Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Jarpen Zigrin

Traktat Ryski czy Linia Curzona? - granice RP

Rekomendowane odpowiedzi

Lach71   

Odnosząc się do głównego wątku, to - według mnie - Polska więcej straciła niż zyskała poprzez zmianę granic. Oczywiście piszę to z perspektywy tuż po 1945 r. a nie A.D. 2008. Teraz, to jak się mówi - jest już po ptokach.

Kresy to dla Polski coś jakby jedno płuco (drugie to Wielko- i Małopolska oraz Mazowsze i Prusy Królewskie) naszego kraju. Niby można bez niego żyć, ale tak jakoś ciężej się oddycha.

Pewnie wielu z Was było choć raz na dawnych naszych Kresach. Ja byłem tam przed dwoma laty - na Wołyniu i Podolu. Spotkałem się z wielu Polakami tam mieszkającymi, choćby w Tarnopolu, czy Buczaczu. Tkwią tam jak takie małe wysepki, pielęgnują swój język, kulturę i witają z otwartymi ramionami każdą wycieczkę z Polski. Mówią swoim śpiewnym językiem kresowym.

I wtedy zrozumiałem tych, którzy twierdzą, że w Jałcie i Poczdamie odebrano nam duszę. Kresy dawały nam bowiem pierwiastek Wschodu, tego normalnego Wschodu, nie bolszewickiego, z którym się obecnie kojarzy Wschód. Ale Wschodu, na którym narodziła się ta różnorodność polska; różne wiary, języki, tradycje. Dla Wielkopolanina Kresy były egzotyką. Już za Zamościem wjeżdżał jakby do innego kraju. Jednak czuł, że to nadal jego kraj. Gdy wracał do domu, to pod powiekami do śmierci miał obrazy małych miasteczek z folklorem polsko-ukraińsko-żydowskim, targów wiejskich, niebieskich cerkwii na Wołyniu i niekończących się stepów Podola i ruin pamiętających piekło XVII wieku.

Co dostaliśmy za to na ziemiach zachodnich? Wątpliwą ideologię prastarych ziem piastowskich i zrujnowaną, w większości wywiezioną do CCCP infrastrukturę gospodarczą. Nie bez powodu Uniwersytet Wrocławski nawiązuje swą tradycją do Uniwersytetu Lwowskiego. To nie tylko pochodzenie naukowców tworzących nową bazę. To także brak zakotwiczenia we Wrocławiu.

Oczywiście komuniści robili co mogli, aby wywołać w społeczeństwie entuzjazm z odzyskania ziem odebranych nam podczas germańskiego "Drang nach Osten". Jednak nawet niepiśmienni chłopi przewiezieni spod Tarnopola nazywali je "wyzyskanymi". Do Górnego Śląska i Pomorza Zachodniego nie czuliśmy nic, a do Kresów wszystko.

Polską historię trzeba było zacząć na Zachodzie dopiero budować. Koła historyków, w Miastku, w Bytowie czy w Zielonej Górze muszą siłą rzeczy nawiązywać do niemieckiej historii swego miejsca zamieszkania, a zwolnienie z ceł na wino kupców zielonogórskich wydane przez Władysława IV (ostatni raz padła wtedy nazwa Zielona Góra, potem już tylko Grünberg) brzmi jak prehistoria, jak ciekawostka bez większego znaczenia.

Pewnie wielu Polaków będzie paradoksalnie szczęśliwszych, gdy wreszcie zapomną o polskiej historii Lwowa. Będzie mniej bolało. Ale kiedy to będzie...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Narya   

Ale podkreślasz tutaj korzyści tradycji i historii związanych z Kresami. Prawdą jednak jest to, że geopolitycznie Polska zyskała. Owszem stracono więcej terenów niż zyskano, ale tzw. Ziemie Odzyskane były ściślej zorganizowane, większa urbanizacja i infrastruktura niż na wschodzie. Plan trzyletni dlatego się powiódł, dzięki fabrykom i sprzętom poniemieckim. Sowieci faktycznie okradli te ziemie, ale później większość sprzętu skradzionego zwrócili jako "dar dla Polski". A już nie wspomnę o lepszym ułożeniu granic i lepszego dostępu do morza z więcej niż jednym portami ważnymi na Bałtyku. Gospodarczo to uzyskanie tych terenów jako rekompensatę za Kresy Wschodnie niesłychanie się nam opłaciło. Choć historycznie pewnie jakaś nostalgia została.

