Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
mch90

Zatrzymanie 7 polskich żołnierzy wracających z Afganistanu

Rekomendowane odpowiedzi

Albinos   

Ciężko uwierzyć w to, że polscy żołnierze mogli by dokonać czegoś takiego celowo. Sprawa ataku na konwój jak podaje szef NPW w Poznaniu została wykluczona. Zostają jeszcze kwestie zemsty za wcześniejsze ostrzelanie Polaków w rejonie Nanghar Khel i śmierć porucznika Kurowskiego, co miałoby nawiązywać do masakry jakiej 18 marca '68 roku dokonali żołnierze kompani Charlie 11. brygady w wiosce My Lai czy też Amerykańscy marines 19 listopada w Afganistanie, w sunnickiej wiosce Haditha. Pierwsza opcja, generał Petelicki odrzuca ją, gdyż oznaczałoby to, iż rozkaz wydał oficer, co jest w opinii generała niemożliwe, gdyż na oficerów do takich misji wybierani są ludzie wytrzymali i stabilni psychicznie. Druga sprawa, polscy żołnierze oskarżeni w tej sprawie nie znali porucznika Kurowskiego, więc mało prawdopodobne aby impuls był aż tak silny, aby pojechali i zaczęli strzelać do cywilów.

Kolejna sprawa to pociski. Dowódca każdego patrolu ma obowiązek rozliczyć się z ilości amunicji użytej w ewentualnej walce. Z moździerza wystrzelono 20 granatów, jaki normalny dowódca uznałby, że można ukryć fakt nielegalnego użycia takiej ilości amunicji. Poza tym, granaty te wystrzelone z moździerza ustawianego elektronicznie, ww przypadku zaplanowanego ostrzału wioski i jej mieszkańców, powinny raczej wszystkie trafić, a tutaj trzy spadają na wioskę i jeden na dom, zabijając ludzi.

Pułkownik który był z pierwszą zmianą w Afganistanie mówi, iż cała akcja mogła być "pokazem siły". Jest to działanie stosowane w armiach całego niemal świata, podczas misji w Afganistanie i Iraku. Polega na "postraszeniu" wioski, podejrzewanej o sprzyjanie terrorystom, m.in. poprzez ostrzelanie terenu wokół niej. Czasem jest to przejazd ciężkiego sprzętu, czasem rozłożenie na krótko obozu w okolicy. Działanie to mieści w granicach prawa. Więc być może chodzi o "pokaz siły", który wymknął się z pod kontroli? Wówczas żołnierze powinni zostać uniewinnieni, gdyż działanie powodujące nieumyślną śmierć, czy też rozkaz wydany, w sytuacji gdy dowódca nie widział cywilów, jest tłumaczone jako tzw. "konieczność wojenna".

To Twoja subiektywna ocena. Co do tej sprawy, gdyby nie dziennikarze morze nadal MON by tą sprawę tuszował? Wyszłaby dopiero podczas rządów PO? A co jeśli się okaże, że są winni... ciekwe czy światowa opinia publiczna się o tym dowie i czy w ogóle ktoś zareaguje.

Aktualnie na świecie trochę się o tym mówi, wojsko polskie doznało uszczerbku na swoim wizerunku. Co do tuszowania. Krótko po wypadku dziennikarze trochę o tym pogadali, i temat zostawili. Na niemalże całym świecie, podobne sprawy są załatwiane przez wojsko po cichu, co najwyżej są wydawane lakoniczne komunikaty o samym wyroku. Teraz nagle uznano, że sprawę trzeba publicznie nagłośnić, Szczygło tłumaczył to tym, że MON swoich brudów nie zagrzebuje pod dywan, a jeszcze jakiś czas temu pytania i rozmowy odnośnie Afganistanu uważano "za niezgodne z polską racją stanu". A teraz nagle trzeba to wyjaśnić? Dziwna sprawa. Kolejna sprawa to obraz polskiej armii na świecie w oczach terrorystów, jest to dla nich świetny materiał do wykorzystania w celach propagandowych. Ujawnienie tej informacji może skutkować za jakiś czas zagrożeniem dla tych kilku tysięcy polskich żołnierzy służących za granicą.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
mch90   
Rozkaz ostrzelania aż trzech (!) afgańskich wiosek padł, zanim polscy żołnierze w ogóle wyjechali ze swojej bazy. Po zabiciu sześciu cywilów, w tym dzieci, dowódcy ustalili, jak wszyscy mają zeznawać.

