Jump to content
  • Announcements

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Sign in to follow this  
Avaritia

Ludobójstwo w Rwandzie

Recommended Posts

To nie była porażka ONZ. To była porażka opinii międzynarodowej. ONZ jest instytucją która podejmuje decyzje kolegialnie. Aby przeszła jakaś decyzja przez tę machinę biurokratyczną należy zyskać głosy o wiele więcej państw niż jednego.

Ludzie z tak zwanego "Zachodu" po prostu mieli i mają gdzieś tragedie rozgrywające się w Afryce. Rzeź w Rwandzie to pokazała najdobitniej, ale także w Sierra Leone, Nigerii, Czadzie, Sudanie, Somalii, Kongu i Maroku.

i

Tutsi ukrywali się w obozach UN, wystarczyło, aby nie wycofywać tychże żołnierzy i zezwolić na strzelanie w razie gdyby zostali zaatakowani przez Hutu. ONZ nie ma takich prerogatyw militarnych jak jego poprzedniczka LN i zrzesza większość państw świata, przez co staje się bardziej forum międzynarodowym. Jest bardzo ciężko wypracować wspólne stanowisko przy takim ogromie różnych poglądów czy interesów.

(...)

1. Jak rozumiem porażką opinii międzynarodowej jest fakt wycofywania wojsk ONZ z obozów, albowiem zdaniem Narya to owa "opinia" wydaje tego typu rozkazy, a nie odpowiednie ciało ONZ.

2. Jak rozumiem jedynie ludzie z "Zachodu" mieli gdzieś sytuację Rwandzie, w odróżnieniu od ludzi "Wschodu" czy z krajów "trzeciego świata" (a szerzej krajów: "nie-zachodnich"), którzy to aktywnie przeciwdziałali ludobójstwu.

3. Przez kilka postów Narya tłumaczy co nie należy jego zdaniem do tematu, jak rozumiem inwestycje chińskie na Czarnym Lądzie i gazociąg - mają istotne znaczenie w kwestii konfliktu pomiędzy Hutu a Tutsi.

Ciekaw jestem tylko jaki?

4. Narya tłumaczy inercję ONZ: "Jest bardzo ciężko wypracować wspólne stanowisko...", a to zależy.

Bo jakoś Rada Bezpieczeństwa ONZ powołała ad hoc Międzynarodowy Trybunał Karny dla Rwandy (rezolucja nr 955 z listopada 1994 r.). A powołano go nie w oparciu o formułę traktatową, a w wywiedzionych uprawnieniach z rozdziału VII Karty Narodów, pomimo tego, że art. 41 jako żywo nic nie mówi o tego typu instytucjach.

A taki dziwny tryb uzasadniano właśnie pilną koniecznością z uwagi na skalę naruszeń praw humanitarnych, oraz z obawy o zablokowanie powołania trybunałów przez niektóre państwa.

Zatem nie zawsze trzeba było prowadzić długotrwałych uzgodnień stanowisk.

I tak na marginesie, skoro wiemy już, że ramię militarne ONZ niezbyt jest skutecznym, bo zanim wypracują wspólne stanowisko, to już nie ma kogo chronić, to może ONZ lepiej się sprawdza, w kwestii organizacji wymiaru sprawiedliwości, który by osądził zbrodniarzy?

Tu zdecydowanie jest lepiej, choć tacy sceptycy jak secesjonista kręcą nosem na koszty. Koszt działania MTK dla Jugosławii do 2010 r. przekroczyły 1 mld dolarów, budżet MTK dla Rwandy jedynie w latach 2002-2003 wydał 208 mln dolarów, a powołana w 1995 r. Truth and Reconciliation Commission w RPA, załatwiła swe sprawy mieszcząc się w kwocie 20 mln dolarów.

/za: M. Komosa "Komisje prawdy. Mechanizm odpowiedzialności za naruszenie praw człowieka"/

(...)

Dziś, 15 lat po masakrze, część zbrodniarzy, za pozwoleniem rządu i bez wyroku, wyszła z więzienia.

(...)

Trudno to pozostawić bez komentarza, bo można by odnieść wrażenie, że władza ich wypuściła - bo tak chciała, a winnych nie spotkały żadne konsekwencje.