A i przypomnę: Kresy po '45 na bank były stracone. Gdybyśmy nie uzyskali rekompensaty na zachodzie to byłaby Polska państewkiem kadłubowym. Bo o co oparta? O samą Wielkopolskę, Małopolskę, Mazowsze i Pomorze gdańskie? Toż to śmieszne a nie poważne państwo.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Toż to śmieszne a nie poważne państwo.

Ojej, nie przesadziłeś troszeczkę? Księstwo Warszawskie też było małe, a nikt nie mówi, że śmieszne. Słabe, tak, ale czemu zaraz niepoważne... Chyba nie wielkość stanowi o powadze. Tak sądzę :D

Pójdę jeszcze dalej niż Ty Narya, moim skromnym zdaniem, ziemie za Bugiem były stracone już w 1943, po Teheranie. W sumie szkoda. Gdybyśmy mogli je zatrzymać i jeszcze dostać coś na zachodzie... Ale to niestety mrzonki...

Pozdrawiam.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Lach71   
Gospodarczo to uzyskanie tych terenów jako rekompensatę za Kresy Wschodnie niesłychanie się nam opłaciło.

Czyli sądzisz, że w zamierzeniu Stalina było wzmocnienie Polski? :D

No to niestety muszę Cię rozczarować - on myślał o osłabieniu Polski. Udało mu się to.

Osłabieniu uległa gospodarka, gdyż tak zniszczony wojną kraj musiał dokonywać połączenia w jeden organizm zupełnie obcych ziem, a nie odbudowywać się.

Plan trzyletni skończył się tym, że na żądanie K. Rokossowskiego Sejm uchwalił kredyty na zbrojenia, które niemal w czwartej części pochłonęły to, co zyskano z resztek przemysłu na ziemach zachodnich.

Korzyści z szerszego dostępu do morza to także wymysł propagandy komunistycznej. W PRL znany był dowcip: dlaczego przed wojną można było bez problemu kupić śledzie, a teraz nie? Bo po wojnie rozszerzono nam dostęp do morza, więc ryby rozpłynęły się i trudniej je złowić.

Szerszy dostęp do morza przydatny jest normalnej gospodarce, a nie planowej i rabunkowej. Przemysł stoczniowy pracował na potrzeby CCCP za swobodnie ustalany w Moskwie kurs Rubla transferowego. I my nic z tego nie mieliśmy.

No i rzecz chyba najważniejsza. Stalin darując nam ziemie poniemieckie stał się gwarantem naszych zachodnich granic. A my jego zakładnikiem. Próbował to kontynuować M. Gorbaczow, który w trakcie rokowań w dobie zjednoczenia Niemiec sugerował H. Kohlowi, aby nie zgadzał się na rezygnację z niemieckich roszczeń względem Polski.

Kolejny mit. Kresy były biedne. Na pewno były biedniejsze od innych rejonów kraju. Ale zwróć uwagę na takie coś. To widok z Wietrznej Góry w Krzemieńcu na odległy stok:

1003770rp5.th.jpg

A tu ten stok w powiększeniu:

1003772ul5.th.jpg

Oczywiście teraz to smutne resztki. To był największy w przedwojennej Polsce kompleks skoczni narciarskich. Skrajnie biedni ludzie nie interesują się sportem, nie inwestują w niego. Śmiem przypuszczać, że gdybyśmy zachowali Kresy, to Adam Małysz byłby prawdopodobnie jednym z wielu, a nie wyjątkiem.

Jeśli uważasz, że sport nie napędza gospodarki, jeśli sukcesy sportowe nie mają znaczenia, to nie dogadamy się. A to przecież tylko jeden z aspektów utraty Kresów.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Narya   

Oczywiście, że Stalin nie chciał wzmacniać Polski, on tylko widział interes w tym, że Ziemie Odzyskane będą polskie. Po pierwsze z czystej propagandy: "patrzcie, oto Stalin walczy o interesy polskie w Poczdamie". Po drugie: chciał osłabić Niemcy (jeszcze nie było wiadomo w 1945 czy będzie NRD I RFN) - taka jego polityka osłaniania buforami jego państwo. Uważam, że gospodarczo to Ziemie Odzyskane stały na wyższym poziomie niż Kresy Wschodnie, lachu71.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Lach71   
Uważam, że gospodarczo to Ziemie Odzyskane stały na wyższym poziomie niż Kresy Wschodnie

