Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
widiowy7

Ucieczka z Sobiboru

Rekomendowane odpowiedzi

bavarsky   
bavarsky, o to właśnie mi chodzi. Nie umiałam tego nazwać. Nie dorośliśmy do prowadzenia dialogu. Ani jedna ani druga strona.

Bo przecież wśród Polaków zdarzały się szumowiny. Ale zdarzali się też piękni wspaniali ludzie którzy narażali życie by kogoś uratować.

Bialowitz pisze i o takich i o takich za co jestem mu wdzięczna.

Ja kulturę żydowską kocham. Choć nie jestem pochodzenia żydowskiego czuję w głębi serca, że to moi prawdziwi bracia.

Dla mnie Szymon Wiesenthal jest przykładem Wielkiego Człowieka, zasługującego w pełni na miano Homo Sapiens lub bardziej odpowiednie Homo Superior!

Jeżeli ktoś czytał jego wspomnienia, to wie o czym ja tutaj prawię.

Kończąc wątek niezwiązany z tematem.

Wieżę, że rozum zatriumfuje nad niewiedzą i głupotą ludzką, a to dotyczy obydwu stron, zarówno Polaków jak i Żydów.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
widzący   

O konspiracji, przygotowaniu i ucieczce z Sobiboru napisał w ksiażce "Z popiolów Sobiboru" (Wydawnictwo Muzeum Pojecierza Łęczyńsko Wlodawskiego 2000r) więzień getta w Izbicy, getta w Styju i obozu śmierci w Sobiborze (sondrkomand żydowskiej obslugi obozu) Tomasz Blatt.Powstanie żydowskiej obslugi obozu nastąpilo gdy zmniejszyła się ilość transportow ludności z gett do zagazowania i przywieziony został transport z obsługą żydowska z lkkwidowanego obozu śmierci w Bełżcu. Przywiezieni do Sobiboru Żydzi z Belżca sądząc, że zostaną zagazowani nie chcieli wychodzić z wagonów i atakowali golymi rękami Ukraińców i SSmanów porobojąc odebrać im broń. Zostali przez Ukraińców z zalogi obozu w Sobiborze wymordowani na peronie i w wagonach. Wówczas przywódca i organizator konspiracji w Sobiborze Leon Feldhendler (syn rabina i czlonek Judenratu w Żółkiewce a następnie czlonek komanda kolejowego przyjmującego transporty kolejowe do uśmiercania w obozie w Sobiborze) wciągnął do konspiracji bylego oficera sowieckiego Peczerskiego przywiezionego do Sobiboru z transportem z getta w Mińsku (polscy Żydzi wybierani byli przez SSmanów z transportow do zagazowania jako "fachowcy" przeważnie jubilerzy do magazynowania i wtykania SSmanom kosztowności po zagazowanych, fryzjerzy, dentyści do wyrywania zlotych zębow lub drwale do zaopatrywania krematoriów itp-przeważnie nie mieli pojęcia o obsłudze broni). Peczerski zaproponowal plan zwabienia kilku SSmanów w ustronne miejsca do magazynow po zagazowanych i ich zabicia w ciagu krótkiego czasu przed apelem a następnie z bronia udanie sie na apel i zaatakowanie wartowni przy spodziewanym udziale pozostałych członkow żydowskiej obslugi (konspiratorzy byli względnie nieliczni). Plan nie mial szans powodzenia bez uczestnictwa capo (funkcyjnych wieźniów), ktorzy otrzymali swe stanowiska za donosy i wspołpracę z SSmanami i stale śledzili podwładnych podejrrfzewajac ich o chęci zajęcia ich stanowisk.

Po pomyśnej realizacji planu pod kierunkiem Peczerskiego i ucieczce 320 z okolo 600 Żydow do pobliskiego lasu Peczerski zabral zdobyte karabiny polskim Żydom (poza jednym, ktorego właściciel odmowil oddania) pod pretekstem udania się w celach rozpoznania na czele oddziałku Żydów sowieckich, którzy służyli w Zrmii Czerwonej oraz chcial ocebrać czlonkom konspiracji kosztowności po zagazowanych , ktore przezornie zabrali z magazynów przed apelem na którym mialo się zacząć ogólne powstanie i ucioeczka. Na czele Żydów sowieckich jak się poźniej okazalo udal się za Bug posostawiając innych na łaskę pościgu niemieckiego i ukraińskiego. Zdradzeni probowali go naśladować i posiadacze kosztowności uciekali przed ich nie posiadajacymi a silniejsi uciekali od slabszych. Skutkiem tej taktyki ponad połowa uciekinierow została schwytania i zamordowana. Blattowi udalo się wrocić do rodzinnej Izbicy (miedzy Krasnystawem a Zamościem), ktora byla miasteczkiem zalożonym przez Żydów i przed wojną Polacy byli tam przeważnie szabasgojami lub urzędnikami państwowymi (nie było wogole kościola katolickiego). Po powrocie w Izbicy nie bylo już żadnego Żyda i ich domy zajeli nowi liokatorzy-osadnicy lub folksdojcze. Zostal przepędzony przez nowych lokatorow domu sego ojca i za posiadane kosztowności z Sobuiboru byl przechowywany przez gospodarza w okolicy, ktory niegdyś oszukal jego ojca (i Blatt sądzil, że będzie chciał go przechowywać za te kosztowności). Po pewnym czasie gospodarz przechowujący Blatta i jego towarzysza z Sobiboru próbował ich zamordować na szczęście nieudolnie kiepskim rewolwerem i Blatt znalazl innych opiekunow a po wyzwoleniu obawiając się swego niedoszlego mordercy uciekl do Lublina gdzie zamieszkal na jednej kwaterze z Leonem Feldhendlerem i Herszem Blankiem jako odicerowie UB. W październiku Feldhendler zlożyl relacje o obocie w Sobiborze dla Żydowskiej Komisji Historycznej a w listopadzie 1944r konspirujący nadal żolnierze AK z "grupy Jemioły" (według akt sądu wojskowego) przyszli zabić Hersza Blanka jako wybitnego prześladowcę żolnierzy AK i zabili także przypadkowo napotkanego Feldhendlera. Tomasz Blatt był w tym czasie nieobecny na kwaterze. Do "grupy Jemioly" jako nowy żolnierz AK została zaprzysiężona żona organizatora UB Alina Różańska i prawdopodobnie ona namowila ta "grupę" (dwu cichociemnych i kiilku bylych żolnierzy AK) do zabicia Blanka. Nazwiska Blanka nie ma w spisie powstańców Sobiboru, ltórym udalo się uciec lecz jest tam nazwisko Josefa Kopfa, które w spisie powstańców, ktorzy przeżyli jest zastąpione przez nazwisko Hersz Blank. Mozna wiec przypuszczać, że jest to jeden z bylych capo, który zmienił nazwisko lecz nadal kojarzył się źle stalinowskim Żydowm z UB nawet jako porucznik UB. Na grobie Hersza Blanka na lubelskim kirkucie znajdował sie napis "Hersz Blank oficer NKWD-UB zamordowany przez bandytów z AK" Takiego napisu na grobie Feldhendlera nie bylo.