Po pierwsze kwestia praktyczna - w więzieniach (1996 r.) było 120 tys. osadzonych i oskarżonych o udział w ludobójstwie, co stanowiło 2% ogółu ludności tego kraju.

Rodzi się pytanie: kto miał ich sądzić, oskarżać i bronić?

Okres walk przeżyło raptem: 14 prokuratorów i 39 śledczych, przeszło 2/3 sędziów zginęło bądź zbiegło z kraju.

Stąd odwołano się do tradycyjnego sądownictwa. Dawniej spory rozpatrywano w ramach rozbudowanego lineażu (umuryango) na zebraniach zwanych Gacaca. Pomimo krytycznego głosu UNHCHR z 1996 r., jak i innych organizacji międzynarodowych zajmujących się prawami człowieka, przyjęto "ustawę o utworzeniu sądów Gacaca i organizacji postępowań wobec sprawców zbrodni ludobójstwa i innych zbrodni przeciwko ludzkości popełnionych pomiędzy 1 października 1990 a 31 grudnia 1994 r.". W ramach tych regulacji utworzono przeszło 12 tys lokalnych sądów, w których zasiadało 169 nieprofesjonalnych sędziów (inyangamugayo).

Szerzej o kwestiach osądzenia i organizacji wymiaru sprawiedliwości:

"Traditional Justice and Reconciliation after Violent Conflict. Learning from African Experience" ed. L. Huyse, M. Salter

H. Cobban "Healing Nations after Genocide and War Crimes"

A. Molenaar "Gacaca: Grassroots justice after Genocide. The Key to Reconciliation in Rwanda?"

A. Meyerstein "Between Law and Culture Rwanda's Gacaca and Postcolonial Legality", "Law & Social Inquiry", t. 32, nr 2, 2007

P.E. Harrell "Rwanda's Gamble: Gacaca and a New Model of Transitional Justice"

G.A. "Knoops "International and Internationalized Crimanal Courts: the New Face of International Peace and Security"

T. Longman "Justice at the Grassroots? Gacaca Trials in Rwanda", w: "Transitional Justice in the Twenty-First Century: Beyond Truth versus Justice" ed. N. Roht-Arriaza, J. Mariezcurrena

G. Gahima "Alternatives to Prosecution: The Case of Rwanda", w: "Atrocities and International Accountability. Beyond Transitional Justice" ed. E. Hughes, W.A. Schabas, R. Thakur

Share this post


Link to post
Share on other sites
Albinos   

Między innymi o tym, jak dzisiaj traktowane są w Rwandzie wydarzenia sprzed 20 lat:

Paweł Leski, Trauma Rwandy trwa, "Tygodnik Powszechny", nr 15(3379)/2014, s. 46-47.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Warto też wziąć pod uwagę, że walki między tymi dwiema grupami etnicznymi nie ograniczyły się do Rwandy, ale mamy ich oddźwięk w Burundi. Burundysjki polityk Agathon Rwasa, lider Narodowego Frontu Wyzwolenia, głównej partii reprezentującej lud Hutu zasłynął z organizowania masakr, mordowania przeciwników i ciągłego narzekania, jaki to on jest prześladowany. Agathon Rwasa i bojówki jego partii odpowiedzialni są m.in. za masakrę 152 Tutsi uciekających z Południowego Kiwu przed wojną, zabójstwo Michaela Courtneya - głównego przedstawiciela Kościoła katolickiego w Burundi, zatrzymanie jadącego z Kigali autobusu i zamordowanie wszystkich pasażerów, którzy nie wywodzili się z Hutu. Bojówki Narodowego Frontu Wyzwolenia używały w walkach setek żołnierzy-dzieci. We wrześniu 2006 roku zawarł z rządem rozejm. Nieoficjalnie mówi się, że zażądał dwunastu milionów dolarów w zamian za zaprzestania mordowania.

(Część wpisu jest cytatem, ale z mojego artykułu. Myślę, że autoplagiat można wybaczyć. ;) )

Share this post


Link to post
Share on other sites

Create an account or sign in to comment

You need to be a member in order to leave a comment

Create an account

Sign up for a new account in our community. It's easy!

Register a new account

Sign in

Already have an account? Sign in here.

Sign In Now
Sign in to follow this  

×

Important Information

Przed wyrażeniem zgody na Terms of Use forum koniecznie zapoznaj się z naszą Privacy Policy. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.