Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Narya

PRL - forma państwowości polskiej czy okupacja?

Rekomendowane odpowiedzi

Fajne wspomnienia - tylko co z tego... jeśli jednak znajdę całkiem zwyczajnych 10 produktów, które nie były dostępne w tym okresie w zakresie "ile kto chce"?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
atrix   

Secesjonista napisał

jeśli jednak znajdę całkiem zwyczajnych 10 produktów, które nie były dostępne w tym okresie w zakresie "ile kto chce"?

to ja Ci już podaje co nie było dostępne -

1- cukier, 2 - mąka, 3- mięso, 4- kawa, 5-...... , tylko to jest śpiewka ciągle powtarzana młodemu pokoleniu. Tylko szkoda że nikt się nie pofatyguje i nie poda jaki to był okres w dziejach PRL-u. Ale nie ma o co kopi kruszyć, za ileś tam lat historycy będą znów prostować historię. Tak jak my to robimy obecnie.Tylko my tego niestety nie dożyjemy.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Taki drobiazg...

jesienią 1950 r. kilku polskich parlamentarzystów miało się udać do Belgii. Towarzysz Berman uznał za stosowne by w tej kwestii poprosić o "błogosławieństwo" w samej Moskwie.

/B. Musiał "Niechaj Niemcy się przesuną", za: Zaszyfrowany telegram Gromyki do sowieckiego ambasadora w Warszawie z 03.10.1950 odnośnie zapytania tow. Bermana: RGASPI, f. 68, op. 1, d. 76, k. 200, "Arcana" nr 79, 1/2008/

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

(...)

A co do spożycia mięsa. Zaciekawiony wklepałem pytanie do Google i znalazłem coś takiego:

Spożycie mięsa i podrobów w kg na jednego mieszkańca w ciągu roku: 16,2 (1938); 15,8 (1946); 36,5 (1950); 42,5 (1960); 53,0 (1970); 74,0 (1980); 68,6 (1989); 68,6(1990); 66,7 (1999).

Spożycie ryb i ich przetworów w kg na jednego mieszkańca w ciągu roku: 2,6(1938); 1,0(1946); 1,7 (1950); 4,5 (1960); 6,3 (1970); 8,1 (1980); 6,1(1989); 5,4 (1990); 4,4 (1999).

Strona internetowa - źródło powyższych danych.

Ja też zaciekawiony przejrzałem to i owo...

"Jeżeli w Wielkiej Brytanii i Szwajcarii spożywano w latach trzydziestych XX w. przeciętnie 66,kg mięsa rocznie, w Niemczech 48-52 kg, to w Polsce 18-22 (tuż przed drugą wojną - 21,6 kg)".

/J. Kochanowski "'Problem mięsny' w PRL", "Przegląd Historyczny", T. XCVI, Z. 4, Warszawa 2005, s. 591/

Powiedziałbym, że mamy tu znacząco dużą rozbieżność...

Szkoda, że w bibliografii ze strony którą podał Bruno zabrakło tak podstawowej pracy jak:

W. Szewczyk "Spożycie żywności w okresie międzywojennym (na tle dochodów i wydatków na konsumpcję", Warszawa 1991.

Czy choćby pracy:

J. Żarnowski "Polska 1918-1939. Praca - technika - społeczeństwo", Warszawa 1999, z której można się dowiedzieć, że spożycie mięsa i tłuszczów w polskich rodzinach robotniczych na przełomie lat 20. i 30. XX w. wynosił - 46,8 kg, dla porównania w Austrii - 55,1 kg, Belgii - 52 kg, Niemczech - 43,3 kg, Szwecji - 41,4 kg, Finlandii - 33,4 kg, Włochy południowe - 12,4 kg.

/tamże, s. 591, przyp. 16; za: "Polska 1918-1939...", s. 252/

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Secesjonisto, co zamierzasz udowodnić?

Jeżeli niedokładność, czy dyskusyjność danych za 1938 r. z wyżej wymienionej strony, to mogę się zgodzić. Autora strony nie uważam za wyrocznię, przy 1938 roku wyraźnie zaznaczył, że to szacunek. Jak dokonał tego szacunku, nie wiem. Może zapomniał o podrobach, może wziął z jakieś strony/książki. Nie wykluczam błędu przy przepisywaniu, czy liczeniu. Znalazłem podobny, chociażby w jednej z książek historycznych, gdzie spożycie w 1932 roku określono na 13,2 kg , gdy według rocznika z 1939 r. było to 19,2. Porównanie małych roczników statystycznych z 1939 (okolice s. 159), 1937 (okolice s. 145), wskazuje, że rzeczywiście można pisać (w zaokrągleniu) o średniej 18-22 kg.