Informacje o mordowaniu uciekinierow z Sobiboru przez NSZ są prawdopodobnie "poprawnym" klamstwem.

Tomasz Blatt w przedmowie do swej książki napisał, że w 1952r w wydawnictwie w Warszawie zlożył opracowane relacje lecz warunkiem ich wydania było usunięcie informacji o mordowaniu partyzantów żydowskich przez generala Korczuńskiego (z AL), na co nie chcial sie zgodzić (szefem i organizatorem cenzury PRL byl Marceli Reich Ranicki poźniejszy "dysydent" , obecnie "papież niemieckiej krytyki literackiej" i protektor nobilitacji Milosza i Szymborskiej). Po przybyciu do Izraela w 1957r Blatt otrzymał odmowę zgody na publikacje od "znanego więźnia Oświęcimia" (prawdopodobnie Szymona Wiesenthala) i swą książkę opublikował pierwszy raz dopiero w 1997rw amerykańskim wydawnictwie protestanckim.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Wzmiankowana wyżej książka Blatta jest niewątpliwie jedną z najważniejszych lektur dotyczących Holocaustu na ziemiach polskich. Odnośnie do możliwości przetrwania po ucieczce np. na jej s. 136: "Las również nie oferował pewnego bezpieczeństwa, włóczyły się różne grupy partyzantów i bandytów udających partyzantów, rabując kogo się tylko dało. W lasach można było spotkać wiele grup komunistów i antykomunistów walczących z hitlerowcami, jak i między sobą. (...) Chociaż politycznie dużo ich różniło, to miały, z małymi wyjątkami wspólną cechę, rabowali i mordowali napotkanych po drodze Żydów". Charakterystyczna jest również rozmowa Blatta z żołnierzem Armii Krajowej (s. 164-165).

Ostre słowa, może zbyt ostre, a na pewno niepasujące do wyidealizowanego obrazu „polskich leśnych”. Oddają jednak doskonale żydowski punkt widzenia. Uciekinierom od Zagłady było wszystko jedno kto na nich poluje (AK, NSZ, GL, BCh czy bandy rabunkowe), ważne było to, że las nie był bezpieczny, a spotkanie uzbrojonych ludzi było zapowiedzią kłopotów, a nie gwarancją bezpieczeństwa. Przy czym możliwość prawidłowej identyfikacji z jaką formacją mają do czynienia była raczej niewielka, przy czym istotna część ukrywających się Żydów już nic nikomu po takim spotkaniu nie mogła powiedzieć …

Z innej materii - odnośnie do samej ucieczki. Czy nie uważacie za dyskusyjną moralnie postawę głównego organizatora (Saszy Peczerskiego), opisaną przez Blatta na s. 135, czyli zabranie większości broni, części pieniędzy pod pozorem rekonesansu i pozostawienie reszty uciekinierów swojemu losowi? Z jednej strony było to niewątpliwie racjonalne, bo mała grupa z bronią miała większe szanse trafić np. do radzieckich partyzantów niż cała gromada uciekinierów. Z drugiej – było to niewątpliwe oszustwo. Z trzeciej – bez Saszy i jego energii zapewne żadna ucieczka nie byłaby możliwa, zatem każdy uciekinier i tak zawdzięczał mu przynajmniej cień szansy na ocalenie. Czy zresztą ocena postawy Saszy ma w ogóle sens, bo „jakże oceniać ludzi w sytuacjach z gruntu nieludzkich?” (P. Kuncewicz, „Goj patrzy na Żyda”, Warszawa 2000, s. 309).

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
miro   
bavarsky, o to właśnie mi chodzi. Nie umiałam tego nazwać. Nie dorośliśmy do prowadzenia dialogu. Ani jedna ani druga strona.

wydaje mi się, że historia odcisnęła takie piętno na naszych relacjach, że ten dialog nie będzie już nigdy możliwy. ciężko wzniesć się ponad takie podzialy.

chociaz moze coraz mniejsza swiadomość historyczna młodziezy doprowadzi w koncu do tego, że o historii przestanie sie mówic i przestanie sie ją analizować, bo chyba nadchodzi generacja " jest mi wszystko obojętne".

