Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
gregski

Polska Marynarka Handlowa w czasie II WŚ

Rekomendowane odpowiedzi

gregski   

Z pewnym zdumieniem skonstatowałem, że nie mogę znaleźć żadnego tematu o PMH w czasie Drugiej wojny światowej. O ile dzieje „Orła” „Błyskawicy” i całej reszty naszych okrętów budzą spore zainteresowanie (i słusznie), to historia naszych statków pozostaje w cieniu. Nie wiem dlaczego tak się dzieje. Historia PMH obfituje w takie zdarzenia, że gdyby to chodziło o statki amerykańskie to Hollywood nakręciłaby o nich kilka tuzinów filmów.

Na początek kilka faktów.

Przystąpiliśmy do wojny z flotą handlową o łącznym tonażu 143 6719 BRT obsadzoną niemal trzema tysiącami marynarzy. Wojna zastała większość naszych statków w portach sojuszniczych lub na otwartym morzu. Straciliśmy 16 statków o tonażu 60 779 BRT.

Posiadaliśmy bardzo różne statki. Od pięknych i nowoczesnych transatlantyków jak „Batory” czy „Chrobry” po tak małe kalosze jak „Kromań”.

Nasze statki oprócz szarej i niebezpiecznej pracy w konwojach brały również udział w ewakuacji żołnierzy z pobitej Francji, ewakuowały wawelskie skarby („Chorzów”), uciekały z internowania w portach Zachodniej Afryki, oraz brały udział w wielu innych zdarzeniach o których, mam nadzieję, będą traktować następne posty.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Taka mała prywata. Wiele lat temu w szczecińskim porcie widziałem niewielki pływający magazyn. Na 99% było to "Oksywie", bliźniak słynnego (chociażby z ucieczki z Dakaru) "Rozewia". "Oksywie", jako bodajże jedyny polski statek nie zdołało uciec z Afryki Zachodniej.

I przy okazji ciekawostka, o której pewnie słyszałeś. Kapitan "Rozewia" po jego storpedowaniu został wzięty do niewoli (tj. na pokład niemieckiego okrętu podwodnego).

I przy drugiej okazji - wpadam w stan skrajnej irytacji, jak pomyślę, ile szans muzealnych zmarnowaliśmy, zarówno jeżeli chodzi o statki przedwojenne, weteranów II-ej wojny, jak i powojenne statki handlowe i rybackie. Dobrze, że chociaż "Sołdka" nie pocięli na żyletki.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

Jak pamiętam "Rozewie zostało storpedowane na Karaibach. Dowodził nim (o ile mnie pamięć nie myli) kapitan Lewandowski.

Z tego, co wiem to branie do niewoli przez U-booty członków załóg storpedowanych statków było swego rodzaju ewenementem.

Co do Twojej irytacji to z jednej strony jest zrozumiała a z drugiej strony to wiele zacnych statków/okrętów, które dzisiaj są obiektami muzealnymi przetrwała tylko, dlatego, że służyły gdzieś, jako magazyn, czy coś takiego? Najlepszym przykładem "Victory", "Cutty Sark", "Great Britan" i wiele innych.

Najbardziej niebezpieczny okres to ten, w którym dany obiekt jest już wyeksploatowanym rupieciem, ale jeszcze nie szacownym zabytkiem. I to tyczy się nie tylko jednostek pływających.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
kapitan Lewandowski.

Tak, Lewandowski. Miał skądinąd człowiek szczęście, bo wojnę przeżył.

dlatego, że służyły gdzieś, jako magazyn, czy coś takiego?

Może niedokładnie się wyraziłem. Fakt, że pływające eksponaty pozyskuje się w taki sposób jest całkowicie normalny. Problem w tym, że u nas pozyskuje się cokolwiek sporadycznie. Jeżeli kiedykolwiek polskie muzeum będzie chciało wyeksponować klasyczny drobnicowiec (lata 50. - 70., coś w typie "dziesięciotysięczników") - w co zresztą wątpię - będzie szukać gdzieś w trzecim świecie.

Jeszcze w latach 80., czy może nawet 90. wśród pływających magazynów bywały istne perełki. Jak owo przedwojenne "Oksywie". Dziś to już wspomnienie.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

Wiesz, statek to nie na przykład samochód. Taką "Syrenkę" czy nawet FSO (bez skojarzeń) można w miarę tanio pozyskać, odrestaurować i eksponować.

Statek, nawet wyeksploatowany, sporo kosztuje. Na jego konserwacje rok rocznie trzeba łożyć spore środki, a i ekspozycja jest droga. Trzeba wybłagać miejsce przy kei.

