Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Don Pedrosso

Konstanty Adriejewicz Kaługin

Rekomendowane odpowiedzi

Wolf   

Tej depeszy-że w połowie byla jego własną inicjatywą a w połowie otaczajacy go AK-owców. W depeszy są zresztą takie detale ,których przebywający ledwie od paru dni w mieście /na konspiracyjnej kwaterze oficer nie mógł znać.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Wolf   

Odnośnie czego?

Jego relacja czy zeznanie co do współpracy z wywiadem GL-AL a potem bezpośrednio radzieckim(grupą "Czornego")jest łatwa do weryfikacji.Jest też kilka notatek jego i autorstwa AK z okresu powstania.

Edytowane przez Wolf

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Wolf   

AKowskie żródła w osobie Rzepeckiego czy Iranka-Osmeckiego twierdziły jak to delegat Stalina a minimum marszałka Rokossowskiego do KG AK/dowództwa powstania przyniósł im tę depeszę.

Edytowane przez Wolf

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Chyba masz problem ze zrozumieniem mego pytania, zatem: na jakiej podstawie formułowany jest wniosek:

"Wedle relacji Kaługina z 1988 inicjatywa wysłania depeszy należała w połowie do niego w połowie do otaczających go..."

Chodzi o proporcje, a ty mylisz już depesze w swej odpowiedzi.

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Wolf   

? Na podstawie relacji Kaługina z 1988 roku,gdzie tak okreslił on te proporcje z tą depeszą/jej zainicjowaniem i treścią) wręczoną Kobie 9 VIII przez Mikołajczyka.

Edytowane przez Wolf

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Wolf   

W literaturze radzieckiej poświeconej Powstaniu Warszawskiemu, nazwisko K.A. Kałlugin do końca 80 lat nie było wymienione. Dopiero w 1988 roku w czasopiśmie "Nowa Era "Lew Biezymienski w serii artykułów na temat Powstania (№ 33-36) opisał kim był człowiek, który wysłał depeszę do Stalina, przekazaną do Moskwy za pośrednictwem brytyjskiej misji wojskowej (patrz opublikowany w niniejszym zbiorze dokument z dnia 09 sierpnia 1944). W 1988 roku Biezymienski spotkał się z Konstantinem A. Kaługinem w Doniecku, gdzie ten mieszkał, miał wtedy 80 lat. W literaturze polskiej najbardziej szczegółowe informacje na temat Kaługina zawarte są w książce R. Nazarewicza „Powstanie Warszawskie 1944" (Moskwa, 1989). Autor książki w czasie wojny walczył w AL, a nawet przed powstaniem spotkał się z Kaługinem. Obecnie wiadomo o Kaługine co następuje. Komsomolec w 1924 roku, wstąpił do partii w 1931 roku, na początku II wojny światowej w randze kapitana artylerii służył w 1131-m Pułku Strzelców 337 Dywizji Piechoty, został ranny w pobliżu Charkowa wiosną 1942 r. i wzięty do niewoli. Znajdował się w obozie jenieckim w Lukenwalde koło Berlina, a następnie dołączył do armii Własowa, został wysłany na kursy "propagandzistów" w Dabendorfie zorganizowane w celu pracy wśród rosyjskich jeńców wojennych. W 1943 roku Kaługin znalazł się w Polsce, a pod koniec 1943 roku nawiązał kontakt z przedstawicielami AL i PPR w Częstochowie. W grudniu 1943, R. Nazarewicz, który był wówczas członkiem Komitetu Okręgowego PPR, spotkał się w lokalu konspiracyjnym z Kaługinem po raz pierwszy. Od tego momentu Kaługin wykonywał zadania dla AL. Latem 1944 roku Kaługin został wysłany do oddziałów AL na Lubelszczyźnie, gdzie w sztabie okręgu AL, spotkał się z ppłk "Czarnym" (I . N. Banow) - dowódcą wywiadowczo-dywersyjnego sowieckiego oddziału partyzanckiego. Jak zauważył R. Nazarewicz, szczegóły ich spotkania nie są znane, wiadomo tylko, że pod koniec lipca, Kalugin był z powrotem w Warszawie, gdzie zastało go Powstanie. Według opowieści Kalugina dostał się on przypadkowo do siedziby warszawskiego okręgu AK. Wtedy też napisał wspomnianą depeszę do Stalina. Jak pisze L. Biezymienski - na jego pytanie, kto był inicjatorem pomysłu wysłania depeszy do Stalina, Kaługin powiedział, że w połowie on a w połowie Ci, u których on się znalazł. Kaługin wyjaśnił swoje motywy w ten sposób: widząc bohaterstwo Warszawy i okrucieństwa nazistów, chciał on bardzo pomóc powstańcom. Kiedy w siedzibie AK, powiedziano mu, że istnieje łączność z Moskwą, pomysł aby wysłać prośbę o pomoc wydawał się mu słuszny. To wezwanie, a także fakt przebywania Kaługina, który sam siebie nazywał sowieckim oficerem w sztabie warszawskich powstańców jest w zagranicznych publikacjach interpretowany w różny sposób. Począwszy od momentu Powstania, rząd na uchodźstwie rozpowszechniał informację o tym, że Kaługin występował jako oficjalny przedstawiciel marszałka Rokossowskiego. Według danych R. Nazarewicza w archiwum Wojskowego Instytutu Historycznego Wojska Polskiego w Warszawie znajduje się pismo dowódca Warszawskiego Okręgu Wojskowego, pułkownika AK "Montera" z 17.08.1944 do Kaługina: "Do kapitan Armii Czerwonej Kaługina, ze względu na fakt, że po upływie 10 dni od wysłania wiadomości do Moskwy, brak jest jakiejkolwiek odpowiedzi a wasza misja przy moim sztabie nie została potwierdzona oficjalnie ani przez Moskwę, ani przez marszałka Rokossowskiego, przestaję traktować was jako oficjalnego przedstawiciela Armii Czerwonej do momentu tego potwierdzenia..." W zachowanej oryginalnej odpowiedzi Kalugina, przechowywanej w tymże archiwum, wskazano:" W odpowiedzi na Wasze pismo z 17.08.1944, 6,00 uważam za konieczne odpowiedzieć co następuje: nie uważałem się i nie uważam za oficjalnego przedstawiciela przy dowództwie AK w Warszawie, ponieważ nie posiadałem żadnych pełnomocnictw ani instrukcji od rządu sowieckiego, ani z Sztaby Generalnego Armii Czerwonej. Z różnych powodów, nie zależnych ode mnie, byłem zmuszony do pozostania w Warszawie ... "(cyt. za: R. Nazarewicz. Powstanie Warszawskiego. 1944 s. 144).