Z relacji jednego z nich wynika, że ostrzał wioski - i to niejednej - był planowany, zanim w ogóle Polacy wyjechali z bazy Wazi-Kwa i ruszyli na pomoc żołnierzom, którzy wpadli na minę. "Jak wynikało z wypowiedzi pomocnika dowódcy 1. plutonu szturmowego chorążego Andrzeja O. [aresztowanego], w czasie odprawy przed wyjazdem, dokonanej w obecności dowódcy 1. plutonu ppor. Łukasza B. [aresztowanego], mieli ostrzelać 3 wioski" - czytamy w uzasadnieniu sądu.

Szeregowiec, który tak zeznał, to 26-letni Jacek J. Już na miejscu rozkaz do strzelania wydał mu jego przełożony plutonowy Tomasz B. Kazał mu celować "w kierunku wioski, w prawą jej stronę, we wzgórze położone 100-200 m od zabudowań".

Sąd ocenił to jednoznacznie: "J. musiał więc zauważyć, że celem ostrzału są zabudowania wioski. Pomimo tego nie odmówił wykonania rozkazu".

Co działo się dalej? Tu pojawiają się zeznania świadków X1, X2 oraz innych żołnierzy, którzy nie obsługiwali dział i nie postawiono im zarzutów. Jednym z nich jest sierżant N., który podczas ostrzału rozmawiał z aresztowanym szeregowym Robertem B.". "Robert B. dokonywał korekt ustawień przyrządów celowniczych moździerza. Na pytanie, dlaczego strzelają do wioski, w której widać cywilów, potwierdził, że działał na rozkaz".

Sąd przyznał - żołnierze musieli wiedzieć, że w wiosce są cywile. Choć szeregowy Jacek J. próbował tłumaczyć, że strzelał, bo uznał, że "zabudowania, w które trafiały granaty, zdawały się opuszczone", to co innego zeznali świadkowie. A mówili tak: nawet bez przyrządów optycznych widzieliśmy osoby znajdujące się na terenie Nangar Khel.

Dalej sędzia pisze: "Skutki uderzenia granatów wystrzelonych przez moździerz (...) oraz wynikający stąd paniczny bezwładny ruch cywilów tam mieszkających były widoczne gołym okiem i, jak wynika z wiarygodnej relacji świadków, obsługa moździerza zdawała sobie z tego sprawę".

Z uzasadnienia aresztu wynika też, że szeregowi strzelali na rozkaz swojego przełożonego. Jacek J. wymienia tu plutonowego Tomasza B. A kto jemu wydał taki rozkaz?

W dokumentach, które znamy, ten wątek nie jest opisany. Ale wynika z nich jasno, z kim plutonowy ustalił fałszywą wersję zdarzeń.

A zaczęło się tuż po akcji. Widząc, że są ofiary cywilne, Tomasz B. najpierw zadzwonił do majora Olgierda C. - dowódcy bazy (dziś w areszcie). A potem ustalił z chorążym Andrzejem O. i podporucznikiem Łukaszem B. (obaj w areszcie), że jako przyczynę ostrzału podadzą atak talibów.

(...)

Jeden z polskich majorów, który był na misji w Afganistanie, informacje z dokumentów sądu skomentował tak: - Wygląda na to, że najpierw zza biurka wydano rozkaz strzelać. A potem sprawdzano, kto dostał. To skandal.

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,4694836.html

Bardzo interesujące.

Wierzcie mi - strzelanie to naprawdę ostateczność.

