Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
ciekawy

II RP w latach 30 - tych

Rekomendowane odpowiedzi

ciekawy   

Vitam !

Kiedyś zacząłem popełniać grafomaństwo, godzące (i to znacznie :P ) w dział historii alternatywnej (na szczęście wiele księżyców temu już z tym skończyłem). Chciałem napisać o Polsce lat 30 - tych, jej przygotowaniach do wojny, i błędach, które można było uniknąć. Przedstawiam to w formie zabawy - cytat, a wy dopiszcie swoje postulaty, wnioski, lub po prostu rozwinięcie - dalszą jego część !!!

Zapraszam do zabawy !

Koniec lipca 1936r., Gmach GISZ, gabinet marsz. Rydza - Śmigłego. Pojawaia się ponownie Szef SG, gen. Wacław Stachiewicz.

- I co pan ma, panie generale, jak postępy? (R-Ś)

- Plan już jest w zasadzie gotowy, chodzi tylko o kilka wariantów... (W.S.)

- Czy płk. Munnich przekazał panu materiały?

- Tak - panie marszałku. Dodatkowo na wiosnę otrzymaliśmy kompetentne studium gen. Kutrzeby ("Studium nad możliwościami wojennymi Niemiec i Polski" przyp. ciekawy). Nasz III Oddział pracował "pełną parą".

- Przejdźmy wreszcie do szczegółów...

- Tak jest! Planujemy, iż w pierwszej fazie wojny sami będziemy musieli powstrzymać opór Niemców, i na wszystkich głównych kierunkach ataku będą mieli przewagę conajmniej jak 3:1 !

- ???????? Jak to możliwe?

- Opracowują nowatorską metodę użycia broni pancerno - motorowej, szczegółów jeszcze nie znamy, ale pracuje nad nimi nasza II - ka.

- Czy możemy coś temu zaradzić ?

- Na dzień dzisiejszy - niewiele. Nasze DP wypadają słabiej pod każdym względem od ich niemieckich odpowiedników, a nasze BK po ostatnich manewrach w Baryczu wykazały podczas gry wojennej całkowitą nieprzydatność w walce z pancernym przeciwnikiem.

- Ale przecież zakładając, że dojdzie do hipotetycznego niemieckiego ataku, nie zostaniemy sami - mamy zobowiązania sojusznicze z Francją i Rumunią!

- Na ta drugą specjalnie bym nie liczył - ciągle nas męczą prośbami o zakup sprzętu wojskowego. Ale Francja ma obecnie najlicznijszą armię w Europie.

- Dobrze. Zostawmy to na razie panie generale - wróćmy do planu.

- Jak już wspomniałem - z początku nie będziemy mogli liczyć na żadną pomoc, i dlatego musimy dać czas naszym sojusznikom do mobilizacji, i ofensywy. Niestety - wiąże się to z pewnym dużym ryzykiem - musimy ustawić nasze dywizje jak najdalej na zachód, aby mieć dostatecznie duży obszar do manewrowania. Staniemy zbyt szerokim frontem, to prawie półtora tysiąca kilometrów. Nie mamy sił, żeby to mocno obsadzić.

- A czy mamy jakiś wybór?

- Mamy. I o tym chciałem z panem marszałkiem porozmawiać.

- A jak się przedstawia sprawa wsparcia? Co z lotnictwem ?

* * *

21.03.1936r. rankiem, w piątą rocznice tragicznej śmierci inż. Puławskiego, na poligonie fortu Groty k/ Warszawy zebrała sie grupa wojskowych i cywili. Panowała nerwowa i napięta atmosfera, zgromadzeni sprawiali wrażenie, że oczekują na cos bardzo ważnego

- Jedzie ! - krzyknął w biegu zdyszany młodziutki adiutant gen. Zająca, ppor. Wierzchowiak. Wśród zebranych nastąło poruszenie

Pod zgromadzony tłumek podjechała czarna limuzyna chevrolet "Master de Lux", z ktorej wysiadł gen. Rayski, płk. Jaklicz, oraz płk. Malinowski. Zebrani oficerowie wypręzyli się na baczność, ale Rayski niedbale machnął ręką - zaczynać!