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
widzący   
"Bruno Wątpliwy"

Blatt pochodzil z Izbicy, która przed 1939r była miasteczkiem niemal w 100 % żydowskim. Zostala zalożona przez Żydów i nigdy nie było tam nawet kościola . Jego wyobrażenia o Polakach byly wiec dosyć szczególne a tym bardziej o AK, że AK w rejonie Krasnegostawu bylo najpierw znacznie mniej liczne niż BcH a po "scaleniuu" dowodzone przez dowódców BCh tak "antysanacyjnych", że w 1944r przed wkroczeniem frontu do Krasnegostawu wystąpili jako dowodcy AK z pisemnym wypowiedzeniem poldleglości dowodztwom AK w Lublinie i Warszawie z jednoczesną deklaracją lojalności wobez ZSRR , Armii Czerwonej, "Sojuszniczej Armii Polskiej" (Berlinga) i KRN a po wkroczeniu frontu na ręce Romkowskiego jako pełnomocnika Armii Czerwonej wydali posiadane archiwa AK i broń. Wspomniane spotkanie z kolegą szkolnym dowodzącym oddzialem AK skończyło sie dla Blatta nakarmieniem i poradą wstąpienia do sowieckiej partyzantki, do ktorej Żydzi są przyjmowani.Blatt mial chore nogi i sam nie chcial wstąpić do AK ani o to nie pytał o czym pisze gdyż bal się wedlug niego niebezpiecznej reakcji na wiadomość o probie jego zabójstwa przez gospodarza, ktory go przechowywal za kosztowności z Sobiboru.

Podobnie sądy Blatta o folksdojczach i osadnikach zamieszkalych w Izbicy po zakończeniu "holocaustu" nie mogą być uogolniane jako charakterystyczne dla stosunkow "polsko-żydowskich"m Opory z przyjmowaniem Żydow dol AK i wogóle ;ollskiej partyzantki moły wynikać z zajęcia tych terenow przez Aemię Czerwoną w 1939r oraz z braku ochotników żydowskich występujących jako Żydzi kub doświadczeń z takimi.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Drogi Widzący,

chciałbym uniknąć dyskusji na temat – kto zabił więcej Żydów, AL, AK czy NSZ i czy AK była całkowicie niewinna w tej materii? Z dosyć prostej przyczyny – temat stosunku polskich oddziałów partyzanckich do Żydów czeka tak naprawdę jeszcze na swojego autora i to co dziś wiemy to jedynie fragmenty rzeczywistości i domysły, choć częściowo już przebadane przez historyków polskich i izraelskich. Olbrzymiej masy faktów jednak nigdy nie poznamy, bo i sprawcy albo już nie żyją, albo za bardzo mówić nie będą chcieli a ofiary – jak już powiedziałem - nigdy nikomu nic nie powiedzą. A. Żbikowski, „Żydzi”, Wrocław 1997, s. 266 pisze: „Do dziś potwierdzono na terenach Generalnego Gubernatorstwa ponad 120 masowych morderstw na ukrywających się w lasach Żydach, które z pewnością można przypisać polskiemu podziemiu”. Dziś – AD 2008 – być może wiadomo o większej ilości takich morderstw i ich sprawcach, ale to nadal jest zapewne tylko fragment ówczesnej rzeczywistości.

Jest faktem, że wątek zagrożenia ze strony AK i NSZ (a później podziemia post-akowskiego i innego) pojawia się w istotnej części wspomnień Ocalonych. Stanowi także dosyć silny element stereotypowej wizji Polski , obecnej przynajmniej wśród części środowisk żydowskich. Pamiętam jak ja sam – sto lat temu – zjadłem zęby na jakimś angielskojęzycznym forum, próbując wyjaśnić poznanym tam ludziom z Izraela i USA, że AK to było jednak coś zasadniczo innego niż UPA, Sauguma czy Ypatingas Burys. Z dosyć umiarkowanym sukcesem.

Problem sprowadza się do tego, czy Ocaleni (w tym Blatt) po prostu powielali pewne stereotypy narosłe w warunkach zagrożenia (na zasadzie skoro AK - to musi być antysemicka, skoro NSZ - to skrajnie antysemickie), czy rzeczywiście takie zagrożenie ze strony tych organizacji było realne. Sprawa jest skrajnie trudna, bo jak już pisałem – świadków często brak – a ci, którzy ocalili głowy właściwie nie byli w stanie zweryfikować kto ich napadł (przecież nic nie stało na przeszkodzie by banda rabunkowa podawała się za AK, AK za partyzantów radzieckich, partyzanci radzieccy za AK itd.). Przypuszczam, biorąc pod uwagę fakt, że każda działalność partyzancka, nawet w oddziałach o ścisłej dyscyplinie jednak demoralizuje, a pełna kontrola podwładnych w warunkach „wojny w lesie” nie jest możliwa, że i oddziały AK nie mają w pełni czystego konta wobec Żydów. Bardzo chciałbym się tu mylić, bo jako Polak przywiązany jestem do mitu „leśnych”, ale utwierdza mnie w tym przekonaniu chociażby to co napisała Krystyna Kersten np. w „Między wyzwoleniem a zniewoleniem. Polska 1944-1956”, o wątkach antysemickich w propagandzie podziemia antykomunistycznego po 1944 r., czy znana wypowiedź Grota-Roweckiego z 25 września 1941 r. „przygniatająca większość kraju jest nastawiona antysemicko”.

Jedno jest pewne, i tego dotyczyła moja wypowiedź – las nie był dla Żydów miejscem bezpiecznym, a napotkanie oddziału partyzanckiego wcale nie oznaczało dla nich ocalenia. Jak już odnotowałeś, nawet oddziałom GL zdarzało się mordować Żydów, choć skądinąd w tych oddziałach mieli oni największe szanse na przetrwanie. I wreszcie niewątpliwie wielką tragedią było pominięcie Żydów – z założenia – w działalności partyzanckiej AK czy BCh.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
widzący   

"pominięcie Żydów - z założenia - w dzialalności partyzanckiej AK czy BCh" nie było tragedią, gdyz do tej partyzantki zglaszli się "Żydzi" niemal wyłacznie jako Polacy. Jeszcze raz zwracam uwagę, że Tomasz Blatt nie proponował (swemu koledze szkolnemu) wstąpienie do AK. Kolega bez zapytania powiedzial Blattowi, że "nie przyjmujemy Żydow", co nie znaczy, że nawet wśród jego przelożonych nie było osób z żydowskim pochodzeniem lub koligacjami ani, że był temu przeciwny. W oddziale AK Aleksandra Tomaszewicza w rejonie Sokolowa Podlaskiego "przechowywany" byl Żyd o nazwisku Figowy. Po rozwiazaniu oddziału Tomaszewicz zamieszkał w Sokołowie gdzie został na ulicy zauważony prazez Figowego, który zawołal patrol NKWD by arewsztowali Tomaszewicza fako >bandytę z AK". Został właściwie bez żadnych rzeczowych zarzutów skazany na śmierć na Zamku w Lublinie w 1944r a Figowy wyjechał do Palestyny.