Na wojnie? Podzielam pogląd Hauera. Może zamiast pokazowego procesu całą sprawę powinno się załatwić cicho, natomiast żołnierzy wyposażyć w bezzałogowce i lornetki ze stabilizatorami? Wtedy nie trzeba by było wysyłać zwiadowców z narażeniem ich życia, a można by precyzyjnie rozpoznać teren.

Gdyby nasi żołnierze z premedytacją chcieli dokonać masakry cywilów, na Nagar Khel spadłoby 20 pocisków moździerowych i setki naboi z WKM-u, a nie jeden granat moździerzowy i jedna seria naboi wystrzelona w kierunku zabudowań.

a jesli tam jest wróg i zabije patrol to dowódce pod sa d, za to, ze wydał zły rozkaz i zginęli ludzie :D

Zgadzam się w zupełności. Zastanówcie się, jakie konsekwencje spotkałyby żołnierzy z tego ferelnego patrolu po powrocie do bazy, gdyby odmówili wykonania rozkazu ostrzelania wioski. Degradacja? Wydalenie z jednostki? Powrót do kraju?

Poza tym, moją uwagę zwrócił jeden fragment wyżej cytowanego tekstu:

plutonowy Tomasz B. Kazał mu celować "w kierunku wioski, w prawą jej stronę, we wzgórze położone 100-200 m od zabudowań".

Zwróćcie na to uwagę i powiedzcie, co o tym sądzicie.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
ciekawy   
Na wojnie? Podzielam pogląd Hauera

Na jakiej wojnie ???? To, że trwa tam polowanie na partyzantów (zwanych terrorystami), mające charakter wojenki, wcale nie oznacza, iż pojechaliśmy tam walczyć* - pojechaliśmy tam natomiast w ramach międzynarodowego kontyngentu na tzw. "Misję Stabilizacyjną", pomóc przy zaprowadzeniu porządku w Kraju ogarniętym chaosem.

Gdyby nasi żołnierze z premedytacją chcieli dokonać masakry cywilów, na Nagar Khel spadłoby 20 pocisków moździerowych i setki naboi z WKM-u, a nie jeden granat moździerzowy i jedna seria naboi wystrzelona w kierunku zabudowań.

Gdyby nasi chcieli dokonać tego haniebnego czynu z premedytacją sądze, iż taka sprawa nie ujrzała by nigdy światła dziennego.

a jesli tam jest wróg i zabije patrol to dowódce pod sa d, za to, ze wydał zły rozkaz i zginęli ludzie

Zadaniem patrolu rozpoznawczego jest (jak sama nazwa mówi) rozpoznanie, a nie walka. Patrol ma rozpoznać dany teren (obszar), celem stwierdzenia obecności (nieobecności) npla, poznać jego liczebność, zamiary, lokalizację, uzbrojenie, etc. - ma to na celu właśnie uniknięcie ofiar wśród kolegów z oddziału, jak i wykluczeniu tragicznej pomyłki (kłania się taktyka i procedury - znasz te słowa ?).

a jesli tam jest wróg i zabije patrol to dowódce pod sa d, za to, ze wydał zły rozkaz i zginęli ludzie

Zgadzam się w zupełności. Zastanówcie się, jakie konsekwencje spotkałyby żołnierzy z tego ferelnego patrolu po powrocie do bazy, gdyby odmówili wykonania rozkazu ostrzelania wioski.

Jol. Czyli na przestrzeni wielu wieków (włączając w to Napoleona i obydwie Wojenki Światowe) dowódcy byli totalnymi idiotami i ignorantami, wysyłając patrole rozpoznawcze, celem zebrania informacji o przeciwniku :?:

* W/g Prawa międzynarodowego nie jesteśmy w stanie wojny z Afganistanem (ani on nam, ani my jemu nie wypowiedziliśmy wojny).

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Hauer   
Na jakiej wojnie ????

Misja w Afganistanie ma raczej charakter wojenny. Jednostki NATO praktycznie każdego dnia scieraja sie z Talibami.

