Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
atrix

Polska powojenna

Rekomendowane odpowiedzi

Narya   
Okres kolektywizacji nie ma (prawie) zadnego znaczenia dla sytuacji w jakiej znalazla sie dzis wies polska.

Ma znaczenie i to wybitne. Kolektywizacja a raczej jej elementy, w Polsce nie udało się skolektywizować wsi w pełni, miała ogromne znaczenie dla gospodarki PRL. Większość wyprodukowanych towarów przez chłopów szło do ZSRR. Chłopi musieli wypełniać normy w urzędach, przykładowo: co roku oddać 6 świń - niezależnie od tego czy na jeden rok miał max. 5 świń. Poza tym walczono z prywatnymi chłopami. Wspierano spółdzielnie i PGR-y.

Nawet w takim filmie jak "Sami swoi" widzimy jaką rolę miał PGR a więc element reformy rolnej.

Co prawda to prawda, że chłopi wreszcie mieli ziemię na własność i zmieniły się drastycznie stosunki własnościowe na wsi polskiej po wojnie.

I proszę raz jeszcze o zmianę tytułu tematu dyskusji bo ma się nijak do tej dyskusji.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
uwaga o tym iz ludzie z "pegeerow" za PRL - "wegetowali" tak jak dzis, poczyniona w pod sklepikiem jakies postpegeerowskiej wioski skonczylaby sie mordobiciem.....

Proponuję uważniej czytać. Nic takiego co sugerujesz nie napisałem, więc zagalopowałeś się trochę... Napisałem dokładnie to samo co Ty, o wsiach po PGR-owskich.

"Pegeerowska nedza" - szczegolnie z lat 90 (teraz juz to powoli sie rozladowuje) - jest produktem III RP. Wynikiem politycznej decyzji o likwidacji "zaszlosci" socjalizmu bez wzgledu na koszty spoleczne. To byl blad do ktorego wielu nie boi sie w tej chwili przyznac. Poza nawiedzonymi. Zwalajacymi wszystko na Stalina, Lenina i Roze Luxemburg tez.

Zgoda, to też jest przyczyna, nikt temu nie zaprzecza. W Czechach zdaje się załatwiono to dużo lepiej. Nie zapominajmy jednak, że PGR'y doprowadziły ludzi do swoistej degrengolady moralnej w rozumieniu ich podejścia do pracy i aktywności zawodowej. W pewnym sensie wyrządzono tym ludziom krzywdę, a potem w latach '90 jeszcze dokopano. Tak to widzę.

Musze, przyznac, ze przy calym szacunku - swiadoma czy nieswiadoma proba "odwracania kota ogonem" czyli zwalenie wszystkiego na "kolektywizacje" troche "ponosi".

Jesli juz przekrecasz fakty, to moze mniej nachalnie....:D))

A ty znowu swoje ;)

W którym to miejscu odwracam kota ogonem? Czy postawiłem jakąś ostateczną tezę? Nie, po prostu dyskutuję chcąc wraz z innymi dojść do jakichś konkluzji. Nie próbuj proszę znowu wkładać mi w usta nie moje teorie, to się robi już nudne...

Problematyka jest bardzo złożona, wiele czynników składa się na obecną sytuację rolnictwa w Polsce. Po to jest dyskusja (przynajmniej dla mnie), żeby wspólnie dojść do jakichś wniosków końcowych. Ja nie uważam się w tej dziedzinie za eksperta i mogę wszystkiego nie zauważać, ale to nie znaczy, że zaprzeczam innym tezom czy tokowi rozumowania, a swój uważam za jedyny i słuszny. Zastanów się proszę zanim coś napiszesz, a nie atakuj rozmówcę bez powodu. Nie wiem, może lubisz się na innych wyżywać, proszę bardzo, ale nie tutaj. Nie życzę sobie takich uwag na przyszłość.

Pegeery byly jakie byly. Gdyby jako struktura transormacje przezyly, nie obyloby by sie bez drastycznych ciec w sferze zatrudnienia. Ale na pewno nie w tym

stopniu jak po akcji naszych nawiedzonych, ktory wykosili co sie dalo.

Na pewno można było ograniczyć skutki transformacji ustrojowej. Zamiast likwidacji odpowiedni program restrukturyzacyjny, prywatyzacyjny, to oczywiste, wszyscy o tym już od dawna wiedzą.