Na fakt, że w tym czasie w Warszawie, nie było oficerów sowieckich do łączności z dowództwem Armii Czerwonej wskazuje także dokument z dnia 10 sierpnia.

O dalszych losach Kaługin powszechnie wiadomo, że po przejściu linii frontu z 19 do 20 września 1944 r. i spotkaniu z Bułganinem, przedstawicielem władz sowieckich w PKWN, został przywieziony do Moskwy. Tu został skazany na 10 lat więzienia, zwolniony w 1955 roku, w 1967 r., zrehabilitowany wrócił do zawodu inżyniera budownictwa. (Szczegóły patrz: R. Nazarewicz. Powstanie Warszawskie 1944. s. 133-149, Nowa Era. 1988. № 35. s. 43). "

Źródło=>http://militera.lib.ru/docs/da/terra_poland/app.html

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Wolf   

W literaturze radzieckiej poświeconej Powstaniu Warszawskiemu, nazwisko K.A. Kaługin do końcówki 80 lat nie było wymienione. Dopiero w 1988 roku w czasopiśmie "Nowa Era "Lew Biezymienski w serii artykułów na temat Powstania (№ 33-36) opisał kim był człowiek, który wysłał depeszę do Stalina, przekazaną do Moskwy za pośrednictwem brytyjskiej misji wojskowej (patrz opublikowany w niniejszym zbiorze dokument z dnia 09 sierpnia 1944). W 1988 roku Biezymienski spotkał się z Konstantinem A. Kaługinem w Doniecku, gdzie ten mieszkał, miał wtedy 80 lat. W literaturze polskiej najbardziej szczegółowe informacje na temat Kaługina zawarte są w książce R. Nazarewicza „Powstanie Warszawskie 1944" (Moskwa, 1989). Autor książki w czasie wojny walczył w AL, a nawet przed powstaniem spotkał się z Kaługinem. Obecnie wiadomo o Kaługine co następuje. Komsomolec w 1924 roku, wstąpił do partii w 1931 roku, na początku II wojny światowej w randze kapitana artylerii służył w 1131-m Pułku Strzelców 337 Dywizji Piechoty, został ranny w pobliżu Charkowa wiosną 1942 r. i wzięty do niewoli. Znajdował się w obozie jenieckim w Lukenwalde koło Berlina, a następnie dołączył do armii Własowa, został wysłany na kursy "propagandzistów" w Dabendorfie zorganizowane w celu pracy wśród rosyjskich jeńców wojennych. W 1943 roku Kaługin znalazł się w Polsce, a pod koniec 1943 roku nawiązał kontakt z przedstawicielami GL i PPR w Częstochowie. W grudniu 1943, R. Nazarewicz, który był wówczas członkiem Komitetu Okręgowego PPR, spotkał się w lokalu konspiracyjnym z Kaługinem po raz pierwszy. Od tego momentu Kaługin wykonywał zadania dla AL. Latem 1944 roku Kaługin został wysłany do oddziałów AL na Lubelszczyźnie, gdzie w sztabie okręgu AL, spotkał się z ppłk "Czarnym" (I . N. Banow) - dowódcą wywiadowczo-dywersyjnego sowieckiego oddziału partyzanckiego i oficerem wywiadu radzieckiego. Jak zauważył R. Nazarewicz, szczegóły ich spotkania nie są znane, wiadomo tylko, że pod koniec lipca, Kalugin był z powrotem w Warszawie, gdzie zastało go Powstanie. Według opowieści Kalugina dostał się on przypadkowo do siedziby warszawskiego okręgu AK[[został 2 sierpnia zatrzymany przez patrol i natychmiast zadeklarowłą się jako radziecki kapitan). Po pewnym czasie został sprowadzony do KO.Wtedy też napisał wspomnianą depeszę do Stalina. Jak pisze L. Biezymienski - na jego