Już w okresie międzywojennym lekceważenie Wojska P:olskiego było przez wielu traktolwane jako istotna tendencja religii "starozakonnej" tak, że nawet stanowisko Głównego Rabina w Wojsku Polskim było nieobsadzone z powodu braku chętnych, mimo intratnosci. Oficer AK z rejonu Tomaszowa Lubelskiego na promocji swej książki "Moja walka z hitlerem i Stalinem" (był "internowany w ZSRR) zapytany o sprawy Żydów w partyzantce odpowiedział, że nie zna przypadku wstąpienia Żyda do partyzantki a jedyne co pamięta w tym temacie to wystawienie kwiatów doniczkowych przez rodzinę żydowskich sąsiadów w 1939r na drogę w celu powitania Niemców, którzy rzeczywiście tą drogą przyszli lecz zorientowawszy się, że są witani przez Żydów kopnięciami usunęli kwiaty.

Rozważania profesora Żbikowskiego- kto więcej zabil Żydów w "masowych morderstwach" , "które z pewnościa można przypisać polskiemu podziemiu" są tylko goloslownym oskarżeniem i celową raczej nikczemną sugestią. Jeśli jakiś oddzial AK podawał się za partyzantkę radziecka, to chyba tylko w celu ochrony ludności cywilnej przed zemstą Niemców, za to prowokacja była rutynowym dzialaniem UB co jest udokumentowane w aktach "Akcji Cezary" do tego stopnia, że tworzone były całe oddzialy i organizacje prowokacyjnie "konspiracyjne" a także prowadzone akcje np "pogromu kieleckiego".

W czasie obowiazywania budżetowych dopołat do uboju rytualnego (wymuszonych Traktatem Wersalskim narzucajacym Polsce ustawę o mniejszościach) żaden z oficerów i podoficerow w Pułku Artylerii Ciężkiej w Chełmie Lubelskim nie chcial prowadzić Żydów w soboty do Synagogi momo, że wielu było formalnie "wyznania mojżeszowego". Musial to robić osobiście "Oficer Placu" po czym otrzymywal od rabina rachunki za udostępnienie i sprzątanie Synagogi oraz posilki koszerne, które były placone z kasy pułkowej.

.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli uważasz, że rozważania Żbikowskiego (poważnego naukowca) z Żydowskiego Instytutu Historycznego (poważnej instytucji) są „goloslownym oskarżeniem i celową raczej nikczemną sugestią” i wiesz coś więcej o ww. 120 mordach, to sugeruję polemikę z tym naukowcem i tą instytucją, napisanie książki na ten temat lub ewentualnie wystąpienie w stosunku do nich na drogę sądową, jeżeli odczuwasz to jako „nikczemną” zniewagę. Jeżeli nie masz konkretnych danych – to po co używać takiego języka? Ja przyjmuję te dane za prawdopodobne, biorąc pod uwagę powagę instytucji – choć, jak już wyżej mówiłem, materia w moim przekonaniu jest niezwykle złożona.

Zadaniem AK jako zbrojnego ramienia Państwa Podziemnego była troska o wszystkich obywateli RP. W sytuacji, gdy jedna grupa z nich wyrokiem niemieckich szaleńców została jako całość skazana na śmierć, obowiązkiem AK była pomoc. Tworzenie odrębnych oddziałów z Żydów (jeżeli już tak strasznie obawiano się ich włączać bezpośrednio do struktur podziemia), organizacja baz schronienia dla nich w lasach, zrywanie linii kolejowych, po których szły transporty do gazu, opracowywanie szlaków przerzutu z gett, a może i z kraju, może atak na Sobibór (był tak położony, że aż się prosiło o jakąś akcję dywersyjno-partyzancką), rozstrzeliwanie szmalcowników (nie od połowy 1943 r., kiedy już właściwie było po wszystkim, ale już w 1941-1942 roku), prowadzenie odpowiedniej propagandy na wielką skalę, kontrującą antyżydowską agitację niemiecką. Tego wszystkiego właściwie nie było. Owszem mieliśmy szlachetnych i wspaniałych ludzi z Żegoty, kilka – raczej symbolicznych – prób pomocy powstaniu w getcie. Biorąc pod uwagę to co się działo, mord na milionach niewinnych ludzi - naszych współobywateli, moja opinia jest jednoznaczna – to wszystko było za mało i za późno, biorąc pod uwagę tak przecież podkreślaną potęgę Państwa Podziemnego. A do tego dosyć jednak prawdopodobne fakty rozpraw z Żydami dokonywanych przez polską partyzantkę. Małą dla mnie pociechą jest to, że inne narody były jeszcze gorsze. Jestem Polakiem i jestem dumny z mojego narodu, także z przynoszących chwałę działań AK, ale także nie mogę milczeć, gdy uważam, że coś nam chluby nie przynosiło. A stosunek polskiego podziemia do Żydów w czasie wojny i po wojnie nie jest - moim zdaniem - najjaśniejszą kartą polskiej, skądinąd wspaniałej historii.

Na temat reszty Twojego postu pozwól, że nie będę się wypowiadał, jest to skakanie „od Sasa do Lasa” z ogólnym motywem przewodnim, że Żydzi byli „be”. Na takie dictum wolę zamilczeć.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

Może trochę nie na temat, ale muszę parę słów skrobnąć:

biorąc pod uwagę tak przecież podkreślaną potęgę Państwa Podziemnego.

