Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Gnome

Walery Sławek - ocena

Rekomendowane odpowiedzi

ciekawy   

Bo np. wiedza, że II-jka trafnie oszacowała kierunki uderzeń z III Rzeszy jest powszechnie znana.

Do ich oszacowania wystarczała elementarna wiedza wojskowa, nie trzeba było wywiadu. A co ze Słowacją ?

Nie do końca - do inwazji Wehrmacht użył mniej niż 50% posiadanych sił, rozmieszczonych na kierunkach przewidzianych przez O/II. A uderzenie ze Słowacji wedle zgromadzonych informacji miało być uderzeniem pomocniczym. W ogóle na temat długoterminowych przewidywań i prognoz O/II polecam I tom Komentarzy Porwita (s.58-62).

Poza tym ktoś inny napisał tutaj, że czytał meldunki z pierwszych dni września w których pisało o setkach czołgów w dolinie Orawy co było grubą przesadą.

<br style="color: rgb(56, 56, 56); font-size: 13px; line-height: 19.5px;">Było dokładnie odwrotnie. Meldunki wywiadu dla NW były zaniżone. Tam nacierała jedna dywizja pancerna i jedna lekka, tak z pół tysiąca czołgów.

W sumie z grubsza zgadza się, ale najpierw uderzyła 2.DPanc. Posiadała ona dwa pułki pancerne (Panzer - Regiment 3 i 4). W sumie nie więcej niż 421 pojazdów opancerzonych (w tym 322 czołgi - J. Majka, Brygada ... s.68). Szubański w Początku pancernego szlaku szacuje liczebność tej dywizji na bodajże 314 szt. czołgów. Warto też napomknąć, że w trudnym terenie górskim czołgi nie mogły się rozwinąć do natarcia, i zademonstrować wszystkich swych atutów: szybkości, przebojowości i siły ognia.

euklides:

Od tego trzeba zacząć że używasz określeń rodem z marnej książki szpiegowskiej. W takiej przeważnie występuje określenie: „Ci z Oddziału II”. Znalazłem coś na ten temat w książce francuskiego pisarza który bliżej wyjaśnia co się pod tym określeniem kryje i napisałem o tym w poście z 5 lutego 2014 roku w temacie Wywiad, Agenci, Osoby Informujące. I chyba nie ma sensu tego tu powtarzać.
Według określeń używanych przez tego autora to tobie chyba chodzi o szpiegów służby informacyjnej, czyli jakby o naszych najbardziej wysuniętych w stronę nieprzyjaciela ludzi straży przedniej, którzy obserwują nieprzyjaciela już na jego terytorium. Ci nasi z 1939 roku, według tego forum, nawet nie zauważyli na przykład podejścia sił nieprzyjaciela na pozycje wyjściowe. Poza tym ktoś inny napisał tutaj, że czytał meldunki z pierwszych dni września w których pisało o setkach czołgów w dolinie Orawy co było grubą przesadą. Zdaje się jednak, że te wadliwe meldunki nie przeszkodziły sztabowi armii Kraków prawidłowo ocenić sytuację, przecież 10 BK została użyta na właściwym kierunku. Czyli z efektywnością tej służby nie było najlepiej, a zdarzało się że jej braki nadrabiał sztab.
Co do Sosnowskiego to można go uznać za szefa siatki szpiegowskiej na obcym terytorium. Podobno zwerbował agentki, które były jego kochankami, szantażując je kompromitującymi zdjęciami. O jednej z nich, Benicie von Falkenhayn, wiem że pracowała ministerstwie Reihswehry. Sosnowski zagrał wysoko i mu się nie udało. Na pewno służby niemieckie miały dobre oko na to z kim przestają pracownice ich urzędów wojskowych, albo były ślepe. Wątpię też by można było ukryć romans Sosnowskiego, obywatela obcego przecież państwa, z kilkoma (a co najmniej z dwiema) kobietami które mogły mieć jakieś tam dojście do tajemnic. Służby niemieckie na pewno szybko się w tym zorientowały i za pomocą tych agentek przekazywały stronie polskiej jakieś banialuki. Zresztą nasze służby tak to mniej więcej oceniły i Sosnowskiemu wytoczono proces gdy ten powrócił do Polski. <br style="color: rgb(56, 56, 56); font-size: 13px; line-height: 19.5px;"><br style="color: rgb(56, 56, 56); font-size: 13px; line-height: 19.5px;">W tej całej sprawie odrażającym jest tylko potraktowanie owych kobiet które zostały stracone właściwie wyłącznie za swą głupotę i naiwność.

Argumenty ad personam można sobie darować. Jak zaznaczyłem wcześniej - piszemy na forum historycznym. Dlatego też określenia typy "szpieg", "agentki", "kochanki", "romanse" zarezerwujmy dla powieści Ludlum'a czy Foryth'a - tu trzymajmy się faktów.