To proszę, wyjaśnij mi takie coś. Dlaczego mimo zyskania tak zagospodarowanych, zurbanizowanych i zindustrializowanych ziem jak te zachodnie, Polska ma dziś ok. 17 tys. dolarów PKB na jednego mieszkańca, a na jednego mieszkańca Luksemburga jest to prawie 90 tysięcy dolarów PKB? Chcesz porównać powierzchnię obu krajów? :D

A przecież - idąc Twym tokiem myślenia - dzięki ziemiom zachodnim powinniśmy stać się bardzo bogatym państwem, jeśli nie mocarstwem. Dostać tak zagospodarowane ziemie poniemieckie i nie mieć z tego nic? Coś tu nie gra, nieprawdaż?

Oczywiście, w jednym masz rację - ziemie zachodnie stały na wyższym poziomie gospodarczym niż wschodnie, ale przy zastrzeżeniu, że te pierwsze służyły państwu niemieckiemu, a te drugie Polsce.

Otóż gospodarka to naczynia połączone, najczęściej bardzo delikatne. Do dzisiaj z Wrocławia można szybciej dojechać pociągiem do stolicy Niemiec niż do stolicy Polski. Więc mimo takiego wzbogacenia się Polaków nie było nas stać na sprawne połączenie stolicy Dolnego Śląska ze stolicą kraju. Dziwne, no nie? Dla mnie nie.

Ale to nie wszystko. Chodzi również o połączenia międzyludzkie, przekładające się na mały, średni i duży biznes. To są rzeczy niewymierne i dlatego tak bardzo państwa dbają o status quo swoich granic. Aby nie rozbijać tkanki. Wrażliwej tkanki.

Gospodarka najczęściej nie idzie w parze z polityką. Tak też okazało się w przypadku przesunięcia Polski po 1945 r. na ziemie dla nas obce. Było to posunięcie tylko polityczne nie mające nic wspólnego ze wzmocnieniem nas gospodarczo. Skutki tego "wzmocnienia" są aż nadto widoczne. I jeszcze długo będą.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
ak_2107   

Przy calym szacunku do sentymentow i emocji zwiazanych z utrata domowizny i

ojczyzny przez wielu znas.

Chetnie poczytalbym dyskusje na temat duchowych czy ideowych walorow okreslonych

okolic - co bylo i jest piekniejsze Wroclaw czy Lwow, Wilno czy Zielona Gora...Mozna

z pewnoscia godzinami na ten temat....

Ale na litosc boska nie mieszajmy faktow i liczb ze sentymentami....Utrata Kresow

przez Polske na pewno nie jest - polskim - zyskiem i w tej kwestii nie ma co dyskutowac....

Tak ogolnie - wszyscy maja w tej kwestii pretensje do Stalina. Nie wiem o co wlasciwie.

Ze zabral, ze nie dal, ze mogl a chcial, ze taki a nie inny......????

Przypominam, ze Stalin byl sowjeckim politykiem, realizowal sowjecka polityke.

Polska polityke prowadzili polscy politycy. Niezaleznie od pozycji z jakiej owa polityke

prowadzic przyszlo. Dzisiaj podobno tez.

Jesli porownujemy Kresy z Ziemiami Odzyskanymi (Wyzyskanymi) w kontekscie ich

potencjalu - gospodarczego na przyklad - to porownywujmy - to jest bardzo ciekawe zreszta....:D

Linie kolejowe - Kresy ......... kilometrow : Ziemie Odzyskane .......... kilometrow

Drogi bite - Kresy ..........kilometrow : Ziemie Odzyskanie ..........kilometrow

% zelektryfikowanych gospodarstw domowych Kresy ........% : Ziemie Odzyskane .......%

Siec telefoniczna .......

Ilosc zatrudnionych w przemysle ciezkim w 1939 r.....

Ilosc zatrudnionych w przemysle lekkim w 1939 r .....

Wydajnosc produkcji rolnej z hektara.....

itd.

itd...

itd....

