Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
FSO

"Ziemie Odzyskane" czy Kresy

Rekomendowane odpowiedzi

Witam;

lancaster: w kwestii praw. O ile znam historię - to za takie prawa jakie my "mieliśmy" do Ziem Zachodnich [i Odzyskanych] to mogłoby całej Polski nie być. Prawa mogliby sobie rościć chyba wszyscy sąsiedzi Polski. Z Czechami, Niemcami, Austrią i kim tam jeszcze.

Z ludźmi przesiedlanymi jest troszkę tak - że na nowych terenach te murowane, posiadające kibel w środku i elektryczność chałupy z czasem stają się mizerią, zaniedbaną [zresztą z winy władz polskich centralnych i samych ludzi], zaś kurne chaty, trzy chude krowy, i bose nogi - dworkiem, panie szlacheckim. Gdzieś czytałem, że znakomita większość tych dworków, "dworków", zagród i chałup była w ten czy inny sposób obciążona w księgach czy sądach. Poza tym - jak to w Polsce mentalność Kalego obowiązuje zawsze i wszędzie. Kiedy myśmy na Kresach na najlepszych ziemiach i dużych jak na miejscowe warunki areałach osiedlali byłych żołnierzy z rentami, którzy często od razu owe pola puszczali w dzierżawę, było ok, kiedy nas... To niesprawiedliwość dziejowa.

pozdr

A jaha , ze do Ziem Zachodnich , historycznie prawa mogą sobie rościć i Czechy i Niemcy i Austriacy a nawet Węgrzy ( w przypadku Sląska ), do Pomorza daje historyczne prawa Szwedom , Duńczykom , i innym , co wcale nie umniejsza naszych historycznych praw własności :)

Zgadzam się ze w wiekszosci przypadków poziom kultury materialnej jaki zastali wypędzeni z Kresów Polacy na Ziemiach Odzyskanych , był wyższy niż w byłych polskich województwach wschodnich , co w niczym nie umniejsza tragedii tych ludzi .

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

tragedia tragedią, tylko taka sama tragedia dotknęła przy okazji kilka innych nacji: Ukraińców, Łemków, Niemców i pewnie ktoś by się jeszcze znalazł [Ślązacy]. To nie było tylko "cierpienie" Polaków, w czasie kiedy inni siedzieli w luksusach. Takie czasy były. Wędrówka ludów na skalę całej Europy Środkowej i Środkowo - Wschodniej.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

To nie były takie czasy, to były takie a nie inne decyzje władz PRL i ZSRR.

Ukraińcy i Łemkowie nie znaleźli się na zachodzie Polski w ramach wędrówek ludów - a w ramach przesiedlenia zaordynowanego przez władze.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Używanie terminów "Ziemie Odzyskane" czy "Ziemie Wyzwolone" w odniesieniu do ziem poniemieckich przyłączonych do Polski, uważam za nieuprawnione.Związek historyczny tych ziem z Niemcami [z Czechami do Śląska] czy z Polską jest niezaprzeczalny, jednak w czasach najbliższych "nowemu podziałowi" granic, na tych terenach etniczni Polacy stanowili mniejszość [biorąc pod uwagę Ślązaków, Mazurów i Kaszubów]. Analogiczna sytuacja występowała na utraconych Kresach Wschodnich, gdzie np: na Wołyniu w 1939 r. zamieszkiwało ok.20% Polaków. Jeżeli jednak uwarunkowania etniczne mają być "wyznacznikiem" to; dlaczego powstał Obwód Kaliningradzki ?

Przy całym sentymencie do wieloetnicznej i wielokulturowej Rzeczypospolitej, tudzież świadomości związków chociażby Wilna i Lwowa z Polską, uważam obecny kształt terytorialny Polski i relatywną jednolitość etniczną za niewątpliwy pozytyw II-ej wojny światowej.

Zgoda ! Jednolitość etniczna tak, ale nie kulturowa [myślę,że wiem co mówię,urodziłem się i mieszkam na tych ziemiach]. Mimo jedności etnicznej [pomijając ludność przesiedloną tu dzięki akcji "Wisła"], kulturowo Polacy zamieszkujący tzw. Ziemie Odzyskane [moja wypowiedz dotyczy byłych Prus Wschodnich] stanowią miszmasz nie mniejszy jak był na Kresach. Wprawdzie występują już "jaskółki", to potrzeba jeszcze wielu lat, aby wytworzyło się tu "jednorodne" społeczeństwo. Stąd zapewne też zapóźnienia o których pisali Szanowni Koledzy.