Podkreślaną, ale przez kogo i na jaki okres? Wystarczy popatrzeć na Warszawę, i to jak kształtowała się tam walka zbrojna. Zbudowanie sprawnej machiny, to był naprawdę trudny proces. W Warszawie zaczęło to funkcjonować odpowiednio z czasem. To silne podziemie, zdolne wykonać zamach na Kutscherę, czy akcję "Polowanie", to dopiero rok 1943. Wcześniej była jedynie namiastka tego. To wszystko o czym piszesz, czyli te oddziały, wysadzanie linii kolejowych, przerzuty z getta, czy też rozstrzeliwanie szmalcowników, to wszystko pięknie wygląda. Ale w rzeczywistości zorganizować to wszystko, byłoby ciężko. Co do szmalcowników, to paradoksalnie ich likwidacje nie należały do łatwych. Wystarczy popatrzeć na efekty akcji "Topiel". Tak więc nie oceniałbym tego braku pomocy tak surowo.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
widzący   

Rozważania prof Żbikowskiego" sa sugestią gdyż właściwie sam wie niewiele- tyle, że winni są Polacy i ich konspiracja jeśli nie bezpośrednio to swą słabością lub w jakimś innym stopniu i sposobem.

Akcja Reinhardt czyli holocaust zaczął się właściwie w marcu 1942r gdy nie bylo lasów opanowanych przez polską partyzantkę (sowioeckiej i AL wogóle nie bylo) i nie mogło być mowy o niszczeniu torów kolejowychm by rozpoznane transporty formowane przez policje i judenraty żydowskie w gettach nie dojechały do komor gazowych. Trwała akcja AB przeciwko polskiej inteligencji i w ramach tej akcji likwidowane były czasem kompletnie niektore organizacje konspiracyjne polskie skłądające się w tym czasie często w 100% z przedstawicieli miejscowej inteligencji.

"Holocaust" czyli w "endlosung" ludności gett do komór gazowych trwał właściwie do października 1943r razem z transportami Żydów holenderskich i innych. Po likwidacji obozów śmierci "akcji Reinhardt" zostaly dziesiątki a wlaściwie setki tysięcy robotnikow i doświadczonych "wyjadaczy" w gettach i obozach pracy. Gdy właściwie się zaskończył wybuchly powstania w niektórych przerażonych sonderkomandach żydowskich zatrudnionych w jego realizacji i nastąpila "akcja erntefest" czyli wlaściwie największa egzekucja z wykorzystaniem broni strzeleckiej ubezpieczana zgromadzonymi oddzialami Waffen SS.

Konspiracja i AK jako zbrojne ramię Państwa Polskiego byly w mniejszym stopniu tworami troski tego Państwa o swych obywateli niż byly tworami troski obywateli o to państwo.

Inicjatorzy i decydenci ostatecznego rozwiązania kwestii zydowskiej zdawali sobie sprawę z tego, że ich dzialania obejmą najwyżej kilka milionow najbardziej "środkowoeuropejskich" Żydow z populacji, którą oceniali na kilkanaście milionów i zagladę zorganizowali tak, by maksymalnie wykorzystać organizacje policji żydowskiej i samorządy żydowskie oraz tendencję przywodców sjonistycznych do izolowania żydowskiej diaspory.

W polmilionowej spoleczności zamkniętej w getcie warszawskim początkowo nie było ani jedne sztuki broni palnej. Zaczęto sie nia interesować dopiero gdy zostało kikadziesiąt tysięcy przesladowanych robotnikow z grupą przeważnie mlodych sjonistów przekonanych o nieuchronności swej zaglady.

Motywcje organizatorow i przywodcow oraz uczestników polskiej konspiracji były zupełnie inne niż żydowskiej. Wola walki wynikala z woli obrony przed agresja niemiecka i to wystarczyło rotmistrowi Pileckiemu do wyjazdu do Oświęcimia w charakterze więźnia.

Po zatrzymaniu frontu na Wiśle w okresie od lipca 1944 do dtycznia 1945r nadal dzialał Auschwitz Birkenau oraz inne obozypracy, koncentracyjne z funkcjami zaglady na co konspiracja i podziemne państwo polskie mialo już minimalne mozliwości wplywu.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Historia relacji polsko-żydowskich to – licząc od Ibrahima ibn Jakuba – około 1000 lat. W tym czasie zdarzyło się wiele faktów, o które obie strony mogą mieć do siebie pretensje. W obliczu jednak ogromu i bezprecedensowości zbrodni niemieckich wobec Żydów wszelkie żale ze strony polskiej powinny ustąpić. Zrozumieli to nawet niektórzy endecy – i chwała im za to.

Aby wyjaśnić do końca swoje stanowisko.

Jak zapewne większość forumowiczów się orientuje, przynajmniej część środowisk żydowskich w USA i Izraelu ma skrajnie odmienną od naszej wizję AK. Postrzegają ją jako prawicową, nacjonalistyczną, niemal para-faszystowską organizację, której się za bardzo z Niemcami nie chciało walczyć (i stała „z bronią u nogi”), natomiast chętnie oddawała się polowaniom na Żydów. Z TAKIM OBRAZEM AK WALCZYŁEM I BĘDĘ WALCZYŁ DOPÓKI STARCZY MI SIŁ I OCHOTY. Natomiast nie oznacza to, że sądzę, iż powinniśmy poprzestawać tylko na pisaniu hagiografii. „Ciężko o tym wspominać, ale przemilczać nie wolno. Historia oddaje sprawiedliwość wszystkim lub nikomu” (P. Jasienica).