To ze na ich miejscu , na tych samych arealach, rosna pokazne juz brzozy, badz gospodarza Holendrzy, Belgowie i Niemcy nie ma nic do czynienia z kolektywizacja z zaprzeszlosci.

No jednak ma, bo mielibyśmy zupełnie inną strukturę produkcji rolnej, co za tym idzie, terenów pod produkcję, więc mogłoby to wyglądać inaczej. Dlatego we wcześniejszym poście zadałem pytanie jakie zadałem, a ktoś zrzucił mi "historię alternatywną". Nie. Gdyby można prognozować inną sytuację, to mielibyśmy materiał porównawczy. Hipotetyczny, ale zawsze, to daje lepsze podstawy do oceny.

To sie nadaje raczej do dzialu "historia alternatywna"

Patrz wyżej.

Pozdrawiam.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Ak_2107 napisał:

"Pegeerowska nędza" - szczególnie z lat 90 (teraz już to powoli się rozładowuje) - jest produktem III RP. Wynikiem politycznej decyzji o likwidacji "zaszłości" socjalizmu bez względu na koszty społeczne. To był błąd, do którego wielu nie boi się w tej chwili przyznać.

Wypada się zgodzić, że jest to produkt III RP, ale co do kosztów społecznych, to wprost przeciwnie. Właśnie te durne „kuroniówki” mające na celu osłabić skutki społeczne utrwaliły patologię PGR-ów, tę mentalność w której praca była dyshonorem.

Gdyby nie te durne litościwe osłony, ci sami ludzie zabraliby się do pracy lub jej poszukaliby, bo nie byłoby z czego nawet coś napędzić. A tak utrwalono ich wegetację. Obecne zanikanie zjawiska wynika z wymierania i wyjazdów, nie zmiany mentalności.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
ak_2107   

Vissegerd

A ty znowu swoje

W którym to miejscu odwracam kota ogonem? Czy postawiłem jakąś ostateczną tezę? Nie, po prostu dyskutuję chcąc wraz z innymi dojść do jakichś konkluzji. Nie próbuj proszę znowu wkładać mi w usta nie moje teorie, to się robi już nudne...

Sorry wydaje mi sie, ze opatrznie Cie zrozumialem.

Jesli sie zgodzimy, ze na dzisiejsza sytuacje b. wsi pegeerowskich miala wplyw nie kolektywizacja a robiona "po rusku" dekolektywizacja to wszystko ok.

Posrednio naturalnie rowniez "kolektywizacja - tak jak fakt, iz mieszkancy tych

wsi od Adama i Ewy sie wywodza.

Narya

Ma znaczenie i to wybitne. Kolektywizacja a raczej jej elementy, w Polsce nie udało się skolektywizować wsi w pełni, miała ogromne znaczenie dla gospodarki PRL.

pozytywne czy negatywne ???

Większość wyprodukowanych towarów przez chłopów szło do ZSRR.

byl taki dowcip za czasow PRL -u . Przychodzi facet do sklepu miesnego a tam

tylko swinski leb na ladzie. Facet staje przed buzka i pyta :

Wieprzu, wieprzu a gdzie Twoja doopa ??!!!

Na to buzka sie sie odzywa: Moskale zjedli.

Mit o wywozie zywnosci do CCCP ciagnie sie przez cala historie PRL-u. Kazdy

mial, znal " Antka tescia szwagra brata", ktory osobiscie potwierdzal - przysiegnac na

Matke Boska Czestochowska i te z Piekar tez bedac gotow, ze osobiscie widzial jak

w polskich zakladach miesnych pakowano szynke do puszek, dla niepoznaki

owe puszki jako farbe etykietujac.

Kiedys usilowalem sie dowiedziec jaka skale mial eksport miesa do CCCP w

latach 70 tych i 80 tych - ile ton, jaki procent produkcji krajowej. Za cholere

nie moglem nic znalezc....Za PRL - u to byl top secret, teraz.....???

Moze Ty, Narya wiesz cos blizszego na ten temat jesli juz piszesz, ze wiekszosc...

jak to ta wiekszosc w tonach swinskiej szynki wygladala.....