Otrzymaliśmy ziemie terytorialnie mniejsze od utraconych, ale o nieporównywalnie wyższym poziomie rozwoju cywilizacyjnego i gospodarczego.

Tak, gdyby nie były ograbione przez wycofujących się Niemców [co zrozumiałe], tudzież ograbione doszczętnie przez "przyjaciół" [taktyka spalonej ziemi] i rodzimych szabrowników.

"Sprawę własności mienia poniemieckiego na tych ziemiach uregulowała Umowa między Tymczasowym Rządem Jedności Narodowej Rzeczypospolitej Polskiej a rządem ZSRR "w sprawie wynagrodzenia szkód, wyrządzonych przez okupację niemiecką", podpisana w Moskwie dnia 16 sierpnia 1945 roku przez Edwarda Osóbkę-Morawskiego i Wiaczesława Mołotowa. Artykuł 1 tej umowy stwierdzał: "Zgodnie z oświadczeniem na Konferencji Berlińskiej, Rząd Radziecki zrzeka się na rzecz Polski wszelkich pretensyj do mienia niemieckiego i innych aktywów, jak również akcji niemieckich przedsiębiorstw przemysłowych i transportowych na całym terytorium Polski, łącznie z tą częścią terytorium Niemiec, która przechodzi do Polski". "

(Cytat z Wikipedii )

Bruno - nie potrafimy - niestety. Wizyta na tzw. Ziemiach Odzyskanych to naprawdę "szok". Lubię się wlóczyć po kraju, ale to co tam zobaczylem mnie przerazilo. Z jednej strony spora część Polaków tam to przesiedleńcy w pierwszym do trzeciego pokolenia, czyli w teorii już przeżyly tam ladnych kilkadziesiąt lat, ale do tej pory nie potrafią zagospodarować tych majątków, swej wlasności, której stodola jest niejednokrotnie porządniejsza niż owe tzw. "mienie zabużańskie".

Przerażenie niektórych Kolegów, byłoby mniejsze, gdyby ówczesna władza nie przeszkadzała. Przykład: Bolesław Nieczuja-Ostrowski, żołnierz AK, po ujawnieniu się w 1945r. przyjechał z dużą grupą swoich byłych żołnierzy w okolice Elbląga , do miejscowości Neukirchen [dzisiejsze Pogrodzie] gdzie organizował życie od podstaw.Za zgodą UB bronił mienia przed szabrownikami i żołnierzami radzieckimi. Wspólnie z byłymi żołnierzami i ich rodzinami otworzył Spółdzielnię Gospodarczo-Społeczną, która przez kilka lat (po aresztowaniu w 49. została przejęta przez UB) była głównym źródłem zaopatrzenia dla Elbląga i okolicy. Dwukrotnie aresztowany, skazany na podstawie sfingowanego procesu na karę śmierci. Jednak w 1956r. opuścił więzienie...

Pozdrawiam :)

Edytowane przez Wiesław z Bogdańca

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Witam;

tragedia tragedią, tylko taka sama tragedia dotknęła przy okazji kilka innych nacji: Ukraińców, Łemków, Niemców i pewnie ktoś by się jeszcze znalazł [Ślązacy]. To nie było tylko "cierpienie" Polaków, w czasie kiedy inni siedzieli w luksusach. Takie czasy były. Wędrówka ludów na skalę całej Europy Środkowej i Środkowo - Wschodniej.

pozdr

Herr Gott ,

FSO ,

No to Kolega Erike S z Gothenshafen chyba cytuje , a cholerka nie prawda :

to nie Polacy zaczęli wojnę w celu zabrania Niemcom ziemi ojczystej wysiedlenia ich , lub fizycznej likwidacji , pewnie ginące z zimna pod Wrocławiem w 1945 niemieckie dziecko było niewinne ( i zal mi go ) ale jego rodzice już nie , to Niemcy dali swojemu Furerowi mandat do rządów i szczerze się cieszyli , gdy kolejno wyrzucał Czechow z Sudetenlandu , Polaków z Warthegau und West Prussen , Niemcy dostali to na co zasłużyli na własne życzenie .