(naturalnie nie fair byloby porownywanie produkcji statkow czy ilosci odlowionych ryb

morskich ale do tego nikogo nie zapraszam.... jesli ktorys z kresowych nostalgikow

podejmie sie zebrania danych dotyczacych wskaznikow zezwalajacych na porownanie

potencjalu gospodarczego Kresow w 1939 chetnie sie potrudze nad poszukaniem

analogicznych danych dotyczacych ziem Wyzyskanych i ich potencjalu gospodarczego

z 1939r.)

Przy calym szacunku do autora ponizszego ....:wink:

Jeśli uważasz, że sport nie napędza gospodarki, jeśli sukcesy sportowe nie mają znaczenia, to nie dogadamy się. A to przecież tylko jeden z aspektów utraty Kresów.

Jako czlowiek, ktory pasjonuje sie uprawianiem wedkarstwa sportowego i okazyjna

gra w szachy na pewno nie jestem partnerem do dyskusji na ten temat. Dogadywac

bym sie tutaj nie probowal i nie probuje. Wskazalbym jedynie na przyklad bylej NRD w dyskusji o tym aspekcie utraty Kresow wschodnich.

Jeszcze jedna kwestia. Caly czas kontemplujemy ten nasz pepek - tj. Polakow

na Kresach. Innych ignorujac a Kresy naleza, nalezaly tez do nich. Kto naprawde

jest tematem zainteresowany - niech sie uda na forum ukrainskie lub litewskie....:wink:

Moze sie zreszta sie uda tu zaprosic jakiegos polskojezycznego Ukrainca zeby napisal

cos na temat polskosci Kresow - z ukrainskiego punktu widzenia.

Polska Kresy stracila. Niezaleznie od zyskow na ziemiach wyzyskanych. I to jest strata.

Tylko nie przeliczajmy tych strat na ilosc Malyszy.....to sie nadaje raczej

do historii alternatywnej.....tak samo jak dywagacje ne temat tego, jakie sily potrzebne

bylyby do przeprowadznia "Akcji Wisla" w granicach II Rzeczpospolitej.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Uważam, że gospodarczo to Ziemie Odzyskane stały na wyższym poziomie niż Kresy Wschodnie

To proszę, wyjaśnij mi takie coś. Dlaczego mimo zyskania tak zagospodarowanych, zurbanizowanych i zindustrializowanych ziem jak te zachodnie, Polska ma dziś ok. 17 tys. dolarów PKB na jednego mieszkańca, a na jednego mieszkańca Luksemburga jest to prawie 90 tysięcy dolarów PKB? Chcesz porównać powierzchnię obu krajów?

Rozumiem doskonale myśl autora komentarza, słuszną, tym nie mniej, ma ona się nijak do zacytowanego fragmentu :D

Przypominam, ze Stalin byl sowjeckim politykiem, realizowal sowjecka polityke.

Polska polityke prowadzili polscy politycy. Niezaleznie od pozycji z jakiej owa polityke

prowadzic przyszlo.

No tak, sens i logika w tym jest, tylko, że... Polscy politycy w tej materii nie mieli akurat wiele do powiedzenia. Zdecydowano praktycznie za nas.

Drodzy Koledzy, mam nieodparte wrażenie, że obaj (ak_2107 i Lach71) mówicie o tym samym, każdy tylko w trochę innej formie. Zaczyna się to kręcić w kółko, a nie ma odpowiedzi na pytanie Jarpena z pierwszego postu, które granice uważamy za lepsze. Może na tym się wartałoby skupić... :whistle:

Pozdrawiam serdecznie.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Narya   
To proszę, wyjaśnij mi takie coś. Dlaczego mimo zyskania tak zagospodarowanych, zurbanizowanych i zindustrializowanych ziem jak te zachodnie, Polska ma dziś ok. 17 tys. dolarów PKB na jednego mieszkańca, a na jednego mieszkańca Luksemburga jest to prawie 90 tysięcy dolarów PKB? Chcesz porównać powierzchnię obu krajów? :D

A przecież - idąc Twym tokiem myślenia - dzięki ziemiom zachodnim powinniśmy stać się bardzo bogatym państwem, jeśli nie mocarstwem. Dostać tak zagospodarowane ziemie poniemieckie i nie mieć z tego nic? Coś tu nie gra, nieprawdaż?

Stan gospodarczy ziem, a prowadzona polityka względem tych ziem, to są zupełnie dwie sprawy. Zapraszam do "Historii Polski 1945-1989" Roszkowskiego.

