Jako konkwistador podbijasz Meksyk i co dalej robisz ?

[Jasny Rycerz]

Wynikiem działań wojennych i zbiegów okoliczności (jak u Corteza) zostajesz miejscowym królem.

Obawiając się o swoją zdobycz organizujesz obronę przed kolejnym europejskim najazdem, wykorzystując technologię broni palnej i kuszy.

Może gnębiony wątpliwościami wracasz do domu jako wierny sługa królewski oddając władzę swemu suwerenowi ??

Ja jednak zostaję w Meksyku i adaptuję się do ich kultury. rządzę spokojnie i jestem blisko z Mexicami (aby nie wzbudzić rewolty), asymiluję się. Jedyne moje działania to wprowadzenie:

1-łaciński alfabet

2-druk

3-powszechne szkolnictwo w dużych miastach dla dzieci od 10 do 15 r życia

4-Tworzę stypendium dla malarzy, poetów, rzeźbiarzy

5-Tworzę lenna klasztorne tylko dla Benedyktynów, Cystersów, Kartuzów(mało inwazyjne zakony)

6-prawa miejskiego a'la prawo chełmińskie

7-buduje stocznie i flotę wojenną i handlową

a TY jakie decyzje podejmujesz??

Edytowane 20 Wrzesień 2010 przez Jasny Rycerz

[Spin]

Alez karkołomna konstrukcja

A ja im nie zawracam głowy Benedyktynami klasztornymi,nie narzucam,ucze się trochę języka i kultury, i podrywam fajną babeczkę

Tym spsobem wszscy są szcześliwi i żyją długo.

[ArekII]

Staram się stworzyć dobre państwo aby ludność miała wszystko co potrzebuję. Wprowadzam demokrację, religię taką jaką chce społeczność, tworzę siły zbrojne aby było można się obronić przed wrogiem, silną obronę nabrzeża, silną flotę, rozwijam różne dziedziny nauki, wprowadzam edukacje w kraju. Też próbuję wpoić Europejskim imperialistom że Meksyk będzie samodzielnym krajem i nie będzie żadną kolonią. Próbuję też nawiązać silny sojusz z Anglią. Pomagałbym nim kiedy by o to poprosili bo to właśnie umocniło by stosunki dyplomatyczne no i wtedy inne kraje bałyby się trochę atakować aby nie popsuć sobie przyjaźni z Francją.

Edytowane 20 Wrzesień 2010 przez ArekII

[Jasny Rycerz]

@Arek:

- to zastanów się w końcu czy optujesz za Sojuszem z Francją czy z Anglią

- wprowadzając demokrację , wywołujesz wśród Azteków do niej nie przyzwyczajonych, Wojnę domową, wynikiem czego tracisz tron wraz z głową.

Ja bym zawarł sojusz z Anglią dzięki temu miałbym po swojej stronie w przyszłości Niderlandczyków, wrogów i Hiszpanii i Portugalii, pytanie tylko co z tym sojuszem po nadejściu reformacji...

[secesjonista]

ad ArekII i Jasny Rycerz:

A na te zaawansowane projekty to... pieniądze skąd? Na ile rozpoznane były wtedy zasoby i miejsca możliwego wydobycia srebra?

Edytowane 21 Wrzesień 2010 przez secesjonista

[Jasny Rycerz]

Najdroższe byłoby podejrzewam tworzenie floty i przemysłu hutniczego na usługi rolnictwa i wojska... Część kasy miałbym z handlu z Kubą i Hispaniolą pośrednio z Kastylią i Niderlandami... część z zasobów zgromadzonych w skarbcach byłych królów.

Co do zasadniczej części twojego pytania secesjonisto, odpowiem Ci tak Mistekowie, Aztekowie, indianie z Guanajuato, na pewno wiedzieli czym jest srebro i gdzie go szukać .

Iberowie zaczęli przecież eksploatować nowe złoża juz w 30 lat po podboju , minął więc jedynie czas potrzebny na okrzepnięcie nowej władzy, ja stając się w oczach opinii publicznej Aztekiem nie potrzebował czasu na pacyfikacje nastrojów i wymuszanie posłuszeństwa.

[Kris1910]

Ee wale to i daje wszystko Polakom xD

A tak na serio trudno by było tyle rzeczy naraz narzucić..

Edytowane 3 Październik 2010 przez piterzx
Proszę o zwracanie uwagę na pisownię

[secesjonista]

Najdroższe byłoby podejrzewam tworzenie floty i przemysłu hutniczego na usługi rolnictwa i wojska... Część kasy miałbym z handlu z Kubą i Hispaniolą pośrednio z Kastylią i Niderlandami... część z zasobów zgromadzonych w skarbcach byłych królów.

Co do zasadniczej części twojego pytania secesjonisto, odpowiem Ci tak Mistekowie, Aztekowie, indianie z Guanajuato, na pewno wiedzieli czym jest srebro i gdzie go szukać .

Iberowie zaczęli przecież eksploatować nowe złoża juz w 30 lat po podboju , minął więc jedynie czas potrzebny na okrzepnięcie nowej władzy, ja stając się w oczach opinii publicznej Aztekiem nie potrzebował czasu na pacyfikacje nastrojów i wymuszanie posłuszeństwa.

Coś nie bardzo sobie wyobrażam to przekształcenie w oczach opinii w Azteka - przy tak gwałtownych zmianach społecznych, kulturowych i ekonomicznych.

