Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Pancerny

Anegdoty z okresu Wolnej Elekcji

Rekomendowane odpowiedzi

Pancerny   

Pewnego razu przyszły król Stanisław Poniatowski wraz z posłem szwedzkim Hornem zjawili się w apartamentach wielkiej księżnej Katarzyny. Wówczas jej piesek boloński zaczął zawzięcie szczekać na Szweda, a po chwili przymilnie łasić się do Polaka. Horn rzekł wówczas do Poniatowskiego, nawiązując do jego romansu z Katarzyną: – Mój przyjacielu! Te pieski bolońskie są najokropniejszymi ze wszystkich zwierząt. Kiedy kochałem się w pewnej damie, zawsze starałem się o dostarczenie jej takiego pieska, by przez niego dowiadywać się, czy ktoś jest u niej w większych łaskach aniżeli ja sam. Widzisz, że pies jest zły i rad by mnie pożreć – mnie, którego nie zna; nie wiedział natomiast, co zrobić z radości, kiedy ujrzał ciebie. – To dziecinada – obruszył się Poniatowski. Na szczęście dla przyszłego króla Polski Horn okazał się człowiekiem dyskretnym.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Gnome   

Największym przyjacielem i towarzyszem w pijatykach, bijatykach, burdach, różnych swawolnych uciechach Karola Radziwiłła był młody Pac. Któregoś pięknego razu "Panie kochanku" wyraźnie przedobrzył, Pac nie wytrzymał i wyzwał Radziwiłła na pojedynek. Ten jednak wyzwania nie przyjął, kazał natomiast Paca schwytać, wtrącić do lochu i wydał na niego wyrok śmierci. W nieświeskim pałacu zapadła trwoga, gdyż Pac był wielce lubiany. Nie pomogły prośby, wstawiennictwa kawalerów, płacz i lament dam, Radziwiłł był nieugięty. Sprowadził kata, zakupił "gdańska kołderkę" (ściełano nią pień gdy tracono szlachcica), kazał Paca przebrać w "śmiertelną koszulę" i poprowadził na egzekucje. Pac pogodzony już ze swym losem, kładąc głowę na pieńku poprosił o to aby mógł odmówić trzy razy Ojcze nasz..Gdy mówił drugą modlitwę, Radziwiłł klasną w dłonie, kazał przerwać egzekucje, śmiejąc się do rozpuku rzekł do Paca:

"widzisz, Panie kochanku, przyjacielu. Tyś mnie chciał pojedynkiem nastraszyć, a ja cię bardziej tym wystraszył"

I kazał na tę okoliczność wyprawić wielka ucztę, prowadząc swego faworyta jeszcze w "śmiertelnej koszuli' na komnaty.Pito, bawiono się dni i nocy trzy.

Pac wybawiony od śmierci, zmieszany tę konfuzją w trakcie uczty rozchorował się i po trzech dniach zmarł.

Tak bawiono się na szlacheckich i magnackich dworach.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Pancerny   

Kiedy Król Jan III S. po bitwie wiedeńskiej, przedstawiał cesarzowi Leopoldowi II, swojego syna Jakuba (Fanfanika jak go nazywali rodzice ), Leopold nie sięgnął nawet ręką do kapelusza. Podobnych afrontów wobec Polaków było o wiele więcej. Lecz jak mówi anegdota Jan III zręcznie się odpłacił cesarzowi. Gdy podczas pierwszego spotaknia monarchów Sobieski pierwszy podniósł rękę, Leopold sądząc, że król sięga do nakrycia głowy, sam zdjął kapelusz. Wtedy Jan III najpierw uniesioną ręką podkręcił wąsa, a dopiero potem uchylił swego kapelusza.

Tak więc cesarz "czapkował" naszemu królowi.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Gnome   

Pancerny znałem to i muszę przyznać, że dobra anegdota.

Na jego dworze Karola Radziwiłła przebywał pewien młody szlachcic, który miał on hamować Karola przed zbytnimi skłonnościami do konfabulacji. W rzeczywistości Radziwiłł brał go zazwyczaj na "świadka" swoich niezwykłych, acz wyimaginowanych wyczynów. I tak razu pewnego "Panie Kochanku" opowiadał jednemu ze znajomych o swoich niesamowitych czynach wojennych - "I wtedy rozerwał sześć armat" - rzekł i pochwali spytał owego sługę - "Nieprawda, panie kochanku?"

"Nie wiem" odparł tamten "Ja wtedy padłem od pierwszej kuli."

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Pancerny   

Inna wersja anegdoty Gnoma:

Podczas łowów Król Jan III Sobieski oddalił sie od swojej świty. Przechadzając po lesie napotkał jadącego drogą szlachcica. Ten nie wiedząc z kim ma do czynienia, warknął "z drogi bo Pan jedzie!".

Na co Jan III

- to ty powinieneś ustąpić drogi swojemu Królowi.

Szlachciura warkną tylko lekceważąco -"Jak jesteś królem to ja swoją kobyłę w zad pocałuję".

Po dotarciu do leśniczówki, jakaż była konsternacja owego szlachcica kiedy stwierdził, że napotkany nieznajomy faktycznie jest królem.