Statystykiem nie jestem, opublikowane na stronie dane wyglądały dosyć poważnie, ale nawet jeżeli doszło do świadomego średniego zaniżenia spożycia o kilka kilogramów, to nie podważa to nijak ogólnej konstatacji, że II RP wyglądała kiepsko w tej materii. W odniesieniu zarówno do Europy Zachodniej, jak i Polski Ludowej (nawet w podobno "octowych" latach 80., nie tylko za "legendarnego" Gierka).

spożycie mięsa i tłuszczów w polskich rodzinach robotniczych na przełomie lat 20. i 30. XX w. wynosił - 46,8 kg

Warto by zastanowić się nad odpowiedzią na pytania: który rok oznacza ów przełom lat 20. i 30.? Okres krótkotrwałego ożywienia gospodarczego z drugiej połowy lat 20., czy już kryzys? I co oznacza pojęcie rodziny robotniczej? Wszystkich? Arystokrację robotniczą? Warszawę? Czy autor wliczył do tej kategorii bezrobotnych całkowicie, częściowo (pracujących dorywczo)? A co z podstawową masą chłopów i "ludzi zbędnych na wsi"? Żydowskimi bieda-rzemieślnikami i bieda-kupcami? Nie zapominajmy, że robotnik o stałej pracy i wynagrodzeniu to w społeczeństwie II RP człowiek relatywnie dużego sukcesu życiowego.

Skoro już przy mięsie i robotnikach jesteśmy, rocznik statystyczny z 1939 s. 281 podaje, że w rodzinie robotniczej w Warszawie jadano 30,7 kilogramów mięsa (1927 rok - czyli jeszcze przed kryzysem). Jakoś imponująco to nie wygląda, zważywszy, że to przed załamaniem gospodarczym, masowym bezrobociem i w stolicy, nie w przemyśle drzewnym na Polesiu, czy w farbiarni gdzieś na Podkarpaciu.

Dodajmy, że polski robotnik wydawał na żywność około 66 % dochodów, holenderski, szwedzki 40 %, nowojorski 36,7% (s. 283). I zastanawia, że polski rocznik statystyczny z 1939 r. podaje w Polsce za punkt odniesienia 1927 rok (i "budżet typowy w Warszawie"), natomiast Zachód w tym roczniku to już często lata trzydzieste i (i z wyjątkiem nowojorskim) dane ogólne. Może autorom rocznika, zgodnie z jego wstępem chodziło o wykazanie "dynamizmu Polski"?

Czy kwestionujesz fakt, że w tzw. Polsce Ludowej nastąpił bardzo duży wzrost spożycia mięsa (w tym "politycznej" wieprzowiny), mimo że na "dzień dobry" z około 7,5 mln sztuk trzody chlewnej w 1939 roku pogłowie zmniejszyło się do mniej więcej 2,5 mln sztuk w 1946, tj. o około 66%. (Strategia odbudowy i rozwoju trzody chlewnej w Polsce do roku 2030, Warszawa 2013, s. 21; zob. także R. Kulikowski, Produkcja i towarowość rolnictwa w Polsce, Warszawa 2013, s. 79, gdzie mowa, że świnek było 35,5 % w stosunku do stanu z 1938 r.)

Czy próbujesz udowodnić, że Polacy żyli przed wojną tylko trochę gorzej niż Belgowie i lepiej niż Szwedzi? I PRL wszystko zepsuła? No już o to Ciebie nie posądzam. Obraz gotowania wielokrotnie w raz osolonej wodzie, dzielenia zapałek, czy wyplatania łapci z łyka, choć prawdziwy jest oczywiście, jako całkowite uogólnienie, dla II RP krzywdzący, ale chyba zgodzimy się odnośnie do tego, że przeciętnego obywatela II RP od "Zachodu", dzieliła przepaść jeżeli chodzi o typowy standard życia.

Ocena w jakim zakresie PRL ten dystans nadrobiła, w jakim mogła realnie nadrobić, a w jakim jaszcze nadrobiłaby Polska, gdyby w 1945 Pan Bóg zesłał anioły, które przyłączyłyby nas do Świata Zachodu - to już kolejna kwestia. Często gdybania. Podobnie jak ocena realnych i potencjalnych sukcesów II RP.

Tak, czy inaczej, z tym tematem mięsnym, które wraca jako istotne zagadnienie, bardzo odbiegamy od głównego tematu "okupacyjnego". To trochę inne zagadnienia. Korea Północna nie jest niewątpliwie okupowana, podobnie Gwatemala, czy Burkina Faso, a z jedzeniem tam bywa różnie. Ja w każdym razie podtrzymuję swoją opinię, że - obiektywnie rzecz biorąc - skrajnie katastroficzna wizja zaopatrzenia i wyżywienia w PRL-u jest nader nieuzasadniona.

Edytowane przez Bruno Wątpliwy

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.