Co do Ukraińców i Lemkow , wspierali bandytów z UPA mordujących bestialsko Polaków , po wysiedleniu problem bandytyzmu ukraińskiego zniknął ( raz komuchy coś dobrze zrobiły pisze o akcji " Wisła " )

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

lancaster: problem Łemków [większy] Ukraińców [nieco mniejszy] był związany z pozycją jaką można nazwać "między młotem a kowadłem", czyli: za popieranie UPA [dokonane zresztą w wielu wypadkach pod przymusem] zbierali baty od Wojska lub innych formacji, za poparcie Polaków - takie same wciry dostawali od Polaków. Choćby dlatego, że niszczono im domostwa, miejscowości. Przesiedlenie było niejako pozbyciem się ludności cywilnej z terenu walk.

Zmiana granic, zmianą granic, ale ustalono w Poczdamie m.in., że aby nie było nacjonalizmu niemieckiego, to się ich przesiedli. Nie tylko z Polski, ale i z Czech. Zmiany granic powodowały że istniała konieczność przesiedlania Polaków na Zachód. Pogonić Niemców, to miejsce się zrobi i tak się działo. Sposób, forma, jakość, i nacisk na tempo, a także wzajemna wrogość powodowała, że ofiarami była ludność cywilna, cała jak leci. Niemcy zamieszkiwali okolice Szczecina "od zawsze", podobnie jak tereny Prus Wschodnich. Czy ich winą było to, że musieli się przesiedlić? Nie... a traktowani byli tak, że za każdy gest byli w stanie odwdzięczyć się bardzo mocno. Nawet mimo tego co wywieziono, co zrabowali nasi szabrownicy to stan mienia na zachodzie, jego poziom "techniki" był o wiele wyższy niż to co Polacy zostawili na Kresach.

Przerażenie nie bierze się stąd, że kogoś tam dziesiąt lat wstecz aresztowali, ale z tego jak ludzie dbają o to co mają, o to co użytkują, a raczej jak nie dbają. Nie pomylę się wiele, mówiąc, że granica z '39 r. nadal jest na Zachodzie widoczna. Wystarczy zjechać z głównej drogi, a czasem i nie. Widać i to bardzo mocno.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Witam;

lancaster: problem Łemków [większy] Ukraińców [nieco mniejszy] był związany z pozycją jaką można nazwać "między młotem a kowadłem", czyli: za popieranie UPA [dokonane zresztą w wielu wypadkach pod przymusem] zbierali baty od Wojska lub innych formacji, za poparcie Polaków - takie same wciry dostawali od Polaków. Choćby dlatego, że niszczono im domostwa, miejscowości. Przesiedlenie było niejako pozbyciem się ludności cywilnej z terenu walk.

Zmiana granic, zmianą granic, ale ustalono w Poczdamie m.in., że aby nie było nacjonalizmu niemieckiego, to się ich przesiedli. Nie tylko z Polski, ale i z Czech. Zmiany granic powodowały że istniała konieczność przesiedlania Polaków na Zachód. Pogonić Niemców, to miejsce się zrobi i tak się działo. Sposób, forma, jakość, i nacisk na tempo, a także wzajemna wrogość powodowała, że ofiarami była ludność cywilna, cała jak leci. Niemcy zamieszkiwali okolice Szczecina "od zawsze", podobnie jak tereny Prus Wschodnich. Czy ich winą było to, że musieli się przesiedlić? Nie... a traktowani byli tak, że za każdy gest byli w stanie odwdzięczyć się bardzo mocno. Nawet mimo tego co wywieziono, co zrabowali nasi szabrownicy to stan mienia na zachodzie, jego poziom "techniki" był o wiele wyższy niż to co Polacy zostawili na Kresach.