Jak na państwo niespecjalnie zorientowane na morze i tak nie jest żle. Mamy „Sołdka”, „Błyskawicę” i „Dar Pomorza” (dziwię się, że Szczecin nie chce niczego pozyskać, to w końcu turystyczna atrakcja)

Co do samego tematu to wojna zaczęła się źle. W pierwszych miesiącach straciliśmy jedne z najcenniejszych jednostek („Piłsudzki” i „Chrobry”). W sumie straciliśmy ponad 60 tyś BRT. Nasze statki uczestniczyły w większości wielkich alianckich operacji. Naszych marynarzy zawsze cechowała fantazja i zadziorność. Zasłużyli na najwyższe pochwały (jak po serii ucieczek z francuskich portów) jak i na kary aresztu (Islandia).

Wydaje mi się, że prezentowali większy koloryt niż sławniejsi koledzy z Marynarki Wojennej.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
widiowy7   

Takie wspomnienie z Borchardta. Jakiś mały polski stateczek, ( czy o "Kromań" właśnie nie chodzi? )

Zapobiegliwy kapitan z małżonką zgromadzili sporo artylerii plot na pokładzie.

Koło Islandii, widzieli jakiś samolot do którego oddali pięć strzałów. Po kolei. rzecz jasna.

Gdy zawinęli do bazy, okazało się że był to amerykański samolot, który zrezygnował ze sprawdzania statku, jak mu władowali pięć pocisków.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
dziwię się, że Szczecin nie chce niczego pozyskać, to w końcu turystyczna atrakcja

Pięknie zmarnowano "Kapitana K. Maciejewicza". Dobrze, że choć maszt został. No i "Ładogę" można uznać za swoisty zabytek użytkowy.

Mamy "Sołdka", "Błyskawicę" i "Dar Pomorza"

I w Kołobrzegu sympatycznie zaczyna się dziać, na tle dosyć powszechnego lekceważenia polskiej morskiej tradycji i współczesności.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

Strasznie mi szkoda, że poszły na żyletki nasze trawlery. Chętnie widziałbym jakieś odrestaurowane B-29 na przykład przy Wałach Chrobrego. Przecież swego czasu mieliśmy potężną flotę rybacką, aby ten rodzaj pracy nie dosyć, że dosyć ciekawy to jeszcze dla przeciętnego Polaka egzotyczny.

Takie wspomnienie z Borchardta. Jakiś mały polski stateczek, ( czy o "Kromań" właśnie nie chodzi? )

Zapobiegliwy kapitan z małżonką zgromadzili sporo artylerii plot na pokładzie.

Też to czytałem. Z "Kromaniem”, (bo to o niego chodzi) to dla mnie tajemnicza historia. Trudno dociec, co jest prawdą a co legendą. Stateczek stary, mały i wysłużony. Załogi było około 25 osób. Pytanie, ile tego sprzętu można było tam zgromadzić?

Myślę, że na statku rzeczywiście panował bojowy duch, który sprawił, ze w świat poszły nieco wyolbrzymione opowieści. Z resztą osoba kapitana Tadeusza Dybka temu sprzyjała. Człowiek był nietuzinkowy, niemieszczący sie w żadne ramy (z Marynarki Wojennej wyleciał na zbity pysk głównie z powodu nieortodoksyjnego traktowania regulaminów).

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

w kwestii ostrzelania: wiadomo może jakim samolotem leciał ów pilot, który dał sobie spokój ze skontrolowaniem statku? Może ilość kulek i ołowiu jaka leciala w jego stronę, sprawiła, że wydało mu się iż jest to statek pułapka mający zaskakiwać różne jednostki niemieckie?

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
widiowy7   

Musiała być to Catalina, lub patrolowa wersja B-24. Akurat autor szczegółów nie podał.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, statek to nie na przykład samochód. Taką "Syrenkę" czy nawet FSO (bez skojarzeń) można w miarę tanio pozyskać, odrestaurować i eksponować.

Statek, nawet wyeksploatowany, sporo kosztuje. Na jego konserwacje rok rocznie trzeba łożyć spore środki, a i ekspozycja jest droga. Trzeba wybłagać miejsce przy kei.

(...)

I to bardzo dużo łożyć, na sam remont krążownika USS "Olympia" przewidywano, że trzeba będzie wyłożyć 10 mln dolarów, utrzymanie transatlantyku USS "United States" (z 1952 r.) kosztowało milion dolarów...

/za: R. Domżał "Morskie dziedzictwo kulturowe w Stanach Zjednoczonych na tle wybranych problemów amerykańskiego muzealnictwa", "Muzealnictwo" nr 53, 2012/

A co do tematu: jaki status miała polska marynarka handlowa w czasie drugiej wojny światowej?

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

Z tego co wiem to firmy żeglugowe zostały zmilitaryzowane. Porzucenie pracy na statku traktowano jak dezercję.