*

Szef pilotów PZL, kpt. pil. Bolesław Orliński wsiadł do kabiny, obsługa pośpiecznie pomagała mu dopinać pasy, jeden z mechaników sprawdzał aparat tlenowy. Pilot omiótł wzrokiem kokpit, i lewą ręką nacisnął rozrusznik Vieta. Męchanicy zakręcili śmigłem, inni pośpiesznie wyciągali klocki spod kół, kontroler machnął flaga - start! P.24 posłusznie potoczył się po murawie, błyskawicznie nabierając prędkości. Testowane było nie byle co - nowy silnik, ktory niedawno Francuzi dostarczyli - G-R 14 ON 20/21 o mocy 1050 KM !

Gen. Zając spojrzal na wyraźnie zaniepokojonego mjr. Galanda, odpowiedzialnego za ten projekt.

- Co się dzieje, panie majorze? Dlaczego jest pan taki zaniepokojony?

- Panie generale, jest pewien problem... a w zasadzie dwa...

- Ciszej... jaki problem?

- Pilot Orliński nie został chyba poinformowany o osiągach tego nowego silnika - ma on wzmocniona sprężarkę...

- ??? No i co z tego? A drugi problem ?

- Śmigło. To które miało przyjść z silnikiem (metalowe trzyłopatkowe przyp. ciekawy) nie przyszło...

- i ?

- Założyliśmy zwykłe, drewniane, te od 11 - stki, produkcji Szomańskiego.

*

P.24 wzbił się pionowo świecą w górę, od razu na pułap 3000 m, wzbudzając zachwyt u większości, a u mniejszości przerażenie.

Na PK1 inż. Wokuliński wraz z dwoma asystentami niecierpliwie oczekiwał na przelot "puławszczaka". Nagle rozlegl sie ryk nadlatującej "dwudziestkiczwórki"..

- Pomiaar !!! - krzyknął inżynier. Jeden z asystentów, będacy na podwyższeniu energicznie machnąl flagą, drugi manetką uruchomił precyzyjne chronometry. Na oddalonym o kilometr PK2 włączyły sie także chronometry. Siedżący wraz z innymi ińż. Jakimiuk poczuł na sobie drwiący wzrok inż. Dąbrowskiego.

- Znowu Jurek będzie się z nas nabijał, że jego prototyp "Schnellbombera" jest szybszy, niz wszystkie nasze myśliwce razem, i znowu trzeba będzie mu stawiać kolejkę...

Uwagę Wsiewołoda przykuło nagłe ożywienie sie asystentów:

- Panie inżynierze - sukces !!!

- Co sie stało?

- 21 sekund !!!!!

Jakimiuk z niedowierzaniem spojrzał na przyrządy

pzdr.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
HESMERON   

Sztab armii

-Tak więc twierdzi pan panie majorze że Kutrzeba powinien zostać naczelnym wodzem a przynajmniej dowódcą obrony?

-Tak panie Marszałku.

-I chce pan zająć pozycje na rzekach i tam się bronić?

-Tak panie marszałku.

-A potem chce pan poczekać na osłabienie wroga i spowodować kontrofensywę?

-Tak panie marszałku.

-I uważacie że tylko to i zakup dobrego sprzętu może uratować Polskę?

-Tak panie marszałku.

-A jakby tego było mało uważa pan że konieczne jest "przewietrzenie" kadry ścisłego dowództwa?

-Tak panie marszałku.

-Więc proszę odejść poruczniku i nie zawracać mi więcej głowy!

-Ale...

-Powiedziałem!

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
HESMERON   

Twórczość własna.

Janusz Zięba wszedł do budynku sztabu jako major a wyszedł jako porucznik. " Gdyby komendant widział co z sanacji wyrosło przewrócił by się w grobie a przez siedem lat całej RP igły na sosnach by zwiędły." Pomyślał wspominając ostatnie z jego siarczystych przemówień. Płakać się chciało widząc jak te zakute łby z legionów niszczą piękną ideę sanacji i zamieniają ją w jeszcze większy bajzel niż demokracja. Oni doprowadzą ten kraj do upadku. Po śmierci marszałka wyrzucili jego testament jak zużytą rękawiczkę. A przecież to było genialne. Niemcy popełnili nieostrożność. Wydali swą taktykę drukiem! A ci idioci ze sztabu nawet nie chcą tego wykorzystać. A przecież technika kontruderzenia zza umocnionych lini psuła i uniemożliwiała całą taktykę blitzkriegu. Już Piłsudski powiedział że czasy kawalerii się skończyły. A my nadal mamy tego kilkaset dywizji!