Przerażenie nie bierze się stąd, że kogoś tam dziesiąt lat wstecz aresztowali, ale z tego jak ludzie dbają o to co mają, o to co użytkują, a raczej jak nie dbają. Nie pomylę się wiele, mówiąc, że granica z '39 r. nadal jest na Zachodzie widoczna. Wystarczy zjechać z głównej drogi, a czasem i nie. Widać i to bardzo mocno.

pozdr

FSO,

Moj poprzedni post odnosił się jedynie do Twojego zrównywania " w cierpieniu " Polaków , Niemców i Ukraińców , co moim zdaniem jest nadużyciem ( co najmniej ) , podobnie jak " słynny " List Biskupów Polskich do Niemieckich ad " Wybaczamy i Prosimy o Wybaczenie " aż się cieszy ze jest innowiercom .

Co do korzyści zamiany bagien nad Prypecią i lasów Wileńszczyzny , na Slask i Pomorze nie musisz mnie przekonywać .

jedna uwaga , dawno nie byleś na Ziemiach Zachodnich , bo ja tam mieszkam i jakoś niedbalstwa tych co użytkują nie zauważam , budując sobie pod zamkiem Bolczow lat temu 8 chałupkę , miałem tylko 2 sąsiadów , dziś to silnie zurbanizowane podzamcze a ceny gruntu poszły w gore niemal 6 - krotnie ( wiocha 7 km od Jeleniej Góry ) co więcej architektonicznie zdarzają się cudeńka , jedyny mankament to sąsiad przez plot Niemiec ( usilnie go polonizuje :lol: ) , oraz kilku innych na tym samym pagórku .

Co do widocznej do dziś granicy , gdy pierwszy raz w życiu ( bylem na III roku ) pojechałem odwiedzić przyszłych teściów do miasteczka Parczew w woj . lubelskim , to bylem w szoku widząc tak zmasowane budownictwo drewniane , oraz nikle gabaryty tych drewnianych domów , a już drewniane chałupy w mieście :o , tak granica była widoczna , teraz to wygląda inaczej niemal jak na Ziemiach Odzyskanych :B):

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

lancaster: nieco inaczej zwykle wygląda budownictwo na wsiach w promieniu kilku km od większego miasta [Jelenia Góra ma tych mieszkańców ok 85-90 tys, zaś z "przyległościami" pewnie ok 150 -160 tys.]. W okolicach Krakowa takie budownictwo sięga nawet 20 - 30 kilometrów od miasta rozciągając się do okolic Alwerni - Krzeszowic - Jerzmanowic / Przegini - 7 km od Skały [w kier. Krakowa]. Tam też w znacznej mierze powstają domki szeregowe, jednorodzinne, osiedla typu "sypialnia" i do 7-10 arów działki wokół, zaś jadąc co rano można zobaczyć sznur aut zmierzający do Krakowa...

Ja niestety [stety?] kojarzę nieco inną zabudowę w nieco mniejszych miasteczkach, lub terenach o wiele bardziej oddalonych od dużych ośrodków miejskich.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

na Wołyniu w 1939 r. zamieszkiwało ok.20% Polaków

Dokładniejsza liczba to 16%. Jeśli chodzi o rok 1945 należałoby jeszcze odliczyć tysiące Polaków deportowanych za pierwszego Sowieta, kilkadziesiąt tysięcy ofiar integralnych nacjonalistów ukraińskich i tysiące uciekinierów. Tak więc w chwili wyzwolenia Wołynia przez Armię Czerwoną ludność polska zapewne nie stanowiła więcej niż 5% ogółu Wołynian.

Identyczna sytuacja (może z wyjątkiem procentów) była w Galicji Wschodniej i na Polesiu południowym.

Tak więc w 1945 roku jeśli chodzi o Kresy, większość polska utrzymywała się jedynie na Wileńszczyźnie i w niektórych rejonach Grodzieńszczyzny. Powrót Kresów do Macierzy mógłby tylko spowodować wielką tragedię tych ziem. Być może doszłoby do powtórki wydarzeń wołyńskich z 1943 roku.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Dokładniejsza liczba to 16%. Jeśli chodzi o rok 1945 należałoby jeszcze odliczyć tysiące Polaków deportowanych za pierwszego Sowieta, kilkadziesiąt tysięcy ofiar integralnych nacjonalistów ukraińskich i tysiące uciekinierów. Tak więc w chwili wyzwolenia Wołynia przez Armię Czerwoną ludność polska zapewne nie stanowiła więcej niż 5% ogółu Wołynian.

Identyczna sytuacja była w Galicji Wschodniej i na Polesiu południowym.