W związku z tym uważam, że:

1. AK w stosunku do swojej siły i możliwości organizacyjnych zrobiła dla ratowania Żydów zbyt mało i zbyt późno.

Drogi Albinosie, jest faktem, że lasy wiosną 1942 r. były jeszcze puste, a ograniczenie bieżącej walki zbrojnej było decyzją dosyć racjonalną. Czyż jednak już na pierwsze wieści o postępowaniu Niemców wobec Żydów na wschodzie latem 1941, nie powinniśmy przystąpić do odpowiednich przygotowań ratunkowych? Możliwości przynajmniej tworzenia baz schronienia w lasach były już wówczas. Wysadzenia torów do Treblinki podczas „wielkiej deportacji” – również. Odnośnie do szmalcowników – wyobraź sobie jaki skutek propagandowy dałoby „rozwalenie” kilku łotrów z tłumu kłębiącego się przed gettem i zarabiającego na ludzkim nieszczęściu już w 1942 r.? Dlaczego (skądinąd niezbyt chyba przemyślanej) akcji bojkotu kin, nie towarzyszyła – na o wiele większą skalę - akcja „Tylko świnie wydają Żydów”?

Zwracam też Twoją uwagę, że dziś aktualnym podśmiechiwaniom z „Małego Franka”, GL itp. często towarzyszy przekonanie, że w 1942 r. szanse rekrutacyjne GL były niewielkie także dlatego, że większość patriotycznej młodzieży była już zaangażowana w działalność konspiracyjną (piszę z pamięci, ale tak chyba sądzi Wieczorkiewicz „Historia polityczna Polski 1935-1945” i Gontarczyk „Polska Partia Robotnicza - droga do władzy”). Ja, jako Polak nie mogę nie zadać pytania – gdzie była do cholery ta patriotyczna młodzież – gdy latem 1942 do gazu jechały setki tysięcy ludzi, wcale nie tak bronionymi torami kolejowymi, na oczach tysięcy świadków?

2. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że miały miejsce przypadki mordowania Żydów także przez oddziały AK. Co oczywiście nie oznacza – moim zdaniem – jakiejkolwiek zaplanowanej i zorganizowanej akcji eksterminacyjnej dokonanej z woli dowództwa AK. Te – jeżeli już - winne było raczej zaniechaniu i brakowi odpowiedniego nadzoru, tudzież propagandy „pro-ratunkowej”. Wszystkie przypadki potencjalnych mordów powinny zostać sumiennie zbadane (przynajmniej z takim zaangażowaniem jak zbrodnie stalinowskie) przez odpowiednie polskie instytucje państwowe – i jeżeli mordy rzeczywiście miały miejsce – odpowiednio i głośno napiętnowane przez naszych luminarzy państwowych.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

Bruno, to wszystko co piszesz, czyli jak powinno być, to zgoda. Ale weź pod uwagę, jakie były prawdziwe możliwości AK wówczas. Pozwolisz że odniosę się do przykładu Warszawy. Tam w końcu konspiracja była najsilniejsza, i tam istniały teoretycznie największe możliwości. Jeśli mowa o akcjach w getcie i likwidowaniu szmalcowników. Przecież już profesor Strzembosz wykazał w latach 70., że tak na dobrą sprawę dopiero od roku '43 możemy mówić o naprawdę silnym podziemiu. Wcześniejszy okres, to czas nieporadności, sprawdzania odpowiednich metod, ale także uczenia się zachowań Niemców, tego jak należy reagować. To jeszcze nie jest czas KeDywu, GS-ów, czy też akcji na miarę likwidacji "Kutschery", czy "Panienki". O ilu akcjach z okresu '39-'42 słyszałeś? Ja dopóki nie zapoznałem się z opracowaniami, o żadnej. Tymczasem akcje "Kutschera" czy akcja pod Arsenałem, to akcje powszechnie znane. Usunięcie szmalcowników, to i o wszem, byłby świetny pomysł. Ale jak już pisałem, wystarczy spojrzeć na przebieg akcji "Topiel" i próby usunięcia konfidentów, aby zauważyć, że to wcale takie łatwe nie było. W przeciwieństwie do władz hitlerowskich, nie było łatwo ich zlokalizować w tłumie, informacje jakie dostarczało rozpoznanie, były charakteru ogólnego, istniało wobec tego ryzyko, że dojdzie do pomyłki. A na to nikt nie mógł sobie pozwolić. Akcja przy gettcie. A pamiętasz może, jak skończyła się akcja KeDywu OW AK z 19 kwietnia '43? Dlatego też zwyczajnie nie zgodzę się, że AK mogła zrobić jakoś znacznie więcej w sprawie żydów. Nie było ją na to przez długi czas stać.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Wolf   
W związku z tym uważam, że:
1. AK w stosunku do swojej siły i możliwości organizacyjnych zrobiła dla ratowania Żydów zbyt mało i zbyt późno.

Owszem

Drogi Albinosie, jest faktem, że lasy wiosną 1942 r. były jeszcze puste

Nie licząc partyzantki radzieckiej za Bugiem na Zachodniej Białorusi-głównie na Polesiu itd oraz kilku niewielkich grupek powrześniowych i z osób ukrywających się .

,

GL itp. często towarzyszy przekonanie, że w 1942 r. szanse rekrutacyjne GL były niewielkie także dlatego, że większość patriotycznej młodzieży była już zaangażowana w działalność konspiracyjną (piszę z pamięci, ale tak chyba sądzi Wieczorkiewicz „Historia

To był tylko jeden z powodów-ale wcale nie najwazniejszy -decydował brak broni,kadry wojskowej ,pieniędzy(GL wbrew ówczesnej i dzisiejszej propagandzie(Gontarczyka m.in)pieniędzy nie dostawała w przeciwieństwie do np AK otrzymującej miliony dolarów.

Zaś większość młodziezy polskiej (też tej patriotycznej)była organizacyjnie niezaangażowana w konspiracji choc z nią sympatyzowała.No i stosunki polsko-radzieckie.

Generalnie w 1943 czy w 1944 było znacznie więcej chętnych niż broni-a to ona decydowała.

2.