Oczywiście, w jednym masz rację - ziemie zachodnie stały na wyższym poziomie gospodarczym niż wschodnie, ale przy zastrzeżeniu, że te pierwsze służyły państwu niemieckiemu, a te drugie Polsce.

Otóż gospodarka to naczynia połączone, najczęściej bardzo delikatne. Do dzisiaj z Wrocławia można szybciej dojechać pociągiem do stolicy Niemiec niż do stolicy Polski. Więc mimo takiego wzbogacenia się Polaków nie było nas stać na sprawne połączenie stolicy Dolnego Śląska ze stolicą kraju. Dziwne, no nie? Dla mnie nie.

Ale to nie wszystko. Chodzi również o połączenia międzyludzkie, przekładające się na mały, średni i duży biznes. To są rzeczy niewymierne i dlatego tak bardzo państwa dbają o status quo swoich granic. Aby nie rozbijać tkanki. Wrażliwej tkanki.

Gospodarka najczęściej nie idzie w parze z polityką. Tak też okazało się w przypadku przesunięcia Polski po 1945 r. na ziemie dla nas obce. Było to posunięcie tylko polityczne nie mające nic wspólnego ze wzmocnieniem nas gospodarczo. Skutki tego "wzmocnienia" są aż nadto widoczne. I jeszcze długo będą.

Słyszał pan o takim ministerstwie w 1945 którego szefem był Wł. Gomółka? Słyszał pan o PKPG? Jakoś nie wierzę w to, że władze PRL nie wpływały na gospodarkę. Przykład najprostszy. Rozwój przemysłu ciężkiego, zbrojeniowego w Polsce był z powodów politycznych. Nacjonalizacja gospodarki, kolektywizacja wsi.. W PRL było troszkę inaczej niż dzisiaj.

Z ziem zachodnich wysiedlono zdecydowaną większość Niemców. Domy poniemieckie, miasta, stały puste, a na ich miejsce przyszli Polacy. Jaki związek ma to, że maszyny w danej fabryce, wyprodukowane przez jeden naród i mu służące, będą eksploatowane przez inny naród? Gospodarka niemiecka przed i w czasie wojny służyła Niemcom. Gdy te ziemie znalazły się w granicach PRL, gospodarka poniemiecka została wykorzystana przez władzę ludową. Myśli pan, że niby jak to się stało że plan trzyletni odniósł taki sukces? Stalin podarował Polsce od ręki miliony? A może jak drożdże pojawiły się w Polsce fabryki?

Stan gospodarki to zupełnie co innego niż jego eksploatacja. A jeszcze się wmieszała polityka i to głęboko. Wł. Gomółka nie odpuścił..

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Lach71   
ma ona się nijak do zacytowanego fragmentu

Skoro kolega, z którym polemizuję, twierdzi, że ziemie zachodnie nas wzmocniły, to skąd taka różnica między dzisiejszą Polską (wzmocnioną przecież ziemiami niemieckimi), a maleńkim Luksemburgiem, niczym nie wzmocnionym? Mimo posiadania ziem zachodnich źle wypada to porównanie. Dlaczego? Gdzieś przecież musi być widoczny ten mityczny zysk. Ale gdzie on jest? Nie chodzi mi przecież w tym momencie o porównanie potencjału ziem zachodnich i Kresów, ale jedynie o moc ziem zachodnich. Jest ona gdzieś z nami?

Tylko nie przeliczajmy tych strat na ilosc Malyszy.....to sie nadaje raczej

do historii alternatywnej.....

Zawsze mam problem, gdy stykam się z takim czymś na forach. Nawet nie pomaga uprzedzająca uwaga, że to tylko jeden z aspektów utraty Kresów... Może napomknięcie o tym, że forum wymusza skrótowość sformułowań wystarczy? Hmm, zobaczymy.

Przy calym szacunku do sentymentow i emocji zwiazanych z utrata domowizny

No i uwielbiam odniesienia do autora. Informuję więc uprzejmie, że nie jestem z Kresów, ani nikt z mojej rodziny. Mieszkam w Warszawie, a korzenie mojej rodziny są z Mazowsza.

chetnie sie potrudze nad poszukaniem

analogicznych danych dotyczacych ziem Wyzyskanych i ich potencjalu gospodarczego

z 1939r.)