Jan III na jego widok, rzekł tylko:

- Słowo się rzekło, kobyłka u płotu.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Gnome   

Będzie coś z okresu Potopu:

Po zajęciu Krakowa przez Szwedów w 1655 r. kanonik Szymon Staropolski oprowadzał Karola X Gustawa po katedrze. Koło pomnika Władysława Łokietka król rzucił pytanie:

- A co to za jeden?

- Łokietek, trzykroć zbiegł z kraju.

- Wasz Kazimierz - odparł Szwed - raz wypędzony i nie powróci.

- Może być, ale Bóg cudowny, a fortuna zmienna.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Pancerny   

Matka Jana III Sobieskiego przed śmiercią nakazała , aby urządzić jej skromny katafalk. Jan Sobieski takowąż sprawił i umieścił na nim napis: Sic mater voluit (tak chciała matka), lecz kazał także sprawić wspaniałe "castrum doloris" (aby nie uwłaczyć splendorowi rodu) z napisem: Sic filium decuit (tak zdecydował syn).

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Gnome   

No to pora na Batorego

Gdy Stefan Batory wypominał jednemu z dostojników duchownych, że nie zna łaciny, choć jest biskupem, ten odparował:

- Miłościwy Panie, jeszcze dziwniejszy jest król polski nie mówiący po polsku.

Chyba coś w tym jest :mrgreen:

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Pancerny   

Razu jednego Jan III odmówił prośbie jakiegoś szlachcica. Nazajutrz tenże szlachcic przychodzi królowi dziękować.

- Za cóż ty mi dziękujesz? - spytał zdumiony król. - Przecież twojej prośbie zadość nie uczyniłem !

- Za to -odrzekł szlachcic -iż W. Król Mość, odmawiając mi swej łaski oszczędziłeś mi równocześnie tych kosztów, które bym musiał ponieść przy zabiegach i staraniach o powodzenie mej sprawy.

Król roześmiał się, a spryt szlachcica tak go ujął, że przyrzekł mu spełnić jego prośby.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Gnome   

Na sejmie warszawskim pewien poseł oponując przeciw połączeniu wojsk pod Wiedniem powiedział:

- Umrę wprzód niżeli na to pozwolę.

Król Jan roześmiał się i odparł:

- Umieraj w spokoju.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Pancerny   

A teraz jedna z piękniejszych opowieści tego czasu przedstawiającą typowe zachowanie szlachty,naprawdę warto i trzeba przeczytać:

"Pozwolono im in theatro publico w Warszawie tryumf czynić z otrzymanej nad cesarzem wiktoryej. Kiedy indukowano4 osoby na theatrum, muzyki i ognie do tryumfu, zeszło się ludzi kupa i na koniach pozjeżdżało na owo tak cudowne spectaculum; jedni z Warszawy wyjeżdżają, drudzy przyjeżdżają: kto obaczył, to się też zatrzymał na owo dziwowisko, choć mu pilno było. I ja też tam byłem, bom wyjeżdżał z Warszawy i wyjechawszy z gospody stanąłem też tak i z czeladzią na koniach, na owe patrząc dziwy. Stali tedy circa hoc spectaculum ludzie różnego gatunku i różnej fantazyej. Kiedy już insze odprawiły się indukcye, jako się potykali, jako się piechoty zwierali, jako komunnik, jako strona stronie z placu ustępowała, jako brano więźniów niemieckich, szyje ucinano, jako do fortece szturmowano i one odbierano; zgoła, z wielkim kosztem i magnificencyą te rzeczy odprawowały się. Skoro już, jakoby po zniesieniu wojska i położeniu na placu nieprzyjaciela, prowadzą w łańcuchu cesarza w ubierze cesarskim, koronę cesarską już nie na głowie mającego, ale w rękach niosącego i w ręce królowi francuskiemu one oddającego - wiedzieliż tedy, że to był Francuz znaczny, który osobę cesarską reprezentowal w łańcuchu idącą, umiał potrafiąc physim jego i wargę tak też, jako cesarz, wywracał - począł jeden z Polaków konnych wołać na Francuzów:

- „Zabijcie tego takiego syna, kiedyście już porwali; nie żywcie go, bo jak go wypuścicie, będzie się mścił, będzie wojnę młożył, będzie krew ludzką rozlewał, a tak nie będzie nigdy miał świat pokoju; skoro zaś zabijecie, król JMść francuski osiągnie imperium, będzie cesarzem, będzie, da Pan Bóg, i naszym królem polskim. W ostatku, jeżeli wy go nie zabijecie, ja go zabiję".

Porwie się do łuku; nałożywszy strzałę, jak wytnie pana cesarza w bok, aż drugim bokiem żeleźce wyszło, zabił. Drudzy Polacy do łuków; kiedy wezmą szyć w owe kupę, naszpikowano Francuzów, samego, co siedział in persona króla, postrzelono na ostatek na łeb i z majestatu spadł pod theatrum i z inszymi Francuzami uciekł.