Istnieje duże prawdopodobieństwo, że miały miejsce przypadki mordowania Żydów także przez oddziały AK.

To nie duże prawdopodobieństwo-tylko fakty.

Za Bugiem jw zasadzie jedynie partyzantka radziecka przyjmowała Żydów w swe szeregi zaś kresowa AK pisała coś o Żydokomunie i żydo-bolszewickich bandach...

Od zimy 1944 Dawała też uroczyście i gromko "odpór " premierowi Churchilowi w kwestii Linii Curzona.

Co oczywiście nie oznacza – moim zdaniem – jakiejkolwiek zaplanowanej i zorganizowanej akcji eksterminacyjnej dokonanej z woli dowództwa AK.

Owszem.Decydowała kadra podoficerska często- młodsi oficerowie.

i jeżeli mordy rzeczywiście miały miejsce – odpowiednio i głośno napiętnowane przez naszych luminarzy państwowych.

Nie będą nagłośnione bo nie są obecnie poprawne politycznie. Lepiej też udawać (a nawet pisać )że np ukraińskie Wierzchowiny w 1945 spalilo KBW a nie NSZ zaś w Piskorowicach "Wołyniak"wręczał ukraińskim dzieciom cukierki.....

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
widzący   

"Endlosung" ludności z gett w generalnej Guberni w dużym stopniu zakończył sie już w 1942r i tak był planowany.Później co obozów śmierci Akcji Reinhardt przywożono więcej transportow z "Ostlandu", Francji, Beneluksu, Czechosłowacji i z gett w Generalnej Guberni skutkiem zastępowania Żydów polskich przetrzymywanych jako siła robocza podobnie jak np w obozach Majdanka przez wyżej cenionych a bardziej poniemieckich lub Słowackich (korupcję organizowali decydenci i realizatorzy holocaustu a szczególnie Odillo Globocnik, ktory już po anszlusie Austrii został za nia zdegradowany do stopnia szeregowego SS pomimo spektakularnych prześladowań Żydów). Oligarchia i inteligencja żydowska formalnie na zasadzie korupcji przechowywana byla przez kitlerowskich decydentow holocaustu np w przepelnionym więzieniu śledczym Na Zamku w Lublinie grupa Żydów jako wybitni specjaliści niezbędni dla Reichu (krawcy, stolarze, dentyści w rodzinach razem ze statcami i dziećmi trzymani byli aż do ostatnich dni i godzin okupacji gdy z Lublina uciekli wyżsi dowódcy SS.

Żydzi z transportów przeważnie nie chcieli uciekać. Np do Lublina na dworzec podstawiony zostal pociąg z Żydami z Beneluksu w wagonach Pulmana bez żadnej eskorty. Kolejarze informowali Żydow, że będą zawiezieni do obozu Na Majdanku i jeśli chcą żyć to powinni uciekać. Większość Żydów pochodziła z terenów Polski i znala polski język. Odpowiadali, że Hitler ich tu przyslał by rozwijali przemysł i handel i szybko nauczą Polaków pracy dla Hitlera. Po kilku godzinach podstawione zostały dwa bydlęce wagony i dwu SSmanow kazalo Żydom przejść do nich . Gdy część Żydów weszla a część stała pod wagonami SSman nakazał szybsze wchodzenie na co otrzymał odpowiedż, że się nie mieszczą. SSmani odeszli do pobliskiego plotu i wrócili z drewnianymi drągami, weszli do wagonów i zaczęli bić otaczjących ich Żydów po glowach powodując ich stłoczenie pod ścianami wagonów po czym wyszli i reszta Żydów weszla do wagonow, ktore odjechaly Na Majdanek a za nimi pusty pociąg z bagżami. Kolejarze informując Żydów ryzykowali wlasnym życiem.

To, że jakoby "zaś kresowa AK pisała o żydokomunie" lub źle o lini Curzona nie jest dowodem na mordowanie Żydow nawet z inicjatywy podoficerów AK, którzy stawali się politycznymi decydentami w walkach partyzanckich raczej dopiero po likwidacji ich dowództw i to często w ramach "akcji Cezary" poprzedzonej ich zastąpieniem przez prowokatorów.

Jeśli Saszę Peczerskiego nie wolno oceniać "w sytuacjach z gruntu nieludzkich" to tym bardziej nie wolno wymagać rozpaczliwych akcji jeszcze niezorganizowanego polskiego poodziemia przeciw torom do Treblinki, ktore nie interesowały dumnych ze swych sjonistycznych motywacji patriotów żydowskich liczących na wyjorzystanie totalitaryzmu jeśli nike hitlerowskiego to sowieckiego. Oczywistymi konsekwencjami takich akcji byla by zaglada ludnoiści terenów otaczajacych Treblinkę i liczne pokazowe masowe egzekucje Polaków. Bardziej masowe przechowywanie Żydów przez Polakow też nie było możliwe.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

(...)

Jest faktem, że wątek zagrożenia ze strony AK i NSZ (a później podziemia post-akowskiego i innego) pojawia się w istotnej części wspomnień Ocalonych. Stanowi także dosyć silny element stereotypowej wizji Polski , obecnej przynajmniej wśród części środowisk żydowskich. Pamiętam jak ja sam – sto lat temu – zjadłem zęby na jakimś angielskojęzycznym forum, próbując wyjaśnić poznanym tam ludziom z Izraela i USA, że AK to było jednak coś zasadniczo innego niż UPA, Sauguma czy Ypatingas Burys. Z dosyć umiarkowanym sukcesem.

Problem sprowadza się do tego, czy Ocaleni (w tym Blatt) po prostu powielali pewne stereotypy narosłe w warunkach zagrożenia (na zasadzie skoro AK - to musi być antysemicka, skoro NSZ - to skrajnie antysemickie), czy rzeczywiście takie zagrożenie ze strony tych organizacji było realne. Sprawa jest skrajnie trudna, bo jak już pisałem – świadków często brak – a ci, którzy ocalili głowy właściwie nie byli w stanie zweryfikować kto ich napadł (przecież nic nie stało na przeszkodzie by banda rabunkowa podawała się za AK, AK za partyzantów radzieckich, partyzanci radzieccy za AK itd.).