Moim zdaniem produkowalismy po prostu za malo....archaiczne gospodarstwa wiejskie,

niedoinwestowane, ale za to z obowiazkowym konikiem plus niska kultura agrotechniczna plus socjalityczny bajzel w skolektywizowanej czesci robil swoje.

A eksportowalismy zywnosc na wschod i zachod bo czego innego za bardzo nie bylo.....

Ile ????

Chłopi musieli wypełniać normy w urzędach, przykładowo: co roku oddać 6 świń - niezależnie od tego czy na jeden rok miał max. 5 świń. Poza tym walczono z prywatnymi chłopami. Wspierano spółdzielnie i PGR-y.

Obowiazkowe dostawy zniesiono w 1971 roku

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Sorry wydaje mi sie, ze opatrznie Cie zrozumialem.

Jesli sie zgodzimy, ze na dzisiejsza sytuacje b. wsi pegeerowskich miala wplyw nie kolektywizacja a robiona "po rusku" dekolektywizacja to wszystko ok.

Posrednio naturalnie rowniez "kolektywizacja - tak jak fakt, iz mieszkancy tych

wsi od Adama i Ewy sie wywodza.

Dokładnie o to się rozchodzi ;)

Co do eksportu wyrobów mięsnych i wędliniarskich do CCCP, to nie znam sprawy, ale jako dziecię ok. 10-letnie miałem okazję zwiedzać zakłady mięsne w Zamościu (za Gierka), które produkowały prawie wyłącznie na eksport. Czegóż tam nie było... W sklepie nie uświadczysz... Ale, pamiętam z opowieści oprowadzających i treści etykietek, że cała produkcja szła do... krajów "zgniłego kapitalizmu", czyli do tzw. II obszaru płatniczego.

Pamiętam też z tamtego okresu obecność polskich wyrobów (głównie szynek) w supermarketach w USA. U nas wtedy tylko w Baltonie i w Pewexie takie luksusy były dostępne. W CCCP nie bywałem, to nie wiem jak tam było.

Pozdrawiam.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Ak 2107 napisał:

Mit o wywozie zywnosci do CCCP ciagnie sie przez cala historie PRL-u. Kazdy

mial, znal " Antka tescia szwagra brata", ktory osobiscie potwierdzal - przysiegnac na

Matke Boska Czestochowska i te z Piekar tez bedac gotow, ze osobiscie widzial jak

w polskich zakladach miesnych pakowano szynke do puszek, dla niepoznaki

owe puszki jako farbe etykietujac.

Ja słyszałem jeszcze o cukrze w workach zamiast cementu.

Wypada się więc zgodzić, lecz był to mit, jakby to powiedzieć, symetryczny. Kiedy byłem na wycieczce w CCCP, to tam również opowiadano nam, że braki w sklepach są ze względu na braterską pomoc dla Polski.

Ak 2107 napisał:

Moim zdaniem produkowalismy po prostu za malo....archaiczne gospodarstwa wiejskie,

niedoinwestowane, ale za to z obowiazkowym konikiem plus niska kultura agrotechniczna plus socjalityczny bajzel w skolektywizowanej czesci robil swoje.

Akurat z tym się nie zgodzę. Po prostu ze względu na fikcyjność cen, nikt tej żywności nie widział (za długo) na półkach. Jednakże nie było umierania z głodu, więc bilans się zgadzał.

I to nawet w stanie wojennym, kiedy to nie tylko rząd się wyżywił.

Formy dystrybucji już nie bardzo się zgadzały, bo w mięsnym było pusto, a „baba z cielęciną” ją miała.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
atrix   

Panowie czy to w latach 80' czy 90' zapewniam was że rolnictwo pracowało pełna parą, a jednak w sklepach żywności nie było. Wierzycie że polskie rolnictwo nie było w stanie wyzywić 35 milionowego kraju. Moim zdaniem teraz polski rolnik choduje mniej zwierzaków, a w sklepach Total Full. To jak to jest, bo na prosty łeb nie idzie zrozumieć. Mieliśmy do wyżywienia armie rosyjską ( około 1 milionową ), ale gdzie jest rozwiązanie problemu. Pamiętam kiedys program w TV, przed naszym wejściem do Uni. Wszyscy mieli pytania czy nas zechcą, i odpowiedż polityka francuskiego. Dosłownie powiedział - polacy już są w Uni, jak mogli byś my was nie przyłaczyć, polska to ogromny rynek zbytu. Czyli odpowieć juz padła, rolnik polski produkuje mniej. Wszystko w sklepach jest, import żywności do polski jest ogromny. Co się stało z byłymi PGR-mi, to nie zasiłki kolego Tomaszu N zrobiły krzywdę tym ludziom. Tylko sposób prywatyzacji, szybko,szybciej i jeszcze prędzej. Jak miał przystąpić do prywatyzacji robotnik takiego PGR, majac 600zł w kieszeni. A trzeba było wolno, ale z rozsądkiem.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Właśnie. A dlaczego miał tylko 600 zł w kieszeni ?