Zadaniem patrolu rozpoznawczego jest (jak sama nazwa mówi) rozpoznanie, a nie walka. Patrol ma rozpoznać dany teren (obszar), celem stwierdzenia obecności (nieobecności) npla, poznać jego liczebność, zamiary, lokalizację, uzbrojenie, etc.

a jak tam siedzi nieprzyjaciel który od cywila różni się tylko tym, ze ma broń? Raz widzisz cywila, a za chwile on sie okazuje Talibem z kałasznikowem. Jeśli wioska sprzyja Talibom to wysłanie tam patrolu moze byc równoznaczne z wyrokiem smierci na tych zołnierzy.

Jol. Czyli na przestrzeni wielu wieków (włączając w to Napoleona i obydwie Wojenki Światowe) dowódcy byli totalnymi idiotami i ignorantami, wysyłając patrole rozpoznawcze, celem zebrania informacji o przeciwniku

Na przestrzeni wieków moze i nie. Ale wlasnie po tych 2 wojenkach światowych w społeczęństwie nie ma tolerancji dla ponoszenia strat w ludziach i stad paranoja, która czyni wspólczesne armie europejskie raczej parodią sił zbrojnych :|

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
ciekawy   
Misja w Afganistanie ma raczej charakter wojenny. Jednostki NATO praktycznie każdego dnia scieraja sie z Talibami.

Nie. Ma charakter "stabilizacyjny". Przyponę też, że Afganistan nie napadł na NATO (lub na któryś z jego krajów członkowskich). Nikt też nie wypowiedział NATO wojny. Charakter misji ma wyznaczniki działań bojowych (walka z Talibami), niemniej jednak używanie złowieszczego rzeczownika "Wojna" jest tu nie na miejscu, i jest nadużyciem.

a jak tam siedzi nieprzyjaciel który od cywila różni się tylko tym, ze ma broń? Raz widzisz cywila, a za chwile on sie okazuje Talibem z kałasznikowem.

No to rozwiązanie jest proste: wal z "Tantala" lub "Beryla" do wszystkiego, co się rusza, i na drzewo nie ucieka. Bo przecież to mogą być "terroryści", a jak nie są - to na pewno nimi będą (w przyszłości). Jak wejdziesz później do wioski, i spojrzysz martwemu kilkuletniemu dziecku prosto w szeroko otwarte oczy, to może coś zrozumiesz, jeżeli nie - to trudno.

Na przestrzeni wieków moze i nie. Ale wlasnie po tych 2 wojenkach światowych w społeczęństwie nie ma tolerancji dla ponoszenia strat w ludziach i stad paranoja, która czyni wspólczesne armie europejskie raczej parodią sił zbrojnych

Jak wyżej - rozwiązanie jest proste: eksterminujmy dany Naród (najlepiej bronią masowego rażenia), a pozbędziemy się terrorystów (ktorzy na pewno tam byli), i co najważniejsze - ocalimy życie naszych żołnierzy. Jakie to ... amerykańskie....

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Hauer   
Jak wyżej - rozwiązanie jest proste: eksterminujmy dany Naród (najlepiej bronią masowego rażenia), a pozbędziemy się terrorystów (ktorzy na pewno tam byli), i co najważniejsze - ocalimy życie naszych żołnierzy. Jakie to ... amerykańskie....

Jakis przykład zwalczania terrorystów bronią ABC masz na poparcie tej tezy?

No to rozwiązanie jest proste: wal z "Tantala" lub "Beryla" do wszystkiego, co się rusza, i na drzewo nie ucieka.

Najwyraźniej nie zrozumiałes o co mi chodzi i gdzie wskazuje, ze jest problem. Trudno. Dzis wyjątkowo nie chce mi sie kłocić.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
ciekawy   
Jakis przykład zwalczania terrorystów bronią ABC masz na poparcie tej tezy?

Mam. W ciągu kilku chwili zabito prawie 350 000 ludzi (06.08.1945r. w Hiroshimie, 09.08.1945r. w Nagasaki), ktorzy byli (w/g amerykańskiego mniemania) czymś gorszym niz terroryści - byli to Japończycy. Zrobiono to rzecz jasna z uwagi na "oszczędzanie własnych strat". Po obydwu atakach wykonano zdjęcia lotnicze, i amerykańscy analitycy wojskowi nalizowali sobie, jakie zniszczenia sa większe: czy po bombie z dodatkiem uranu, czy też plutonu (setkami tysięcy wymordowanych cywili nikt się nie przejmował trwała wojna, a front to front).