Tak więc w 1945 roku jeśli chodzi o Kresy, większość polska utrzymywała się jedynie na Wileńszczyźnie i w niektórych rejonach Grodzieńszczyzny. Powrót Kresów do Macierzy mógłby tylko spowodować wielką tragedię tych ziem. Być może doszłoby do powtórki wydarzeń wołyńskich z 1943 roku.

Samuelu ,

w Małopolsce Wschodniej ( zakładam ze pisząc Galicja Wschodnia masz ten region na myśli ), sytuacja była inna , owszem UPA dopuszczała się olbrzymich zbrodni na Polakach ale nie na tak wielka skale jak Ludobójstwo Wołyńskie , dla Małopolski Wschodniej jest to około 30 - 40 tysięcy bestialsko wymordowanych Polaków .

Polskie osadnictwo było tez w tym regionie silniejsze i dużo liczniejsze niż na Wołyniu , np: w woj Tarnopolskim , Polaków i Ukraińców , była podobna liczba ( znam tez opracowania dające Lachom przewagę , ale ich jakość i wartość jest problematyczna ) wiec ocenianie :

ludność polska zapewne nie stanowiła więcej niż 5%

jest raczej nadinterpretacja faktów z Twojej strony , ale co do Wołynia zapewne się nie mylisz .

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Nawet mimo tego co wywieziono, co zrabowali nasi szabrownicy to stan mienia na zachodzie, jego poziom "techniki" był o wiele wyższy niż to co Polacy zostawili na Kresach.

Przerażenie nie bierze się stąd, że kogoś tam dziesiąt lat wstecz aresztowali, ale z tego jak ludzie dbają o to co mają, o to co użytkują, a raczej jak nie dbają. Nie pomylę się wiele, mówiąc, że granica z '39 r. nadal jest na Zachodzie widoczna. Wystarczy zjechać z głównej drogi, a czasem i nie. Widać i to bardzo mocno.

Nie wiem jak było / jest na Zachodzie, ale zaznaczyłem, że wypowiadam się na temat byłych Prus Wschodnich. Wielokrotnie słyszałem od naocznych świadków : "Sowieci czego nie mogli zabrać to niszczyli lub palili..."

"Przerażenie nie bierze się stąd, że kogoś tam dziesiąt lat wstecz aresztowali, ale z tego jak ludzie dbają o to co mają, o to co użytkują, a raczej jak nie dbają."

Przedstawiony przykład miał pokazać, że byli ludzie, którzy podnosili ten "kraj" ze zgliszcz, organizowali życie niemal od podstaw, a "ukochana władza ludowa" w tym przeszkadzała.

Nie zgodzę się z dalszą częścią cytatu. Było tak za czasów PRL-u, obecnie ludzie dbają o swoją własność. Jestem przekonany, że przykłady niedbalstwa można spotkać w każdym zakątku kraju.

Pozdrawiam :)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

Wiesław: chyba że coś zmieniło się od okresu '04-6. Bo zjeździłem wówczas bardzo różnymi drogami kupę terenów na południe od Odry po czeską granicę.

lancaster: być może dane SŁ są nieco zaniżone, ale co do ogólnej oceny, według mnie ma sporo racji. Jakkolwiek przybyło na tereny ukraińskie część Polaków w ramach ucieczki przed armią niemiecką w '39, to znów część z nich uciekła w '41, a ci co zostali, woleli jednak Niemców, i w momencie kiedy front znów szedł od wschodu, uciekali na tereny takie, o których raczej wiadomo było, że nie będą pod władaniem ZSRR. Kilka dni temu byłem na jednym ni to wykładzie ni dyskusji, gdzie jeden z mądrych panów stwierdził, że do Krakowa w ciągu '44 r. napłynęła duża fala uchodźców z okolic Lwowa i ogólnie "z byłych Kresów". Kraków jako miasto nie był jedynym punktem gdzie oni napływali, dotyczyło to całej nazwijmy to Małopolski Zachodniej. Bywało tak, że najpierw uchodziły matki z dziećmi, a po przejściu frontu dołączali już mężczyźni, czy pozostała część rodziny.