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Twórczość własna.

Janusz Zięba wszedł do budynku sztabu jako major a wyszedł jako porucznik. " Gdyby komendant widział co z sanacji wyrosło przewrócił by się w grobie a przez siedem lat całej RP igły na sosnach by zwiędły." Pomyślał wspominając ostatnie z jego siarczystych przemówień. Płakać się chciało widząc jak te zakute łby z legionów niszczą piękną ideę sanacji i zamieniają ją w jeszcze większy bajzel niż demokracja. Oni doprowadzą ten kraj do upadku. Po śmierci marszałka wyrzucili jego testament jak zużytą rękawiczkę. A przecież to było genialne. Niemcy popełnili nieostrożność. Wydali swą taktykę drukiem! A ci idioci ze sztabu nawet nie chcą tego wykorzystać. A przecież technika kontruderzenia zza umocnionych lini psuła i uniemożliwiała całą taktykę blitzkriegu. Już Piłsudski powiedział że czasy kawalerii się skończyły. A my nadal mamy tego kilkaset dywizji!

Będzie ciąg dalszy?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
HESMERON   

Tak.

Zapomniałem dodać że powyższe toczy się w 1934 czyli to jakby retrospekcja.

Miejsce nieznane. Przypuszczany przebieg rozmowy.

-Witaj Zięba. Słyszeliśmy że jakby to powiedzieć nie potraktowali naszej opinii zbyt poważnie.

- Oni nas wyśmiali Jurek.

- W takim razie wszystko stracone.-Z mroku wyłania się postać

-Towarzysz Zięba nie zawracałby nam głowy gdyby wszystko było stracone.-Powiedział Kutrzeba.

Edytowane przez HESMERON

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
ciekawy   

Sztab armii

-Tak więc twierdzi pan panie majorze że Kutrzeba powinien zostać naczelnym wodzem a przynajmniej dowódcą obrony?

-Tak panie Marszałku.

-I chce pan zająć pozycje na rzekach i tam się bronić?

-Tak panie marszałku.

-A potem chce pan poczekać na osłabienie wroga i spowodować kontrofensywę?

-Tak panie marszałku.

-I uważacie że tylko to i zakup dobrego sprzętu może uratować Polskę?

-Tak panie marszałku.

-A jakby tego było mało uważa pan że konieczne jest "przewietrzenie" kadry ścisłego dowództwa?

-Tak panie marszałku.

-Więc proszę odejść poruczniku i nie zawracać mi więcej głowy!

-Ale...

-Powiedziałem!

1. Ta rozmowa nie mogła miejsca w hipotetycznych latach 1938 - 39 (a więc w interesującym nas czasookresie przed inwazją niemiecką, kiedy to przygotowywano plany wojny), ponieważ Tadeusz Kutrzeba był już od dawna generałem (generałem brygady został z początkiem stycznia 1927r.).

2.Nie można było oddać pół Polski bez walki (bogatą Wielkopolskę, przemysłowy Śląsk i Małopolskę, sporą część COP-u). Co byś powiedział żołnierzom rekrutującym się z centralnej i Zachodniej Polski ? Jak wyglądałoby ich morale, kiedy mieliby by świadomość, że nie broniono ich ziem (oddano je bez walki) ? Jak odebrałaby to Wielka Brytania i Francja, nasi alianci ? Jak wytłumaczono by im, żeśmy oddali pół Polski bez walki ? I wreszcie - co by się stało, jak by Hitler zajął w/w terytoria, i na tym poprzestał ? Pytań jest dużo. Na pewno ustawienie naszych wojsk kordonowo, wzdłuż granic nie było właściwe z punktu widzenia taktyki. Z powodów politycznych - konieczne (demonstracja).

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
HESMERON   

-Kiedy dochodzi do momentu kiedy system się psuje powstaje chaos wtedy albo system upada albo pojawia się ktoś kto wyrywa władze z rąk zgniłych i zasiedziałych elit. To co wam proponuje to zamach stanu.