Według mnie przez mentalność parobczańską, a z nią nigdy nie będziesz właścicielem.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
ak_2107   

Tomasz N

Ak 2107 napisał:

Moim zdaniem produkowalismy po prostu za malo....archaiczne gospodarstwa wiejskie,

niedoinwestowane, ale za to z obowiazkowym konikiem plus niska kultura agrotechniczna plus socjalityczny bajzel w skolektywizowanej czesci robil swoje.

Akurat z tym się nie zgodzę. Po prostu ze względu na fikcyjność cen, nikt tej żywności nie widział (za długo) na półkach. Jednakże nie było umierania z głodu, więc bilans się zgadzał.

I to nawet w stanie wojennym, kiedy to nie tylko rząd się wyżywił.

Formy dystrybucji już nie bardzo się zgadzały, bo w mięsnym było pusto, a „baba z cielęciną” ją miała.

Tu sie prawdopodobnie pare spraw nalozylo.

Od 1974 zaczelismy (chyba po raz pierwszy w historii Polski) importowac zywnosc.

Tj. wystapila nadwyzka importu nad eksportem tejze.

Gierkowski boom spowodowal, ze ludzie mieli wiecej kasy, ceny - zywnosci - byly

stale, a "apetyt" rosl. Tyle swin ile chcielismy zjesc nie moglismy po prostu wyzywic.

Na dodatek przy - pod koniec PRL - spadajacej produkcji rolnej.

Rolnicy indywidualni gospodarowali wtedy na 81 % gruntow rolnych. "Polskie kolchozy" na 19 %. Przy czym ich udzial w ogolniej produkcji rolnej wynosil ok. 23 %.

Jednak koszty "wyprodukowania kilograma kielbasy" w PGRze byly kilkakrotnie wyzsze niz w chlopskiej zagrodzie (wiecej nawozu, wiecej maszyn, duzo za duzo ludzi ).

Chlop mial jeszcze kanal dystrybucyjny w postaci "baby z cielecina" i inne tez.

Atrix

Panowie czy to w latach 80' czy 90' zapewniam was że rolnictwo pracowało pełna parą, a jednak w sklepach żywności nie było. Wierzycie że polskie rolnictwo nie było w stanie wyzywić 35 milionowego kraju. Moim zdaniem teraz polski rolnik choduje mniej zwierzaków, a w sklepach Total Full. To jak to jest, bo na prosty łeb nie idzie zrozumieć. Mieliśmy do wyżywienia armie rosyjską ( około 1 milionową ), ale gdzie jest rozwiązanie problemu.

A skad ty wytrzasnales ten milion ruskich do wykarmienia ???

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
atrix   
A skad ty wytrzasnales ten milion ruskich do wykarmienia ???
takie dane podawała prasa w latach 90'. Wojsko wraz z rodzinami i etc.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Rolnicy indywidualni gospodarowali wtedy na 81 % gruntow rolnych. "Polskie kolchozy" na 19 %. Przy czym ich udzial w ogolniej produkcji rolnej wynosil ok. 23 %.

Takie mam pytanko. A wiemy może jak to ludnościowo wyglądało? Tzn. ilu ludzi pracowało w sektorze tzw. prywatnym (czyli rolnicy indywidualni i pracujący u nich), a ilu w PGR'ach? Tam przecież dochodziły jeszcze księgowe, kadrowe, itd. Może chociaż jakieś dane procentowe? Bo udział w produkcji większy mamy, ale ciekawe, jak to na wydajność na człowieka się przekładało? Czy zasadne może jest jednak porównywanie tylko osób produkcyjnych (czyli bez tzw. "biurw")?

