym miejscu i oczywiscie w odpowiednim towarzystwie to juz mamy pelnie szczescia.

Nie jestem natomiast milosnikiem makaronow i past wszelakich,w tym temacie porad wiec dawac sie nie osmiele.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o Rzym jadłem tam najlepsze lody niedaleko Panteonu. Po za tym z ciekawostek, to kupiłem tam kilka rodzajów najtańszego makaronu z marketu i w Polsce okazał się właściwie niedoścignionym ideałem. Nie wiem, czy to sugestia, czy rzeczywiście smak. Ale moja luba mówi, że Włosi robią co do zasady lepsze makarony. W sprawie pizzy jadłem ją niedaleko Placu Św. Piotra, była włoska czyli bardzo cienka, czyli taka jaka we Włoszech jest najpopularniejsza jednak smak nie był nadzwyczajny, a może nieco byłem nią rozczarowany. Niestety nie znam nazwy ani lodziarni ani pizzeri. Byłem tam na wycieczce szkolnej, więc trochę lat ubyło : )

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

A my na szkolne wycieczki jezdzilismy do Kartuz,albo do Warszawy :(

Chyba nigdzie nie ma takich lodow jak we Wloszech.Co wiecej rzymskie lodziarnie otwarte sa nawet w nocy.Jak ktos lubi ogladac nocne iluminacje zabytkow(a w Rzymie warto)to sie moze przy okazji smakolykami raczyc.

Kolejna obowiazkowa pozycja w jadlospisie dla odwiedzajacych Wlochy to szynka parmenska,tutaj kilka informacji,nawet z ciekawostka historyczna:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Szynka_parme%C5%84ska

Jest droga,ale na zwykly plasterek w kanapce stac bedzie kazdego.

Opinie sa rozne.Z tego typu szynek mamy jeszcze francuska-ardenska i hiszpanska-jamon iberico.Naturalnie,kazda nacja twierdzi,ze ich produkt jest najlepszy.Kolosalnych roznic normalny konsument moze nie znajdzie,ale faktycznie parmenska jest wyjatkowo delikatna.

Dla Polaka tego typu wedliny ogolnie sa dosc egzotyczne,zarowno w wygladzie jak i sposobie produkcji.

Hiszpanski jamon iberico pochodzi np.od czarnych swin pasacych sie swobodnie w dabrowach.Zawod swiniopasa nie zanikl wiec w Europie pomimo industrializacji rolnictwa.Po zasoleniu szynka wisi kilka miesiecy w suchym i przewiewnym miejscu,a wiec sie jej nie wedzi.Zwykla szynka(tylna noga)kosztuje od 45 euro,ta od swinek wypasanych naturalnie jakies od 180 euro.Zwiedzajacym Hiszpanie polecam zdecydowanie degustacje produktu tanszego.W barach juz od 5-ciu euro za porcje,czesto w towarzystwie owczego sera.

http://s1.e-monsite.com/2009/03/20/54727353gastronomia-plato-jamon-y-queso-andalucia-img-1-jpg.jpg

http://www.jamondepatanegra.com/

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Szynek i wędlin dojrzewających jest cała masa. Ja jestem ich koneserem. Parmeńska z rukolą to rzeczywiście arcydzieło. Jednak mamy ich dużo więcej. Szynka serrano z Hiszpani, wędlina Kindziuk. kolejna to szwarcwaldzka, jest jeszcze jedna francuska szynka tego typu, ale nie pamiętam nazwy.

Bardzo lubię również hiszpańską kiełbasę Chorizzo. Ogólnie w Hiszpanii mają kilka rodzajów dojrzewających kiełbas, w każdym większym sklepie są ich przeróżne rodzaje w przeróżnych cenach.

Wracając do kuchni włoskiej to nikt tak nie robi salami jak Włosi. Oczywiście jeśli ma się dostęp do małych lokalnych wytwórców. Moja dziewczyna co roku z Włoch przywozi mi nie tylko szynkę parmeńską, ale również owe doskonałe salami małych wytwórców w okolicach Ferrary.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Francuskich jest znacznie więcej niż jedna, z reguły mają nazwę pochodzącą od regionu wytwarzania, w poszczególnych klasach mamy m.in.:

Jambon sec supérieur: Jambon de Bigorre

Jambon sec: Jambon de Bayonne, Jambon des Ardennes, Jambon de Savoie , Jambon d'Auvergne , Jambon de Laucaune, Jambon de Najac .