- Ale jak zamierzasz dokonać zamachu bez z poparciem jedynie jakiś 20 tys. żołnierzy i kilkuset tysięcy cywilów. To proste zreformujemy naszą armie.

- Te 20 tys żołnierzy.

- I 80 tys przeszkolonych cywilów.

-Ale jak zamierzasz ich uzbroić? -Jurek nadal nie dowierzał.

- Złożymy zamówienie w Amerykańskiej firmie.

- Tylko skąd wziąć na to pieniądze. Wiem żę dzięki tobie mam stanowisko pośrednika z nimi ale to nie daje aż tyle funduszy.

- Więc złóż je w imieniu IIRP

1936 r.

- A jak się przedstawia sprawa wsparcia? Co z lotnictwem ?

- Dzięki pana reformom gospodarczym i planie 3 letnim możemy dokonać zwiększenia lotnictwa do 10 tys Spitfire. i w ogóle wzmocnić armię.

- I co wtedy?

- Oto mój plan

kilka minut później

Tak więc twierdzi pan panie majorze że Kutrzeba powinien zostać naczelnym wodzem a przynajmniej dowódcą obrony?

-Tak panie Marszałku.

-I chce pan zająć pozycje na rzekach i tam się bronić?

-Tak panie marszałku.

-A potem chce pan poczekać na osłabienie wroga i spowodować kontrofensywę?

-Tak panie marszałku.

-I uważacie że tylko to i zakup dobrego sprzętu może uratować Polskę?

>-Tak panie marszałku.

- Kiedyś byłem tak naiwny jak pan ale jak zamierza pan kontynuować wojnę bez zakładów w Wielkopolsce i na

śląsku. (śmiech na sali)

- Ale to dobry plan.

- Spóźnił się pan o kilka lat. Kiedyś może bym na to przystał.- Zięba z rozbawieniem wspomniał jak kiedyś sam snuł takie plany.

- Ale przecież.

-Zgadzam się na mianowanie Kutrzeby na sprzęt też. Tak naprawdę to już od dawna to planowaliśmy ale dopiero gdy sam zostałem marszałkiem zrozumiałem jak ważne są morale. Po dojściu do władzy przeczytałem testament polityczny Piłsudskiego. Wniosek jest prosty. Nie możemy prowadzić wojny na swoim terenie. Poczekamy aż nadejdzie okazja. Kiedy Hitler zaatakuje jakieś państwo a musi to zrobić to wtedy my po cichu będziemy je wspomagać potem już jawnie aż do zwycięstwa. Za rok przestawimy całe roboty społeczne i dochody na reformę wojska to tyle. Możecie odejść generale.

po wyjściu generała

-Wiesz co czasem mi się wydaje że nadal jesteś tym żywiołowym chłopcem z ukraińskiej wioski.-Powiedział Kutrzeba.

-I może dla tego jestem człowiekiem czynu a nie kolejnym biurokratą. - Odparł Zięba.

wojna Polsko- bolszewicka gdzieś na Ukrainie

OśmioletniJanusz przyglądał się żołnierzom ukryty w stogu siana. Mieli czerwone gwiazdyna czapkach. Stodołę zamienili na skład amunicji. Nie zauważyli go. Janusz byłmałym Ukraińskim chłopcem ze spolonizowanej rodziny i niewiele jeszcze rozumiał. Wiedział jednak że to co robilitamci żołnierze było złe. Ukradł właśnie jedzenie z obozu i wracał do swojejkryjówki. Przez pierwsze trzy dni robił to starszy brat. Jednak brata nakryli i zastrzelili jak psa.Niespodziewanie gdy był już na miejscu usłyszał jak dwaj wartownicy rozmawiająze sobą. Bali się że lampa może podpalić amunicje. Wtedy w jego głowiezakiełkował pomysł jak pozbyć się najeźdźców. Przekradł się do obozu, wziąłjakiś płonący patyk i niewiele myśląc wrzucił do stodoły wypchanej po brzegiamunicją.

Edytowane przez HESMERON

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
HESMERON   

1938 r.

-Czyli zamierza pan prowadzić wsparcie wojsk czechosłowackich "po cichu" tak żeby Niemcy nie byli świadomi pańskiej pomocy?

