Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Don Pedrosso

"Opatrzność" Hitlera

Rekomendowane odpowiedzi

W wielu z mów Hitlera spotykamy się z terminem "Opatrzność". To ona wg niego pomogła mu dojść do władzy, ona uchroniła go od śmierci podczas zamachu 20 lipca 1944 roku. Oto fragment jego mowy z 21 lipca:

"Bomba podłożona przez pułkownika hrabiego von Stauffenberga wybuchła o dwa metry w prawo ode mnie. Jedna z osób, które były przy mnie, zginęła; inni koledzy, bardzo mi drodzy, odnieśli cięzkie rany. Ja zostałem tylko lekko draśnięty, potłuczony i poparzony. Uważam to za potwierdzenie zdania, jakie Opatrzność mi powierzyła..."

Czym była ta "Opatrzność"? Czy Hitler uważał się za wybrańca boskiego? Jaki stosunek do tego mieli Niemcy i jego bliscy współpracownicy?

Zapraszam do dyskusji.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam,

do pewnego czasu, to że Hitlera niedoceniano [l. 30 te] dzialalo na jego korzyść i wiele rzeczy ugral doskonale wiedząc jakie są slabe i silne strony przeciwników. Wykorzystywal to conajmniej bezwzględnie [Austria, Czechoslowacja, Polska]. Widząc i wiedząc że slowa to slowa a czyny za nimi idące to trzy różne rzeczy wygrywal to.

Jego zwolennicy mogli widzieć go i widzieli go jako męża opatrznościowego kraju, ci bardziej wierzący mogli przypuszczać, że zeslal go Najwyższy. Podobne nastroje mógl wspomagać i pewnie wspomagal kościól i katolicki i protestancki.

Wśród jego otoczenia, i to najbliższego - prawdopodobnie tylko Goebbels z racji inteligencji mógl wiedzieć, że to co mówi to dla ludu i "ciemny lud to kupi". Cala reszta to w sporej części potakiwacze jadący z AH na jednym wózku i wiedzący, że z wózka można spaść. W ciągu lat wojny kondyja psychiczna AH z racji i obowiązków i trybu życia leciala w dól, coraz bardziej wierzyl, że jemu jako mężowi opatrznościowemu wszystko się udawalo, a jego decyzje - zawsze genialne mogą tylko i wylącznie przynieść dobre skutki, nawet jeśli po drodze można się potknąć. Po jakimś czasie takiego myślenia i potakiwania otoczenia można w to uwierzyć. W 1945 AH na pewno chorobliwie wierzyl że jest wybrańcem Boga jedynym zdolnym zatrzymać hordy ze Wschodu, a jeśli jest wybrańcem to jego decyzje są jedynie sluszne...

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Leuthen   

Cóż mało który człowiek wyszedł bez szwanku (lub prawie bez szwanku, bo 20 VII 1944 r. jednak trochę ucierpiał) z tylu zamachów na jego życie. To mogło zrodzić mit o "opatrzności", która nad nim czuwała.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Cóż mało który człowiek wyszedł bez szwanku (lub prawie bez szwanku, bo 20 VII 1944 r. jednak trochę ucierpiał) z tylu zamachów na jego życie. To mogło zrodzić mit o "opatrzności", która nad nim czuwała.

Hitler o wiele wcześniej używał tego terminu.

Psychoanalityk Walter Langer przestudiował "Main Kampf", wiele mów Hitlera, oglądał kroniki filmowe na zlecenie amerykańskiego Biura Służb Strategicznych. Poproszony go o sporządzenie portretu psychologicznego Hitlera, oto co stwierdził:

Z analizy wszelkich dostępnych świadectw wynika, że Hilter uważa się za osobę powołaną przez Boga do wypełnienia misji, jaką jest wybawienie Niemiec i stworzenie nowego ładu społecznego na świecie. Wierzy w to tak głęboko, że żadne pzeszkody i niepowodzenia nie są w stanie zachwiać jego przeświadczeniem o ostatecznym zwycięstwie. Jest przekonany, że siła wyższa, która go wybrała i prowadzi, chroniła go w przeszłości i będzie to czyniła w przyszłości.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