Będzie z pewnością ciekawe. Nalegałbym jednak na znalezienie informacji o potencjale tychże ziem z czasów, gdy zostały one oddane polskim władzom przez administrację sowiecką. Bo raczej od tego momentu liczyłbym "potencjał przydatności" dla gospodarki polskiej.

Zaczyna się to kręcić w kółko, a nie ma odpowiedzi na pytanie Jarpena z pierwszego postu, które granice uważamy za lepsze.

A to nie napisałem tego w pierwszym zdaniu mojego pierwszego posta w tym temacie?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
ak_2107   
Tylko nie przeliczajmy tych strat na ilosc Malyszy.....to sie nadaje raczej

do historii alternatywnej.....

Zawsze mam problem, gdy stykam się z takim czymś na forach. Nawet nie pomaga uprzedzająca uwaga, że to tylko jeden z aspektów utraty Kresów... Może napomknięcie o tym, że forum wymusza skrótowość sformułowań wystarczy? Hmm, zobaczymy.

ostatnio pelno wszedzie "skrotow myslowych". Moze ten aspekt utraty Kresow

w kontekscie zaprzepaszczenia szans rozwoju sportow zimowych w Polsce (czy innym)

szerzej omowic.....Na pewno interesujace.

ak_2107 napisał/a:

Przy calym szacunku do sentymentow i emocji zwiazanych z utrata domowizny

No i uwielbiam odniesienia do autora. Informuję więc uprzejmie, że nie jestem z Kresów, ani nikt z mojej rodziny. Mieszkam w Warszawie, a korzenie mojej rodziny są z Mazowsza.

Sentymenty i emocje w tym nie musza byc zwiazane z pochodzeniem z Kresow.

Nie przypominam sobie, zebym te aspekty ze soba w jakis sposob wiazal, choc

jest to dla tych, ktorzy co wymiernego stracili naturalnym i logicznym. Dla reszty

zadedykowac wypada: "miales chamie zloty rog.....".

ak_2107 napisał/a:

chetnie sie potrudze nad poszukaniem

analogicznych danych dotyczacych ziem Wyzyskanych i ich potencjalu gospodarczego

z 1939r.)

Będzie z pewnością ciekawe. Nalegałbym jednak na znalezienie informacji o potencjale tychże ziem z czasów, gdy zostały one oddane polskim władzom przez administrację sowiecką. Bo raczej od tego momentu liczyłbym "potencjał przydatności" dla gospodarki polskiej.

To jest dosc trudne - ale do ustalenia. Porownanie moze byc jednak adekwatne jedynie

w przypadku zestawienia danych dotyczacych stanu Kresow w analogicznym

okresie - tj. gdzies w roku 1945. Tez nalegalbym na podanie danych z tego okresu.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Małysz nie jest dobrym przykładem, gdyż Ustroń należał do Polski już z przed wojną. Ale idea ciekawa w aspekcie Klose i Podolski.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Lach71   

No i zaczynam żałować, że podałem przykład tego nieszczęsnego ośrodka narciarskiego w Krzemieńcu...

W kontekście utraty Kresów chodzi mi przecież głównie o to, że bardzo źle rozwijają się państwa, które gwałtownie przesunięto. Nawet na tereny silniej zurbanizowane i lepiej stelefonizowane itd., jak ziemie poniemieckie. Bo w gospodarce chodzi też, a może przede wszystkim, o harmonijny rozwój. Zgodny z potrzebami i mentalnością ludzi. Stąd pewnie dlatego zlikwidowano na ziemiach zachodnich tak wiele połączeń kolejowych - okazały się zwyczajnie zbędne nowemu państwu, nowym ludziom. To co służyło dziesiątki lat tkance społecznej Niemców nie nadawało się dla osiedlonych tam Polaków kresowych, gdyż już nie mogli kontaktować się z sąsiadami zza miedzy, kórzy zostali osiedleni setki kilometrów dalej i dawna struktura społeczna została zerwana. Tkanka społeczno-gospodarcza kresowian została zniszczona poprzez przesiedlenie. Umieszczenie ich w świetnych, murowanych domostwach, przy drogach asfaltowych i dwutorowych szlakach kolejowych nie przyniosło im bogactwa. Skutki są opłakane jeszcze dziś.