- Tak Panowie. Dzięki temu uzyskamy odpowiednio dużo czasu na reformę armii a co najważniejsze nie walczymy na swoim terytorium. Pozorowana neutralność zapewni nam ciągłość dostaw z Ameryki. Jurek jak tam nasza kampania wśród Polonii Amerykańskiej?

Plakat propagandowy

Rodacy!

Terror starej sanacji zakończył się i Polska stała się kapitalistycznym krajem.

Tutaj jest miejsce każdego Polaka!

Tutaj każdy może uzyskać kapitał!

Tutaj każdy jest swoim szefem!

Tutaj nie ma cenzury!

Tutaj twa ojczyzna!

Czy jesteś prawdziwym patriotą?

Czy jesteś gotów chwycić za broń?

Zapisz się do oddziałów Polonii w twojej okolicy!

Kup sobie broń!

Przypłyń do kraju i ćwicz się w żołnierskim fachu!

Walcz w obronie swej ojczyzny!

Uwaga!

Ekwipunek wojskowy jest bardzo drogi!

Każdy zabity w Czechach Niemiec to o jednego mniej w Polsce!

I o 1 tys dolarów więcej w twojej kieszeni!

Nie czekaj!

Kontakt:

Miejsce:

-Prawie sam się przekonałem. Pierwsze dwieście tys. już do nas płynie. Zamówienia broni dla WP też są w toku.

-A Liberia wywiąże się ze wznowionej umowy?

- Tak. Chociaż oficjalnie pomaga Czecho-Słowacji.

- Panowie. Zrobiliśmy wszystko co mogliśmy zrobić. Reszta leży w rękach naszych żołnierzy.

Obóz szkoleniowy gdzieś w Polsce. Miesiąc później. Z dziennika Chorążego Polonii Ryszarda Marczewskiego

Cel! Pal! Padnij Powstań! Ćwiczenia zdawały się nie mieć końca kiedy nagle na plac treningowy wjechały ciężarówki. Czy to już teraz? Wielu zadawało sobie to pytanie. Pod dziecięcym entuzjazmem wojna ich przerastała. Tyle niecierpliwienia i narzekania na dłużący się czas a teraz się wahają? Gdy przyjeżdżały ciężarówki z zaopatrzeniem każdy klął że to nie te które ich stąd zabiorą. Ale w głębi duszy każdy z nich chciał się wycofać. Każdy z nich żałował emocjonalnej decyzji jaką podjął po przeczytaniu plakatu. Każdy z nich przeklinał sztuczny -stworzony przy pomocy propagandy patriotyzm. Każdy z nich miał nadzieję że zanim przyjadą ciężarówki wojna się skończy a oni odjadą do domu. To były TE ciężarówki.

Edytowane przez HESMERON

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

A z ową Liberią jaką umowę zawarliśmy?

Mógłby nam HESMERON przybliżyć okoliczności degradacji Kutrzeby?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
HESMERON   

Osoba zdegradowana to Janusz Zięba a Kutrzeba jest jego przyjacielem i podzielają te same idee. Zaś opowiadanie to pisze najpierw wspominając o czymś a przy następnym pisaniu informuje szczegółach. Tak więc zaczynam

1934 25 grudnia Monrowia.

-Witam panie naczelniku.

-Witam panie premierze.

-Jakież to interesy II RP może mieć w naszych skromnych progach.

- Otóż zamierzam zawrzeć z wami traktat handlowy i porozumienie wojskowe. My pomoglibyśmy wam w modernizacji armii a wy otworzylibyście swoje rynki i w razie potrzeby użyczyli 100 tys. armii. W latach 1937-1939 prowadzilibyście ćwiczenia przy południowej granicy IIRP.

- Dowiedzieliśmy się już ile warte są te wasze umowy.

- To była stara sanacja a teraz mamy nową i innych ludzi.

-Mh

-Zapewniam pana że tym razem wszystko pójdzie jak z płatka.

26.12.1934

Kurier Rzeczpospolitej

Porozumienie z Liberią

Wczoraj nasz naczelnik państwa porozumiał się z rządem Liberyjskim w sprawie współpracy gospodarczej. Zapewne poprawi to sytuacje polskiej gospodarki i pomorze w wykonaniu planu 3 letniego. Nasz naczelnik musiał odbudować zaufanie Liberyjczyków które tak zawiodła stara sanacja. Na miejscu był nasz dziennikarz.