Najwyraźniej nie zrozumiałes o co mi chodzi i gdzie wskazuje, ze jest problem.

Jako żywo - nie zrozumiałem. Jakoś mi do głowy nie przychodzi, iż w naszym systemie kulturowym można najpierw do kogoś strzelać, a później go pytać. O zdanie.

Dzis wyjątkowo nie chce mi sie kłocić.

Choryś ? A może bardzo zmęczony ? Bo kto jak kto, ale Hauer nie podejmuje polemik ??? Koniec Świata :D

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Hauer   
Mam. W ciągu kilku chwili zabito prawie 350 000 ludzi (06.08.1945r. w Hiroshimie, 09.08.1945r. w Nagasaki)

Ale to była jedna z tych wojen gdzie poniesiono ogromne straty w ludziach, w tym straty cywilne. Od tamtej pory nie ma tolerancji dla takich strat.

Jako żywo - nie zrozumiałem. Jakoś mi do głowy nie przychodzi, iż w naszym systemie kulturowym można najpierw do kogoś strzelać, a później go pytać.

Nie o tym pisałem. Pisalem o tym, ze gdyby zwiadowcy zgineli w tej czy innej wiosce to ich dowódcy zostaliby rozszarpani przez media i sądy (o forowiczach nie wspominając) dlaczego? Bo "skoro wiedział, ze tam moga byc Talibowie to dlaczego ich tam wysłał?? Przecież zołnierze mogli najpierw profilaktycznie ostrzelać!"

W czasie I wojny światowej społeczęnstwo mogło tolerowac nawet tysiace ofiar dziennie w bezsensownych probach przęlamywania okopów. W II wojnie swiatowej tolerowano tkaie rzeczy jak bombardowanie Drezna czy Hamburga, a pomimo licznych strat w Polsce czy Francji społeczeństwo niemieckie było bardzo zadowolone z szybkich i zwycięskich kampanii. Tymczasem dziś gdybyśmy stracili kilku zołnierzy na raz pewnie ogloszonoby 3 dni żałoby narodowej.

Choryś ? A może bardzo zmęczony ? Bo kto jak kto, ale Hauer nie podejmuje polemik ??? Koniec Świata

No podobno ma być w 2012.

:D

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
ciekawy   

Zacznijmy może od "oczywistej oczywistości" :D :

Bo "skoro wiedział, ze tam moga byc Talibowie to dlaczego ich tam wysłał??

A skąd ma niby dowódca (nie wysyłając zwiadu) wiedzieć, czy w danej wiosce przebywają Talibowie, czy też nie ? Z wróżenia z kart ? Z fusów ? Przecież może być różnie: godzinę temu talibów nie było, a teraz przyszli, lub odwrotnie (nie pomogą tu namiary satelitarne i wywiad elektro Hi-tech USArmy - sytuacja może się ciągle zmieniać).

Pisalem o tym, ze gdyby zwiadowcy zgineli w tej czy innej wiosce to ich dowódcy zostaliby rozszarpani przez media i sądy (o forowiczach nie wspominając) dlaczego?

NOCH EINMALL :( :

Dowódca jest zawsze odpowiedzialny za swoich żołnierzy. Wysłanie kilku ludzi na zwiad jest logicznym ciągiem procedury, której zaprzeczeniem jest wysłanie całego oddziału na zwiad (i związanymi z tym procesem ewentualnymi stratami). Odział porusza sie i tak tzw. "marszem ubezpieczonym" (tj. z wysuniętymi "czujkami"). Dochodzi do wioski, gdzie być może (ale d-ca nie ma pewności) mogą przebywać (przebywali) Talibowie. D-ca ma dwa wyjścia: rozpoznać teren poprzez wysłanie zwiadu, lub wkroczyć całym oddziałem do wioski (karygodny błąd - jakie by były konsekwencje za wybicie całego oddziału?). Ty proponujesz wariant trzeci: profilaktyczny ostrzał wioski (a nuż Talibowie się przestraszą i uciekną ?). Talibowie się nie przestraszą (w przeciwieństwie do prostych chłopów), i lepiej przygotują się do walki (rozpoznając liczebność i broń naszego oddziału).