Stał się tedy po Warszawie wielki rozruch. Owi, co strzelali, pojechał każdy w swą i ja sam wyjechałem zaraz, żebym napaści jakiej nie miał, żem też to tam stał w tej kupie. Pół mile za Warszawę wyjechawszy ku Tarczynowi3, zostawiłem u pana Łączyńskiego łuk, żebym uszedł podobieństwa i jechałem powoli, wziąwszy na się guldynkę, bom się spodziewał pogoni; jakoż i była, bo królowa Ludwika - lubo była riosus mulier, o której mogłoby się bezpiecznie mówić ow,o o jednym też monarsze practicatum axioma: Rex erat Heilsabeth lerum, regina Jacobus, imperiosus mulier - złożywszy hardość z serca, padła królowi do nóg, prosząc, żeby gonić, łapać. Kazał tedy król skoczyć na gościńce, kto tylko mógł ptzyj^ć naprędce do sprawy, aleć sine effectu; bo kogo tylko dogoniono, spytano:

- „Skąd jedziesz? Nie tyś cesarza zabił i króla francuskiego postrzelił?"

- „Nie ja"; i dano mu pokój.

Którego też pytania dostało się i mnie, ale aż nazajutrz. Wstąpiłem do pana Okunia; rad mi, powiedam mu o tej tra-gedyej, aż ich przyjechało kilkanaście koni na wieś i pytają: -,,Jechał tu kto od Warszawy?" Powiedzą im, że „jechał, ale nie wiemy kto, samoszóst i wstąpił tu do naszego pana, do dwora".

Przyjechaliż oni, wnidą do izby:

- „Służba" - „Służba". Prosił siedzieć gospodarz. I pytają mię tedy:

- „WM M Pan skąd jedziesz? Powiedam:

-„Z Warszawy".

-„Kiedyś Wść wyjechał?" Powiadam:

- „Po śmierci cesarza chrześcijańskiego i króla francuskiego".

- „Patrzałeś Waść na to, kiedy się to stało?"

- „Patrzałem".

- „Co za osoba był, który najpierwej do cesarza strzelił?" Powiedziałem:

- „Taki, jako Wść i jako ja". Rzecze śmiejąc się:

- „Czy nie Wść sam?" Odpowiem:

- „Wszak tam strzelano z łuku, a jam tu bez sahajdaku przyjechał". Rzecze:

-„Choćby i Wść i ktokolwiek to uczynił, ma od Pana Boga odpust za to, że się ujął o takie srogie scandala i król JMść w oczy tylko królowej kondolencyą czyni, a w sercu z tego się śmieje".Jan Chryzostom Pasek-"Pamiętniki

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Gnome   

Autentyczna anegdotka XVIII-wieczna: Szlachcic w karczmie, chcąc przygadać jezuitom, pijącym przy sądziednim stole miód, demonstracyjnie wyciągnął ze swojego kielicha miodu muchę i powiedział: O, Jezu, i ta bestyja pije miód!

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Pancerny   

"Zbierając chłopi zdobycz na pobojowisku, nadeszli jednego trupa tłustego z brzuchem, okrutnie szablą rozciętym, tak że intestina [wnętrzności] z niego wyszły. Więc że kiszka przecięta była, obaczył jeden czerwony złoty: dalej szukając, znalazł więcej: dopieroż inszych pruć, i tak znajdowali miejscami złoto, miejscem też błoto. Nawet i tych, co po lasach ,żywcem znajdowali, to wprzód koło niego poszukali trzosa, to po tym brzuch nożem rozerznąwszy i kiszki wyjąwszy, a tam nic nie znalazłszy, to dopiero: Idźże, złodzieju pludraku, do domu; kiedy zdobyczy nie masz, daruję cię zdrowiem".-"Pamiętniki"- J.Ch.Pasek

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Sporo anegdot z czasów Jana III, więc może dołożę jeszcze jedną :arrow:

Wycztałem ją w książce należącej do mojej starszej siostry, podczas jej studiów na polonistyce, niestety nie pamiętam ani tytułu, ani autora. Anegdotę natomiast bardzo dobrze, bo przednia ;)

Pewnego razu przybyła do króla Jana III delegacja moskiewska, w liczbie trzech bojarów. Weszli szeregiem do sali tronowej, podeszli do króla i pokłonili się do ziemii. Wtedy to, jednemu z bojarów wypsnęły się głośno wiatry (piardnął znaczy się sążniście). Chłopina nie stracił rezonu, zaczerwienił się tylko, wyciągnął zza pasa sztylet i kolnął się nim z rozmachem w cztery litery, mówiąc: "Ticho, nie ty, tolko ja budu z korolom goworit!" :arrow:

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Pancerny   

W 1622 r. opuścił Rzeczpospolitą wielki poseł Krzysztof Zbaraski. Miał w Stambule uregulować sprawy pokoju między Rzeczpospolitą a Turcją po wojnie chocimskiej.

Od razu zaczęło się ciekawie. Na żądanie, by Zbaraski zdjął czapkę przed sułtanem podczas audiencji powitalnej, pan Krzysztof odpowiedział:

-Chyba tylko razem z głową!

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.