pytanie, kto był inicjatorem pomysłu wysłania depeszy do Stalina, Kaługin powiedział, że w połowie on a w połowie Ci, u których on się znalazł. Kaługin wyjaśnił swoje motywy w ten sposób: widząc bohaterstwo Warszawy i okrucieństwa nazistów, chciał on bardzo pomóc powstańcom. Kiedy w siedzibie AK, powiedziano mu, że istnieje łączność z Moskwą[[tu AKowcy kłamali-próby kontaku obywąły się via Londyn)), pomysł aby wysłać prośbę o pomoc wydawał się mu słuszny. To wezwanie, a także fakt przebywania Kaługina, który sam siebie nazywał sowieckim oficerem w sztabie warszawskich powstańców jest w zagranicznych publikacjach interpretowany w różny sposób. Począwszy od momentu Powstania, rząd na uchodźstwie rozpowszechniał informację o tym, że Kaługin występował jako oficjalny przedstawiciel marszałka Rokossowskiego. Według danych R. Nazarewicza w archiwum Wojskowego Instytutu Historycznego Wojska Polskiego w Warszawie znajduje się pismo dowódca Warszawskiego Okręgu Wojskowego, pułkownika AK "Montera" z 17.08.1944 do Kaługina: "Do kapitana Armii Czerwonej Kaługina, ze względu na fakt, że po upływie 10 dni od wysłania wiadomości do Moskwy, brak jest jakiejkolwiek odpowiedzi a wasza misja przy moim sztabie nie została potwierdzona oficjalnie ani przez Moskwę, ani przez marszałka Rokossowskiego, przestaję traktować was jako oficjalnego przedstawiciela Armii Czerwonej do momentu tego potwierdzenia..." W zachowanej oryginalnej odpowiedzi Kalugina, przechowywanej w tymże archiwum, wskazano:" W odpowiedzi na Wasze pismo z 17.08.1944, 6,00 uważam za konieczne odpowiedzieć co następuje: nie uważałem się i nie uważam za oficjalnego przedstawiciela przy dowództwie AK w Warszawie, ponieważ nie posiadałem żadnych pełnomocnictw ani instrukcji od rządu sowieckiego, ani z Sztaby Generalnego Armii Czerwonej. Z różnych powodów, nie zależnych ode mnie, byłem zmuszony do pozostania w Warszawie ... "(cyt. za: R. Nazarewicz. Powstanie Warszawskiego. 1944 s. 144).

Na fakt, że w tym czasie w Warszawie, nie było oficerów sowieckich do łączności z dowództwem Armii Czerwonej wskazuje także dokument z dnia 10 sierpnia.

O dalszych losach Kaługin wiadomo, że po przejściu linii frontu z 19 do 20 września 1944 r. i spotkaniu z Bułganinem, przedstawicielem władz sowieckich w PKWN, został przywieziony do Moskwy. Tu został skazany na 10 lat więzienia, zwolniony w 1955 roku, w 1967 r., zrehabilitowany wrócił do zawodu inżyniera budownictwa,pracował i mieszkał w zagłębiu Donieckim. (Szczegóły patrz: R. Nazarewicz. Powstanie Warszawskie 1944. s. 133-149, Nowa Era. 1988. № 35. s. 43). "

Źródło=>http://militera.lib.ru/docs/da/terra_poland/app.html

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Pewnie celem wzmocnienia wagi głosu, inną sprawą jest, że ten sam tekst pojawia u nas na forum pod nickiem Wolf z podaniem źródła rosyjskojęzycznego, a słowo w słowo z podaniem tego samego źródła pojawia się na salonie24 pod nickiem Consolamentum - płci żeńskiej i to kilka lat wcześniej.

Kto z kogo zrzyna?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.