Przecież zołnierze mogli najpierw profilaktycznie ostrzelać!"

Temat "profilaktycznego ostrzału" wraca jak bumerang - pamiętajmy, iż tego działania nie możemy już odwrócić (zburzone domy i zabita ludność). Alternatywą jest dokładny zwiad, i szybko podjęte, właściwe decyzje.

pzdr.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Hauer   

Czyli zgadzamy sie. Ty piszesz jak byc powinno, a ja pisze jak jest.

A jest jak jest bo w społeczęństwie nie ma tolerancji nawet dla najmniejszych strat własnych.

A moze ta sprawe się specjalnie nagłasnia, żeby był pretekst do wycofania sie "jak najszybciej"?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
mch90   
Zastępca dowódcy plutonu - chorąży Andrzej O. - powiedział szeregowcom obsługującym moździerz, że gdyby pociski spadły na wioskę, mają się tym nie przejmować - poddaje RMF FM, powołując się na sądowe dokumenty ws. śmierci afgańskich cywili podczas akcji Polaków.

Radio podaje też, że dowódca plutonu, Tomasz B. po odprawie z dowódcą bazy, majorem Olgierdem C, miał powiedzieć do kolegów, że nie wykona rozkazu ostrzału wzgórz. Na miejscu akcji, po wyjechaniu z bazy, inicjatywę za młodego i przestraszonego sytuacją Tomasza B. przejął jego zastępca, chorąży Andrzej O.

Wtedy Tomasz B. bojąc się ofiar cywilnych, wrócił do bazy upewnić się, czy jego grupa ma ostrzeliwać wzgórza. W tym czasie moździerze oddały serie i jeden z pocisków lub pociski zabiły Afgańczyków - podaje RMF FM.

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,4711481.html

[ Dodano: 2007-12-01, 12:14 ]

Żołnierze podejrzani o umyślne ostrzelanie afgańskiej wioski przejdą badania psychiatryczne - dowiedziała się "Rzeczpospolita". O badaniach zdecydowała prokuratura wojskowa prowadząca śledztwo.

- Należy sprawdzić, czy żołnierze działali racjonalnie, czy może coś stało się z ich psychiką. To przecież weterani misji wojskowych - mówi Janusz Zemke, przewodniczący Sejmowej Komisji Obrony Narodowej, poseł LiD.

Ale to nie jedyny trop, który badają śledczy. Zepsuty moździerz albo uszkodzona amunicja - to jedna z domniemanych przyczyn tragedii w afgańskiej wiosce Nangar Khel. "Rzeczpospolita" twierdzi, że dotarła do wyjaśnień żołnierzy, na podstawie których można zrekonstruować przebieg ostrzału:

Rankiem 16 sierpnia w rejonie osady dwa wozy bojowe wpadają na ładunki podłożone przez talibów. Na miejsce zostaje wysłana grupa komandosów, która ma osłaniać odwrót kolegów. W bazie otrzymują rozkaz, który dosłownie miał brzmieć: "trzeba opie...lić wioskę".

Żołnierze rozstawiają moździerz. Celem nie są jednak zabudowania, lecz okoliczne wzgórza, gdzie kryją się talibowie. Wiadomo, że wieczorami schodzą oni do wiosek, więc trzeba ich trzymać na dystans. Żołnierze rozpoczynają ostrzał. Podejmują ryzyko, ponieważ pociski przelatują w pobliżu zabudowań. Moździerz obsługują jednak doświadczeni żołnierze. Cztery pierwsze salwy trafiają we wzgórza. Kolejna w dom. Ale następna - jak mówi osoba zbliżona do śledztwa - znów we wzgórza.