Dla AH Niemcy [jakkolwiek je rozumiemy] byly dla niego ojczyzna która go docenila, ktora dala możliwość walki za nia [byl obcokrajowcem o średnim pochodzeniu] i jeszcze go nagrodzila za trudy walki za nia, jakby byl jej "synem". Nagle ona znika, a to co bylo uporządkowane od wielu lat, toczylo się swoim życiem wedlug ustalonych regul zniknęlo lub leglo w gruzach. Patrzy widzi i gdzie nie spojrzy ma podobnie patrzących jak on. Idzie na spotkanie jakiejś [DAP] partii i spotyka się z ludźmi chcącymi dzialać, krystalizuje poglądy. Ludzie go sluchają i idą za nim -> "szczyt" pucz monachijski [1923]. Sąd. Więzienie. Staje się męczennikiem za sprawę, który w zasadzie czuje się jak na wakacjach na państwowym wikcie. Spotyka się z towarzyszami z partii pisze książkę i przedstawia swoje poglądy, czując rownocześnie że jest silny [zlapany i udaje się że jest skazany] tylko spoleczństwo musi odczekać na moment by poszlo za nim. Przy jego stanie umyslu po takim spojrzeniu - mógl tak podejrzewać, że on jest ten inny ten wybrany, któremu braklo tylko popracia spolecznego. Silę i charyzmę już ma.

pzdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

ile to razy jego wrogowie chcieli go zabic.bomba ukryta w filarze monachijskiej piwiarni wybuchla,gdy Hitler zakonczył przemówienie i wyszedł.Bomba ukryta w teczce von Stauffenberga wybuchla zaledwie raniac Hitlera.Bomba zamaskowana jako butelka koniaku,która leciała w samolocie z Hitlerem nie wybuchła.przypadki mozna mnozyc.Cos musiało sprawiac,ze zawsze uchodził z zyciem.

Edytowane przez FSO
Ortografia i brak polskich znaków diakrytycznych. Kolejna uwaga poskutkuje ostrzeżeniem.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

stopień zamieszania politycznego jaki byl w N. w początkach lat 20-tych byla taka, że zamachy, próby zamachów i innych tego typu wypadków nie byly czymś wyjątkowym. Każda wówczas dzialająca partia miala swoje bojówki, które wspomagaly czynem, silę slowa prezentowaną przez przywódców partyjnych.

To że nie zginąl w zamachu który byl w planach nie oznacza tego, że mial szczęscie a jedynie to, że zamachowcy spratolili swoją robotę koncertowo. Fakt zamachu i przeżycia oznacza szczęście. Co do Staufenberga i jego ekipy - popelnili oni dwa blędy minimum które pozwolily chodzić w AH w glorii chwaly i wybrańca Opatrzności.

Pierwszym blędem bylo takie pozostawienie teczki samej i pozostawienie możliwości jej przesunięcia, tym większym, że narada nie odbywala się w betonowym bunkrze a lżejszym budynku. Drugim blędem bylo rozpoczęcie dzialań w taki sposób jakby AH już nie żyl. Ale to jest już OT.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
P@blo   

Czy zwykłe szczęście można nazwać opatrznością?W pewnym sensie tak.Hitler przez lata nauczył się być niewierny i nadzwyczaj ostrożny.Po zamachu w Wilczym Szańcu powtarzał jak mantrę słowa:"to opatrzność chce abym osiągnął swój cel".Jesli tak było to ta "opatrzność" go zdradziła."Fart Hitlera" to właściwsze określenie.pozdro

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

A.H wierzył w Opatrzność, a dokładniej wierzył, że Opatrzność będzie postępowala z nim tak samo jak stalo się to w tzw. "cudzie domu brandenburskiego" kiedy nastąpiło, w wyniku przewrot pałacowego zmiana cesarza. Nowym cesarzem został [piszę z pamięci] Piotr III który byl takim germanofilem że jakby mógl to by i kajzerowi Rosję sprezentowal.

Poza tym fakt - że do '39 r. osiągnął to co osiągnął to byłą durna politykla F. i G.B. względem Niemiec, podobnie jak i wszystko co się działo do '41 r. wlącznie można nazwać albo szczęściem, albo znajomością tego jak myślą przeciwnicy, nawet jeżeli wiadomo że nie pokona się ich do końca.

A.H. liczyl, że opatrzność pozwoli mu na takie same odwrócenie sojuszów, z tym, że tym razem tymi kto zmieni swoje przekonania polityczne byłyby G.B i U.S.A. i w nieco mniejszym stopniu F.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
kamilson   

Mogli go odstrzelić szpiedzy jeszcze w latach 39-40 jak się nie ukrywał tak bardzo ale nie wiem czy by to coś poskutkowało

Edytowane przez FSO
Ortografia i lakoniczność...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

kamilson: zamachy lub próby zamachów na A.H. były przez caly czas jego rządów, jednakże zamach z '44 roku różni się znacznie od tych wcześniejszych, choćby tym że doszedł do skutku, choćby siłą wybuchu, czy tym że przesunięcie torby na drugą stronę stołu uchroniło tak naprawdę A.H. przez ciężkimi ranami które mogły być śmiertelne... W końcu ten tylko zamach był powiązany z taką czy inną próbą przejęcia władzy...