Jambon cru: Jambon de Vendée, Jambon d'Alsace

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

A ma ktos jakies ciekawe doswiadczenia z kuchnia bardziej egzotyczna? Nie chodzi mi oczywiscie zwykla o wizyte w chinskiej restaracji.

Ja mam bardzo mile wspomnienia z Konstantynopola.Wprawdzie sprzed mniej wiecej dekady,ale nic raczej sie tam nie zmienilo.

Kraj jakby stworzony dla milosnikow wszelkiej wersji kebabow i szaszlykow z baraniny.Co wiecej w barach jest podawane bezproblemowo calkiem znosne piwo i niezle wina(te ostatnie dosc drogie).Do wyboru zawsze obecna jest cala masa drobnych zakasek miesnych,rybnych i jarskich.Bardzo smacznych i ciekawych.

Jak ktos sie nie boi jadac na ulicy(a roznie to z higiena w takich krajach bywa)to za doslowne grosze tez przysmakow sie naobjada do woli.Ja z ulicznych straganow korzystalem wielokrotnie i problemow najmniejszych nigdy nie mialem.Nawet zapijac dania miesne rozmaitym jogurtem,co samo w sobie jest eksperymentem dosc niezwyklym.

Bardzo smaczne sa pieczone na ruszcie swierze ryby morskie sprzedawane prosto z malych lodzi.Hot-dogi w cenie doprawdy symbolicznej okazaly sie miec nawet dodatki w postaci kiszonego ogorka,co bylo milym zaskoczeniem.

Bardzo smaczne sa tez tradycyjne sniadania.Skladaja sie z duzego talerza wysmienitego jogurtu do ktorego sie dodaje wg.wlasnego uznania np.miodu czy konfitur.Do tego rozmaite swierze warzywa,pieczywo,nabial itp.Popijamy niezbyt smaczna kawa lub wyborna herbata.Tylko wedliny niestety jak to w muzulmanskich krajach zazwyczaj bywa sa paskudne.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

We Włoszech polecam ośmiornicę w sosie pomidorowym. Polecam też kalmary w cieście wszędzie tam, gdzie są świeżo łowione z morza wraz z dobrym winem i sosem czosnkowym. W Hiszpanii pyszną kiełbasę dojrzewającą oraz paelle - najlepiej jak ją zrobią zaprzyjaźnieni Hiszpanie.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

W dobrym tonie, pośród niektórych plemion papuaskich, na powitanie - jest przyjąć i possać pierś żony naczelnika.

/za: I. Eibl-Eibesfeldt "Miłość i nienawiść"/

W sumie nie wiem czy polecam, ale odnotowuję dla ekstremalnych globtroterów.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   

koniecznie trzeba zejść w Czechach knedliki z mięsem i tamtejszym piwem.[...] Raz jadłem w jakimś barze knedliki przy granicy z Węgrami, nie dość, że podali zimne to nie zachwycały, a więc nawet w Czechach mogą knedliki nie wyjść.

Tak dla precyzji, to Republika Czeska nie graniczy z Węgrami, więc STK zapewne na Słowacji jadł owe niedobre knedle (Słowacy nie lubią zdrobnień, w odróżnieniu od Czechów). Na Słowacji też jest to popularna potrawa, ale nie aż tak "narodowa".

Czasem jest wybór na knedliki bułczane lub takie a la parowce.

Nie rozumiem. Generalnie w Czechach i na Słowacji to taka buła, chyba mączno-ziemniaczana, grzana na parze. Co to "parowce"?

Co do serów, to smażony ser popularny jest co najmniej w południowej Polsce, na Węgrzech, w Czechach i na Słowacji, ale w tych dwóch ostatnich krajach chyba najbardziej. U nas trudno dostać ser, dobry do smażenia - na Słowacji za najlepszy do tego celu uchodzi "maďarská tehla", czyli "węgierska cegła" - Polsce go nie uświadczysz.

Hermelin to nie ser marynowany, lecz popularna marka sera podpuszczkowego dojrzewającego miękkiego z porostem pleśniowym typu "brie". Takie sery mozna smażyć, ale to wymaga dużego wyczucia. Ja wolę piec w piekarniku z obiegiem powietrza, uprzednio zapanierowawszy przez zamoczenie w białym winie i obtoczenie w bułce tartej lub płatkach z migdałów.

Jak ktoś lubi wonności, to polecam "pravý olomoucký tvarůžek", czyli bardzo rzadko spotykany dojrzewający ser twarogowy.