Z innych źródeł wiadomo, że na domy nie spadła na pewno pierwsza ani druga salwa. Tymczasem żołnierze obsługujący moździerz zgodnie zapewniają, że nie zmieniali jego ustawienia. Wniosek - wadę mógł mieć jeden z ładunków albo zawinił sprzęt. To też muszą ustalić śledczy.

Źródło: "Rz"

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,4724160.html

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Użyję tu może niezbyt trafnego stwierdzenia -Jestem za a nawet przeciw. Z jednej strony fakt faktem żołnierze ostrzelali cywilów i już. To niezgodne z prawem i nic ich nie usprawiedliwia. aLE Z DRUGIEJ STRONY TO WARUNKI BOJOWE wojna to wojna. Ktoś rozkaz wydać musiał.

Uważam równiez za karygodne takie potraktowanie żołnierzy. Mam wrażenie , że to takie aresztowanie na pokaz. Ktoś ten rozkaz wydał..

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

A więc wszystko było tak:

Pewnego dnia w takim złym miejscu w górach, gdzie nas nie kochają wybuchły 2 IED. Jedno pod Amerykanami a drugie kilkaset metrów dalej pod naszymi. Rosomak już do kasacji. Wszyscy przeżyli. No i ja bylem wtedy w bazie. Olo wezwał Bolca (mojego d-ce plutonu) i dał prikaz jechania w tamtą okolicę i strzelania z moździerzy do punktów obserwacyjnych.

Mieliśmy wziąć oprócz swoich mosków także jednego 98 mm z plutonu wsparcia (jechali z nami). Wszystko byłoby o.k. gdyby nie to ze już przed samym wyjazdem Olo wezwał Bolca (poszliśmy też z Borysem) i dał nam gridy i nazwy 3 miejscowości i kazał nam je "zrównać z ziemią". No wiesz jak to jest.

Zapytaliśmy jeszcze raz. Potwierdził i jeszcze pogadał na temat talibów.Wyszliśmy z TOC-u i ustaliliśmy, ze nie będziemy strzelać do wiosek, ale trzeba działać bo rozkaz to rozkaz. Przedstawiłem rozkaz plutonowi i ruszyliśmy. Po drodze myśleliśmy ze Olo ochłonie i zmieni zdanie.Zajechaliśmy, rozstawiliśmy pluton i myślimy.

Borys zajął stanowisko tak że miał na prawo za gorą wioskę. Postanowiliśmy że jej nie będziemy niszczyć jak mówił Olo. Borys dostał sektor pomiędzy wioską a takimi pojedynczymi zabudowaniami. My pojechaliśmy do tych od 98 i daliśmy im namiary na te wioski. Mieli być przygotowani do strzelania z amunicji kasetowej. To taka, po której nic by nie było do zbierania we wiosce.

Kazali to kazali. Rozkaz. Wiec my temu od tej 98 powiedzieliśmy ze ma czekać na komendę. I nie strzelać nigdzie bez niej. No i na szczęście on posłuchał. My podjechaliśmy dalej do miejsca gdzie było IED. Tam Bolec dzwonił do Ola myśląc że ten zmieni zdanie, a on nic. Ja oglądałem jeńca, którego znaleźli niedaleko IED (drugi ranny odleciał medevaciem do Szarany). Kolesia nieźle poturbowali. Był winny bo mieli broń, kamerę itp.

No i Borys zaczął strzelać. No i miał pecha bo na 24 granaty 3 albo 4wpadły do zabudowań. Salwę wcześniej na tych samych nastawach miał z 400metrów dalej a ta wpadła do wioseczki (2 domki). Pech jak nic. Ale tez i amunicja nigdy nie była testowana na 2500. U nas to Rysy a tu normalka.Poza tym zdarzało sie ze latała jak chciała i spadała albo za daleko albo za blisko. No i Borys trafił w ludzi. Suma sumarum 6 zabitych i 3 ciężko ranni. Ranni polecieli do szpitala. Tragedia. Na drugi dzień była we wiosce szura z miejscowymi. Dostali w ch...j zboża, mąki i... po problemie. Wybaczyli. Jeszcze zaraz po wypadku mąż jednej z kobiet pytał ile dostanie za żonę.