Same statki były czarterowane przez Brytyjczyków niestety nie wiem przez jaką agendę.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Gdyby kogoś zainteresowały konkretne personalia:

"Spis personelu zatrudnionego na statkach Polskiej Marynarki Handlowej w latach 1939-145" oprac. kpt. ż. w. W.K. Taniewski-Elliot

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Po przedłużających się zabiegach u Brytyjczyków o ustanowienie bazy dla polskich okrętów, mającej być ośrodkiem szkoleniowym, jak i z braku koszar, te ostatnie postanowiono zorganizować na pokładzie jakiegoś statku. Wybór padł na pasażerski s/s "Kościuszko", który został przemianowany na ORP "Gdynia". Kiedy wreszcie koszary powstały w Davenport, 30 czerwca 1941 r. okręt oddano w gestię marynarki handlowej. Bywały transfery i w drugą stronę, ORP "Wilia" (Wilja) został przekazany PMH gdzie pływał jako s/s "Modlin".

 

Z literatury:

J.K. Sawicki "Polska Marynarka Handlowa 1939-1945"

tegoż, "Podróże polskich statków 1939-1945"

"Kadry morskie Rzeczypospolitej", T. 1, "Polska Marynarka Handlowa. Absolwenci Szkół Morskich 1922-1992" red., tenże

P. Wieczorkiewicz "Polska Marynarka Wojenna i Handlowa w drugiej wojnie światowej (próba podsumowania)", "Biuletyn Historyczny", 1985, nr 9.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Dnia 6.05.2013 o 14:02, gregski napisał:

Z tego co wiem to firmy żeglugowe zostały zmilitaryzowane.

 

Tylko na czym konkretnie to miało polegać?

 

Dnia 30.06.2010 o 10:57, gregski napisał:

Jak pamiętam "Rozewie zostało storpedowane na Karaibach. Dowodził nim (o ile mnie pamięć nie myli) kapitan Lewandowski.

Z tego, co wiem to branie do niewoli przez U-booty członków załóg storpedowanych statków było swego rodzaju ewenementem.

 

W tym przypadku do niewoli wzięto jedynie kapitana "Rozewia", resztę załogi z szalup podjął norweski statek "Sřrvangen".

/za: B. Huras, M. Twardowski "Maluchy idą na wojnę", "Nasze Morze", nr 1 (73), styczeń 2012/

 

Postępowanie Niemców było podyktowane było chęcią wyciągnięcia od jeńca informacji i trasach konwojów.

 

A tu coś dla gregskiego...

w myśl zbiorowej umowy (obowiązującej od 6 grudnia 1944 r.) zawartej przez Związek Armatorów Polskich i Związek Kapitanów, Oficerów Pokładowych, Maszynowych i Radiotelegrafistów Polskiej Marynarki Handlowej, podstawowe płace (bez dodatków) na niektórych stanowiskach, dla wybranych tonaży:

Statki towarowe parowe

Starszy Mechanik - płaca zasadnicza według umowy indywidualnej

II Mechanik

501-1000 G.R.T.

początkujący, z dyplomem wyższym - 24,15 £

po trzech latach - 27 £

5001-7000 G.R.T.

początkujący, z dyplomem wyższym - 27,17,6 £

po trzech latach - 30,2,6 £

ponad 12001 G.R.T.

początkujący, z dyplomem wyższym - 31,5 £

po trzech latach - 33,10 £

Asystent Maszynowy

bez względu na tonaż statku

z dyplomem lub posiadający ponad 5 lat służby morskiej - 17 £

bez dyplomu - 15 £

Elektrotechnik

bez względu na tonaż statku - 24,10 £

 

Statki towarowe motorowe

Starszy Mechanik - - płaca zasadnicza według umowy indywidualnej

II Mechanik

100-3000 G.R.T. - według taryfy dla statków parowych

3001-5000 G.R.T.

początkujący - 26,15 £

po trzech latach - 29 £

ponad 12000 G.R.T.

początkujący - 33,5 £

po trzech latach - 35,2,6 £

Asystent Maszynowy

bez względu na tonaż statku

z dyplomem lub posiadający ponad 5 lat służby morskiej - 17 £

bez dyplomu - 15 £

Elektrotechnik

bez względu na tonaż statku - 24,10 £

 

Statki pasażerskie

Starszy Mechanik - płaca zasadnicza według umowy indywidualnej

I Mechanik

moc silników 6000-13000 IHP - 38,9,10 £

II Mechanik

moc silników 6000-13000 IHP

z dyplomem wyższym - 28,15,2 £

z dyplomem odpowiednim - 27,15,2 £

Elektrotechnik

moc silników 3000-6000 IHP - 25,12 £

moc silników 6000-13000 IHP - 27,15,2 £

Starszy Asystent Maszynowy

bez względu na moc silników - 18,10 £

Asystent Maszynowy

bez względu na moc silników

z dyplomem lub praktyką ponad 5 lat w służbie morskiej maszynowej - 17,10 £

bez dyplomu - 15,10 £.

/całość Umowy dostępna w zasobach: www.bibliotekacyfrowa.eu/

 

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.