Poza tym ktoś inny napisał tutaj, że czytał meldunki z pierwszych dni września w których pisało o setkach czołgów w dolinie Orawy co było grubą przesadą. Zdaje się jednak, że te wadliwe meldunki nie przeszkodziły sztabowi armii Kraków prawidłowo ocenić sytuację, przecież 10 BK została użyta na właściwym kierunku. Czyli z efektywnością tej służby nie było najlepiej, a zdarzało się że jej braki nadrabiał sztab.

Meldunek ten nie pochodził z O/II, tylko od d-cy 1.BG, płk. Gaładyka:

Cała dolina Orawy jest pełna setek czołgów, samochodów pancernych i transportowych, sunących na Jabłonkę, Spytkowice i Czarny Dunajec, 1 pułk KOP spełni swą rolę Leonidasa, ale myślcie o swoim skrzydle i tyłach.

Jakieś 10 lat później, na przełomie 1943 i 1944 roku, niemieckie służby straciły zaufanie do swego agenta Cicero, między innymi dlatego, że w pozyskiwaniu info pomagały mu dwie panie będące jego kochankami. Był to efekt gry wywiadu brytyjskiego. Można domniemywać że Anglicy znali dobrze sprawę Sosnowskiego, choćby od Polaków. Niemcy natomiast uznali że wstawia się im banialuki tak jak to oni kiedyś robili naszym.Ten błąd drogo ich kosztował.

STOP. Już koniec tego dobrego - wracamy do zasadniczego tematu wątku, a jest nim ocena postaci Walerego Sławka.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
euklides   

(...)

Argumenty ad personam można sobie darować. Jak zaznaczyłem wcześniej - piszemy na forum historycznym. Dlatego też określenia typy "szpieg", "agentki", "kochanki", "romanse" zarezerwujmy dla powieści Ludlum'a czy Foryth'a - tu trzymajmy się faktów.

(...)

Nie bardzo wiem który z użytych przeze mnie argumentów jest ad personam w każdym razie jeżeli taki znalazłeś to przepraszam. Co do owych 4 rzeczowników to nie rozumiem dlaczego mielibyśmy ich nie używać. Jak można mówić o wywiadzie nie używając ich, tym bardziej że są powszechnie znane i rozumiane, lepiej niż te wszystkie określenia TW, OZI itp. których z kolei ja na przykład nie rozumiem i które są zdefiniowane w jakichś tajnych instrukcjach. Sądzę zresztą że do tego forum mało kto zagląda a ci co tu piszą mogą się potraktować wyrozumiale i służyć sobie nawzajem swoją wiedzą, której drugi może nie mieć, ale która jest powszechnie dostępna. Tym bardziej że nie jest ono zarezerwowane dla historyków.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
ciekawy   

Jak można mówić o wywiadzie nie używając ich, tym bardziej że są powszechnie znane i rozumiane, lepiej niż te wszystkie określenia TW, OZI itp. których z kolei ja na przykład nie rozumiem i które są zdefiniowane w jakichś tajnych instrukcjach. Sądzę zresztą że do tego forum mało kto zagląda a ci co tu piszą mogą się potraktować wyrozumiale i służyć sobie nawzajem swoją wiedzą, której drugi może nie mieć, ale która jest powszechnie dostępna. Tym bardziej że nie jest ono zarezerwowane dla historyków.

Akurat w wypadku Sztabu Generalnego sprawa jest stosunkowo prosta - dzielił się on na poszczególne oddziały, samodzielne referaty, oraz szefostwa. Oto przykład oddziałów:

Oddział II zajmował się wywiadem i kontrwywiadem, stad skrót: O/II. I wróćmy do Walerego Sławka.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Argumenty ad personam można sobie darować. Jak zaznaczyłem wcześniej - piszemy na forum historycznym. Dlatego też określenia typy "szpieg", "agentki", "kochanki", "romanse" zarezerwujmy dla powieści Ludlum'a czy Foryth'a - tu trzymajmy się faktów.

(...)

Tyle, że ciekawy - w tych czasach agenci i kochanki (i nie tylko w tych czasach) są składnikiem działań służb.

Nie wnikam na ile to było zyskowne (np. co do pozyskanego materiału i jego wiarygodności), ale takimi osobami się posługiwano.

Mamy zrezygnować z rozmowy o agentach i o tym co pozyskali?

Tyle, że faktycznie to nie ten temat.

Wciąż nie wiem co euklides znalazł w różnorakich papierach na tytułową postać, poza swymi domniemaniami i posługiwaniem się analogiami, zresztą błędnymi, bo historia wywiadu zna wielu agentów, co skutecznie posługiwali się kochankami przez dłuższy czas.

To tak konkretnie, co znalazł euklides w swych francuskich źródłach, co by wskazywało na znalezienie "papierów" na Sławka - tak z podaniem źródła i ew. sygnatur dokumentów.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.