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jednakże zamach z '44 roku różni się znacznie od tych wcześniejszych, choćby tym że doszedł do skutku, choćby siłą wybuchu, czy tym że przesunięcie torby na drugą stronę stołu uchroniło tak naprawdę A.H. przez ciężkimi ranami które mogły być śmiertelne...

Przeprowadzono eksperymenty jak to możliwe, że się nie udało i wynikło;

-z sytuacji taka jaka zaistniała, że była szansa aby nie zginął..(z resztą historia to pokazała),

-z sytuacji, gdy Staufennberg, wsadza do teczki także nie uzbrojoną bombę(detonacja jednej powoduję detonację drugiej) --> Adolf nie żyje..

-detonacja w bunkrze(fala uderzeniowa odbita od ścian), duża szansa aby zginął..

A co do zamachów w latach wcześniejszych, ktoś twierdził (o ile mnie pamieć nie myli Wołoszański, choć pewny nie jestem), że szkolono snajperów do tego celu, posłano do Bawarii, lecz kiedy tam byli kazano im zaprzestać akcji, gdyż Hitler jest mniej groźny(takie głupie decyzje, jakich np. było pełno w ataku na Sowietów), niż jego możliwy następca.. Opisze to ktoś szerzej, tylko tyle pamiętam.. ;|

Pozdrawiam

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
A co do zamachów w latach wcześniejszych, ktoś twierdził (o ile mnie pamieć nie myli Wołoszański, choć pewny nie jestem), że szkolono snajperów do tego celu, posłano do Bawarii, lecz kiedy tam byli kazano im zaprzestać akcji, gdyż Hitler jest mniej groźny(takie głupie decyzje, jakich np. było pełno w ataku na Sowietów), niż jego możliwy następca.. Opisze to ktoś szerzej, tylko tyle pamiętam.. ;|

Był o tym artykuł w Focusie Nr 2/2009 z lutego. Operacja nosiła kryptonim "Foxley". Egzekucję miano wykonać w kompleksie Berghof, znajdującym się w bawarskich alpach, w godzinach 10-11, kiedy to Hitler wyruszał na spacer do herbaciarni Moonslaner Kopf, gdzie jadł śniadanie. Przez pierwsze 10-20 min drogi strzegł go patrol SS, następnie obserwowano go z odległości 500-1000 metrów. Wtedy to właśnie do akcji miał wkroczyć snajper. Gdyby jednak nie wyszedł strzał zakładano, że fuhrer schroni się w herbaciarni, wówczas inni agenci odpaliliby piata, czy też bazooke. Operacje porzucono ze względu na "zmiany okoliczności", jak to określił generał major Colin Gubbins, szef SOE, w liście do gen. Hastingsa Ismaya, szefa sztabu Churchilla. Co kryje się pod słowem "okoliczności"- nie wiadomo. Możemy się jedynie domyślać.

Proponuję wątek o zamachu przenieść do innego tematu, ew. stworzyć nowy.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

z wydzieleniem tematu czy przeniesieniem na razie "się łamiię" a to z przynajmniej dwóch powodów. Pierwszy to taki, czy zamachy na Hitlera byly zorganizowane w taki sposób, że naprawdę mogły dojść do skutku, drugi - czy SS o nich wiedziało i czy one też miały wpływ na to, że fuehrer [nie mam umlautów..] czuł się wybrańcem Bożym, pomazańcem niemalże. Jeżeli dowiadywał się o wcześniejszych niż Wilczy Szaniec próbach zamachu to czy także nie narastało w nim przekonanie, że on jest tym jedynym i wybranym, bo przecież zmiana planow była "przypadkowa", albo "niekonsultowana z nikim". Czy zamach na swoje życie z '44 r traktowal jako ten "szczyt szczytow"; w ktorym znalazł potwierdzenie o swej słusznej opinii?

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
ewusz   

Ciekawa jestem ile by mu ta jego "opatrzność" pozwoliła jeszcze żyć, gdyby przeżył wojnę i go nikt nie dopadł... Przecież on był wrakiem samego siebie... tyle ile on brał leków to chyba tylko Michael Jackson go przebije...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.