Atmosfera w Liberii jest trochę nieprzyjazna ale na pewno bycie otwartym na współprace i przestrzeganie przepisów oraz szacunek do miejscowej ludności pozwoli nam uzyskać ich przyjaźń. Liberia ma bardzo chłonny rynek zwłaszcza jeżeli chodzi o maszyny środki produkcji. Jest tu też duże zapotrzebowanie na domostwa i dużo ziemi po uprawę którą Liberyjczycy będą płacić. Jednocześnie Monrowia to ruchliwy port. Jest tam wiele Francuzów i Anglików z którymi będziemy mogli wejść w bliższą współpracę. Możemy im zaimponować swoimi towarami w Liberii by sprzedać je w Paryżu . Ponadto wiele sąsiadów Liberii będzie chciało z nami handlować.

Nie zmarnuj szansy! Inwestuj w Liberie!

1938 rok. Gdzieś w Czechach.

Wojska Liberyjskie miały spowolnić Niemców na tyle by zdążyły dołączyć do nich wojska Polonii. Prowadzili więc zasadzki w miejscach gdzie dolina była wąska. Robili pułapki. Staczali głazy na nieprzeradzające kolumny. Wiedzieli kiedy to robić dzięki darowi od Czechów. Radiu przez które Polacy dzień i noc nadawali po Liberyjsku gdzie i kiedy będą przejeżdżały wojska Niemieckie. Armia Liberyjska na ogół była uzbrojona w broń z pierwszej wojny światowej. To była pierwsza zasadzka "Tura". Liczący dziesięć osób oddział miał za zadanie zatrzymać i możliwie jak najbardziej poturbować przeciwników. Mieli dwa dni na przygotowanie pułapki. Dowódca "Tura" rozdzielił zadanie wykonania zasadzki pomiędzy dwóch podległych mu sierżantów. Jeden zrobił barykadę w najwęższym miejscu polany tak by zatrzymać nieprzyjaciela. Drugi przygotował pnie drzew które płonące mieli zrzucić na dół i kamienie Razem wyłupali kamień który zamierzali zrzucić gdy Niemcy już wjadą. W ten sposób więzili Niemców w dolinie. Dzięki płonącym pniom nie musieli się martwić o atakującą piechotę.

Kolumna podjechała aż pod barykadę i tam zatrzymała się by ją wysadzić. Wtedy dowódca "Tura" dał znak. Saperzy którzy wysiedli zostali zastrzeleni. Wybuchła cysterna z ciężarówka z benzyną i amunicją. Spadły płonące pnie więżąc Niemców i uszkadzając gąsienice. Ze stu Niemców którzy jechali w kolumnie ani jeden nie przeżył.

Edytowane przez HESMERON

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
HESMERON   

Kutrzeba nie został majorem.W tej historii w ogóle go nie tytułowałem major ze sztabu to Janusz Zięba który zostaje zdegradowany. Kutrzeba jest generałem przez cały czas

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
HESMERON   

Początek drogi mej

29.09.1938

Los płata w życiufigle. Postanowiłem prowadzić ten pamiętnik aby w razie mojej śmierci a

droga, którą wybrałem jest bardzo niebezpieczna ktoś mógł poznać mojewspomnienia i przemyślenia. I by moi rodzice nie musieli wierzyć plotkom bądź jakiejkolwiek propagandzie.

Moi rodziceprzyjechali do Ameryki w czasie I wojny światowej. Potem nie mogli wrócić do

kraju bo najpierw bolszewicy a potem wielki kryzys i jakoś się wAmeryce zasiedzieli. Jednak tak to wżyciu bywa, że Polak w Ameryce bardziej sobie ojczyznę umiłuje niż Polak wPolsce. Zostałem więc wychowany patriotycznie i uczyłem mimo iż mieszkałem wAmeryce nauczyłem się Polskiego przed nauczeniem się angielskiego. W domiemówiliśmy tylko po Polsku. Czytałem Polskie książki i Polską prasę. Słuchałem polskiej muzyki. Mieszkałem wPolskiej dzielnicy. Uczyłem się w Polskiej szkole. Strzelałem w Polskim KlubieStrzeleckim i Polskim Klubie łuczniczym. Grałem w szach w Polskim KlubieSzachowym i wypożyczałem w Polskiej Bibliotece. Chodziłem nawet na Polskie koncerty i bawiłem się z Polskimidziećmi. Słowem miałem swoją własną małąPolskę.