Oznacza to, że danych "sprzed" wojny nie można brać bardzo dosłownie w ocenie tego kto i jakiej narodowości zamieszkiwał tereny należące obecnie do dzisiejszych zachodnich części Ukrainy czy Białorusi, a przed wojną dom Polski.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
AlekT   

Witam

Chciałbym przypomnieć, że kolejny rok rozliczeniowy przed Nami.

I zaproponować przekazanie 1% podatku na polskie dzieci z Kresów.

Wszyscy dobrze wiemy jak wygląda tam służba zdrowia i jak my Polacy jesteśmy tam traktowani.

Dlatego polecam Wam Expatrię http://www.1procentdzieciom.pl

Pomagają najbardziej potrzebującym, ciężko chorym dzieciom ze wschodu.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Tak na marginesie warto przypomnieć, że już w II RP zaczęło się zmienianie semantycznego zakresu pojęcia: "Kresy":

"W II Rzeczypospolitej pojęcie „kresów” było więc zasadniczo związane z Kresami Wschodnimi i Południowo-Wschodnimi. Pojawiły się jednak tendencje do rozciągania jego znaczenia na wszystkie obszary przygraniczne, włącznie z odłączonymi od Polski, na których trwała walka o zachowanie polskości. W takich wypadkach słowo „kresy” nacechowane było dodatkowo poczuciem zagrożenia polskiego stanu posiadania, co zjawisko owo wiązało z tradycją bezpośrednio porozbiorową. Stąd poczucie kresowości tak dalece stało się udziałem Polaków mieszkających na Pomorzu i Śląsku, że np. jedna z polskich spółek wydawniczych w Cieszynie nosiła nazwę „Kresy” (1925)".

/J. Kolbuszewski "Legenda Kresów w literaturze polskiej XIX i XX wieku", w: "Polska myśl polityczna XIX i XX wieku", t. VI "Między Polską etniczną a historyczną", red. H. Zieliński, Wrocław 1980, s. 85/

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Cytuj

Tak na marginesie warto przypomnieć, że już w II RP zaczęło się zmienianie semantycznego zakresu pojęcia: "Kresy":

To zjawisko pojawiało się i wcześniej:

"(...) już  w wieku XIX najbardziej za sprawą Józefa Bohdana Zaleskiego i Jana Zachariasiewicza, stały się owe >>kresy<< pojęciem wartościującym - kategorią aksjologiczną (...) Zachariasiewicz postulował przypisanie pojęcia >>kresów<< - wraz z powiązanymi z nim znaczeniami, wartościami oraz wynikającymi z nich polskimi powinnościami - zachodnim rubieżom nad Wartą i Notecią. (...)"

Jacek Kolbuszewski, Kresy, Wrocław 1996, s. 57

 

"(...) Powieść Zachariasiewicza ilustrowała prowadzony tam bój w obronie polskiego, kresowego stanu posiadania: >>Nasze kresy zmieniły się. Od Dniepru i stepów ukraińskich przeniosły się nad Wisłę i Wartę. Tu stać i o posiadłość naszą walczyć należy<< .

W rozumieniu później działającego Artura Gruszeckiego (1852-1929) Kresami były po prostu wszystkie polskie obszary przygraniczne w ich tak politycznym, jak etnicznym znaczeniu i cechami kresowymi obdzielił on sprawiedliwie Ukrainę. Litwę, Kaszuby, Opolszczyznę, Wielkopolskę i Śląsk  (...) Kto wie zresztą, czy ta szczodrobliwość w nazywaniu mianem Kresów różnych ziem pogranicznych nie miała jakiegoś wpływu na sposób użycia pojęcia (...) w języku niektórych polityków (...). Tak było z czołowym ideologiem Narodowej Demokracji - Janem Ludwikiem Popławskim (1854-1908). Kresami w sensie terytorialnym były według niego Litwa, Wołyń, Podole, Ukraina, Ale także Prusy Wschodnie, część Dolnego Śląska i Pomorza Zachodniego, Śląsk Cieszyński, Bukowina i Spisz".

Ibidem, s. 85-86.

 

Ciekawostką może być fakt, że jeden z czeskich pisarzy František Sokol-Tůma (Link - czeska Wikipedia) próbował (nieskutecznie) wprowadzić neologizm "kresy" do języka czeskiego - powieść " Na kresách" . Zob. ibidem, s. 202.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.