I jeszcze jedno, jak wiadomo z ówczesnego dowcipu, w minionej epoce ludzie do pensji "dokładali", kombinowali, "podkradali", itd. Generalnie rzecz ujmując, "zaradni byli". Interesujące, jaka była skala tego zjawiska w PGR'ach, czy miało to duży wpływ na efektywniość produkcji rolnej? W obecnym kapitaliźmie byłem świadkiem upadku zakładów mięsnych, które... rozkradli pracownicy...

Pozdrawiam.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Ak_2107 napisał:

Od 1974 zaczelismy (chyba po raz pierwszy w historii Polski) importowac zywnosc.

Import był skutkiem umów pożyczkowych. Zdesperowany Gierek, chcąc dostać cokolwiek kasy, musiał brać część w produktach żywnościowych, stąd ten ówczesny nagły zachodni dobrobyt w sklepach. Och ta czekolada. Do teraz pamiętam.

Ale na codzienność żywnościową nie miało to dużego wpływu.

[ Dodano: 2008-09-24, 17:36 ]

Ak_2107 napisał:

Rolnicy indywidualni gospodarowali wtedy na 81 % gruntow rolnych. "Polskie kolchozy" na 19 %. Przy czym ich udzial w ogolniej produkcji rolnej wynosil ok. 23 %.

Chlop mial jeszcze kanal dystrybucyjny w postaci "baby z cielecina" i inne tez.

Uwzględniając ten kanał, oficjalne 23 % należałoby sporo zmniejszyć. Więc rzeczywisty udział kołchozów byłby poniżej 19 %, (czego, przy ich marnotrawstwie, należałoby oczekiwać).

Co to są te "inne też" ?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
ciekawy   
Od 1974 zaczelismy (chyba po raz pierwszy w historii Polski) importowac zywnosc.

Pierwsze dostawy mieliśmy od Sowietów tuż po wojnie (+ pomoc: UNRAA. Jednak nic za darmo - trzeba było za żywność płacić cementem i węglem).

Gierkowski boom spowodowal, ze ludzie mieli wiecej kasy,

... za którą nic nie można było kupić. Pamiętam problem z zakupem cementu (do otynkowania domu), lodówki, czy najlichszych, kiepskich mebli kuchennych (za którymi trzeba było stać w dłuuugich kolejkach). A branie kredytów komercyjnych, które oferował nam zachód, oprocentowanych dwucyfrowo ...., ech - nóż się otwiera w kieszeni ...

Tyle swin ile chcielismy zjesc nie moglismy po prostu wyzywic.

??? "Górka" świńska była niemal ciągle - rolnik bywał niemal całkowicie samowystarczalny (i wszystko, co zakontraktował, sprzedawał niemal na pniu), to miasto jeździło nawieś po mięso i wyroby. Uwierz mi - nawet z tych rozdrobnionych gospodarstw mięsa było w bród, a były jeszcze wielkie PGR-y (zobacz, co się obecnie dzieje: PGR-ów nie ma, produkcja tucznika spadła o połowę, a rolnik nie może sprzedać świni - paranoja ...).

Wierzycie że polskie rolnictwo nie było w stanie wyzywić 35 milionowego kraju

Nie - nie wierzymy. Oczywiście - zły i nieefektywny był centralny system dystrybucji, ale nie na taką skalę - gdzie podziewały się tony wyprodukowanego mięsa ? Istniała "dziura" ...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Vissegerd napisał:

I jeszcze jedno, jak wiadomo z ówczesnego dowcipu, w minionej epoce ludzie do pensji "dokładali", kombinowali, "podkradali", itd. Generalnie rzecz ujmując, "zaradni byli". Interesujące, jaka była skala tego zjawiska w PGR'ach, czy miało to duży wpływ na efektywność produkcji rolnej? W obecnym kapitaliźmie byłem świadkiem upadku zakładów mięsnych, które... rozkradli pracownicy...

Kiedy rozmawia się o PRL, należy obowiązkowo przeczytać „Mój wiek” Wata, a zwłaszcza appendix czyli rozmowy z Tajcem. Ja to robię minimum raz na rok, bo to ustawia właściwą perspektywę. Gdy się dojdzie do dna (oczywiście nie moralnego) do jakiego go doprowadzono, to się ma właściwą perspektywę. My nigdy tego nie doświadczyliśmy.