[Jasny Rycerz]

Zmiany społeczne nie byłyby narzucane, może ty byś narzucał..., kulturowe nikt nikogo by tu nie naciskał wszytko na zasadzie współistnienia, Skupiłbym na zmianach gospodarczych

[secesjonista]

Zmiany gospodarcze zawsze rzutują na przemiany w strukturze i więzach społecznych, także i kulturowych.

Wciąż nie widzę z jakiego powodu i jakimi ścieżkami miałoby dojść do uznania cię za Azteka.

Wprowadzenie powszechnego szkolnictwa dla dzieci - to cios w społeczeństwa oparte na pracy na roli, żadną miarą nie ułatwia to Twej asymilacji. Skoro chcesz to wprowadzić - to musisz to administracyjnie to narzucić.

Nie da się być dobrym i spolegliwym władcą, a zarazem myśleć o przeoraniu struktur społeczeństwa i zmiany jego dotychczasowego trybu życia.

Edytowane 4 Październik 2010 przez secesjonista

[Jasny Rycerz]

Ale moment, Ty byś nie wprowadzał zmian ? Czy wystarczyłoby ci samo stanowisko króla Meksyku ? Czy nie interesowałoby Cię jak zapewnić swemu władztwu siłę - fundamenty konkurencyjności z mocarstwami Europy.

Nie pokusiłbyś się o przemodelowanie Meksyku dla dobra tego kraju w przyszłości ? Zostawiłbyś wszytko po staremu, oczekując że kolejne wyprawy z Antyli, nadchodzące falami będą wyrokami opatrzności ponosiły fiasko.

Dlaczego miano by mnie zaakceptować:

W wierzeniach mieszkańców Ameryki Środkowej świat zawsze znajdował się na granicy destrukcji pod koniec każdego 52-letniego cyklu kalendarzowego, zwanego wiązaniem lat; mieszkańcy ci wierzyli, że w tym czasie może nastąpić koniec świata.

Na dziesięć lat przed przybyciem hiszpańskich konkwistadorów zauważono osiem znaków, które pojawiły się w Tenochtitlanie:

1. Pojawienie się na niebie komety w ciągu dnia

2. Pojawienie się na nocnym niebie słupa ognia

3. Pożar w świątyni Huitzilopochtli

4. Uderzenie pioruna w świątynię w Tzonmolco

5. Wielka powódź w Tenochtitlanie

6. Wielogłowi przybysze widziani w stolicy

7. Lament kobiecy unoszący się nad miastem

8. Złapanie przez kapłanów dziwnego ptaka, w którego lustrzanych oczach Montezuma miał ujrzeć lądowanie brodatych ludzi

Znaki te odnotował franciszkański misjonarz Bernardino de Sahagún (1499-1590), a zapowiadały one, według Azteków, nadchodzącą klęskę.

Wmówiłbym poddanym, że miałem widzenie które kazało mi przebyć morze i zostać władcą tego kraju. Że kazano mi rozpocząć zmiany które moi poddani uznają za początek nowej 52latki.

Po części to także by uzasadniało wprowadzanie powolne i pokojowe mnichów , powolne stopniowe eliminowanie ofiar z ludzi, wszytko jako element nowych czasów.

Zawsze gdyby szlachta, kapłani mnie pytali, dlaczego ? Ja bym powiedział :

"to są nowe czasy nowe zwyczaje, zmiany trudne ale lepszy świat".

Potem bym wytłumaczył im że zostałem tu wysłany by ich uratować, wytłumaczyłbym im na przykładzie Prusów co to jest krucjata i czemu ma służyć i że jestem tu dla wprowadzenia zmian które pozwolą uchronić od zagrożenia majątki i życie Mexiców i sprzymierzeńców.

Edytowane 4 Październik 2010 przez Jasny Rycerz

[Gorodecki]

Ja mam pytanie natury technicznej gdzie znalazłbyś tylu "nauczycieli", aby można było wprowadzić obowiązek powszechnego szkolnictwa? Jeśli dobrze rozumiem to byliby to Ci zakonnicy(Benedyktyni, Cystersi)? Jeśli tak to byłby to prawdopodobnie początek tarć o podłożu religijnym między naukami przybyszów a wierzeniami przodków. Wprowadzenie łacińskiego alfabetu wymagałoby rozwiązania podobnych problemów.

Wizja sama w sobie mimo, że utopijna(a może dzięki temu) jest niezwykle pociągająca...

PS. Jak się tu nie zgodzić ze Spinem?

[Jasny Rycerz]

@Spin wszyscy są szczęśliwi poza tymi biedakami składanymi na ofiare bogom, Ty tez jesteś biedny bo musisz jako król być widzem tych rytualnych morderstw.

[Capricornus]

Demokracja, szkolnictwo... Ależ wizje, prosto z science fiction.

Czy tu miały być jakieś realia zachowane czy tylko tak sobie fantazjujecie?

@Spin wszyscy są szczęśliwi poza tymi biedakami składanymi na ofiare bogom,

A dlaczego są oni biedakami? Nie zapominaj o ich religii.

[secesjonista]

ad Jasny Rycerz:

Zawsze gdyby szlachta, kapłani mnie pytali, dlaczego ? Ja bym powiedział :

"to są nowe czasy nowe zwyczaje, zmiany trudne ale lepszy świat".

Strasznie ugodowa i spolegliwa ta szlachta.

Zmieniają się struktury społeczne, religia, a oni zaspakajają się twierdzeniem o lepszym świecie.

Proponuję jednak na wszelki wypadek nie wprowadzać do tych szkół jako lektury Aldousa Huxleya "Nowy, wspaniały świat", jeszcze się połapią.

Edytowane 4 Październik 2010 przez secesjonista