Często chodziłemteż z rodzicami do klubu Polskiego. Wszystkie święta narodowe

obchodzono z pompą. Wyrastałem więc w przeświadczeni że Polska tojakaś kraina bajkowa, że bycie Polakiem jest jak sen niedostępny dla zwykłychśmiertelników. Wpajano mi że Polska to Raj który trzeba chronić więc nie co siędziwić moim późniejszym decyzjom które zostały wymuszone przez moje wychowanie.

Przejdę więcnareszcie do dnia dzisiejszego. Dnia który na pewno wywarł wpływ na moje

późniejsze losy. Mam 25 lat i świeżo uzyskany tytuł magistra. Wracałemwłaśnie do domu gdy zobaczyłem grupę osób przeciskających się w stronę plakatu.Wśród nich szczególnie aktywni byli moi koledzy z Klubu Strzeleckiego. Obokszedł harcerz niosąc całą masę takich samych plakatów. Zapytałem się go:

- O co tu chodzi! Przepychają się tam jakby wydano nakaz pospolitegoruszenia.

- Oj blisko!-Odpowiedział podekscytowany- Zresztą sam zobacz bo ja samw to nie wierze!

Rodacy!

Terror starej sanacji zakończył się i Polska stała siękapitalistycznym krajem.

Tutaj jest miejsce każdego Polaka!

Tutaj każdy może uzyskać kapitał!

Tutaj każdy jest swoim szefem!

Tutaj nie ma cenzury!

Tutaj twa ojczyzna!

Czy jesteś prawdziwym patriotą?

Czy jesteś gotów chwycić za broń?

Zapisz się do oddziałów Polonii w twojej okolicy!

Kup sobie broń!

Przypłyń do kraju i ćwicz się w żołnierskim fachu!

Walcz w obronie swej ojczyzny!

Uwaga!

Ekwipunek wojskowy jest bardzo drogi!

Każdy zabity w Czechach Niemiec to o jednego mniej w Polsce!

I o 1 tys dolarów więcej w twojej kieszeni!

Nie czekaj!

Kontakt: Janusz Gruch

Miejsce: Budynek Polskiego Klubu strzeleckiego.

-Ja, ja nie wierzę.- Gorączkowo zacząłem w głowie liczyć ile mam pieniędzy na koncie.

- Ja jestem jeszcze trochę młody ale morze przyjmą mnie do noszenia meldunków. To bardzo ważne zajęcie.

Dłużej go nie słuchałem. Miałem aż tysiąc dolarów! Na zaopatrzenie wystarczy a broń już miałem. Pobiegłem. Gdzie? Do budynku Polskiego Klubu Strzeleckiego!

KomisjaPoborowa

Wbiegłem do Sali zdyszany. Spojrzałem na kolejkę. Mimo dziesięciustanowisk kolejka do każdej była ogromna. Powiedziano mi jednak że jeszcze dziśskończymy. Podobno tak naprawdę komisja była formalnością. Polska potrzebowałamięsa armatniego. To nie była do końca prawda bo kretyn mógł zepsuć każda delikatnąoperację i narazić cały odział. Szybko oszacowałem liczbę osób. Łączniebyło ich pewnie dziesięć tysięcy . Jednakchwili przyjechała masa ciężarówek wypełnionych żołnierzami którzy zaczęlitworzyć kolejne punkty. Terazpewnie było ich 200. Przepustowość teżbyła niezgorsza. Łącznie jednak odesłali do domu prawie tysiąc osób. Były to zreguły osoby pozbawione wykształcenia o wątpliwych zdolnościach fizycznych anie obijając w bawełnę głupie grubasy. Podobno Polacy nie mieli czasu ichszkolić. Mieli tylko miesiąc na odstawienie tych wojsk do Czech. Prawdopodobnietyle wytrzymają Liberyjczycy. Ewentualnie troch ę się podszkolą i popłyną wkolejnym rzucie. Nadeszła wreszcie moja kolej:

-Imię!