Nie wnikając w sens dyskusji co do poczynań partyzantki AK czy innej, pragnę zwrócić uwagę, na kilka istotnych szczegółów co do samych okoliczności wokół ucieczki z Sobiboru, a ściślej weryfikacji i recepcji wspomnień i relacji.

Problem sprowadza się do tego, czy Ocaleni (w tym Blatt) po prostu powielali pewne stereotypy narosłe w warunkach zagrożenia (na zasadzie skoro AK - to musi być antysemicka, skoro NSZ - to skrajnie antysemickie), czy rzeczywiście takie zagrożenie ze strony tych organizacji było realne.

Oczywiście, że zdarzało się powielać, bywało też i tak, ze relacje zmieniały się zależnie przed kim były zdawane i w jakim okresie.

Wydaje się, że można zaryzykować opinię, iż część relacji zdana np. przed urzędnikami w PRL-u całkiem poddawała się oddziaływaniu ówczesnej propagandy.

Oto na przykład w archiwum ŻIH-u mamy relację Zeldy Metz z 1945 r.(A. ŻIH, 458/z) gdzie pisze:

"Ci, którym udało się uciec z obozu, albo zginęli a partyzantce, albo zostali wymordowani przez AK".

Jednakże rok później powtarzając swą relację w "Dokumenty i materiały z czasów okupacji niemieckiej w Polsce" (I Obozy Wł. Bartoszewski i Z. Lewinówna), ujęła to w następujący sposób:

"Ci, którym udał osię uciec z obozu, albo zginęli a partyzantce, albo zostali wymordowani przez NSZ".

Zaś w w amerykańskiej książce o Sobiborze: "Sobibór. Martyrdom and Revolt. documents and Testimonies" pres. by M. Novitch, fraza zyskała całkiem inne brzmienie "przez polskich faszystów".

/podkreślenia - własne/

Podobnież wzmankowany tu Tomasz Blatt (a właściwie Tojwie Blat) w swej relacji z 1957 r. (A. ŻIH, pam. 190) wspomina, że opłacaną u chłopa kryjówką, którą dzielił z dwoma towarzyszami parokrotnie nachodzili akowcy. W końcu doszli do porozumienia z gospodarzem, napadli wspólnie z nim, a jednego z ukrywających zabili, dwóch ledwo uszło z życiem.

Jednakże w książce o Sobiborze Blatt sprowadził całe zajście do jednorazowego najścia na kryjówkę, jakichś bliżej nieokreślonych osobników (może pijanych), którzy zamordowali jednego z ukrywających się (może przypadkiem). O akowcach nie ma już wzmianki.

Nie odnosząc się do ogółu poczynań różnorakich oddziałów na terenie kraju, to w kwestii ucieczki z Sobiboru, wszyscy piszący relacje i wspomnienia z czasem wycofali swe oskarżenia o zabójstwa czynione przez oddziały AK. Tak też uczynił Hersz Cukerman, który w swej relacji z 1945 r. odnotował, że "uciekinierzy ginęli z rąk akowców i partyzantki radzieckiej", to w swych wspomnieniach z 1980 r. informacji tej już nie powtórzył, co więcej usunął inne szczegóły, w których obciążał już tylko AK.

Podobne zależności we wspomnieniach można odnaleźć pośród uciekinierów z Treblinki. W relacji z 1946 r. Samuel Rajzman opisywał ("Dokumenty i materiały..."), że ukrywał się w lesie, gdzie "gajowy, typ spod ciemnej gwiazdy, sam zamordował chyba kilka tysięcy Żydów" (sic!), czy też: "miejscowi chłopi wyłapywali dzieci i jak bydlątka na postronku przyprowadzali do Treblinki na śmierć. Dostawali za to może 1/4 cukru, a może nic".

W opublikowanej trzydzieści lat później książce "The Death Camp Treblinka. A Documentary" ed. by A. Donat powyższe informacje nie zostały powtórzone.

Spośród 27 relacji z ucieczki po buncie z 14 października 1943 r., plus relacje Salomona Podchlebnika (A. ŻIH 301/10) i Josefa Frajtaga (A. ŻIH rel. 5375) którzy uciekli w lipcu po zabiciu Ukraińca, konwojującego ich do pracy poza drutami, które przebadała Teresa Prekerowa w żadnych spośród nich nie ostały się żadne potwierdzone zarzuty względem AK*, prócz jednego - o nieprzyjmowaniu do swych oddziałów. Natomiast do zweryfikowania pozostaje relacja Blatta o okolicznościach zabicia jego kolegi wcielonego do oddziału AL.

Jeśli chodzi zaś o poczynania uciekinierów to w relacjach znajdujemy też opisy w jaki sposób starali się przetrwać. Pewnej grupie udało się zakupić kilka karabinów, jak jej uczestnik Icchak Lichtman sam przyznaje używali jej głównie do "straszenia chłopów i zmuszania ich, aby dawali żywność", podobne relacje o wymuszeniach pod groźbą można odnaleźć zarówno u wspomnianego Podchlebnika, Michała Knipfmachera, Yehudy Lernera czy Heli Felenbaum, ta ostatnia wspomina o częstych kradzieżach: "... tak wprawiliśmy się w nocnym chodzeniu po wsiach, że... kiedy zabieraliśmy sobie kilka kur lub jagnię, nikt się nawet nie budził".

Co oczywiste czym innym dla chłopów była powszechna praktyka podkradania zbiorów z pola, co czynili wszyscy od partyzantki po bandy, czym innym uprowadzenie żywego inwentarza.

*- tu z oczywistych względów pomijam osobę zabitego w Lublinie Leona Feldhendlera.

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.