Stąd niewiele przyjdzie (choć z pewnością będzie to ciekawe) z porównań długości sieci kolejowej czy bitych dróg. Co z tego, że przejeliśmy takie bogactwo, skoro nie dało się tego zaabsorbować.

Czy potrafilibyśmy płynnie i z korzyścią dla nas skorzystać z sytuacji, gdyby USA oddało nam połowę Nowego Jorku i wysiedlono stamtąd dotychczasowych mieszkańców? Przykład mocno abstrakcyjny, ale chodzi mi o zasadę. Natychmiast pewnie zaczęlibyśmy przebudowywać miasto pod kątem naszych potrzeb i przyzwyczajeń. Naszej mentalności. Dawne bogactwo Big Apple bardzo długo (lub może nigdy) nie zaczęłoby działać na naszą korzyść, gdyż brakłoby właśnie tego harmonijnego rozwoju, tej ewolucji, która zależy od ludzi, a nie od infrastruktury. To ludzie budują konieczną im infrastrukturę i bazę życiową.

Pozdrawiam

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
to skąd taka różnica między dzisiejszą Polską (wzmocnioną przecież ziemiami niemieckimi), a maleńkim Luksemburgiem, niczym nie wzmocnionym?

Hmmm... Rozumiem, że to powiedziane z przekąsem, tak?

Sentymenty i emocje w tym nie musza byc zwiazane z pochodzeniem z Kresow.

Nie przypominam sobie, zebym te aspekty ze soba w jakis sposob wiazal, choc

jest to dla tych, ktorzy co wymiernego stracili naturalnym i logicznym. Dla reszty

zadedykowac wypada: "miales chamie zloty rog.....".

Przepraszam najmocniej, ale dla "reszty", to znaczy dla kogo jest to o rogu?

Nie ukrywam, że właśnie moja rodzina pochodzi z kresów i ja mam sentyment. Ale to nie ma żadnego wpływu na moją opinię. Mam jaką mam i wyraziłem ją w pierwszym poście na ten temat. Dlatego bardzo bym Cię prosił ak_2107, żebyś był uprzejmy i trochę mnie oświecił, bo ja może za mało inteligentny jestem, ale nie zrozumiałem, o co ci tutaj chodzi.

]W kontekście utraty Kresów chodzi mi przecież głównie o to, że bardzo źle rozwijają się państwa, które gwałtownie przesunięto.

Prawda. Czas asymilacji i adaptacji jest długi, myślę, że może trwać nawet parędziesiąt lat. Okres odbudowy krócej, z reguły kilkanaście lat, czasem dłużej. Jednakże oba okresy są przejściowe i zależy z jakiej perspektywy czasowej je omawiamy. Dlatego mogą powstawać różnice zdań w kwestii, co jest lepsze i jaki ma wpływ na gospodarkę.

Drodzy Koledzy, ja mam jeszcze jedną, gorącą prośbę. Inni też chcieliby poczytać, więc jako kolega proszę Was o nie używanie skrótów myślowych :D

Pozdrawiam serdecznie.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Lach71   
Prawda. Czas asymilacji i adaptacji jest długi, myślę, że może trwać nawet parędziesiąt lat. Okres odbudowy krócej, z reguły kilkanaście lat, czasem dłużej.

No to cieszę się, że udało mi się kolegę choć trochę przekonać do moich racji.

Nikt o zdrowych zmysłach nie może zaprzeczyć wyższości cywilizacyjnej (w kontekście przemysłu, gospodarki, bo cywilizacja to oczywiście szersze pojęcie) przejętych ziem zachodnich od utraconych Kresów. Moje kontrowersje odnoszą się jedynie do efektów tej wymiany terenów. Złe skutki tego widać.

Najlepsze dla Polski powojennej, nawet tak zniszczonej, ale nie pod sowieckim butem, byłyby według mnie granice ryskie z elementami "wyprostowanych granic" kosztem pokonanych Niemiec. Czyli konieczne byłoby wcielenie do Polski miast i miasteczek Górnego Śląska, tak aby granice nie przebiegały np. przez środek hal fabrycznych, włączenie do Polski Gdańska oraz likwidacja Prus Wschodnich poprzez ich podział między Polskę i Litwę.

Nie odbierałbym pokonanym Niemcom ich wschodnich kresów (Pomorza Zachodniego oraz Dolnego Śląska), ale dopilnowałbym wypłaty reparacji wojennych do ostatniego feniga.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.