-Józef!

-Nazwisko!

-Marczewski!

-Wykształcenie!

-Magister z Medycyny!

-Formacja Docelowa!

-Piechota!

- Jakie predyspozycje do formacji!

-Jestem członkiem Polskiego Klubu Strzeleckiego.-Członek egzaminatorsprawdził chwilę szukał mojego imienia w spisie członków

- Dobrze. Pierwszy rzut. Pojedziecie ciężarówką. Jakby się o cośpytali to daj pan im te przepustkę. A jak się nie będą pytali to daj im pan odemnie w mordę bo jacy to wartownicy.

Na szczęście niemusiałem dawać nikomu mordę zapytali sięmnie o przepustkę. Azali mi

wejść do ciężarówki. Siedziało już tam kilka osób i zostało tylkojedno wolne miejsce. Gdy usiadłem żołnierze zatrzasnęli drzwi i ciężarówka ruszyła. Poznawałem tylko MarkaWasilewskiego. Reszta to byli chyba z jakiejś dalszej części Nowego Jorku.Pierwszy odezwał się kierowca:

-No panienki dzisiaj wypływam i zobaczycie dopiero co to jest ciężkapraca. Pierwszy rzut to 300 tys. Panienek to znaczy Tfu! Żołnierzy znaczy się.Kto by pomyślał że w jeden dzień zbierze się tyle smarkaczy Tfu! Ochotników. –Żołnierznajwyraźniej wysokiego mniemania.

-Wypraszam sobie.-Powiedział jakiś ochotnik z twarzą bufona- Mójpradziadek walczył w powstaniu listopadowym. Dziadek w styczniowym. Ojciec zaśw bojówce PPS.

- To każdemu z tych bohaterów złóż moje szczere kondolencje że ichpotomek to nadęty Bufon uważający się za pępek świata.

- Jak pan śmie.

- Oj pomyliłem się co do pana.

-Dobrze że to pan przyznaje.

-Nie Bufona ale Bufonkę. „jak pan śmie”-Śmiech w ciężarówce.

- To już jednego żeśmy scharakteryzowali.- zaśmiałem się.

- A TY TO COŚ ZA JEDEN!!

- Członek Polskiego KlubuStrzeleckiego od roku 1921. Czterokrotnie zdobyłem mistrzostwo w strzelaniu.

- No to już wiemy chłopaki kto będzie u was w batalionie pisał. PanOficjał.

- Pan Oficyna.-Zawtórował mu ktoś z tyłu ciężarówki.

- Cicho Radiostacja! A co może się mylę? Taki to cały czasnadaje.-śmiech. Ktoś wysmarkuje nos chusteczką.- O widzę że mamy tu Trębacza!-Śmiech-Jak będziesz tak głośno smarkał to się będą Niemcy bali że kilka set tysięcy kawalerzystówna nich trąbiąc jedzie. A może po prostu przyśpieszą i rozładujesz im korki wkolumnach. Gorzej jak z naprawę dużym odziałem będziesz musiał uderzyć zzaskoczenia. Wtedy cała akcja kaput.

- Gdzie tutaj jest kosz na śmieci spytał się ktoś kto właśnie skończyłjeść ciastka i wymachiwał opakowaniem jak sztandarem.

- A ty to chyba będziesz chorążym co? Bo wymachujesz tą torebką jaksztandarem. Rzuć gdzieś to Sztandar nikomu nic się nie stanie.- Sztandar rzuciłswoją chorągwie na jedynego który nie został jeszcze ośmieszony.

-Oj, może gdzieś indziej? Naprawdę nie ma tu kosza?- Spytał niezidentyfikowany.

- Hej! Ty się lepiej przyzwyczajaj. Na wojnie nie ma lekko. Przyzwyczajaj się Czyścioch.- Na początku to byłośmieszne ale zaczynało denerwować. Czas aby ktoś mu pokazał.

- Ty się lepiej zamknij Komentator! To że byłeś tu wcześniej nieznaczy że możesz nasz poniżać.

-Co! Skąd ty?

-Masz Amerykański akcent.

Edytowane przez HESMERON

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.