No i znasz cala prawdę. A wiesz co najgorsze? Ze (... ) Olo uśmiecha siei bawi jak gdyby nic. No i on oczywiście nic nie mówił. Udaje supergościa.

I to on jednego dnia wysyła nas na akcję (zresztą takze bezsensowną) a później podaje do Bagram żeby wszystkich z nas rotować. Nawet kolesi którzy tylko gdzieś tam siedzieli na ubezpieczeniu ( ... ) Myśli że jak sie nas pozbędzie to wpłynie na innych? Nie nie panie kolego. Masz pecha bo naszą wersję przedstawił także jeden koleś który miał wtedy służbę w TOC-u. I powiedział prawdę. Prokurator wie.

No tak. A co ze mną? Nie wiem. Adwokata weźmiemy grupowo jakby co. I może to będzie koleś który wybronił Bagsika (ten od afery ART B).

Działa na naszą korzyść dużo okoliczności:- zagrożenie życia (2 IED tego dnia),- stres pola walki,- działania wojenne,- wadliwa amunicja,- przemęczenie wyjazdami ( patrol 10-dniowy a po nim tylko 1 dzień odpoczynku),- wykonywanie rozkazu:

Art. 318. Nie popełnia przestępstwa żołnierz, który dopuszcza się czynu zabronionego będącego wykonaniem rozkazu, chyba że wykonując rozkaz umyślnie popełnia przestępstwo.

§ 2. W razie wykonania rozkazu, o którym mowa w § 1, niezgodnie z jego treścią w celu istotnego zmniejszenia szkodliwości czynu, sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary lub odstąpić od jej wymierzenia.

Skoro strzelaliśmy tak by nikogo nie trafić to ten paragraf działa na naszą korzyść.Sprawa jeżeli wyjdzie na jaw pogrąży ten rząd jak nic.

Tak starają się to zatrzeć, ze Genio jawnie mówi żeby nic nikomu nie mówić, ze trzeba opinię publiczną powstrzymać itp. Że sprawa będzie, ale przecież to wojna. Tak się zdarza itp.

Wiec jeżeli oni tu zacierają ślady (przed NATO i opinią publiczną w kraju) a w Polsce nas będą chcieli zniszczyć to co? Nie powiemy światu prawdy? Nawet kosztem kompromitacji na arenie międzynarodowej? Już teraz. W tej chwili. Ja nie mam oporów. Olo jeszcze zobaczy. Przecież to nas nazywają po kiblach mordercami. I będą nawet jak już wyjdzie prawda. Bo i po trosze racja. Więc ten koleś odpokutuje.

Co do mnie? Może być tak ze w Polsce przejdziemy test na prawdę. Ja spoko. To czego ja bylem świadkiem mogę mówić bez zająknięcia. Odnośnie samego niszczenia wiochy to nic nie widzieliśmy z Bolcem, wiec prawdę znamy jedynie od Borysa i kolesi od niego. Nikomu poza Olem nie zaszkodzę. I tak nie bylem przesłuchiwany do tej pory (będzie błąd proceduralny).

Więzienie? Nie sądzę. Najwyżej zawiasy a i tak one skończą się wydaleniem z armii. Tak bywa. Ale to ostateczność.

Nie byłem notowany, wzorowy żołnierz no i medal od ministra za wzorową służbę na 15 sierpnia ("Siły Zbrojne w Służbie Ojczyzny&"). Czynniki łagodzące.

A poza tym... czy widziałaś jak gaśnie płomyk w oczach dzikich zwierząt zamkniętych w zoo? Mój nigdy nie zgaśnie. Jak już powiedziałem: JA DO KICIA NIE PÓJDĘ. I chyba będziesz musiała w razie czego opuścić ten wspaniały kraj. Tak pisałaś: "zawsze z tobą mój kochany mężusiu".

Źródł: http://wiadomosci.onet.pl/1691619,11,item.html

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.