No to fragmencik:

„Natomiast utrzymanie kołchozów, gdy chłopstwo zostało spacyfikowane, zmierzało właśnie do utrzymania ogółu ludności w biedzie. Bo:

a/ obywatel nieustająco zatroskany o chleb codzienny nie ma energii ani czasu by myśleć o swojej egzystencji, o czymkolwiek, zdaje się na to co władza za niego myśli;

b/ nędzne uposażenie, poniżej reprodukcji siły roboczej, sprawia, że każdy, kto może, kradnie, co może, a tym sposobem wszyscy czują się winni, ludzie się jakoś wyżywią, a państwo ma możliwie najtańszą robociznę;

c/ zamożność, dobrobyt, osłabia poczucie zależności i poniżenia, amortyzuje strach i pobudza apetyty do swobód, do swobody wyboru zawodu, myśli, ubrania, rozrywki itd.

Natomiast na tle powszechnej nędzy, i pod stała groźbą upadku na jej dno, dodatkowa para obuwia, czy kotlietka jest dostatecznym bodźcem ekonomicznym do wysiłku, do awansu bądź pracą bądź donosem.”

Kiedy czyta się o takich przeciętnych TW, za jakie marne fanty donosili, to widać to ogólne upodlenie za PRL-u. Z drugiej strony obecna młodzież słysząc o koniaku itd. nie rozumie ich znaczenia i wartości w ówczesnym (towarowym nie pieniężnym) obiegu.

Natomiast prawdziwość c/ potwierdzają wybuchy z lat 1976 i 1980. Buntowały się nie branże na dole hierarchii, lecz te, którym się w miarę powodziło. Oni odczuwali pogorszenie, a zarazem byli wystarczająco zamożni, by się mniej lękać.

Co do PGR-ów, to od tego tła nie odstawały. Mój brat był na takiej praktyce w PGR-rze, gdzie go odwiedziłem. Smród na kilometry, bo świniarnia była na tysiące sztuk i to się kumulowało w jednym miejscu. A pracownicy PGR-u uważali się za klasę robotniczą, nie za rolników, i po ośmiu godzinach pracy szli do domu, nieważne czy świnie ryczały z głodu, a w polu zboże gniło.

Jeszcze ciekawiej było w spółdzielniach, gdzie później trafił, a które były przykrywką dla brygad remontowych, działających w miastach i fabrykach. Pola, krowy i świnie, to był tylko taki dodatek. Kiedy brat zwrócił się do prezesa, by wyremontować kojce w chlewni, bo knur, taki 3-metrowy, ma przerdzewiałą klatkę i w każdej chwili może uciec, a wtedy nie daj Boże, to prezes go wyśmiał i kazał sobie samemu pospawać. W końcu po to brali praktykantów.

Ciekawy napisał:

Nie - nie wierzymy. Oczywiście - zły i nieefektywny był centralny system dystrybucji, ale nie na taką skalę - gdzie podziewały się tony wyprodukowanego mięsa ? Istniała "dziura" ...

Nie istniała. Głód rzeczy, nawyk posiadania, wytwarzania rezerwy powodował, że mięso, kartkowe czy nie, było w zamrażarkach. Prywatnych.

Kiedy za komuny zaczęło ich brakować na Śląsku, pojawili się dla przykładu spryciarze, przerabiający na nie zwykłe stare lodówki. Montowano dwa zespoły (agregaty) chłodnicze, a samą lodówkę (komorę) zgodnie ze sztuką ustawiano poziomo, drzwiami do góry. Prądu żarło co niemiara, ale działało.

Co do innego towaru, to gdy zmarł mój samotny wujek i pojechaliśmy posprzątać, to w tapczanie było z 200 kg cukru, stwardniałego, ale do kompotów w sam raz. A papier w rolkach liczni spadkobiercy zużywali jeszcze przez dwa lata.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Tak, kupowało się na zapas. Jakieś parę lat temu moja teściowa "odkopała" takie zapasy na strychu (zapomniała o nich na przestrzeni dziejów) - 20 rolek papieru ściernego (toaletowego), kilkanaście par damskich majtek (nikt już takich nie nosi), skórzaną kurtkę i 3 pary butów męskich, zimowych.

Pozdrawiam.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.