Szynkę dojrzewającą można kupić też na Węgrzech, choć nie w każdym sklepie. Jednak w Budapeszcie w Központi Vásárcsarnok przy Vámház krt. (między Placem Kalwina a Mostem Elżbiety) jest w ciągłej sprzedaży, pomimo kryzysu.

Słowacka kuchnia jest dość ciekawa i różnorodna - wpływy węgierskie, czeskie, polskie, ruskie, niemieckie przy dość silnym tradycjonalizmie Słowaków to wyjaśniają. Jeśli miałbym coś polecać, to dziczyznę, co po ichniemu się woła "zverina". Wprawdzie to potrawy trudne i zdarza się dostać podeszwę, ale są duże szanse na znakomicie przyrządzone dania z sarny (srnec), jelenia (jeleň), dzika (diviak), introdukowanych muflona i daniela, a nawet z niedźwiedzia (medveď).

Zdarzyło mi się też zamówić "byčé žliazy", czyli jądra. Bardzo smaczne.

Na wszelki przypadek dodam, że "pečeň" to wątroba, a "jáhody" to truskawki, zaś jajko sadzone to "volské oko".

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

(...)

Co to "parowce"?

A to akurat powinno być łatwe dla osoby, co:

(...)

jestem native speaker, więc moje wyczucie językowe, znaczenia i ich niuanse, przypisywane poszczególnym słowom i zwrotom, mogą być materiałem, na podstawie którego językoznawcy budują swe opinie.

(...)

Wspomniane "parowce", to parowańce, pampuchy, parzuchy - słowem kluska czy bułka robiona na parze.

Nie wnikając w rodzaj ciasta.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   

A to akurat powinno być łatwe dla osoby, co:[...]

Wspomniane "parowce", to parowańce, pampuchy, parzuchy - słowem kluska czy bułka robiona na parze. Nie wnikając w rodzaj ciasta.

Tak, to powinno być łatwe, jednak STK wyraźnie rozróżnia "bułkę robioną na parze", czyli "knedliki bułczane", od czegoś "a la parowce".

Interesowało mnie "wyczucie językowe" kolegi STK, wyraźnie różne od mojego. Rozumiem, że Secesjonista czuje się kompetentny w wyjaśnieniu mi owego "wyczucia językowego" kolegi STK, skoro tak mądrą i kompetentną odpowiedź zawarł. A że sens w niej nijakiego nie dostrzec nie mogę, to pewnie ułomność mych zdolności postrzegania.

Nota bene - jadało się u mnie w domu "pampuchy", jednak były one smażone, a nie "robione na parze". Zapewne jednak Secesjonista nie opiera się na czymś tak wątłym, jak własne wyczucie językowe, tylko w jakiejś uczonej księdze znalazł, że "pampuchy" są robione na parze, a nie smażone. A jeśli się z tym nie zgadzam, to tym gorzej dla mnie. Bo rzeczywistość to to, co w księgach uczonych zawarte.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

(...)

Nota bene - jadało się u mnie w domu "pampuchy", jednak były one smażone, a nie "robione na parze". Zapewne jednak Secesjonista nie opiera się na czymś tak wątłym, jak własne wyczucie językowe, tylko w jakiejś uczonej księdze znalazł, że "pampuchy" są robione na parze, a nie smażone. A jeśli się z tym nie zgadzam, to tym gorzej dla mnie. Bo rzeczywistość to to, co w księgach uczonych zawarte.

Wszystko zależy od regionu, na przykład mianem "pampuchy" we Lwowie zwano swego czasu pączki. Wywód niepotrzebny o tyle, że ja jedynie wskazałem, że łatwo zgadnąć czym są wspomniane "parowce" - nawet jak się nie ma wyczucia językowego.

A secesjonista opiera się na słowach prof. dr hab Haliny Apolonii Karaś, która podała dla gwary kieleckiej:

"nazwy dużych okrągłych klusek z ciasta drożdżowego, gotowanych na parze: kluski parowe, parówki, paruchy, parowce, parowańce, pampuchy, ruchane kluski, ruchańce".

Co użytkownik jancet może sprawdzić na stronie:

http://www.dialektologia.uw.edu.pl

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
fodele   

"nazwy dużych okrągłych klusek z ciasta drożdżowego, gotowanych na parze: kluski parowe, parówki, paruchy, parowce, parowańce, pampuchy, ruchane kluski, ruchańce".

Czyli buchty... ? :unsure:/>

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.